905 Obserwatorzy
21 Obserwuję
cyfranek

Cyfranek - Cyfrowe Czytanie

cyfranekblog@protonmail.com - rynek e-booków, czytników książek: Amazon Kindle, PocketBook, Tolino, Rakuten Kobo, Bookeen Cybook, Icarus, Nolim, Sony, TrekStor, Dibuk Saga, Nook, Onyx Boox. 

Doceniasz moją twórczość? Postaw mi kawę...

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Oprogramowanie wewnętrzne (firmware) w wersji 5.9.4 dla czytników Kindle

Dziś ukazała się nowa wersja oprogramowania wewnętrznego (firmware'u) dla (nowszych) czytników Kindle. Aktualizacja objęła: Kindle Oasis 2, Kindle Oasis, Kindle Voyage, Kindle Paperwhite 3, Kindle Paperwhite 2, Kindle 8 oraz Kindle 7. Tak, jak już to było wcześniej przy kilku aktualizacjach, pominięte zostały czytniki starsze od Kindle Paperwhite 2.

 

Informacja o nowościach w firmware 5.9.4 dla czytników Kindle

 

Tym razem podczas aktualizacji samego oprogramowania, czytnik zasugerował również pobranie nowych wersji czcionek japońskich. Nie wiem, czy to standard, czy mi się coś zawieruszyło z czasów testowania mang, ale na wszelki wypadek wspominam, żebyście się nie zdziwili.

 

Firmware 5.9.4 dla czytników Kindle

Co nowego znalazło się w oprogramowaniu w wersji 5.9:4? Firma anonsuje dwie zmiany:

- możliwość wyszukiwania również w notatkach i podkreśleniach;

- zegarek wyświetlany podczas czytania książki;

 

Opcję włączenia zegarka znajdziemy w ekranie ustawień tekstu (ikonka "Aa")

 

 

Akurat tego ostatniego trochę mi brakuje w niektórych czytnikach. Będę z opcji korzystał w moim kindelku. Czasami muszę się kontrolować, ile czasu spędzam z książką. Możliwość wyświetlania bieżącego czasu na ekranie może się wtedy przydawać.

 

Zegarek włącza się w zakładce "Reading Settings"

 

Poszerzone wyszukiwanie przyda się osobom pracującym bardziej intensywnie z tekstem. Wyniki prezentowane są nie tylko dla książki ale i dla notatek ("Notes and Highlights"). Wyszukiwanie w języku polskim nadal nie jest możliwe (brak polskich znaków na klawiaturze ekranowej).

 

Wyszukiwanie dało wynik również dla zakreślenia (widocznego na poprzednim zrzucie ekranu)

 

Aktualizacja czytników Kindle

Czytnik powinien się sam zaktualizować, jeśli jest podłączony do internetu. Może to chwilę (kilka tygodni) potrwać. Jeśli ktoś chce sam to zrobić, można pobrać pliki wprost z serwerów Amazonu i uruchomić w czytniku procedurę aktualizacyjną. Odsyłacze do plików podaję poniżej. Plik znajdziemy na stronie Amazonu w odsyłaczu opisanym jako "Software-Update 5.9.4 herunterladen":

 

Kindle 7 (Touch 2014) - plik można pobrać z tej strony;

Kindle 8 (8. Generation) - plik można pobrać z tej strony;

Kindle Paperwhite 2 (6. Generation) - plik można pobrać z tej strony;

Kindle Paperwhite 3 (7. Generation) - plik można pobrać z tej strony;

Kindle Voyage - plik można pobrać z tej strony;

Kindle Oasis - plik można pobrać z tej strony;

Kindle Oasis 2 - plik można pobrać z tej strony.

 

Procedurę samodzielnego wykonania aktualizacji już podawałem, ale powtórzę dla zainteresowanych...

Czytnik z naładowaną do pełna baterią należy podłączyć do komputera przez kabel USB. Kindle powinien być widoczny jako zewnętrzny dysk. Pobrany wcześniej plik aktualizacyjny umieszczamy w katalogu głównym czytnika i wysuwamy go bezpiecznie, następnie odłączamy kabel.

 

Pozostaje otwarcie z głównego ekranu menu w prawym górnym rogu ekranu i wybranie opcji Settings. Tam należy ponownie wejść do menu i wskazać „Update Your Kindle”. Po kilku minutach instalowania, czytnik uruchomi się z nowym oprogramowaniem.

 

Seria „Krótka historia” w dobrej cenie w Ebookpoint

 

Do 6 II można kupić e-booki z serii „Krótka historia...” w dobrej cenie. Ja na razie jestem po lekturze „Krótkiej historii religii”, i zachęcony sięgnąłem po dwie kolejne pozycje. Jeszcze nie przeczytałem, przeglądnąłem, czekają w kolejce. Uważam, że to seria warta uwagi.

 

"Krótka historia..." teraz w cenie 12,90 PLN

 

Każda z sześciu książek wspomnianej serii kosztuje teraz 12,90 PLN. Dostępny jest format EPUB i MOBI.

 

Niall Kishtainy „Krótka historia ekonomii”

"Skąd bierze się bieda? Czy kryzysów ekonomicznych naprawdę nie da się uniknąć? Czy interwencje państwowe w gospodarce są przekleństwem czy też koniecznością? Odpowiedź na te podstawowe pytania powinna zainteresować każdego, jednak zniechęcać może nieprzyjazny żargon ekonomiczny."

Meyer Friedman, Gerald W. Friedland „Krótka historia medycyny”

"książka dwóch wybitnych amerykańskich lekarzy opisuje przełomowe odkrycia w historii medycyny europejskiej, przypomina pionierów, którzy za nimi stali, a także przekazuje emocje, jakie wiązały się z tymi dokonaniami. Proponuje oryginalne spojrzenie na genezę tych dokonań oraz dba o właściwe rozdzielenie zasług przez pokazanie zarówno głównych odkrywców, jak i całego sztabu ludzi stojących za ich sukcesem i kontynuujących ich badania."

Thomas Dormandy „Krótka historia opium”

"Opium i jego pochodne – morfina i heroina – zniszczyły, upodliły, zdeprawowały lub zabiły liczne jednostki, rodziny, społeczności, a nawet całe narody. Jednak w tym samym czasie wielu lekarzy twierdziło, że bez cudownych skutków, jakie opium wywierało na ich pacjentów, nie byliby w stanie wykonywać swojego zawodu, a żadna szanująca się placówka medyczna nie mogłaby funkcjonować bez środków odurzających."

William Bynum „Krótka historia nauki”

"Jaki jest nasz świat? Jaki jest wszechświat? Skąd się wzięliśmy? Jacy jesteśmy? Odpowiedzi na te pytania dostarcza nauka. Mężczyźni i kobiety – począwszy od starożytnych greckich filozofów, przez Einsteina i Watsona z Crickiem, po współczesnych naukowców wspomaganych przez komputery – zastanawiali się, badali, eksperymentowali, obliczali, a czasami dokonywali tak wstrząsających odkryć, że ludzie zaczynali rozumieć świat – albo siebie samych – w całkiem nowy sposób. Ta ciekawa książka opowiada pasjonującą przygodę – historię nauki."

Richard Holloway „Krótka historia religii”

"Ta książka to – napisana z głębokim szacunkiem i dbałością o prawdę – panorama systemów i wierzeń religijnych od zarania dziejów ludzkości po wiek dwudziesty pierwszy. Pokazuje, jakich odpowiedzi udzielał człowiek w swoich dziejach na pytania będące fundamentem religii: Skąd się wziął wszechświat, a w nim człowiek? Czy istnieje ktoś, kto ich stworzył? Czy śmierć jest końcem wszystkiego? Czy czeka nas może coś jeszcze? A jeśli tak, to co to właściwie będzie?"

Nigel Warburton „Krótka historia filozofii”

"to książka, która w prosty i przystępny sposób ukazuje poszczególne nurty i przedstawicieli filozofii. Niezwykle przydatna dla tych, którzy interesują się tematem. Czasami wychodząc poza filozofię, dotykając religii, czy historii pozwala zrozumieć trendy poszczególnych okresów. W ujęciu autorów filozofia nierozerwalnie wiąże się z życiem, odpowiada na gorące i trudne pytania swoich czasów, staje wobec ogromnych wyzwań jakimi były i są: rozwój nauki, wojny i konflikty polityczne, spotkania przedstawicieli różnych kultur i narodów."

 

Jak wspomniałem, z lektury „Krótkiej historii religii” jestem bardzo zadowolony. To dobrze i zwięźle napisana książka. Autor zgrabnie prezentuje główne nurty religijne zarówno w różnych częściach świata jak i na przestrzeni dziejów. Nie ogranicza się do naszego kręgu cywilizacyjnego, choć Zachód jest, jak dla mnie, zbyt obszernie reprezentowany. Trudno mi powiedzieć, czy to efekt wiedzy autora, czy dopasowania treści do amerykańskiego czytelnika. Nie oznacza to na szczęście, że hinduizm, dżinizm, sikhizm, taoizm, konfucjanizm czy shintoizm zostały potraktowane po macoszemu. Po prostu za dużo miejsca zajmują dywagacje na temat odłamów protestanckich, które moim zdaniem nie wniosły proporcjonalnie aż tyle nowego. Autor jednak uważa inaczej. Mnie do końca nie przekonał, choć przyznam, że zmienił moje myślenie o protestantyzmie.

 

Przygotowania do święta Durgapudźa (Siliguri, Indie 2009 r.)

 

Richard Holloway w przystępny sposób pokazuje idee tkwiące w jądrze poszczególnych religii. Nie ogranicza się do sposobu myślenia ale stara się również odnieść do kontekstu historycznego oraz wpływu prezentowanych idei na historię świata.

 

Bogowie się zjawili, gdy świat się wyłonił,

A więc kto może wiedzieć, skąd wszystko powstało?”

Początek rzeczy (Hymny Rigwedy, przeł. Fr. Michalski, Ossolineum 1971)

 

Mam też trochę żal do wydawcy (i/lub do tłumacza książki) z powodu pominięcia przynajmniej jednego autora przekładów tekstów źródłowych. Dotyczy to konkretnie Rygwedy i pracy Stanisława Franciszka Michalskiego-Iwieńskiego, którego tłumaczenie zamieszczone w „Krótkiej historii religii” stało się tak bezimienne jak bezimienni są dla nas mędrcy, którzy „poprzez czas sięgają do początków świata – tego i nadprzyrodzonego”. Nie podano autora przekładu tego tekstu źródłowego również w anglojęzycznej wersji książki, ale to akurat nie jest usprawiedliwieniem dla wydania polskiego.

„Krótką historię religii” mogę polecić każdemu, kto interesuje się nie tylko historią rozwoju religii ale i dziejami ludzkości w ogóle, których od religii przecież oddzielić nie sposób.

 

PocketBook Basic Lux w wersji beżowej już na rynku rosyjskim

 

Ciekawe, czy zobaczymy w Polsce kolejną kolorystyczną wersję bardzo udanego PocketBooka Basic Lux? Recenzowałem niedawno ten model w wersji z brązową obudową. Patrzę sobie dziś na stronę rosyjską producenta i zobaczyłem, że jest tam także beżowa odmiana (na rynek rosyjski oczywiście). Basic Lux jest tam obecny pod nazwą PocketBook 615 Plus.

 

PocketBook Basic Lux w wersji rosyjskiej jako beżowy PocketBook 615 Plus (źródło: pocketbook.ru)

 

Poza kolorem obudowy, niczym nie różni się od recenzowanego przeze mnie PocketBooka. No może jeszcze tym, że wersja sprzedawana na wschodnie rynki ma słownik angielsko-rosyjski. Czytnik sprzedawany u nas ma niestety tylko średnio przydatny słownik angielsko-niemiecki oraz Webster's Dictionary 1913.

 

Бежевый PocketBook 615 Plus (źródło: pocketbook.ru)

 

Warto pamiętać, że nie wszystkie produkty firmy sprzedawane w Rosji, trafiają do sprzedaży także u nas. Beżowa wersja wygląda na wizualizacjach bardzo ładnie. Liczę więc, że pojawi się także u nas.

 

Czy usługa Legimi trafi również na PocketBooki serii Basic? Jednak nie...

Przy okazji recenzji czytnika PocketBook Basic Lux, kilka osób wspomniało, że byłby to ich ulubiony sprzęt do korzystania z wypożyczalni Legimi. Mogę się tylko z tym zgodzić. Choć uważam, że obecnie najlepszym czytnikiem przystosowanym do wspomnianej usługi jest PocketBook Touch HD, to tańsza alternatywa byłaby niezłym pomysłem. PocketBook Basic Lux można dziś kupić już od 355 złotych, a PocketBook Touch HD to jednak wydatek prawie sześciuset złotych. Poza ceną, atutem Basica jest bardzo dobry ekran oraz wbudowane oświetlenie. No i sama obsługa przy pomocy klawiszy, która (jak wskazują moje doświadczenia) może być przyjazna szczególnie dla seniorów.

