cyfranekblog@protonmail.com - rynek e-booków, czytników książek: Amazon Kindle, PocketBook, Tolino, Rakuten Kobo, Bookeen Cybook, Icarus, Nolim, Sony, TrekStor, Dibuk Saga, Nook, Onyx Boox.
Doceniasz moją twórczość? Postaw mi kawę...
Serwis czasczytania.pl to nowa na naszym rynku inicjatywa związana z publikacjami elektronicznymi. Stanowi połączenie „tradycyjnej” księgarni internetowej oraz wypożyczalni książek elektronicznych. Z materiałów zamieszczonych na stronie WWW wynika, że firma widzi swoją rolę w dystrybucji e-treści dla podmiotów, które można określić, że są „firmami szukającymi skutecznych form budowania wizerunku poprzez realizację działań z obszaru CSR/CCR”. Co ja rozumiem jako np. fundowanie przez firmy/instytucje swoim pracownikom/klientom dostępu do czytelni e-booków. Tyle teorii, a jak wygląda praktyka?
Logowanie użytkownika, czyli "wybierz firmę, dzięki której masz dostęp" (źródło: czasczytania.pl)
Strona WWW serwisu
czasczytania.pl zawiera opcje logowania zarówno dla firm, jak i wydawnictw oraz czytelników. Ci pierwsi mogą administrować wykupionymi usługami abonamentowymi. Drudzy regulują dostęp do udostępnianych treści. Nas interesują przede wszystkim ci ostatni. Czytelnicy natomiast mają możliwość zalogowania się jako kupujący e-booki lub korzystający z wypożyczalni.
Logowanie przewidziano dla trzech typów użytkowników (źródło: czasczytania.pl)
Księgarnia czasczytania.pl na pewno nie zachęca do swojej oferty cenami e-booków. Sprawdziłem kilkanaście książek, których zakupem jestem zainteresowany. Nie dokonywałem w tym przypadku szerokich porównań. Po prostu wyszukiwałem to, co planuję kupić. Ceny kształtowały się na poziomie najwyższych, jakie wykazują porównywarki cen e-booków w polskich księgarniach. Nie wszystkie poszukiwane przeze mnie tytuły można kupić w księgarni czasczytania.
Książki w wypożyczalni można przeszukiwać na przykład według kategorii (źródło: czasczytania.pl)
Druga, ważniejsza część serwisu, to wypożyczalnia. Do niej trzeba zalogować się osobno. Pełną funkcjonalność e-biblioteki uzyskać można po wykupieniu abonamentu. Czas pozostały do końca abonamentu wyświetlony jest zaraz po zalogowaniu lub w dolnej części menu aplikacji mobilnej.
Na koncie w wypożyczalni można mieć jednocześnie do 4 e-booków (źródło: czasczytania.pl)
Już na pierwszy rzut oka po wejściu do części e-biblioteka, można stwierdzić, że w tym zakresie oferta serwisu jest raczej ograniczona. Otrzymujemy dostęp do kilkuset książek, ale w zasadzie wyłącznie z oferty Wydawnictwa WAB. Trudno ocenić mi dokładnie ich ilość, ponieważ niektóre tytuły na kolejnych ekranach pojawiają się więcej niż jeden raz. Przykładowo „Wyspa” Dmitrija Strielnikoffa na liście książek do wypożyczenia jest wyświetlana trzykrotnie. Być może dlatego, że oferowana jest w trzech formatach (EPUB, MOBI, PDF). Wśród oferowanych pozycji są mniej i bardziej znane nazwiska, których WAB na pewno się nie wstydzi. Do tej liczby należy dodać osiem e-booków Wydawnictwa Uroboros, trzynaście pozycji Wydawnictwa Buchmann oraz dwadzieścia książek z E-bookowo.
Przeglądarki WWW zainstalowane w czytnikach (np. Tolino Vision 2, Kindle Paperwhite 3) nie mogą współpracować z serwisem
Aplikacja mobilna
Za najważniejszy element serwisu, z punktu widzenia czytelnika, uważam aplikację mobilną. Wypożyczalnia działa co prawda w przeglądarce WWW (poprzez API Virtualo), można całkiem sprawnie czytać książki, ale chyba nie o to chodzi w takim serwisie.
W aplikacji mobilnej także należy wybrać rodzaj konta przy logowaniu
Aplikację mobilną można pobrać na urządzenia pracujące pod kontrolą Androida lub iOS. Do wykorzystania są więc przede wszystkim telefony i tablety. Działanie aplikacji w wersji 1.0.2 przetestowałem na androidowym tablecie (HP) i smartfonie (Samsung) oraz w wersji 1.0 na iPadzie Mini (iOS 9).
Aplikacja na Androida po prostu zepsuła mi radość czytania. Działa źle i już! Do najważniejszych wad należy obcinanie fragmentów tekstu. Zrazu dziwiło mnie, że niektóre rozdziały kończą się trochę dziwnie. Ale czytałem dość specyficznie napisaną książkę, więc uznałem to za zamierzone działania autora. Jednak w pewnym momencie nie wytrzymałem i dla sprawdzenia zacząłem „kartkować” tekst równolegle na tablecie i telefonie. Okazało się, że były istotne różnice! Na tablecie (Android) niemal co chwilę tekst był obcięty. Czasami pomagało cofnięcie się o stronę, co pozwalało doczytać „przeoczony” fragment. Ale nie zawsze. Porzuciłem tablet na rzecz telefonu. Było lepiej, ale tylko do czasu. Błąd pojawił się tutaj również (Android 4.4.2).
W aplikacji na Androida nie działały mi spisy treści e-booków
Do dalszych wad aplikacji mobilnej należy ciągłe wczytywanie pliku z tekstem na nowo i „zapominanie”, gdzie lektura została przerwana. Czasami nie trzeba nawet przerywać działania aplikacji. Pozostawienie jej w tle może spowodować konieczność ponownego wczytywania pliku e-booka i konieczność szukania ostatnio czytanej strony. W takim przypadku niemożliwa jest także synchronizacja między różnymi urządzeniami. Książka zamknięta np. w tablecie, nie otworzy się w ostatnim czytanym miejscu na telefonie. To niestety nie koniec kłopotów. Sprawdzone przeze mnie książki pozbawione były ważnych cech e-booków. Nie działały w nich spisy treści i przypisy.
Również przypisy nie działają w aplikacji androidowej
Przy tym wszystkim całkiem małym problemem wydaje się oporne działanie aplikacji objawiające się głównie widocznym (długim) wczytywaniem kolejnych rozdziałów jak i braku dzielenia wyrazów. Warto również wspomnieć o niestabilnej pracy programu, braku obsługi słowników, wstawiania zakładek, zaznaczania tekstu czy robienia notatek.
Warto podkreślić, że korzystanie z głównej usługi serwisu, czyli wypożyczalni, możliwe jest wyłącznie pod kontrolą firmowej aplikacji.
Pobranie pliku w aplikacji mobilnej nie zawsze jest możliwe, mimo połączenia z wypożyczalnią
Aplikacja (w wersji 1.0) na Apple iOS zrazu sprawia znacznie lepsze wrażenie. Działa o niebo lepiej, bo co prawda książki wczytują się również dość długo (ok. 15 sekund), ale przynajmniej od początku widać aktywne spisy treści i odsyłacze. Niestety, dobre wrażenie stopniowo mija. Wspomniane odsyłacze ze spisu treści prowadzą co prawa na początek poszczególnych rozdziałów, ale już próba zmiany strony na kolejną, przenosi nas na początek tekstu książki. Z kolei wybranie przypisu przeniosło mnie na początek innego rozdziału.
