905 Obserwatorzy
21 Obserwuję
cyfranek

Cyfranek - Cyfrowe Czytanie

cyfranekblog@protonmail.com - rynek e-booków, czytników książek: Amazon Kindle, PocketBook, Tolino, Rakuten Kobo, Bookeen Cybook, Icarus, Nolim, Sony, TrekStor, Dibuk Saga, Nook, Onyx Boox. 

Doceniasz moją twórczość? Postaw mi kawę...

Postaw mi kawę na buycoffee.to

PocketBook Color – po co komu KOLOR?

PocketBook Color jest urządzeniem, które w końcu może coś zmienić na rynku czytników. To pierwszy dostępny poza Chinami model z kolorowym ekranem wykonanym w nowej technologii E-Ink Kaleido. Ekran ten wyświetla 4096 kolorów (100 ppi) oraz standardowy tekst (300 ppi). Skoro mam już czytnik w rękach, postanowiłem go przede wszystkim przetestować z książkami, w których kolor jest ważny. Wybrałem tytuły, przy lekturze których może się szczególnie przydać.

 

PocketBook Color

 PocketBook Color - tu byłem

 

Ekran E-Ink Kaleido - pierwsze wrażenia

PocketBookowi należą się na pewno brawa za to, że firma chce być pionierem, za to, że zmierzyła się z nową technologią i za próbę upowszechnienia koloru w czytnikach. Na pełną recenzję czytnika przyjdzie czas po dłuższych testach. Ale tak czy inaczej PocketBook Color, ze względu na kolor właśnie, jest tak wyjątkowy, że warto napisać już teraz kilka słów.

 

O parametrach czytnika pisałem już podczas jego premiery („Premiera: PocketBook Color – sześciocalowy czytnik Z KOLOROWYM ekranem”). PocketBook Color wprowadza kilka nowości, ale sześciocalowy dotykowy ekran E-Ink Kaleido jest tu zdecydowanie najważniejszą z nich. Za wyświetlanie tekstu odpowiada w nim jedna warstwa (300 ppi) a za kolory druga (100 ppi). Ma to wpływ na wyraźnie mniejszy kontrast w porównaniu do aktualnej wersji czarno-białych urządzeń z ekranem E-Ink Carta (np. w modelu PocketBook Touch HD 3 czy Kindle Paperwhite 4). W porównaniu np. do PocketBooka Touch HD 3 tło ekranu w nowym modelu jest wyraźnie ciemniejsze a i litery są lekko przyćmione przez drobniutką siateczkę punktów (widocznych po wpatrzeniu się w ekran) umieszczoną nad warstwą tekstową. Dobre wrażenia z lektury można uzyskać czytając albo przy silnym świetle zewnętrznym, albo przy stale włączonym oświetleniu ekranu. I tak właśnie korzystam z tego czytnika, ustawiając natężenie oświetlenia na poziomie ok. 20-30% przy „zwykłych” e-bookach a 40-50% przy komiksach (na innych czytnikach czytam zwykle bez włączania wbudowanego oświetlenia). Przy włączonym oświetleniu mniej widać wspomnianą siateczkę punktów (tło jest mniej szare) a i kolory prezentują się chyba najlepiej. Wpływa to niestety wyraźnie na czas pracy czytnika na jednym ładowaniu. Nie mam jeszcze na ten temat konkretów, ale ładowałem PocketBooka już w pierwszym tygodniu użytkowania, co do tej pory w czytnikach tej marki nie zdarzało mi się. Poświęcę ekranowi więcej miejsca w kolejnym wpisie. PocketBook Color, jak się można było spodziewać, nie wyświetla tak dobrze kolorów jak współczesne tablety lub smartfony. Jednak te cztery tysiące kolorów może pomóc jeśli ktoś (jak ja) długo czytać na ekranie LCD nie daje rady, a na przykład chce na długie godziny zagłębić się w lekturze.

 

Po co komu kolor?

Wraz z zakupem pierwszego czytnika porzuciłem czytanie na palmtopie z kolorowym ekranem. Od wielu lat korzystam z czytników, gdzie standardem jest 16 odcieni szarości i przeczytałem już na takowych urządzeniach setki książek. Ale z drugiej strony, bywały takie momenty, że jednak kolor by się przydał. Postaram się teraz te sytuacje odtworzyć.

 

Przewodniki

A w przewodnikach głównie mapy i plany. Wielokrotnie w czasie wyjazdów korzystałem z przewodników w wersji elektronicznej. Zawsze to lepiej w podróży tachać jeden czytnik niż kilka książek, to jasne. Ale w przypadku map i planów to się często nie sprawdzało, bo ich czytelność przy braku kolorowego ekranu bywała problematyczna.

 

 PocketBook Color

W przewodniku ważne są zdjęcia...

 

Z tego co zauważyłem, w księgarni Ebookpoint największą popularnością cieszą się teraz przewodniki po Polsce, a w szczególności tzw. travelbooki Wydawnictwa Bezdroża. Akurat w tym roku nie skorzystam za bardzo z przewodników „w terenie”, ale choć „na sucho” musiałem się przekonać jak one wyglądają w PocketBooku z kolorowym ekranem. Wydawnictwo ma w swojej ofercie opracowania dotyczące wielu regionów Polski, wśród najczęściej kupowanych znalazłem: „Mazury i Warmia”, „Podlasie i Suwalszczyzna”, „Bieszczady”, „Góry Świętokrzyskie” czy „Kraków i okolice”.

 

PocketBook Color

...i ważne są mapy 

 

Sens koloru od razu widać w przypadku zdjęć ilustrujących przewodniki. Ale przy mapach dopiero mogłem w pełni docenić funkcjonalność, której do tej pory w PocketBookach brakowało – a mianowicie powiększanie ilustracji zawartych w tekście. Bez tego, nawet kolor by nie pomógł w czytaniu map, które na sześciocalowym ekranie i przy rozdzielczości 100 ppi zazwyczaj są wciąż słabo czytelne. Nową funkcję wywołuje się poprzez trochę dłuższe dotknięcie grafiki. Na środku pojawi się wtedy ikonka z czterema strzałkami. Wywołuje ona tryb skalowania przy pomocy gestu szczypania ekranu („Podgląd”). W prawym górny rogu pojawia się też wtedy ikona menu korekcji obrazu. Można zmienić nasycenie, kontrast, jasność oraz korekcję gamma. Przy wyjściu z tego trybu („×” w lewym górnym rogu ekranu) czytnik pyta, czy zapamiętać dokonane korekty sposobu wyświetlania grafiki. W prawy górnym rogu tego ekranu znajduje się też opcja zerowania ustawień oraz ich zapamiętywania.

 

PocketBook Color

Ekran z ustawieniami regulacji sposobu wyświetlania grafiki w czytniku PocketBook Color

 

Takie rozwiązanie może papierowej mapy turystycznej nie zastąpi, ale plan fragmentu miasta, czemu nie? Albo choćby ułatwi orientację w terenie, gdy z mapy papierowej skorzystać się nie da (np. podczas czytania w ciemnym autobusie, przed dotarciem w miejsce docelowe). Może się przydać, choć akurat w Travelbookach jest tylko orientacyjna mapa omawianego regionu.

 

Reportaże, książki podróżnicze, biografie

Te trzy typy publikacji łączy jedna wspólna rzecz, która w kolorze nabiera nowego życia. To oczywiście fotografie, które takim książkom dodają życia lub są wręcz ich integralną częścią. Jeśli są to zdjęcia czarno-białe, nie ma problemu. Jeśli wydawca przygotował specjalną wersję dostosowaną do czytników i przekształcił kolorowe grafiki na odcienie szarości – bardzo dobrze. Ale, gdy e-book jest odzwierciedleniem książki papierowej, która ma przyciągać czytelnika między innymi kolorowymi zdjęciami, wtedy zaczynały się kłopoty. I właśnie w takim przypadku czytnik z kolorowym ekranem może pokazać swoją użyteczność.

 

PocketBook Color

 Tu byłem. Tony Halik...

 

Czasem sobie uświadamiam, że przecież wiele osób oglądanych kiedyś na czarno-białych filmach czy w czarno-białej telewizji znam właśnie w czerni i bieli. Nie inaczej jest z moim wyobrażeniem Tony'ego Halika. Czytając wydaną przez Agorę książkę Mirosława Wlekłego o Tonym Haliku („Tony Halik. Tu byłem”) na czarno-białym ekranie czytnika, w dalszym ciągu postrzegałem jej bohatera w kategoriach czarno-białej postaci. Taki obraz miałem w głowie, a czarno-białe zdjęcia w książce tylko to potwierdzały. Programy telewizyjne z udziałem Tony'ego Halika i Elżbiety Dzikowskiej pamiętam przecież z dzieciństwa z czarno-białego odbiornika z wypaloną w środku kineskopu dziurą. A potem w domu pojawił się kolorowy telewizor w postaci radzieckiego Rubina. Ta technologia daleka była od ideału, ale to jednak był skok jakościowy. Teraz może łatwiej mi docenić podobną zmianę jaką wprowadza PocketBook Color w porównaniu do czarno-białych czytników. W każdym razie książkę Mirosław Wlekłego dokończyłem już w kolorze i teraz Tony Halik nabrał w moich oczach opalenizny, choć jego koszule wciąż pozostały wypłowiałe. Tylko do końca nie wiem, czy to bardziej od południowoamerykańskiego słońca czy od sposobu działania ekranu E-Ink Kaleido... Tak swoją drogą książka „Tony Halik. Tu byłem” to bardzo dobra lektura. Polecam!

 

Wracając do Wydawnictwa Bezdroża. Oferuje nie tylko przewodniki ale i książki podróżnicze czy reportażowe. Gdzieś w okolicach tej tematyki znalazła się kolejna pozycja, którą chciałem przeczytać w kolorze, a mianowicie „Piekło-Niebo. Zrozumieć Koreę” Rafała Tomańskiego. Tu niestety się zawiodłem. Książka jest chyba zbiorem wpisów z pisanego na bieżąco bloga, który może być ciekawy w sieci, ale w zwartej postaci książkowej się nie sprawdza. W kolejnych (mikro)rozdziałach raz po raz powtarzają się te same stwierdzenia, opinie, informacje i sformułowania. Zaczyna to drażnić już po kilkunastu stronach. Do tego jeszcze autor pisząc o Korei Północnej nie jest w stanie wyzwolić się z okowów amerykańskiego sposobu widzenia świata. To, czego dowiadujemy się z książki o tym kraju zdaje się być groteskowe i absurdalne. Dopiero podpis pod jedną z fotografii „Noc w świątyni Bongeunsa w Seulu jest pełna świateł i kolorów” spowodował, że (choć jednak nie idealnie) PocketBook Color pokazał swoją wartość. Ale raczej jest to wina jakości zdjęć zamieszczonych w książce niż samego czytnika.