 

PocketBook Basic Lux z nieaktywną ikoną logowania na konto Legimi (fot. Arek Nawrocki)

 

Na facebookowym profilu mojego bloga pojawił się także inny komentarz, który mnie zelektryzował. Arek napisał m.in.: „Szkoda tylko braku dostępu do Legimi na osłodę jest tylko ikona bez możliwości zalogowania.”. Nie tylko napisał, ale i podesłał zdjęcie (powyższe), pokazujące ikonkę konfiguracji konta w aplikacji Legimi w PocketBooku Basic Lux. Co ciekawe, recenzowany przeze mnie egzemplarz PocketBooka Basic Lux ma identyczną wersję oprogramowania wewnętrznego, ale wspomnianej opcji/ikonki u mnie brak. Do tej pory byłem przekonany, że aplikacja Legimi jest rozwijana tylko dla PocketBooków z dotykowym ekranem. Pomyślałem, że może jednak PocketBook szykuje nam kolejną odsłonę współpracy z Legimi? Tani i  solidny czytnik PocketBooka z Legimi...

 

Mój PocketBook Basic Lux ikonki Legimi nie posiada, może jednak się pojawi?

 

Niestety, okazuje się, że na razie nie możemy liczyć na wypożyczalnię Legimi w Basicu. Otrzymałem informację od producenta, że nie będzie takiej opcji. Pojawienie się ikonki Legimi na czytniku Arka to błąd systemowy. Jeśli ktoś ma w opcjach takową, a chce ją usunąć, to proszony jest o przesłanie numeru seryjnego do PocketBooka. Choćby poprzez oficjalny polski profil facebookowy firmy.

Złe wieści dla francuskiego Bookeena

 

Francuski Bookeen, producent czytników serii Cybook oraz Nolim (Bookeen Saga), ma powody do zmartwienia. Według informacji napływających od kluczowych francuskich partnerów tej firmy, mogą się oni wycofać z rynku e-booków, a co za tym idzie - również ze współpracy z Bookeenem. Chodzi o sieci handlowe Carrefour i Relay, którym Bookeen prowadzi księgarnię z książkami elektronicznymi oraz dostarcza czytniki książek.

 

Nolim w czarnej okładce (źródło: www.5-5designstudio.com)

 

Czy Carrefour wycofa się ze sprzedaży e-booków i czytników Nolim?

W zeszłym roku Bookeen wprowadził do sieci Carrefour (we Francji i Hiszpanii) nowy, bardzo ciekawy stylistycznie model czytników o nazwie Nolim. Zwraca on uwagę głównie wzornictwem silikonowej okładki zintegrowanej z obudową. W środku, Nolim jest prawie taki sam jak recenzowany przeze mnie Cybook Muse Frontlight. Teraz jednak Carrefour (słowami wypowiedzianymi przez Alexandre'a Bomparda) ogłosił, że będzie w tym roku ciął koszty. Sieć sklepów, która jest obecna w ponad trzydziestu krajach, zostanie poddana restrukturyzacji. Jak to przy takich okazjach bywa, w tym roku ma odejść ok. 2400 pracowników (ze 115 tys. zatrudnionych we Francji). Alexandre Bompard stwierdził, że jego plan zakłada skupienie się na handlu art. spożywczymi. Zapowiedziano także ograniczenie projektów, które nie przynoszą spodziewanych efektów finansowych. Wskazano tu m.in. księgarnię Nolim (fr. „M. Bompard met également un terme à l’escalade de projets sous lesquels croulait l’entreprise. Cinq cents d’entre eux – soit quasiment la moitié – seront arrêtés, à l’instar de Nolim son service de vidéo à la demande et de livre numérique démarré fin 2013” źródło: Le Monde). Stawia to pod znakiem zapytania dalszą współpracę z Bookeenem.

 

Hiszpańskojęzyczna strona księgarni Carrefour z e-bookami (źródło: ebook.nolim.es)

 

Francuski Relay zawiesza sprzedaż e-booków

Na stronie francuskiej sieci sklepów Relay, znaleźć można informację o wstrzymaniu sprzedaży książek i prasy w wersji elektronicznej. Z komentarzy wynika, że użytkownicy nie mieli ani czasu ani możliwości pobrania wykupionych archiwalnych numerów czasopism. Informacja z firmowego bloga głosi, że przerwa nastąpi(ła) 25 stycznia (fr. „Notre service s’arrêtera le 25 février prochain, ne rendant plus possible l’achat de presse et de livres au format numérique.” źródło: Le blog de Relay.com). Sklepy tej marki obecne są również w Polsce. We Francji mają zazwyczaj niezłe lokalizacje m.in. na dworcach kolejowych. O ile nie ma żadnych informacji stawiających pod znakiem zapytania funkcjonowanie stacjonarnych punktów sprzedaży prasy i książek, to klienci korzystający z wydań elektronicznych najwyraźniej zostaną przeniesieni do firmowej księgarni Bookeena. Tym samym zakończona zapewne zostanie trwająca ponad cztery lata przygoda sieci Relay z e-bookami.

 

Księgarnia Relay zawiesiła sprzedaż e-booków (źródło: www.bookeenstore.com/relay)

 

Podsumowanie

Jakie mogą być przyczyny wycofania się z rynku e-booków dwóch francuskich detalistów? W komentarzach Francuzi wskazują kilka czynników. Jeden z nich, to skomplikowany proces zakupu książek elektronicznych w księgarni należącej do sieci Relay. Być może kłopot tkwił także w słabej obecności czytników w supermarketach Carrefour. Tym samym nie został wykorzystany atut największej francuskiej sieci sklepów – kłucia klientów w oczy sprzętem, który można nie tylko zobaczyć ale i dotknąć czy przetestować. Jeden z francuskich blogerów jak i komentatorzy, twierdzą, że nigdy nie widzieli np. nowego Nolima w pobliskim sklepie. To całkiem możliwe. Na przykład recenzowany przeze mnie Cybook Muse Frontlight został odebrany w Carrefourze dopiero po uprzednim zamówieniu na stronie internetowej sklepu.

 

Bookeen oferuje swój czytnik pod nazwą Bookeen Saga także nowym partnerom (źródło: bookeen.com)

 

Francuski rynek czytników i książek elektronicznych nie ogranicza się do partnerów Bookeena. Obecny jest m.in. Amazon, sieć księgarska FNAC (sprzedająca czytniki Kobo), TEA (sprzedająca czytniki PocketBook z własnym oprogramowaniem) jak i Apple czy nawet francuskie koleje SNCF. Czytniki Cybook wciąż sprzedaje sieć sklepów E. Leclerc i sam Bookeen (także Bookeen Saga w ofercie dla partnerów biznesowych). Czytelnicy e-booków we Francji mają więc w czym wybierać. Na pewno jednak Bookeen ma teraz twardy orzech do zgryzienia...

Kobo wkracza do Stanów w partnerstwie z Walmartem

Kobo wkracza do Stanów Zjednoczonych, wchodząc w sojusz z Walmartem, największym detalistą na tamtejszym rynku. Do tej pory japońsko-kanadyjska firma starała się osiągnąć dobrą pozycję na rynkach, gdzie można było dużo osiągnąć nie ścigając się z lokalnym monopolistą. Na przykład Amazonem. Wygląda na to, że polityka firmy uległa niejakiej zmianie i zostanie podjęta walka o udziały w największym rynku książek elektronicznych.

 

Kobo Aura ONE najdroższy czytnik marki Kobo (źródło: kobo.com)

 

Współpraca z Walmartem ma być dwustronna. To znaczy Walmart pomoże Kobo w Stanach, a Rakuten (japoński właściciel Kobo) pomoże Walmartowi w Japonii. Do nowego partnerstwa, na terenie Stanów, Kobo wnosi przede wszystkim infrastrukturę informatyczną oraz wiedzę na temat funkcjonowania rynku e-booków. Firma posiada spore doświadczenie w tym względzie jak i bardzo rozbudowany system zarządzający. Dotyczy to nie tylko sprzedaży z internetowej księgarni, ale odnosi się również do danych na temat swoich klientów. W tym również informacji o zachowaniach czytelniczych rzecz jasna (wpis: „Kobo porzuca tablety na rzecz czytników książek, dlaczego?”). Kobo ma najsilniejszą pozycję w rodzimej Kanadzie, gdzie prowadzi księgarnię i dystrybucję czytników. Jest też (od roku) partnerem technologicznym dbającym o infrastrukturę informatyczną w niemieckim sojuszu Tolino. Firma obecna jest także na mniej rozwiniętych rynkach, budując sojusze z lokalnymi partnerami (wpis: „Kiedy Kobo wchodzi na nowy rynek – sześć zasad”).

 

Jeden z największych amerykańskich sklepów Walmart w Albany (źródło: maps.google.com)

 

Działania na rynku amerykańskim mają objąć sprzedaż czytników Kobo oraz kart podarunkowych w sklepach amerykańskiego detalisty. Walmart twierdzi, że ich sklepy odwiedza tygodniowo ok. 140 mln klientów. Kanadyjczycy mają w tym roku uruchomić internetową sprzedaż książek w wersji elektronicznej (także audio). Księgarnia będzie zintegrowana z już istniejącą platformą internetową Walmartu. Kobo oczywiście ma zapewnić dostęp do jak najszerszego katalogu publikacji. Firma chwali się, że posiada obecnie w swojej ofercie ponad sześć milionów pozycji (e-booków i audiobooków). Czytniki Kobo będzie też można kupić na stronie walmart.com. Planowana jest także, firmowana przez oba podmioty, nowa aplikacja mobilna (tylko dla iOS i Android OS) powiązana ze wspomnianą księgarnią.

 

Jeden z całodobowych sklepów Seiyu w Tokio (źródło: Google Street View)

 

Z kolei w Japonii działa już od roku 2000 sieć sklepów Seiyu, będąca własnością Walmartu. Na jej bazie powstanie w tym roku nowa marka „Rakuten Seiyu Netsuper”. Rakuten (właściciel Kobo) ma jej zapewnić internetową wersję sklepu, która będzie specjalizować się w dostawach zakupów (głównie spożywczych) do domu klienta. Źródłem zaopatrzenia będą zarówno już istniejące sklepy detaliczne jak i nowe centrum dystrybucyjne. Dostawy mają ruszyć w trzecim kwartale 2018 roku.

 

Podsumowanie

To dobra wiadomość dla czytelników w Stanach. Daje nadzieje na dalsze utrzymanie na rynku innowacyjnej marki, jaką jest Kobo i zmniejszenie monopolistycznej pozycji Amazonu. Cieszy mnie, że na rynku amerykańskim pojawi się choć jeden (bo Barnes and Noble ze swoim Nookiem słabo sobie radzi) poważny konkurent kindelków. Mam nadzieję, że skłoni to zarówno Amazon jak i Kobo do wprowadzania kolejnych czytnikowych innowacji. Opisywane partnerstwo na pewno nie zbliża czytników Kobo do Polski...

PocketBook Basic Lux, czyli prosto i jasno - recenzja czytnika (część druga)

Pierwszą część recenzji czytnika PocketBook Basic Lux poświęciłem na omówienie spaw technicznych oraz opinii na temat ekranu. W drugiej część przedstawiam wrażenia z codziennego korzystania i garść uwag na temat lepszego wykorzystania możliwości urządzenia.

 

PocketBook Basic Lux w ukośnych promieniach zimowego słońca

 

PocketBook Basic Lux – na co dzień

Obsługa bez dotykowego ekranu w czytniku PocketBook Basic Lux sprawdza się w codziennym użytkowaniu. Przystępując do testów, trochę się obawiałem mojego powrotu do czytnika, który ma tylko przyciski. Ostatnim takim urządzeniem, które recenzowałem, był TrekStor Pyrus Mini. A było to prawie cztery lata temu! Moje obawy okazały się jednak bezpodstawne. Programiści wykonali niezłą robotę i nie miałem kłopotów z przestawieniem się na obsługę czytnika bez dotykowego ekranu. Po ponad miesiącu używania wciąż trudno mi się jednak wyzbyć starych przyzwyczajeń. Odkładając czytnik i tak go za każdym razem wyłączam, obawiając się przypadkiem dotknąć ekranu i np. nie zmienić strony niechcący. W Basicu takich problemów nie ma.

 

Przyciski służące do obsługi czytnika znajdują się pod ekranem

 

Pierwsze uruchomienie czytnika nie wymaga podejmowania specjalnie ważkich decyzji. W zasadzie, po wyrażeniu zgody na warunki korzystania z czytnika, można na nim od razu czytać. Nie trzeba go podłączać do internetu, nie trzeba się nigdzie logować. Wystarczy wgrać książki i gotowe. Jeśli jednak chcemy wykorzystać drzemiący w nim potencjał, to przede wszystkim warto uruchomić połączenie sieciowe i usługę Send-to-PocketBook.

