cyfranekblog@protonmail.com - rynek e-booków, czytników książek: Amazon Kindle, PocketBook, Tolino, Rakuten Kobo, Bookeen Cybook, Icarus, Nolim, Sony, TrekStor, Dibuk Saga, Nook, Onyx Boox.
Doceniasz moją twórczość? Postaw mi kawę...
PocketBook Sense to jeden z mniejszych i lżejszych czytników na rynku. To główna przyczyna, dla której go kupiłem. Nie ma co ukrywać, że zwyczajnie mi się spodobał, gdy pierwszy raz zobaczyłem go na targach IFA w Berlinie dwa lata temu. Wprowadzenie czytnika PocketBook Sense na polski rynek zostało natomiast zapowiedziane rok temu, w czasie 19. Targów Książki w Krakowie. PocketBook 630 nie jest więc nowością, ale wciąż trudno znaleźć na rynku czytnik równie mały i lekki, co funkcjonalny. A i ze znalezieniem PB Sense będzie chyba coraz trudniej, ponieważ czytnik zniknął z oferty oficjalnego polskiego dystrybutora. Być może jest już wycofywany z rynku. Wciąż jednak można go znaleźć w innych sklepach. Zapraszam więc do lektury recenzji, będącej efektem ponad miesiąca intensywnego testowania. Postaram się w niej odpowiedzieć na pytania jak się PocketBook Sense sprawuje się na co dzień oraz jakie są jego wady i zalety...
PocketBook Sense w podróży podczas testów
Konstrukcja
Obudowa PocketBooka 630 jest bardzo podobna do recenzowanego przeze mnie już wcześniej modelu PocketBook Ultra (wpis „Czytnik pełen bajerów - recenzja czytnika książek elektronicznych PocketBook Ultra”). Zresztą obydwa modele produkowane były w fabryce tej samej firmy Foxconn, co też potwierdza poniekąd ich podobieństwo.
PocketBook Sense i PocketBook Touch Lux 3 Ruby Red - porównanie wielkości
Sense jest jednak znacznie od Ultry mniejszy – choć ma fizyczne klawisze zmiany stron, to usytuowane są tylko w tylnej części obudowy, a nie ma ich na froncie poniżej ekranu. Posługiwanie się przyciskami umieszczonymi „od spodu” nie jest tak wygodne jak w przypadku umieszczenia ich na froncie. Odczuwa się to w momencie, gdy czytnik trzymany jest w jednej ręce. Można się do tego przyzwyczaić. Jednak szkoda, że nie umieszczono ich jakoś „poręczniej” - choćby na przykład na brzegu obudowy jeśli od frontu zabrakło miejsca. Ta sztuka udała się np. w jeszcze mniejszym czytniku TrekStor Pyrus Mini.
Przyciski zmiany stron w PocketBook Sense umieszczone są od tyłu obudowy
Firmowa okładka dla PocketBook Sense ma klapki chroniące przyciski od tyłu
PocketBook Sense na pierwszy rzut oka sprawia bardzo dobre wrażenie, choć po wzięciu do ręki wydaje się być zbyt lekki, dość kruchy i delikatny. Użyty do jego konstrukcji plastik jest neutralny w dotyku. Moim zdaniem powinien być jednak bardziej szorstki i twardszy. Po kilku tygodniach używania bez etui dorobiłem się na obudowie kilku rys. Widać, że domyślnie czytnik został zaprojektowany do używania z okładką Kenzo. Każdy czytnik powinien być używany w etui, ponieważ ekrany E-Ink są bardzo kruche, ale PocketBook Sense, tym bardziej.
Czytnik powinien być używany z okładką chroniącą ekran przed zbiciem, ale i obudowę przed zarysowaniami
Unikalną cechą tego modelu jest automatyczna regulacja poziomu natężenia wbudowanego oświetlenia. PocketBook Sense przez dłuższy czas był jednym z dwóch czytników (obok znacznie droższego Kindle Voyage) z taką funkcją. Mnie się ona w PocketBooku nie sprawdziła. Nie potrafiłem się przyzwyczaić do „nagłych” przyciemnień i rozjaśnień ekranu o kilka stopni przy całkiem stabilnych warunkach zewnętrznego oświetlenia. Po paru dniach testów, po prostu wyłączyłem tę opcję, a gdy uważałem, że potrzebuję doświetlenia, włączałem je i sam ustawiałem odpowiadające mi natężenie.
Czujnik oświetlenia zewnętrznego znajduje się w górnej części ramki okalającej ekran
Poza wspomnianymi fizycznymi przyciskami zmiany stron, czytnik posiada możliwość rozbudowania pamięci wewnętrznej dzięki karcie microSD. PocketBook Sense oddaje do dyspozycji użytkownika ok. 3,4 GB pamięci wewnętrznej, a dodatkowo można zamontować do 32 GB. Gniazdo kart pamięci znajduje się na dolnej krawędzi obudowy. Umieszczono tam również złącze microUSB (służy do ładowania baterii i transferu plików przez kabel) oraz wyłącznik.
Dolna krawędź czytnika PocketBook 630 zawiera gniazda (USB i microSD) oraz wyłącznik
Ekran w PocketBook Sense
PocketBook Sense ma dotykowy ekran E-Ink Pearl HD o przekątnej 15,2 cm (6 cali) i rozdzielczości 1024x758 pikseli (212 ppi). Zastosowany tu papier elektroniczny nie należy do najnowszej generacji wyświetlaczy tego typu, ale wciąż jest często wykorzystywany w czytnikach książek. Nieźle się sprawdza po prostu. Ekran w PocketBooku 630 reaguje wolniej i ma trochę mniejszy kontrast (bardziej szare jest tło) niż E-Ink Carta najnowszej generacji, ale czytanie na nim jest przyjemne. Czcionki są czarne i dość dobrze rysowane. Na dłuższą metę jednak warto zainstalować w urządzeniu trochę „cięższe” kroje czcionek niż te, obecne w czytniku. W moim przypadku bardzo dobrze sprawdza się Caecilia (znana także z czytników Kindle oraz Cybook) oraz Bitter (używana np. w Tolino). Wbudowane oświetlenie pozwala korzystać z urządzenia również przy złych warunkach oświetleniowych, jakie mogą nas spotkać w poczekalniach, pociągach, autobusach i tym podobnych miejscach, gdzie czasu na czytanie jest sporo a nie zawsze jest do tego odpowiednie światło. Jeśli dobrze wypatrzyłem, to ekran doświetla aż 8 LEDów. Równomierność poziomu oświetlenia jest bardzo dobra i trudno zauważyć jej nierówności (co zdarza się w innych czytnikach). O ile równomierność oświetlenia jest w PocketBooku 630 zbliżona np. do Kindle Voyage, to ten ostatni ma jednak znacznie większą rozpiętość regulacji poziomu oświetlenia.
Kindle Voyage (po lewej) i PocketBook Sense (po prawej) - pełna moc oświetlenia
Kindle Voyage (po lewej) i PocketBook Sense (po prawej) - połowa mocy oświetlenia
Kindle Voyage (po lewej) i PocketBook Sense (po prawej) - 1/3 mocy oświetlenia
Z reakcją na dotyk nie ma problemów, choć należy pamiętać, że odzew czytnika nie jest natychmiastowy. Szczególnie osoby przyzwyczajone do lepszych tabletów, przy posługiwaniu się czytnikiem, powinny trochę „zwolnić”. Wciąż bardzo podoba mi się rozmieszczenie sfer dotyku w czytnikach marki PocketBook, które jest wygodne zarówno dla prawo- jak i leworęcznych użytkowników. Obydwa brzegi (środek i góra) ekranu przenoszą nas do następnej strony, a dolne brzegi ekranu, cofają o stronę.
PocketBook Sense na co dzień
Do korzystania z czytnika nie są konieczne żadne rejestracje ani logowania. Można rozpocząć lekturę już w kilka chwil po włączeniu urządzenia. Nie ma potrzeby nawet konfigurowania połączenia bezprzewodowego (wi-fi), bo książki można wgrywać przez kabel (lub kartę pamięci). Jeśli jednak chcemy wykorzystać przynajmniej część drzemiących w urządzeniu możliwości, warto poświęcić chwilę na jego konfigurację. Najważniejsze z nich opisałem w tekście „PocketBook Touch Lux 3 – pierwsze kroki z czytnikiem – poradnik”. Jako, że PocketBooki z dotykowymi ekranami mają teraz bardzo podobne menu i funkcje, rzeczony wpis odnosi się również do recenzowanego modelu. Wyjątkiem jest usługa Legimi, póki co dostępna tylko na PocketBooku Touch Lux 2 i 3.
Ekran startowy w PocketBooku 630 jest taki sam jak w innych nowych czytnikach marki
Poręczność czytnika sprawdza się w codziennym użyciu. Łatwo go ze sobą zabrać i mieć pod ręką. Również trzymanie go przez dłuższy czas w jednej ręce nie jest męczące. Do moich ulubionych funkcji czytników PocketBook należy Send-to-PocketBook. Dzięki tej usłudze, można na adres poczty elektronicznej (przypisany do czytnika) wysyłać swoje dokumenty. Ja używam tego głównie do czytania artykułów ze stron WWW, generowanych automagicznie np. przez wtyczkę Push to Kindle.
Wtyczka Push to Kindle, wbrew nazwie, działa także z usługą Send-to-PocketBook
Czytniki PocketBook uruchamiają się dłużej niż nowsze modele Kindle czy Kobo. Sense nie należy do wyjątków. O ile wychodzenie z uśpienia następuje szybko i nie ma co do tego zastrzeżeń, o tyle pełny start trwa ok. 8 sekund. Ale jeśli czytnik startuje w miejscu, gdzie skończyliśmy czytaną ostatnio książkę, może się ten czas wydłużyć do 13-15 sekund.
W sumie więc pod względem konstrukcyjnym, PocketBook Sense, to bardzo poręczne urządzenie. W ogólnym obrazie solidnej konstrukcji jest kilka rys w postaci niedoróbek oprogramowania, ale to już temat, na drugą część recenzji. Już teraz zapraszam do jej lektury.