 

PocketBook Color

„Piekło-Niebo. Zrozumieć Koreę” Rafała Tomańskiego na ekranie czytnika PocketBook Color (w pełnym słońcu) 

 

Przy okazji zacząłem też czytać „Blondynkę nad Gangesem” Beaty Pawlikowskiej. Zrazu nastawiłem się bardzo pozytywnie, ale mój entuzjazm opadł już przy pierwszej ilustracji. Ktoś się postarał i dostosował książkę do wyświetlania na czytnikach czarno-białych, bo takie są fotografie w e-booku. Więc z kolorów w tym przypadku nici. [Aktualizacja: na końcu książki są jednak i kolorowe zdjęcia wykonane przez autorkę]

 

PocketBook Color

Nie wszystkie e-booki mają kolorowe ilustracje. W „Blondynce nad Gangesem” Beaty Pawlikowskiej zdjęcia w środku są czarno-białe

 

W kolejce czekają kolejne tytuły Wydawnictwa Agora: „Księga zachwytów” Filipa Springera, „Komu bije Big Ben” Mileny Rahid Chehab, „Powstanie Warszawskie. Rozpoznani” Izy Michalewicz i Macieja Piwowarczuka, „Fotografie, które nie zmieniły świata” Krzysztofa Millera oraz „1968” Ewy Winnickiej i Cezarego Łazarewicza.

 

Książki przyrodnicze

Z tej grupy wydawnictw sięgnąłem po e-booki Adama Wajraka. Czytając na nowym PocketBooku np. „To zwierzę mnie bierze” także można docenić kolorowy ekran. Akurat tę książkę kupiłem już dość dawno temu (nie powiem ile lat temu, ale na szczęście da się je policzyć na palcach jednej ręki). Ale dopiero kolorowy ekran czytnika skłonił mnie do sięgnięcia po nią! Na szczęście tekst się nie zestarzał, a zdjęcia nawet stały się jakby bardziej aktualne (bo w kolorze). Zdecydowanie lepiej czyta się np. o kolorowym upierzeniu ptaków, kiedy rzeczywiście można zobaczyć to na zdjęciu. Dla takiego miastowego chłopaka jak ja, wszystko co lata za oknem (poza krakowskimi gołębiami) to jeżyki, sikorki, czasem wróbelki a reszta to „takie sikorki w innym kolorze”. Dzięki Wajrakowi trochę bardziej już naszą awifaunę ogarniam. Choć nie tylko o ptakach można w tej książce przeczytać...

 

PocketBook Color

„To zwierzę mnie bierze” Adama Wajraka nabiera kolorów na ekranie czytnika PocketBook Color

 

W kolejce do czytania czekają więc już kolejne e-booki Adama Wajraka z Publio („Wilki” oraz „Zwierzaki Wajraka”), po które bym jeszcze pewnie długo nie sięgnął, gdyby nie zdjęcia w kolorze.

 

PocketBook Color

W książkach Adama Wajraka zawsze można liczyć na ładne zdjęcia dzikich zwierząt, a mnie z kadru nawet psina uciekła (po lewej)

 

Komiksy

Nie czytuję obecnie komiksów, choć kapitan Kloss, kapitan Żbik czy Kajko i Kokosz to ważni bohaterowie mojego dzieciństwa. Papierowych publikacji nie mam ochoty teraz kupować, a wersji elektronicznych w polskich księgarniach nie uświadczy (Kloss w formacie PDF to chyba jedyny wyjątek). Dopiero teraz do mnie dotarło, dlaczego raz po raz widzę w sieci udostępnione pliki ze skanami papierowych wydań. Zwyczajnie e-booków nie można w naszych księgarniach kupić. Trochę słabo. Z tego wszystkiego musiałem chwilę poszukać treści, które mógłbym przetestować na kolorowym czytniku. Padło na dwa zeszyty pochodzące z Amazonu – „Avatar” oraz „Motorcycle Samurai”. Ten pierwszy przerobiłem sobie na „komiksowy” format CBZ, a ten drugi nawet udało mi się od razu pobrać w takiej formie.

 

PocketBook Color

Komiks "Avatar" na ekranie czytnika PocketBook Color (na górze) i iPada Mini (na dole)

 

Jak się można spodziewać, sześciocalowy ekran jest trochę za mały aby docenić komiksy. PocketBook posiada szereg narzędzi przydatnych zarówno przy czytaniu PDFów jak i komiksów. Przede wszystkim można samodzielnie zdefiniować w jaki sposób zostaną przycięte marginesy. To szczególnie ważne, gdy ekran czytnika jest znacznie mniejszy od pierwotnej strony drukowanej publikacji. Po przycięciu w czytniku marginesów, ewentualnie obróceniu do orientacji poziomej czytało mi się całkiem znośnie. Dymki były czytelne.

 

PocketBook Color

Komiks "Avatar" na ekranie czytnika PocketBook Touch HD 3 (po lewej) oraz PocketBook Color (po prawej)

 

Jednak to co najważniejsze w nowym czytniku - kolory dodały wyrazistości historii, bo co tu dużo gadać kolor bywa w komiksach ważny. A więc tak, PocketBook Color się sprawdził, choć do komiksów to jednak lepiej mieć większy ekran. Zapaleni czytelnicy komiksów, których podpytywałem o ich czytniki, wskazywali na modele z większymi ekranami (np. PocketBook InkPad 3) jako wygodniejsze do tego typu lektury.

 

Okładki

No i na koniec element, który może nie jest najważniejszy, ale jednak istotny. A mianowicie kolorowe okładki. Wielokrotnie przekonywałem się o tym, podczas dyskusji o książkach. Ktoś kogoś pyta, czy czytał to czy owo. A zapytana osoba nie do końca kojarzy daną pozycję. I wtedy często pada stwierdzenie w rodzaju „pokaż mi okładkę”. Wówczas trybiki zaskakują, autor dokleja się do tytułu, a tytuł do treści i wszystko składa się w jedną całość. Jeśli czytnik może wyświetlać poprawnie okładki książek i do tego w kolorze, to zarówno wydawca, jak i czytelnik mogą tylko na tym zyskać. I właśnie w takim przypadku czytnik z kolorowym ekranem też pokazuje swoją wartość.

 

PocketBook Color

Nie pamiętam, jaka to książka, ale okładka była niebieska...

 

Podsumowanie

Jakość kolorów w czytniku PocketBook Color nie robi aż takiego wrażenia, jak w nowoczesnych smartfonach czy tabletach. Liczby są tu bezlitosne i 4 tysiące kolorów przy 100 ppi trudno porównywać z milionami w 400 ppi. Jednak dłużej czytając na kolorowym ekranie E-Ink, przekonałem się, że i tak wolę te słabsze kolory na czytniku niż wpatrywanie się w ekran LCD, od którego zwyczajnie bolą mnie oczy. Mam też wrażenie, że niektóre e-booki otrzymują „drugie życie”, gdy odbiera się je w kolorze. Do tej pory po lekturze na czytniku, „podglądałem” grafiki zawarte w e-bookach na komputerze. Teraz tego nie muszę już robić i całkiem mi z tym dobrze. Do tego dochodzi bardzo ważna funkcja, która w końcu trafiła do oprogramowania PocketBooków – powiększanie rycin. Oby jak najszybciej trafiła ona także do pozostałych modeli producenta.

 

P.S.

Dziękuję księgarni Publio za udostępnienie publikacji Wydawnictwa Agora, a Wydawnictwu Bezdroża za zniżkę przy zakupie e-booków na potrzeby niniejszego tekstu.

 

[Aktualizacja]

Pełna recenzja czytnika we wpisie „Recenzja: PocketBook Color – pierwszy KOLOROWY czytnik w Europie”.

Aktualizacja: Kobo ZMIENIA ekran startowy w nowej wersji oprogramowania

 

Czytniki Kobo (jak zwykle z wyłączeniem Kobo Mini) otrzymały właśnie nową wersję oprogramowania wewnętrznego. Firmware nosi numer 4.23.15505 i jest datowane na 10 VIII 2020 r. Najważniejszą nowością jest przeprojektowanie wyglądu ekranu startowego. Firma odeszła od opuszczanego menu, wywoływanego z ikonki umieszczonej w lewym górnym rogu ekranu. W tym miejscu znajduje się teraz zegarek. Szkoda, że zegarka nie pozostawiono w tym miejscu także na stałe (z możliwością wyłączenia lub włączenia). Brakuje mi takiej opcji podczas czytania. Co prawda można go wyświetlić na ekranie z otwartą książką, wywołując menu formatowania. Ale to nie to samo.

 

Nowy (po lewej) i stary wygląd ekranu startowego w czytnikach Kobo

 

Drugą zauważalną zmianą jest sposób wywoływania poszczególnych opcji menu czytnika. Na dole ekranu umieszczono pasek z czterema ikonkami. Po kolei od lewej jest to „Home” (ekran startowy), „My Books” (biblioteczka z pobranymi lub samodzielnie wgranymi e-bookami), Discover (propozycje firmowej księgarni) oraz „More” (tu umieszczono wszystkie pozostałe pozycje menu, m.in. wywołanie ustawień czytnika, wyświetlenie statystyk czytania czy zawartości na koncie Dropbox i Pocket). Na pewno prościej będzie teraz przeskakiwać między tymi czterema opcjami. Użytkownicy łatwiej trafią do księgarni i własnej biblioteczki. Ilość dotknięć ekranu aby dostać się na przykład do biblioteczki synchronizowanej z Dropboksa (opcja dostępna w przypadku modelu Kobo Forma) pozostanie bez zmian.

 

Teraz łatwiej jest wywołać propozycje z firmowej księgarni (ikona „Discover”, zamiast poprzedniej opcji menu „Recommended”)

 

Jeden z użytkowników forum MobileRead zauważył też, że w nowym oprogramowaniu pojawiło się odniesienie do „org.bluealsa”, co może sugerować prace nad wprowadzeniem modułu audio BT w kolejnych modelach Kobo.

 

Czytnik Kobo podłączony do internetu może się samoczynnie zaktualizować. Jeden mój czytnik, na którym zainstalowałem nowe oprogramowanie z pliku, zrazu odmawiał połączenia z siecią wi-fi. Konieczny był restart. Gdyby ktoś chciał aktualizować samodzielnie z pliku, polecam mój poradnik „Kobo – jak zaktualizować oprogramowanie (firmware)?”. Tu można pobrać pliki aktualizacyjne: https://www.mobileread.com/forums/showpost.php?p=4021483&postcount=2

 

Premiera: tablet E-Ink Onyx Boox Poke 2 Color

Chińskie czytniki Onyx Boox nie cieszą się u nas dużym powodzeniem. Są to raczej drogie modele z dużymi ekranami, nastawione na wyświetlanie PDFów i tworzenie odręcznych notatek, co ułatwia nałożona na ekran specjalna warstwa współpracująca z rysikiem. Testowany przeze mnie Onyx Boox Max Carta nie przekonał mnie, a to ze względu na cenę, pogmatwany sposób obsługi i wadliwe oprogramowanie. Od tego czasu Onyksy otrzymały kilka aktualizacji, które miały usprawnić sposób działania. Obecnie urządzenia tej marki promowane są raczej jako tablety z ekranem E-Ink (Eink Tablet) niż czytniki.

 

Onyx Boox Poke 2 Color (źródło: shop.boox.com)

 

Onyx Boox Poke 2 Color

Na rynek trafił właśnie nowy model Onyx Boox Poke 2 Color, który będzie prawdopodobnie drugim (poza Chinami) czytnikiem z kolorowym ekranem E-Ink Kaleido o przekątnej sześciu cali. Pierwsze tego typu urządzenie już miało premierę na polskim rynku, to PocketBook Color. Obydwa mają dokładnie taki sam dotykowy ekran, są stosunkowo lekkie. Ale poza tym, sporo je różni, ponieważ Onyx jest oferowany przez producenta jako tablet (choć nie ma warstwy dotykowej współpracującej z rysikiem). Poke 2 Color pracuje pod kontrolą systemu Android OS 9.0 i jest napędzany ośmiordzeniowym procesorem 2 GHz. Takie zestawienie, przy 2 GB pamięci operacyjnej pozwala zakładać, że urządzenie może pracować dość płynnie i będą na nim działać bieżące wersje aplikacji przeznaczonych dla Androida. O ile oczywiście producent pozostawi taką możliwość, bo tego zapewnienia w opisie produktu nie znalazłem.