 

Podczas pierwszego uruchomienia można skonfigurować od razu usługi sieciowe (jak. np. Dropbox czy Send-to-PocketBook), ale nie ma takiej konieczności. Z czytnika da się też korzystać bez dostępu do sieci

 

Wgrywanie książek pochodzących z księgarń jak i własnych plików może odbywać się  tak jak w innych PocketBookach. E-booki do czytnika najprościej jest skopiować przez kabel USB. Pamięć wewnętrzna to aż 8 GB, powinna pomieścić tysiące e-booków. Jeśli mamy książki na karcie microSD (do 32 GB), wystarczy włożyć ją do gniazda umieszczonego w dolnej krawędzi obudowy czytnika. Do dyspozycji są także dwie usługi bezprzewodowe: Dropbox i Send-to-PocketBook. Ta pierwsza umożliwia synchronizację zawartości ze specjalnym katalogiem w dysku sieciowym, a ta daje możliwość wysyłki na przypisany czytnikowi adres poczty elektronicznej. Konfiguracja usługi polega na zalogowaniu się w czytniku lub stworzeniu nowego konta w usłudze. Na podany adres użytkownika otrzymamy list umożliwiający aktywację czytnika i przypisanie mu adresu e-mail. Wystarczy potwierdzić i usługa powinna być aktywna. Ja korzystam z Send-to-PocketBook na bieżąco, przesyłając dłuższe teksty ze stron WWW. Służy mi do tego wtyczka (dostępna dla różnych przeglądarek) „Push to Kindle”. Na szczęście daje ona możliwość wysyłki także na adresy w domenie @pbsync.com, więc w sumie działa jak „Push to PocketBook”. Podając adres czytnika, można także wysyłać sobie bezpośrednio zakupy m.in. z księgarni Ebookpoint, Woblink czy Publio.

 

Wtyczka „Push to Kindle” może generować ze stron WWW pliki EPUB do zapisania na dysku lub wysyłać je do PocketBooka

 

Ekran startowy czytnika jest prosty, ale funkcjonalny. Mamy na nim przede wszystkim listę „Najnowszych wydarzeń”. To lista ostatnio otwieranych i wgranych czy przesłanych plików. W górnym pasku można otworzyć menu, w którym jest podana informacja o stanie naładownaia baterii (procentowo) oraz otrzymujemy dostęp do ustawień wi-fi, uruchamiania synchronizacji, menedżera zadań, możliwość przejścia do ustawień czytnika, wyszukiwania książek oraz regulacji poziomu oświetlenia. Natomiast poniżej listy książek umieszczono cztery duże ikony: Książki („Książnica” we wcześniejszych wersjach oprogramowania wewnętrznego), Słownik, Aplikacje i Ustawienia. Dolny pasek pokazuje stan czytnika – datę, połączenie z wi-fi, włączenie oświetlenia symbolizuje okonka żarówki, godzinę i stan naładowania baterii. Zarówno otwarcie książek jak i poszczególnych opcji w menu odbywa się przez podświetlenie i zatwierdzenie przyciskiem OK.

 

Ekran startowy PocketBook Basic Lux

 

Czytanie książek nie sprawia w recenzowanym czytniku problemów. Początkowo obawiałem się, czy PocketBook Basic Lux ma wszystkie udogodnienia znane z droższych modeli firmy. Szczególnie miałem zastrzeżenia co do przystosowywania do małego ekranu plików PDF. Ale na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne. Nawet bez dotykowego ekranu można ustawić wszystkie parametry, dające większe szanse na dość wygodne czytanie książek również w tym formacie. O ile jest to możliwe na ekranie o przekątnej sześciu cali oczywiście. Przyciski zmiany stron umieszczone po bokach mogą czasem sprawiać problemy. W ich naciśnięcie trzeba wkładać (jak dla mnie) trochę za dużo siły. Jest jednak alternatywa, można użyć pierścienia. Naciśnięcie jego brzegów (prawo/lewo) także umożliwia zmianę stron przy użyciu znacznie mniejszej siły nacisku. Dzięki temu, że jest umiejscowiony w pośrodku obudowy, łatwiej też z niego korzystać czy to kciukiem lewej czy prawej dłoni. To ułatwia korzystanie z urządzenia, gdy ma się wolną jedną rękę (np. w tramwajach czy autobusach).

 

PocketBook Basic Lux posiada wszystkie możliwości dopasowania PDFów, które są obecne w droższych modelach tej marki

 

Formatowanie książek wyświetlanych przez czytnik zależy od dostarczonego pliku, ale PocketBook ma oczywiście swoje możliwości dopasowania (w pewnym zakresie) odstępu między wierszami, marginesów, wielkości i kroju czcionki (15 odmian). Co bardzo ważne, czytnik ma wbudowany podział wyrazów dla polskojęzycznych e-booków. Zdarzają się wpadki przy podziale, ale generalnie wygląda on dobrze. Można też zrezygnować z wyświetlania paska pokazującego m.in. numery stron i bieżący czas. Brakuje natomiast możliwości wymuszenia wyrównywania tekstu do prawego i lewego marginesu (justowania) oraz wyświetlenia na całą stronę ilustracji zawartych w e-bookach.

 

Formatowanie e-booków obejmuje m.in odstępy miedzy linijkami, wielkość marginesów oraz dzielenie wyrazów, brakuje wciąż justowania

 

Biblioteczka w PocketBookach daje duże możliwości różnorodnych sposobów wyświetlania i sortowania plików. Bardzo podoba mi się to, że pomimo wielości usług (Dropbox, Send-to-PocketBook), formatów czy lokalizacji plików (pamięć wewnętrzna, karta pamięci, różne katalogi) książki można wyświetlać i przeglądać w ujednolicony sposób. Biblioteczka jest rzeczywiście biblioteczką. Książki można wyszukiwać, sortować czy filtrować sposób ich wyświetlania. Poza grupowaniem według typów plików, ważne dla niektórych użytkowników może być wyświetlanie wg katalogów utworzonych w pamięci czytnika czy karcie pamięci.

 

Biblioteczka PocketBooka umożliwia wszechstronne sortowanie i filtrowanie księgozbioru

 

PocketBook Basic Lux poprawnie wyświetla informacje o książce (metadane) o ile są poprawnie zdefiniowane w EPUBie

 

Jedyne, co budzi moje zastrzeżenia w codziennym użytkowaniu, to szybkość działania czytnika. Podobnie, jak w innych PocketBookach, pełny start chwilę trwa, w tym przypadku około 5 sekund. Widać postęp, bo nie jest to tak długo, jak w starszych modelach (np. ok. 10 sek. w InkPadzie 2). No ale kolejne kilka (3 do 4) sekund zabiera otwieranie książki. W sumie więc od momentu przyciśnięcia wyłącznika, do rozpoczęcia lektury minąć musi prawie 10 sekund. Niby niedługo, ale w porównaniu z konkurencją, to jednak sporo. Ale uwaga! Jeśli ustawimy w czytniku start wraz z automatycznym otwarciem na ostatnio czytanej stronie, czas wydłuża się do 14-15 sekund. Sugeruję więc, aby w codziennym użytkowaniu ustawić sobie włączanie czytnika na oknie startowym i samodzielne otwieranie ostatnio czytanej książki.

 

Włączanie czytnika na ekranie głównym, zamiast na ostatnio czytanej stronie, przyspiesza start czytnika

 

Również inne czynności zabierają recenzowanemu PocketBookowi trochę więcej czasu, niż w przypadku nowszych, bardziej zaawansowanych modeli. Ale akurat to przy tańszym czytniku nie budzi wielkich zastrzeżeń. Musiałem sobie tylko wyłączyć domyślnie zdefiniowany sposób zmiany wielkości czcionki. Nie zmienia się wielkości tekstu zbyt często (pewnie raz na kilka książek), a często wywoływałem tę opcję przez pomyłkę, zamiast zmiany stron. Warto zaglądnąć do menu ustawień osobistych i wyłączyć zmianę wielkości tekstu w „mapowaniu klawiszy”.

 

Warto poświęcić chwilę i zdefiniować lub przedefiniować niektóre ustawienia klawiszy (Ustawienia/Ustawienia osobiste/Mapowanie klawiszy), tak aby mieć łatwy dostęp do rzeczywiście wykorzystywanych funkcji

 

Oprogramowanie czytnika działa stabilnie i bez błędów. Może poza jednym. Mogę mieć jedynie zastrzeżenia do opóźnienia wyświetlania ekranu uśpienia. Przyciśnięcie wyłącznika zdaje się nie mieć żadnego wpływu na czytnik, bo wciąż jest wyświetlana na przykład ostatnia czytana strona. Naciśnięcie dowolnego klawisza wywołuje jednak ekran uśpienia i wiadomo, że czytnik jest wyłączony. Nie miałem takich objawów przed ostatnią aktualizacja oprogramowania.

 

Ekran czytnika podczas korzystania ze słownika

 

Samodzielne modyfikacje ustawień czytnika zdecydowanie zasługują w PocketBookach na uwagę. Ja stawiam na pierwszym miejscu możliwość wgrania własnych krojów czcionek. Te, które otrzymujemy od producenta niezbyt mi się podobają. Zazwyczaj więc do katalogu .system/fonts grywam Bookerly czy Bitter. Zarówno pliki w formacie TTF jak i OTF wyświetlane są poprawnie. Do czytnika można wgrać również własne słowniki. Pliki w formacie DIC powinniśmy wgrać do katalogu .system/dictionaries. Jest dostępny m.in. słownik języka polskiego (bazujący na sjp.pl).

 

Wgrane (do katalogu ./system/fonts) pliki *.otf lub *.ttf pojawiają się jako czcionki do wyboru. Tu przykład kroju Bookerly

 

Do PocketBooka można dodać także własny ekran wygaszania. Do tego należy użyć pliku np. w formacie JPG (najlepiej w odcieniach szarości i w rozmiarze 1024x758 pikseli), wgranego do katalogu „Photo”. Potem trzeba go sobie wyświetlić w czytnikowej aplikacji „Galeria”. Wciśnięcie przycisku „OK” wywołuje menu, z którego należy wybrać „Logo wyłączania”. Od najbliższego startu czytnika, wybrana grafika będzie wygaszaczem.

 

Zdefiniowany przez użytkownika wygaszacz pojawi się do (również późniejszego) wyboru w liście "Logo wyłączania"

 

Codzienne korzystanie z PocketBooka Basic Lux to pozytywne doświadczenia. Trzeba się liczyć z tym, że niektóre operacje (jak np. zmiana wielkości czcionki, włączanie) mogą chwilę potrwać. Jednak samo czytanie jest przyjemne i płynne, a dodatkowo możliwe w miejscach o słabym oświetleniu. I to w czytnikach przecież chodzi.

 

Etui

Podczas testów PocketBooka korzystałem z dwóch typów filcowych etui, pochodzących ze sklepu sklep.donicz.com. Obydwa są porządnie, estetycznie wykonane z syntetycznego materiału przypominającego filc. W dotyku tkanina nie jest tak przyjemna jak naturalny materiał. Wydaje się za to trwalsza i nie mechaci się. Obydwie testowane okładki wykonane są z materiału o grubości 4 mm. Moim zdaniem to trochę za mało, żeby czytnik spokojnie wrzucić do plecaka lub torebki. Obawiałbym się, że ekran po spotkaniu np. z zabłąkanymi kluczami czy innym twardym przedmiotem mógłby zostać uszkodzony. Znakomicie takie etui sprawdzi się natomiast jeśli mamy na czytnik osobną kieszonkę, albo chcemy go nosić np. w kieszeni kurtki czy płaszcza. Czytnik chroniony jest wtedy przed przypadkowym zarysowaniem, a urządzenie wciąż jest smukłe i niegrube – nie sprawi kłopotów przy noszeniu. Wspomnianego etui używam także w domu, aby czytnika nie pochlapać czy nie porysować obudowy, np. podczas przesuwania z kąta w kąt po kuchennym stole.

 

Etui można zamówić z wyszytym napisem

 

Jedna z testowanych okładek to etui typu wsuwka w kolorze brązowym. Widać na niej, że producent oferuje możliwość wyszycia napisu zleconego przez klienta. W moim przypadku jest to „Cyfranek” :)

 

W brzeg etui wszyta jest mała metka producenta

 

Druga okładka przyda się bardziej do dłuższego noszenia, ponieważ zapięcie na rzep chroni czytnik przed przypadkowym wysunięciem się. Do tej wersji wybrałem szary „niebrudzący” kolor, z kilku dostępnych.

 

Etui zapinane na rzep lepiej chroni czytnik przed przypadkowym wysunięciem

 

Producent, pod adresem sklep.donicz.com oferuje różnorodne okładki wykonane z syntetycznego filcu do wielu urządzeń obecnych na rynku. Co ważne, można zamówić także etui dla konkretnego urządzenia, według podanych wymiarów.

