cyfranekblog@protonmail.com - rynek e-booków, czytników książek: Amazon Kindle, PocketBook, Tolino, Rakuten Kobo, Bookeen Cybook, Icarus, Nolim, Sony, TrekStor, Dibuk Saga, Nook, Onyx Boox.
Doceniasz moją twórczość? Postaw mi kawę...W pierwszej części recenzji opisałem podstawowe różnice pomiędzy poszczególnymi generacjami czytników Kindle Paperwhite. Druga część jest poświęcona wrażeniom z użytkowania czytników i opisowi najważniejszych funkcji. Zaczynam od najważniejszej rzeczy - od ekranu.
Ekrany w czytnikach Kindle Paperwhite zapewniają znakomitą czytelność również w świetle słonecznym dzięki technologii papieru elektronicznego
Jakość ekranu
W Kindle Paperwite 2 zastosowano ekran E-Ink Carta o rozdzielczości 1024x758 pikseli przy przekątnej 15,2 cm (6 cali). W nowszym modelu (Paperwhite 3) zastosowano wyświetlacz o znacznie zwiększonej rozdzielczości - 1430x1080 pikseli. W obydwu typach czytelność, kontrastowość i czas reakcji (zmiany stron) jest bardzo dobra i jest to jednocześnie poziom jakości, który można uznać za najwyższy na obecnym etapie rozwoju czytników.
Porównanie nowej czcionki Bookerly i Rockwell MT na ekranie Kindle Paperwhite 2
Porównanie nowej czcionki Bookerly i Rockwell MT na ekranie Kindle Paperwhite 3
Strony zmieniają się płynnie, czcionka jest czytelna i bardzo dobrze wypełniona czernią. Bardzo dobrze, w porównaniu z innymi czytnikami, wypada kolor ekranu. W obydwu przypadkach jest on przyjemny dla oka i dość jasny. Jeśli mamy obydwa recenzowane modele położone obok siebie, można dostrzec między nimi różnicę - ekran Paperwhite 2 jest w odcieniu bardziej szarawym a Paperwhite 3 bardziej kremowym. Obydwa są jednak jasne, przyjemne dla oka a tekst kontrastowy. Można je zaliczyć do najjaśniejszych na rynku. Choć konkurować mogą z nimi pod tym względem ekrany m.in. Kindle Voyage czy Tolino Vision 2.
W dolnej części ekranu można zauważyć nierównomierności oświetlenia przy największych poziomach jasności (po lewej Kindle Paperwhite 2, po prawej trójka)
Trochę innego odcienia ekrany recenzowanych czytników nabierają przy włączonym oświetleniu. Ekran Paperwhite 3 zmienia się bardziej w kierunku białego. W nowszym modelu również samo rozproszenie światła jest bardziej równomierne. Paperwhite 2, przynajmniej mój, ma na dole ekranu widoczne lekkie smugi przy diodach oświetlających. W nowszym modelu trudniej to dostrzec, choć jest widoczne przy poziomie oświetlenia bliskim maksymalnego. Nie przeszkadza mi to w czytaniu i przypominam sobie o tym, gdy ustawię poziom oświetlenia na bardzo wysoki, co raczej rzadko czynię.
Charakterystyczne dla ekranów z papieru elektronicznego jest migotanie (całkowite odświeżanie wyświetlacza objawiające się chwilowym jego zaczernieniem) przy zmianie stron. W starszych modelach występowało ono przy zmianie każdej strony. W nowszych można je ustawić co kilkanaście lub nawet co kilkadziesiąt stron. W Kindle Paperwhite nie ma takiej regulacji, ale może być ono wyłączone. W takim przypadku całkowite odświeżenie pojawia się co 14 stron w Paperwhite 2 a co 60 w Paperwhite 3 (lub przy otwarciu nowego rozdziału czy wejściu do menu).
Trzeba sporo dobrej woli, aby dostrzec tzw. ghosting. Czasami można go znaleźć na zdjęciach, na stronach z tekstem mi się to nie udało.
Kto nie dostrzegł tzw. ghostingu na poprzednim zdjęciu, może się go domyślić wiedząc, co go tworzy (a konkretnie bociek i tytuł rozdziału)
W recenzowanych czytnikach praktycznie nie występuje dolegliwość charakterystyczna dla urządzeń z ekranem z papieru ekektronicznego. A mam na myśli tzw. „ghosting”, czyli występowania na bieżącej stronie pozostałości z obrazów wyświetlanych na poprzednich stronach. Spotkałem się z tym tylko przy plikach PDF zawierających całe strony w postaci fotografii. Trzeba się chwilę wpatrywać, ale można zauważyć resztki elementów graficznych z poprzedniej strony. W tekście tego zjawiska nie dostrzegłem.
Czytanie
Czytniki Amazonu po uruchomieniu sugerują od razu zalogowanie na konto w księgarni (choć można ten etap pominąć). Tym samym urządzenie zostaje zarejestrowane dla konkretnego użytkownika, co jest też konieczne przy ewentualnej reklamacji. Tak więc przy pierwszym uruchomieniu warto mieć już założone konto w Amazonie oraz dostępne połączenie z internetem przez wi-fi.
Rejestracja czytnika pomaga w jego użytkowaniu (bez tego nie ma np. gwarancji i dostępu do chmury), ale można ją pominąć
O tym, jak wgrywać książki do Kindle napisałem już w osobnym tekście. Można go przeczytać tutaj. Przypomnę tutaj tylko, że chyba w każdej polskiej księgarni sprzedającej e-booki znajdziemy takie, które można wgrywać na czytniki Kindle. Bezpłatne e-booki można pobrać na przykład z serwisu wolnelektury.pl.
Zarówno polskie księgarnie jak i oferujący bezpłatnie e-booki serwis polskielektury.pl udostępniają książki przystosowane do czytania na czytnikach Kindle (w formacie MOBI)
Dotknięcie palcem okładki książki powoduje jej otwarcie..., dotknięcie strony książki bliżej prawej krawędzi przenosi nas na kolejną stronę.... i w zasadzie tyle trzeba wiedzieć, żeby zacząć czytanie. Jeśli ktoś chce jednak bliżej poznać możliwości czytnika, zapraszam do lektury dalszej części recenzji.
Dolną część ekranu, zaraz po uruchomieniu, zajmują rekomendacje księgarni oraz reklamy. Te pierwsze można wyłączyć w ustawieniach a jak pozbyć się tych drugich opisałem tutaj
W obrębie książek, menu umożliwia dostęp przede wszystkim do prostych funkcji zmiany wyglądu czytanych tekstów. Dostęp do tego menu uzyskujemy po naciśnięciu palcem w górnej części ekranu. W górnej części ekranu znajdują się następujące opcje:
- ikona „Aa” - pozwala na zmianę wielkości czcionki (8 stopni), rodzaju czcionki (7 krojów plus „Publisher Font” wbudowany w plik e-booka), odstęp między wierszami oraz szerokość marginesów.
Możliwości formatowania tekstu pokazują się po wejściu do menu "Aa" w otwartej książce. Powrót do tekstu następuje po zamknięciu tegoż okna ikoną "x" w prawym górnym rogu
- „Go To” - wejście do spisu treści e-booka i notatek (również udostępnianych przez innych , jeśli to książka zakupiona w Amazonie);
- „X-Ray” - dostępne tylko w niektórych książkach z Amazonu rozszerzone informacje np. o bohaterach.
- „Share” - udostępnianie informacji o czytanej książce (jeśli zakupiona w Amazonie)
- zakładka - lista zakładek wstawionych w książce.
Niestety, wśród opcji formatowania zabrakło wyrównywania do lewego i prawego marginesu. Funkcja ta moim zdaniem powinna się znajdować w każdym czytniku. Niestety „z urzędu” mają ją, ze znanych mi, tylko czytniki Tolino. Na szczęście można tę niedogodność (podobnie jak brak dzielenia wyrazów na końcach linijek) dodać, poprzez przerobienie pliku e-booka w calibre. Nie sądzę jednak, że powinni takie rzeczy robić sami czytelnicy. Powinno to być rozwiązywane albo z poziomu księgarni, albo czytnika.
W dolnej części ekranu pojawiają się opcje szybkiego kartkowania, po naciśnięciu strzałki w górę. Na samym dole wyświetlacza znajdują się informacje o czasie, jaki pozostał do końca rozdziału („Time left in chapter”). Można je zastąpić (po dotknięciu) na czas pozostały do końca lektury („Time left in book”), lokalizację („Loc”) lub całkiem to wyłączyć. W prawym dolnym rogu wyświetlany jest procentowo postęp w czytaniu.
Przypisy zawarte w książkach (wywołane poprzez dotknięcie np. numeru odsyłacza) wyświetlane są w dolnej części ekranu
Książki wczytują się bardo szybko, strony zmieniane są szybko, płynnie i bez migotania. Nie zauważyłem specjalnych różnic w tym względzie między Paperwhite 2 a 3. Widać jednak, że strony w nowszym czytniku zmieniają się płynniej i szybciej. Tu widać przewagę nowego ekranu.
Zaraz po pierwszym uruchomieniu czytnika pojawia się krótki poradnik, jak używać głównych funkcji urządzenia. Tutaj wskazano różnicę między książkami w chmurze (przesłane na nasze konto lub kupione w Amazonie) a w czytniku (np. pobrane z chmury lub wgrane przez kabel)
Czytanie plików PDF na Kindle Paperwhite
Wszystkie czytniki e-booków mniej lub bardziej słabo raczą sobie z plikami PDF. Wynika to między innymi z faktu, że teksty w tym formacie składane są najczęściej z myślą o druku na powierzchni kartki większej niż format ekranu eCzytnika. W przypadku artykułów z czasopism to często format A4 i większy. Kindle nie może pod tym względem pochwalić się większymi sukcesami. Muszę jednak przyznać, że książki przetestowane przeze mnie na recenzowanych czytnikach sprawiały się całkiem znośnie. A to głównie dzięki trybowi poziomemu i szybkiemu działaniu recenzowanych modeli kindelków. Testowałem dwie publikacje zawierające sporą ilość zdjęć i ozdobników na marginesach. Przy przełączeniu w tryb poziomy („Landscape Mode” z menu dostępnego po otwarciu książki) tekst był wciąż mały, ale już na akceptowalnym poziomie.
Jednokolumnowe, ciągłe teksty w formacie PDF w trybie kolumnowym można czytać dość wygodnie
Jednak wielokolumnowe teksty wielkości kartki formatu A4 tekst będą miały już za mały do wygodnego czytania na ekranie Paperwhite'a. Trochę lepsze efekty można osiągnąć korzystając (przed wczytaniem pliku do czytnika) z programu obcinającego marginesy, jak choćby PDF Scissors.
W pliku PDF można zmieniać nasycenie, co może być przydatne przy dokumentach, które oryginalnie są kolorowe
Stronę pliku PDF zapisaną w dużym formacie trudno odszyfrować na sześciocalowym ekranie czytnika. Można ją w Kindle powiększyć poprzez szczypanie ekranu i czytać całkiem wygodnie powiększony fragment. Nie da się jednak wtedy zmieniać stron po stronie, trzeba przesuwać obraz po ekranie np. jak na tablecie. Trochę słabiej to wychodzi w porównaniu do nowoczesnych tabletów, ale do okazjonalnego przeglądania dużych formatów może się sprawdzić.
Słowniki i cała reszta
Amazon nie dostarcza ze swoimi czytnikami polskich słowników. Ale od dawna jest na to rada, przynajmniej dla kilku języków. W przypadku tłumaczeń z angielskiego dysponujemy bezpłatnym słownikiem BuMaTo (http://www.bumato.pl/2011/11/english-polish-dictionary.html), a depl.pl dla niemieckiego (http://www.depl.pl). To moim zdaniem bardzo dobre słowniki, mogące wspierać pracę z obcojęzycznymi tekstami. Są też oczywiście publikacje komercyjne, choć na pełną gamę obcych języków na razie nie możemy liczyć.
Instalacja słowników w czytnikach Kindle jest bardzo prosta. Plik słownikowy (np. dla języka niemieckiego „Slownik pol-niem www.depl.pl.prc”) wgrywamy do katalogu „documents”. Nie trzeba specjalnie nic więcej ustawiać. Czytnik powinien rozpoznać, w jakim języku jest dana książka i dobrać adekwatny słownik. Jeśli mamy kilka słowników, zawsze jest możliwość wskazania tego, który w danym momencie nas interesuje. W tym celu trzeba dotknąć okna tłumaczenia w dolnej części i na wyświetlonej liście wskazać odpowiedni plik. Listę wgranych słowników można zawsze sprawdzić w kolekcji „Dictionaries” znajdującej się na końcu spisu książek.
Przytrzymanie palca na wybranym słowie wywołuje menu, w którym (tutaj u góry) można wybrać słownik, Wikipedię lub tłumaczenie, a (w dolnej części) zaznaczenie (Highlight), notatkę (Note), udostępnienie np. na Facebooku (Share), wyszukiwanie (lupka) lub zgłoszenie błędu do księgarni (trzy kropki).
Po zaznaczeniu słowa, można też wyszukać jego znaczenie w Wikipedii. natomiast zaznaczenie fragmentu tekstu daje możliwość jego zakreślenia, dodania powiązanej z nim notatki lub udostępnienia na Facebooku lub Twitterze.
Bardzo dobrym rozwiązaniem w czytnikach Kindle jest możliwość kasowania książek wprost z głównego ekranu czytnika. W tym celu należy wywołać menu przez dłuższe przytrzymanie okładki. W oknie, które się wyświetli można wywołać dodawanie do kolekcji („Add to Collection”), przejść do spisu treści i naszych notatek w książce („Go To”), przeglądnąć zakładki („View Bookmarks”) lub skasować plik z czytnika („Delete This Book”). Chęć skasowania pliku potwierdzamy przyciskiem „Delete”.
Grupowanie książek w kolekcje ("Collections") ułatwia ich porządkowanie
Oprogramowanie
Posługiwanie się czytnikami Amazonu jest łatwe i intuicyjne pomimo braku menu w języku polskim. Główne opcje wsparte są piktogramami i osoby nawet bez znajomości języka angielskiego powinny dać sobie z nim radę. Rozpoczęcie czytania wgranej książki polega na przykład na dotknięciu palcem okładki wyświetlonej na ekranie startowym...
Ekran startowy składa się z kilku części. Na samej górze (czarny pasek) wyświetlane są informacje o stanie urządzenia. Od lewej będzie to nazwa czytnika, stan połączenia wi-fi, poziom naładowania baterii i aktualny czas.
Menu głównego ekranu Kindle Paperwhite
Poniżej znajduje się pasek z ikonami. Od lewej jest domek (przejście do ekranu startowego), strzałka w lewo (powrót), żarówka (regulacja oświetlenia), wózek (zakupy w sklepie Amazon), lupa (wyszukiwanie), „g” odsyłające do serwisu goodreads oraz trzy kreski oznaczające wejście do ustawień czytnika.
Trzeci rząd głównego okna stanowią cztery słowa. Można z nich wybrać „Cloud” co przełączy czytnik w tryb wyświetlania zawartości naszej chmury w Amazonie (zakupy i wysłane tam przez nas teksty), „On Device” z kolei wyświetli zawartość pamięci czytnika. „All items” definiuje wyświetlanie wszystkiego, ale po dotknięciu ukaże się menu pozwalające filtrować tylko czasopisma, książki, własne dokumenty lub kolekcje. Podobnie działa ostatnia opcja „Recent”, to sortowanie wyświetlanych pozycji („recent” - od najnowszej, „title” - alfabetycznie wg tytułów, „author” - wg autorów i „collecion” - wg kolekcji).
