905 Obserwatorzy
21 Obserwuję
cyfranek

Cyfranek - Cyfrowe Czytanie

cyfranekblog@protonmail.com - rynek e-booków, czytników książek: Amazon Kindle, PocketBook, Tolino, Rakuten Kobo, Bookeen Cybook, Icarus, Nolim, Sony, TrekStor, Dibuk Saga, Nook, Onyx Boox. 

Doceniasz moją twórczość? Postaw mi kawę...

Postaw mi kawę na buycoffee.to

DEBIUTUJE nowa KSIĘGARNIA e-booków Wydawnictwa Wielka Litera

Wydawnictwo Wielka Litera uruchomiło swoją własną księgarnię e-booków. Debiut zapowiedziano na profilu FB na sobotę 10 V od samego rana.

 

Oferta e-booków po 10 PLN w księgarni Wydawnictwa Wielka Litera, wzbudziła zrozumiałe zainteresowanie (źródło: fb.com)

 

Nie obyło się niestety bez problemów. Zrazu sklep był przez większą część soboty w ogóle niedostępny. W godzinach wieczornych w końcu udało mi się wyświetlić zawartość księgarni. Niestety, nie miałem cierpliwości czekać aż się wczytają poszczególne strony.

 

Wydawnictwo obiecuje rehabilitację za wpadkę z premierą księgarni (źródło: fb.com)

 

Ci, którym udało się dokonać zamówienia, w komentarzach na profilu FB wydawnictwa, informowali o braku możliwości zapłaty. To zniechęciło mnie do ślęczenia przy kompie. Na FB pojawiła się także informacja, że promocja zostanie przedłużona do soboty. Postanowiłem więc odpuścić i spróbować dziś.

 

Jeśli ktoś dokonał zamówienia a nie mógł zapłacić, proszony jest o przelew (źródło: fb.com)

 

No i koniec końców zamówienia nie złożyłem. Staram się kupować interesujące mnie e-booki na bieżąco. Teraz przymierzałem się do „Made in Sweden”. Ta książka jednak nie trafiła do promocyjnej oferty. Opisana jest jako „produkt niedostępny”. Przepraszam, ale ten wpis nie będzie miał szczęśliwego zakończenia. Nie opowiem Wam, jak się robi zakupy w księgarni Wydawnictwa Wielka Litera. Może następnym razem. A tymczasem trzymam kciuki, żeby wszystko zaczęło działać! Księgarnię można odwiedzić pod adresem wielkalitera.pl. Wciąż cierpliwość wskazana!

 

Książka, którą chciałem kupić, jest niedostępna, a poruszanie się po księgarni generuje błędy, które widać powyżej (źródło: wielkalitera.pl)

 

Kobo Clara HD TANIEJ o 20 EUR

Dziś można kupić czytnik Kobo Clara HD taniej o 20 EUR. W obniżonej cenie oferuje go francuski partner Rakuten Kobo, czyli sieć handlowa FNAC. 

 

 

Kobo CLara HD taniej o 20 EUR (źródło: fnac.com)

 

Kobo Clara HD to czytnik z bardzo dobrym ekranem o przekątnej 15,2 cm (sześciu cali), rozdzielczością 300 ppi oraz regulowaną temperaturą barwową oświetlenia ( ComfortLight PRO). Urządzenie pracuje szybko i sprawnie. Nie jest to jednak typowy przedstawiciel czytników Kobo, ponieważ obudowa sprawia wrażenie "budżetowej" (czytaj: ktoś w księgowości przyoszczędził na kosztach). Poza tym, trudno się do niego przyczepić. Pamięć wewnętrzna to 8 GB, masa 166 gramów.

 

Czytnik jest na rynku od połowy zeszłego roku, więc to dość nowy produkt. Po wycofaniu się Kobo z Niemiec, możliwości zakupów urządzeń tej marki z dostawą do Polski trochę się zmniejszyły. Na przykład cena Clary HD w brytyjskim Amazonie (z przesyłką) to 128,80 GBP (ok. 645 PLN) zaś w hiszpańskim 133,35 EUR (ok. 575 PLN). A teraz we FNACu (wraz z przesyłką) zapłacimy ok. 540 PLN.

Kindle Paperwhite 4 TANIEJ o 30 EUR na Dzień Mamy?

Trochę niegodnie z oczekiwaniami, bo za wcześnie, ale chyba już z okazji Dnia Mamy w Niemczech, Kindle Paperwhite 4 kupimy o 30 EUR taniej (za ok. 490 PLN). W zeszłym roku taka akcja była 11 V. Nie wiem, czy to już wspomniana okazja. W niemieckiej reklamie jest tylko informacja o „Okazji dnia”. Być może więc należy się pospieszyć z zakupem.

 

Kindle Paperwhite 4 taniej o 30 EUR (źródło: amazon.de)

 

Kindle Paperwhite 4 zadebiutował na rynku w zeszłym roku. Jest kontynuatorem najpopularniejszej linii amazonowych czytników Paperwhite. W bieżącym modelu dodano wodoodporność oraz zwiększono rozmiar pamięci wewnętrznej. Dodano też wersję z 32 GB pamięci, co było do tej pory domeną najdroższego modelu (Kindle Oasis 2). Więcej na temat tego modelu pisałem przy okazji premiery.

 

 

Promocyjna oferta Kindle Paperwhite 4

Kindle Paperwhite 4

(8 GB, czarny, wi-fi, bez reklam, bezpośrednia wysyłka do Polski)

144,70 EUR (ok. 625 PLN)

 

113,69 EUR (ok. 490 PLN)

Kindle Paperwhite 4

(32 GB, czarny, wi-fi, bez reklam, bezpośrednia wysyłka do Polski)

175,71 EUR (ok. 755 PLN)

 

144,70 EUR (ok. 625 PLN)


Podsumowanie zamówienia Kindle Paperwhite 4 z 32 GB pamięci (źródło: amazon.de)

 

Dziś zamówiony czytnik, powinien dotrzeć na polski adres błyskawicznie, bo już w okolicach 8 maja (wersja z 8 GB - między 8 a 10 maja). W tabeli podałem ceny uwzględniające polską stawkę VATu. Do Polski nie są wysyłane (tańsze) czytniki z reklamami.

Podsumowanie zamówienia Kindle Paperwhite 4 z 8 GB pamięci (źródło: amazon.de)

 

 

A może Kindle Paperwhite 3 z Amazon Warehouse?

Poprzedni model z linii Kindle Paperwhite to wciąż bardzo dobry sprzęt. Ekran jest w nim trochę bardziej kontrastowy niż w bieżącym modelu. Obecnie można kupić tylko używane lub odnowione egzemplarze oferowane w ramach Warehouse Deals. Są one objęte amazonową gwarancją i zazwyczaj trudno więc w nich dopatrzeć śladów używania. No i jeszcze jedno, Kindle Paperwhite 3 można kupić już za ok. 360 PLN. Nie stanowi to konkurencji cenowej, ale jeśli ktoś chce mieć lepszy ekran, używane Kindle Paperwhite 3 mogą jakimś rozwiązaniem.

 

Obecnie w ofercie Amazonu są dwie wersje:

- Kindle Paperwhite 3 (wi-fi, czarny, z reklamami) „w zadowalającym stanie" za 82,35 EUR (ok. 355 PLN);

- Kindle Paperwhite 3 (wi-fi, czarny, z reklamami) „w dobrym stanie” za 87,83 EUR (ok. 380 PLN).

 

Czytniki z Warehouse Deals mogą być dostarczane w zastępczym opakowaniu. W chwili obecnej data dostawy jest planowana w ciągu tygodnia od zakupu.

 

Jaki czytnik Kindle wybrać?

Oferta Amazonu obejmuje obecnie cztery modele, w tym odchodzący Kindle 8. Poniżej zamieszczam porównanie ich parametrów.

 

Porównanie aktualnych czytników rodziny Kindle

 

Kindle 8

Kindle 10

Kindle Paperwhite 4

Kindle Oasis 2

data premiery

2015

2019

2018

2017

ekran

6” (15,2 cm), E-Ink Pearl 800×600

167 ppi

6” (15,2 cm), E-Ink Carta 800×600

167 ppi

6” (15,2 cm), E-Ink Carta, 1430x1080

300 ppi

7” (17,7 cm ) E-Ink Carta, 1680×1264

300 ppi

pamięć wewn. [GB]

4

4

8/32

8/32

wbudowane oświetlenie

nie

tak

(4 LED)

tak

(5 LED)

tak

(12 LED)

regulowana temperatura barwowa oświetlenia

-

nie

nie

nie

wodoodporność

nie

nie

tak

tak

procesor [GHz]

1

?

1

1

rozmiary [mm]

160×115×9,1

160×113×8,7

167×116×8,18

159×141×3,4–8,3

Masa [g]

161

174

182

194

kolor obudowy

czarny, biały

czarny, biały

czarny

czarny, złoty

dodatkowe funkcje

audio (BT)

audio (BT)

audio (BT)

audio (BT)

cena w amazon.de (bez reklam) z polskim podatkiem VAT [EUR]

82,68 EUR

72,35 EUR

(ok. 315 PLN)

93,01 EUR

(ok. 400 PLN)

 

144,70 EUR

(ok. 625 PLN)

 

113,69 EUR (ok. 490 PLN)

(wysyłka do PL tylko przez pośrednika pocztowego)

229,99 EUR

(ok. 990 PLN)

 

 

Dziś zamówiony czytnik powinien dotrzeć do Polski w ciągu kilku dni roboczych.

 

Poradnik dla tych, co pierwszy raz

Dla tych, którzy do tej pory rzadko robili zakupy w niemieckim oddziale Amazonu, przygotowałem krótki poradnik:

- sklep wysyła zakupy o wartości od 39 EUR na polski adres bez dodatkowych opłat za wysyłkę;

- do Polski wciąż nie są wysyłane wszystkie czytniki Kindle (np. szary Oasis 2). Można je jednak samodzielnie kupić i przesłać przez pocztowego pośrednika, co opisałem w poradniku „Jak kupić Kindle Oasis 2 z dostawą do Polski”. Można też wybrać dostawę do punktu odbioru osobistego na terenie RFN (wygodna opcja jeśli ktoś mieszka blisko granicy);

- dane do logowania w amerykańskim Amazonie czy europejskich oddziałach (w tym amazon.de) są takie same;

- ceny podane w sklepie mają uwzględnioną niemiecką stawkę VATu. Po podaniu polskiego adresu dostawy, cena zostanie przeliczona wg polskiej (wyższej) stawki. Dlatego wartość zakupów w koszyku będzie inna niż na sklepowej stronie danego produktu;

- w Amazonie można płacić polskimi kartami płatniczymi. Do zakupów w amazon.de najlepiej użyć karty rozliczanej w EUR. Można także korzystać z najzwyklejszej karty złotówkowej. Również wtedy (zazwyczaj) lepiej wybrać płatność w EUR i pozwolić, aby to bank dokonał przewalutowania. Można także płacić przez polskiego pośrednika – przelewy24. W takim przypadku od razu dokonujemy płatności w PLN;

- przeliczenie cen czytników podaję orientacyjnie, ostatecznie to od kursu euro i opłat w naszym banku zależy sposób przeliczenia na złotówki;

- obciążenie karty płatniczej następuje po wysłaniu paczki z zamówieniem. Przy pierwszym zakupie w Amazonie, karta płatnicza może być chwilowo obciążona kwotą 1 EUR (która zostanie zwrócona po kilku dniach). W przypadku płatności przez przelewy24, kwota w złotówkach pobierana jest od razu.

Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon

 

SIÓDME urodziny księgarni PUBLIO (już jutro)

Księgarnia publio.pl będzie obchodzić w tym roku siódme urodziny. Z tej okazji przygotowano pięciodniową akcję promującą księgarnię. Oczywiście to też może być także okazja dla czytelników, na uzupełnienie biblioteczki. Urodzinowa impreza rozpocznie się w poniedziałek 6 maja i trwać będzie do piątku.