 

Podsumowanie

PocketBook Basic Lux to udany czytnik w przystępnej cenie. Spokojnie mogę go polecić szczególnie osobom, które mają ograniczony budżet, ale zależy im na stosunkowo lepszym ekranie i wbudowanym oświetleniu. W przypadku tego modelu nie ma obawy, że „skoro tani to pewnie gorszy”. Nic takiego! PocketBook Basic Lux to także znakomite rozwiązanie dla osób, które boją się, że coś przestawią w tekście, przypadkowo dotykając ekranu. Bardzo go polubiłem za funkcjonalność i przyjazność obsługi (no, może poza klawiaturą ekranową). Ciężko mi się będzie z nim rozstać na czas testu kolejnego czytnika. Na pewno będę do niego wracał bo po prostu przyjemnie się na nim czyta.

Warto pomyśleć o PocketBooku Basic Lux, gdy wybieramy czytnik dla starszej osoby. Moje doświadczenia wskazują, że polskie menu i obsługa przy pomocy fizycznych przycisków może lepiej się sprawdzić niż w przypadku dotykowego ekranu. Wbudowane oświetlenie, poprawiające komfort czytania przy słabszym świetle zewnętrznym będzie w tym przypadku również atutem.

Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli potrzebujesz przyjaznego czytnika do połykania książek, nawet przy słabym oświetleniu zewnętrznym, PocketBook Basic Lux jest tym, czego szukasz - prosto, niedrogo, ale z dobrym ekranem i wbudowanym oświetleniem.

 

Plusy

- wyrazisty, kontrastowy ekran E-Ink o wyższej rozdzielczości (212 ppi);

- wbudowane oświetlenie ekranu;

- fizyczne przyciski zmiany stron;

- spolszczone menu;

- fizyczne przyciski zmiany stron;

- podział wyrazów w e-bookach wg polskich reguł (od firmware w wersji 5.17.999);

- ekran bez odcisków palców dzięki obsłudze czytnika przy pomocy przycisków;

- bezprzewodowa wysyłka własnych plików i zakupów z kilku polskich księgarni (m.in. Woblink, Ebookpoint, Publio);

- możliwość doinstalowania własnych słowników, czcionek, wygaszacza ekranu.

 

Minusy

- długi czas startu i wywoływania niektórych opcji (np. zmiana wielkości czcionki, notatki, usypianie);

- zainstalowane dwa słowniki (angielski i angielsko-niemiecki);

- zbyt intensywny minimalny poziom oświetlenia;

- dużo manewrowania przyciskami podczas korzystaniu z klawiatury ekranowej;

- brak możliwości powiększenia ilustracji zawartych w e-booku;

- brak możliwości wymuszenia justowania tekstu;

- brak polskiego słownika (angielsko-niemiecki oraz Webster's Dictionary 1913).

 

PocketBook Basic Lux - plusy zdecydowanie przeważają nad minusami

 

 Dane techniczne PocketBook Basic Lux (wg producenta):

Ekran: przekątna 6 cali ekran E-Ink Carta z wbudowanym oświetleniem i rozdzielczością 758×1024 piksele, 16 odcieni szarości, dotykowy, 212 ppi;

Waga: 170 g;

Rozmiary: 174,4×114,6×8,3 mm

Pamięć: ok. 6,8 GB wewnętrznej (8 GB pomniejszone o pliki systemu operacyjnego), z możliwością rozszerzenia kartą pamięci microSD o pojemności do 32 GB;

Czcionki: 15 krojów łacińskich czcionek (możliwość dodawania własnych);

Obsługiwane formaty tekstowe: EPUB DRM, EPUB, PDF DRM, PDF, FB2, FB2.ZIP, TXT, DJVU, HTML, DOC, DOCX, RTF, CHM, TCR, PRC (MOBI);

Obsługiwane formaty graficzne: JPEG, BMP, PNG, TIFF;

Łączność: Wi-Fi;

Procesor: 1 GHz;

Pamięć RAM: 256 MB;

System: linux;

Główne funkcje: Dropbox, Send-to-PocketBook, czytnik kanałów RSS, kalkulator, zegar, kalendarz, słowniki, gry: szachy, pasjans, Sudoku, Scribble, przeglądarka zdjęć.

 

Oficjalna strona produktu: https://www.pocketbook-int.com/pl/products/pocketbook-basic-lux

PocketBook Basic Lux, czyli prosto i jasno - recenzja czytnika

PocketBook Basic Lux należy do dość unikalnego rodzaju czytników. Rzadko można teraz spotkać nowe urządzenia tego typu, które mają ekran niedotykowy ale o bardzo dobrych parametrach i do tego wbudowane oświetlenie. Ten czytnik zwrócił moją uwagę właśnie dość nietypowym mariażem wspomnianych cech. Dlatego, po prawie dwóch miesiącach intensywnego testowania w domu i w podróży, zapraszam do zapoznania się z recenzją PocketBooka Basic Lux. Poniżej część pierwsza...

 

PocketBook Basic Lux

 

PocketBook Basic Lux – (prawie) cały po polsku

PocketBook konsekwentnie dostosowuje swoje czytniki do lokalnych wymagań. Objawia się to m.in. dostosowywaniem oprogramowania urządzeń dla sieci księgarskich (np. Francja, RFN), czy konkretnych usług (np. wypożyczalnia Legimi w Polsce i RFN). Czytniki wprowadzane na polski rynek, mają od dawna spolszczone menu i polską wersję instrukcji obsługi. Niedawno rozwiązano w nich także problem dzielenia wyrazów w polskich e-bookach. Nie trzeba już kombinować, aby EPUBy ładniej wyglądały. W tym momencie brakuje do szczęścia chyba tylko polskich słowników. Należy niniejszym pochwalić PocketBooki, jako najbardziej spolszczoną markę czytników.

 

Polskie napisy na pudełku to nie nowość, ale warto docenić firmę za wprowadzenie dzielenia wyrazów w polskich e-bookach

 

Skoro producent oferuje porządną, polską instrukcję obsługi, nie będę więc, jak w poprzednich recenzjach, skupiał się krok po kroku na wyjaśnianiu działania poszczególnych funkcji. Odeślę do pliku w czytniku lub na stronie WWW (można ją pobrać tutaj). Skupię się za to na moich wrażeniach oraz uwagach, które mogą być pomocne w codziennym i bardziej komfortowym korzystaniu z urządzenia.

 

Pierwsze strony polskojęzycznej wersji instrukcji obsługi dla PocketBooka Basic Lux

 

PocketBook Basic Lux – od strony technicznej

PocketBook Basic Lux miał premierę w połowie roku 2017. Swoim wyglądem, kształtem, rozmiarami oraz sposobem obsługi, nawiązuje do pierwszego modelu tej linii produktów. Mam na myśli PocketBook Basic, który na rynku pojawił się w 2011 roku. O ile od tego czasu z zewnątrz czytniki serii Basic zmieniły się niewiele, o tyle w środku to już zupełnie inna bajka.

 

PocketBook Basic na berlińskich targach IFA w 2012 roku (Berlin, 2012 r.)

 

PocketBook Basic Lux można ulokować pomiędzy modelami najprostszymi i najtańszymi a średnimi. Te najtańsze mają dziś zazwyczaj dotykowy ekran E-Ink o rozdzielczości 800x600 pikseli (167 ppi) ale bez wbudowanego oświetlenia. Droższa grupa posiada zazwyczaj większość zaawansowanych funkcji (dotyk, wbudowane oświetlenie, wodoodporność). Przy okazji porównania najciekawszych czytników obecnych na rynku, recenzowanego PocketBooka umieściłem jednak w grupie najtańszych urządzeń. Więcej o tym można przeczytać we wpisie „Jaki czytnik e-booków wybrać? (listopad 2017 r.)”. Jego cena stanowi górną granicę opisanych w tekście podstawowych modeli.

 

PocketBook Basic Lux to pełnoprawny czytnik, choć pozbawiony jest kilku funkcji obecnych w bardziej zaawansowanych urządzeniach tego producenta. Przede wszystkim nie ma dotykowego ekranu, nie obsługuje wypożyczalni Legimi, zainstalowane ma tylko dwa słowniki, nie posłuchamy na nim plików audio, a mechaniczny lektor nie przeczyta na głos książki. Jednak na jego korzyść przemawia m.in. kontrastowy e-papier wyższej (212 ppi) rozdzielczości, wbudowane oświetlenie, obsługa kart microSD i bezprzewodowe usługi PocketBooka (Sent-to-PocketBook, synchronizacja z Dropboksem).

 

Obecnie producent oferuje trzy modele serii PocketBook Basic:

 

PocketBook Basic 3

PocketBook Basic Touch 2

PocketBook Basic Lux

ekran (przekątna)

15,2 cm (6”)

15,2 cm (6”)

15,2 cm (6”)

ekran (rozdzielczość)

E-Ink Carta 800×600 pikseli (167 ppi)

E-Ink Carta 800×600 pikseli (167 ppi)

E-Ink Carta 1024×758 (212 ppi)

płaski front

nie

nie

nie

ekran dotykowy

nie

tak

nie

wodoodporność

nie

nie

nie

wbudowane oświetlenie

nie

nie

tak

regulacja temperatury barwowej oświetlenia

-

-

nie

pamięć wewnętrzna [GB]

8

8

8

masa [g]

170

180

170

wymiary [mm]

174,4×114,6×8,3

174,4×114,6×8,3

174,4×114,6×8,3

fizyczne przyciski zmiany stron

tak

tak

tak

kolor obudowy

czarny, biały

czarny

brązowy

dodatkowe uwagi

obsługa kart microSD do 32 GB

obsługa kart microSD do 32 GB

obsługa kart microSD do 32 GB

premiera rynkowa [rok]

2017

2016

2017

cena katalogowa [PLN]

329

359

409

 

Pierwsze, co zwraca uwagę (poza ekranem), to obsługa czytnika przy pomocy fizycznych przycisków. Oprogramowanie czytnika jest dobrze dopasowane do takiego funkcjonowania. Przyciski służące do obsługi czytnika zostały umieszczone poniżej ekranu. Składa się na nie czterokierunkowy pierścień z przyciskiem „OK” w środku oraz dwa przyciski zmiany stron. Duże znaczenie ma przycisk po lewej stronie, ponieważ nie służy tylko do cofania się o stronę w tekście, ale również np. do wycofywania się z otwartego menu czy podświetlonej opcji. Ogólnie posługiwanie się przyciskami jest bardzo intuicyjne. Trudności mogą sprawiać rzadziej wykonywane, ale potrzebne czynności - na przykład warto pamiętać, że wywoływanie trybu przechodzenia do przypisów następuje po długim naciśnięcie przycisku OK. Tak samo trzeba wejść w ten tryb powracając do tekstu książki.

 

Za obsługę czytnika odpowiedzialne są fizyczne przyciski umieszczone pod ekranem

 

Na dolnej krawędzi obudowy znalazły się gniazda (microUSB i kart microSD) oraz wyłącznik. Do tego ostatniego można mieć zastrzeżenia, bo jest dość mały. Nie dostrzegałem tego, dopóki nie zacząłem używać firmowej okładki. Kiedy czytnik jest lekko schowany w okładce, we włączenie czytnika trzeba włożyć trochę uwagi.

 

PocketBook Basic Lux dostępny jest (na razie) tylko w wersji brązowej. Plecki są czarne, lekko gumowane i wyprofilowane, co ułatwia trzymanie czytnika (jeśli czytnik nie jest w okładce). Plastik użyty do wykonania obudowy jest dobrej jakości. W dotyku sprawia pozytywne wrażenie. Co najważniejsze, nie czuć tak „taniości” jak w Kindle 7 czy Tolino Page.

 

PocketBook Basic Lux - dolna krawędź obudowy (od lewej: wyłącznik, gniazdo kart microSD, gniazdo microUSB)

 

Podsumowując, PocketBook Basic Lux od strony technicznej prezentuje kolejny etap ewolucji linii podstawowych czytników firmy, lekko wykraczając (również ceną) poza to, co zwykliśmy uważać za „czytnik podstawowy”.

 

Gdzie kupić PocketBooka?

Czytniki marki PocketBook mają oficjalnego polskiego dystrybutora i posiada on swój sklep internetowy pod adresem czytio.pl. Poza tym, PocketBooki można nabyć również w sieciowych sklepach z elektroniką. Gorzej, jeśli chcielibyśmy go dotknąć i pooglądać bezpośrednio, w takim przypadku nie mam dobrych wieści. Sprzedawcy oferujący PocketBooki, nawet ci posiadający sklepy stacjonarne (np. Empik) – odsyłają do swoich internetowych oddziałów.

 

Jedyny dostępny w fizycznym sklepie egzemplarz modelu PocketBook Basic Lux, jaki udało mi się znaleźć w sieci Euro RTV (źródło: euro.com.pl)

 

[Aktualizacja] Następcę recenzowanego modelu, czytnik PocketBook Basic Lux 2 można kupić zwykle najtaniej także w polskim Amazonie. Warto sprawdzić przez wyborem sklepu. Więcej szczegółów we wpisie „Czytniki PocketBook trochę TANIEJ w Amazonie niż u konkurencji”.