 

Porównanie parametrów czytników PocketBook Color i Onyx Boox Poke 2 Color

 

PocketBook Color

(PB 633)

Onyx Boox Poke 2 Color

ekran (przekątna)

15,2 cm (6”)

15,2 cm (6”)

ekran [piksele]

E-Ink Kaleido

1448×1072 (300 ppi dla odcieni szarości, 100 ppi dla kolorów)

E-Ink Kaleido

1448×1072 (300 ppi dla odcieni szarości, 100 ppi dla kolorów)

kolor [odcienie]

4096

4096

płaski front

nie

nie

ekran dotykowy

tak

tak

wodoodporność

nie

nie

wbudowane oświetlenie

tak

tak

regulacja temperatury barwowej oświetlenia

nie

nie

pamięć wewnętrzna [GB]

16

32

procesor [GHz]

1,0 (dwurdzeniowy)

2,0 (ośmiordzeniowy)

pamięć operacyjna RAM [GB]

0,5

2

masa [g]

160

150

wymiary [mm]

161,3×108×8

153×107×6,8

fizyczne przyciski zmiany stron

tak

nie

audio

tak (MP3, M4B)

przez adapter microUSB-minijack lub BT, TTS (Ivona)

tak (BT)

kolor obudowy

srebrno-czarny

czarny

dodatkowe uwagi

karta microSD do 32 GB, słowniki ABBY Lingvo (m.in. EN-PL), Send-to-PocketBook, Dropbox, akcelerometr, wybudzanie przez okładkę, możliwość instalowania własnych czcionek i słowników

Android OS 9.0

?

premiera rynkowa [rok]

2020

2020

cena katalogowa [PLN]

899

1390

 

Nazwa nowego modelu nawiązuje do obecnego już na rynku czytnika Onyx Boox Poke 2. Kolorowy czytnik ma jednak inną obudowę i wciąż nie posiada fizycznych przycisków zmiany stron. Pozostaje mieć nadzieję, że oprogramowanie jest podobne i będzie opcja instalowania własnych aplikacji. Pod nowoczesnym Androidem powinny działać nawet ich bieżące wersje.

 

Czytnik Onyx Boox Poke 2 Color w firmowym sklepie wyceniono (bez podatków, cła i kosztów dostawy) na 299 USD (źródło: shop.boox.com)

 

Wspomniane czytniki różnią się także (dość istotnie) ceną. PocketBook Color można kupić w Polsce za 900 złotych, podczas gdy Onyx Boox Poke 2 Color jest oferowany w firmowym sklepie za 299 USD (bez podatków, opłat importowych i kosztów dostawy). Po doliczeniu polskiego VAT-u cena może wynosić ok. 1 390 PLN (bez kosztów dostawy). Nie wiadomo czy i kiedy urządzenie trafi na polski rynek.

 

Podsumowanie

Nie zachęcam na razie do zakupu nowego Onyksa chyba, że ktoś ma na zbyciu półtora tysiąca i nie potrzebuje urządzenia do czytania, lecz czegoś pomiędzy czytnikiem a tabletem. Sugeruję poczekać, aż pokażą się jakieś niezależne recenzje sprzętu i będzie można określić czy Onyx Boox Poke 2 Color to funkcjonalny czytnik, który sprawdza się w praktyce. 

 

[Aktualizacja 14 VIII 2020 r.]

Wkrótce po pojawieniu się nowego czytnika w sklepie, został on oznaczony jako "wyprzedany". Sugeruje to, że Onyx Boox Poke 2 Color to raczej sondowanie rynku, albo kapiszon, wystrzał na wiwat - "mamy kolorowy czytnik" - niż realny produkt, który będzie wprowadzany na rynek.

 

Informacja o braku dostępności czytnika Onyx Boox Poke 2 Color w firmowym sklepie  (źródło: shop.boox.com)

 

Uwaga: oszukańcze listy NIBY z Amazonu

Jeden z członków facebookowej grupy Polskie Kundelki (grupa tematyczna poświęcona  czytnikom Kindle) pokazał ostatnio list, jaki otrzymał rzekomo z Amazonu. Był w nim on wskazany z imienia i nazwiska jako odbiorca. Natomiast sama treść listu, choć sformułowana po polsku, wzbudzała trochę wątpliwości choćby stylem języka.

 

Nagłówek listu niby z Amazonu dotyczący „bezpieczeństwa” konta

 

O ile do niedawna większość oszukańczych wiadomości, które trafiały do nas, były po angielsku, o tyle ostatnio sam też otrzymałem już kilka tego typu listów napisanych całkiem poprawnie po polsku. I nie były to wyłącznie przesyłki od nigeryjskich księżniczek. To samo może spotkać każdego. Zarówno w przypadku informacji o otrzymaniu spadku z Nigerii, wygranej w Microsofcie czy alarmujących wiadomości na temat konta w sklepie, należy zachować ostrożność. Najczęściej tego typu informacje podszywające się pod banki, sklepy internetowe lub serwisy społecznościowe dotyczą zablokowania konta lub potwierdzenia płatności. Nadawcy zależy na tym aby wybrać odsyłacz do strony, na której „odzyskamy” swoje konto. A w rzeczywistości zostaną od nas wyłudzone dane. Mogą one później posłużyć do przejęcia naszego konta lub dalszych oszustw.

 

W takim liście chodzi o jedno, skłonienie odbiorcy do wybrania odsyłacza „Odblokować konto” i przejęcia przynajmniej jego danych do logowania

 

Co zrobić w razie otrzymania podobnej alarmującej wiadomości o zablokowaniu konta? W pierwszej kolejności można spróbować zweryfikować dane nadawcy listu. Nie zawsze nam się to uda, ale czasem od razu daje się stwierdzić, że list jet przekrętem. W zależności od serwisu pocztowego, różnie może wyglądać taka procedura. Ale generalnie należy przy nagłówku listu znaleźć opcję w rodzaju „pokaż szczegóły”, „wiadomość bez formatowania” lub „pokaż w oryginale”. Wtedy uzyskamy bardziej szczegółowy opis otrzymanej wiadomości. A w tym opisie może być informacja, że przesyłka została nadana np. z amazon.de. Ale zaglądnięcie w szczegóły przesyłki może pokazać, że wspomniany „nadawca” posługuje się adresem w rodzaju ha-ntn@dangleco.com.vn (w tym przypadku z Wietnamu) albo innym równie dziwnym. Jeśli to prawdziwy list z Amazonu, w opisie powinna być informacja o amazonowym serwerze pocztowym, z którego wysłano list, ew. też wysyłający np. „From: „"Amazon.de" <versandbestaetigung@amazon.de>”. Poza niepewnym pochodzeniem listu, wskazówką do traktowania wiadomości z nieufnością jest niepoprawne słownictwo, styl i gramatyka oraz alarmistyczny ton, zachęcający do natychmiastowego działania pod groźbą likwidacji konta, wstrzymania zakupów itd.

 

Przykład listu gratulacyjnego niby z Microsoftu (zwykły widok listu w programie pocztowym - ekran na dole), ale przesłanego prawdopodobnie z konta pocztowego należącego do kogoś w Administración Gubernamental De Ingresos Públicos w Argentynie (szczegóły listu - ekran na górze)

 

Co można zrobić, aby chronić się przed takimi przekrętami? Przede wszystkim zachować czujność i nie wchodzić w odsyłacze zawartych w takich przesyłkach. W szczególności, jeśli otrzymamy informację o konieczności zalogowania do jakiegoś serwisu, owszem można się zalogować, ale absolutnie nie poprzez odsyłacz zawarty w podejrzanym liście. Trzeba to zrobić w osobnym oknie przeglądarki WWW poprzez wpisanie adresu danej strony. Można też spróbować skontaktować się ze wsparciem danej usługi poprosić o weryfikację otrzymanej informacji.

 

Amazon przygotował także specjalną stronę z informacjami na omawiany temat. Została ona przetłumaczona na język polski - „Rozpoznawanie e-maili, połączeń telefonicznych, SMS-ów i stron internetowych firmy Amazon”. Warto się zapoznać z jej treścią.

 

Podsumowanie

To co powyżej napisałem, nie jest poradą specjalisty od internetowego bezpieczeństwa, tylko wieloletniego użytkownika wielu sieciowych usług. Z doświadczenia wiem, że czasem proste zasady, które uważam za oczywiste – jednak nie dla każdego są takie oczywiste. Stąd powyższy tekst, tym bardziej, że akurat dotyczy niby listu z Amazonu – źródła kindelków...

 

Kraje anglojęzyczne od dawna borykają się z falami fałszywych listów mających na celu m.in. wyłudzenie danych. Sądząc po doniesieniach medialnych także Polacy coraz częściej będą narażeni na takie działania. Na razie były to głównie listy zmierzające do przejęcia danych logowania do bankowości internetowej. Ale można się spodziewać, że i inne serwisy będą w ten sposób udawane. Dane o kontach w popularnych sklepach, w tym w Amazonie na pewno staną się „łakomym kąskiem” i w przypadku polskich klientów Trzeba się pilnować.

 

P.S.

Adresat akurat tego listu zachował się poprawnie. Odsyłacza  „Odblokować konto” nie użył a do tego poinformował o takim przypadku na grupie. Jego konto jest bezpieczne. Amazon zaś potwierdził, że to oszustwo.

 

[Aktualizacja 19 VIII 2020 r.]

Mnie też się dostało... Dziś przyszedł list następujący:

 

 

Jeśli otrzymacie list, który wydaje się podejrzany, można go zgłosić pod adresem: stop-spoofing@amazon.com.

Tolino uruchamia czytanie NA GŁOS w aplikacji WWW (ale nie po polsku)

Tolino to nie tylko niemieckie czytniki, które są już dość dobrze znane także u nas. To przede wszystkim kompleksowy ekosystem, na który składają się także księgarnie, aplikacje mobilne, aplikacja działająca w przeglądarkach WWW oraz sieć bezpłatnych hotspotów na terenie RFN, z którymi mogą łączyć się czytniki.

 

TTS (Text to speech) to nowa funkcja aplikacji Webreader Tolino (źródło: https://webreader.mytolino.com/)

 

Właśnie ogłoszono, że Webreader Tolino został wzbogacony o czytanie tekstu na głos (ang. Text to Speech). Webreader to aplikacja działająca w przeglądarkach internetowych. Z założenia służy do czytania e-booków i słuchania audiobooków, ale można też przy jej pomocy wgrać własne książki na konto w księgarni (więcej na ten temat znajdziecie we wpisie „Jak WGRAĆ własne e-booki do czytnika Tolino”). W ten sposób mogą one zdalnie trafiać do czytnika Tolino czy aplikacji mobilnej. Od teraz można w Webreaderze także odsłuchiwać tekst książki czytany przez mechanicznego lektora.