 

Księgarnia Publio obchodzi siódme urodziny

 

Wygląda na to, że siódemka może być szczęśliwa szczególnie dla osób poszukujących audiobooków w atrakcyjnych cenach. Pięć wybranych tytułów będzie można kupić (w kolejnych dniach akcji) po 7 złotych. Podobnie, w kolejnych dniach cena pięciu wybranych e-booków zostanie obniżona do 12 złotych. Codziennie, oferta e-booków kolejnych pięciu wydawców zostanie obniżona o 50% (nie DO, ale O 50%). Urodzinową promocję będą uzupełniać także konkursy. Nie wiem, co w nich będzie do wygrania, ale znając Publio, warto powalczyć.

 

Potwierdzenie aktywacji mojego konta w publio.pl z 9 V 2012 r.

 

Zachęcam do akcji, bo z Publio jestem od początku i się na obsłudze tego sklepu nigdy nie zawiodłem. Konto w księgarni zarejestrowałem 9 V 2012 roku, czyli w dniu premiery serwisu. Pierwszym moim zakupem była „Fabrykantka aniołków” Camilli Läckberg (za 27,90 PLN). Ale częściej jednak korzystałem z bardziej „promocyjnych cen”...

 

Zapowiedź atrakcji przewidzianych w ramach siódmych urodzin Publio

 

Miałem już się trochę ograniczyć z kupowaniem e-booków z powodu pokaźnego elektronicznego stosiku... Ale właśnie się zorientowałem, że czytane przeze mnie ostatnio dwie czy trzy książki, już nie są dostępne w księgarniach! To (przynajmniej) mnie trochę usprawiedliwia z kupowaniem „na zapas”... Do zobaczenia na imprezie :)

 

Crema Soundup – czytnik z PILOTEM do zmiany STRON

Wielokrotnie sam się na tym łapałem, że zamiast sięgać co chwilę do czytnika, chętnie bym zmienił stronę pilotem. Szczególnie nachodzi mnie to przy czytnikach, które nie mają fizycznych przycisków zmiany stron, kiedy trzeba maziać palcem po ekranie. Podobne uwagi raz po raz pojawiają się także na forach internetowych. Powstał nawet przynajmniej jeden amatorski projekt pilota służącego do zmiany stron w czytniku. A na rynku południowokoreańskim już od pół roku obecny jest całkiem profesjonalny produkt.

 

Crema Soundup (źródło: youtube.com)

 

Czytnik Crema SoundUp skierowany jest na rynek południowokoreański. Crema jest lokalną marką czytników książek elektronicznych, opartych na urządzeniach pochodzących z fabryk Netroniksa. Również ta marka podąża za trendami wykazującymi rosnącą sprzedaż audiobooków. Od 2016 roku jest tam sprzedawany także czytnik Crema z obsługą plików audio - Crema Sound. Natomiast debiutujący właśnie model Crema Soundup to jego zmodyfikowana wersja. Bez zmian pozostała obudowa w kolorze białym, wyposażona w dwa fizyczne przyciski zmiany stron oraz przycisk wywołujący ekran startowy.

 

Czytniki Crema przeznaczone są na rynek południowokoreański (źródło: youtube.com)

 

Najważniejszą innowacją w Cremie Soundup jest wspomniany wyżej pilot umożliwiający zmianę stron oraz obsługę odtwarzacza audio i TTS przy okazji. Bezprzewodowy pilot pracuje w technologii BlueTooth. Współpracuje on także z innymi czytnikami marki Crema: Carta+ (ekran 6 cali 300 ppi), Grande (ekran 6,8 cala) oraz Expert (ekran 10,3 cala). Pilot wyposażono nie tylko w przyciski zmiany stron, odtwarzania plików audio, ale i regulację głośności. Ma także gniazdo słuchawkowe. Tak więc można słuchawki podłączać bezpośrednio do czytnika lub do pilota właśnie. O ile się dobrze zorientowałem, czytnik Crema odtwarza także własne pliki użytkownika, a nie tylko te, zakupione w firmowej księgarni. W poprzednich modelach Cremy nie działało sterownie przy pomocy pilota dla książek pochodzących spoza firmowej księgarni. Nie wiem, jak jest w omawianym czytniku. Zapewne podobnie.

 

Crema Soundup sprzedawany jest także w zestawie z pilotem służącym do zdalnego sterownia (źródło: www.yes24.com)

 

Crema Soundup, poza tym, wygląda na całkiem przyzwoity czytnik. Modyfikacje w tym modelu polegają m.in. na zwiększeniu wydajności. W urządzeniu zamontowano np. czterordzeniowy procesor. Pomimo wprowadzenia nowych funkcji, system pozostał bez zmian. To wciąż zamknięty Android OS 4.4. Ma więc dość leciwą wersję systemu, prawdopodobnie bez możliwości instalowania własnych aplikacji, więc nie powinno to być problemem. W dotykowym ekranie z wbudowanym oświetleniem znajduje się papier elektroniczny E-Ink Carta HD o średniej rozdzielczości 212 ppi. Czytnik wyposażono w 8 GB pamięci wewnętrznej rozszerzalnej o kartę microSD (do 32 GB). Audio można słuchać zarówno przy użyciu standardowych słuchawek z wtykiem minijack 3,5 mm jak i BT.

 

Pilot do czytników Crema z podłączonymi słuchawkami (źródło: www.yes24.com)

 

Crema Soundup, najtańszy model tej marki, sprzedawany jest w Korei Południowej (wraz z pilotem) za 159 000 KRW (ok. 525 PLN). Pilot można także dokupić osobno, jeśli ktoś już ma czytnik Crema i chciałby rozszerzyć jego funkcjonalność. Cena wynosi 27 000 KRW (ok. 90 PLN).

 

Podsumowanie

Pilot do zdalnej zmiany stron w czytniku to nie tylko koreańska ciekawostka czy rozwiązanie dla „leniuszków”, którym nie chce się podnieść ręki i dotknąć ekranu czytnika. Takie rozwiązanie może być szczególnie przydatne dla osób, które nie mają pełnej sprawności w rękach. Szkoda, że poza Koreańczykami, na razie nikt tego nie wprowadził na inne rynki.

 

Jaki jest NAJMNIEJSZY czytnik książek? RANKING urządzeń z ekranem sześć cali

Choć w ostatnich miesiącach pojawiło się sporo czytników z ekranem większym niż najpowszechniejsze sześć cali, to jest wciąż grupa osób, które szukają czegoś standardowego lub mniejszego. Ostatnio poproszono mnie o poradę w tej sprawie. Jeśli stoicie przed podobnym wyzwaniem, mam dobrą wiadomość – poniższe zestawienie.

 

Kobo Clara HD

Najmniejszy czytnik z rodziny Kobo - Kobo Clara HD

 

Oczywiście w czytniku nie jest najważniejszy rozmiar obudowy. Ale obok jakości i rozmiaru ekranu oraz kultury pracy, to jeden z elementów branych pod uwagę przy wyborze. Miło mieć w rękach, coś co zostało dobrze zaprojektowane. „Małe” nie znaczy od razu „dobre”, ale mobilność (poręczność) jest wciąż jednym z argumentów przemawiających za czytnikami. Na przykład osoba użytkująca recenzowany przeze mnie egzemplarz Kobo Mini, nie chce wymienić tego czytnika na inny m.in. ze względu na brak na rynku czegoś z małym ekranem. Optymalne rozwiązanie w tym przypadku to owe Kobo Mini z ekranem o wysokiej rozdzielczości i wbudowanym oświetleniem. Pomarzyć można, ale realia rynkowe jednak są trochę inne...

 

Postanowiłem więc przyglądnąć się bieżącej ofercie czytników pod kątem ich rozmiarów i masy. Pominąłem smartfony z ekranem E-Ink oraz kiepskie czytniki, których sam bym nie polecił. Poniższe zestawienie zawiera dostępne aktualnie urządzenia z ekranem o przekątnej sześciu cali (15,24 cm). Z oferty poszczególnych marek wybrałem czytniki z najmniejszą obudową. Jeśli w ofercie jest kilka identycznych modeli pod względem rozmiarów, uwzględniłem sprzęt lepszy. Tak powstała niniejsza tabela zawierająca parametry modeli: Kobo Clara HD, PocketBook Touch HD 3, Tolino Shine 3, Cybook Muse HD oraz Kindle 10.

 

Najmniejsze czytniki z ekranem o przekątnej 6 cali

 

Kobo Clara HD

(N249)

PocketBook Touch HD 3

(PB 632)

Tolino Shine 3

Cybook Muse HD

Kindle 10

ekran (przekątna)

15,24 cm (6”)

15,24 cm (6”)

15,24 cm (6”)

15,24 cm (6”)

15,24 cm (6”)

ekran [piksele]

E-Ink Carta

1448 × 1072

(300 ppi)

E-Ink Carta

1448 × 1072

(300 ppi)

E-Ink Carta

1448 × 1072

(300 ppi)

E-Ink Carta

1448 × 1072

(300 ppi)

E-Ink Carta 800×600

(167 ppi)

płaski front

nie

nie

nie

tak

nie

ekran dotykowy

tak

tak

tak

tak

tak

wodoodporność

nie

tak

nie

nie

nie

wbudowane oświetlenie

tak

tak

tak

tak

tak

regulacja temperatury barwowej oświetlenia

tak

(ComfortLight PRO)

tak

(SMARTlight)

tak

(smartLight)

nie

nie

pamięć wewnętrzna [GB]

8

16

8

8

4

gniazdo kart pamięci

nie

nie

nie

tak

nie

procesor [GHz]

1,0

1,0 (dwurdzeniowy)

1

1

1

pamięć RAM [MB]

512

512

512

512

 

masa [g]

166

155

166

180

174

wymiary [mm]

159,6 × 110 × 8,35

161,3 × 108 × 8

156,4 × 110,2 × 8,35

155 × 116 × 8

160 × 113 × 8,7

fizyczne przyciski zmiany stron

nie

tak

nie

tak

nie

czujnik zamknięcia okładki

tak

tak

tak

nie

tak

audio

nie

tak (MP3, M4B)

przez adapter lub BT

nie

nie

tak (tylko ze sklepu Audible) przez BT

kolor obudowy

czarny

miedziany, szary

czarny

czarno-szary

czarny, biały

dodatkowe uwagi

Pocket (przesyłanie stron WWW)

bezprzewodowa wysyłka Send-to-PocketBook, Dropbox, akcelerometr, TTS (Ivona), polskie menu, wodoodporność, Legimi

synchronizacja postępów czytania poprzez Tolino Cloud, 25 GB w chmurze na własne pliki

polskie menu

synchronizacja postępów czytania poprzez konto w Amazonie, bezprzewodowa wysyłka Send to Kindle

premiera rynkowa [rok]

2018

2018

2018

2016

2019

cena katalogowa

129,99 EUR

(ok. 560 PLN)

699 PLN

119 EUR

(ok. 510 PLN)

139,90 EUR

(ok. 605 PLN)

93,01 EUR

(ok. 400 PLN)

 

Ale na zestawieniu nie skończyłem. Postanowiłem pokazane powyżej rozmiary czytników przełożyć na coś bardziej wymiernego. Na pierwszy ogień poszła powierzchnia frontu. Zestawienie (od najmniejszego do największego) zawarłem w poniższej tabeli.

 

Czytnik

Powierzchnia [cm2]

Tolino Shine 3

172,4

PocketBook Touch HD 3

174,2

Kobo Clara HD

175,6

Cybook Muse HD

179,8

Kindle 10

180,8

 

Jak na załączonym obrazku widać, różnice nie są wielkie. Choć w sumie 8,5 cm2 różnicy między (pierwszym) Tolino Shine 3 a (ostatnim) Kindle 10 to już zauważalna wielkość.