 

PocketBook Basic Lux – ekran

Ekran, najważniejsza część czytnika książek, ma w tym przypadku bardzo ładny kontrast - tło jest jasne a litery dobrze wypełnione czernią. Nawet przy dłuższym czytaniu bez pełnego odświeżania artefakty są trudno dostrzegalne (mam na myśli tzw. ghosting charakterystyczny dla papieru elektronicznego). W ustawieniach czytnika można zdefiniować pełne odświeżanie ekranu co jedną, trzy, pięć lub dziesięć stron. Nie wybrałem żadnej z tych opcji, bo można tę funkcję całkiem wyłączyć. Tak też uczyniłem i ani przez chwilę tego nie żałowałem. Nawet po przeczytaniu wielu stron, tekst pozostaje wyraźny i trudno dostrzec artefakty.

 

Pełna moc wbudowanego oświetlenia (PocketBook Basic Lux po lewej, Kindle Voyage po prawej)

 

Najważniejszą cechą, która wyróżnia właśnie ten czytnik, wśród innych modeli w cenie do 400 złotych, jest wbudowane oświetlenie. Mile zaskoczyła mnie równomierność rozłożenia światła, którego źródłem jest (aż) osiem LEDów ulokowanych pod górną ramką otaczającą ekran. Rozkład nie jest idealny, ale wygląda to nawet lepiej niż w niektórych, droższych czytnikach. W moim egzemplarzu widać lekki cień u góry ekranu. Można się go dopatrzyć, ale nie przeszkadza to w czytaniu. Zastrzeżenia można mieć jedynie co do zakresu regulacji poziomu natężenia światła. Minimalny poziom powinien być mniejszy. Szczególnie osoby czytające w ciemnościach, mogą najmniejszy poziom oświetlenia ekranu, uznać za zbyt jasny. Co ważne, włączenie oświetlenia nie powoduje zszarzenia tekstu, co widać niekiedy w innych czytnikach.

 

Zarówno kontrast jak i kolor tła ekranu to mocna strona PocketBooka Basic Lux

 

Podsumowując, zarówno ekran jak i wbudowane oświetlenie to bardzo mocne strony PocketBooka Basic Lux.

 

 

Ekran PocketBooka Basic Lux również oświetlony zimowym dziennym światłem prezentuje się bardzo dobrze (zdjęcie dodane już po publikacji recenzji, bo zza chmur w końcu wyjrzało słońce)

 

Już dziś zapraszam na drugą część recenzji. Omawiam w niej wrażenia z codziennego korzystania z czytnika.

Używane Kindle Paperwhite 3 dostępne ponownie w Amazonie

 

Otrzymałem ostatnio kilka pytań od osób, które spóźniły się na świąteczne promocje Kindle Paperwhite. Na razie nie spodziewam się promocji, dopiero w lutym, tak jak rok temu. Ale za to pojawiły się używane czytniki Kindle, zapewne zwrócone prezenty. Brakowało takiej oferty przez kilka ostatnich tygodni...

 

Używane Kindle Paperwhite 3 na gwarancji znowu są dostępne w Amazonie (źródło: amazon.de)

 

Można także zamówić Kindle Voyage oraz Kindle Oasis 1. Obecnie dostępne są czytniki z czarną obudową. Oto bieżąca oferta:

Kindle Paperwhite 3 (wi-fi, używany, czarny w dobrym stanie)

cena 98,18 EUR (ok. 415 PLN)

lub

92,03 EUR (ok. 385 PLN)

Kindle Voyage (wi-fi, odnowiony z certyfikatem, czarny)

cena 164,34 EUR (ok. 710 PLN)

Kindle Oasis (wi-fi, używany, czarna okładka)

cena 252,57 EUR (ok. 1 080 PLN)

 

Kindle Paperwhite 3 (używany) dziś w cenie 98,18 EUR (źródło: amazon.de)

 

Dziś zamówiony czytnik, ma być dostarczony w okolicach 22-24 stycznia (Oasis na 16 I). Za dostawę nie trzeba dopłacać. Ceny w tabeli uwzględniają polską stawkę VAT. Mam nadzieję, że tym razem używane czytniki będą dłużej dostępne i nie zostaną od razu wykupione w celach zarobkowych. Jeśli ktoś czekał na używki objęte amazonową gwarancją z Amazon Warehouse, warto się pospieszyć!

 

Korzystając z moich odsyłaczy przy zakupach czytników, motywujecie mnie do dalszej pracy :)

 

Onyx Boox Max Carta – recenzja czytnika (do PDFów) z ekranem 13,3 cala

Zaskakująco duży i zaskakująco lekki - to pierwsze wrażenia, gdy trzynastocalowego Onyksa weźmie się do ręki. Onyx Boox Max Carta z ekranem, o przekątnej 13,3 cala, na pewno nie jest typowym czytnikiem. Choćby dlatego warto poświęcić mu chwilę uwagi. Nietypowość wynika m.in. z dobrej czytelności PDFów, które są piętą achillesową czytników książek. W dużym Onyksie otrzymują nową szansę na zaistnienie w czytnikach. Zapraszam na wyniki testu największego i najdroższego czytnika, jaki miałem okazję używać.

 

Czytnik Onyx Boox Max Carta

 

Onyx Boox Max Carta od strony technicznej

Koncepcja czytnika książek z dużym ekranem nie jest nowa. Ale dzięki wersji Mobius ekranu E-Ink o przekątnej 13,3 cala, idea odżyła na nowo i zmaterializowała się zarówno w czytnikach (np. przeznaczonych tylko do plików PDF - Sony DPT) czy monitorach komputerowych (np. Dasung Paperlike). Onyx Boox Max Carta jest kolejnym przykładem wykorzystania papieru elektronicznego E-Ink Mobius w wielofunkcyjnym czytniku książek elektronicznych.

 

Onyx Boox Max Carta w całej okazałości - duży, ale stosunkowo lekki

 

Wspomniany ekran, zagłębiony lekko w obudowie, sprawia pozytywne wrażenie. Czytnik nie ma wbudowanego oświetlenia a obsługa dotykowa realizowana jest przez rysik. Być może dlatego, oryginalny ekran nie jest przesłonięty dodatkowymi warstwami co pozytywnie wpływa na czytelność oraz kontrastowość obrazu.

 

Rysika lepiej nie gubić, bez niego ani rusz

 

Po uruchomieniu widzimy ekran startowy, który jest dość typowy dla chińskich czytników. U góry znajdziemy pasek informacyjny. Zakres wyświetlanych opcji jest dość duży: poziom naładowania baterii, stan połączeń bezprzewodowych, informacje ze sklepu Google Play, aktualny czas, ikony wywołujące odświeżenie ekranu i przełączenie w tryb szybkiego wyświetlania A2 oraz wywołanie ustawień systemowych. Większą część ekranu (poniżej paska) zajmuje lista ostatnio otwartych dokumentów i (jeszcze niżej) ostatnio dodanych do pamięci plików. Ta ostatnia lista nie odświeża się samodzielnie. Zobaczyć można nowe tytuły dopiero po wejściu do biblioteczki. Wtedy następuje przeskanowanie pamięci i dodanie nowości.

 

Zrzut ekranu startowego (w oryginale w odcieniach szarości) z programami do wyboru, w których można otworzyć plik PDF

 

Dół ekranu startowego zajmują ikony: Biblioteka (uporządkowany księgozbiór), Pamięć (katalogi w pamięci urządzenia i na zewnętrznej karcie microSD), Aplikacje (systemowe i doinstalowane samodzielnie), Ustawienia (kilka podstawowych ustawień systemowych), Notatka (szkicownik) oraz Przeglądarka (WWW).

 

Aplikacje zainstalowane domyślnie w czytniku (poza tymi, które mają kolorowe ikonki)

 

W czytniku zainstalowany jest Android OS w wersji 4.0.4 wraz ze sklepem Google Play. Można więc liczyć na spolszczenie informacji systemowych, podobnie jest z onyksową nakładką na system (tu bywają braki w przekładzie). Teoretycznie jest także możliwość zainstalowania całej mnogości androidowych aplikacji. Należy mieć jednak na uwadze, że zarówno wersja systemu operacyjnego, jak i wydajność procesora oraz możliwości ekranu, są dość odległe od współczesnych tabletów i smartfonów. Nie wszystkie aplikacje uda się więc zainstalować, a i te zainstalowane, niekoniecznie będą działać sprawnie. Przetestowałem kilka z nich:

- Kindle Lite – nie udało się zainstalować (wymagany Android OS w wersji 4.4);

- Legimi – działa sprawnie, po okrojeniu „tabletowych” ustawień graficznych;

- Pocket – wolne działanie, nie udało mi się zmienić rozmiaru czcionki używanej w artykułach;

- Audio Player – sprawne działanie, dobra jakość dźwięku.

 

Czytnik domyślnie nie wyłącza się całkowicie, ale przechodzi w stan uśpienia. Uruchomienie go w takiej sytuacji trwa błyskawicznie. Jeśli jednak, z jakiegoś powodu, czytnik jest całkiem wyłączony, czas startu jest (jak na czytnik) bardzo długi, bo wynosi ponad 50 sekund.

 

W posługiwaniu się Onyksem pomagają cztery fizyczne przyciski

 

Poniżej ekranu, na froncie obudowy znajdują się cztery fizyczne przyciski. Ułatwiają one pracę z czytnikiem podczas wywoływania menu (przycisk pierwszy z lewej), zmiany stron (środkowe) oraz powrotu do poprzedniego ekranu (pierwszy z prawej). Zarówno wyłącznik jak i gniazda znajdują się na dolnej krawędzi.

 

Dolna krawędź obudowy zawiera (od lewej): mikrofon, gniazdo kart microSD, microUSB i audio 3,5 mm oraz wyłącznik

 

Pod względem technicznym czytnik sprawia dobre wrażenie. Pozytywnie wyróżnia się szczególnie ekran i stosunkowo niewielki ciężar urządzenia. Zarówno samo wykonanie, jak i użyte materiały robią dobre wrażenie. Jedno, do czego można mieć zastrzeżenia, to szybkość pracy urządzenia. Na polecenia użytkownika, system reaguje dość sprawnie, choć często z ociąganiem. Również dotyk rysika nie zawsze działa od razu.

 

Onyx Boox Max Carta i pliki PDF

Onyx Book Max Carta jest jednym z nielicznych pozytywnych wyjątków jeśli chodzi o obsługę plików PDF w czytnikach. Otwieranie i czytanie dokumentów w PDF w większości czytników książek jest dość (lub nawet bardzo) kłopotliwe. Szczególnie, jeśli dokumenty są kolorowe i zawierają dużo elementów graficznych. Pliki takie zazwyczaj mają ustawioną wielkość strony A4 - znacznie przewyższającą rozmiar ekranu czytnika. Skalowanie lub wyświetlanie stron po kawałku nie wychodzi im zazwyczaj na dobre (ani czytnikom, ani dokumentom). Zarówno elektronika jak i sam ekran czytnika często nie daje sobie rady ze sprawnym wyświetlaniem zawartości takich plików. W testowanym Onyksie jest jednak inaczej! Dzięki ekranowi o rozmiarach niewiele mniejszych od strony A4, czytanie PDFów może być wygodne.

 

Pliki PDF zapisane jako kartka A4 nie stanowią dla recenzowanego Onyksa większego problemu

 

Zastosowany w recenzowanym Onyksie ekran to E-Ink Mobius o wymiarach 203x271 mm (kartka A4 ma 210x297 mm). Nie oszałamia rozdzielczością (207 ppi) w porównaniu do najnowszych ekranów (300 ppi) o mniejszych przekątnych. Ale (warto podkreślić jeszcze raz) dzięki dobremu kontrastowi i wyraźnemu zaczernieniu tekstu, obraz jest przyjemny dla oka.

 

Mój "wielki" czytnik do PDFów, czyli PocketBook InkPad 2 na tle Onyksa...

 

Otwieranie plików (nie tylko PDF) trwa dość długo. Co ciekawe, wielkość pliku czy ilość stron niespecjalnie wpływa na czas wczytania dokumentu. Przykładowo, przewodnik Lonely Planet (ok. 80 MB) jest otwierany w 18 sekund. Z kolei, na miniaturowy plik tekstowy (3 str., 12 KB), trzeba czekać aż 12 sek. Kiedy jednak plik jest już otwarty, praca z nim jest całkiem przyjemna i szybka.

 

Menu dopasowywania PDFów

 

W Onyksie trudno mówić o błyskawicznym kartkowaniu, ale podczas czytania wszystko idzie sprawnie. Strony, nawet skomplikowane, czy np. takie, które składają się głównie ze zdjęć (np. przewodniki), szybko są wyświetlane w całości. Dzięki dużym rozmiarom ekranu, zazwyczaj nie są potrzebne kombinacje z kadrowaniem czy przeskalowywaniem dokumentu.

 

Notatki można wykonywać przy użyciu różnych narzędzi (ikony na dole ekranu) a potem eksportować (ikony na górze ekranu) 

 

W tym Onyksie po raz pierwszy miałem ochotę przeczytać książkę składającą się głównie z elementów graficznych - „Blondynkę na safari”. I poszło całkiem sprawnie. Również po raz pierwszy chciałem pomniejszyć na ekranie czytanego PDFa - najlepiej dwie strony na jednym ekranie - ale tej opcji nie znalazłem.

 

Zakreślenia i notatki można eksportować - tak wyglądają w komputerowej przeglądarce PDFów

 

Ogólny, pozytywny obraz psują trochę pojawiające się czasami niedoróbki zainstalowanego oprogramowania. Na przykład nie byłem w stanie zmusić domyślnego programu, do poprawnego wyświetlania pliku w trybie trójkolumnowym. Teoretycznie można ustawić szerokość poszczególnych kolumn (domyślne ustawienia nie pasowały do układu tekstu) ale odpowiednie ustawienie linii podziału (strony na kolejno wyświetlane ekrany) nie powiodło się.

 

Powiększanie wycinka strony w pliku PDF (od góry, kolejno): oryginalna strona, zakreślony wycinek do powiększenia oraz powiększony fragment

 

Onyx Boox Max Carta na co dzień

Recenzowany Onyx może być oczywiście wykorzystywany tak jak „normalny” czytnik. Zainstalowane domyślnie programy pozwolą na otwarcie książek zapisanych w popularnych formatach, na przykład EPUB, MOBI czy FB2. Korzystanie z tego akurat czytnika może jednak wymagać zmiany zachowań czytelniczych. A to z dwóch powodów. Pierwszy, to dość duża dowolność w interpretowaniu sposobów formatowania tekstu przez zainstalowane domyślnie programy. Zarówno programy opracowane na potrzeby czytnika (Oreader, Neo Reader) jak i dodatkowe, potrafią ignorować formatowanie tekstu. O te zewnętrzne programy trudno mieć do Onyksa pretensje, ale choć jeden program, poprawnie czytający EPUBy, firma mogłaby zrobić. Być może trzeba więc będzie poszukać jednego, ulubionego ale innego programu poprawnie wyświetlającego poprawnie EPUBy.

 

Domyślnie zainstalowany OReader, posiada tryb wyświetlania dwóch stron tekstu np. w plikach EPUB

 

Drugi czynnik, mogący wpływać na zachowania czytelnicze, to rozmiar urządzenia. Ja akurat często czytam przy śniadaniu. Niestety, kuchenny stół okazywał się zazwyczaj za mały (szczególnie jeśli ktoś jeszcze z domowników obok mnie siedział) i musiałem przenosić się z lekturą na Onyksie gdzie indziej (lub na czas śniadania brać mniejszy czytnik).

 

Onyx Boox Max Carta (po lewej) i Kobo Aura  H2O (po prawej)

 

W recenzowanym Onyksie, bardzo miło zaskoczyło mnie gospodarowanie energią. Chińskie czytniki z Androidem nie radzą sobie z tym najlepiej (delikatnie to ujmując). Przyznaję, że w czasie testów nie miałem zainstalowanych żadnych dodatkowych programów korzystających intensywnie z połączenia internetowego (np. sprawdzających dostępność plików i synchronizujących postęp czytania). Może dzięki temu zużycie baterii było niskie. Przez trzy tygodnie wgrywania, kasowania, sprawdzania ustawień, czytania itp., czytnik ładowałem dwa razy (a teraz wciąż ma ponad 50% poziomu naładowania baterii).

 

Obecny w czytniku OReader nie widzi czcionek doinstalowanych w czytniku przez użytkownika

 

Uważam, że Onyks to czytnik raczej do codziennej pracy, niż codziennego czytania.

 

Podsumowanie

Onyx Boox Max Carta nie jest urządzeniem dla każdego. Zarówno rozmiar ekranu jak i cena (w Polsce ok. 3,5 tys złotych), predysponują go do specyficznych zastosowań. Czytnik wielkości kartki A4 trudno nazwać mobilnym urządzeniem. Noszenie go przy sobie, albo czytanie w podróży to słaby pomysł. Chyba, że musimy czytać dużo dokumentów w PDFach albo przeglądać je w terenie (np. na budowie).

 

Ekstremalne, ale możliwe - Onyx Boox Max Carta może służyć za ekran komputera

 

Po raz kolejny przekonuję się, że rozwiązania typu „dajemy Ci wolność w Androida, instaluj co chcesz” nie sprawdzają się jako środowisko przyjazne użytkownikowi skupionemu na czytaniu. W wykonaniu chińskich dostawców OEM, sprowadza się to raczej do stwierdzenia „to, co sprzedajemy nie zawsze działa jak powinno. Nie bierzemy za to odpowiedzialności, bo jeśli coś się nie podoba, to przecież możesz sobie sam coś zainstalować”. Ergonomia pracy z czytnikami marki Onyx, inkBook, Icarus czy innymi tego typu klonami, zdecydowanie mi nie odpowiada. Nie dlatego, że są słabe technologicznie (recenzowany Onyx pod względem wykonania stoi na wysokim poziomie), ale pod względem wygody korzystania. W przypadku czytników jestem coraz bardziej za ujednoliconym, całościowym podejściem do czytania – włączam, mam księgozbiór pod ręką w jednym miejscu, a książki wyświetlane są poprawnie w porządnie działającym programie. I już. Dlatego nie mogę polecić ani tego testowanego, ani żadnego innego Onyksa (zakładam, że mają takie samo oprogramowanie) jako „codziennego” czytnika. Ale jako wyspecjalizowane urządzenie do PDFów – Onyx Boox Carta Max nadaje się jak najbardziej.

 

Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli (w swojej pracy) regularnie i długo korzystasz z plików PDF, a do tego jesteś prawnikiem lub architektem i wolisz czytać z przyjaznego ekranu E-Ink, w taki czytnik warto zainwestować. A w wolnym czasie i tak trzeba mieć ze sobą bardziej mobilny sprzęt.

 

Onyx Boox Max Carta (w tle) i Kobo Mini (na pierwszym planie)

 

P.S.

Serdecznie podziękowania dla firmy 71media, właściciela sklepu z czytnikami – czytio.pl, za użyczenie sprzętu do testów.

 

Plusy

- dobry, kontrastowy ekran;

- szybka praca z (otwartymi) plikami PDF;

- fizyczne przyciski zmiany stron;

- niewielka waga (w stosunku do wielkości);

- obsługa kart microSD;

- długa praca na jednym ładowaniu baterii;

- obsługa plików dźwiękowych (w tym TTS);

- spolszczone menu;

- możliwość instalowania własnych czcionek (do niektórych programów);

- dobra bateria i zarządzanie energią;

- możliwość instalowania własnych aplikacji z Google Play;

- możliwość wykorzystania jako ekran komputerowy.

 

Minusy

- bardzo wysoka cena;

- mała mobilność;

- długie otwieranie plików;

- obsługa ekranu rysikiem;

- nieprzyjazne menu;

- brak polskich słowników;

- sporadycznie niedziałające funkcje;

- brak bezprzewodowej wysyłki plików (chyba, że w doinstalowanej aplikacji).

 

Dane techniczne wg producenta:

Ekran: przekątna 33,8 cm (13,3”) ekran E-Ink Mobius 1650×2200 pikseli, 16 odcieni szarości, dotykowy (rysik), 207 ppi;

Waga: 550 g (choć producent podaje 480 g, waga kuchenna jest nieubłagana);

Rozmiary: 325 × 237 × 7,5 mm

Pamięć: dostępne ok. 12,7 GB (zainstalowane 16 GB, pomniejszone o pliki systemu operacyjnego). Z możliwością rozszerzenia kartą pamięci microSD;

Obsługiwane formaty tekstowe: TXT, HTML, RTF, FB2, FB2.zip, DOC, DOCX, PRC, MOBI, CHM, PDB, DOC, EPUB, PDF, DjVu;

Obsługiwane formaty graficzne: JPG, PNG, GIF, BMP;

Obsługiwane formaty dźwiękowe: MP3 (gniazdo audio 3,5 mm oraz głośnik);

Łączność: Wi-Fi, Bluetooth;

Procesor: 1 GHz;

Pamięć RAM: 1 GB;

System: Android 4.0.4;

 

16 GB zamontowanej pamięci w czytniku Onyx Boox Max Carta można rozszerzyć kartą microSD

 

Oficjalna strona czytnika: https://onyxboox.com/boox_max-carta

 

Wielka promocja w księgarni ebookpoint.pl – dwanaście tysięcy e-booków od 6,90 do 19,90 PLN oraz konkurs z czytnikami PocketBook

Jak co roku, księgarnia Ebookpoint także teraz organizuje (w dniach 2-3 I 2018 roku) wielką promocyjną obniżkę cen e-booków. Tym razem akcją #ZACZYTNI2018 objęto ponad 12 tysięcy pozycji. To może być nie lada gratka szczególnie dla tych, którzy znaleźli pod choinką nowe czytniki...

 

Noworoczna akcja ebookpoint.pl trwa dwa dni

 

W ofercie znajdziemy zarówno e-booki jak i prawie pięćset audiobooków. Wśród wspomnianych publikacji znalazły się m.in. pozycje takich wydawnictw, jak: Afera, Bezdroża, Copernicus Center Press, Czarna Owca, Cztery Głowy, Czwarta Strona, Dom Wydawniczy PWN, Dom Wydawniczy Rebis, E-bookowo, Editio, edu-Libri, Egmont Polska, Erica, Filia, Ha!art, Helion, Jaguar, Książkowe Klimaty, Marginesy, Media Rodzina, Nasza Księgarnia, Novae Res, Siedmioróg, Wydawnictwo Akademickie Dialog, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wydawnictwo Kobiece, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Wydawnictwo Literackie, Smak Słowa, SQN, Zysk i S-ka.

 

Książki podzielono na pułapy cenowe: 6,90 PLN, 9,90 PLN, 14,90 PLN oraz 19,90 PLN. Zdecydowanie największe rabaty dotyczą książek wydawanych przez grupę Helion. W tym przypadku obniżka sięga aż 93% (dotyczy to jednej z książek wydawnictwa Onepress). Niektóre e-booki są teraz nawet tańsze niż przy okazji listopadowej promocji urodzinowej.

 

 

Całą ofertę znajdziecie w pliku, przygotowanym przez księgarnię. Zaznaczyłem w nim kolorami przedziały rabatów. Plik można pobrać tutaj (zawiera już odsyłacze do poszczególnych książek w ebookpoint.pl).

 

E-booki przecenione 75% i więcej

Wśród najbardziej przecenionych e-booków, tradycyjnie znajdziemy głównie fachową literaturę programistyczną. Wyróżniają się wydawnictwa grupy Helion. O 75%, lub więcej, przeceniono ponad czterysta pozycji, w tym także tegoroczne premiery. W tej grupie znajdziemy m.in. (tegoroczne wydania zaznaczyłem wytłuszczonym drukiem):

 

 

Autor

Tytuł

Cena katalogowa/cena promocyjna

[rabat]

Aswath Damodaran

„Finanse korporacyjne. Teoria i praktyka. Wydanie II”

291,68

19,90

[93%]

Herbert Schildt

„Java. Kompendium programisty. Wydanie IX”

179,00

19,90

[89%]

Mark Lutz

„Python. Wprowadzenie. Wydanie IV”

149,00

19,90

[87%]

Robert Sedgewick, Kevin Wayne

„Algorytmy. Wydanie IV”

149,00

19,90

[87%]

Jerzy Grębosz

Opus magnum C++11. Programowanie w języku C++ (komplet)”

149,00

19,90

[87%]

Cay S. Horstmann

Java. Techniki zaawansowane. Wydanie X”

149,00

19,90

[87%]

Steve McConnell

„Kod doskonały. Jak tworzyć oprogramowanie pozbawione błędów. Wydanie II”

129,00

19,90

[85%]

Krzysztof Dopierała

Chiny. Smocze imperium. Wydanie 1”

89,00

19,90

[78%]

Al Sweigart

Automatyzacja nudnych zadań z Pythonem. Nauka programowania”

89,00

19,90

[78%]

Santiago Siguero

Cristiano Ronaldo”

29,00

6,90

[77%]

Rogers Cadenhead, Jesse Liberty

C++ w 24 godziny. Wydanie VI”

79,00

19,90

[75%]

Chris McNab

Elita Hitlera. SS w latach 1933-1945”

59,90

14,90

[75%]

 