 

Menu ustawień funkcji TTS znajduje się w prawym dolnym rogu ekranu Webreadera (źródło: https://webreader.mytolino.com/)

 

Podobne rozwiązanie znane jest choćby z niektórych modeli czytników PocketBook. Po wgraniu pliku z odpowiednim głosem syntezatora Ivona, można odsłuchiwać tekst e-booka wgranego do pamięci urządzenia. W przypadku Tolino, ani czytniki ani aplikacje mobilne tej marki nie mają (na razie) wspomnianej funkcji. Póki co jest ona dostępna tylko w Webreaderze. Rozwiązanie bazuje na mechanizmie Microsoft Zira Desktop. Dostępne są jednak głosy tylko w kilku językach: niemieckim, angielskim, francuskim, włoskim, niderlandzkim i hiszpańskim. Opcja ta nie będzie więc niestety zbyt przydatna dla polskiego użytkownika, ponieważ zabrakło polskiego głosu. Wynika to zapewne z fundamentalnej przyczyny. Sojusz Tolino nie jest obecny na polskim rynku. Napisałem w tej sprawie do działu działu wsparcia. Otrzymałem informację, że nie można dodać języka polskiego. Może kiedyś...

 

Księgarnie: Wydawnictwo Afera WPROWADZA e-booki w firmowej księgarni

Wydawnictwo Afera znane jest przede wszystkim z oferty obejmującej literaturę czeską. Jako fan m.in. Jaroslava Haška, Bohumila Hrabala czy Pavla Oty, chętnie sięgam po książki przez Aferę wydawane. Jedno z ostatnich moich odkryć to na przykład Iva Procházková, na której kolejne książki czekam z niecierpliwością.

 

Pozor! Wydawnictwo Afera wprowadziło e-booki do oferty swojej księgarni (źródło: www.wydawnictwoafera.pl)

 

Wydawnictwo Afera prowadzi także własną księgarnię internetową, do której trafiły także e-booki! Póki co jest ich 24. To miła wiadomość dla czytelników książek elektronicznych. Co prawda tytuły Wydawnictwa Afera są dostępne także w innych polskich internetowych księgarniach, ale obecność na stronie Wydawnictwa to zawsze ugruntowanie pozycji wydań elektronicznych oraz (mam nadzieję) większy zysk dla Wydawnictwa ze sprzedaży własnych książek. Może to też być z korzyścią dla czytelników. Z tego co sprawdziłem, tytuły na stronie wydawnictwa oferowane są obecnie taniej niż we wszystkich innych księgarniach (nie wiem czy wszystkie). Warto więc (oczywiście nie tylko ze względu na cenę) po literaturę czeską zaglądnąć na https://www.wydawnictwoafera.pl/. Promocyjne ceny powinny obowiązywać przynajmniej do 16 sierpnia.

 

Obecne promocyjne ceny e-booków mają obowiązywać przynajmniej do 16 VIII 2020 r. (źródło: www.wydawnictwoafera.pl)

Uczenie się języków z wykorzystaniem czytnika: własne SŁÓWKA w czytniku Kobo

Użytkownicy czytników Kindle, uczący się obcych języków, chwalą sobie funkcję Vocabulary Builder. Pomaga ona gromadzić w jednym miejscu słówka, których znaczenia szukaliśmy w słowniku. Czytniki Kindle mogą je później wyświetlać w postaci fiszek (ang. flashcards). Łatwo można je przeglądać i przypominać sobie, tudzież powtarzać nowe słownictwo. Ale nie wszyscy wiedzą, że taką samą funkcjonalność mogą mieć także czytniki z rodziny Kobo.

 

My Words na czytnikach Kobo to odpowiednik znanej z czytników Kindle funkcji Vocabulary Builder

 

My Words – sposób na uczenie się słownictwa

Analogiczna do kindlowego „Vocabulary Builder”, funkcja w czytnikach Kobo nazywa „My Words” (moje słówka). Działa na podobnej zasadzie, użytkownik dodaje do listy słowa, które uzna za istotne.

 

Podkreślone słowo można dodać do listy My Words poprzez dotknięcie pozycji "Add to My Words" - tutaj zostało już dodane i opis zmienił się na "Added to My Words"

 

Tworzą one listę w zakładce „My Words” menu „Activity”. Można je sobie później wyświetlać wraz ze słownikowym wyjaśnieniem. Przy każdym opisie znajduje się opcja przejścia do kolejnego słówka (losowo lub po kolei). Jest także odesłanie do miejsca w książce, gdzie dane słowo wystąpiło (View in Book).

 

Fragment listy My Words w menu Activity

 

Co ciekawe, załączony opis jest wzięty ze słownika, którego użytkownik użył podczas tłumaczenia. Może to więc być definicja ze słownika np. języka angielskiego albo angielsko-polskiego (jeśli mamy taki słownik zainstalowany).

 

Przykład wyświetlania definicji (tutaj akurat tłumaczenia) słówka dodanego do My Words

 

My Words – sposób aktywacji

Niestety, funkcja „My Words” nie jest domyślnie dostępna w czytnikach Kobo. Trzeba ją sobie samodzielnie włączyć poprzez modyfikację pliku konfiguracyjnego. Aby tego dokonać, potrzebny jest kabel do połączenia czytnika z komputerem i edytor tekstowy. Można skorzystać np. z bezpłatnego edytora Notepad++, ale nie z MS Worda czy OpenOffie'a. Całość procedury jest raczej prosta. Oto, co należy zrobić:

i) podłączyć czytnik kablem do komputera;

ii) w edytorze tekstowym (np. Notepad++) otworzyć plik Kobo eReader.conf znajdujący się w pamięci czytnika w katalogu ./kobo/Kobo;

iii) dopisać linijkę „MyWords=true” w sekcji „[FeatureSettings]” (jeśli takiej sekcji nie ma, to także trzeba ją dodać);

iv) zapisać plik;

v) bezpiecznie wysunąć czytnik z komputera.

 

Menu Activity w oryginalnej wersji (ekran po lewej) i z dodaną opcją My Words (po prawej)

 

Po dodaniu odpowiedniego zapisu aktywującego My Words, czytnik Kobo uzyska nową funkcjonalność. Jeśli nie pojawi się od razu, trzeba zrestartować czytnik. Przy sprawdzaniu słowa w słowniku pojawi się wtedy nowa opcja - „Add to My Words”. Tu sami decydujemy, czy słówko chcemy, aby się znalazło w fiszkach. Dodane słowa będą dostępne w menu „Activity” (zakładka „My Words”).

 

Podsumowanie

Funkcja „My Words” obecna jest w czytnikach Kobo od dawna, ale z racji jej ukrycia nie jest powszechnie znana. A szkoda, bo działa sprawnie i w ciekawy sposób uzupełnia funkcje czytnika.

 

[Aktualizacja 17 II 2021 r.]

Funkcja „My Words” jest oficjalnie dostępna w czytnikach Kobo wraz z aktualizacją do oprogramowania wewnętrznego w wersji 4.26.16704. Więcej we wpisie „Aktualizacja: SŁÓWKA do nauki języków OFICJALNIE dostępne w czytnikach KOBO”.

Rakuten Kobo rozszerza na Kanadę ofertę swojej WYPOŻYCZALNI Kobo Plus

Usługi abonamentowe polegają na dostępie do bazy e-booków na zasadzie wypożyczania zdają się zdobywać coraz większą popularność. W Polsce tego typu wypożyczalnie kojarzone są przede wszystkim z pionierską usługą wypożyczalni Legimi. Niedawno zadebiutowała na czytnikach również podobna usługa Empik Go.

 

Wypożyczalnia Kobo Plus wystartowała w Kanadzie (źródło: kobo.com)

 

Natomiast Kobo Plus to podobnie działająca wypożyczalnia e-booków, która dostępna jest na czytnikach Rakuten Kobo (oraz firmowej aplikacji mobilnej). Usługa była już dość długo testowana w Belgii i Holandii. Wprowadzono ją tam w lutym 2017 roku, we współpracy z księgarnią bol.com. Teraz oferowana jest także na rodzimym dla Kobo, kanadyjskim rynku.

 

Wypożyczalnia Kobo Plus działa na prawie wszystkich (także bardzo starych) czytnikach marki Kobo

 

Kobo chwali się, że usługa obejmuje w Kanadzie „setki tysięcy e-booków”. Skoro to Kanada, to można się domyślać, że wśród nich znalazły się zarówno książki po angielsku jak i francusku. Wśród nich mają być klasyki, spore grono książek publikowanych samodzielnie przez autorów na firmowej platformie księgarni Kobo ale i bieżące nowości z oferty znanych wydawnictw. Czytelnicy mogą (poza prowincją Quebeck) też skorzystać z miesięcznego okresu próbnego. Jak już wcześniej pisałem, Kobo nie jest zainteresowane polskim rynkiem, więc donoszę o rozszerzeniu wypożyczalni Kobo Plus jako o ciekawostce i potwierdzeniu trendów, które i u nas chyba są podobne.

 

Przy okazji przypominam, że jeśli nie masz konta w Legimi i chcesz bezpłatnie przetestować wypożyczalnię, wejdź z tego odsyłacza. Możliwe, że otrzymasz 30 dni dostępu gratis. Warto sprawdzić, bo zazwyczaj (bez polecenia) jest to 14 dni.

 

Woblink świętuje sukces programu BUMERANG

Być może nie słyszeliście o fajnym programie rabatowym „Bumerang”, który od dawna działa w księgarni Woblink. A warto o nim wiedzieć! Dlaczego? z Dwóch powodów. Pierwszy to taki, że kody „bumerang” pozawalają zaoszczędzić na zakupach e-booków, audiobooków lub książek papierowych. Po drugie dlatego, że woblink.com ma mocną pozycję na rynku m.in. dzięki unikalnej ofercie – część e-booków ma u siebie na wyłączność.

 

Księgarnia Woblink świętuje rozdanie miliona kodów "bumerang" (źródło: woblink.com)

 

Bumerang - zasady

W skrócie, woblinkowy Bumerang polega na wydawaniu kodów o wartości 10 zł na następne zakupy, do każdej wydanej w księgarni dyszki. Kody lądują na koncie użytkownika i można je wykorzystać przy następnej okazji. Niestety, ich wykorzystanie związane jest z kilkoma istotnymi ograniczeniami i koniec końców nie zawsze są tak atrakcyjne, jak by się tego chciało. Po pierwsze, kupiona przy ich użyciu książka i tak nie może być przeceniona poniżej 14,90 PLN. Po drugie, 10 PLN jest odejmowane zawsze od ceny katalogowej, co nie zawsze musi być opłacalne. Weźmy za przykład „Chama z kulą w głowie” Ziemowita Szczerka. Kosztuje dziś 20,99 PLN przy cenie katalogowej 34,90 PLN. Użycie kodu bumerang może obniżyć jej cenę do 24,99 PLN. A więc skorzystanie z bumerangowego akurat w takim przypadku jest umiarkowanie atrakcyjne. Ale też może być zupełnie odwrotnie. Zastosowanie kodu w przypadku np.  e-booka „Ziemia dyktatorów” Paula Kenyona zastosowanie kodu da nam najtańszą ofertę na rynku.  

