cyfranekblog@protonmail.com - rynek e-booków, czytników książek: Amazon Kindle, PocketBook, Tolino, Rakuten Kobo, Bookeen Cybook, Icarus, Nolim, Sony, TrekStor, Dibuk Saga, Nook, Onyx Boox.
Doceniasz moją twórczość? Postaw mi kawę...
YotaPhone 2 kupiłem z kilku powodów. Pierwszym było wspomnienie klapki z ekranem E-Ink dla Samsunga Galaxy S IV, którą na targach IFA 2013 w Berlinie pokazał PocketBook. Jednak PocketBook Cover Reader nie został wprowadzony na polski rynek. Drugim powodem było przekonanie, że ekran E-Ink może z powodzeniem być wykorzystywany do normalnej pracy. O tym przekonałem się prawie na targach IFA 2014, gdy bawiłem się chwilę telefonem Onyksa. Zaskoczyła mnie wtedy prędkość działania telefonu z E-Inkiem. Urządzenie okazało się jednak tylko targową efemerydą. Trzecim powodem była szansa na połączenie mobilności i wygody czytania w YotaPhone 2. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że w roku bieżącym po raz pierwszy można było go kupić w Chinach za równowartość kilkuset a nie kilku tysięcy złotych. I jak tu nie wykorzystać takiej okazji i nie kupić telefonu do testów na blogu? W kilka miesięcy po zakupie mogę więc niniejszym przedstawić „czytelniczą” recenzję smartfonu YotaPhone 2.
YotaPhone 2 przed pudełkiem (widoczny tył z ekranem E-Ink)
YotaPhone 2 – gdzie kupić?
Yota jest marką jednego z największych operatorów komórkowych w Rosji – MegaFon (ros. МегаФон). Spółka oferuje sprzęt pod własną marką Yota od 2011 roku. Notatka prasowa anonsująca smartfon YotaPhone 2 w roku 2014, była publikowana również w wielu polskich serwisach internetowych, ale jego obecność w polskich sklepach ominęła mnie jakoś. Może dlatego, że zapowiadana cena bardziej mi się kojarzyła ze średnią krajową pensją netto niż z ceną telefonu. Nawet informacja o obniżce ceny do 2 500 PLN nie podniosła mi ciśnienia na tyle, żeby myśleć o jego zakupie (jestem z Galicji).
Pudełko z YotaPhone 2 zrobiło na mnie wrażenie i pod względem zawartości jak i wyglądu
Jednak kilka miesięcy temu zelektryzowała mnie wieść, że pojawiła się nowa możliwość – YotaPhone 2 z Chin. Ja akurat wybrałem sklep banggood.com chcąc mieć pewność, że kupuję nowy sprzęt, bez modyfikacji dokonywanych ewentualnie przez sprzedawcę z Chin. Telefon kosztuje tam obecnie 140 USD (ok. 585 PLN). Tak więc po dwóch godzinach zastanawiania i dwóch tygodniach oczekiwania (na które złożyło się także uiszczenie polskiego VATu), stałem się posiadaczem telefonu z chińskiej dystrybucji.
YotaPhone 2 – czy kupić?
Przed ewentualnym zakupem telefonu z Chin warto wiedzieć, że smartfony Yota przeznaczone na chiński rynek, posiadają starszą wersję zarówno Androida jak i firmowych aplikacji - bez możliwości ich aktualizacji. Sprzedawane tam modele oznaczone są symbolem YD206. Naturalną koleją rzeczy, pierwszą czynnością w nowym telefonie była więc, w moim przypadku, zmiana na oprogramowanie europejskie. Po tej procedurze oznaczenie telefonu zmienia się na YD201 i pojawia się możliwość dostępu do aktualizacji oprogramowania od producenta.
Samej procedurze zmiany systemu nie poświęcę tu miejsca. A i osób nieobeznanych z Androidem do niej zachęcać nie będę. W sieci można znaleźć sporo wpisów na ten temat. U mnie zadziałała następująca procedura:
- uruchomienie telefonu w trybie „Download”;
- upewnienie się, że w komputerze jest zainstalowany sterownik ADB oraz Qualcomm;
- pobranie narzędzia „flashtool” z serwera Yota;
- pobranie przy jego pomocy najstarszej dostępnej wersji europejskiego firmware'u (czyli 4 EU);
- instalacja Androida w wersji 4;
- przejście w tryb „Downloading” poprzez „Recovery”;
- pobranie dalszych aktualizacji już z poziomu menu systemu przez wi-fi (OTA).
Według mojego rozeznania, jest przynajmniej jedna różnica sprzętowa między wersją chińską (YD206) a europejską (YD201). To moduł radiowy. Otóż telefony z rynku chińskiego obsługują pasma LTE – B1 i B3, a europejskie – B3, B7 i B20. W Polsce używane są pasma B1, B3, B7, B20 oraz B38. Mój egzemplarz łączy się w trybie LTE w sieci Play bez problemu.
Android w telefonie pozbawiony jest udziwnień, i bardzo dobrze
Koniec końców mogę się cieszyć telefonem z najnowszym dostępnym na niego systemem (Android OS 5.0 Lollipop) wraz z aktualnymi programami firmowymi, służącymi m.in. do obsługi ekranu E-Ink (na czym najbardziej mi zależało). Na początku grudnia 2016 roku firma zaprosiła użytkowników do testowania Androida w wersji 6.0 (Marshmallow). Jest więc szansa na dalsze aktualizacje. Plotki o rezygnacji z Androida i przejściu na Sailfish OS nie zostały tym samym potwierdzone.