E-booki przecenione 50-74%

Ten przedział przecen zawiera już większą różnorodność tematyczną ofert, jak i pozycje z niższą ceną końcową. W poniższej tabeli także wyróżniłem tegoroczne premiery. Uwagę zwracają m.in.:

 

 

Autor

Tytuł

Cena katalogowa/cena promocyjna

[rabat]

John W. Foreman

Mistrz analizy danych. Od danych do wiedzy”

77,00

19,90

[74%]

Joel E. Dimsdale

Psychologia zła. Jak Hitler omamił umysły”

34,90

9,90

[74%]

Richard L. Brandt

„Jednym kliknięciem. Historia Jeffa Bezosa i rosnącej potęgi Amazon.com”

34,90

9,90

[72%]

Ian Tregillis

„Mechaniczny. Wojny alchemiczne. Tom I”

34,90

9,90

[72%]

Robert C. Martin

„Czysty kod. Podręcznik dobrego programisty”

69,00

19,90

[71%]

Richard Holloway

Krótka historia religii”

29,90

9,90

[67%]

Robert Maciąg

„Tysiąc szklanek herbaty. Spotkania na Jedwabnym Szlaku”

39,00

14,90

[62%]

Aleksander Strojny

„Praga. Przewodnik-celownik. Wydanie 2”

29,90

9,90

[67%]

Jakub Ćwiek

„Chłopcy 4. Największa z przygód”

29,90

9,90

[67%]

Sean Howe

„Niezwykła historia Marvel Comics”

44,90

19,90

[67%]

Jaroslaw Krochmalski

Docker. Projektowanie i wdrażanie aplikacji”

54,89

19,90

[64%]

Jacek Dukaj

„Lód”

44,90

19,90

[56%]

Chris Binnie

Linux Server. Bezpieczeństwo i ochrona sieci”

39,90

14,90

[63%]

Michał Wiszniewski

Python na start! Programowanie dla nastolatków”

27,00

9,90

[63%]

Jordan Ellenberg

Jak się nie pomylić, czyli potęga matematycznego myślenia”

39,90

14,90

[63%]

Robert Robb" Maciąg"

„TukTukCinema”

39,00

14,90

[62%]

Piotr C

Pokolenie Ikea”

24,00

9,90

[59%]

Marek Wałkuski

To jest napad! Czyli kawałek nieznanej historii Ameryki”

39,90

19,90

[50%]

Kim Zetter

Odliczając do dnia zero. Stuxnet, czyli prawdziwa historia cyfrowej broni”

39,90

19,90

[50%]

Artur Domosławski

„Kapuściński non-fiction

39,90

19,90

[50%]

 

To tylko niewielki ułamek urodzinowej oferty. Sądzę, że jest jeszcze wiele perełek, na które nie zwróciłem uwagi. Mam nadzieję, że znajdziecie coś dla siebie.

 

Konkurs - do wygrania trzy czytniki PocketBook

Dodatkowo, akcji towarzyszy konkurs, w którym do wygrania są trzy czytniki PocketBook. Należy przekonać załogę księgarni, że "jesteś molem książkowym, a czytnik to Twoje marzenie. Napisz nam o tym, zwizualizuj lub wykonaj coś wyjątkowego, co nas urzeknie.
Swoją pracę oznacz hasztagiem #ZACZYTANI2018 i zamieść na Facebooku na tablicy księgarni Ebookpoint.pl".

 

Do wygrania najnowszy PocketBook Touch HD 2 oraz PocketBook Touch Lux 3 Gold i PocketBook Basic Lux


Organizatorzy na Wasze prace czekają do dnia 05.01.2018.

 

Kupując książki, korzystając z moich odsyłaczy, motywujecie mnie do dalszej pracy :)

 

Cyfrowe czytanie w 2017 - podsumowanie

Cieszę się, że zaglądaliście na mój blog w całym roku 2017. Wasza obecność utwierdza mnie w przekonaniu, aby kontynuować moje (dość kosztowne) hobby. Liczne odwiedziny i miłe słowa, dodają mi energii. Wiem, że to co piszę, komuś się przydaje.

 

 

Recenzja PocketBooka Touch HD, to jeden z najpoczytniejszych tegorocznych wpisów

 

Nie bez znaczenia są zakupy, które robicie z moich odsyłaczy. Pozwala mi to dofinansowywać recenzowane na blogu czytniki. Tak więc, także dzięki Waszemu wkładowi, mogłem w tym roku przetestować i opisać kolejne urządzenia:

 

 

Bardzo dużo odwiedzin zanotował też test ekranu E-Ink w smartfonie YotaPhone 2

 

Każda z opublikowanych recenzji została poprzedzona rzetelnymi, trwającymi przynajmniej miesiąc (lub dłużej) testami. Pozwoliły mi one przekazać Wam nie tylko “pierwsze wrażenia”, ale też wnioski płynące z dłuższego użytkowania. Mam nadzieję, że dzięki temu możecie bardziej świadomie wybrać urządzenie dopasowane do Waszych potrzeb. Postaram się, aby tak też było w roku 2018.

 

Największe miłe zaskoczenie - masa nowych czytników

W tym roku, każdy liczący się producent, pokazał przynajmniej jeden nowy model. Najbardziej wyczekiwany był następca Kindle Paperwhite 3 albo Kindle Voyage. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy przez internety przelało się mnóstwo plotek i “przecieków” na ich temat. Tymczasem Amazon zaskoczył wszystkich. Nie zobaczyliśmy w tym roku nowego Paperwhite’a ani Voyage’a. Zamiast tego kosmicznie drogi Oasis został zastąpiony nową wersją z większym ekranem i trochę niższą ceną. Kindle Oasis 2 okazał się chyba sukcesem, ponieważ na europejskich stronach Amazonu pojawiają się informacje o ograniczonej dostępności. Są także kłopoty z zamówieniem go do Polski. Niemiecki oddział ma najniższą w Europie cenę tego modelu. W amazon.de oferowany jest za 230 EUR, a pozostałe oddziały sprzedają go po 250 EUR. To ewidentny efekt niemieckiej konkurencji ze strony Tolino. Jednak tym razem polscy (ale i holenderscy, czy czescy także) klienci z walki o niemiecki rynek  nie skorzystali, ponieważ akurat do nas niemiecki Amazon nowych Oasisów nie wysyła... Pozostaje ewentualnie dostawa z Włoch.

 

 

Nie tylko polscy klienci nie mogą zamawiać Kindle Oasis 2 z niemieckiego Amazonu (źródło: amazon.de)

 

Najwięcej nowych modeli przygotował w tym roku PocketBook. Wszystkie nowości trafiły na polski rynek. Wśród nowości znajdziemy zarówno podstawowe modele (PocketBook Basic 3, PocketBook Basic Lux) jak i wodoodporny PocketBook Aqua 2 oraz najbardziej zaawansowany PocketBook Touch HD 2 (z regulowaną temperaturą barwową oświetlenia). Nowością jest także fakt, że nowy model od razu sprzedawany jest w naszym kraju z zainstalowaną aplikacją do obsługi wypożyczalni Legimi. Warto zauważyć, że najnowsze oprogramowanie niektórych PocketBooków, realizuje już dzielenie wyrazów w polskich e-bookach. Oby tę drobną, ale bardzo ważną zmianę wprowadzono i w starszych modelach. Dwa wcześniejsze modele doczekały się nowych wersji kolorystycznych: PocketBook Touch Lux 3 Gold oraz PocketBook Touch HD RubyRed. Wciąż czekamy także, na zapowiedzianego w drugiej połowie roku InkPada 3, którego głównym wyróżnikiem ma być ekran o przekątnej 19,8 cm (7,8 cala).

 

 

PocketBook Touch HD 2 jest pierwszym, na rynku polskim, czytnikiem z regulowaną temperaturą barwową oświetlenia (źródło: mat. prasowe PocketBoook)

 

Nie zawiódł również Tolino. Na rynku niemieckim czytniki tej marki zastąpiły Kobo, więc nowy Tolino Epos jest odpowiednikiem modelu Kobo Aura One - ma ekran E-Ink Carta o przekątnej 19,8 cm (7,8”) i rozdzielczości 300 ppi oraz regulowanej temperaturze barwowej oświetlenia.

 

Kobo również dość skromnie pod względem nowości w tym roku. Wprowadził odmłodzoną wersję wodoodpornego modelu Kobo Aura H2O. Od poprzedniej różni się ona większą pamięcią wewnętrzną i oświetleniem z regulowaną temperaturą barwową.

 

 

No i ostatni poważny gracz, francuski Bookeen, także pokazał nowe urządzenie. Najpierw zaczęto sprzedaż modelu Nolim, który trafił do sieci sklepów Carrefour (we Francji i Hiszpanii). Teraz urządzenie pod nazwą Bookeen Saga pojawia się również na innych rynkach, w tym także w sklepie oficjalnego polskiego dystrybutora. Wśród konkurencji nowy Bookeen wyróżnia się przede wszystkim zintegrowaną silikonową okładką w pięciu kolorach.

 

Bookeen Nolim wyróżnia się zintegrowaną okładką (źródło: www.5-5designstudio.com)

 

Księgarnia Barnes and Noble, nieobecna w Europie, ale wciąż licząca się w Stanach, również zaskoczyła nowym Nookiem GlowLight 3.

 

Podsumowanie najciekawszych modeli obecnych w tym roku na rynku, zamieściłem we wpisie "Jaki czytnik e-booków wybrać? (listopad 2017 r.)".

 

Najbardziej osłabiały mnie w tym roku serwisy internetowe zajmujące się generowaniem śmieci

Nie stać mnie na zakup wszystkich czytników, które są na rynku. Na niektóre z nich zwyczajnie szkoda mi pieniędzy. Śledzę więc doniesienia na ich temat w różnych serwisach, szukam informacji z pierwszej ręki. Kilka razy jednak wkleiłem w wyszukiwarkę zdanie, które (jak sobie wyobraziłem) musiało być wymyślone w przepastnych, ciemnych  głębiach umysłu wielkiego specjalisty od marketingu, kreowania marki czy co tam jeszcze. I wiecie co? To samo zdanie znalazłem w przynajmniej kilkunastu różnych stronach, a nawet “autorskich” tekstach umieszczonych tu i ówdzie. Co sobie myślą ludzie, którzy budują swoje serwisy wklejając to, co przysyłają im działy marketingu różnych firm? Nie wiem i nie chcę wiedzieć.

 

Największe zaskoczenie - mało walczących o nowych e-czytelników

Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego księgarnie tak słabo walczą o nowych czytelników e-booków. Śledzę regularnie promocje, przede wszystkim te organizowane w Publio, Ebookpoincie, Woblinku czy Virtualo. Zaglądam też do sklepów prowadzonych przez wydawnictwa. Ale to są akcje głównie dla świadomych użytkowników czytników (czy innych urządzeń, na których czytuje się książki elektroniczne).

 

 

PocketBook regularnie promuje czytanie e-booków m.in. na targach książki w Warszawie i Krakowie, także wydając papierowe poradniki dla tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z książkami elektronicznymi

 

Tymczasem na masowych imprezach, jak targi książek, do walki o nowych czytelników regularnie stają co roku te same podmioty: Publio i PocketBook. Pozostali albo zrezygnowali (np. Virtualo), albo znacznie ograniczyli swoją obecność (np. Woblink).

 

Na targach książki papier trzyma się mocno (Kraków, 2017 r.)

 

Najlepsze lektury

Niejako przy okazji testowania czytników, przeczytałem w tym roku mnóstwo świetnych książek. Wszystkich w sumie było prawie pięćdziesiąt, ale siedem z nich oceniłem na “dziewięć gwiazdek“. Oto one (w porządku alfabetycznym):

 

Z tegorocznych nowości, szczególnie chciałbym Wam polecić “Sekretne życie drzew”. Autor (niemiecki leśnik), pokazuje w niej, że piękno przyrody (a w szczególności europejskich lasów) można docenić na wiele sposobów. Zachęcam Was do tej lektury, bo im więcej osób przeczyta tę pozycję, tym większa szansa, że ludzka ignorancja nie będzie narzędziem niszczenia tego, co nas otacza.

 

Niech i u Was cyfrowe czytanie w nowym roku nastanie :)

Śmiech w drodze do meczetu to ludzka rzecz

Śmiejąc się w drodze do meczetu. Przygody muzułmanki w zachodnim społeczeństwie - Zarqa Nawaz

„Śmiejąc się w drodze do meczetu” pokazuje, że w islamie, podobnie jak w wielu innych religijnych społecznościach, trudno być inteligentną, niezależną kobietą. Jeszcze trudniej być targaną rozterkami nastolatką. A najtrudniej być myślącą osobą, która próbuje zrozumieć otaczającą ją „tradycyjną” rzeczywistość. Skąd tyle trudności? Ano głównie dlatego, że gdy się bliżej przyjrzeć systemom religijnym pod każdą szerokością geograficzną, okazać się może, że zdecydowana większość z nich została założona/wymyślona/zorganizowana/ugruntowana przez mężczyzn. Ze wszystkimi tego konsekwencjami wynikającymi dla kobiet.