 

Zastosowanie kodu bumerang do niektórych książek, np. teraz  „Ziemia dyktatorów” Paula Kenyona da nam najtańszą ofertę na rynku (źródło: woblink.com)

 

Po trzecie, do jednego zakupu można użyć tylko jednego kodu o wartości 10 PLN (nawet jeśli ich mamy więcej na koncie). Po czwarte, kody są ważne 3 miesiące a potem przepadają. Chyba, że je komuś przekażemy. Księgarnia nawet do tego zachęca, bo z jednej strony ktoś może uzyskać rabat, a z drugiej zrobi zakupy właśnie w Woblinku.

 

Niektóre książki, np. teraz „Cham z kulą w głowie” Ziemowita Szczerka, bardziej opłaca się kupić bez kodu bumerang (źródło: woblink.com)

 

Bumerang – zasady do 9 VIII 2020 r.

W ramach programu Bumerang zostało wydanych już 1 mln kodów! To cała masa potencjalnych rabatów. Choć w moim przypadku pewnie więcej się przeterminowało niż zużyłem, to w skali kraju można się spodziewać, że całkiem sporo osób przynajmniej z części skorzystała. Księgarnia ocenia liczbę takich klientów na ponad 118 tys. Księgarnia podaje, że milionowy kod został użyty 13 VII 2020 r. przez czytelnika związanego z Woblinkiem od 2015 roku. W sumie skorzystał on ze 191 kodów. Aż sprawdziłem, ja mam tam konto założone w 2011 roku. Niestety, nie powiem Wam ile ja kodów wykorzystałem, ponieważ historia ich wykorzystania została kilka miesięcy temu wyczyszczona. Właśnie przeczytałem informację od księgarni, że „przy okazji różnych zmian w serwisie postanowiliśmy posprzątać trochę na półkach z kodami”. Na szczęście moja półka ze 189 e-bookami jest w całości dostępna. Dobrze, że nie muszę na to wszystko mieć w domu regałów!

 

Do jakich zakupów najczęściej używano kodów? Księgarnia podaje następujące zestawienie:

E-booki:

„Bieguni” Olgi Tokarczuk – Wydawnictwo Literackie,

„Listy zza grobu” Remigiusza Mroza – Wydawnictwo Filia,

„Szczygieł” Donny Tartt – Znak.

 

Audiobooki:

„Chrobot” Tomasza Michniewicza – Wydawnictwo Otwarte,

„Jak mniej myśleć” Christel Petitcollin – Wydawnictwo Feeria,

„Homo deus” Yuvala Noaha Harariego – Wydawnictwo Literackie.

 

Książki tradycyjne:

„Tatuażysta z Auschwitz” Heather Morris – Wydawnictwo Marginesy,

„Wielki Ogarniacz Życia we dwoje, czyli jak być razem i się nie pozabijać” Pana Buka i Pani Bukowej – Flow Books,

„Księgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk – Wydawnictwo Literackie.

 

Księgarnia Woblink świętuje

Z okazji okrągłej liczby „bumerangów”, księgarnia Woblink zwiększa pulę przyznawanych rabatów. Według informacji prasowej, do 9 sierpnia (na stronie akcji podano datę 9 IX 2020 r., ale to chyba pomyłka), przy każdych wydanych dziesięciu złotych, będą przysługiwać teraz dwa kody, każdy o wartości 10 PLN. Szczególnie na wakacjach warto więc korzystać z woblinkowych zakupów i bumerangowych kodów. Sam co jakiś czas je wykorzystuję. Kiedy? Ano szczególnie wtedy, gdy kupuję e-booki, które sprzedawane są wyłącznie w Woblinku. To mogą być np. publikacje Wydawnictwa Znak. Warto więc o akcji „Bumerang” wiedzieć tudzież skorzystać.

 

Lato w LitRes – księgarnia ODDAJE 10 zł na dalsze zakupy

Księgarnia LitRes ruszyła z letnią akcją zwrotu dziesięciu złotych na konto użytkownika. Wspomnianą kwotę można następnie wykorzystać na kolejne zakupy w sklepie. Ale co ciekawe, nie jest ona potem odejmowana od pełnej, katalogowej ceny książki. Da się ją wykorzystać także do obniżenia ceny zakupu publikacji oferowanych w ramach promocji cenowej.

 

LitRes oddaje dychę za zakupy na kolejne zakupy (źródło: fb.com)

 

Jak skorzystać z rabatu? Po pierwsze trzeba się zalogować na swoje konto w litres.pl i otworzyć zakładkę „Kupon”. Tam należy wpisać kod promocji – LATO10 – i aktywować go. Powinno pojawić się okienko „Aktywowano kupon”. Na razie nasze konto nie zostanie doładowane. Teraz trzeba kupić e-booka, który kosztuje przynajmniej 20 PLN.

 

Aktywowanie kuponu promocyjnego (źródło: litres.pl)

 

Mój wybór padł dziś na Mikołajka– klasykę literatury spółki autorskiej René Goscinny i Jean-Jacques Sempé, a to dlatego, że mam fazę na książki wakacyjne i z dzieciństwa :)

 

 

Sprawdziłem, po zakupie „Mikołajka” na konto w księgarni wróciło 10 PLN (źródło: litres.pl)

 

Po zakończeniu transakcji nasze konto powinno zostać zasilone kwotą 10 PLN na kolejne zakupy. To tyle! Miłej lektury...

 

[Aktualizacja 5 VIII 2020 r.]

Nowi klienci LitRes mogą też użyć kodu 10CYFR, po jego użyciu można uzyskać zwrot 10 PLN przy zakupach za 20 PLN.

PREMIERA: PocketBook Touch Lux 5 - PocketBook AKTUALIZUJE ofertę

PocketBook Touch Lux 5 to kolejny (po PocketBooku Color) w tym roku nowy czytnik książek elektronicznych w ofercie PocketBooka. Tym razem przyszedł czas na poważniejszą modyfikację, niż w przypadku wprowadzenia jego poprzednika - Touch Lux 4.

 

PocketBook Touch Lux 5 (źródło: mat. prasowe PocketBook)

 

Zacznijmy od tego, że nowy PocketBook Touch Lux 5 zewnętrznie nie różni się od pozostałych sześciocalowych modeli z bieżącej oferty producenta. Obudowa jest identyczna, a pod ekranem na szczęście wciąż znajdziemy fizyczne przyciski (w tym służące do zmiany stron). To o tyle ważna informacje, że do PocketBooka Touch Lux 5 będą pasowały okładki przeznaczone dla modeli już obecnych na rynku, np. Touch Lux 4 czy Touch HD 3.

 

Ale oczywiście ważniejsze w nowości jest to, co się zmieniło w stosunku do poprzedniego modelu. W PocketBooku Touch Lux 5 zastosowano dwurdzeniowy procesor (2x1 GHz). Jest więc spora szansa, że tę zmianę zauważymy w postaci sprawniejszego wywoływania opcji menu czy wczytywania plików książek. To o tyle ważne, że nowy na czytnik od początku ma być dostępny firmware 6.x, a właśnie na szybkość działania tej wersji oprogramowania część użytkowników narzekała w czytnikach ze starszym, jednordzeniowym procesorem. W nowym oprogramowaniu tych czytników sprzedawanych w Polsce powinna od razu znaleźć się aplikacja obsługująca wypożyczalnię Legimi. To bardzo dobry sygnał dla czytelników w naszym kraju, którzy korzystając z usługi abonamentowej Legimi, bardzo często z tego powodu wybierają też i PocketBooki. Jeśli ktoś nie chce wykonywać aktualizacji do najnowszego oprogramowania, trzeba wyłączyć pobieranie nowego firmware'u przez wi-fi.

 

PocketBook Touch Lux 5 od frontu w wersji czarnej (źródło: mat. prasowe PocketBook)

 

Trzecią ważną zmianą jest wprowadzenie regulacji temperatury barwowej oświetlenia ekranu. W PocketBookach nazywa się ona SMARTlight. Dzięki tej funkcji można (w całkiem sporym zakresie) dopasować kolor oświetlenia do swoich preferencji oraz zewnętrznych warunków oświetleniowych. Nie trzeba się martwić, czy światło w nowym czytniku będzie bardziej niebieskawe czy bardziej żółtawe, bo można ustawić je tak, by było po prostu odpowiednie. Bardzo lubię tę opcję w moim PocketBooku Touch HD 3 i mam nadzieję, że w Touch Lux 5 będzie równie dobrze działać.

 

Porównanie podstawowych cech czytników PocketBook Touch Lux 4 i PocketBook Touch Lux 5

 

PocketBook Touch Lux 4

(PB 627)

PocketBook Touch Lux 5

(PB 628)

ekran (przekątna)

15,2 cm (6”)

15,2 cm (6”)

ekran [piksele]

E-Ink Carta

1024×758 (212 ppi)

E-Ink Carta

1024×758 (212 ppi)

płaski front

nie

nie

ekran dotykowy

tak

tak

wodoodporność

nie

nie

wbudowane oświetlenie

tak

tak

regulacja temperatury barwowej oświetlenia

nie

tak

(SMARTlight)

pamięć wewnętrzna [GB]

8

8

procesor [GHz]

1,0

1,0 (dwurdzeniowy)

pamięć operacyjna RAM [MB]

512

512

masa [g]

155

155

wymiary [mm]

161,3×108×8

161,3×108×8

fizyczne przyciski zmiany stron

tak

tak

kolor obudowy

czarny, szafirowy, srebrny, złoty

czarny (Ink Black), bordowy (Ruby Red)

Aplikacja Legimi

tak

tak

dodatkowe uwagi

słowniki ABBY Lingvo (m.in. EN-PL), karta microSD do 32 GB, Send-to-PocketBook, Dropbox, wybudzanie przez okładkę, możliwość instalowania własnych czcionek i słowników

słowniki ABBY Lingvo (m.in. EN-PL), karta microSD do 32 GB, Send-to-PocketBook, Dropbox, wybudzanie przez okładkę, możliwość instalowania własnych czcionek i słowników

premiera rynkowa [rok]

2018

2020

cena katalogowa [PLN]

515

529

 

Czytnik już dziś powinien być dostępny na rynku, przynajmniej w sklepie oficjalnego dystrybutora PocketBooka na Polskę - czytio.pl (w cenie 549 PLN).

 

Podsumowanie

Premiera nowego PocketBooka może zachwiać trochę pozycją najfajniejszego do tej pory sześciocalowego modelu tej firmy - Touch HD 3. Teraz tańszy Touch Lux 5 od droższego Touch HD 3 różni się raczej niewiele. Za tym pierwszym przemawia niższa cena i obsługa kart pamięci, za tym drugim – wodoodporność. 

 

[Aktualizacja 3 III 2021 r.]

Pełną gamę czytników PocketBook można teraz znaleźć także w amazon.pl. Przyglądnąłem się cenom i są zachęcające. Więcej we wpisie "Czytniki PocketBook trochę TANIEJ w Amazonie niż u konkurencji".

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

 

Premiera: PocketBook Color – sześciocalowy czytnik Z KOLOROWYM ekranem

PocketBook ogłosił właśnie premierę rynkową, zapowiadanego już w kwietniu, sześciocalowego czytnika z kolorowym ekranem nowej generacji. Teraz już znamy parametry, a wkrótce pierwsze egzemplarze powinny trafić do rąk użytkowników, także w Polsce. Mam nadzieję, że kolor to będzie przełom technologiczny na rynku czytników książek. Zapewne nie na taką skalę jak w przypadku fotografii czy telewizji, ale jednak. Tak jak druk książek kolorowych nie wyparł książek czarno-białych, tak i czytniki z kolorowymi ekranami zapewne nie wyprą i nie zastąpią całkowicie „tradycyjnych”, ale na pewno jest dla koloru miejsce na rynku.