Po wgraniu oprogramowania przeznaczonego dla wersji europejskiej, można pobierać aktualizacje systemowe z poziomu menu ustawień
YotaPhone 2 – konstrukcja
Smartfon wygląda bardzo dobrze. Wiem, że to kwestia gustu, ale YotaPhone ma w sobie coś, co skłania do myślenia, że osoby, które go projektowały, rzeczywiście się do tego przyłożyły. Przód jest jednolicie czarny i płaski, a tył ma delikatne zaokrąglenia na bokach. Również ekran E-Ink jest częścią zaprojektowanej całości, a nie przypadkowo dodanym elementem. Jest jednak jedno ale – telefon sprawia wrażenie przeraźliwie śliskiego. Wzięcie go do ręki, skutkuje natychmiastowym odruchem użycia do tego przynajmniej trzech rąk, aby go przypadkiem nie upuścić. Przód jest gładki i śliski, ponieważ całość pokryta jest szkłem Gorilla Glass 3, ale również tył, choć trochę bardziej matowy, to jednak jest zaokrąglony i również pokryty szkłem (Gorilla Glass 2). Wrażenie zagrożenia upuszczeniem potęguje oczywiście pamięć o delikatnym charakterze ekranów E-Ink. Nie tylko trzymanie jest ryzykowne, nawet położenie go na płaskim stole wciąż wydaje się być niebezpieczne. Ciągle odnosi się wrażenie, że nawet z takiego miejsca może się zsunąć! A niełatwo temu zapobiec, ponieważ możliwości założenia etui są ograniczone. Chyba większość telefonów chroni się poprzez dołożenie choćby „plecków”. Tutaj nie mają one sensu, bo zakrywałyby tylni ekran. Jedynym sensownym rozwiązaniem pozostaje chyba tylko silikonowa obwódka (tzw. bumper). Ochrania co prawda tylko brzegi, ale nie zasłania ekranów i znacznie redukuje poślizg zarówno w rękach jak i wtedy, gdy telefon gdzieś położymy. Inne rozwiązania codziennej ochrony YotaPhone 2 nie mają sensu.
Przyciski regulacji głośności mogą służyć również do zmieniania stron w e-bookach
Trudno mi się wypowiadać na temat komponentów zamontowanych we wnętrzu telefonu. Podczas podejmowania decyzji o zakupie, priorytetowy był dla mnie ekran E-Ink. Ale i przedni wyświetlacz AMOLED sprawia bardzo przyzwoite wrażenie, choć mógłby być jaśniejszy. Przy rozdzielczości 1080x1920 pikseli (442 ppi) obraz jest wyraźny, a kolory trochę cukierkowate. W jednym z polskich sklepów sprawdziłem losowo wybrane telefony obecnie oferowane w cenie od 800 do 1000 PLN i wiece co? Całkiem sporo ma po jednym ekranie (no dobra, wszystkie mają po jednym ekranie) a do tego nie wszystkie mogą pochwalić się lepszymi parametrami (w zasadzie sporo z nich ma znacznie gorsze wyświetlacze).
W YotaPhone 2 przedni wyświetlacz ma lepszą jakość niż w wielu dziś oferowanych modelach
Nie będę porównywał pozostałych parametrów, są moim zdaniem na całkiem przyzwoitym poziomie, może z wyjątkiem aparatu fotograficznego.
YotaPhone 2 – oprogramowanie
Nie jestem ani specjalnym zwolennikiem ani znawcą Androida. Trudno mi do końca ocenić, co jest oryginalnym systemem, a co modyfikacją wykonaną na potrzeby tego konkretnego modelu. Jak wspomniałem, najbardziej aktualna wersja systemu w telefonie to 5.0. Producent chyba jednak nie zastawił na użytkowników pułapki w postaci mnóstwa nieprzydatnych aplikacji, choć trochę własnych domyślnie zostało zainstalowanych. Warto jednak podkreślić, że firma postarała się o kilka aplikacji, które dopracowano pod kątem korzystania ekranu E-Ink. W telefonie znajdziemy m.in.:
- 2048 – gra;
- ABBYY Lingvo – słowniki;
- FM Radio – odbiór radiostacji na falach ultrakrótkich w zakresie 87,5-108MHz;
- sudoku – gra;
- szachy – gra;
- warcaby – gra;
- YotaFit – zapis tras, monitorowanie aktywności fizycznej;
- Yotagram – komunikator Telegram;
- YotaHub – zarządzanie ustawieniami ekranu E-Ink;
- YotaMirror – przełączanie między ekranami.
- YotaNews – zarządzanie kontem Feedly;
- YotaReader – czytnik książek elektronicznych;
- YotaSelfie – podgląd zdjęć selfie na ekranie E-Ink, wykonywanych przy pomocy tylnej kamery (wyższa rozdzielczość niż przy selfie wykonanych z przedniego aparatu);
- YotaSports – wyniki sportowe;
- YotaStore – zbiór odsyłaczy do aplikacji dopasowanych do ekranu E-Ink;
- YotaTasks – organizer;
- Yota Travel – wsparcie dla planów podróży;
- YotaEnergy – zarządzanie zasilaniem z uwzględnieniem ekranu E-Ink;
Poza wyżej wymienionymi, w sklepie Google Play jest całkiem sporo programów przygotowanych specjalnie dla telefonów Yota, a pochodzących z niezależnych źródeł.
W dalszej części recenzji bliżej przedstawię oczywiście YotaReadera.
W YotaPhone 2 można znaleźć firmowe aplikacje (jak YotaReader), zaprojektowane do pracy z ekranem E-Ink
Już teraz zapraszam na drugą część recenzji, w której przedstawiam wrażenia z użytkowania YotaPhone 2 jako czytnika e-booków.
Korzystając z moich odsyłaczy przy zakupach telefonów, motywujecie mnie do dalszej pracy :)