 

Śmiejąc się w drodze do szkoły (Dhaka, 2012 r.)

 

Książka jest beletryzowanym zapisem wspomnień samej autorki, której przyszło wychowywać się w muzułmańskiej rodzinie i społeczności mieszkającej w Kanadzie, po wyprowadzce z rodzinnego Pakistanu. Zarqa Nawaz miała to szczęście, że dorastała w bogatej, inteligenckiej rodzinie i stać ją było na wiele nie tylko pod względem materialnym, ale i w zakresie wyborów życiowych. Wraca dziś wspomnieniami do swojego dzieciństwa, w okres dorastania i młodość, próbując spojrzeć na te czasy z przymrużeniem oka. Próbując odtworzyć radosne, zabawne ale i gorzkie chwile, które utkwiły jej w pamięci.

 

„Kiedy przyszła po mnie mama, matka Davy’ego złożyła przeprosiny:
– Sądziłam, że wie, co to szynka.
Mama spojrzała na swoje żarłoczne muzułmańskie dziecko i westchnęła.
– Posyłamy ją do meczetu, ale ma kłopoty z koncentracją.
Poczułam się odrobinę urażona. Przecież udało mi się zrozumieć to o Bogu. Kto mógł wiedzieć, że rysunki różowych świnek przekreślonych dużym iksem oznaczają smakowite kąski na talerzu?”

Zarqa Nawaz „Śmiejąc się w drodze do meczetu. Przygody muzułmanki w zachodnim społeczeństwie”

 

Dzięki temu, mamy przy okazji, możliwość przyglądnięcia się, jak wygląda w oczach autorki codzienne życie muzułmanów-imigrantów w zachodnim społeczeństwie. Można spojrzeć na nich, jak na zwykłych ludzi, rodzinę, sąsiadów. Można zapomnieć na chwilę o ich demonizowaniu, które jest obecnie tak modne zarówno w życiu codziennym jak i odświętnym. Również w Polsce, która specjalnych doświadczeń w tym względzie raczej nie ma.

 

Plotkując w meczecie (New Delhi, 2017 r.)

 

Dla mnie najciekawsze było spojrzenie Zarqi Nawaz na urządzanie łazienki we własnym domu jak i sali modlitw w pobliskim meczecie. Zarówno jedno jak i drugie miejsce okazuje się pozostawać pod silnym wpływem islamskiej (czy może raczej arabskiej) tradycji. Ale najbardziej zaciekawiła mnie relacja z pielgrzymki do Mekki. Co innego czytać o takowym fundamencie islamu, a co innego wczuć się w związane z tym trudy, razem z bohaterką książki. A jej doświadczenia – zaskakujące i bezcenne.

Jak sam tytuł sugeruje, książka jest napisana lekkim językiem i dobrze się ją czyta. Lektura warta uwagi nie tylko kobiet, choć wydana została przez Wydawnictwo Kobiece.

 

Zarqa Nawaz „Śmiejąc się w drodze do meczetu. Przygody muzułmanki w zachodnim społeczeństwie” - e-booka można kupić m.in. w księgarni Ebookpoint.

 

Barnes and Noble dziękuje za rejestrację nowego NOOKa, to nie włam!

Pierwsze, co zrobiłem, to zmieniłem hasło. Po otrzymaniu listu z księgarni Barnes & Noble, byłem przekonany, że ktoś inny używa mojego konta. A to dlatego, że żadnego Nooka ostatnio nie kupiłem, a sklep podziękował mi właśnie za dokonanie rejestracji nowego czytnika - "Thanks for registering your new NOOK!".

 

Fragment listu "powitalnego" z księgarni Barnes and Noble (źródło: www.barnesandnoble.com)

 

Prawdopodobnie taki list otrzymali wszyscy, którzy mają aktywne konto w księgarni. Na szczęście nie oznacza to włamu ani (niestety)  przekazania przez księgarnię bezpłatnego czytnika. To pomyłka, która objęła miliony klientów sklepu. Nawet takich, którzy już czytnika Nook nie posiadają.

 

Przeprosiny z B&N (źródło: www.barnesandnoble.com)

 

Wczoraj otrzymałem przeprosiny, za omyłkowo wysłany list. Księgarnia potwierdziła, że był to błąd systemu obsługującego księgarnię. Nie ma więc (najprawdopodobniej) żadnych powodów do niepokoju. Konta (byłych i aktualnych) użytkowników czytników Nook powinny być bezpieczne.

„Biały tygrys”, czyli Indie w czasach globalizacji

Biały Tygrys - Aravind Adiga

Byłem niedawno (po raz pierwszy) w ogrodzie zoologicznym w New Delhi. Chyba dlatego nie mogłem nie powrócić do lektury jednej z najlepszych książek o tematyce indyjskiej. Mam na myśli “Białego tygrysa” Aravinda Adigi. Tak samo, jak główny bohater wspomnianej powieści, i ja odwiedziłem delhijskie ZOO, w poszukiwaniu białego tygrysa. Na szczęście, cała tygrysia rodzina ma w Delhi (jak na ZOO) całkiem spory wybieg i podziwianie biało-czarnych kotów sprawiało mi całkiem sporo radości. Pomagała trochę świadomość, że żadne białe tygrysy nie żyją na wolności - tylko w ZOO...

 

 Biały tygrys w ZOO (New Delhi, listopad 2017 r.)

 

„Patrzyłem, jak chodzi. Przez szpary w ciemnym ogrodzeniu błyskały oświetlone słońcem czarne pręgi i biała sierść - niczym na wyświetlanym w zwolnionym tempie starym, czarno-białym filmie. Przemierzał jak zaczarowany wciąż tę samą trasę, od jednego  końca zagrody do drugiego, w identycznym tempie.

Chodząc w ten sposób, sam siebie hipnotyzował - inaczej nie zniósłby tej klatki.”

„Biały tygrys” Aravind Adiga

 

„Biały tygrys” Aravinda Adigi został w Polsce wydany w 2008, niemal równolegle z oryginałem i chwała za to polskiemu wydawcy. Mimo upływu lat, tekst się nie zestarzał. Opisywane w tekście dynamiczne zmiany, jakie obserwował bohater, wciąż w Indiach są widoczne na każdym kroku Jednak jeszcze dużo wody w Gangesie upłynie, zanim odmienią się, pokazane przez autora, mechanizmy społeczne czy polityczne oraz gospodarka kraju.

 

W Jama Masjid (Old Delhi, listopad 2017 r.)

  

„Biały tygrys” to trochę taka indyjska wersja mitu o awansie „od pucybuta do milionera”. Nie jest to jednak optymistyczna wizja awansu społecznego dokonującego się dzięki błyskawicznie postępującej globalizacji. Czarny humor przeplata się z gorzkim tragizmem losów głównego bohatera. Wzniosłe idee społeczne zderzają się z twardą rzeczywistością „Ciemności”, czyli światem indyjskiej prowincji rządzonej przez bezwzględnych posiadaczy ziemskich. Dodatkowego kolorytu książce dodaje fakt, że główny bohater „spowiada” się premierowi Chin. A one są poniekąd największym rywalem Indii w Azji. Stawia to opisywane w książce Indie, w dość słabym świetle, ociera się o zdradę stanu i tym silniej oddziałuje na czytelnika (szczególnie indyjskiego).

 

 „Kojec dla Kogutów” to ulubiona metafora Aravinda Adigi (Old Delhi, listopad 2017 r.)

 

„Rozumiem, że wy, żółtoskórzy, pomimo sukcesów w dziedzinie kanalizacji, wody pitnej i złotych medali olimpijskich, demokracji nie macie. Jakiś polityk mówił w radiu, że dlatego was pokonamy: może i nie mamy kanalizacji, wody pitnej ani złotych medali olimpijskich, ale przecież mamy demokrację.

Gdybym to ja miał stworzyć państwo, najpierw bym zdobył rury kanalizacyjne, potem demokrację, a dopiero na końcu wziąłbym się do rozdawania broszurek i posążków Gandhiego, ale co ja tam wiem? Jestem tylko mordercą!”

„Biały tygrys” Aravind Adiga

 

Główny bohater książki nie wstydzi się swego awansu ekonomicznego i społecznego, który został osiągnięty dzięki przemocy. Trochę go to uwiera, ale co więcej, niemal do tej przemocy nawołuje. Ostrzega, że w końcu najubożsi Indusi wyrwą się ze społecznych więzów kastowego społeczeństwa. Pokazuje równocześnie, jak taki awans jest (wciąż) niezwykły we współczesnych Indiach. Oby się mylił.

 

 Centrum handlowe Ambience Mall (Gurgaon, listopad 2017 r.)

 

Choć pochwaliłem Prószyńskiego za szybkie wydanie książki, to niestety nie mogę tego samego powiedzieć o e-booku. Wersji elektronicznej (oficjalnej) „Białego tygrysa” niestety nie ma w sprzedaży. Pozostaje poszukać wersji papierowej. W każdym razie, do przeczytania powieści gorąco zachęcam.

 

[Aktualizacja 14 I 2021 r.]

Wersja elektroniczna książki jest już dostępna z okazji ekranizacji powieści. „Białego tygrysa” można kupić m.in. w księgarni Ebookpoint czy LitRes (w LitRes podając kod 10CYFR przy zakładaniu konta – zakładka „Kupon” – można otrzymać 10 PLN zwrotu za zakupy o wartości 20 PLN).

 

Filmowa wersja „Białego tygrysa” od 22 I 2021 r. dostępna na platformie Netflix (źródło: youtube.com)

Kindle Paperwhite 3 i dwa czytniki Tolino znacznie taniej

Kilka czytników czytników książek wciąż można kupić teraz na rynku niemieckim. Polskie sklepy nie rozpieszczają przecenami, tymczasem za Odrą potaniał Kindle Paperwhite 3 oraz kilka modeli Tolino.

  

Kindle Paperwhite 3 oferowany jest za 119 EUR w niemieckim Amazonie (źródło: amazon.de)

 

Kindle Paperwhite 3 za 119 EUR

 

Niemiecki Amazon przygotował jeszcze jedną obniżkę cen Kindle Paperwhite 3. Teraz można wspomniany czytnik kupić za 119 EUR. Dostępna jest ">wersja z czarną i białą obudową. Wciąż w promocyjnej ofercie jest Kindle 8 oraz używany Kindle Voyage.

 

 

Kindle Paperwhite 3 (nowy, czarna obudowa, wi-fi)

cena 119,00 EUR (ok. 505 PLN)

 

Kindle Paperwhite 3 (nowy, biała obudowa, wi-fi)

cena 119 EUR (ok. 505 PLN)

 
 

Kindle 8 (nowy, czarna obudowa, wi-fi)

cena 62,00 EUR (ok. 265 PLN)

 

Kindle 8 (nowy, biała obudowa, wi-fi)

cena 62,00 EUR (ok. 265 PLN)

 
 

Kindle Voyage (odnowiony, wi-fi)

cena 164,34 EUR (ok. 700 PLN)

 

 

Wspomniana w tabeli cena zawiera już polską stawkę podatku VAT. Zamawiając do Polski z niemieckiego Amazonu, nie ponosimy kosztów przesyłki do Polski. Przeliczenie na złotówki należy traktować orientacyjnie. Ostateczna kwota zależy od prowizji banku i kursu euro.

 

Dziś  zamówiony czytnik, powinien zdążyć pod choinkę.

 

Planowana data dostawy dzisiejszego zamówienia, to 20 XII (źródło: amazon.de)

 

Tolino Vision 4 HD za 155,50 EUR

Zwolenników regulowanej temperatury barwowej powinien zainteresować Tolino Vision 4 HD. W tym modelu można regulować charakter wbudowanego oświetlenia - nie tylko natężenie ale również barwę od zimnej białej do ciepłej. Tolino Vision 4 HD jest wodoodporny. Można go teraz kupić za 155,5 EUR (z przesyłką do Polski) w niemieckiej księgarni ebook.de. 

 

 

Tolino Vision 4 HD (nowy, czarna obudowa, wi-fi)

cena 155,50 EUR (ok. 660 PLN)

 

 

Tolino Shine 2 HD za 106,50 EUR

Z kolei inna niemiecka księgarnia Hugendubel, ma najtaniej kolejny model Tolino - Shine 2 HD. Posiada on ekran 300 ppi (najlepszy obecnie dostępny dla sześciocalowych czytników, podobny jak Kindle Paperwhite 3). Ta księgarnia również wysyła zakupy do Polski. Zamówienie Tolino Shine 2 HD, to obecnie koszt 106,50 EUR (z przesyłką do PL).

 

 

Tolino Shine 2 HD (nowy, czarna obudowa, wi-fi)

cena 106,50 EUR (ok. 455 PLN)

 

 

Korzystając z moich odsyłaczy przy zakupach czytników, motywujecie mnie do dalszej pracy :)