 

PocketBook Color (źródło: mat. prasowe PocketBook)

 

PocketBook Color

PocketBook Color to pierwszy w Polsce czytnik z sześciocalowym, dotykowym ekranem wykonanym w technologii E-Ink Kaleido. Oznacza to, że zachowa cechy innych czytników z ekranami z papieru elektronicznego, a więc będzie można czytać tak samo, jak książkę. Nowością jest oczywiście możliwość wyświetlania 4096 kolorów. Trudno to porównać do możliwości dzisiejszych ekranów smartfonów czy telewizorów. Nie ma się więc co nastawiać na podobną precyzję odwzorowania barw. Rozdzielczość 300 ppi zachowana jest w trybie wyświetlania czarno-białego tekstu, jednak przy kolorach jest ona mniejsza. W przypadku obrazów kolorowych jest to prawdopodobnie 100 ppi. Sposób wyświetlania tekstu można poprawić ustawiając w każdej książce dodatkowo poprzez dobór poziomu kontrastu, jasności, nasycenia i korekcji gamma.

 

PocketBook Color (źródło: mat. prasowe PocketBook)

 

Pozostałe parametry techniczne, lokują czytnik wśród oferty droższych modeli PocketBooka. Z jednej strony katalogowa cena 899 PLN wynika z samego ekranu, ale i pozostałe wyposażenie stoi na podobnym poziomie co PocketBook Touch HD 3. Jest tu więc dwurdzeniowy procesor, 16 GB pamięci wewnętrznej, obsługa audio przez BT i kabel-przejściówkę microUSB oraz gniazdo kart pamięci microSD. Obecność tego ostatniego (czego nie ma w Touch HD 3) wynika zapewne z faktu, że kolorowe wydawnictwa są znacznie obszerniejsze niż „zwykłe” e-booki. No i PocketBook Color nie jest wodoodporny. Producent nie podał informacji na temat ewentualnej obsługi wypożyczalni Legimi przez ten model.

 

Porównanie parametrów czytników PocketBook Touch HD 3 i PocketBook Color

 

PocketBook Touch HD 3

(PB 632)

PocketBook Color

(PB 633)

ekran (przekątna)

15,2 cm (6”)

15,2 cm (6”)

ekran [piksele]

E-Ink Carta

1448×1072 (300 ppi)

E-Ink Kaleido

1448×1072 (300 ppi dla odcieni szarości, 100 ppi dla kolorów)

kolor (odcienie)

nie

tak (4096)

płaski front

nie

nie

ekran dotykowy

tak

tak

wodoodporność

tak

nie

wbudowane oświetlenie

tak

tak

regulacja temperatury barwowej oświetlenia

tak

(SMARTlight)

nie

pamięć wewnętrzna [GB]

16

16

procesor [GHz]

1,0 (dwurdzeniowy)

1,0 (dwurdzeniowy)

pamięć operacyjna RAM [MB]

512

512

masa [g]

155

160

wymiary [mm]

161,3×108×8

161,3×108×8

fizyczne przyciski zmiany stron

tak

tak

audio

tak (MP3, M4B)

przez adapter microUSB-minijack lub BT, TTS (Ivona)

tak (MP3, M4B)

przez adapter microUSB-minijack lub BT, TTS (Ivona)

kolor obudowy

miedziano-czarny, szaro-czarny

srebrno-czarny

dodatkowe uwagi

aplikacja Legimi, słowniki ABBY Lingvo (m.in. EN-PL), Send-to-PocketBook, Dropbox, akcelerometr, wybudzanie przez okładkę, możliwość instalowania własnych czcionek i słowników

karta microSD do 32 GB, słowniki ABBY Lingvo (m.in. EN-PL), Send-to-PocketBook, Dropbox, akcelerometr, wybudzanie przez okładkę, możliwość instalowania własnych czcionek i słowników

premiera rynkowa [rok]

2018

2020

cena katalogowa [PLN]

699

899

 

PocketBook Color na razie oferowany jest w przedsprzedaży, a wysyłka rozpocznie się za kilka dni – od 31 lipca 2020 r. Póki co, można go zamawiać w sklepie oficjalnego polskiego dystrybutora: czytio.pl.

 

Co czytać w kolorze?

Przedsprzedaż powiązana jest z akcją promocyjną, w której dla pierwszych stu osób, które zakupią PocketBooka Color, przewidziano kody na bezpłatne e-booki „ze specjalnie dobranej oferty Wydawnictwa Marginesy oraz księgarni Ebookpoint i Woblink”. Jak się można spodziewać, będą to publikacje zawierające takie elementy graficzne, które sprawdzą się właśnie na kolorowym ekranie. I tak Wydawnictwo Marginesy oferuje jeden z sześciu e-booków o tematyce biograficznej (m.in. „Saga Puszczy Białowieskiej” Simony Kossak). Księgarnia Woblink z kolei przygotowała ponad czterdzieści pozycji do wyboru (m.in. „Nowe przygody Bolka i Lolka. Domowi odkrywcy” Leszka Talko). Kolejnym partnerem akcji jest księgarnia ebookpoint.pl, z której oferty można wybrać jeden z dwudziestu tytułów z oferty Grupy Helion (sprzedawca przekaże kod na e-booka z wybranej puli, w której są przewodniki turystyczne, książki poświęcone dietetyce i kulinariom oraz pozycje związane z samorozwojem).

 

Promocyjna oferta Wydawnictwa Marginesy (źródło: publio.pl)

 

Podsumowanie

Wcześniejsze próby wprowadzenia czytników z kolorowymi ekranami nie powiodły się. Problemem była słaba rozdzielczość, niskie nasycenie kolorów i bardzo wysoka cena urządzeń. Kiedy na żywo zobaczyłem pierwszego kolorowego PocketBooka (PocketBook Color Lux) na targach IFA 2013 w Berlinie, zrobiłem mu raptem dwa zdjęcia. Obraz na ekranie czytnika był raczej rozczarowujący. Tym razem także dużo zależy od wrażenia, jakie wywrze na czytelnikach jakość kolorów w ekranach E-Ink Kaleido. Prognozy są o tyle dobre, że w pierwszych recenzjach chińskich urządzeń (czytnik iReader C6 i telefony Hisense) z tego typu ekranami, pozytywnie zaskoczyły one autorów serwisu Good e-Reader. PocketBook wprowadzając na rynek pionierskie urządzenie PocketBook Color, wiele ryzykuje ale i pokazuje markę oraz jej innowacyjność z dobrej strony.

 

Zapowiedź: inkBook Calypso

Niewiele nowych modeli czytników pokazano na razie w tym roku. Kobo Nia został właśnie wprowadzony na rynek przez Rakuten Kobo. PocketBook zaprezentował nowość w postaci podstawowego modelu przeznaczonego na rynek rosyjskojęzyczny (PocketBook Basic 4). Wciąż czekamy na zapowiedziany PocketBook Color, który ma szansę zmienić nasze (w przenośni i dosłownie) postrzeganie czytników. A to dlatego, że zastosowano w nim ekran kolorowy ekran wykonany w technologii papieru elektronicznego. Kolejną zapowiedzią, która dotyczy naszego rynku, jest inkBook Calypso.

 

inkBook Calypso od frontu (źródło: x-kom.pl)

 

inkBook Calypso

Od kilku tygodni trwała wyprzedaż dotychczasowych modeli inkBooków. Na moim Facebooku raz po raz pojawiały się oferty zakupu przecenionych czytników tej marki. A teraz na oficjalnej stronie inkbook.pl wszystkie są one pokazane jako wyprzedane, ale za to pojawiła się zapowiedź inkBooka Calypso. Jednak poza reklamowymi sloganami niczego w tym miejscu się na razie nie dowiemy. Wpisanie nazwy czytnika w wyszukiwarkę pokazuje za to od razu stronę w jednym ze sklepów internetowych. Tu już coś więcej można się dowiedzieć z zamieszczonej specyfikacji produktu. Z opisu wynika, że inkBook Calypso będzie prawdopodobnie następcą inkBooka Lumosa na co wskazuje podobny procesor oraz potencjalnie lepszy ekran zastosowany w nowości. Czas najwyższy na zmianę, bo inkBook Lumos raczej nie znalazł uznania...

 

Na oficjalnej stronie inkBooka, wszystkie modele oznaczono jako wyprzedane (źródło: inkbook.pl)

 

inkBook Calypso będzie czytnikiem z dotykowym ekranem E-Ink Carta o przekątnej sześciu cali i standardowej rozdzielczości 212 ppi (1024 x 758 pikseli). Wbudowane oświetlenie ma mieć regulowaną temperaturę barwową. Oby był to większy zakres regulacji niż w Lumosie, gdzie możliwości dostosowania były dość iluzoryczne. Również obudowa się nie zmieni, powinny więc pasować dotychczas oferowane firmowe okładki. Z zamieszczonych w sieci wizualizacji można odnieść wrażenie, że lekkiej zmianie uległ kształt fizycznych przycisków zmiany stron umieszczonych na bocznych krawędziach ramki. Ale trudno mi to jednoznacznie ocenić. Bez zmian pozostaje gniazdo microUSB oraz kart pamięci microSD.

 

inkBook Calypso od tyłu (źródło: x-kom.pl)

 

Zmianie uległ procesor, który zastosowano w nowym inkBooku, choć wciąż jest to jednostka dwurdzeniowa z częstotliwością taktowania 1 GHz. Procesor wykorzystany w Lumosie był dalece niewystarczający, może teraz wydajność się poprawi? Do 16 GB została zwiększona pamięć wewnętrzna przeznaczona na pliki użytkownika (pomniejszona o pliki systemu operacyjnego). Niestety nie zwiększono pamięci operacyjnej. To wciąż 512 MB, czyli zdecydowanie za mało do sprawnego działania, jak na inkBooka pracującego pod kontrolą Android OS. Chyba, że system operacyjny w Calypso został zoptymalizowany... O tym trzeba będzie przekonać się podczas testów.

 

Porównanie podstawowych cech czytników inkBook Lumos i inkBook Calypso

 

inkBook Lumos

inkBook Calypso

ekran (przekątna)

15,2 cm (6”)

15,2 cm (6”)

ekran [piksele]

E-Ink Carta

800×600 (166 ppi)

E-Ink Carta

1024×758 (212 ppi)

płaski front

nie

nie

ekran dotykowy

tak

tak

wodoodporność

nie

nie

wbudowane oświetlenie

tak

tak

regulacja temperatury barwowej oświetlenia

tak

tak

pamięć wewnętrzna [GB]

4

16

procesor [GHz]

1,0

(dwurdzeniowy Cortex A9)

1,0

(dwurdzeniowy Cortex A7)

masa [g]

165

155

wymiary [mm]

159×114×9

159×114×9

fizyczne przyciski zmiany stron

tak

tak

kolor obudowy

granatowy

czarny, niebieski, czerwony, szary, różowy

system operacyjny

Android OS 4.2.2

Android OS 4.2.2

dodatkowe uwagi

karta microSD do 32 GB

karta microSD do 32 GB, integracja Google Translate, bezprzewodowa wysyłka plików na czytnik, trzyletnia gwarancja dystrybutora

premiera rynkowa [rok]

2018

2020

cena katalogowa [PLN]

400

600

 

Podsumowanie

Z oceną nowego inkBooka przyjdzie poczekać na niezależne testy i recenzje. Na razie nie znamy kluczowych informacji. Jedna z nich to oczywiście cena. Lumos był reklamowany jako niedrogi czytnik. Można się spodziewać, że i tym razem producent za taką granicę uzna kwotę 400 PLN, która w przypadku Lumosa była raczej wygórowana. Druga, jeszcze ważniejsza informacja dotyczy systemu operacyjnego. Jeśli będzie to ten sam archaiczny i zawodny Android, który znamy z inkBooka Lumosa, to nie wróżę Calypso specjalnego powodzenia. Oby tym razem było to coś nowego i sprawnie działającego...