Główną część ekranu zajmują książki znajdujące się w czytniku. Domyślnie są one wyświetlane w postaci okładek, można to zmienić w menu (pierwsza ikona u góry po prawej) czytnika przez wybranie pozycji „List view” (powrót do poprzedniego ustawienia przez wybranie „Cover view”). Początkowo dolną część ekranu okupują propozycje z księgarni, ale łatwo można to wyłączyć. W tym celu należy wejść do głównego menu, odszukać opcję Settings/Device Options/Personalize Your Kindle/Advanced Options i ustawić suwak przy opcji „Cover View Recommendations” w pozycji „Off”. Dzięki tej operacji nasze e-book będą zajmować rzeczywiście większą część ekranu głównego.
Po zaznajomieniu się z głównym ekranem, albo i bez tego, można przejść do czytania. Dotknięcie palcem okładki książki powoduje jej otwarcie. Ekran dotykowy w trybie czytania jest podzielony na trzy strefy. Dotknięcie lub muśnięcie po prawej przenosi nas na następną stronę książki, dotknięcie po lewej oznacza powrót a górna część odpowiada za otwarcie paska menu z opcjami dotyczącymi głównie wyglądu tekstu.
Po zakończeniu lektury, można czytnik wyłączyć przyciskiem umieszczonym w dolnej części obudowy. Urządzenie przechodzi wtedy w stan uśpienia i wtedy nie wyczerpuje w istotny sposób baterii.
Jak już pisałem, przy okazji recenzji Kindle 7, Amazon ujednolica oprogramowanie swojego sprzętu. Co za tym idzie, ujednolica również wygląd i obsługę swoich czytników. W tym momencie Paperwhite 2 jak i jego nowsza wersja posiadają dokładnie ten sam firmware o numerze 5.6.5. Obydwa modele dysponują więc takimi samymi możliwościami. Niestety, w obydwu czytnikach brak jest polskiej wersji menu.
Oprogramowanie czytników jest dopracowane i starannie przemyślane. Czytniki reagują szybko i poprawnie na wybieranie poszczególnych funkcji. Działają stabilnie i w przewidywalny sposób. Mam jednak wrażenie, że Paperwhite 2 robi wszystko o ułamki sekundy szybciej. Poza funkcją czytania, czytniki nie oferują wiele więcej. Do „dodatkowych” funkcji należy zaliczyć całkiem sprawną (jak na eCzytniki) przeglądarkę WWW, integrację z serwisem społecznościowym goodreads i oczywiście integrację z księgarnią Amazon.
Funkcja Vocabulary Builder może wspomagać uczenie się słów wcześniej wybieranych do tłumaczenia w teście książki
W głównym menu znajdują się jeszcze dwie funkcje wykraczające poza czytnikowe standardy . Pierwsza z nich to „Kindle FreeTime”, dzięki której możemy utworzyć konto dla dziecka i przeglądać statystyki na temat lektur młodego czytelnika. Działa tylko z książkami zakupionymi na naszym koncie w Amazonie. Można też wykupić w księgarni usługę „Kindle FreeTime Unlimited”, która na czytniku będzie skutkować możliwością czytania w ramach usługi abonamentowej. Druga ze wspomnianych funkcji to „Vocabulary Builder”. W jej ramach gromadzone są słowa szukane w słowniku. Następnie możemy wywołać fiszki („Flashcards”) i np. uczyć się ich znaczenia w ramach powtórek.
Podsumowanie
Po kilku miesiącach używania czytników moja opinia o Kindle Paperwhite 2 i 3 jest dość jednoznaczna. Obydwa modele Kindle to na pewno jedne z najlepszych czytników na rynku. Można im wytknąć nieco wad, nie są idealne dla każdego. Jednak ich popularność jest zasłużona, ponieważ po prostu bardzo dobrze spełniają swoje funkcje i są, więcej niż porządnymi, czytnikami e-booków. Dla znakomitej większości użytkowników to czytniki w zupełności zaspokajające potrzebę wygodnego i bezstresowego czytania e-booków.
Nie dostrzegam bardzo istotnych różnic między Kindle Paperwhite 2 i 3. Na pewno osoby, które kupiły nowszy czytnik nie mają czego żałować. Ale również posiadacze Paperwhite 2 także nie powinni czuć zawodu, że mają „stary czytnik”. Obydwa modele cechują się bardzo dobrymi ekranami, pracują stabilnie a ich obsługa jest intuicyjna i nieskomplikowana. Bardzo przydatna jest funkcja powiększania rycin i tabel zawartych w tekście. Tego nie mają inne czytniki. Z drugiej strony prostota trochę uwiera, bo brak mi funkcji, które są obecne u konkurencji - mam na myśli dzielenia wyrazów według polskich reguł oraz wyrównywanie tekstu do prawego i lewego marginesu.
Sądzę, że nie ma powodów, aby zmieniać starsze modele Paperwhite'a na najnowszy. Co więcej, przy utrzymującej się wyższej cenie PW3, wciąż warto kupić PW2. Tym bardziej, że w niemieckim Amazonie jest on oferowany w bardzo konkurencyjnej cenie. Tak więc porada konsumencka na dziś: możesz spokojnie wybrać tańszego o 20 EUR, ale i starszego PW2. Jeśli jednak liczysz na dłuższe wsparcie aktualizacjami oprogramowania, chcesz szybszej zmiany stron przy czytaniu e-booków - możesz spokojnie kupić Kindle Paperwhite 3. Mam na myśli oczywiście bezpośredni zakup w najtańszym, bezpiecznym i pewnym źródle, czyli w niemieckim Amazonie... Tym bardziej, że można je tam zamówić z bezpośrednią dostawą do Polski.
Który Paperwhite wybrać?
Wybierz Kindle Paperwhite 2 jeśli: |
Wybierz Kindle Paperwhite 3 jeśli: |
nie zależy Ci na nowościach, ale wciąż chcesz mieć bardzo dobry sprzęt dopóki ma wsparcie producenta |
chcesz mieć nowszy, trochę lepszy ale i droższy czytnik |
chcesz mieć tańszy czytnik |
cena PW3 będzie zbliżona do ceny PW2 |
nie zależy Ci na późniejszych aktualizacjach |
chcesz mieć zapewnione dłużej wsparcie Amazonu (aktualizacje oprogramowania) |
nie przeszkadza Ci pełne odświeżanie ekranu co 14 stron |
wolisz bardziej płynne zmiany stron i pełne odświeżanie co 60 stron (lub przy otwarciu nowego rozdziału) |
wolisz przesyłkę bezpośrednio z Amazonu do Polski |
[Aktualizacja]
Kindle Paperwhite 2 można jeszcze nabyć jako używane, ale sprawdzone przez Amazon i z pełną gwarancją. Więcej informacji we wpisie "Kindle Paperwhite 2 bezpośrednio z Amazonu - taniej i z roczną gwarancją choć używany" (uwaga! te wersje nie zawsze są dostępne).
[Aktualizacja 10 IX 2017r.]
Od kilku miesięcy można już tylko kupić Kindle Paperwhite 3, dwójki brak, nawet w ofertach używanych czytników.
Plusy
- prostota obsługi;
- stabilna, płynna praca;
- obsługa przez polskie księgarnie (format książek i wysyłka e-booków do czytnika);
- ładna nowa czcionka Bookerly;
- równomierne, miłe dla oka oświetlenie;
- znakomity (pod względem ostrości i kontrastowości) ekran;
- możliwość powiększania rycin i tabel zawartych w tekście;
- możliwość samodzielnego zainstalowania bezpłatnych lub płatnych słowników dobrej jakości (przynajmniej ang-pol, niem-pol);
- bardzo dobra dostępność i zróżnicowanie ochronnych okładek;
- przystępna cena przy samodzielnym zakupie z niemieckiego Amazonu.
Minusy
- brak fizycznych przycisków zmiany stron;
- brak spolszczenia (np. wyszukiwania po polsku, polskiej klawiatury, dzielenia wyrazów, to ostatnie można jednak dla każdej książki wykonać w calibre);
- mała płynność w regulacji wielkości czcionki;
- brak możliwości wyrównania tekstu do prawego i lewego marginesu w czytniku;
- okładki wgranych książek mogą się nie pojawiać, albo też mogą się pojawiać i chyba nikt do końca nie wie, jakie są reguły rządzące tym zjawiskiem.
Czytniki Kindle Paperwhite 3 w ofercie amazon.de:
Kindle Paperwhite 3 (wi-fi, bez reklam, czarny) cena 144,70 EUR (bezpłatna wysyłka do Polski) |
|
Kindle Paperwhite 3 (wi-fi + 3G, bez reklam, czarny) cena 206,71 EUR (bezpłatna wysyłka do Polski) |
|
Kindle Paperwhite 3 (wi-fi, bez reklam, biały) cena 144,70 EUR (bezpłatna wysyłka do Polski) |
|
Kindle Paperwhite 3 (wi-fi + 3G, bez reklam, biały) cena 206,71 EUR (bezpłatna wysyłka do Polski) |
Dane techniczne Kindle Paperwhite 3 wg producenta:
Ekran: przekątna 15,2 cm (6 cali) ekran E-Ink Carta i rozdzielczością 1430x1080 pikseli, 16 odcieni szarości, dotykowy, 300 ppi;
Waga: 205 g;
Rozmiary: 169 mm x 117 mm x 9,1 mm;
Żywotność baterii: do 8 tygodni;
Pamięć: ok. 3,2 GB wewnętrznej (4GB pomniejszona o pliki systemu operacyjnego);
Czcionki: 7 krojów łacińskich czcionek;
Obsługiwane formaty tekstowe: Kindle Format 8 (AZW3), Kindle (AZW), TXT, PDF, MOBI, PRC;
Łączność: Wi-Fi, USB (2.0);
System: linux;
Główne funkcje: słowniki (bez polskiego), przeszukiwanie książek, zakładki, wbudowana przeglądarka WWW;
Generacje czytników się zmieniają, a w pudełku tradycyjnie znajdujemy urządzenie i kabel USB
Korzystając z moich odsyłaczy przy zakupach Kindle, motywujecie mnie do dalszej pracy :)
Na to wiele osób czekało. Od dziś można zamawiać czytniki Kindle z niemieckiego Amazonu z dostawą wprost do Polski. Do wyboru mamy te wersje kindelków, które nie mają reklam. Czytniki z reklamami skierowane są na rynek niemiecki, więc do naszego kraju nie są sprzedawane. Natomiast wersje bez reklam, można już zamawiać na polski adres. Jest to tym bardziej ułatwione, że strony WWW niemieckiego Amazonu od jakiegoś czasu wyświetlane są (przynajmniej częściowo) po angielsku.
Polskich reklam czytników Kindle jeszcze w Amazonie jeszcze nie ma, ale można już zamawiać do Polski z niemieckiego oddziału (źródło: amazon.cn)
Co można, a czego nie można?
Nie można zamawiać wersji z reklamami opisanych jako „Mit Spezialangeboten”. Nie można zamawiać także Kindle Paperwhite 2. Te czytniki wciąż da się kupić przez pośrednika, czyli mailboxde. Można natomiast śmiało wrzucać do koszyka trochę droższe wersje, bez reklam i dodatkowo z polskim VATem (który jest wyższy niż niemiecki).
Polski adres to nie problem przy wyborze wysyłki Kindle (źródło: amazon.de)
W poniższej tabeli podaję odsyłacze do czytników w niemieckim Amazonie oraz ceny uwzględniające już polski podatek:
Do wyboru są trzy opcje dostawy: standardowa (4-5 dni roboczych), przyspieszona (2-4 dni robocze) oraz jednodniowa. Niestety, za dostawę do Polski musimy zapłacić. I tak pierwsza wersja, w zależności od czytnika, kosztuje 5,66-5,72 EUR, druga 7,16-7,23 EUR a najszybsza - 11,82-12,14 EUR. Najtaniej zapłacimy za wysyłkę Kindle Paperwhite 3, a najdrożej za Kindle 7. Nie są to ceny wygórowane, ale warto mieć je na uwadze przy zamawianiu. Przy wysyłce do Polski nie działa niemiecka oferta bezpłatnej wysyłki.
Opcje dostawy Kindle do Polski z amazon.de (źródło: amazon.de)
Podsumowanie
Spełniły się przepowiednie o wejściu Amazonu do Polski... no może niezupełnie, ale przynajmniej w zakresie czytników Kindle. Jak się okazuje, proces odbywa się małymi kroczkami. „Od zawsze” można było co prawda wiele rzeczy zamawiać bezpośrednio na polski adres, ale z kindelkami było inaczej. Jaki będzie następny krok, trudno powiedzieć...
Najważniejsze jest to, że już nie trzeba kombinować. Jest prościej i szybciej, choć trochę drożej (w porównaniu z wersjami "reklamowymi"). Wciąż najtaniej można kupić kindelki z Niemiec korzystając z mailboxde. Jeśli ktoś do tej pory obawiał się zamawiać najtańsze czytniki Kindle z Niemiec przez pośrednika, to od dziś ma otwartą drogę do zakupu czytnika wprost u producenta, z pełną gwarancją. No i przy okazji mamy po raz pierwszy dostęp do oficjalnie sprzedawanej do Polski wersji Kindle Voyage.
Zwykle staram się unikać politycznych agitek, ale tym razem wpadłem w sidła własnych zainteresowań tematyką indyjską. Okazuje się jednak, że w książce Indusi są jedynie tłem a z Indiami związek jest wyłącznie symboliczny. Nędza indyjska i przeludnienie to pretekst do fabuły, ale jakiś związek jednak jest.
Cieplejsze uczucia Jean Raspaila wzbudza w książce tylko jeden rząd - Republiki Południowej Afryki. A to dzięki apartheidowi. Na zdjęciu muzealna "inscenizacja" wyrzucenia Gandhiego z wagonu pierwszej klasy w Natalu (Bombaj, 2011 r.)
Założenie książki jest proste. Oto przybywają do wybrzeży Europy imigranci w trudnej do ogarnięcia masie. Przybywają, aby bezrozumnie niszczyć. I są w zasadzie przez autora pozbawieni ludzkich uczuć i odruchów. Każdy opis podkreśla ich odrażający charakter. Indusi stanowią "Nieprzebrany tłum, otchłań nędzy, przywidzenie czegoś okropnego, ekspozycja organów płciowych, mrowienie się nędzy.". A Europa nie może się obronić, ponieważ zapomniała o swych podstawach. Według autora fundamentem jest rasizm, kolonializm, arystokratyczne przywództwo i wiernopoddaństwo reszty społeczeństwa. Wszystko to zostało zepsute w wyniku rozległego spisku. W odróżnieniu od niektórych naszych polityków, Raspail nie pisze o "grupach trzymających władzę" czy "określonych grupach służących określonym interesom". Pisze o stojącej za tym bestii, i że "cała nasza opowieść ma jakieś drugie dno, ktoś w tajemnicy pociąga za sznurki i tylko przy okazji chcemy zaznaczyć powiązania między wydarzeniami.". A więc to, co autor opisuje jest wynikiem spisku, który ma na celu kres panowania białej rasy, bo "W ten sposób fabrykuje się dzisiaj ludzi. Gdyż straszny dzieciak bez serca, który ma akurat wszystko, by dojść do czegoś w życiu, zmuszony jest także do poddania się tej seryjnej produkcji, bo dzieci nie lubią się wyróżniać. Trzeba więc, żeby dziecko szło jak na sznurku i pociło się z hipokryzją nad tym samym pseudohumanitarnym tematem".
"Obóz świętych" to zwykły paszkwil na humanitaryzm, który według autora przeżarł sumienia białego człowieka, definiując tym samym kres jego panowania i jego świata.
Recenzowałem już na moim blogu kilka czytników różnych marek: Kobo, Trekstor, Kindle, PocketBook, Lark, Tolino. Ale do tej pory każda kolejna recenzja poświęcona była jednemu modelowi. A gdyby tak zwiększyć wydajność pracy i zrobić recenzję dwóch czytników jednocześnie? Okazja ku temu bardzo dobra, a jest nią wprowadzenie w tym roku kolejnej generacji Kindle Paperwhite no i przy okazji mija właśnie kolejny miesiąc, odkąd go używam.
W tym roku Kindle Paperwhite miał premierę od razu w różnych oddziałach Amazonu, a nie jak do tej pory - tylko w Stanach (źródło: amazon.com)
1, 2, 3... Kindle Paperwhite
Kindle Paperwhite to prawdopodobnie najpowszechniej używany czytnik Amazonu. Być może również najpowszechniej używana na świecie seria eCzytników. Utrzymanie tej nazwy przez Amazon, nawet dla trzeciej generacji zmodernizowanych modeli, wydaje się więc być całkiem zrozumiałe.
All-New Kindle Paperwhite 3 (i pudełko)
Tylko dlaczego firma (takim ludziom jak) ja musi utrudniać życie i zamiast nazwać czytnik Paperwhite 1 czy Paperwhite 2 określa go ponownie jako „All-New Paperwhite”? Jakie mogą być motywy ekonomiczne czy psychologiczne takiego postępowania? Kto stoi za takim podejściem? Czy jest to jeden geniusz marketingu, czy wręcz przeciwnie - zespół wysokiej klasy fachowców, których wspólna praca tworzy ostateczną wizję? To być może ciekawe zagadnienie, ale o tym, jak i o podobnych rozterkach, zdecydowanie nie będę pisał w niniejszej recenzji. Po prostu zapraszam do lektury wyników kilkumiesięcznego testu All-New Kindle Paperwhite i powoli go zastępującego All-New Kindle Paperwhite.... albo może pisząc mniej oficjalnie: Kindle Paperwhite 2 i Kindle Paperwhite 3 :)
Kindle Paperwhite - co każdy czytnik umieć powinien, czyli dlaczego e-book zamiast papieru
Czytnik książek elektronicznych nazwany Kindle Paperwhite pojawił się w Stanach w 2012 roku i cechował się bardzo dobrym połączeniem cech najbardziej istotnych dla tego typu urządzenia. Do najważniejszych należy zaliczyć:
- ekran wykonany w przyjaznej dla wzroku technologii papieru elektronicznego (E-Ink Pearl);
- proste w obsłudze menu;
- sprawnie, stabilnie i szybko działający system operacyjny;
- zgrabna, solidna obudowa;
- łączność bezprzewodowa ułatwiająca wgrywanie książek;
- długi czas pracy na baterii.
Paperwhite upowszechnił także dwie nowości - wbudowane oświetlenie ekranu oraz brak fizycznych przycisków zmiany stron. Ja akurat za nimi specjalnie nie przepadam. Obydwie te nowinki, nie wiedzieć czemu, zostały jednak uznane powszechnie za priorytetowe. Stały się one w ostatnim czasie cechami charakterystycznymi wielu nowych modeli zarówno tańszych Kindle 7 (to czytnik bez oświetlenia) jak i droższych urządzeń spod znaku Kobo, Tolino, czy innych.
Druga wersja Paperwhite'a chwalona była za ulepszone oświetlenie, szybszy procesor i znakomity ekran (E-Ink Carta). Początkowo Paperwhite 2 był sprzedawany ze stosunkowo niewielką pamięcią wewnętrzną (2 GB), ale dość szybko producent obudził się i obecnie oferowana wersja ma 4GB (od początku tak wyposażona była wersja sprzedawana w Japonii).
Natomiast trzecia generacja trafiła do klientów 30 czerwca 2015 roku i przyniosła kolejną wersję ekranu o wyższej rozdzielczości (300 ppi, czyli pikseli na cal), czcionkę Bookerly, opracowaną z myślą o wyświetlaniu e-booków oraz mechanizm dzielenia wyrazów m.in. w języku niemieckim (ale niestety nie w polskim). O ile nowa czcionka sprawdza się dobrze z polskimi tekstami, o tyle wprowadzony wraz z nią do kindelków kerning czy podział wyrazów, został zarezerwowany przez producenta tylko dla specjalnie przygotowanych książek z Amazonu (zapisanych w nowym formacie KFX - Kindle Format X) i oznaczonych w księgarni np. jako „Enhanced Typesetting”.
Aby w pełni wykorzystać, wprowadzone wraz Kindle Paperwhite 3, nowe możliwości formatowania tekstu, książka musi być opisana w księgarni jako "Enchanced Typesetting" (źródło: amazon.com)
Porównanie najważniejszych cech kolejnych generacji Kindle Paperwhite
|
Paperwhite 1 |
Paperwhite 2 |
|
data premiery |
2012 |
2013 |
2015 |
obudowa |
czarna |
czarna |
|
ekran |
6”, 1024x758, 212 ppi E-Ink Pearl |
6”, 1024x758, 212 ppi E-Ink Carta |
6”, 1430x1080, 300 ppi E-Ink Carta |
pamięć wewn. |
2 GB (4 GB wersja japońska) |
4 GB (początkowo 2GB) |
4 GB |
procesor |
800 MHz |
1000 MHz |
1000 MHz |
rozmiary |
169 mm x 117 mm x 9,1 mm |
169 mm x 117 mm x 9,1 mm |
169 mm x 117 mm x 9,1 mm |
masa (wersja wi-fi) |
213 g |
206 g |
205 g |
cena w amazon.de (wersja wysyłana do Polski) |
- |
- |
|
cena w amazon.de (najtańsza wersja, można zamówić przez pocztowego pośrednika) |
- |
99,99 EUR |
119,99 EUR |
cena w amazon.de (używane, na gwrancji z Amazon Warehousedeals, cena i dostępność zmienne) |
- |
Kindle Paperwhite 3 uznawany jest za błyskawiczną odpowiedź Amazonu na wprowadzenie w pierwszej połowie 2015 roku na rynek czytnika Kobo Glo HD. Obydwa konkurencyjne modele wyposażone są w ekran o takich samych parametrach, co wyświetlacz zamontowany w najdroższym (w tym rozmiarze) czytniku - Kindle Voyage. Różnią się od tego ostatniego głównie (ale za to istotnie) ceną. Przykładowo, na rynku niemieckim, Kindle Paperwhite 3 oferowany jest za niecałe 120 EUR, Kobo Glo HD podobnie a Voyage kosztuje prawie 190 EUR. Jak łatwo zauważyć, cena nowego kindelka nawiązuje jednoznacznie do nowej oferty Kobo.
Kindle Paperwhite 2 (i pudełko)
Jednocześnie Kindle Paperwhite 2 określany jako „poprzedni model” („Vorgängermodell”) jest wciąż dostępny w niemieckim Amazonie w „napromocyjnej” cenie 100 EUR. Będzie zapewne sprzedawany do wyczerpania zapasów i dopiero wtedy zastąpiony nowym modelem (aktualizacja XII 2015 r.: Kindle paperwhite 2 już nie jest oferowany).
Gdzie kupić?
Aktualne wersje kindleków można zamawiać bezpośrednio do Polski zarówno z amerykańskiej centrali jak i Wielkiej Brytanii oraz z bezpłatną wysyłką z Amazonu niemieckiego. Dla nas najbardziej opłaca się wciąż sprowadzanie z niemieckiego oddziału (amazon.de) i wysyłką do kraju bezpośrednio (wersje bez reklam) lub przez pośrednika mailboxde (wersje z reklamami). Przykładowo, cena najtańszej wersji Kindle Paperwhite 3 (2015) wraz z kosztami przesyłki do Polski powinna wynieść od 128,08 EUR (czyli, zależnie od kursu złotówki, równowartość ok. 540 PLN). To wciąż znacząco taniej niż sprowadzenie oficjalnej międzynarodowej wersji ze Stanów (koszt powyżej 730 PLN). Jak sprowadzić najtaniej czytniki Kindle z Niemiec opisałem w osobnym artykule, który jest wciąż na czasie... Więc jeśli ktoś się przymierza do Kindle Paperwhite, to potwierdzam, że warto samodzielnie sprowadzić go sobie z amazon.de. Od momentu wprowadzenia bezpłatnej wysyłki z amazon.de, można wybrać trochę droższą opcję, ale znacznie wygodniejszą - Kindle Paperwhite 3 bez reklam wprost do Polski.
Dla przypomnienia dodam, że wybierając zakup z odsyłaczy zamieszczonych na moim blogu wspieracie, przynajmniej częściowo, moje dalsze zakupy czytników a co za tym idzie - ich recenzje. Do tej pory recenzowałem obszernie m.in. takie czytniki jak: Kobo Mini, Trekstor Pyrus, Tolino Shine, Tolino Vision 2, PocketBook Basic Touch, PocketBook Ultra czy Kindle 7.
Konstrukcja eCzytnika
Kindle Paperwhite 2 oraz 3 mają takie same wymiary i niemal identyczny wygląd. Obydwa wykonane są z porządnego, prawie czarnego plastiku. Spodnia część jest pokryta gumą, co ułatwia pewny uchwyt podczas czytania. Ekran jest otoczony sporą ramką, która lekko wystaje ponad jego powierzchnię. Z dość jednolitej obudowy wyróżniają się elementy umieszczone na dolnej krawędzi. Jest to gniazdo microUSB, służące do ładowania baterii jak i wgrywania do czytnika e-booków. Na prawo od gniazdka umieszczony jest wyłącznik. Działa on pewnie i łatwo wyczuć moment, kiedy włączamy lub wyłączamy czytnik. Między nimi znajduje się dioda informująca o trwającym ładowaniu (kolor pomarańczowy) lub pełnym naładowaniu baterii (kolor zielony).
Na dolnej krawędzi czytników Kindle Paperwhite znajduje się gniazdo microUSB i wyłącznik
Powierzchnia ekranu ma przyjemną w dotyku, lekko chropowatą fakturę. W dotyku sprawia to przyjemne wrażenie, odmienne od kontaktu ze śliskim ekranem w smartfonie czy tablecie. Warstwa dotykowa reaguje bardzo dobrze i pewnie. Mam wrażenie, że w Paperwhite 3 częściej zdarzało mi się dotknąć ekranu bez spodziewanego efektu (zmiana strony). Ale jest to zjawisko występujące sporadycznie i trudne do wychwycenia nawet przy dłuższym użytkowaniu. Cała obsługa czytnika odbywa się poprzez ów ekran. W czytnikach Paperwhite brak jest fizycznych przycisków zmiany stron, nad czym osobiście ubolewam. Czytnik bez takiej funkcjonalności jest po prostu mniej wygodny w użyciu. Ławo się o tym przekonać, gdy chcemy do czytania używać tylko jednej ręki.
Bardzo przyjemną cechą czytników Kindle jest ich błyskawiczny start. Naciśnięcie włącznika uruchamia urządzenie niemal natychmiast, a do tego otwiera książkę w ostatnio czytanym miejscu. Tak właśnie to powinno funkcjonować.
Od lewej: Kindle Paperwhite 1, 2 oraz 3. Trudne do odróżnienia na pierwszy rzut oka...
W drugiej części recenzji przedstawię wrażenia z użytkowania dwóch generacji eCzytników Kindle Paperwhite i będę chciał odpowiedzieć na pytanie, czy są między nimi zauważalne różnice... Zapraszam do lektury tutaj.
Konsumenci w Wielkiej Brytanii od dnia 1 października 2015 roku są w świetle prawa lepiej chronieni przed cyfrowymi bublami. Można je zwrócić do 30 dni od daty zakupu.
Aktualizacja brytyjskiego prawa (Consumer Rights Act) dotyczy treści cyfrowych, w tym e-booków (źródło: Department for Business, Innovation & Skills)
Kłopoty z e-bookami
Nie pamiętam, kiedy zacząłem kupować e-booki w polskich księgarniach, ale doskonale pamiętam te książki, których nie dało się czytać bez zgrzytania zębami. Na szczęście coraz rzadziej spotykam e-booki złożone czy sformatowane niechlujnie, z literówkami lub innymi błędami (z ortograficznymi włącznie). Kiedyś nawet podsumowałem swoje doświadczenia w tym względzie wpisem „Sześć żywotów e-booków”. Od tamtej pory sporo się zmieniło, ale wciąż trafiają się książki „zrobione” na poziomie wczesnoszkolnej znajomości MS Worda. Większość wydawnictw, księgarń czy firm dokonujących konwersji książek na e-booki wcześniej czy później reaguje na zgłaszane przeze mnie błędy. Mam tutaj wiele pozytywnych doświadczeń, choć czasami długo trwało wyegzekwowanie poprawnego pliku.
Są jednak i takie firmy, które się błędami w książkach zupełnie nie przejmują. Do niedawna, w moim prywatnym rankingu, przodowało Wydawnictwo M, którego „Kuszenie w Chikaldzie” serdecznie zniechęciło mnie do zakupów ich książek. Nie udało mi się z nimi skontaktować, a księgarnia wolała w końcu sama zrekompensować mi felerny zakup.
Teraz na pierwszym miejscu mojej listy „omijać!”, znajduje się Wydawnictwo Psychoskok. Po dość krótkiej korespondencji z księgarnią, skąd pochodzą dwie ich książki w mojej biblioteczce - poddałem się. Otrzymałem wyjaśnienie, że „Niestety, wydawnictwo Psychoskok bardzo rzadko wprowadza korekty we wcześniej wydanych plikach. Także i tym razem nie zdecydowało się na udostępnienie nowej wersji wcześniej wydanych ebooków”.
Nie tak wyobrażam sobie e-booka w XXI wieku. Wydawnictwo Psychoskok najwyraźniej ma inne zdanie na ten temat...
Wiem, że jestem czasami namolnym klientem. Ale mam nadzieję, że dzięki moim uwagom i wskazaniom błędów, kolejne osoby będą mogły cieszyć się poprawnymi e-bookami.
Formalne rozwiązanie w Wielkiej Brytanii
Kłopoty z wadliwymi e-bookami w naszych warunkach najczęściej udaje się rozwiązać przy dobrej woli firm zaangażowanych w ich tworzenie i sprzedaż. A co, jeśli ktoś postępuje na zasadzie „Nie mamy pańskiego płaszcza, i co pan nam zrobi?”. Najwyraźniej dostrzeżono ten problem w Wielkiej Brytanii, bo od dziś księgarnie (i nie tylko) będą prawnie zobligowane do poprawienia wadliwego produktu cyfrowego lub zapewnienia rekompensaty. Aktualizacja „Consumer Rights Act” dostosowuje prawo brytyjskie do cyfrowej rzeczywistości. Wśród zmian, wskazano m.in., że do 30 dni klient może zażądać zwrotu gotówki za wadliwy towar. W urzędowym komentarzu jako objęte nowym prawem wymienione są przede wszystkim utwory muzyczne, filmy i gry. To one zapewniają największe obroty ze sprzedaży cyfrowych treści. Jednak i książki również się tu mieszczą.
Do dobrych praktyk biznesowych, dbania o reputację firmy, czy zwykłej uczciwości w kontaktach z klientami, dojdzie więc (przynajmniej w Wielkiej Brytanii) kolejny argument za tym, by e-booki były wolne od błędów. Oby i u nas było coraz więcej zrozumienia dla takiego myślenia.
Od jakiegoś czasu niemiecki oddział Amazon testuje wyświetlanie po angielsku menu oraz stron z opisami produktów. Może to stanowić ułatwienie również dla polskich klientów, z których większość zapewne lepiej zna angielski od niemieckiego. Dopóki brak wersji polskiej, dobre i to. Ja sam to doceniam. Gdy przygotowywałem artykuł „Jak kupić czytnik Amazon Kindle w niemieckim oddziale Amazon?”, musiałem od czasu do czasu wspierać się słownikiem, żeby czegoś źle nie zrozumieć. Zobaczmy, jak proces zakupu czytnika Kindle może wyglądać w „nowej wersji” sklepu.
"Amazon.de jest teraz dostępny po angielsku", to może za dużo powiedziane, ale pierwszy krok na pewno uczyniony (źródło: amzon.de)
Przełączenie amazon.de na język angielski
Pierwszym krokiem rozpoczęcia zakupów, powinno być zalogowanie na konto w amazon.de. To trzeba wykonać jeszcze w wersji niemieckiej. Po otwarciu strony głównej amazon.de wybieramy więc „Mein konto” po prawej stronie u góry ekranu. Do każdego krajowego oddziału sklepu Amazon, można się zalogować przy użyciu tego samego adresu i hasła. Jeśli więc posiadamy konto np. w amazon.com, to w taki sam sposób zalogujemy się również w amazon.de. Jeśli chcesz założyć konto, odsyłam do mojego tekstu o zakupach w niemieckim Amazonie.
Logowanie do amazon.de rozpoczynamy tradycyjnie od "Anmelden" (źródło: amazon.de)
W oknie logowania wpisujemy adres e-mail oraz hasło, a następnie zatwierdzamy przyciskiem „Weiter (über den Sicherheitsserver)” (źródło: amazon.de)
Być może od razu będzie można przejść na język angielski jeśli wyświetli nam się reklama "Amazon.de is now available in English" na stronie głównej księgarni lub odsyłacz „English Language Beta Experience” w prawym górnym rogu ekranu. Jeśli nic takiego się nie pojawi, to nie należy rozpaczać, lecz zachować zimną krew i przejść na stronę sklepu z mojego odsyłacza. Po jego wybraniu powinna otworzyć się strona przetłumaczona na angielski lub od razu pojawi się reklama odsyłająca do wersji z anglojęzycznym menu.
"English Language Beta Experience" też przełacza na angielski a przy okazji odsyła to tekstów pomocy w tym języku (źródło: amazon.de)
Wybór czytnika z niemieckiego Amazonu
Dalej powinno być już trochę prościej. Z poniższych odsyłaczy wybieramy jeden z czytników i przechodzimy wprost na stronę produktu, na której menu i część informacji powinna być po angielsku. Przypominam, że w ofercie niemieckiego Amazonu są obecnie cztery czytniki książek Kindle oferowane w różnych wariantach:
|
||
|
||
Kindle Paperwhite 2 |
||
|
||
Kindle Paperwhite 3 |
||
|
||
|
||
Kindle Voyage |
Kiedy już mamy otwartą stronę z właściwym czytnikiem, należy wybrać żółtą ikonę po prawej „Add to basket” (dodaj do koszyka). Wyświetli się okno z ofertą zakupu akcesoriów („Kindle-Zubehör”). Można go spokojnie pominąć, wybierając żółty przycisk „Weiter”. Na następnej stronie powinniśmy ujrzeć napis „1 item was added to your basket”. Warto sprawdzić cenę produktu a następnie przejść do płatności, czyli „Zur Kasse gehen”. Tym razem poproszeni o zalogowanie mamy już opisy po angielsku, a więc wpisujemy hasło i potwierdzamy logowanie przyciskiem „Sign in using our secure server”.
Również opisy niektórych produktów zostały (przynajmniej częściowo) zaprezentowane po angielsku (źródło: amazon.de)
Niestety ostatnia strona, podsumowująca zakup jest wciąż po niemiecku. Warto na niej sprawdzić adres dostawy („Lieferadresse”), który powinien być zdefiniowany na Mailboxde.com e.K.. Ponadto adres płatnika („Rechnungsadresse”) powinien się zgadzać z naszym domowym. Jeszcze tylko rzut oka na numer karty, która zostanie obciążona („Zahlungsart”) i upewnienie się, że mamy zaznaczoną bezpłatną wysyłkę na terenie RFN („Standardversand”). Ostateczna kwota do zapłacenia, wyróżniona po prawej stronie („Gesamtbetrag”) powinna odpowiadać cenie czytnika.
Jeśli wszystko się zgadza, potwierdzamy zakupy żółtym przyciskiem „Jetzt Kaufen” i czekamy na dotarcie paczki do Mailboxde. Ta firma prześle nam czytnik na polski adres, o czym szczegółowo pisałem we wspomnianym tekście o zakupach w amazon.de przez pośrednika.
"Koop online via Amazon.de" - Amazon.de obsługuje też rynek holenderski (źródło: amazon.nl)
Anglojęzyczne menu jest w wersji beta, trwają testy i kto wie, dokąd doprowadzą. Mam nadzieję, że to co napisałem powyżej będzie się dynamicznie zmieniać na lepsze, czyli coraz większa część opisów będzie po angielsku. Eksperymenty z menu w języku angielskim w niemieckim Amazonie mogą być świadectwem prób udostępnienia jednego sklepu dla różnych rynków. Może także dla polskiego? Na przykład niemiecki Amazon obsługuje też Niderlandy. Choć tam akurat czytniki oferowane są w cenach wyższych od tych obowiązujących na rynku niemieckim. Angielska wersja językowa (choć wciąż kulawa) jak i same ceny (wciąż najniższe) zachęcają do zakupów w amazon.de...
Ceny wszystkich czytników na rynku holenderskim są trochę zniechęcające, w porównaniu z Niemcami. Przykładowo, pierwszy od lewej na półce to PocketBook Aqua, oferowany w amsterdamskim MediaMarkcie za 123,99 EUR (Amsterdam, 2015 r.)
W zeszłym roku aktywnie uczestniczyłem, jako czytelnik, w akcji CzytajKRK! Jak sama nazwa sugeruje, była ona wtedy ograniczona do Krakowa. W tym roku koordynatorem wciąż jest Krakowskie Biuro Festiwalowe a za stronę techniczną odpowiada krakowski Woblink.com. Bardzo się cieszę, że akcja jest kontynuowana i organizatorzy również w tym roku się jej podjęli.
Początek akcji CzytajPL! coraz bliżej, od dziś można pobrać aplikację (źródło: play.google.com)
W zeszłym roku szacowano, że z akcji skorzystało kilkanaście tysięcy osób. Więcej pisał o tym na swoim blogu Łukasz Sporyszkiewicz. W roku bieżącym projekt został wsparty przez kilka kolejnych miast i oto w nowej odsłonie zmieniono nazwę na CzytajPL! Tym razem, do Krakowa dołączył Gdańsk, Katowice, Poznań, Warszawa i Wrocław. Miło, że coraz więcej osób w swojej okolicy może skorzystać z akcji promującej czytanie. Szkoda, że nie ma w kraju więcej świadomych i bogatych samorządów.
W poprzedniej edycji, CzytajKRK! była reklamowana również w restauracjach
Co to jest CzytajPL!
Zasady są proste. Akcja polega na tym, że organizatorzy współfinansują uczestnikom bezpłatny dostęp do określonej puli książek (tym razem tuzin) na zasadzie czasowego wypożyczenia w dedykowanej aplikacji. Każdy uczestnik musi więc mieć zainstalowany na odpowiednim sprzęcie (wyłączenie smartfon, tablet) program, w którym należy wykonać fotografię obrazkowego kodu. Takie kody były w zeszłym roku w Krakowie udostępniane na przykład na plakatach rozwieszonych głównie w bibliotekach publicznych, informacjach turystycznych czy przystankach komunikacji miejskiej.
Aplikacja CzytajPL! rozpoczyna działanie krótką informacją o zasadach działania akcji
Najpierw trzeba założyć konto i zalogować się w aplikacji. No i trzeba znaleźć „na mieście” kod. Po sfotografowaniu kodu, książka pobierana jest (wymagane połączenie internetowe) na urządzenie i można rozpocząć lekturę. Jednorazowo da się wypożyczyć jedną pozycję. Na lekturę pobranego e-booka mamy 30 dni. Jeśli ktoś zdąży, to można przeczytać cały tuzin :) Pierwsza (i mam nadzieję, że nie ostatnia) edycja CzytajPL! trwa między 1 a 31 października 2015 r.
Odszukanie kodów będzie umożliwiać mobilna wersja aplikacji jakdojade.pl. W dolnej części ekranu startowego pojawią się w niej reklamy CzytajPL! ułatwiające zaplanowanie trasy do pobliskiego plakatu
Akcja ma również wsparcie w aplikacji mobilnej popularnego serwisu jakdojade.pl. Dowiedziałem się, że aplikacja będzie wyświetlała w dolnej części ekranu wyszukiwania reklamy z informacją o punkcie, w którym jest plakat z kodami. Użytkownik zobaczy reklamę, jeśli będzie w promieniu 1 km od plakatu. Kiedy użytkownik wybierze "Prowadź", to w pole B zostanie wprowadzona lokalizacja punktu.
Listę wszystkich przystanków z plakatami akcji można sprawdzić tutaj.
Nowa aplikacja CzytajPL!
Osoby, które miały już wcześniej zainstalowaną aplikację mobilną CzytajKRK!, dziś otrzymały aktualizację do Czytaj PL! Ci, którzy wcześniej nie uczestniczyli w akcji, mogą aplikację bezpłatnie pobrać ze sklepu Google lub sklepu Apple. Inne systemy i platformy sprzętowe (np. czytniki e-booków) nie są wspierane. Aplikacja wymaga skanowania kodu QR bezpośrednio z urządzenia, na którym jest zainstalowana.
Skanowanie kodów umożliwiających pobranie książek odbywa się bezpośrednio z aplikacji mobilnej CzytajPL!
W pierwszej edycji aplikacja miała niestety kilka błędów. Początkowo trudno się było zalogować. Nie dało się też zapamiętać, w którym miejscu zakończona została lektura. Ale te błędy dość szybko zostały poprawione. W późniejszej wersji aplikacji, każde jej otwarcie przenosiło czytającego do początku czytanego rozdziału. To też nie sprzyjało komfortowi czytania, szczególnie w książkach, gdzie rozdziałów jest mało a pamięć czytającego do numerów stron - dziurawa.
Drugi istotny problem z aplikacją polegał na braku możliwości czytania wypożyczonej książki w trybie off-line. Bez połączenia z internetami książka (nawet już wcześniej wielokrotnie załadowana) zwyczajnie się nie otwierała. Nie udawało mi się też czytać w podróży, ponieważ nawet chwilowy zanik połączenia internetowego mógł szybko skutkować pustymi kartkami i koniecznością ładowania książki od początku gdy znowu złapiemy sieć.
Mam nadzieję, że tym razem opisane problemy zostały wyeliminowane. Ale na zweryfikowanie moich oczekiwań przyjdzie poczekać na oficjalny start akcji i moment, gdy znajdę w mieście promocyjny plakat.
Nowe książki
Tym razem uczestnicy akcji otrzymują do wyboru dwanaście, dość zróżnicowanych, tytułów książek. Są to:
- „Arena Szczurów” Marek Krajewski;
- „Inna Dusza” Łukasz Orbitowski;
- „Jak przestałem kochać design” Marcin Wicha;
- „Kasacja” Remigiusz Mróz;
- „Kolos” Finn Alnaes;
- „Login. Tu byłem” Marcin Prokop;
- „Notebook” Tomasz Lipko;
- „Obietnica Łucji” Dorota Gąsiorowska;
- „Ostatnia arystokratka” Evžen Boček;
- „Otchłań” Robert J. Szmidt;
- „Zaduch” Marta Szarejko;
- „Złe psy. W imię zasad” Patryk Vega.
Książki uczestniczące w akcji są wyświetlone w pierwszym oknie aplikacji Czytaj PL!
Z powyższej listy, czytałem na razie tylko jedną książkę Evžena Bočka. Mogę ją polecić miłośnikom czeskiego humoru, a co ciekawe, bardziej mnie bawiła po polsku niż po czesku. Ale to pewnie kwestia znajomości języka. W aplikacji są dostępne bezpłatne fragmenty każdej z książek.
Zachęcam więc do uczestnictwa w akcji CzytajPL! i zwiększania czytelnictwa w kraju...
Osoby, które świeżo zakupiły swój pierwszy czytnik e-booków, stają czasami przed dylematem, jak szybko wgrać do niego książkę i cieszyć się lekturą? Raz po raz spotykam się z pytaniami takimi jak w tytule. Sporo takich próśb o pomoc otrzymuję od osób, które nabyły czytnik z reklamami korzystając z mojego poradnika o tym jak najtaniej kupić Kindle z Niemiec lub wersję bez reklam wysyłaną wprost na polski adres. [Aktualizacja] Czytniki Kindle są dostępne także w polskim oddziale Amazonu: Kindle 11, Kindle Paperwhite 5 oraz Kindle Oasis 3.
Czytniki Kindle wbrew pozorom nie są najtańsze w chińskim Amazonie, lecz w niemieckim (źródło: amazon.cn)
Postanowiłem zebrać przynajmniej kilka dobrych sposobów wgrywania książek do czytników Kindle. Nie ma potrzeby stosować czy testować wszystkich. Zazwyczaj wystarczy jeden z nich, ale można też stosować je równolegle, zależnie od potrzeb. Nawet jeśli znasz już jeden z nich lub więcej, zachęcam do lektury, bo może akurat inny okaże się znacznie wygodniejszy...
Sposób pierwszy: skopiować plik MOBI przez kabel USB
Każdy czytnik sprzedawany jest z kablem USB. Kabel ten służy do ładowania baterii w czytniku ale także do wgrywania książek. Czytnik podłączony do komputera przez kabel USB, powinien być widoczny jako zewnętrzny napęd. Czytniki Kindle poprawnie współpracują z różnymi systemami operacyjnymi. Nie powinniśmy mieć z nimi kłopotu pod Windows, Linuksem czy Mac OS. Aby przesyłać książki do pamięci kindelka wystarczy dowolny program służący do kopiowania plików (np. Total Commander czy inne systemowe narzędzie).
Zawartość pamięci podłączonego czytnika powinna wyświetlić się w nowym oknie (tu jako dysk D w windowsowym menedżerze plików)
Z wyświetlanej zawartości czytnika interesuje nas w zasadzie tylko jeden katalog - „documents”. To do niego należy skopiować posiadane książki. Można to zrobić poprzez przeciągnięcie i upuszczenie pliku w katalogu „documents”. Zazwyczaj będą to pliki z następującymi rozszerzeniami: mobi, azw3, azw, pdf. Najczęściej jednak spotykanym typem plików przeznaczonych dla czytników Kindle są takie, które mają rozszerzenie „mobi”. W taki sposób też często opisane są w księgarniach książki przeznaczone dla czytników z Amazonu. Drugi, powszechnie dostępny w księgarniach typ plików - „epub” - przeznaczony jest dla innych czytników. Jednak jeśli nawet takie e-booki już posiadamy, nie należy panikować, w następnym sposobie powiem, jak sobie z nimi poradzić w kindelkach.
Przed odłączeniem Kindelka od komputera warto zastosować bezpieczne wysuwanie sprzętu
Po skopiowaniu pliku do katalogu „documents” pozostaje już tylko bezpiecznie wysunąć czytnik, można odłączyć kabel i rozpocząć czytanie.
Sposób drugi: z komputera przez kabel USB pliki MOBI lub EPUB z calibre
Calibre jest bezpłatnym programem do zarządzania e-bookami. Może służyć również do zmiany zawartości plików jak i konwertowania różnych formatów książek. To chyba najlepsze, kompleksowe rozwiązanie, które mogę polecić każdemu, kto korzysta z czytnika. Program działa pod różnymi systemami operacyjnymi. Najnowszą wersję można pobrać stąd: http://calibre-ebook.com/download (uwaga: dla Windows XP należy wybrać wersję 1.48). Nie wszystkim jednak calibre odpowiada, właśnie za względu na bogactwo potencjalnych możliwości. Dla takich osób jest również rozwiązanie - choćby KDeasy.
Używanie programu calibre jest w sumie proste. Jeśli nie chcemy, to nie ma potrzeby zagłębiać się w jego zaawansowane możliwości. Funkcjonalność polega z jednej strony na gromadzeniu w jednym spisie wszystkich książek, a z drugiej - na zarządzaniu nimi w czytniku. Warto wspomnieć, że calibre obsługuje znakomitą większość istniejących czytników, a nie tylko Kindle.
Ekran główny programu calibre. W bibliotece znajdują się dwie książki, z tego e-book "Amsterdam" jest już skopiowany do pamięci czytnika
Pierwszym krokiem kopiowania e-booka do czytnika, powinno być dodanie posiadanej książki do kolekcji calibre. W tym celu trzeba wybrać przycisk „Dodaj książki” z paska w górnej części menu programu. Wyszukany na dysku plik jest dodawany do listy e-booków w programie. Kolejny krok, to podłączenie czytnika. Za pierwszym razem może chwilę potrwać, zanim zostanie rozpoznany przez system i będzie widoczny w programie calibre. Czy program już jest połączony z urządzeniem poznamy po tym, że w górnym pasku wyświetli się ikona „Urządzenie” a na liście książek pojawi się dodatkowa kolumna „Na urządzeniu”. W tym momencie można zaznaczyć myszką książkę i następnie nacisnąć ikonę „Prześlij do urządzenia”. Po chwili przy tytule książki powinien pojawić się „ptaszek” poświadczający, że książka jest w czytniku.
Można w ten sposób wysyłać pojedyncze e-booki jak też wiele książek jednocześnie. Działa to także np. z plikami EPUB, których Kindle nie obsługuje. Calibre rozpozna, że potrzebna jest konwersja i dokona jej podczas kopiowania pliku. Może się zdarzyć, że efekty takiej konwersji nie będą do końca zadowalające, a takim przypadku warto poszukać profesjonalnie przygotowanego pliku MOBI.
Opcja bezpiecznego wysuwania czytnika przed odłączeniem od komputera może być wykonana z poziomu programu calibre
Na koniec trzeba jeszcze bezpiecznie wysunąć czytnik (menu „Odłącz urządzenie” po tupnięciu prawym przyciskiem myszki na ikonie „Urządzenie”).
Warto wiedzieć, że calibre może wysłać książki na Kindle również bezprzewodowo, przez e-mail. Ale o tej funkcji może napiszę innym razem...
[Aktualizacja] Sposób trzeci: z urządzenia mobilnego przez kabel USB OTG
Niedawno zorientowałem się, że czytniki Kindle widoczne są jako pamięć zewnętrzna także gdy podłączymy je do urządzeń mobilnych. W ten sposób telefon lub tablet może stać się źródłem książek dla czytnika. Przydatne to będzie choćby wtedy, gdy swoją biblioteczkę mamy na dysku w chmurze lub w księgarni, a czytnikowa przeglądarka nie da sobie rady z pobraniem e-booków. Ratunkiem może być aplikacja mobilna, przy pomocy której pobierzemy plik. Dowolny program typu menedżer plików powinien umożliwić skopiowanie e-booka przez kabel do pamięci czytnika.
Kindle Voyage widoczny jako "nośnik USB" po podłączeniu do telefonu (czarny kabel to USB OTG, biały to zwykły USB)
Aby skorzystać z tego sposobu potrzebny jest kabel USB OTG. Po podłączeniu przy jego pomocy, czytnik powinien być widoczny jako pamięć zewnętrzna. Należy pamiętać, że nie wszystkie urządzenia mobilne oferują jednak taką możliwość.
Sposób czwarty: przesyłka pliku e-booka na adres e-mail czytnika Kindle
Każdy czytnik Amazon Kindle otrzymuje unikalny adres poczty elektronicznej. Od momentu rejestracji urządzenia na naszym koncie, można na niego wysyłać książki. Jaki to adres, można sprawdzić zarówno w samym urządzeniu jak i w księgarni Amazon. W amazon.com przykładowo otwieramy menu Your Account/Manage Your Content and Devices. Tam wyświetlone powinny być wszystkie zarejestrowane lub zakupione na nasze konto czytniki (ale i np. aplikacje Kindle). Po wybraniu każdego z nich, poniżej będzie nazwa czytnika i przypisany do urządzenia adres e-mail. Na ten adres należy wysyłać książki jako załączniki do e-maila.
Adres e-mail czytnika można sprawdzić w ustawieniach konta w Amazonie (źródło: amazon.com)
Przed wysyłką musimy jeszcze dodać adres poczty elektronicznej, z którego czytnik będzie przyjmował książki. To ochrona przed spamem. Trzeba to zrobić w ustawieniach konta w księgarni Amazon, czyli: Your Account/Manage Your Content and Devices/Settings, a dokładnie w sekcji „Approved Personal Document E-mail List” wybierając „Add a new approved e-mail address”. Chyba najwygodniej dodać własny adres, z którego zazwyczaj korzystamy.
Usługa wysyłki najlepiej sprawdza się z plikami typu MOBI. [Aktualizacja: Usługa wysyłki najlepiej sprawdza się z plikami typu EPUB. Nie można już wysyłać plików MOBI w ten sposób.] Można jednak wysyłać również *.doc, *.docx, *.rtf, *.htm, *.html oraz *.txt. Dokumenty typu PDF także mogą być przesłane ale tylko z opcją przekonwertowania. Należy wtedy wpisać słowo convert w temacie listu. Efekty nie zawsze są zadowalające, dużo zależy od rodzaju dokumentu PDF i naszych oczekiwań.
Ten sposób wysyłki książek do Kindle może być szczególnie przydatny, gdy chcemy wysyłać książki do czytnika znajdującego się daleko od nas. Sprawdza się na przykład przy wysyłce do kogoś z rodziny, kto nie potrafi posługiwać się internetami i komputerami a lubi czytać to co ma „pod ręką” w pamięci czytnika. Jeśli kindelek jest podłączony do internetu, już po chwili od wysłania e-maila z książką, „obdarowana” osoba może się cieszyć lekturą.
W ten sposób można dostarczać również e-booki przy pomocy opisanego wcześniej programu calibre. Trzeba tylko mu podać parametry naszego konta pocztowego i adres samego czytnika. W ustawieniach (Ustawienia/Zmień ustawienia calibre) należy dodać adres e-poczty czytnika w sekcji "Udostępnianie książek poprzez email". Można dodać tam kilka czytników kolejno wybierając ikonę z zielonym plusem po prawej stronie. Adres czytnika wpisujemy w polu Email.
Wpisywanie w calibre adresu poczty elektronicznej przypisanego w Amazonie do czytnika
Drugim krokiem jest dodanie parametrów wysyłki listów. Można użyć dowolnego konta pocztowego. Poniżej przykład dla Gmaila. Inne usługi pocztowe mogą wymagać podania odmiennych parametrów. W polu "Nazwa użytkownika" i "Hasło" należy wpisać własne dane. Przy okazji można zdefiniować tutaj również formaty przesyłanych książek (np. MOBI) i własną nazwę czytnika (pole "Alias"), która będzie się pojawiać w menu Calibre.
Wpisywanie w calibre ustawień usługi poczty elektronicznej
Po wpisaniu ustawień, należy je zatwierdzić. W menu programu powinna pojawić się opcja wysyłki do zdefiniowanego czytnika. Aby ją wywołać, można na przykład tupnąć prawym przyciskiem na książce i wybrać: Połącz/udostępnij/Prześlij emailem do..., a następnie wskazać właściwy czytnik z listy. Calibre wyśle książkę w naszym imieniu.
Wybór czytnika na liście do wysyłki książki
Sposób piąty: prosto z polskiej księgarni
Zdecydowana większość polskich księgarni z e-bookami posiada możliwość wysyłki zakupionych książek bezpośrednio na nasz czytnik. Oczywiście, trzeba wcześniej skonfigurować odpowiednio swoje konto w polskim sklepie i w Amazonie. Od strony Amazonu, należy w ustawieniach swojego czytnika dodać własny adres e-mail. Wpisujemy go w ustawieniach, czyli: Your Account/Manage Your Content and Devices/Settings, a dokładnie w sekcji „Approved Personal Document E-mail List” wybierając „Add a new approved e-mail address”. Czyli robimy dokładnie to samo, co opisałem powyżej. Jeśli już swój adres mamy wpisany w ustawienia, to oczywiście nie ma potrzeby wpisywać go ponownie.
Strona ustawień wysyłki na Kindle w księgarni publio.pl (źródło: https://www.publio.pl/)
Ten sam adres jak i adres czytnika podajemy w ustawieniach naszego konta w polskiej księgarni. Przykładowo, w kilku popularnych sklepach wygląda to tak:
- w ebokpoint.pl zakładka „Edycja konta” w ustawieniach konta użytkownika zawiera podpunkt „Adres e-mail Kindle” i tam wpisujemy odpowiednie wartości (http://ebookpoint.pl/ebooki_przewodnik_wykorzystanie.shtml#wykorzystanie_3);
- w publio.pl będzie to w zakładce „Wysyłka plików” sekcji „Mój profil” (http://www.publio.pl/pomoc.html#Wysylanie_plików_na_Kindle) ;
- w virtualo.pl adres można wpisać w oknie, które się pojawi w przeglądarce WWW po wybraniu opcji pobierania zakupionego pliku MOBI.
- w woblink.com będzie to także w zakładce „Wysyłka plików” sekcji „Ustawienia”.
Od tego momentu zakupione książki można wygodnie wysyłać od razu ze sklepu. Warto jednak pliki i tak pobierać w plikach na dysk komputera i co jakiś czas je archiwizować.
Sposób szósty: wysłanie (do chmury Amazonu) przy pomocy Send to Kindle
Program Send to Kindle można pobrać ze strony amazon.com: http://www.amazon.com/gp/sendtokindle/pc/.
Aplikacja jest reklamowana hasłem „Send Once, Read Everywhere” - wyślij raz, czytaj wszędzie. Zwraca to uwagę na bardzo ważną zaletę tego programu i powiązanej usługi. A mianowicie plik umieszczony w chmurze przy pomocy Send to Kindle jest widoczny dla różnych urządzeń i aplikacji Kindle korzystających z tego samego konta (w zakładce „cloud”). Dzięki temu, można automatycznie synchronizować postęp czytania pomiędzy różnymi urządzeniami. Jeśli na przykład przerwiemy lekturę na czytniku to możemy ją kontynuować na smartfonie. Warunek jest jeden, wszystkie urządzenia muszą posiadać połączenie internetowe z naszym kontem w księgarni Amazon. Wtedy może być zapisywany na bieżąco postęp czytania.
Po upuszczeniu pliku książki na ekranie Send to Kindle, należy wybrać, na który czytnik zostanie ona wysłana
Sam proces wysyłki jest prosty. Wystarczy przeciągnąć myszką plik i upuścić na okno programu, potem wybrać przycisk „Send”. Aplikacja oczywiście musi być wcześniej połączona z naszym kontem. Mamy wtedy w środkowej części okna programu wypisane wszystkie urządzenia na nim zarejestrowane. Czytnik (lub np. mobilna aplikacja), na który ma trafić książka powinien być zaznaczony przed wysłaniem pliku. Warto pamiętać o zaznaczeniu opcji „Save to Amazon Cloud Drive” jeśli przesyłamy książkę, którą chcemy mieć w chmurze i ewentualnie czytać na różnych urządzeniach.
Trwa wysyłka książki do czytnika, zaznaczona opcja „Save to Amazon Cloud Drive” pozwoli synchronizować postęp czytania z innymi urządzeniami/aplikacjami Kindle
No i jest jeszcze możliwość automatycznej konwersji plików PDF, podczas wysyłki, na format bardziej czytnikowy. Jeśli tego potrzebujemy, w opcjach programu należy zaznaczyć „Convert PDF documents to Kindle format”.
Opcjonalna konwersja plików PDF może być wybrana w opcjach programu
[Aktualizacja 11 VIII 2017 r.] Przy pomocy usługi Send to Kindle można także przesyłać pliki w formacie EPUB. Zostaną one automagicznie przeformatowane do formatu azw3 i dostarczone do wskazanego czytnika. Nie jest to rozwiązanie idealne. Podczas konwersji tracimy z pliku EPUB metadane (tytuł, autor) i formatowanie wydawcy. Przesłane w ten sposób książki mogą nie wyświetlać w czytniku okładek. Ale to niezły sposób na szybką konwersję EPUBa do MOBI bez ceregieli.
Przesłany na Kindle plik EPUB (druga pozycja) nie pokazuje okładki i metadanych, ale jest akceptowany przez czytnik. Przesłany kablem ten sam plik w formacie MOBI (pierwsza pozycja) ma okładkę i metadane
Jest jeszcze jeden warunek - przed przesłaniem musimy zmienić rozszerzenie pliku z *.epub na *.jpg. Dziwne, ale działa.
[Aktualizacja 30 IV 2022 r.]
Od kwietnia 2022 roku na adres e-mail czytników Kindle można wysyłać e-booki w formacie EPUB bez zmieniania rozszerzenia w nazwie pliku. Można zostawić *.epub a plik zostanie przekonwertowany i dostarczony w formacie akceptowanym przez czytnik. Na razie można wysyłać w ten sposób przy pomocy poczty elektronicznej, zaś aplikacja Send-to-Kindle będzie obsługiwać taką wysyłkę w drugiej połowie 2022 roku. Więcej na ten temat we wpisie „Amazon OTWIERA Kindle na wysyłkę plików EPUB”.
[Aktualizacja] Sposób siódmy: z urządzenia mobilnego
Jeśli jesteśmy z dala od komputera, a chcemy wgrać długi artykuł ze strony WWW do kindelka, to także nie trzeba rozpaczać. W poradniku „Jak wysyłać stronę WWW z urządzenia mobilnego na czytnik Kindle lub PocketBook” opisałem jak poradzić sobie „w terenie”.
Wysłać czy przesłać?
Mam nadzieję, że zarówno początkującym jak i zaawansowanym będzie łatwiej ogarnąć temat „jak wysłać książki na Kindle” czy „kopiowanie książek na Kindle” :)
Księgarnie, z których korzystam:
Porównywarki cen e-booków, z których korzystam:
Świat Czytników |
|
Upoluj Ebooka |
Serwis czasczytania.pl to nowa na naszym rynku inicjatywa związana z publikacjami elektronicznymi. Stanowi połączenie „tradycyjnej” księgarni internetowej oraz wypożyczalni książek elektronicznych. Z materiałów zamieszczonych na stronie WWW wynika, że firma widzi swoją rolę w dystrybucji e-treści dla podmiotów, które można określić, że są „firmami szukającymi skutecznych form budowania wizerunku poprzez realizację działań z obszaru CSR/CCR”. Co ja rozumiem jako np. fundowanie przez firmy/instytucje swoim pracownikom/klientom dostępu do czytelni e-booków. Tyle teorii, a jak wygląda praktyka?
Logowanie użytkownika, czyli "wybierz firmę, dzięki której masz dostęp" (źródło: czasczytania.pl)
Strona WWW serwisu
czasczytania.pl zawiera opcje logowania zarówno dla firm, jak i wydawnictw oraz czytelników. Ci pierwsi mogą administrować wykupionymi usługami abonamentowymi. Drudzy regulują dostęp do udostępnianych treści. Nas interesują przede wszystkim ci ostatni. Czytelnicy natomiast mają możliwość zalogowania się jako kupujący e-booki lub korzystający z wypożyczalni.
Logowanie przewidziano dla trzech typów użytkowników (źródło: czasczytania.pl)
Księgarnia czasczytania.pl na pewno nie zachęca do swojej oferty cenami e-booków. Sprawdziłem kilkanaście książek, których zakupem jestem zainteresowany. Nie dokonywałem w tym przypadku szerokich porównań. Po prostu wyszukiwałem to, co planuję kupić. Ceny kształtowały się na poziomie najwyższych, jakie wykazują porównywarki cen e-booków w polskich księgarniach. Nie wszystkie poszukiwane przeze mnie tytuły można kupić w księgarni czasczytania.
Książki w wypożyczalni można przeszukiwać na przykład według kategorii (źródło: czasczytania.pl)
Druga, ważniejsza część serwisu, to wypożyczalnia. Do niej trzeba zalogować się osobno. Pełną funkcjonalność e-biblioteki uzyskać można po wykupieniu abonamentu. Czas pozostały do końca abonamentu wyświetlony jest zaraz po zalogowaniu lub w dolnej części menu aplikacji mobilnej.
Na koncie w wypożyczalni można mieć jednocześnie do 4 e-booków (źródło: czasczytania.pl)
Już na pierwszy rzut oka po wejściu do części e-biblioteka, można stwierdzić, że w tym zakresie oferta serwisu jest raczej ograniczona. Otrzymujemy dostęp do kilkuset książek, ale w zasadzie wyłącznie z oferty Wydawnictwa WAB. Trudno ocenić mi dokładnie ich ilość, ponieważ niektóre tytuły na kolejnych ekranach pojawiają się więcej niż jeden raz. Przykładowo „Wyspa” Dmitrija Strielnikoffa na liście książek do wypożyczenia jest wyświetlana trzykrotnie. Być może dlatego, że oferowana jest w trzech formatach (EPUB, MOBI, PDF). Wśród oferowanych pozycji są mniej i bardziej znane nazwiska, których WAB na pewno się nie wstydzi. Do tej liczby należy dodać osiem e-booków Wydawnictwa Uroboros, trzynaście pozycji Wydawnictwa Buchmann oraz dwadzieścia książek z E-bookowo.
Przeglądarki WWW zainstalowane w czytnikach (np. Tolino Vision 2, Kindle Paperwhite 3) nie mogą współpracować z serwisem
Aplikacja mobilna
Za najważniejszy element serwisu, z punktu widzenia czytelnika, uważam aplikację mobilną. Wypożyczalnia działa co prawda w przeglądarce WWW (poprzez API Virtualo), można całkiem sprawnie czytać książki, ale chyba nie o to chodzi w takim serwisie.
W aplikacji mobilnej także należy wybrać rodzaj konta przy logowaniu
Aplikację mobilną można pobrać na urządzenia pracujące pod kontrolą Androida lub iOS. Do wykorzystania są więc przede wszystkim telefony i tablety. Działanie aplikacji w wersji 1.0.2 przetestowałem na androidowym tablecie (HP) i smartfonie (Samsung) oraz w wersji 1.0 na iPadzie Mini (iOS 9).
Aplikacja na Androida po prostu zepsuła mi radość czytania. Działa źle i już! Do najważniejszych wad należy obcinanie fragmentów tekstu. Zrazu dziwiło mnie, że niektóre rozdziały kończą się trochę dziwnie. Ale czytałem dość specyficznie napisaną książkę, więc uznałem to za zamierzone działania autora. Jednak w pewnym momencie nie wytrzymałem i dla sprawdzenia zacząłem „kartkować” tekst równolegle na tablecie i telefonie. Okazało się, że były istotne różnice! Na tablecie (Android) niemal co chwilę tekst był obcięty. Czasami pomagało cofnięcie się o stronę, co pozwalało doczytać „przeoczony” fragment. Ale nie zawsze. Porzuciłem tablet na rzecz telefonu. Było lepiej, ale tylko do czasu. Błąd pojawił się tutaj również (Android 4.4.2).
W aplikacji na Androida nie działały mi spisy treści e-booków
Do dalszych wad aplikacji mobilnej należy ciągłe wczytywanie pliku z tekstem na nowo i „zapominanie”, gdzie lektura została przerwana. Czasami nie trzeba nawet przerywać działania aplikacji. Pozostawienie jej w tle może spowodować konieczność ponownego wczytywania pliku e-booka i konieczność szukania ostatnio czytanej strony. W takim przypadku niemożliwa jest także synchronizacja między różnymi urządzeniami. Książka zamknięta np. w tablecie, nie otworzy się w ostatnim czytanym miejscu na telefonie. To niestety nie koniec kłopotów. Sprawdzone przeze mnie książki pozbawione były ważnych cech e-booków. Nie działały w nich spisy treści i przypisy.
Również przypisy nie działają w aplikacji androidowej
Przy tym wszystkim całkiem małym problemem wydaje się oporne działanie aplikacji objawiające się głównie widocznym (długim) wczytywaniem kolejnych rozdziałów jak i braku dzielenia wyrazów. Warto również wspomnieć o niestabilnej pracy programu, braku obsługi słowników, wstawiania zakładek, zaznaczania tekstu czy robienia notatek.
Warto podkreślić, że korzystanie z głównej usługi serwisu, czyli wypożyczalni, możliwe jest wyłącznie pod kontrolą firmowej aplikacji.
Pobranie pliku w aplikacji mobilnej nie zawsze jest możliwe, mimo połączenia z wypożyczalnią
Aplikacja (w wersji 1.0) na Apple iOS zrazu sprawia znacznie lepsze wrażenie. Działa o niebo lepiej, bo co prawda książki wczytują się również dość długo (ok. 15 sekund), ale przynajmniej od początku widać aktywne spisy treści i odsyłacze. Niestety, dobre wrażenie stopniowo mija. Wspomniane odsyłacze ze spisu treści prowadzą co prawa na początek poszczególnych rozdziałów, ale już próba zmiany strony na kolejną, przenosi nas na początek tekstu książki. Z kolei wybranie przypisu przeniosło mnie na początek innego rozdziału.
Dzielenie się cytatami w Facebooku w aplikacji na iOS nie działa, choć pierwszy krok wygląda obiecująco
W aplikacji na iOS działa w miarę sprawnie to, z czym jest fundamentalny problem w wersji androidowej. A więc można czytać! Nie znikają fragmenty książek, kolejne wczytanie książki otwiera ją na ostatnio czytanym miejscu. Ponadto działa zaznaczanie fragmentów tekstu, łatwo uzyskać dostęp do paska szybkiej zmiany stron. Mogę więc pomarudzić na, w tej sytuacji, drugoplanowe niedociągnięcia. A na pierwszym miejscu należy wskazać niewielką możliwość regulacji wielkości czcionki. Do wyboru są cztery rozmiary. Otrzymujemy zakres zmian pomiędzy mikroskopijną a małą (choć wielkości w menu programu nazywają się oczywiście inaczej). Z pewnością będzie to stanowić kłopot dla osób starszych czy mających kłopoty ze wzrokiem, choć dla większości powinno wystarczyć. Świecący ekran iPada czy iPhone'a także nie będzie też dla nich ułatwieniem. Brakuje też podziału wyrazów na końcach linijek, nie działa udostępnianie zaznaczanych fragmentów (np. przez Facebook), brakuje obsługi słowników, ale o tym chyba na razie szkoda marzyć...
Możliwości zmiany wyglądu tekstu w aplikacji na iOS
Bardzo dużym plusem sposobu funkcjonowania aplikacji mobilnej, jest możliwość czytania pobranych książek off-line - bez ciągłego połączenia z internetem. Dodatkowo, na jednym koncie można mieć do 4 pobranych (wypożyczonych) jednocześnie książek. Daje to możliwość czytania w miejscach, gdzie brak jest dostępu do sieci. To bardzo fajne rozwiązanie, którego mi brakowało np. podczas korzystania z aplikacji CzytajKRK! Umożliwia to również organizowanie akcji promujących e-czytelnictwo wśród osób do tej pory średnio zainteresowanych i nieposiadających mobilnego dostępu do internetu oraz doświadczenia w korzystaniu z takich usług. Za przykład może służyć akcja zorganizowana przez Gminne Centrum Kultury w Okuniewie...
Plakat akcji w Okuniewie (źródło: http://gckgminahalinow.pl/)
Podsumowanie
Nie korzystałem do tej pory z żadnej wypożyczalni e-booków. Choć w sumie akcja CzytajKRK! może być za takową uznana... No więc, e-wypożyczalnia czasczytania jest moim drugim doświadczeniem w tym zakresie. I jakoś nie czuję się zachęcony...
Dla mnie, jako czytelnika, usługa nie sprawdza się. Przynajmniej na obecnym etapie rozwoju. Winna jest temu przede wszystkim aplikacja mobilna, dostępna wyłącznie na urządzenia działające pod kontrolą systemu Android lub iOS. Ani tablety, ani telefon, które testowałem z aplikacją, nie zapewniły podstawowego komfortu użytkowania, porównywalnego do korzystania z prostego czytnika e-booków. Niestety aplikacja czasczytania.pl (szczególnie androidowa) działa po prostu wadliwie, co psuje frajdę, która powinna płynąć z lektury. Bez poprawienia podstawowych błędów aplikacji i rozszerzenia oferty książek, trudno mi, póki co, polecić korzystanie z serwisu. Ale rozpoczętą książkę, mimo wszystko, spróbuję dokończyć czytać na iPadzie. No i nie udało mi się znaleźć żadnego cennika wypożyczalni na stronie serwisu, ale może słabo szukałem.
Mam nadzieję, że wskazane przeze mnie niedogodności w korzystaniu z serwisu przez czytelnika, pomogą usprawnić czasczytania.pl.
Małe „rozdajo!” - czyli sprawdź, czy moja opinia jest słuszna
Od serwisu czasczytania.pl otrzymałem, dla czytelników mojego bloga, kody na tygodniowy abonament pozwalający na wypożyczenie jednej książki. Każdy (posiadacz odpowiedniego sprzętu) może przetestować działanie wypożyczalni i samodzielnie przekonać się, czy taka usługa jest dla niego atrakcyjna. Zainteresowane osoby zapraszam do kontaktu przez e-mail, na adres podany w nagłówku strony.
"Wir haben das Ziel, die marktführende Position zu behaupten." - Nasz cel, to utrzymać miejsce lidera na rynku - powiedział gazecie "Die Welt" Michael Busch, szef sojuszu Tolino.
"Die Welt" donosi o sukcesie Tolino (źródło: http://www.welt.de)
Niemieccy księgarze, wspólnie z telekomunikacyjnym gigantem Deutsche Telekom, dwa lata temu powołali do życia platformę Tolino - kompleksowe rozwiązanie handlu e-bookami. Składa się na nią m.in. informatyczna obsługa księgarń, dostęp do chmury, w której klienci mogą przechowywać książki oraz własne czytniki Tolino (obecnie model Shine i Vision 2). Tym samym powstała realna przeciwwaga dla ówczesnej dominacji amerykańskiej księgarni Amazon na rynku niemieckim. A jest tam o co walczyć. Tolino ocenia, że do 2020 roku książki elektroniczne będzie kupować około 9,1 mln czytelników. W tym momencie jest to około 7 mln i odpowiadają oni za około dziesięcioprocentowy udział e-booków w rynku książek (bez podręczników, książek dziecięcych i specjalistycznych).
Chyba nie przez przypadek, niedługo przed zbliżającymi się targami książek we Frankfurcie (16-18 X 2015 r.), podane zostały wyniki badań rynku e-booków w RFN. Firma analityczna GFK ogłosiła, że według jej badań, Tolino jest obecnie silnym liderem na niemieckim rynku e-booków. Należy do niego 45% rynku, podczas, gdy Amazon odpowiada za 39% sprzedaży. Tym samym sojusz księgarski Tolino ugruntował swoją pozycję i chyba trwale przezwyciężył wcześniejszą dominację Amazonu. Na targach we Frankfurcie, zostanie prawdopodobnie ogłoszona premiera nowego czytnika Tolino 3 HD z ekranem takim, jaki znamy już z Kindle Voyage, Kobo Glo HD i Kindle Paperwhite 3.
Najmłodszym członkiem sojuszu Tolino jest holenderska sieć Libris (źródło: https://www.libris.nl)
Wszystko to dotyczy także i nas, choć może nie bezpośrednio. Co prawda Tolino objęło swoim zasięgiem również Szwajcarię, Austrię, Włochy, Belgię czy Niderlandy, ale o wejściu do Polski na razie nie ma mowy. Jednak ostra konkurencja przyczyniła się do tego, że możemy (pośrednio) w niemieckim Amazonie kupować czytniki Kindle, które "dzięki" Tolino są aktualnie najtańsze na świecie. I jak tu się nie cieszyć z sukcesu Tolino?
(na podstawie: Die Welt)
Przy okazji relacji z targów IFA 2015, wspomniałem o kłopotach marki PocketBook we Francji. Przypomnę, że tamtejszy sąd zakazał stosowania nazwy zawierającej słowo „Pocket”. Postępowanie sądowe trwa. Jak się jednak okazuje, firma błyskawicznie zareagowała na już wydany w pierwszej instancji werdykt.
PocketBook jako Reader we Francji (źródło: www.maliseuse.com)
Oto francuscy dystrybutorzy wprowadzili właśnie do oferty odświeżone czytniki ukraińskiej firmy. Jeden z dystrybutorów - Maliseuse - oferuje czytniki pod bezpretensjonalną nazwą „Reader”. I tak PocketBook Touch Lux 3 stał się na przykład modelem Reader Touch Lux 3. Tak na marginesie, oferta składa się tylko z trzech produktów. Poza już wspomnianym, Francuzi mogą kupić Ultrę (recenzja tutaj) i ośmiocalowego InkPada.
PocketBook jako 'tea' (źródło: http://www.tea-ebook.com)
PocketBooki znalazłem też pod nazwą TEA, ale trochę bardziej odmienione, bo najprawdopodobniej ze zmodyfikowanym oprogramowaniem. TEA nie oznacza czytnika do herbaty, ale jest skrótem od hasła „the ebook alternative”. Z tego co zrozumiałem, firma oferuje kompleksową obsługę dystrybucji e-booków, a nie tylko sprzedaż czytników. Wygląda na to, że sytuacja we Francji jest ogarnięta.
Reader Sony (źródło: http://www.sony.fr)
Jest jednak coś, co mnie trochę niepokoi. Oto mam w pamięci dokonania koncernu Sony, pioniera na rynku czytników. Firma porzuciła rynek konsumencki czytników. Jednak na stronie WWW japońskiego koncernu wciąż można znaleźć opis, wycofanego niedawno produktu o nazwie... Sony PRS-T3 Reader. Co prawda nie można go kupić, ale przy nazwie znajdują się wciąż dwie litery TM, które sugerują ni mniej ni więcej, tylko „znak towarowy”. Hasło w Wikipedii wyjaśniające znaczenie tego terminu zaczyna się od słów „prawnie chroniony”. I tak się zastanawiam, czy tym razem prawnicy PocketBooka nie zaspali...
PocketBook Touch Lux 3 jako firmowy czytnik księgarni Mayersche (Kolonia, 2015 r.)
Niestety, realne kłopoty (a nie takie raczej wirtualne jak we Francji) PocketBook ma w RFN. Niemieckie internety obiegła właśnie wiadomość, że dwie tamtejsze sieci księgarskie - Osiander i Mayersche - rezygnują ze współpracy z PocketBookiem. Sprzedawały one do tej pory czytniki Touch Lux 2, a później Touch Lux 3 jako urządzenia firmowe, zintegrowane z ich sklepami internetowymi. Urządzenia oferowane były w niewygórowanych cenach, a dla stałych klientów były dodatkowe zniżki. Na przykład PocketBooka Touch Lux 3 stali klienci sieci Mayersche wciąż mogą nabyć za 79,20 EUR.
Integracja księgarni Mayersche w czytniku PocketBook Touch Lux 3 (Kolonia, 2015 r.)
Od października obie księgarnie będą wprowadzać do swojej oferty... czytniki Tolino. Przystąpią też do całego systemu obsługi klienta (integracja kont w różnych księgarniach internetowych, chmura, hotspoty na terenie RFN). Tym samym ugruntuje się, i tak już bardzo silna, pozycja Tolino na rynku niemieckim. Nie dotyczy to oczywiście tylko czytników, ale całego rynku e-booków. Od października 2015 roku niemieccy klienci, którzy zastanawiali się nad zakupem czytnika, uzyskają kolejny argument za wyborem Tolino. Na przykład będą mogli z tym czytnikiem połączyć wcześniej założone konta w księgarni osiander.de czy mayersche.de. Pozycja Tolino wydaje się coraz silniejsza.
Bezpłatnym hotspotem dla Tolino mogą być na przykład takie budki telefoniczne. W Polsce niemal zniknęły z ulic, ale w Niemczech jest ich wciąż sporo (Berlin, 2015 r.)
Bardzo lubię czytniki Tolino. Tolino Shine i Tolino Vision 2 recenzowałem na tym blogu, uznając za bardzo dobre czytniki. Uważam, że w sposób udany konkurują ze znakomitymi przecież, urządzeniami Amazon Kindle. Ale równocześnie mam też sporo sympatii dla PocketBooków za ich wszechstronność i innowacyjność. Kształtujący się niemiecki duopol, w związku z tym, nie wzbudza mojego zachwytu. Rezygnacja z nazwy (we Francji) i z dwóch sieci księgarskich (w RFN) nie przysporzą PocketBookowi nowych profitów i nie nadadzą firmie rozpędu w najbliższym czasie. Oby najbliższe miesiące poświęcone zostały (tak jak zapowiadano) na dopracowanie oprogramowania czytników i wprowadzenie nowych usług.
[Dodane 18 IX 2015 r.]
Przedstawiciel PocketBooka poinformował mnie o kilku szczegółach dotyczących firm opisywanych w powyższym tekście. Nowa marka "Reader" na rynku francuskim, będzie miała takie same wsparcie producenta i dystrybutorów, jak wcześniej miały urządzenia z napisem "PocketBook". Tu nic nie powinno się zmienić. Czytniki 'tea', tak jak przypuszczałem, to przykład dostosowywania urządzeń do życzeń np. dystrybutora czy sprzedawcy. Podobnie było u nas z siecią Empik.
I jeszcze odnośnie Niemiec: "Na tym rynku firma przedłużyła niedawno kontrakty z kilkoma partnerami, m.in. TiteLive/Epagine, Umbreit czy Koch, Neff & Volckmar (KNV), a także nawiązała współpracę z innymi podmiotami, o czym niedługo będzie informowała". A więc czekamy na nowe wieści od PocketBooka.
Raz po raz powtarzają się u nas proroctwa, plotki i dyskusje na temat otwarcia polskiego sklepu Amazon. Amerykański gigant zainwestował już w naszym kraju m.in. w centra dystrybucyjne oraz syntezator mowy Ivona. Jednak sklepu jak nie było tak nie ma. I nie ma się co dziwić, że Amerykanie się nie spieszą, bo duże pieniądze są gdzie indziej. Na przykład w Indiach. Szukałem kiedyś czytników w New Delhi i nawet je znalazłem („Czytniki książek elektronicznych w Indiach”), nawet Kindle. Ale oczywiście indyjski Amazon to ani nie same czytniki ani nie sama tylko księgarnia. Choć niedawno uruchomiono usługę Kindle Unlimited również dla Indusów.
Kindle Unlimited to dostęp do wybranego zestawu książek za równowartość 5,50 PLN (99 INR) za jeden miesiąc (źródło: amazon.in)
Handel internetowy przeżywa szybki rozwój w Indiach, dzięki upowszechnieniu się sieci telefonii komórkowej. Ocenia się, że na przykład na strony indyjskiego Amazonu około 65% ruchu przychodzi z urządzeń mobilnych. Niektóre sklepy internetowe zarzuciły tworzenie stron WWW projektowanych z myślą o ekranach komputerowych. Skupiają się na stronach mobilnych i aplikacjach mobilnych. Trwa walka cenowa i szacuje się, że walczące o dominację na rynku sklepu Flipkart oraz SnapDeal przyciągnęły sporo pieniędzy inwestorów, ale na razie nie ma mowy o zyskach.
W indyjskich księgarniach można trafić na książki po polsku (źródło: flipkart.com)
W krótkiej rozmowie BBC World z Amitem Agarwalem, dyrektorem indyjskiego Amazonu, stacja otrzymała komentarz na temat obecności firmy w Indiach. Amerykanie sporo inwestują na subkontynencie. Wydają właśnie 2 mld USD a planują wydać dalsze 5 mld w ciągu najbliższych lat. Tym samym są to największe inwestycje Amazonu poza Stanami.
Jest w co inwestować (źródło: BBC World)
A jest na co przeznaczać pieniądze, ponieważ brak szeroko rozumianej infrastruktury jest największą bolączką indyjskiego handlu w internecie. Można by wiele wyliczać, zaczynając od braku dróg na terenach wiejskich, poprzez częste wyłączenia prądu a kończąc na kłopotach z terminowością dostaw do klientów sklepów internetowych.
Kindle w Indiach nie należą do najtańszych. Najnowszy Paperwhite 3 oferowany jest za równowartość ok. 620 PLN (źródło: amazon.in)
Co ciekawe, Amit Agarwal twierdzi, że nie poprzez konkurencję cenową zostanie wygrana walka o indyjski rynek. Jego zdaniem internetowy handel polega na zapewnieniu wyboru z szerokiego spektrum produktów, natychmiastowej dostępności oferowanego towaru, sprawnej dostawy i przystępnych cen - dla klientów.
Amit Agarwal w rozmowie z BBC World (źródło: BBC World)
Od strony wytwórców i sprzedawców, Amazon chce skupić się na udostępnieniu im zaplecza składającego się z odbioru, pakowania, przesyłania i dostarczania zamówionych produktów. Tak więc w Indiach Amazon inwestuje głównie we własną logistykę i centra obsługi.
Około 65% ruchu na stronach indyjskiego Amazonu odbywa się z urządzeń mobilnych..., w tle plakaty reklamowe sieci Idea i Airtel (Madras, 2014 r.)
Magazyny Amazonu już w Polsce są, może to jednak jest krok w stronę otwarcia sklepu...?
Coraz rzadziej oglądam telewizję, jeżeli już, to nagrywam interesujące mnie programy i odtwarzam w dogodnej chwili (z opcją przewijania reklam). Coraz rzadziej słucham radia, jeżeli już, to stacje internetowe (najlepiej bez reklam, lub w nieznanym mi języku). Ilość reklam w „normalnych” mass mediach mnie przytłacza, ich jakość mnie osłabia a poziom głośności wybija z jako takiej równowagi. Nie do końca przyzwyczaiłem się chyba do ich nachalności, wszędobylskości i bylejakości. Reaguję więc odłączeniem, przełączeniem i wyłączeniem.
Na szczęście nawet w świecie reklamy są ludzie, którym nie brakuje wyczucia, inwencji i poczucia estetyki. A jeśli reklama dotyczy jakiegoś mojego ulubionego produktu, tym bardziej takie wydarzenie cieszy. Wtedy bywa, że sam aktywnie takiej reklamy poszukuję w sieci i ją sobie odtwarzam, bynajmniej nie czując w takich przypadkach zażenowania, które towarzyszy mi w sytuacjach opisanych na początku tego tekstu...
Niedawno natrafiłem na reklamę Kindle Paperwhite, wykonaną na zlecenie chińskiego Amazonu. No cóż, mogę Was tylko zaprosić do obejrzenia, tym bardziej, że drugi film pozwala odrobinę za kulisy pracy przy pierwszym filmie.
Kindle - Paper & Pen from Troublemakers.tv on Vimeo.
Posiadacze czytników PocketBook mogą cieszyć się różnorodną funkcjonalnością, która może być jeszcze rozszerzana przez samodzielnie doinstalowane modyfikacje. Wspominałem o tym przy okazji recenzji czytnika PocketBook Basic Touch (PB 624), PocketBook Ultra (PB 650) i PocketBook Touch Lux 2 (PB 626). Jedną z takich modyfikacji jest program Cool Reader, rozszerzający możliwości wyświetlania książek. Najnowsza wersja przynosi ciekawe uzupełnienia.
Nowy wygląd menu Cool Readera
Cool Reader
Cool Reder jest bezpłatnym programem do wyświetlania e-booków. Dostępny jest na różne platformy, m.in. na Androida. Pod koniec sierpnia 2015 r. na stronie projektu ukazała się wersja 0.0.6-17-43 programu dla czytników PocketBook. Mogą ją pobrać zarówno posiadacze starszych jak i nowszych modeli. Programu można używać bez opłat.
Informacja o wersji programu i wyświetlanej książce
Ja wgrałem Cool Readera do czytnika PocketBook Ultra, więc wybrałem wersję instalacyjną programu z oznaczeniem „pro5” na końcu nazwy pliku (np. cr3-v0.0.6-17-43-pro5.zip). Oznacza to, że można ją instalować na czytnikach PB z najnowszym firmware w wersji 5. Aby przekonać się, jaka jest wersja w naszym czytniku, wystarczy wejść w ustawienia czytnika. Tam znajduje się sekcja „oprogramowanie” informująca o tym, czy mamy najnowsze (piątej generacji), czy wcześniejsze. Dla starszych czytników PocketBook należy pobrać pakiet instalacyjny np. z "pro4" w nazwie pliku. Oznacza Cool Readera dla czytników z firmware w wersji 4.
Główne cechy i nowości
Jest wiele cech programu, które wyróżniają go spośród podobnych, na przykład zainstalowanych w PocketBookach. Mogą być nieprzydatne dla wielu użytkowników, a ich mnogość może nawet wręcz zniechęcić. Program w nowej wersji posiada jednak kilka funkcji, które mogą być argumentem za zainstalowaniem go. Oto kilka najważniejszych:
- dopasowanie wyglądu programu do ekranów o wyższej rozdzielczości (np. PB Ultra 1024x758);
- możliwość wyświetlania tekstu na całej powierzchni ekranu (bez żadnych „przeszkadzajek”, tylko tekst z minimalnymi marginesami);
- możliwość wielu modyfikacji informacji wyświetlanych na górnym pasku stanu, który wyświetlany jest podczas czytania (np. wyświetlanie zegarka, ilości stron do końca tekstu);
- płynna regulacja natężenia oświetlenia gestem wzdłuż lewego brzegu ekranu;
- regulacja wielkości czcionki poprzez szczypanie ekranu;
- dzielenie wyrazów na sylaby według polskich reguł;
- zmiana stron gestem.
Całą strona poświęcona wyłącznie na wyświetlanie tekstu
W ustawieniach Cool Readera można zdefiniować wyświetlanie przypisów w dolnej części ekranu, ale mi się to nie udało
Instalacja
Pliki instalacyjne najlepiej pobrać wprost ze strony projektu. Po wejściu na stronę z pakietami instalacyjnymi (https://github.com/blchinezu/pocketbook-coolreader/releases) można wybrać odpowiedni (dla wersji firmware w czytniku) pakiet do instalacji z sekcji „Latest release”. Kolejne aktualizacje mogą być dokonywane przez internet z poziomu czytnika (funkcja OTA).
Pliki z rozpakowanego archiwum *.zip należy przekopiować do odpowiednich katalogów w czytniku (dając baczenie na ich strukturę). Jeśli w pobranym archiwum pliki są np. w katalogu "/system/bin/", to należy jego zawartość skopiować do katalogu o analogicznej nazwie w pamięci wewnętrznej czytnika.
W pliku README.TXT opisane jest to w następujący sposób:
/README
ten plik
/install.sh
Używany przez CR3 do automatycznych aktualizacji (OTA)
Jest instalowany przez CR3 jeśli znajdzie "latest.zip" w pamięci urządzenia
/package.version
Zawiera informacje o programie: wersja, data, kompilacja, odmiana
/system/config/extensions.cfg
Przykład pliku extensions.cfg aktywującego używanie CR3
(uwaga: jeśli na czytniku jest zdefiniowanych kilku użytkowników, wtedy plik extrensions.cfg powinien trafić do: "systemprofilesprofil_uzytkownikaconfig")
/system/config/cr3/
Katalog zawierający konfiguracje CR3
Jest tworzony automatycznie, nie ma potrzeby kopiowania do pamięci urządzenia
/system/bin/
Zawartość musi zostać skopiowana do urządzenia (zawiera plik wykonywalny)
/system/share/
Zawartość musi być skopiowana do urządzenia (zawiera wszystkie wymagane przez CR3 pliki)
Po restarcie czytnika, Cool Reader zostanie domyślnym programem do wyświetlania plików EPUB.
Cool Reader posiada wbudowane reguły dzielenia wyrazów w różnych językach, w tym po polsku
Program przeznaczony jest dla osób, którym nie wystarcza funkcjonalność domyślnie zainstalowanych programów. Instalację należy robić świadomie. Nie należy pochopnie wgrywać Cool Readera, czy innych programów bez świadomości co się robi. Jeśli program nie będzie nam odpowiadał, lub ktoś będzie miał kłopoty z czytnikiem, po zainstalowaniu Cool Readera, można go odinstalować poprzez uważne usunięcie wgranych poprzednio plików.
W razie poważniejszych kłopotów, najlepszym sposobem odwrócenia niechcianych zmian, jest przywrócenie czytnika do stanu fabrycznego. Aby to zrobić należy wejść w ustawienia, a następnie wybrać menu konserwacja/ustawienia fabryczne. Taka czynność usunie zawartość i ustawienia wprowadzone przez użytkownika. Mam nadzieję, że nie będzie takiej konieczności...
Targi IFA 2015 w Berlinie jeszcze trwają. Ja już wróciłem, po dwóch dniach przewijania się, od stoiska do stoiska i od hali do hali, między tłumami zwiedzających. Jeśli ktoś jest w Berlinie, to zachęcam do odwiedzenia targów, kto nie ma takiej okazji - tego zapraszam do lektury!
Targi IFA 2015, w tym roku między 4 a 9 września
W tym roku jechałem na targi IFA 2015 bez specjalnie wybujałych nadziei. Już pobieżny przegląd listy wystawców, przekonał mnie, że pod względem czytników książek elektronicznych, obfitości nie ma się co spodziewać. Mam na myśli czytniki e-booków. Nie znaczy to, że same targi były nudne. Wystawcy zaprezentowali mnóstwo produktów z szeroko rozumianej elektroniki użytkowej, wśród których chyba każdy mógłby znaleźć coś interesującego. Spory nacisk kładziony był na konsumenckie produkty z zakresu dbania o zdrowie, zegarki (smartwatche), telewizory wysokiej rozdzielczości i te wykonane w technologii OLED. Spore zainteresowanie wzbudzały oczywiście najnowsze smartfony.
Chyba największe i najbardziej oblegane muzeum w niemieckiej stolicy, bez planu ani rusz
Przypuszczenia dotyczące obecności czytników się sprawdziły i pobyt na targach przebiegł w tym roku bez specjalnych wzruszeń. Nie było źle, choć zabrakło zaskoczeń. Jeśli osądzać rynek po tym, co widziałem w ciągu dwóch dni spędzonych w Berlinie, można powiedzieć, że wszystko już się rozstrzygnęło i karty zostały rozdane. Przynajmniej na rynku niemieckim. Handel czytnikami i e-bookami zdominowali wielcy gracze (Amazon, Tolino), którzy zgarnęli większość udziałów, a pozostali nie mają czy to siły, czy możliwości a może pomysłu, aby tę sytuację istotnie zmienić. Z firm obecnych na IFA w poprzednim roku, zabrakło Prestigio i ArtaTechu. Ta pierwsza i tak w roku 2014 firmowanych przez siebie czytników nie prezentowała. Ta druga natomiast już nie jest dystrybutorem chińskich Onyksów, które poprzednio stanowiły (obok efemerycznego telefonu z ekranem e-Ink) główną ofertę targową.
Kilka firm związanych z eCzytnikami jednak się pokazało. Zapraszam na bliższe przyglądnięcie się, co w tym zakresie zaprezentowano w Berlinie w roku 2015.
Manta
O Mancie wspominam, ponieważ w poprzednim roku, na targach IFA 2014, znalazłem jeden czytnik na stoisku tej polskiej firmy. Jednak, zgodnie z wyrażanymi wtedy opiniami, najwyraźniej temat eCzytników sobie odpuszczono. Przechodzących w okolicach stoiska, w tym roku witały, błyskające kolorowymi światłami, boomboksy. Po tym, co zobaczyłem w gablotach, jakoś nie miałem ochoty zagłębiać się szczegółowo w ofertę Manty.
Niewielki fragment szerokiego asortymentu firmowanego znakiem "Manta"
Alcatel One Touch
W zeszłym roku chińska firma zaprezentowała miniaturowy czytnik oparty na ekranie z papieru elektronicznego, stanowiący niejako rozszerzenie dla smartfonów. Aplikacja odczytująca plik EPUB pracowała na smartfonie i przekazywała tekst strona po stronie do zewnętrznego czytnika. Przez ostatnie dwanaście miesięcy nie udało się go najwyraźniej wprowadzić na rynek. Przynajmniej ja go nie znalazłem w żadnej ofercie sklepu czy telekomu. w tym roku wspomniany produkt nie pojawił się na stoisku Alcatela. Produktem promowanym był, podobnie jak u innych, zegarek współpracujący z telefonem. Jakoś nie wzbudził mojego entuzjazmu.
Czytnik e-booków Alcatela nie ujrzał światła dziennego, może z zegarkiem będą mieli więcej szczęścia...
PocketBook
W poprzednich latach firma zawsze miała do zaprezentowania jakieś nowatorskie nowości. A to okładkę z ekranem E Ink do smartfonów, a to czytnik z automatyczną regulacją oświetlenia (PB Sense), a to z funkcją OCR (PB 650 Ultra). W tym roku firma prezentowała się jak zwykle bardzo dobrze, choć jednak zarówno wielkość stoiska jak i załogi oraz obecność samych czytników była znacznie mniejsza niż w poprzednich latach. Połowę standardowej powierzchni wystawowej przeznaczono na eCzytniki a połowę na wprowadzane właśnie do dystrybucji urządzenie zawierające m.in. kamerę, mikrofon i wskaźnik laserowy do zdalnego śledzenia i zabawiania domowych zwierząt. To wszystko za jedyne 239 EUR. Udział PocketBooka polega m.in. na wsparciu ze strony oprogramowania.
Kamera Petcube na stoisku PocketBooka
Miałem wrażenie, że w zakresie czytników nie pokazano tym razem niczego nowego. Jednak okazało się, że firma przywiozła też dość niezwykły, trzynastocalowy model CAD Reader Flex. Ja go jednak niestety nie znalazłem na stoisku. Dowiedziałem się o nim z niemieckiego serwisu lesen.net, kiedy to po powrocie z targów, w hotelu zaglądnąłem do sieci. Jakoś przedstawiciel firmy o nim nie wspomniał. Pokazał mi modele: PocketBook Touch Lux 3, PocketBook Ultra, PocketBook Sense oraz InkPad. Gapa ze mnie, zdarza się...
Stoisko PocketBooka - pół na pół (Petcube i czytniki)
Pracownik PocketBooka zagadnięty na temat nowości, stwierdził, że nie należy spodziewać się na razie nowych modeli czytników. Firma skupia się obecnie na dopracowaniu oprogramowania i usługach sieciowych w chmurze. Najwyraźniej zmierza więc do dywersyfikacji źródeł dochodów, co trudno uznać za złą drogę w dłuższej perspektywie. Choć trochę szkoda, że nie widać nowego sprzętu na horyzoncie. Nie uzyskałem w związku z tym potwierdzenia plotki na temat rychłego wprowadzenia modelu Basic 3. PocketBook zamierza również zacieśniać współpracę z firmami, które same sprzedają ich urządzenia pod własną nazwą. W Niemczech jest to na przykład księgarnia Mayersche. Oferowany w tej sieci PocketBook Touch Lux 3 jest zintegrowany z jej sklepem internetowym. Oficjalnie kosztuje 99 EUR. Natomiast cena dla stałych klientów posiadających specjalną kartę to 79 EUR, prawda, że bardzo miła?
Front stoiska PocketBooka z InkPadem i Touch Lux 3
Podobnie jest również we Francji. Wspominam o tym celowo. Partnerzy na tym rynku są teraz dla PocketBooka o tyle istotni, że zgodnie z niedawnym wyrokiem sądowym, firma nie może tam używać swojej nazwy. Poszło o słowo „pocket”. Batalia sądowa jeszcze się nie zakończyła więc PocketBook może wróci pod własnym szyldem na francuski rynek. Tak czy inaczej, sprzedaż pod marką francuskich księgarń przynajmniej nie budzi niczyich zastrzeżeń.
PocketBook Touch Lux 3 jako firmowy czytnik niemieckiej księgarni Mayersche (źródło: mayersche.de)
Amazon
Dominujący pod względem ilości używanych czytników amerykański potentat również nie pokazał w Berlinie niczego nowego. Choć tym razem przynajmniej otwarł się na „szarych” klientów. O ile rok wcześniej ogromna powierzchnia wystawowa dostępna była tylko dla partnerów biznesowych, o tyle w roku bieżącym kilka produktów zaprezentowano również zwiedzającym. Główny nacisk położony był na promowanie usługi Amazon Prime, głównie na pobieranie filmów w połączeniu z telewizyjną przystawką. Umożliwia ona odbiór na telewizorze treści kupowanych w Amazonie (seriale telewizyjne, filmy, programy TV). Trochę z boku prezentowane były tablety Fire oraz czytniki Kindle. Tablety firmy znacznie odstają swoim wzornictwem od tego, co można zobaczyć u innych wystawców. Można odnieść wrażenie, że Amazon przywiózł je na targi kilka lat temu i zapomniał zmienić na nowsze. Nie dziwiłem się więc, że mało osób się nimi interesowało.
Uwaga zwiedzających jak i pracowników stoiska Amazonu skupiona była na usłudze Amazon Prime
Przy czytnikach Kindle natomiast raz po raz ktoś, ze zwiedzających, przystawał. Była nawet do ich prezentacji wyznaczona przynajmniej jedna osoba z Amazonu. To zainteresowanie akurat trochę mnie zdziwiło. Sądziłem, że skoro kindelki są w każdym markecie elektronicznym, to ich obecność na targach nie będzie żadną ciekawostką. Jednak wystawione czytniki wzbudzały zainteresowanie i wydaje mi się, że ekran Kindle Voyge jak i Paperwhite 3 po prostu robił na ludziach pozytywne wrażenie.
Musiałem chwilę czekać, żeby zrobić zdjęcie bez zwiedzających (od lewej Kindle Voyage, Kindle Paperwhite 3 i Kindle 7)
Kobo
Kobo to jedyna firma, która pokazała nowość w postaci Kobo Touch 2.0. Jest to w zamyśle podstawowy model, który ma zastąpić dość leciwego Kobo Touch. Urządzenie nie ma wbudowanego oświetlenia ani gniazda kart pamięci. Poza tym jest zgrabne, solidnie wykonane i pracuje sprawnie. Wyposażony jest w wi-fi, 4 GB pamięci wewnętrznej, procesor 1 GHz i ekran e Ink o rozdzielczości 800x600 pikseli.
Kobo Touch 2.0 - jedyna czytnikowa nowość na targach
Niestety, cena na poziomie 89 EUR to już nie jest wydatek z zakresu modelu podstawowego. Znacznie przewyższa nie tylko np. koszt zakupu bezpośredniego konkurenta w postaci Kindle 7 w amazon.de (podobny ekran) ale nawet Tolino Shine (ten akurat ma ekran ze zintegrowanym oświetleniem). Kobo jest z wyglądu znacznie ładniejszy i solidniejszy od podstawowego modelu Kindle, ale trudno mi powiedzieć, czy to akurat przekona klientów do wydania istotnie większej kwoty akurat na ten czytnik.
Kobo Touch 2.0 - w drugiej wersji już bez gniazda na karty pamięci microSD
Najbliższe działania Kobo (według słów przedstawiciela firmy) będą zmierzać do upowszechnienia ekranów o najwyższej rozdzielczości w już istniejących modelach. Szczególnie dotyczy to modelu z ekranem o przekątnej 6,8 cala - Kobo Aura HD. Nie wiadomo, czy będą to czytniki z nowymi nazwami, czy po prostu dodane zostanie jakieś oznaczenie np. HD. Raczej nastąpi całkowite odejście od fizycznych przycisków, gniazd kart pamięci i małych ekranów (nie należy się spodziewać nowego Kobo Mini).
Kobo Touch 2.0 - jedyny przycisk to wyłącznik (górna krawędź obudowy)
Premiera nowego czytnika Kobo zbiegła się z otwarciem własnego sklepu firmowego na rynku niemieckim. Do tej pory czytniki tego producenta obecne były w księgarniach lub sklepach z elektroniką użytkową (np. MediaMarkt, Euronics). Od niedawna można je kupić bezpośrednio od wytwórcy. To dobry krok, który jak sądzę, pomoże budować świadomość marki. Jednak zdziwiło mnie trochę, że przedstawiciele firmy nie mogli mi podać jakiś przykładów planowanych promocji produktów prowadzonych przy pomocy tego kanału dystrybucji. Ciekawe, czy dzięki niemieckiemu sklepowi firma zdobędzie się na silniejsze zaistnienie w świadomości dotychczasowych i potencjalnych klientów.
Nowo otwarty niemiecki sklep Kobo (źródło: de.kobo.com)
Stoisko Kobo cieszyło się sporym powodzeniem, z rozmów wynikało, że wielu zwiedzających jest posiadaczami starszych modeli
Gecko
No i jeszcze tematyka okołoczytnikowa. Całkiem fajnie pod względem różnorodnego asortymentu prezentowała się firma Gecko. To holenderska firma oferująca okładki do mobilnej elektroniki, w tym czytników. Na targach była cała masa firm prezentujących okładki, jednak w odróżnieniu od Gecko, zauważały one niestety głównie lub wyłącznie produkty Apple.
Fragment ekspozycji Gecko
Mnie najbardziej spodobała się okładka z możliwością postawienia czytnika np. na stole. Dobrze dopasowana, miła w dotyku, nie zasłania czytnika... moim zdaniem takie właśnie powinny być czytnikowe okładki.
Okładka z podpórką (np. dla Tolino Shine) to jest to!
Podsumowanie
Rynek niemiecki jest jednym z ważniejszych w Europie, również pod względem e-booków. Wydaje się, że Amazon Kindle oraz Tolino mają na nim mocną i może nawet dominującą pozycję. Trudno się dziwić, że zainteresowanie Tolino się utrzymuje, mimo nieobecności na targach IFA. Niemieckie serwisy już wróżą premierę nowego Tolino Vision 3 HD w czasie targów książki we Frankfurcie. Tolino uznaje je za ważniejsze dla promowania swojej oferty. Prawdopodobnie (i dobrze) nie zmieni się wygląd (pozostanie jak w Tolino Vision 2), a raczej tylko (?) ekran (1448 na 1072 piksele). Można się spodziewać wyświetlacza Carta o gęstości 300 ppi, takiego jaki jest już w Kindle Voyage, Kindle Paperwhite 3 i Kobo Glo HD. Umocni to zapewne pozycję Tolino na rynku niemieckim. jednak to na razie plotki, poczekajmy do października.
To zdjęcie chyba dobrze ilustruje odpowiedź na pytanie, kto i po co będzie kupował wciąż mocno promowane na targach telewizory wysokiej rozdzielczości...
IFA 2015 to wciąż jedno z najbardziej obleganych muzeów w Berlinie, wstęp nie jest tani (12 EUR), ale co roku zmieniają się na lepsze wystawy czasowe, więc i tak warto go czasem odwiedzić. Szkoda, że trochę daleko i tylko raz do roku...
A tymczasem w głównym berlińskim Saturnie TrekStor Pyrus Mini był oferowany za 20 EUR...
Od kilku lat staram się robić na żywo przegląd ofert związanych z czytnikami e-booków na targach IFA. Poprzednio zdawałem relację w roku 2012 (relacja tutaj), 2013 (relacja tutaj) oraz 2014 (relacja tutaj). Jestem w drodze do Berlina i mam nadzieję, że i tym razem uda mi się dotrzeć do ciekawych produktów. Nie spodziewam się jakiś fajerwerków, a to z powodu coraz silniejszej konsolidacji czytnikowego rynku niemieckiego, tudzież rezygnacji tak małych jak i dużych podmiotów z konkurowania z kolosami. Także ci najmocniejsi gracze na tymże rynku - Amazon i Tolino, tradycyjnie nie będą obecni w halach wystawowych ze swoimi czytnikami.
Pocieszam się tym, że mimo wszystko targi IFA są niewątpliwie świętem wszystkich gadżeciarzy, więc na pewno nie zabraknie mi wrażeń. W poprzednich latach dwa dni było za mało, żeby obejść i oglądnąć wszystko, co mnie ciekawiło. Mam nadzieję, że tym razem nie będzie gorzej
Zainteresowanych już teraz zapraszam na relację na stronie http://cyfranek.booklikes.com oraz na moim profilu na Instagramie https://instagram.com/cyfranek/ lub Facebooku https://www.facebook.com/cyfranekblog. Albo do zobaczenia w Belinie!
Druga część relacji dostępna jest tutaj.