 

Kindle 10

Kindle 10 - najmniejszy czytnik z rodziny Kindle

 

Ale skoro już mowa o najmniejszym i poręcznym czytniku, to postanowiłem pójść dalej za ciosem. Uporządkowałem czytniki kolejno także pod kątem objętości i masy. Za kolejne miejsca przyznawałem punkty (za pierwsze 5, za ostatnie 1). Maksymalnie czytnik mógł więc uzyskać 15 punktów, a minimalnie 3. Końcowy „ranking” wygląda trochę inaczej, niż porównanie wielkości obudowy.

 

Czytnik

Punktacja (im więcej tym lepiej)

PocketBook Touch HD 3

14

Tolino Shine 3

12

Kobo Clara HD

8

Cybook Muse HD

7

Kindle 10

4

 

Przyznam, że końcowy wynik był dla mnie lekkim zaskoczeniem. Nie spodziewałem się, że najbardziej zaawansowany czytnik, wyposażony dodatkowo w fizyczne klawisze, zajmie pierwsze miejsce. Tymczasem PocketBook Touch HD 3 okazał się niekwestionowanym zwycięzcą.

 

PocketBook Touch HD 3

Zwycięzca rankingu - PocketBook Touch HD 3

 

Zwycięzca – PocketBook Touch HD 3

Zwycięski PocketBook Touch HD 3 nie ma się czego powstydzić nie tylko pod względem wielkości czy masy, ale i parametrów. To wszechstronnie wyposażony czytnik, który powinien zaspokoić różnorodne potrzeby czytelnicze. To na przykład jedyny w zestawieniu czytnik wodoodporny czy obsługujący wypożyczalnię Legimi. Zainteresowanych zachęcam do lektury mojej recenzji tego modelu. Niestety jest to też w zestawienia czytnik najdroższy. Ale jeśli poręczność, rozmiar i waga czytnika jest ważna, to w identycznej obudowie są także dwa inne, tańsze modele PocketBooka. Mam namyśli Touch Lux 4 oraz Basic Lux 2.

Barnes & Noble – zdecydowanie SŁABE doświadczenie ze WSPARCIEM klienta!

Do tej pory myślałem, że najgorszy kontakt ze swoimi klientami ma wrocławski Arta Tech. Wylano na ten temat w internetach całe morze elektronów. Ale ostatnio miałem potrzebę uzyskania wsparcia ze strony księgarni Barnes and Noble i oto zacząłem się zastanawiać, czy nie mam nowego pretendenta do pierwszego miejsca w zakresie charakteru pomocy dla klientów.

 

Nook GlowLight 3

Nook GlowLight 3

 

Otóż podczas testów czytnika Nook GlowLight 3, trzy razy przydarzyło mi się zniknięcie wszystkich pozycji zapisanych w pamięci czytnika. Krótka kwerenda na forach internetowych utwierdziła mnie w przekonaniu, że takie zachowanie najnowszego Nooka nie jest czymś wyjątkowym. Zwróciłem się więc do wsparcia klienta amerykańskiej księgarni z prośbą o rozwiązanie problemu znikających książek wgranych przeze mnie do pamięci czytnika.

 

Krok pierwszy – powrót do ustawień fabrycznych

Pierwszy kontakt ze wsparciem był łatwy do przewidzenia. Zaproponowano mi z marszu przywrócenie ustawień fabrycznych. Wiąże się to z wyrejestrowaniem czytnika, jego restartem i ponownym połączeniem z księgarnią. Jako, że i tak jego pamięć uległa wyczyszczeniu, nie miałem z tym problemów. Nic teraz nie straciłem. Na chwilę faktycznie pomogło. Pewnie tak samo, jak dowolne inne działanie, które mogłem podjąć.

 

Nook GlowLight 3

Nook GlowLight 3 - okno wyrejestrowania czytnika i przywrócenia ustawień fabrycznych

 

 

Krok drugi – jaką wersję oprogramowania masz w Nooku?

Ale po kolejnym zaniku wszystkich wgranych przeze mnie plików, napisałem do wsparcia ponownie. Miłe, że ktoś na kolejnym etapie zapytał o to, jaką wersję oprogramowania ma mój czytnik. na szczęście (?) już od dawna zrobiłem wszystkie aktualizacje. A w ostatnim roku były raptem dwie. W tym jedna, która prawdopodobnie powoduje opisane przeze mnie kłopoty. Odpisałem więc, że mam najnowsze jakie jest i proszę o pomoc w usunięciu błędu, który skutkuje kasowaniem zawartości pamięci w Nooku.

 

Krok trzeci – zrozumienie bez zrozumienia

Kolejny mój list ponownie spotkał się z pełnym zrozumieniem ze strony wsparcia klienta. Cathy napisała mi, że „rozumiemy, że znowu zniknęły z czytnika wgrane samodzielnie książki”. To miłe, ponieważ nie zawsze (szczególnie w obcym języku) można kolejny raz klarownie przekazać problem.

 

Na tym zakończyła się empatia firmy. W dalszej części listu Cathy wyjaśniła mi, że nie mam historii zakupów na koncie, ponieważ nie uzupełniłem swojego profilu o dane karty kredytowej z adresem rozliczeniowym na terenie Stanów Zjednoczonych. A skoro nie mam przypisanej do konta karty kredytowej, to wydawcy nie będą mi chcieli sprzedać książki! Co więcej, nawet przy pobieraniu bezpłatnych książek potrzebny jest numer karty kredytowej. Tego wymagają od księgarni wydawcy w ramach DRM (ang. Digital Right Management).

 

Super!

 

Krok czwarty – nie możemy odtworzyć twoich plików

Tym razem lekko podniosło mi się ciśnienie. Spytałem więc, w jakim niby celu mam podać numer karty kredytowej? Po czym oczywiście ponownie dodałem, że chcę po prostu korzystać na czytniku z moich własnych plików, bez ich spontanicznego znikania. Tym razem Hardy mi odpowiedział, że księgarnia nie może odzyskać moich plików. Żebym je sobie wgrał jeszcze raz. Nie, zakładek i notatek wgrać się ponownie nie da. Ale w czym problem?

 

Otóż problem w tym, że nie powinny moje pliki znikać z czytnika ot tak...

 

Krok piąty – rozumiemy, że chcesz dobrego firmware'u

Ponownie znalazłem zrozumienie w oczach Ruby'ego - ach, więc potrzebne jest oprogramowanie wolne od błędów? OK. No to proponujemy ponowne zarejestrowanie czytnika i wgranie własnych książek od nowa!

 

Partycja użytkownika w Nooku GlowLight 3 pewnego razu wyglądała tak...

 

Wrrrrr....... Ja. Chcę. Dobry. Firmware. Żebym. Mógł. Czytać. Własne. E-booki. Bez. Ich. Niespodziewanego. Znikania!

 

Krok ostatni – nie mamy dobrego oprogramowania

Koniec końców Hardy ze wsparcia przyznał, że firma „nie ma sprawnie działającego oprogramowania dla czytników Nook”. Zaznaczył też, że dzięki zastosowaniu Androida system Nooka jest bardzo bezpieczny i mało prawdopodobne, aby był zawirusowany. Początkowo niestety zrozumiałem, że Hardy sugeruje iż mam wirusa. Moja odpowiedź na ów list nie była więc aż tak grzeczna jak poprzednie.

 

To najwyraźniej zakończyło moją korespondencję z księgarnią Barnes and Noble.

 

Podsumowanie

Mój kontakt z amerykańską księgarnią Barnes & Noble wynikał tylko i wyłącznie z wadliwego działania czytnika. Nie pisałem do nich dlatego, że potrzebowałem nowego tematu na blogu. Chciałem sprawnie działającego oprogramowania w Nooku. Ewentualnie uzyskać jasną informację o przyjęciu (kolejnego) zgłoszenia (kolejnego) niezadowolonego klienta na temat (kolejnego) wystąpienia znanego błędu oprogramowania. I to w czasie pisania recenzji Nooka. Ciekawe, że mniej więcej połowa odpowiedzi i sugestii była zupełnie bez sensu i podnosiła mi tylko ciśnienie. Ale cierpliwie powtarzałem raz za razem, że chcę korzystać z Nooka bez spontanicznego kasowania moich plików. Godne pochwały, iż w końcu otrzymałem informację, że dobrego oprogramowania dla czytnika po prostu nie ma. Ale czy kiedyś będzie?

 

Dobranoc państwu.

 

KEPUB w Kobo – PROSTO i szybko dzięki Kepubify

Program Kepubify przeznaczony jest dla użytkowników czytników Kobo. Jego zadaniem jest konwersja plików EPUB do formatu KEPUB. Ten drugi jest najlepiej obsługiwany przez czytniki marki Kobo.

 

Kepubify uruchomiony z linii poleceń bez parametrów, wyświetla plik pomocy

 

KEPUB to firmowa modyfikacja formatu EPUB i domyślny typ plików dostępnych w księgarni kobo.com. Korzystanie z tego formatu nie jest obowiązkowe na czytnikach połączonych ze sklepem Kobo. Można na tych czytnikach spokojnie czytać także e-booki pochodzące z innych źródeł, choćby z polskich księgarń. Ale przejście na KEPUB wiąże się z większymi możliwościami formatowania tekstu. Chyba najważniejsza korzyść to możliwość powiększania rycin zawartych w tekście. Poza tym korzystanie z formatu KEPUB na Kobo umożliwia śledzenie statystyk czytania, szybszą zmianę stron, kartkowanie czy przypisy pokazywane w wyskakującym okienku.

 

KEPUB i EPUB

Z konwersją e-booków dla Kobo bardzo dobrze radzi sobie program Calibre. To bezpłatna, wszechstronna i stale rozwijana aplikacja służąca do zarządzania książkami elektronicznymi. Zamiana formatu na KEPUB może się odbywać nawet bez ingerencji użytkownika, podczas przesyłania plików z komputera do czytnika przy pomocy kabla.

 

W plikach KEPUB przypisy pokazywane są w wyskakującym okienku

 

Ale jeśli ktoś Calibre nie używa, albo potrzebuje szybko przetworzyć jeden czy nawet całą masę plików, Kepubify może być przydatny. Autor programu zaznacza, że jego narzędzie nie śmieci w kodzie e-booka, co czasami denerwuje użytkowników Calibre. Kepubify udostępniony jest w wersji dla Windows, Mas OS oraz Linux a najnowsze kompilacje można pobrać z GitHuba.

 

Kepubify - instalacja i działanie

Niestety, aplikacja nie doczekała się graficznego interfejsu. Oznacza to, że domyślnie przeznaczony jest do uruchomienia z linii poleceń (także przy użyciu pliku wsadowego *.bat). Z jednej strony może to przyspieszać pracę (szczególnie przy masowej konwersji), ale z drugiej – ogranicza krąg osób, które po Kepubify sięgną. Kto jeszcze pamięta jak się pisze pliki wsadowe? W dzisiejszych czasach zdecydowana większość użytkowników przyzwyczajona jest jednak do okienkowego środowiska pracy. Na szczęście nawet bez znajomości poleceń DOSa można korzystać z Kepubify.

 

MS Windows może zareagować nerwowo przy pierwszym uruchomieniu programu Kepubify

 

Instalacja w systemie MS Windows polega na pobraniu pliku wykonywalnego z GitHuba i zapisaniu go (najlepiej w osobnym katalogu) na dysku w komputerze. Od tej pory można z niego korzystać. Nawet osoby nieobeznane z pracą z linii poleceń, z konwersją powinny sobie poradzić. Przy korzystaniu z domyślnych ustawień, wystarczy chwycić myszką plik (lub pliki) EPUB i opuścić je na ikonę programu (np. kepubify-windows-64bit.exe). Podobnie można począć z całym katalogiem zawierającym e-booki. Program rozpocznie działanie i zapisze plik wynikowy obok oryginału. Po (błyskawicznej) operacji zobaczymy nowy, przekształcony dokument o nazwie *.kepub.epub (obok oryginalnego dokumentu *.epub). Jeśli działanie dotyczyło całego katalogu, to nowe pliki znajdziemy w jego kopii, oznaczonej jako „_converted”. Wystarczy teraz ten drugi format skopiować do pamięci czytnika i cieszyć się dodatkowymi funkcjami oferowanymi przez Kobo.

 

We wcześniejszych wersjach program miał sporo błędów. Wygląda na to, że teraz można na nim bardziej polegać. Ale wciąż może zaskakiwać. U mnie na przykład nie zawsze działa spis treści. To znaczy spis jako taki jest wyświetlany, czytnik reaguje na odesłanie, ale po otwarciu danego rozdziału pokazuje się pusty ekran.

 

Podsumowanie

Wtyczka dla Calibre dla większości użytkowników będzie wystarczającym narzędziem do konwersji na format KEPUB. Ale dla tych, którzy tego programu nie używają, a potrzebują e-booków w formacie KEPUB, Kepubify może być niezłą alternatywą. Tym bardziej, że autor wciąż go poprawia i reaguje na zgłoszone problemy.

 

[Aktualizacja]

Program nie radzi sobie jednak z dłuższymi spisami treści. Przykładowy plik "Gazety Wyborczej" przetworzony w Kepubify, ma wycięty fragment ze środka. Ten sam EPUB wypuszczony do KEPUBa przez Calibre, jest cały.

 

Oficjalna strona programu: https://pgaskin.net/kepubify/

 

[Aktualizacja 11 VII 2021 r.]

Z Kepubify można w prostszy sposób korzystać przez stronę WWW. Więcej na ten temat we wpisie „KEPUB w Kobo – PROŚCIEJ dzięki Kepubify Web”.

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

Kingrow K1 – nowy SMARTFON z ekranem E-INK

Pojawił się nowy koncept telefonu z ekranem wykonanym w technologii papieru elektronicznego. Ciekawostką jest to, że urządzenie ma mieć tylko jeden ekran, a nie dwa, jak np. telefony Yota. Włoski serwis notebookitalia.it pokazał krótką prezentację prototypowej wersji telefonu rodem z Shenzen.

 

Kingrow K1 (źródło: youtube.com)

 

Moim zdaniem sprzęt nie zachwyca parametrami, ale może okazać się ciekawym produktem. Co w nim dobrego? Przede wszystkim ekran, który może sprzyjać dłuższej pracy na jednym ładowaniu, ale także ułatwiać czytelność w pełnym słońcu. Ma on dość dużą rozdzielczość - 284 ppi. No i w telefonie zainstalowano całkiem świeżą wersję Androida - 8.1 Oreo. Co w smartfonie słabego? Jak na dzisiejsze czasy 2 GB pamięci RAM to niespecjalnie dużo. Również pamięć wewnętrzna - 16 GB, nie robi wrażenia. No i na ekranie telefonu widać ikonkę Internet Explorera!

 

Kingrow K1 - preinstalowana aplikacja Kindle (źródło: youtube.com)

 

Niepokojące jest to, że z założenia nie będzie można na tym telefonie instalować własnych aplikacji. Nie będzie też dostępu do sklepu Google Play. W telefonie będą zainstalowane aplikacje specjalnie przygotowane do ekranu E-Ink (np. Kindle). W przyszłości ma zostać uruchomiony sklep z programami, które będą zgodne ze smartfonem. Może się okazać, że nie dogramy sobie np. aplikacji Legimi czy ulubionego programu do wyświetlania e-booków. Obym się mylił w tym względzie.

 

Zapowiedź zbiórki na smartfon Kingrow K1 (źródło: indiegogo.com)

 

Podsumowanie

Oby Kingrow K1 faktycznie trafił na rynek i oby dało się na nim instalwoać własne aplikacje. Byłby z niego miły, mały czytnik... Na razie ma być organizowana zbiórka na serwisie Indiegogo. Już teraz można się zgłosić i liczyć na 100 USD zniżki w razie złożenia zamówienia. W ramach zbiórki na Indiegogo, Kingrow K1 zostanie wyceniony na 349 USD.

 

Parametry smartfonu Kingrow K1 (źródło: youtube.com)

 

Kingrow K1 – parametry:

dotykowy ekran o przekątnej 5,17 cala, E Ink Carta (1280 × 720 pikseli, 284 ppi) z wbudowanym oświetleniem;

procesor 2,0 GHz MediaTek Helio P23 (MT6763) osiem rdzeni;

pamięć wewnętrzna 16 GB;

pamięć operacyjna 2 GB;

gniazdo microSD card (do 64GB);

bateria 3100 mAh;

aparat fotograficzny 8 MP;

system operacyjny Android 8.1 Oreo;

ładowanie USB-C z szybkim ładowaniem (w dolnej krawędzi obudowy);

dwa głośniki w dolnej krawędzi obudowy;

wymiary 138 × 72 × 8,5 mm;

kolory obudowy: czarny, czerwony, niebieski.

Nook GlowLight 3 – RECENZJA jedynego CZYTNIKA księgarni Barnes & Noble

Nook GlowLight 3 na pewno nie jest zbyt popularnym czytnikiem w naszym kraju. Ale skoro spędziłem z nim ostatnie trzy tygodnie, to podzielę się z Wami moimi wrażeniami na jego temat. Posiadacze starszych modeli tej marki może znajdą odpowiedź, czy kolejnym czytnikiem będzie znowu Nook...

 

Nook GlowLight 3

Nook GlowLight 3 - jedyny czytnik amerykańskiej księgarni Barnes and Noble

 

Nook jest produktem amerykańskiej księgarni Barnes & Noble. Stanowi ona wciąż największą sieć tego typu fizycznych sklepów w Stanach Zjednoczonych. Oferuje głównie książki, ale nie tylko. Próbuje przyciągać klientów np. kawiarniami czy materiałami biurowymi. Niestety, w zakresie e-booków wykazuje ona daleko idącą nieporadność. Świadectwem tego są m.in. coroczne straty ponoszone przez dział zajmujący się czytnikami Nook. Ich wielkość liczona jest w milionach dolarów rocznie. W tym samym czasie podobnej wysokości są pensje wypłacane kolejnym prezesom firmy, którzy nie mają pomysłu na rozwój tej części działalności.

 

Nook GlowLight 3 - ekosystem

Recenzowany czytnik pod względem programowym jak i funkcjonowania ekosystemu niewiele różni się od Nooka GlowLight Plus, o którym pisałem półtora roku temu. Dlatego w tym miejscu odeślę bliżej zainteresowanych też do mojego tekstu „Nook Glowlight Plus – recenzja wodoodpornego czytnika z ekranem 300 ppi” oraz gościnnego wpisu Becky „Nook Glowlight Plus – czy warto rootować?”.

 

Barnes & Noble w Los Angeles

Jedna z księgarń Barnes & Noble (Los Angeles, 2019 r.)

 

Nook GlowLight 3 – gdzie kupić?

Barnes & Noble wycofał się z Europy w 2016 roku w ramach cięcia kosztów. Jako, że księgarnia działa teraz tylko w Stanach Zjednoczonych, możliwość zakupu czytnika marki Nook jest dla nas bardzo ograniczona. Nie znalazłem żadnych ofert sprzedaży tego czytnika w Polsce. Aktualny model można kupić w zasadzie wyłącznie w Stanach, lub (w dość wygórowanych cenach, wliczając transport) ze Stanów np. za pośrednictwem ofert w serwisie eBay. Przy zakupie zza Wielkiej Wody, należy się liczyć z możliwością dodatkowych opłat, które jeszcze bardziej ograniczają opłacalność całego przedsięwzięcia.

 

Nook GlowLight 3 w księgarni Barnes & Noble

Czytnik Nook Glowlight 3 przy kasie w księgarni Barnes & Noble (Los Angeles, 2019 r.)

 

Czytniki Nook oferowane są przez księgarnie Barnes & Noble na terenie Stanów Zjednoczonych. Katalogowa cena Nooka GlowLight 3 wynosi 119,99 USD (plus stanowe podatki), choć czasami cena netto obniżana bywa do stu dolarów.

 

Czytnik Nook GlowLight 3 w ofercie w sklepu internetowego Barnes and Noble (źródło: https://www.barnesandnoble.com)

 

Nook GlowLight 3 – pierwsze kroki

Pierwsze wrażenie po wzięciu Nooka do ręki jest takie, że oto cofnęliśmy się do epoki komputerów ośmiobitowych i kaset VHS. Nook Glowlight 3 wygląda jakby rozminął się ze współczesnością. Ogromniaste ramki, twarde przyciski, gruba obudowa – to zaprzeczenie „smukłych” trendów obowiązujących w świecie urządzeń mobilnych. Dość powiedzieć, że na czas testów umieściłem Nooka w okładce, która jest przeznaczona dla czytnika Kobo Aura H2O (z ekranem o przekątnej 6,8 cala). Na szczęście takie wrażenie trochę mija, gdy bliżej zapoznamy się ze sprzętem. Dodatkowo, w porównaniu z poprzednim Nookiem – Glowlight Plus, recenzowane urządzenie wygląda znacznie słabiej i bardziej "budżetowo" (czytaj: biedniej). W Nooku GlowLight 3 nie ma wodoodporności, metalowych plecków czy płaskiego frontu. No ogólnie taka trochę bieda. Aczkolwiek trzeba przyznać, że plastik obudowy recenzowanego Nooka nie budzi zastrzeżeń.

 

Nook GlowLight 3 w filcowej okładce dla Kobo Aury H2O

 

Czytnik posiada w sumie sześć fizycznych przycisków. Na bocznych ramkach ekranu umieszczono po dwa przyciski zmiany stron. To bardzo wygodne rozwiązanie, pozwalające nie przejmować się tym, w której ręce trzymamy czytnik podczas lektury. Zmiana stron będzie komfortowa tak czy inaczej. Choć moim zdaniem przyciski są zdecydowanie za twarde i za głośne, to wciąż bardzo użyteczne.

 

Nook GlowLight 3

Fizyczne przyciski zmiany stron znajdują się po obu bokach ekranu

 

Kolejnym fizycznym przyciskiem jest, umieszczona w ramce pod ekranem stylizowana litera „n” (jak „Nook”). Odsyła ona do ekranu startowego czytnika. W górnej krawędzi obudowy umieszczony jest wyłącznik. Zarówno przycisk „n” jak i wyłącznik mogą służyć do wybudzania czytnika. Niestety, nie można samodzielnie ustawić czasu, po którym czytnik będzie automatycznie usypiany czy wyłączany.

 

Nook GlowLight 3

Stylizowany przycisk wywołania ekranu głównego znajduje się tradycyjnie pod ekranem

 

Pierwsze uruchomienie czytnika połączone jest z bardzo prostą konfiguracją sprzętu. Polega ona głównie na zalogowaniu się do księgarni. Czytnik wita nas przyciskiem „Let's get started”. Najpierw trzeba wybrać strefę czasową. Do wyboru niestety są tylko Stany. Na szczęście potem da się wybrać jakiś czas europejski (menu „Select time zone”). Po podłączeniu do internetu (wi-fi), trzeba się zalogować do księgarni. Wato wcześniej założyć sobie konto przy pomocy komputerowej przeglądarki WWW. Pojawia się w końcu okno z możliwością dodania karty płatniczej (da się ten krok pominąć - „skip” w prawym górnym rogu ekranu). Powinniśmy zobaczyć „Setting up Profile, please wait” i po chwili czytnik jest gotowy do pracy.

 

Nook GlowLight 3

Nook GlowLight 3 - menu ustawień wywołuje się dotknięciem w ikonkę baterii 

 

Korzystanie z czytnika z włączonym wi-fi nie ma u nas sensu (chyba, że kupujemy e-booki w księgarni Barnes & Noble). Czytnik bez dostępu do sieci wolniej wyczerpie baterię, ale będzie też na głównym ekranie pokazywał raz po raz informację, że nie może załadować reklam z księgarni. Da się z tym żyć. Najlepiej na główną stronę nie wchodzić, pozostając przy wyborze książek z biblioteczki.

 

Ekran startowy czytnika jest dość standardowy. Górny pasek zawiera informacje o stanie czytnika (nazwa konta, stan oświetlenia, poziomu naładowania baterii, połączenia wi-fi i bieżący czas). Dotknięcie ekranu na nazwie profilu przenosi do jego ustawień, a na ikonce baterii – do regulacji poziomu oświetlenia i dalszych ustawień. Najwięcej miejsca poświecono liście ostatnio dodanych pozycji i (poniżej) propozycjom księgarni. U mnie akurat reklamy sklepu się nie ładują z bliżej nieokreślonego powodu. Podobnie bywa z okładkami własnych książek. Dolny pasek to ikony odsyłające (od lewej) do własnej biblioteczki, księgarni, ostatnio czytanej pozycji, propozycji księgarskich i wyszukiwarki.

 

Nook GlowLight 3

Dolny pasek ikon okna głównego. Puste pole nad nimi powinno zawierać propozycje księgarni, które się jednak u mnie nie ładują

 

Co miłe, czytnik startuje w miejscu, gdzie się uśpił. A więc na przykład na ostatnio czytanej stronie.

 

Ekran i oświetlenie

Ekran to zdecydowanie najmocniejsza strona recenzowanego Nooka. Trudno o nim powiedzieć coś niepochlebnego. W recenzowanym czytniku zastosowano papier elektroniczny E-Ink o przekątnej sześciu cali i najwyższej dostępnej obecnie rozdzielczości 300 ppi. Wygląda on bardzo dobrze zarówno w świetle słonecznym jak i sztucznym. Dotyk rozpoznawany jest przez podczerwień, z tego powodu ekran jest dość mocno zagłębiony w obudowę.

 

Również wbudowane oświetlenie stoi na wysokim poziomie. Odpowiada za nie siedem białych i sześć pomarańczowych LEDów umieszczonych pod górną ramką ekranu. Zarówno równomierność oświetlenia jak i jego zakres jest bardzo dobry. Białe LEDy dają lekki cień, ale nie przeszkadza on w czytaniu. Pomarańczowe diody odpowiadają za regulację temperatury barwowej oświetlenia. W Nooku to użytkownik decyduje, czy chce mieć bardziej niebieskawe czy żółtawe oświetlenie. Czy neutralne. Bardzo miła właściwość, którą znajdziemy także w czytnikach innych marek (Kobo, PocketBook czy Tolino).

 

Nook GlowLight 3 i Kindle Voyage

Natężenie światła 50%, najzimniejsza temperatura barwowa (Kindle Voyage po lewej, Nook GlowLight 3 po prawej)

  

Nook GlowLight 3 i Kindle Voyage

Natężenie światła 50%, temperatura barwowa 30% (Kindle Voyage po lewej, Nook GlowLight 3 po prawej)

 

Natężenie światła 50%, najcieplejsza temperatura barwowa (Kindle Voyage po lewej, Nook GlowLight 3 po prawej)

 

Po raz pierwszy zdarzyło mi się, że byłem zadowolony z automatycznego trybu regulacji natężenia i temperatury barwowej. W innych czytnikach denerwowały mnie zawsze skokowe zmiany, realizowane czy to z automatu, czy na podstawie czujnika światła. Tutaj wcale mi automatyka nie przeszkadzała.

 

Nook GlowLight 3 na co dzień

Rozwój oprogramowania czytników Nook zatrzymał się gdzieś w epoce jurajskiej. O ile sprzętowo Nook GlowLight 3 wciąż może konkurować z bieżącą ofertą rynkową, o tyle pod względem możliwości został bardzo w tyle.

 

Uruchamianie Nooka przypomina start wersji czytników Kindle z reklamami. Oprócz użycia jednego z dwóch przycisków, aby włączyć urządzenie trzeba jeszcze przesunąć palcem po ekranie. Wyklucza to przypadkowe włączenie, ale chwilę się do tego musiałem przyzwyczajać.

 

Nook GlowLight 3

Uruchomienie Noooka wymaga przesunięcia palcem po ekranie - "Slide to unlock"

 

Czytanie e-booków można rozpocząć od zakupu w firmowej księgarni lub wgraniu własnego pliku EPUB przy pomocy kabla USB. Książki należy umieścić w katalogu NOOK/My Files. Calibre dobrze daje sobie z tym radę. Polskie e-booki są wyświetlane bez problemów. Czytnik natomiast co jakiś ma problem z wyświetlaniem plików wygenerowanych przez wtyczki do przeglądarek WWW (zapisane do EPUBa teksty ze stron internetowych).

 

Komfort czytania e-booków w formacie EPUB jest wysoki, choć psują go ubogie możliwości oprogramowania. Od strony sprzętowej - zarówno ekran, fizyczne przyciski zmiany stron jak i wbudowane oświetlenie stoją na najwyższym poziomie. Domyślnie górny przycisk służy do zmiany stron na dalsze, a dolny do powrotu na poprzednie. Na szczęście można to zmienić w ustawieniach. Szybkość zmiany stron także jest zadowalająca. Można mieć zastrzeżenia do szybkości reakcji urządzenia przy otwieraniu plików lub np. ich kasowaniu z pamięci czytnika. Ale wciąż są czasy akceptowalne.

 

Nook GlowLight 3

Menu formatowania wyglądu tekstu

 

Znacznie gorzej jest od strony programowej. Do niewątpliwych zalet programu wyświetlającego e-booki należy możliwość powiększania rycin zawartych w tekście (przytrzymanie palcem ilustracji powiększa ją na cały ekran, a potem można też skalować poprzez szczypanie ekranu). Opcje formatowania wywołuje się przez dotknięcie ekranu w środkowej części. I tu trafić można na drugi mocny atut - jest nim wymuszenie wyjustowania tekstu (wymuszenia wyrównywania do lewego i prawego marginesu). Można także zdać się na formatowanie wydawcy lub wymusić wyrównywanie do lewego marginesu. Niewiele dobrego można niestety powiedzieć o czcionkach obecnych w czytniku. Może poza tym, że są i jest ich siedem (trzy szeryfowe, trzy bezszeryfowe i Open Dyslexic). Niestety nie można dodać własnych krojów. Opcje zmiany sposobu wyświetlania tekstu obejmują także dziesięć stopni wielkości liter, trzy wielkości marginesu i trzy rodzaje odstępów między linijkami tekstu. Dzielenie wyrazów jest, ale nie uwzględnia polskich reguł. Podział wyrazów bywa więc dość zaskakujący.

 

Nook GlowLight 3

Nook GlowLight 3 - zestaw dostępnych czcionek

 

Podczas czytania cały czas wyświetlany jest tytuł książki (nagłówek) oraz numeracja stron (stopka). Nie są one wielkie, ale jednak trochę strata miejsca. Nijak nie można tego wyłączyć. Opcje takie jak spis treści, zaznaczanie zakładek (Add Bookmark), wyszukiwanie (Find in Book) i przeskakiwanie do wybranej strony (Jump to Page) są dostępne z górnego menu. Działają dość standardowo.

 

Pliki PDF wyświetlane są błyskawicznie. Dotyczy to także wyświetlania kolejnych stron, nawet jeśli zawierają one sporo zdjęć. Niestety, to wszystko, na co możemy liczyć z tego typu dokumentami. Czytnik nie posiada żadnych narzędzi dostosowania wyglądu strony jeśli jest ona nieczytelna z powodu małej powierzchni ekranu. Żadnego skalowania, przycinania marginesów czy choćby obrócenia tekstu o 90º stopni. To wyklucza użyteczność czytnika w przypadku większości plików w formacie PDF, które wyświetlone na sześciocalowym ekranie zazwyczaj są zwyczajnie nieczytelne. Nie z powodu jakości ekranu, ale niewielkich rozmiarów tekstu.

 

Nook GlowLight 3

Pliki PDF wyświetlane są sprawnie, ale nie ma mowy o żadnym ich dostosowaniu do małego ekranu czytnika

 

Biblioteczka prezentuje się ubogo pod względem opcji sortowania czy porządkowania. Jej działanie jest ponadto dość zagadkowe. Nie jestem w stanie ogarnąć sposobu sortowania wg „ostatnich pozycji” (ang. „recent”). Co bym nie dodał, czy nie otworzył i tak na początku może się pojawić jakaś losowo wybrana książka, którą wgrałem dawno temu i od jakiegoś czasu jej nie otwieram, bo już jest przeczytana. A to co teraz czytam, może być dopiero np. na ósmym miejscu. Poza tym można sortować wg tytułu lub autora publikacji. Raczej słabo. Da się też zdefiniować własne półki. Funkcja archiwizowania i przenoszenia do chmury dotyczy tylko pozycji zakupionych w firmowej księgarni.

 

Niemiłym zgrzytem w czasie testów było trzykrotne zniknięcie wszystkich moich plików z pamięci czytnika. Pewnego dnia podłączyłem Nooka do komputera i nie mogłem wejść do katalogu z e-bookami. Wysunąłem go więc bezpiecznie i odłączyłem. Pojawiło się wyskakujące okienko, w którym mogłem wybrać restart lub wyłączenie czytnika. Wybrałem restart i po ponownym uruchomieniu żadnego z moich (wcześniej wgranych) plików w czytniku nie było. Co ciekawe, wgrana ponownie książka otwarła się na ostatnio czytanej stronie! Kolejnym razem zobaczyłem okienko „Nook has stopped” i znowu, katalog z moimi plikami zniknął. Wszystko, co (mądrego) miał w tej sprawie do zaproponowania dział wsparcia, to przywrócenie ustawień fabrycznych. Wygląda na to, że Nooki mają problem ze stabilnością oprogramowania, a producent najwyraźniej nie ma na to lekarstwa.

 

Korzystając z Nooka, trzeba się liczyć z tym, że pewnego dnia zawartość jego pamięci będzie wyglądać jak wyżej...

 

Bateria działa dość długo, jak na standardowy czytnik z Androidem. Jest to jednak zauważalnie krócej w porównaniu z dobrze dopracowanymi urządzeniami jak Kobo czy Tolino (też pracujące pod Androidem). Jest to o tyle denerwujące, że w momencie, gdy poziom naładowania zbliży się do 13%, czytnik wyraźnie zwalnia i co chwilę domaga się podłączenia do ładowarki.

 

Podsumowanie

Nook GlowLight 3 wygląda jakby był z minionej epoki, ale znakomity ekran i fizyczne przyciski zmiany stron przeczą temu wrażeniu. Gdyby nie kłopoty w stabilności działania i zbyt ograniczona funkcjonalność, mógłby to być całkiem miły, prosty czytnik. Brakuje mi w nim też bezprzewodowej przesyłki własnych plików i wygodnego czytania PDFów. Choć Nook poprawnie odtwarza polskie e-booki, to jednak wciąż za mało, żeby go uznać w tym momencie za sprzęt godny polecenia. No chyba, że ktoś jest miłośnikiem tej marki i od razu po zakupie go zrootuje i sam dopasuje sobie sprawnie działające aplikacje. Bo na stabilne oprogramowanie od producenta raczej trudno liczyć.

 

Nook GlowLight 3

Nook GlowLight 3

 

Jeśli to ma być główny konkurent czytników Kindle na amerykańskim rynku, to nie ma się co dziwić, że Amazon ma praktycznie monopol w tym zakresie. Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli myślicie o zakupie Nooka a przypadkiem jedziecie do Stanów, to miejscu zainwestujcie w czytnik Kindle lub Kobo, jeśli natomiast macie pięć stówek do wydania w Polsce, to też lepiej je wydajcie na jakiś model Kindle lub PocketBooka. Nawet dla miłośników Nooka, znikanie książek z pamięci czytnika, to może być trudny do przełknięcia problem na dłuższą metę.

 

Plusy:

- bardzo ładny ekran;

- przyjemna dla oka regulacja temperatury barwowej oświetlenia;

- fizyczne przyciski zmiany stron;

- możliwość wymuszenia wyjustowania tekstu (wyrównania do prawego i lewego marginesu).

 

Minusy:

- bardzo duża (jak takiej wielkości ekran) obudowa;

- niestabilne oprogramowanie (znikające pliki użytkownika);

- brzydkie czcionki, brak możliwości wgrania własnych;

- brak możliwości bezprzewodowej wysyłki własnych plików;

- brak dzielenia wyrazów wg polskich reguł;

- brak języka polskiego;

- brak słowników (w tym języka polskiego) poza angielskim;

- brak możliwości komfortowego czytania plików PDF.

 

Nook GlowLight 3 - dane techniczne wg producenta i Wikipedii:

ekran: E-Ink Carta, 1448×1072 pikseli, 300 ppi przekątna 15,1 cm (6”), dotykowy z wbudowanym oświetleniem o regulowanej temperaturze barwowej;

gniazdo: microUSB

pamięć: 8 GB (6,7 GB dostępne dla użytkownika);

pliki tekstowe: ePub, PDF, Adobe DRM ePub i PDF;

łączność: Wi-Fi (802.11 a/b/g/n), bezpłatne Wi-Fi w księgarniach Barnes & Noble i 30 tys. punktach AT&T na terenie Stanów Zjednoczonych;

procesor: Freescale i.MX6L 1 GHz

pamięć RAM: 512 MB

system operacyjny: Android OS 4.4.2

masa: 196 g

wymiary: 176×127×8,8 mm

Oficjalna strona produktu

Oficjalna strona wsparcia

PocketBook 632 Aqua – nowy WODOODPORNY czytnik na rynku ROSYJSKOJĘZYCZNYM

Nowy czytnik, określany jako PocketBooka 632 Aqua pojawił się w zeszłym tygodniu w ofercie PocketBooka, skierowanej na rynek rosyjskojęzyczny. Producent w tego typu czytnikach ma doświadczenie. Jako pierwszy zaproponował w czytniku wodoodporność - w modelu PocketBook Aqua (PB 640). Pojawił się on na rynku w roku 2014, a jego następca - PocketBook Aqua 2 (PB 641) w 2017. Ten drugi do dziś jest sprzedawany w polskich sklepach.

 

Nowy PocketBook 632 Aqua przeznaczony na rynek rosyjski, oferowany jest w kolorze lazurowym (źródło: pocketbook.ru)

 

Niestety, trudno się spodziewać, że model pokazany u Rosjan, to nowa Aqua, która trafi też do nas. Otóż oficjalnie nazywa się on tam PocketBook 632 Aqua. I właśnie o numer 632 nadzieja się rozbija. Otóż „oryginalna” seria Aqua ma w numerze modelu czwórkę – np. PB 641, rosyjska nowość ma jednak trójkę – PB 632. To oznacza, że jest ona raczej wodoodporną wersją PocketBooka 632, niż nową edycją z serii Aqua. A wodoodporny PB 632 już przecież na polskim rynku jest – nazywa się PocketBook Touch HD 3. Na rynek rosyjski odpowiednik „naszego” Toucha HD 3 trafił wcześniej po prostu w wersji bez obsługi audio i bez wodoodporności. Być może producent teraz „nadrabia zaległości” dodając wodoodporność. Choć do pełnego „nadrobienia” jeszcze trochę brakuje, bo nowa rosyjska Aqua wciąż nie ma modułu BT.

 

Pierwszy wodoodporny PocketBook Aqua (PB 640) (źródło: pocketbook.pl)

 

Porównanie parametrów PocketBook Aqua 2 (PB 641), PocketBook Touch HD 3 (PB 632) i PocketBook 632 Aqua

 

PocketBook Aqua 2

(PB 641)

PocketBook Touch HD 3

(PB 632)

PocketBook 632 Aqua

(PB 632)

rynek

PL, RU

PL

RU

premiera [rok]

2017

2018

2019

dotykowy ekran E-Ink Carta 6” [piksele]

1024 × 758

1448 × 1072

1448 × 1072

rozdzielczość [ppi]

212

300

300

procesor [GHz]

1

1 (dwurdzeniowy)

1 (dwurdzeniowy)

pamięć wbudowana [GB]

8

16

16

masa [g]

180

155

155

wymiary [mm]

114,6 × 174,4 × 9

161,3 × 108 × 8

161,3 × 108 × 8

klasa

IP57

HZO IPx7

HZO IPx7

karta pamięci

nie

nie

nie

fizyczne przyciski zmiany stron

tak

tak

tak

dodatkowe uwagi

audio (przejściówka microUSB-mini jack)

audio (przejściówka microUSB-mini jack, BT), TTS, regulowana temperatura barwowa oświetlenia, żyroskop

regulowana temperatura barwowa oświetlenia, żyroskop

kolor obudowy

lazurowy

czarno-miedziany, czarno-szary

lazurowy

 

Podsumowanie

Nie raz już tak bywało, że „jaskółka” pokazująca się za Bugiem, przynosiła wiosnę i do nas. Przypomnę tu przykład z PocketBookiem Basic 3 czy PocketBooka Basic Touch Save & Safe. Bez względu na to, czy nowy model na rynek rosyjskojęzyczny pojawi się u nas czy nie, modernizacji serii Aqua doczekamy się (kiedyś) pewnie i u nas :) Ja bym obstawiał przede wszystkim wykorzystanie nowej obudowy, jak to miało miejsce przy modernizacji Pocketbooka Touch Lux 3 na Touch Lux 4. Ale to tylko moje luźne spekulacje.

 

Yota, producent YOTAPHONE ogłoszony BANKRUTEM

YotaPhone to linia bardzo ciekawych telefonów z dwoma ekranami. Połączenie „tradycyjnego” wyświetlacza i ekranu z papieru elektronicznego w jednym smartfonie wydaje się idealne dla odób dużo czytających a niechętnych do korzystania np. z większego czytnika książek. Z tego powodu zdecydowałem się recenzować drugi (z trzech) modeli tej marki – YotaPhone 2. Jednak dość obiecująco wyglądający, a obecny od półtora roku na rynku YotaPhone 3, okaże się prawdopodobnie ostatnim modelem Yota.

 

Yota 3 (źródło: http://www.yotamobile.com)

 

 

Sąd Najwyższy Kajmanów ogłosił, że spółka Yota, znana z produkcji telefonów YotaPhone znajduje się w stanie likwidacji. Informację podano oficjalnie w rządowym monitorze „Cayman Islands Gazette”. Kajmany, to posiadłość zamorska Wielkiej Brytanii, znana w świecie jako siedziba setek banków, firm ubezpieczeniowych i innych finansowych przedsięwzięć chcących się uwolnić m.in. od podatków dochodowych. Niestety, nawet takie warunki nie okazały się wystarczające do sukcesu Yoty.

 

Informacja o likwidacji ukazała się w „Cayman Islands Gazette” (źródło: http://www.gov.ky)

 

Bezpośrednią przyczyną bankructwa jest niemożliwość spłaty dostawcy Hi-p Electronics, który odpowiadał za ekrany używane w YotaPhone 3. Ekrany zostały zamówione, a sprzedaży (ale i chyba produkcji) YotaPhone 3 nie udało się rozkręcić. Telefony nie były oficjalnie sprzedawane poza Chinami. Urządzenie pozostało nieznane dla szerszej publiczności. Przy ogromnej konkurencji (nie tylko na rynku chińskim), dość wysokiej cenie i wątpliwym wsparciu, trudno się dziwić, że spodziewanej sprzedaży zapewne nie było.

 

Parametry Yota 3+, czyli Yota 3 wersji międzynarodowej (źródło: https://www.yotaeshop.com)

 

Kiedy sąd zasądził spłatę 17 mln dolarów amerykańskich, a potem został złożony pozew o kolejny 1 mln USD na rzecz Hi-p Electronics, okazało się to ostatnim gwoździem do trumny. Jutro mija termin zgłaszania roszczeń do likwidowanej spółki. Likwidatorami są dwaj dyrektorzy – oddziału kajmańskiego i singapurskiego firmy FTI Consulting, która obsługiwała Yotę.

 

Gdyby ktoś miał jakieś roszczenia, podaję namiary na szefa FTI Consulting na Kajmanach (źródło: https://www.fticonsulting.com)

 

Podsumowanie

Szkoda mi Yoty. YotaPhone 2 wspominam bardzo ciepło. Pewnie bym go dalej używał, gdybym nie zaczął namiętnie grać w Ingressa, do czego akurat ten sprzęt był trochę za słaby. Jeśli ktoś chciałby kupić, sklep w Hongkongu wciąż sprzedaje Yotę 3+...

 

Wpadnij POCZYTAĆ – kiermasz wielkanocny KSIĘGARNI Ebookpoint

Dziś, pod hasłem „Wpadnij na Wielkanocny Kiermasz Książkowy”, rozpoczęła się promocja w księgarni Ebookpoint. Akcją objęto ponad 10 tys. książek elektronicznych (w wersji audio oraz tekstowej). Tym razem ofertę podzielono na pięć grup cenowych – 6,90 PLN, 9,90 PLN, 14,90 PLN, 19,90 PLN oraz 29,90 PLN. Obniżki zawierają się w zakresie 17-75%.

 

 

Wielkanocny kiermasz ebookpoint.pl

 

Największe przeceny

W tej grupie (65% i więcej) znalazło się ponad pięćset pozycji. Są to głównie różnego rodzaju poradniki oraz klasyka literatury, ale nie tylko. Jak się można spodziewać, rozrzut tematyczny jest dość duży. Oto przykładowe tytuły:

 

Autor

Tytuł

Cena katalogowa/cena promocyjna

Michaił Bułhakow

„Fatalne jaja. Diaboliada”

19,90

6,90

Antoine de Saint-Exupéry

„Mały książę”

19,99

6,90

Chris McNab

„Elita Hitlera. SS w latach 1933-1945”

59,90

19,90

Maciej Orłoś

„Jak występować i zabłysnąć”

29,90

9,90

Richard Holloway

„Krótka historia religii”

29,90

9,90

Karolina Jekielek

„Samouczek języka angielskiego w zdaniach do tłumaczenia”

26,00

6,90

Agata Lewandowska

„Dieta w chorobie Hashimoto”

29,00

9,90

 

Przeceny ponad 50%

Wśród książek przecenionych o połowę lub więcej (do 65%), znalazły się już bardziej zróżnicowane wydawnictwa, choć silnie zaznacza się obecność literatury historycznej.

 

Autor

Tytuł

Cena katalogowa/cena promocyjna

Solomon Northup

„Zniewolony. 12 Years a Slave”

26,90

9,90

Chris Wickham

„Średniowieczna Europa”

39,99

14,90

Michael Smith

„MI6. Prawdziwi agenci 007”

39,90

14,90

Karl Ludvigsen

„Ferdinand Porsche. Ulubiony inżynier Hitlera”

39,90

14,90

Steven A Silbiger

„MBA w dziesięć dni. Praktyczny kurs menedżerski”

49,90

19,90

Joanna Stojer-Polańska

„Ślady kryminalistyczne”

37,00

14,90

Ann Cleeves

„Czerń kruka”

29,00

14,90

Ziemowit Szczerek

„Przyjdzie Mordor i nas zje”

14,90

6,90

Maciej Piotr Prus

„Przyducha”

20,00

9,90

Walter Mischel

„Test Marshmallow. O pożytkach płynących z samokontroli”

39,90

19,90

Christian Unge

„Jeżeli będę miał zły dzień, ktoś dziś umrze”

29,90

14,90

Dermot Turing

"X, Y, Z. Prawdziwa historia złamania szyfru Enigmy"

37,90

19,90

 

To tylko cząstka oferty promocyjnej. Całość znajdziecie na stronie promocji. Jeśli czekaliście na przecenę poszukiwanej książki, warto teraz sprawdzić ofertę ebookpoint.pl.

 

Konkurs z PocketBookami

W konkursie organizowanym przy okazji promocji, do wygrania są trzy czytniki PocketBook. Akcja dotyczy użytkowników Facebooka. A wśród nagród PocketBook Touch Lux 4 (recenzja tutaj) oraz wodoodporny PocketBook Aqua 2. Regulamin znajdziecie tutaj.

 

 

ŚWIAT CZYTNIKÓW pyta o Kindle 10, CYFRANEK odpowiada

Najnowszy czytnik Amazonu tym razem akurat do mnie trafił wcześniej niż do Roberta Drózda, autora „Świata Czytników” - najpopularniejszego w Polsce bloga na temat czytników i e-booków. Kindle 10 wysłano 9 IV (dzień przed premierą) z magazynu blisko niemiecko-francuskiej granicy. Według opisu zamówienia w Amazonie, miał dotrzeć w sobotę. Jednak ostatecznie trafił (DHLem) do mnie w poniedziałek po południu. Wg informacji przewoźnika, miał być u mnie w piątek, ale paczka „została na magazynie”.

 

Kindle 10

Kindle 10 - wersja czarna (jest też biała)

 

Nie pozostaje mi więc nic innego, jak odpowiedzieć na apel wyrażony we wpisie na „Świecie Czytników”: „Dziś premiera Kindle 10 – nowy czytnik jest już wysyłany!”. Robert napisał tam m.in. „Ja jeszcze nowego czytnika nie zamówiłem, zrobię to w tym tygodniu”, a w podsumowaniu dodał „Mamy pierwszy dzień wysyłki, ale z tego co wiem, parę osób już dziś czytnik dostało. Dajcie znać, jakie są Wasze pierwsze wrażenia.

 

DHL miał "problemy" z dostawą w piątek, ale zostały pomyślnie (dwa razy, jak widać na powyższym raporcie) rozwiązane

 

Zazwyczaj przygotowuję wpisy po dłuższym, kilkutygodniowym korzystaniu z czytnika. Ale teraz, tak na szybko, jako świeży posiadacz premierowego Kindelka. Skoro „Świat Czytników” pyta, to Cyfranek odpowiada... :)

 

Kindle 10 unboxing

Pudełko utrzymane jest w takim samym stylu, jaki wprowadzono przy okazji Kindle Paperwhite 4. Dodatkowa „okładka” z szarej tektury sprawiła, że urządzenie dotarło nieuszkodzone. Może to jakiś test, że jak już Kindle przetrwa transport przez pół Europy w cienkiej tekturce, to przetrzyma i długotrwałe użytkowanie? Oby!

 

Kindle 10

Kindle 10 - zawartość pudełka

 

Kindle 10 – ekran i oświetlenie

Jako, że ostatnio mam do czynienia głównie z ekranami 300 ppi, od razu rzuciło mi się w oczy lekkie poszarpanie liter. Nie zmienia to jednak ogólnie dobrego wrażenia z jakości ekranu. Jestem przede wszystkim pozytywnie zaskoczony kontrastem. Pomimo lekko szarego tła, litery są dobrze wypełnione czernią. Bardzo w tym pomaga również opcja regulacji poziomu pogrubienia tekstu.

 

Kindle 10

Kindle 10 (po lewej) w bezpośrednim porównaniu z Kindle Voyage (po prawej), uwidacznia, że tło ekranu ma bardziej szare

 

Jeśli chodzi o oświetlenie, to wykonano tu kawał solidnej roboty. Pomimo zastosowania (tylko) 4 LEDów, światło jest rozprowadzane równomiernie i na dole ekranu nie ma cieni znanych z pierwszych modeli Kindle Paperwhite. Jest lekko jaśniejsza poświata, ale trzeba się chwilę przyglądnąć, żeby ją dostrzec. Nie powinna przeszkadzać przy czytaniu.

 

Kindle 10 – obudowa

Tu niestety nie ma się za bardzo czym pochwalić. Plastik użyty do obudowy sprawia słabe (choć nie tak tandetne jak w Kindle 8) wrażenie. Lekkie zaokrąglenia sprawiają, że czytnik nie wygląda źle. Przycisk wyłącznika (umieszczony „tradycyjnie” w dolnej krawędzi obudowy, obok gniazda microUSB i diody zasilania) zdecydowanie mógłby być większy. Mam wrażenie, że czytnik w okładce nie będzie się łatwo włączało.

 

Kindle 10 – działanie

Oprogramowanie czytnika nie różni się niczym specjalnym od pozostałych aktualnych modeli Kindle. Na stronach Amazonu udostępniono dla niego aktualizację oprogramowania w wersji 5.11.1, czyli tę samą co np. dla Kindle Paperwhite 4. Czytnik sam pobrał aktualizację po podłączeniu do internetu. Pozostało mi wybrać z menu „Update Your Kindle”.

 

Co ważne, choć mamy do czynienia z najtańszym modelem tej rodziny, w działaniu wcale nie sprawia on złego wrażenia. Tak, pracuje wolniej od Kindle Oasis 2, ale nie jest to ociężałość znana np. z obecnych na rynku „budżetowych” czytników pracujących pod Androidem. Kindle 10 pracuje sprawnie i ładnie zmienia strony. Nawet funkcja kartkowania się sprawdza.

 

Wypożyczalnia Legimi w Kindle 10

[Aktualizacja 9 VI 2019 r.: Kindle 10 jest już obsługiwany przez aplikację Legimi. Można na nim korzystać z wypożyczalni. Więcej we wpisie: Kindle 10 już OBSŁUGUJE wypożyczalnię LEGIMI] Nie udało mi się uruchomić synchronizacji z wypożyczalnią Legimi na tym modelu. Czytnik jest rozpoznawany przez system operacyjny komputera oraz obsługiwany przez Calibre. Windowsowa wersja programu Legimi Kindelka widzi, ale nie pozwala na synchronizację półki. Spodziewam się, że do obsługi Kindle 10 może być potrzebna nowsza wersja aplikacji „Legimi dla Kindle” synchronizującego e-booki. 

 

Aplikacja Legimi póki co z moim Kindle 10 nie współpracuje [Aktualizacja: Aplikacja obsługująca wypożyczalnię Legimi współpracuje z Kindle 10]

 

Godzinę temu zgłosiłem zapytanie na ten temat do Legimi. Kiedy coś się dowiem konkretnego, uaktualnię niniejszy wpis.

 

Podsumowanie

Nie namawiam specjalnie do zakupu Kindle 10, gdy właśnie trwa amazonowa promocja „Tydzień wiosennych wyprzedaży”. W ramach tej akcji można (jeszcze dziś do północy) kupić m.in. Kindle Paperwhite 4 taniej o 40 EUR - za ok. 445 PLN. A do tego Kindle Paperwhite 4 jest wodoodporny, z lepszym ekranem i większą pamięcią. Dziś o północy akcja się kończy i raczej długo Kindle Paperwhite 4 nie będzie w tak dobrej cenie.

 

Normalnie jednak (poza promocjami) Kindle 10 jest ponad dwieście złotych tańszy od Paperwhite 4. Wtedy różnica cen może już przekonać do Kindle 10. A jeśli podobna obniżka (jak teraz na Kindle Paperwhite 4) będzie dotyczyć Kindle 10, to może być całkiem niezła okazja do zakupu podstawowego, sprawnie działającego czytnika z wbudowanym oświetleniem.

 

[Aktualizacja 1 III 2020 r.]

Zachęcam także do zapoznania się z szerszą recenzją Kindle 10 mojego autorstwa - Kindle 10 (2019) - RECENZJA podstawowego CZYTNIKA z rodziny Kindle.

 

 

Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon

RECENZJA książki „Smaki Indii”, czyli indyjska ZAGADKA

Smaki Indii - Ewa Singh

„Smaki Indii” są dla mnie jedną wielką zagadką.

 

Po pierwsze – dlaczego kupiłem?

Zachodzę w głowę, dlaczego kupiłem „Smaki Indii”. Niby odpowiedź jest oczywista, bo to książka o Indiach, jak sugeruje tytuł. Ale dopiero po zakończeniu książki przeczytałem notę wydawcy na temat książki. I gdybym to zrobił wcześniej, do zakupu zapewne by nie doszło. Dopiero po lekturze do mnie dotarło, że „To pierwsza część książki dla młodzieży, choć dorośli czytelnicy również znajdą w niej wiele emocji i wzruszeń”. Niestety, za często określenie „książka dla młodzieży” znaczy dla mnie „słaba”. „Smaki Indii” tylko to przeświadczenie potwierdziło. Nauczka dla mnie, żeby jednak czytać coś więcej o książce, zanim ją się kupi. Choćby notkę, z założenia mającą zachęcać do zakupu.

 

Młodzieżowe pogaduszki (Tiruchirappalli, Indie 2014 r.)

 

Po drugie – dlaczego przeczytałem?

Książkę kupiłem w 2016 roku i aż do tej pory spokojnie sobie leżała w cyfrowej biblioteczce Calibre, czekając na swoją kolej. I gdyby nie moje pytanie na jednej z grup związanej z Indiami, leżałaby tam pewnie do tej pory. Ale odpowiadając na moją prośbę, odezwała się do mnie autorka książki. Aż mi się głupio zrobiło, że rozmawiam z kimś, komu „obiecałem”, że książkę przeczytam a tego nie zrobiłem. Bo czyż kupno książki nie jest swego rodzaju wyrażeniem woli i chęci jej przeczytania? Jak więc tylko skończyłem bieżącą lekturę, sięgnąłem po pierwszy tom „Smaków Indii”. Nie pozostawało nic innego, jak książkę przeczytać.

 

Po trzecie, dlaczego doczytałem?

Od samego początku wiedziałem, że to nie dla mnie lektura. Od pierwszych zdań przewidywałem, że będę się męczył. Od razu przeczuwałem, że coś jest nie tak. I rzeczywiście, szybko się przekonałem, że ani styl, ani tematyka, ani intryga nie są dla mnie. Ale słowo się rzekło... postanowiłem, że dotrwam. Zawziąłem się! Książkę skończyłem, ale jakoś nie jestem z siebie dumny. Z wielu powodów jest ona po prostu słaba. Od razu rzuca się w oczy styl, który przypomina raczej wypracowania szkolne niż dojrzałą prozę. Ale skoro to debiut pisarski, pomyślałem, można przymknąć oko.

 

Tak ogólnie, tematem książki są problemy dorastania. Dotyczą one głównie młodzieńca z polsko-induskiej rodziny. Jego problemy wydają się być mocno wydumane, ale nie dlatego, że są błahe, lecz dlatego, że autorka nie przekonała mnie do ich znaczenia w życiu bohatera. Fabuła też nie trzyma się kupy. Najpierw wyjeżdża on do babci w Indiach. Przy czym wyjazd traktuje jak zesłanie. Od razu wpada w kryminalną intrygę i sieć niezrozumiałych zawiści. Nie będę wnikał w szczegóły, dość powiedzieć, że bohater gdzie się ruszy tam spotyka podejrzane indywidua. W końcu pomaga zarówno indyjskiej policji wsadzić kogo trzeba za kraty, jak i swoim przyjaciołom wyjść na wolność. Do tego jeszcze spełnia dobry uczynek, namawiając poznaną w Agrze polską nastolatkę na kurację jogą. Pod koniec pierwszej części, bohater w glorii i chwale wraca do Polski, a wspomniana dziewczyna leci z Polski do Indii leczyć... raka mózgu... jogą... Tak, że tego.

 

„— Dadi! Moja dziewczyna jutro tu będzie. Chce się leczyć z raka w jakimś dobrym instytucie jogi. Możesz jej jakoś pomóc? Mogę polegać tylko na tobie...”

Ewa Singh „Smaki Indii”

 

Joga na ekranie hotelowego telewizora (Agartala, Indie 2012 r.)

 

Po czwarte – intermission?

Intermission oznacza przerwę w bollywoodzkich filmach. Wtedy cała widownia powinna wyjść i kupić sobie jakieś smakołyki, aby po pełnej perypetii i powikłań intrydze w części pierwszej, delektować się szczęśliwym zakończeniem w części drugiej. Tu jest jednak inaczej. Druga część książki, która dzieje się we Francji, nie jest w stanie wybić się w zderzeniu leczenia raka mózgu jogą. O ile w pierwszej części rumieńców akcji dodawały indyjskie detale, o tyle druga część to głównie dyskusje kto z kim, kogo upije i kto zostanie poderwany na dyskotece. No i do kogo „należy” jaka dziewczyna. Na podniesienie temperatury mogła wpłynąć śmierć jednego z bohaterów, ale nawet ona nie przebija rewelacji z pierwszej części.

 

Po piąte – co dobrego?

Miałem napisać, co dobrego, a od razu przypomniałem sobie, że pomimo paru rzeczywiście bardzo trafnych opisów indyjskich realiów, autorce nie udało się uniknąć paru wpadek. Na przykład długo szukałem w internetach i nie mogłem znaleźć, co to za język „hinduski”.

 

Podczas kontroli zaczęła rozmawiać po hindusku. Radka to zaskoczyło. Nie przyszło mu do głowy, że językiem tym mogą posługiwać się też inni ludzie, a nie sami tylko tubylcy, tak jak na świecie posługują się angielskim, hiszpańskim czy francuskim.”

Ewa Singh „Smaki Indii”

 

Wciąż się sobie dziwię, ale skończyłem...

 

E-booka można kupić m.in. w księgarni Ebookpoint: Ewa Singh „Smaki Indii Część 1 Saga Rodziny Sehvag”

 

 

PocketBook INKPAD 2 otrzymuje DUŻĄ aktualizację oprogramowania

Trwają końcowe testy nowej wersji oprogramowania wewnętrznego dla czytników PocketBook InkPad 2 i InkPad 1. W swoim czasie jedne z najdroższych modeli tej marki, wydawały się być trochę zapomniane. Okazuje się jednak, że jest nadzieja także dla posiadaczy tych starszych modeli na wprowadzenie poprawek i rozwiązań z najnowszych modeli tej marki. Od razu na wstępie odpowiem na pytanie, które zadano mi przez ostatnie lata wiele razy – nie, wciąż nic mi nie wiadomo o ewentualnym wprowadzeniu obsługi wypożyczalni Legimi w starszych InkPadach.

 

Testowa wersja nowego oprogramowania dla PocketBooka InkPada 2 i InkPada 1

 

Obecnie dostępna, testowa wersja firmware nosi numer 5.20.462. Ukazała się z datą 4 IV 2019 r. Poprzednie oprogramowanie było z 2016 roku. Trochę przez ten czas się na rynku działo. Zobaczmy, co wkrótce zmienić się może dla posiadaczy starszych InkPadów.

 

PocketBook InkPad 1 na firmowym stoisku podczas Targów Książki w Krakowie (2015 r.)

 

PocketBook InkPad 2 z firmware 5.20.462

Nową wersję testuję od kilku dni. Ogólnie sprawuje się dobrze. Obawiałem się, że czytnik zwolni, ale na szczęście tak się nie stało. Jedyny zauważony przeze mnie mankament dotyczy nieotwierania kilku plików (w formatach EPUB, CBR), które już wcześniej miałem w czytniku. Po ich wybraniu pokazuje się przez chwilę klepsydra i to wszystko. Plik wyświetlany jest na głównym ekranie jako „ostatnio czytany”, ale czytać się go nie da niestety. To zarówno pliki EPUB dawno temu wygenerowane ze stron WWW przez wtyczkę do przeglądarki jak i „normalne” e-booki z polskich księgarni.

 

W nowym oprogramowaniu (po prawej), zamiast "PocketBook Sync" mamy w menu aplikację "Audiobooki"

 

Ogólnie rzecz biorąc, w nowym oprogramowaniu wprowadzono w zasadzie takie same funkcje, które opisywałem już przy okazji aktualizacji czytników PocketBook Touch Lux 3 i Touch Lux 2. Nie będę teraz powielał szczegółowych opisów. Zainteresowanych detalami odsyłam do tekstów:

- „PocketBook Touch Lux 3 – nowe OPROGRAMOWANIE wewnętrzne przynosi mnóstwo NOWOŚCI (firmware 5.20.346)”;

- „PocketBook Touch Lux 3 z POPRAWIONĄ wersją FIRMWARE (5.20.425)”.

W niniejszym wpisie skupię się na najważniejszych zmianach.

 

PB Reader

Nowa wersja oprogramowania zamienia dwie dotychczasowe aplikacje do czytania e-booków, na jedną – PB Readera. Program posiada sporo nowych funkcji. Należy do nich dzielenie wyrazów wg polskich reguł, możliwość zaznaczania fragmentów tekstu na kolejnych ekranach, regulacja poziomu oświetlenia gestem oraz dwa tryby wyświetlania PDFów (szybki lub uniwersalny). Nie znalazłem opcji wyłączania ekranu dotykowego, która została do dana w nowej wersji oprogramowania w PocketBooku Touch Lux 3. Może dlatego, że w InkPadzie nie ma przycisku „menu”, który aktywuje ten tryb.

 

Teraz oświetlenie można regulować także gestem (przesunięcie wzdłuż krawędzi ekranu)

 

Notatki

Nowe oprogramowanie umożliwia eksport notatek. Nie trzeba żadnych sztuczek. Po uruchomieniu aplikacji, wszystkie notatki i podkreślenia są widoczne na jednej liście. Wystarczy wybrać opcję „Eksportuj notatki”, aby mieć je w łatwym do przeglądania i edycji pliku HTML. Znaleźć go można w katalogu „Notes” pamięci wewnętrznej czytnika.

 

Słownik

Korzystanie ze słowników na pewno ułatwi opcja zmiany wielkości tekstu w okienku, które wyświetla definicje słów. Można to zrobić gestem szczypania. Skalowanie działa płynnie i w dobrym zakresie wielkości. Można także aktywować „tryb słownika” (z dolnego paska menu w książce). Fizyczne przyciski zmiany stron będą wtedy odpowiadać za przechodzenie na następne ekrany, a kolejne (co drugie) dotknięcie ekranu będzie wyświetlać tłumaczenie wybranego słowa. Niestety, póki co do PocketBooków nie dołączono polskiego słownika. Ale można skorzystać z fanowskiej kompilacji.

 

Informacja o włączeniu trybu słownika

 

Biblioteczka

Duży ekran InkPada daje sporo miejsca na wyświetlanie zawartości biblioteczki. Ale możliwość wyświetlania mniejszych miniaturek okładek mi osobiście bardzo się podoba. Teraz w biblioteczce są więc trzy tryby prezentowania zawartości: lista tytułów z małymi lub średnimi miniaturkami oraz tylko same duże miniatury okładek.

 

Audiobooki

Nowością jest osobna aplikacja do odtwarzania książek audio. Sprawnie otwiera pliki mp3 czy nawet archiwa *.zip zawierające pliki dźwiękowe. Co bardzo ważne, aplikacja zapamiętuje miejsce, gdzie skończyliśmy ostatnio słuchać.

 

Wygląd nowe aplikacji do odtwarzania książek audio

 

Przeglądarka WWW

Przeglądarka WWW w PocketBooku może służyć na przykład do pobierania książek z serwisów typu wolnelektury.pl. A więc aktualizacja aplikacji pod kątem zgodności z nowymi mechanizmami wyświetlania stron WWW zwiększa szanse na jej użyteczność na przykład w takich przypadkach. Poza tym można teraz zapisywać strony WWW do późniejszego czytania bez podłączenia do sieci. Niestety, nie ma trybu upraszczania wyglądu stron, jak to ma na przykład Firefox. „Wyciągnięcie” tekstu artykułu i obcięcie okolicznych reklam akurat w czytniku bardzo by się przydało.

Nie da się też tak zapisanej strony czytać w PB Readerze. Plik otwiera się w przeglądarce.

 

I cała reszta

Czytnik powinien teraz łączyć się z wi-fi przy użyciu mocniejszego szyfrowania. A przyda się to, ponieważ uaktualniono aplikację Dropbox pod kątem zgodności z tym serwisem. Firma nie zdecydowała się na przebudowanie ikon dolnego paska strony startowej. Mamy tam „Książki”, „Sklep” i „Przeglądarkę”. Dwie ostatnie prowadzą do tego samego – wyszukiwarki Google – jednej z mniej użytecznych funkcji czytnika. Moim zdaniem albo powinna być możliwość samodzielnego zdefiniowania ikon, albo jakieś pożyteczne aplikacja, choćby do audiobooków, skoro to funkcja wyróżniająca czytnik.

 

Jak zaktualizować czytnik PocketBook?

Dla zainteresowanych przypomnę procedurę „ręcznej” aktualizacji. Plik z firmware w omawianej wersji 5.20.462 można (do celów testowych, na własną odpowiedzialność) pobrać z serwera PocketBooka.

Procedura aktualizacyjna:

- naładować baterię w czytniku;

- pobrać ze strony wsparcia czytnika archiwum *.zip z plikiem aktualizacji;

- wypakować pobrane archiwum;

- podłączyć czytnik do komputera kablem USB i skopiować wypakowany plik swupdate.bin do katalogu głównego w pamięci wewnętrznej czytnika (alternatywnie można też użyć karty pamięci i tam skopiować plik swupdate.bin);

- wyłączyć czytnik poprzez długie przytrzymanie wyłącznika;

- włączyć ponownie i przytrzymać klawisze „w przód” i „w tył” (te ze strzałkami);

- poczekać aż wyświetli się logo producenta (ew. puścić po kilkunastu sekundach jeśli logo nie wyświetli się);

- po puszczeniu przycisków powinien pojawić się napis „Updating software”.

W razie kłopotów, można wrócić do poprzedniej wersji 5.15.172, korzystając z pliku udostępnionego na stronie wsparcia.

 

Podsumowanie

Nie wiem, czy zauważyłem i wspomniałem wszystkie nowości. Być może w finalnej wersji coś jeszcze się pokaże. Trzeba poczekać na oficjalną premierę z ostateczną oceną zmian.

 

Ale co najważniejsze, dbanie o starszy sprzęt to jedna z podstawowych cech dobrej firmy, która nie zostawia swoich klientów na lodzie w myśl zasady „mamy twoje pieniądze i spadaj”. Nie sztuka kupować w chińskich fabrykach co tam mają a potem zwalać winę z powodu niedoróbek na wszystkich naokoło. A znamy takie przypadki, choćby z polskiego rynku. PocketBook tak nie robi. Pokazuje dzięki temu, że jest w ścisłej czołówce producentów czytników, obok Amazonu, Rakutena Kobo i Tolino. Tak trzymać (i wprowadzać dalsze poprawki jak na przykład możliwość powiększania ilustracji zawartych w tekście czy wsparcie dla wypożyczalni Legimi).