 

[Aktualizacja 24 VII 2020 r.]

Na stronie dystrybutora ruszyła dziś przedsprzedaż w cenie 499 PLN. Ogłoszono wprowadzenie czytnika na rynek w dniu 7 VIII 2020 r. W przedsprzedaży do czytnika dodawana jest firmowa okładka. W specyfikacji nie podano informacji na temat wersji systemu Android. Można zatem zakładać, że to niestety wciąż wersja znana już z poprzednich czytników tej marki. A szkoda! W czytniku domyślnie zainstalowane są aplikacje do obsługi wypożyczalni Legimi i Empik Go.

Letnia oferta NIEMIECKIEGO Amazonu – czytniki Kindle 20-30% TANIEJ

W końcu i niemiecki Amazon wyszedł już chyba z ograniczeń asortymentu spowodowanych wirusem z Wuhanu. Sytuacja i tutaj pod względem zaopatrzenia wróciła do normy. Świadczy o tym dzisiejsza przecena wszystkich modeli czytników Kindle. Ostatnia tego typu akcja miała miejsce pod koniec marca. Teraz można kupić taniej Kindle 10 (obniżka o 25%), Kindle 10 Kids Edition (obniżka o 32%), Kindle Paperwhite 4 (obniżka o 25%) oraz Kindle Oasis 3 o 20%. Oferta jest bardzo podobna cenowo do akcji trwającej już we francuskim Amazonie tyle, że w niemieckim nie płacimy dodatkowo za dostawę do Polski.

 

Kindle Paperwhite 4 przeceniony jest teraz o prawie 30 EUR także w niemieckim Amazonie (źródło: amazon.de)

 

Letnia promocyjna oferta czytników Kindle

 

Kindle 10

(8 GB, czarny, wi-fi, bez reklam, bezpłatna wysyłka do Polski)

93,01 EUR (ok. 430 PLN)

 

72,35 EUR (ok. 325 PLN)

Kindle 10 

(8 GB, biały, wi-fi, bez reklam, bezpłatna wysyłka do Polski)

93,01 EUR (ok. 430 PLN)

 

72,35 EUR (ok. 325 PLN)

Kindle Paperwhite 4

(8 GB, czarny, wi-fi, bez reklam, bezpłatna wysyłka do Polski)

144,70 EUR (ok. 670 PLN)

 

113,69 EUR (ok. 510 PLN)

Kindle Paperwhite 4

(32 GB, czarny, wi-fi, bez reklam, bezpośrednia wysyłka do Polski)

175,71 EUR (ok. 815 PLN)

 

144,70 EUR (ok. 645 PLN)

 

Według opisu przy czytnikach, dziś zamówione, może nawet jeszcze w tym tygodniu będą dostarczone na polski adres. W przypadku zamówienia Kindle Paperwhite 4 wyświetla mi się piątkowa data dostawy do KRK!

 

Podsumowanie zamówienia Kindle Paperwhite 4 (źródło: amazon.de)

 

Kindle Kids Edition

W ofercie Amazonu jest też specjalna wersja Kindle 10, która nazywa się Kindle Kids Edition. Jako jedyny czytnik na rynku, ma on zapewnioną dwuletnią gwarancję, która obejmuje także zbicie ekranu. Poza tym od podstawowego modelu różni się tym, że w zestawie znajduje się firmowa okładką (jeden z czterech wzorów do wyboru). Niestety, Kindle Kids Edition można do nas zamówić tylko przez pośrednika pocztowego. Metoda jest sprawdzona. Po więcej szczegółów na ten temat zapraszam do wpisu „Jak kupić Kindle Oasis 2 z dostawą do Polski”.

 

Kindle Kids Edition 

(8 GB, czarny, wi-fi, bez reklam, z firmową okładką, wysyłka do Polski przez pośrednika pocztowego)

109,99 EUR (ok. 510 PLN)

 

73,10 EUR (ok. 330 PLN)

 

Kindle Oasis 3

Kindle Oasis 3 to najbardziej zaawansowany, najdroższy ale i najlepszy czytnik z rodziny Kindle. Wyróżnia go aluminiowa obudowa, większy ekran, fizyczne przyciski zmiany stron oraz regulowana temperatura barwowa oświwtlenia. Pomimo wysokiej ceny, zdecydowanie wart jest rozważenia. Niestety, Kindle Oasis 3 można do nas zamówić tylko przez pośrednika pocztowego. Podobnie jak przy Kindle Kids Edition, po więcej szczegółów na ten temat zapraszam do wpisu „Jak kupić Kindle Oasis 2 z dostawą do Polski”.

 

Kindle Oasis 3

(8 GB, grafitowy, wi-fi, bez reklam, wysyłka do Polski przez pośrednika pocztowego)

224,19 EUR (ok. 510 PLN)

 

180,33 EUR (ok. 810 PLN)

 

Rabat 25% na firmowe akcesoria

W ramach bieżącej akcji, obniżono także ceny firmowych akcesoriów Amazonu. Teraz podając kod 25SOMMER powinniśmy otrzymać rabat 25% m.in. na okładki i ładowarki przeznaczone dla czytników Kindle (ale np. także dla głośników Echo). Kod należy podać w oknie "Karty podarunkowe i kody promocyjne" przy podsumowaniu zamówienia:

- firmowa okładka na czytniki Kindle 10: granatowa, czarna, czerwona, szara;

- firmowa okładka na czytniki Kindle Paperwhite 4: błękitna, żółta, czarna

 

Podsumowanie zamówienia Kindle Paperwhite 4 z firmową okładką (źródło: amazon.de)

 

Jaki czytnik Kindle wybrać?

Oferta Amazonu obejmuje obecnie cztery modele, w tym odchodzący Kindle 8. Poniżej zamieszczam porównanie ich parametrów.

 

 

Kindle 10

Kindle 10 Kids Edition

Kindle Paperwhite 4

Kindle Oasis 3

data premiery

2019

2019

2018

2019

moja recenzja

tak

tak

tak

nie

ekran

6” (15,2 cm), E-Ink Carta 800×600

167 ppi

6” (15,2 cm), E-Ink Carta 800×600

167 ppi

6” (15,2 cm), E-Ink Carta, 1430x1080

300 ppi

7” (17,7 cm) E-Ink Carta, 1680×1264

300 ppi

pamięć wewn. [GB]

8

8

8/32

8/32

wbudowane oświetlenie

tak

(4 LED)

tak

(4 LED)

tak

(5 LED)

tak

(25 LED)

regulowana temperatura barwowa

nie

nie

nie

tak

fizyczne przyciski zmiany stron

nie

nie

nie

tak

wodoodporność

nie

nie

tak

tak

audio

tak (BT)

tak (BT)

tak (BT)

tak (BT)

procesor [GHz]

1

1

1

1

rozmiary [mm]

160×113×8,7

160×113×8,7

167×116×8,18

159×141×3,4–8,3

masa [g]

174

174

182

188

kolor obudowy

czarny, biały

czarny

czarny, niebieski

grafitowy, złoty

dodatkowe cechy

 

firmowa okładka w zestawie, dwa lata gwarancji „zero stresu”, zamówienie do Polski przez pośrednika pocztowego

płaski front

płaski front, żyroskop, opcja łączności 4G, zamówienie do Polski przez pośrednika pocztowego

cena w amazon.de (wersja bez reklam)

93,01 EUR

(ok. 400 PLN)

107 EUR

(ok. 480 PLN)

od 144,70

(ok. 625 PLN)

od 224 EUR

(ok. 1000 PLN)

 

Poradnik dla tych, co pierwszy raz

Dla tych, którzy do tej pory rzadko robili zakupy w niemieckim oddziale Amazonu, przygotowałem krótki poradnik:

- sklep wysyła zakupy o wartości od 39 EUR na polski adres bez dodatkowych opłat za wysyłkę;

- do Polski wciąż wysyłane są nie wszystkie czytniki Kindle (np. Oasis 3, Kindle Kids Edition, Kindle Paperwhite 4 z niebieską obudową). Można je jednak samodzielnie kupić i przesłać przez pocztowego pośrednika, co opisałem w poradniku „Jak kupić Kindle Oasis 2 z dostawą do Polski”. Można też wybrać dostawę do paczkomatu lub punktu odbioru osobistego na terenie RFN (wygodna opcja jeśli ktoś mieszka blisko granicy);

- dane do logowania w amerykańskim Amazonie czy europejskich oddziałach (w tym amazon.de) są takie same;

- ceny podane w sklepie mają uwzględnioną niemiecką stawkę VATu. Po podaniu polskiego adresu dostawy, cena zostanie przeliczona wg polskiej (wyższej) stawki. Dlatego wartość zakupów w koszyku będzie inna niż na sklepowej stronie danego produktu;

- w Amazonie można płacić polskimi kartami płatniczymi. Do zakupów w amazon.de najlepiej użyć karty rozliczanej w EUR. Można także korzystać z najzwyklejszej karty złotówkowej. Również wtedy (zazwyczaj) lepiej wybrać płatność w EUR i pozwolić, aby to bank dokonał przewalutowania. Można także płacić przez polskiego pośrednika – przelewy24. W takim przypadku od razu dokonujemy płatności w PLN (ale cena np. Kindle Paperwhite 4 może być ok. 10-20 zł wyższa niż przy płatności kartą Revolut);

- przeliczenie cen czytników podaję orientacyjnie. Ostatecznie to od kursu euro i opłat w naszym banku zależy sposób przeliczenia na złotówki;

- zdecydowanie nie polecam definiowania i dokonywania płatności przez obciążenie polskiego konta prowadzonego w euro. Obciążenie (SEPA) generowane przez Amazon nie robi wrażenia na polskich bankach. Wiele osób zgłaszało kłopoty z tym sposobem płatności;

- obciążenie karty płatniczej następuje po wysłaniu paczki z zamówieniem. Przy pierwszym zakupie w Amazonie, karta płatnicza może być chwilowo obciążona kwotą 1 EUR (która zostanie zwrócona po kilku dniach). W przypadku płatności przez przelewy24, kwota w złotówkach pobierana jest od razu.

 

Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon

 

Indie z trzeciej strony – recenzja książki „Spowiedź Hana Solo”

Jak sam tytuł wskazuje, „Spowiedź Hana Solo. Byłem przemytnikiem w Indiach” ma być czymś w rodzaju wyznania grzechów. To pierwszy krok do ewentualnego oczyszczenia. Autor jednak zdaje się żadnego rozgrzeszenia nie potrzebować. Dobrze mu z tym, jak kiedyś żył i nie widzi w swoich „grzechach” żadnego specjalnego problemu. Co więcej uważa, że zrobił kawał solidnej roboty w ratowaniu świata. Ja jednak odnoszę wrażenie, że życie obchodzi go od tyłu i wymierza mu niespodziewanego kopniaka.