Dzielenie się cytatami w Facebooku w aplikacji na iOS nie działa, choć pierwszy krok wygląda obiecująco
W aplikacji na iOS działa w miarę sprawnie to, z czym jest fundamentalny problem w wersji androidowej. A więc można czytać! Nie znikają fragmenty książek, kolejne wczytanie książki otwiera ją na ostatnio czytanym miejscu. Ponadto działa zaznaczanie fragmentów tekstu, łatwo uzyskać dostęp do paska szybkiej zmiany stron. Mogę więc pomarudzić na, w tej sytuacji, drugoplanowe niedociągnięcia. A na pierwszym miejscu należy wskazać niewielką możliwość regulacji wielkości czcionki. Do wyboru są cztery rozmiary. Otrzymujemy zakres zmian pomiędzy mikroskopijną a małą (choć wielkości w menu programu nazywają się oczywiście inaczej). Z pewnością będzie to stanowić kłopot dla osób starszych czy mających kłopoty ze wzrokiem, choć dla większości powinno wystarczyć. Świecący ekran iPada czy iPhone'a także nie będzie też dla nich ułatwieniem. Brakuje też podziału wyrazów na końcach linijek, nie działa udostępnianie zaznaczanych fragmentów (np. przez Facebook), brakuje obsługi słowników, ale o tym chyba na razie szkoda marzyć...
Możliwości zmiany wyglądu tekstu w aplikacji na iOS
Bardzo dużym plusem sposobu funkcjonowania aplikacji mobilnej, jest możliwość czytania pobranych książek off-line - bez ciągłego połączenia z internetem. Dodatkowo, na jednym koncie można mieć do 4 pobranych (wypożyczonych) jednocześnie książek. Daje to możliwość czytania w miejscach, gdzie brak jest dostępu do sieci. To bardzo fajne rozwiązanie, którego mi brakowało np. podczas korzystania z aplikacji CzytajKRK! Umożliwia to również organizowanie akcji promujących e-czytelnictwo wśród osób do tej pory średnio zainteresowanych i nieposiadających mobilnego dostępu do internetu oraz doświadczenia w korzystaniu z takich usług. Za przykład może służyć akcja zorganizowana przez Gminne Centrum Kultury w Okuniewie...
Plakat akcji w Okuniewie (źródło: http://gckgminahalinow.pl/)
Podsumowanie
Nie korzystałem do tej pory z żadnej wypożyczalni e-booków. Choć w sumie akcja CzytajKRK! może być za takową uznana... No więc, e-wypożyczalnia czasczytania jest moim drugim doświadczeniem w tym zakresie. I jakoś nie czuję się zachęcony...
Dla mnie, jako czytelnika, usługa nie sprawdza się. Przynajmniej na obecnym etapie rozwoju. Winna jest temu przede wszystkim aplikacja mobilna, dostępna wyłącznie na urządzenia działające pod kontrolą systemu Android lub iOS. Ani tablety, ani telefon, które testowałem z aplikacją, nie zapewniły podstawowego komfortu użytkowania, porównywalnego do korzystania z prostego czytnika e-booków. Niestety aplikacja czasczytania.pl (szczególnie androidowa) działa po prostu wadliwie, co psuje frajdę, która powinna płynąć z lektury. Bez poprawienia podstawowych błędów aplikacji i rozszerzenia oferty książek, trudno mi, póki co, polecić korzystanie z serwisu. Ale rozpoczętą książkę, mimo wszystko, spróbuję dokończyć czytać na iPadzie. No i nie udało mi się znaleźć żadnego cennika wypożyczalni na stronie serwisu, ale może słabo szukałem.
Mam nadzieję, że wskazane przeze mnie niedogodności w korzystaniu z serwisu przez czytelnika, pomogą usprawnić czasczytania.pl.
Małe „rozdajo!” - czyli sprawdź, czy moja opinia jest słuszna
Od serwisu czasczytania.pl otrzymałem, dla czytelników mojego bloga, kody na tygodniowy abonament pozwalający na wypożyczenie jednej książki. Każdy (posiadacz odpowiedniego sprzętu) może przetestować działanie wypożyczalni i samodzielnie przekonać się, czy taka usługa jest dla niego atrakcyjna. Zainteresowane osoby zapraszam do kontaktu przez e-mail, na adres podany w nagłówku strony.