 

Dziś sklepy z elektroniką użytkową nie robią w Indiach na nikim specjalnego wrażenia, ale kiedyś... za czasów Hana Solo... (New Delhi, Indie 2020 r.)

 

Dlaczego tak uważam? Sądzę, że „Spowiedź Hana Solo” jednak nie jest opowieścią moralnie klarowną. Autor oczywiście także zdaje sobie z tego sprawę. Z jednej strony Han Solo gloryfikuje dokonania polskich przemytników (w tym swoje) w rozwoju „wolnego rynku” na terenie Indii. W warunkach Polski Ludowej takowe działania byłyby raczej trudne. „Za komuny” autor mógł biegać po mieście z ulotkami ale działania biznesowe najwyraźniej nie wchodziły w grę. W Indiach natomiast nie dość, że pojawił się gotowy pomysł na szybki choć nielegalny zarobek, to za takową działalność nie grożą jakieś specjalnie uciążliwe konsekwencje. No i siedzą w tym Polacy. Nie zdradzę żadnej tajemnicy, że zarobkowanie autora polegało przez kilka lat na przemycaniu elektroniki użytkowej (głównie kamery i magnetowidy) z Singapuru do Indii. Zdecydowana przewaga zysków (głównie finansowych) nad ewentualnymi stratami (głównie finansowymi) czyniła jego życie ekscytującym i dostatnim.

 

Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia. Przez większą część „spowiedzi” autor zarzeka się, że przemyt elektroniki jest dobry, ale już złota, narkotyków czy ludzi to co innego. Tak daleko się nie posunie, ponieważ konsekwencje mogą już być poważne (nie tylko finansowe). Ale malejące dochody z przemytu elektroniki skłaniają go jednak także do zajęcia się także przemytem złota. I znowu zarzeka się, że dalej granicy nie przesunął. Pozostaje mu uwierzyć na słowo.

 

Drogi przemytników nie zawsze są usłane różami, szczególnie jeśli wiodły one z Nepalu do Indii (Kathmandu, Nepal 2003 r.)

 

Drugim (równoległym) wątkiem książki jest powrót autora do Indii po trzydziestu latach. Bogatszy o doświadczenia życiowe, szereg lektur, przemierza kraj na piechotę i udaje mu się zauważać rzeczy, których wcześniej nie dostrzegał. Opisując swoją działalność przemytniczą w Indiach, Indusi praktycznie nie pojawiają się jako bohaterowie opowieści. Cała akcja toczy się wokół Polaków z grup przemytniczych lub kilku innych obcokrajowców. Indusi pojawiają się tylko jako pośrednicy ułatwiający działalność przemytniczą lub celnicy tę działalność utrudniający. Jednym słowem agenci sprzedający bilety, hurtowi odbiorcy przemycanego towaru czy hotelowi chłopcy na posyłki stanowią tło, które nie budzi specjalnego zainteresowania, dopóki dobrze spełnia swoją usługową rolę w postaci dostarczania mieszkania, alkoholu, biletów czy zbytu kontrabandy. Chyba jedyny Indus, któremu autor poświęca więcej uwagi to prawnik, który zadziwił go swoją sprawnością i wykraczającą poza obowiązki pomocą mu zaoferowaną.

 

Dopiero powrót po wielu latach do Indii, skłania Hana Solo do bliższego zainteresowania się krajem i ludźmi. W tej narracji przewija się głównie wątek kolonialnej eksploatacji Indii przez Anglików. Myślą przewodnią tej części stają się m.in. stwierdzenia Shashi Tharoora o tym, że Anglicy zajmując Indie podporządkowali sobie jeden z najbogatszych regionów świata a odchodząc, pozostawili jeden z najuboższych. Jak tego dokonali? Głównie poprzez transfer indyjskich bogactw za granicę czyli do metropolii. Autor widzi (zgadzając się Tharoorem) dzisiejsze ubóstwo przeciętnego mieszkańca Indii jako konsekwencje dwóch wieków transferu zysków z Indii do metropolii.

 

Szlaki polskich przemytników wiodły także przez banglijskie groble, gdy trzeba było znaleźć nierzucające się oczy celników przejście graniczne (Bangladesz 2012 r.)

 

I tu dochodzę do mojej wcześniejszej myśli, na temat kopniaka wymierzonego (metaforycznie) przez życie autorowi. Otóż pokazuje on prowadzony w sposób zorganizowany przemyt elektroniki i złota jako działalność w zasadzie dobroczynną dla Indii (ludzie mają na czym oglądać filmy i co nosić na palcach). Dlaczego ta działalność była taka opłacalna dla autora? Ano może dlatego, że władze uważały, że Indiom potrzebne jest wtedy coś innego niż magnetowidy czy kamery wideo. Może wolały nie transferować pieniędzy za granicę? Może chciały inwestować w kraju, zamiast transferować pieniądze za granicę na zakup dóbr konsumpcyjnych? I dlatego ustanowiły takie wysokie cła na elektronikę? Autor poniekąd potępia Anglików za robienie w sposób zorganizowany na masową skalę tego samego co on robił w sposób zorganizowany na skalę może niewielką, ale dla wielu osób znaczącą. Autor podróżując przez współczesne Indie nie tylko dostrzega ubóstwo, ale też stara się je zrozumieć. Ale czy przepłacając teraz za klapki u ulicznego sprzedawcy-nędzarza szuka odkupienia za to, że kilkadziesiąt lat wcześniej nie płacił podatków, które mogły posłużyć wtedy do opłacenia edukacji czy stworzenia nowych miejsc pracy? Wiem, że to rozumowanie wygląda na trochę łzawe i naciągane. Ale czy nie ma w tym choć trochę racji?

 

Cezaremu Borowemu należą się wyrazy uznania za zebranie swoich doświadczeń i podzielenie się nimi z czytelnikami. Nie każdy zdobędzie się na taką odwagę, gdy przychodzi mówić o działalności niezgodnej z prawem. Nawet jeśli żyje się w przekonaniu, że była ona dobra dla samego siebie i dla świata. Warto po książkę sięgnąć, żeby wyrobić sobie zdanie na ten temat i zobaczyć Indie z różnych stron. No i zrozumieć, dlaczego polski paszport może niekiedy przy przekraczaniu różnych granic niekoniecznie robić pozytywne wrażenie na pogranicznikach czy celnikach...

 

 

Cezary Borowy „Spowiedź Hana Solo. Byłem przemytnikiem w Indiach” - e-booka można kupić m.in. w księgarni Ebookpoint.

 

[Aktualizacja 31 VII 2020 r.]

Coś dla Hana Solo. Rząd indyjski ograniczył właśnie import kolorowych telewizorów...

 

 

[Aktualizacja 16 IX 2020 r.]

Książkę można znaleźć na mapie wśród lokalizacji akcji innych tytułów związanych z Indiami. Zapraszam do śledzenia mapy "Indie w literaturze".

Kindle Paperwhite 4 TANIEJ o ponad 25 euro – wakacyjna promocja w Amazonie

Ograniczenia wynikające z pandemii wirusa z Wuhanu zmieniły świat wokół nas a także rynek e-booków. Z jednej strony płyną informacje o większym zainteresowaniu zarówno zakupem jak i dostępem abonamentowym do książek elektronicznych. Z drugiej strony pojawiły się w Europie braki niektórych czytników. W szczególności dotknęło to europejskie oddziały Amazonu, gdzie Kindelki były przez chwilę jak papier toaletowy w przeddzień ogłoszenia społecznej izolacji.

 

Wakacyjna promocja czytników Kindle Paperwhite 4 we francuskim Amazonie (źródło: amazon.fr)

 

Sytuacja pod względem zaopatrzenia wróciła już chyba do normy, ponieważ Amazon zdecydował się na obniżkę ceny dwóch modeli Kindle 10 i Kindle Paperwhite 4. Niestety, na razie akcja nie objęła niemieckiego oddziału, który wysyła do Polski bez dodatkowych opłat. Trudno powiedzieć, czy podobna obniżka pojawi się również w amazon.de. Oferta z Francji jednak wciąż wygląda atrakcyjnie w przypadku Kindle Paperwhite 4. Możemy obecnie kupić ten model we francuskim Amazonie taniej o 27,58 EUR w stosunku do ceny katalogowej (w porównaniu do zamawiania z amazon.de). Jeśli ktoś potrzebuje nowego czytnika na wakacje, warto rozważyć tę opcję. Bieżąca cena (z dostawą do Polski) wynosi 117,12 EUR (ok. 530 PLN). Do Polski wysyłane są wersje bez reklam.

 

Do ceny czytnika pochodzącego z francuskiego Amazonu należy doliczyć jeszcze koszty wysyłki do Polski (źródło: amazon.fr)

 

Kindle Paperwhite 4 to dobry, stabilnie i sprawnie działający sprzęt, z bardzo dobrym stosunkiem możliwości i jakości do ceny właśnie w okresie promocji takiej jak obecna. Zainteresowanych szczegółami odsyłam do recenzji tego modelu - „Kindle Paperwhite 4 (2018) – RECENZJA wodoodpornego modelu z rodziny KINDLE”.

 

Wakacyjna promocyjna oferta czytników Kindle

Kindle Paperwhite 4

(8 GB, czarny, wi-fi, bez reklam, bezpłatna wysyłka do Polski)

 

117,12 EUR (ok. 530 PLN)

Kindle Paperwhite 4

(32 GB, czarny, wi-fi, bez reklam, bezpośrednia wysyłka do Polski)

 

147,87 EUR (ok. 665 PLN)

 

Należy mieć na uwadze, że podejmowane w Europie działania przeciwko rozprzestrzenianiu się koronawirusa z Wuhanu, mają też poważny wpływ na terminowość dostaw ze sklepów internetowych. Dużo zależy od tego, w jakim magazynie będzie zamówiony towar. Według opisu przy czytnikach, dziś zamówione, powinny za tydzień być dostarczone na polski adres. Nie podano, jak długo potrwa promocja. Przy czytnikach pojawiła się tylko notka, że to akcja ograniczona czasowo.

 

Zamówiony we Francji czytnik może dotrzeć do Polski za około tydzień (źródło: amazon.fr)

 

Poradnik dla tych, co pierwszy raz

Dla tych, którzy do tej pory rzadko robili zakupy we francuskim oddziale Amazonu, przygotowałem krótki poradnik:

- sklep wysyła czytniki Kindle na polski adres pobierając 4,38 EUR za wysyłkę;

- dane do logowania w amerykańskim Amazonie czy europejskich oddziałach (w tym amazon.fr) są takie same;

- w Amazonie można płacić polskimi kartami płatniczymi. Do zakupów w amazon.fr najlepiej użyć karty rozliczanej w EUR. Można także korzystać z najzwyklejszej karty złotówkowej. Również wtedy (zazwyczaj) lepiej wybrać płatność w EUR i pozwolić, aby to bank dokonał przewalutowania;

- przeliczenie cen czytników podaję orientacyjnie. Ostatecznie to od kursu euro i opłat w naszym banku zależy sposób przeliczenia na złotówki;

- obciążenie karty płatniczej następuje po wysłaniu paczki z zamówieniem. Przy pierwszym zakupie w Amazonie, karta płatnicza może być chwilowo obciążona kwotą 1 EUR (która zostanie zwrócona po kilku dniach).

 

Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon