cyfranekblog@protonmail.com - rynek e-booków, czytników książek: Amazon Kindle, PocketBook, Tolino, Rakuten Kobo, Bookeen Cybook, Icarus, Nolim, Sony, TrekStor, Dibuk Saga, Nook, Onyx Boox.
Doceniasz moją twórczość? Postaw mi kawę...Ostatnie zawirowania wokół funkcjonowania wypożyczalni Legimi skierują zapewne część zainteresowanych osób ku konkurencji. A w Empik Go pojawiły się niedawno nowe cenniki.
Bieżący cennik abonamentów Empik Go (źródło: empik.com)
Poprzednia zmiana miała miejsce pod koniec maja. W poprzednim cenniku były trzy plany miesięczne: Go Max (bez limitu na dwóch urządzeniach plus czytnik Kindle za 49,99 PLN), Go Standard (trzy tytuły na dwóch urządzeniach plus czytnik Kindle za 24,99 PLN) oraz Go Single (14,99 PLN na jednym urządzeniu). Obecna taryfa także zawiera trzy miesięczne (30 dni) abonamenty: Go Max, Go Smart i Go Standard. Pierwszy z nich pozostał bez zmian. Wciąż za 49,99 PLN wykupujemy nielimitowany dostęp (e-booki i audiobooki) na dwóch urządzeniach oraz dodatkowo na czytniku Kindle. Nowością jest Go Smart, w którym za 39,99 PLN nielimitowany dostęp jest oferowany na jednym urządzeniu (oraz dodatkowo czytnik Kindle). W obydwu przypadkach liczba tytułów pobranych na czytnik Kindle nie może przekroczyć dziesięciu. Najtańszą opcją jest teraz Go Standard w cenie 24,99 PLN, gdzie możemy przeczytać/przesłuchać do trzech tytułów na dwóch urządzeniach (oraz dodatkowo czytnik Kindle).
Bieżąca oferta zdecydowanie bliższa jest idei pełniejszego dostępu do zasobów wypożyczalni. Jako jeden z największych atutów takiej usługi czytelnicy zwykle podają brak ograniczeń w sięganiu po nowe, nieznane tytuły i autorów. Zamiast kupowania, testowanie nowości. Spodoba się – czytamy/słuchamy dalej. Nie pasuje – sięgamy po coś innego bez konieczności kupowania i liczenia limitu. Właśnie do tego typu użytkowników skierowana jest zapewne taryfa Go Smart, która obecnie przez pierwsze trzy miesiące przeceniona jest na 19,99 PLN.
Nowością są także pakiety na określony czas oraz na liczbę wypożyczonych tytułów. Można teraz wykupić dłuższy dostęp płacąc jednorazowo za 90, 180 i 360 dni (Go Max oraz Go Standard). Są też do wyboru pakiety na 3, 6 lub 12 tytułów.
Katalog polskojęzycznych e-booków liczy ok. 10 tys. pozycji, ale niektóre są zdublowane (tutaj np. "Jak zrozumieć psa?", więc to zapewne przeszacowana liczba
Według informacji podanej na stronie Empik Go, w wypożyczalni jest obecnie ponad 200 tys. audiobooków, e-booków, podcastów i komiksów. Mnie akurat interesują przede wszystkim e-booki w języku polskim. Po otwarciu katalogu z polskojęzycznymi e-bookami, wyświetla się 417 stron po 24 tytuły. Daje to około 10 tys. tytułów. Choć liczba ta może być nieco zawyżona. Po pierwsze niektóre publikacje pojawiają się w katalogu dwa razy. A po drugie - nie są jednak dostępne do wypożyczenia. Na przykład trafiłem na książki Marty Kisiel (Toń, Echo), które pokazane w katalogu Empik Go, ale nie ma ich w aplikacji ani nie są pokazane jako dostępne do wypożyczenia na stronie Empiku. Są to nowe tytuły, więc stąd może (chwilowa?) rozbieżność. Zawartość katalogu wypożyczalni można sprawdzić na stronie https://www.empik.com/go/katalog?view=listing.
Niektóre pozycje (np. "Toń" Marty Kisiel) są w katalogu wypożyczalni Empik Go, ale nie znajdziemy ich w aplikacji mobilnej, więc wypożyczyć się jednak nie da
Gdyby ktoś chciał przetestować Empik Go bezpłatnie przez 30 dni, można jeszcze (do 15 XI 2024 r.) skorzystać z kodu, który był rozdawany na Targach Książki w Krakowie.
Kod na 30 dni dostępu do Empik Go
Gdy testowałem ostatnio dziesięciocalowy tablet PocketBook InkPad Eo, złapałem się na tym, że do czytania w podróży chciałem jednak zabrać jakiś mniejszy czytnik. Koniec końców i tak wziąłem Eo, by w pociągu kontynuować pisanie recenzji. Ale dało mi to do myślenia. Więc przy okazji testowania sześciocalowego czytnika PocketBook Verse Pro Color postanowiłem przyglądnąć mu się głównie pod kątem korzystania w drodze. Jak się sprawdził na krótkich i długich dystansach? Zapraszam do lektury wyników testu.
PocketBook Verse Pro Color w podróży
Czytnik w podróży
Czy to korzystając z czytnika w czasie codziennych dojazdów miejskim autobusem lub pociągiem, czy też pakując czytnik do podręcznego bagażu kabinowego w samolocie – koniec końców liczy się głównie poręczność i niewielka masa. Wychodzę z domu i idę na przystanek… cóż dziesięć minut do przyjazdu autobusu to z jednej strony niewiele, ale z drugiej czy przez ten czas mam się gapić w przejeżdżające pojazdy i ludzi czekających razem ze mną? W takich momentach liczy się możliwość szybkiego włączenia czytnika i czytelność ekranu w świetle dziennym.
Czytanie w pełnym słońcu to nie zawsze jest najlepszy pomysł, ale ekran PocketBooka będzie w takich warunkach na pewno czytelny
PocketBook Verse Pro Color nie zawodzi w tym względzie. Wybudza się z uśpienia błyskawicznie po otwarciu okładki i startuje (można to zdefiniować w ustawieniach) na ostatnio czytanej stronie. A czytanie w świetle słonecznym to przyjemność, bo im lepsze światło, tym wyraźniejszy obraz. Czytnika generalnie nie wyłączam, tylko pozostawiam w trybie uśpienia. Umożliwia to firmowa okładka, której klapka wyposażona w magnes usypia (przy jej zamknięciu) i wybudza (przy jej otwarciu) czytnik. Sprawdza się w praktyce. Uruchamianie wyłączonego czytnika za każdym razem nie wchodzi w grę, ponieważ od momentu wciśnięcia włącznika do wyświetlenia zawartości ekranu startowego mija około 11 sekund. Lepiej więc go usypiać. Samoczynne wyłączenie mam natomiast ustawione po 24 godzinach nieużywania (Ustawiania/Oszczędzanie akumulatora/Wyłącz urządzenie po).
Gdy latarnie uliczne bardziej rozświetlają wnętrze miejskiego autobusu niż zamontowane w nim lampy, dobrze mieć w czytniku własne źródło światła
Kolorowy ekran czytnika nie jest tak kontrastowy jak czarno-biały. Jako, że PocketBook Verse Pro Color wyposażony jest w barwny (4096 kolorów) ekran E-Ink Kaleido 3, to szczególnie przy słabych warunkach oświetleniowych zdecydowanie wymagane jest włączenie oświetlenia. A co dopiero przy podróżowaniu krakowskimi autobusami miejskimi po zmroku. Nie wiem, jak w innych miastach, ale kierowcy autobusów w Krakowie wyłączają oświetlenie wewnątrz całej przedniej części pojazdu (do przegubu). Zwykle tę część pojazdu oświetlana jest jedną lampą z przynajmniej kilku tam zamontowanych. Tak akurat, żeby ludzie nawzajem na siebie nie wpadali po ciemku i widzieli gdzie są kasowniki. Ale papierowej książki czy gazety w takich warunkach absolutnie czytać się nie da. Nikomu chyba to nie przeszkadza, bo obserwuję, jak ludzie jadą po ciemku, ewentualnie świecąc sobie ekranami telefonów. Jeśli więc ktoś chce poczytać na czytniku w autobusie, to także konieczne jest korzystanie z wbudowanego oświetlenia.
Wybierając czytnik z kolorowym ekranem (PocketBook Verse Pro Color po lewej), trzeba mieć świadomość, że ma on mniejszy kontrast w porównaniu z ekranem czarno-białym (PocketBook Verse po prawej)
W ciągu dnia w pomieszczeniach zwykle korzystam z oświetlenia ustawionego na poziomie 40-50%. W ciemnym autobusie miejskim może być to 20-40%. Warto zauważyć, że to mniej niż w przypadku testowanego ostatnio na blogu czytnika PocketBook Era Color. A to dlatego, że w Verse Pro Color ekran jest zagłębiony w obudowie i nie ma nad nim (jak w Erze Color) dodatkowej warstwy zabezpieczającej. Jest mniej chroniony, ale też jaśniejszy i z trochę lepszym kontrastem. Na szczęście wbudowane oświetlenie ma możliwość regulacji także temperatury barwowej, dzięki czemu można je lepiej dopasować do własnych upodobań. Pod dolną ramką okalającą ekran da się (patrząc pod kątem) dostrzec dziesięć żółtych LED-ów i jedenaście białych. Światło rozprowadzane jest równomiernie i nie mam co do tego zastrzeżeń.
Podczas lektury w pojeździe znakomicie sprawdzają się fizyczne przyciski zmiany stron
W recenzowanym PocketBooku ekran ma przekątną sześciu cali (15,24 cm). To podstawowy rozmiar stosowany w czytnikach. Na większym ekranie zwykle czyta się wygodniej, ale w podróży sześć cali to akurat całkiem poręczna wielkość. Łatwiej też znaleźć kieszeń, w której właśnie tej wielkości czytnik się zmieści. Nie jest to takie oczywiste w przypadku większych urządzeń.
Plecki czytnika wykonane są z żebrowanego plastiku, co powinno ułatwić pewne trzymanie czytnika w spoconych dłoniach nawet bez okładki
Jeśli w autobusie czy tramwaju nie ma miejsca do siedzenia, to ważący 182 gramy czytnik dość łatwo utrzymać w jednej ręce (w czasie jazdy należy trzymać się poręczy i uchwytów... więc druga ręka jest raczej zajęta). Położony wraz z firmową okładką na wadze kuchennej, waży 265 g. Obudowa jest taka sama jak w poprzednio wypuszczonych czytnikach serii Verse, więc i okładki zaprojektowane dla Verse i Verse Pro będą na niego pasowały. Ja polecam firmową okładkę typu shell. Taką, jak widać na zdjęciach. Są już w sprzedaży dostępne także okładki od zewnętrznych producentów, ale jakoś mnie one nie zachwyciły ani pod względem wyglądu ani ceny.
Czasem nawet krótka podróż (na odległość) może się ciągnąć całkiem długo (w czasie), więc poręczny czytnik bywa przydatny w każdej chwili
Czytanie (także w zatłoczonym pojeździe) mogą ponadto znakomicie ułatwić fizyczne przyciski zmiany stron. W Verse Pro Color nie trzeba odrywać palców od obudowy, aby dotknąć ekranu i zmienić stronę. Wystarczy trzymać choćby kciuk na odpowiednim klawiszu i spokojnie naciskać raz za razem w razie potrzeby.
Wypukłość przycisków zmiany stron pozwala je wyczuć pod palcami nawet bez patrzenia
Ekran czytnika jest oczywiście dotykowy i ma przynajmniej jedną niezłą funkcjonalność. Znakomicie sprawdza się gest przesunięcia palcem po ekranie (na przykład z dołu do góry), dzięki czemu można szybko przeskoczyć do kolejnego czy poprzedniego rozdziału. W przypadku prasy, oznacza to przejście do kolejnego artykułu, bez potrzeby otwierania spisu treści. Gest i reakcję na niego wybieramy w menu ustawień: „Ustawienia osobiste/Gesty w trybie czytania”. Bardzo usprawnia to czytanie. Jakiś artykuł mnie nie interesuje? Jedno maźnięcie palcem po ekranie i już jestem w następnym.
Przeczytaną gazetę od razu usuwam z czytnika chyba, że jest w niej jakiś artykuł, do którego chcę wrócić. Zazwyczaj kasuję plik z poziomu okna startowego. Przytrzymuję palcem okładkę dokumentu i z wyskakującego menu wybieram opcję „Usuń książkę”. Niestety mój czytnik ma z tym kłopoty i nie zawsze to menu włącza się sprawnie. Bywa, że muszę zrestartować urządzenie i dopiero wtedy wszystko wraca do normy.
Na pewno nie raz sobie coś w bagażu wylaliśmy. A to niedokręcony termos, a to cieknąca butelka z szamponem. Różnie bywa. PocketBook Verse Pro Color jest wodoodporny, więc na tego typu przypadki powinien być przygotowany. Co prawda gorąca herbata czy gęsty szampon nie są uwzględnione w normie IPX8, ale na pewno takie zabezpieczenie jest lepsze niż żadne.
Podróże długie i dalekie
W czasie dalekich podróży preferuję dłuższe teksty i ewentualnie przewodniki lub inne publikacje o odwiedzanym miejscu. W takim przypadku ładuję wcześniej do pamięci potrzebne mi publikacje. Książki można wgrywać do czytnika przy pomocy kabla USB C, bezprzewodowo dzięki Send-to-PocketBook oraz synchronizując z Dropboksem. Nawet jeśli kupimy coś nowego z polskiej księgarni (np. Publio, Ebookpoint) będąc za granicą, można sobie zdefiniować wysyłkę od razu na czytnik. Pozostaje kwestia podłączenia czytnika do wi-fi. Z tym może być kłopot, jeśli np. dana sieć hotelowa ma skomplikowaną procedurę weryfikacji połączenia poprzez własną stronę WWW. Ale dwuzakresowe wi-fi (2,4 i 5 GHz) zwykle radzi sobie z publicznymi hotspotami.
Mobilny internet czy wi-fi nie zawsze są dostępne, wiec dobrze jest mieć przewodniki zapisane w pamięci urządzenia
Kolorowy ekran okazuje się całkiem przydatny w przypadku przewodników, gdzie na przykład kolorami oznaczone są w tekście akapity czy różne typy turystycznych atrakcji. Rozdzielczość barwnych treści w przypadku ekranu E-Ink Kaleido 3 (150 ppi) jest średnia. Oglądanie ilustracji pokazujących na przykład najważniejsze atrakcje regionu ma jednak zwykle więcej sensu w kolorze. Z czytelnością map bywa za to różnie. Ogólnie łatwiej coś wyróżnić w kolorze w porównaniu z ekranami czarno-białymi. Kłopot mogą stanowić kolorowe napisy na kolorowym tle. Często są słabo widoczne lub wręcz nieczytelne. Sam (czarny) tekst jest na tego typu ekranie wyświetlany z najwyższą dostępną rozdzielczością 300 ppi. Więc czy przewodnik jest w formacie pliku EPUB czy PDF, powinien być czytelny.
Przewodniki w wersji elektronicznej sprawdzają się w podróży
W przypadku plików w formacie PDF, można skorzystać z kilku narzędzi ułatwiających czytanie. Bywa to być konieczne z tego powodu, że formatowanie takich dokumentów jest sztywne i często ustawione na rozmiar karki większy niż ekran czytnika. Pomaga w takim przypadku obrócenie tekstu do trybu poziomego i obcięcie marginesów. Dzięki temu tekst jest większy i zwykle bywa wtedy czytelny. Ustawienie tego chwilę trwa, szczególnie w przypadku dokumentów zawierających dużo zdjęć. Ale sama zmiana stron i lektura jest już płynna.
Jeśli (szczególnie w zaciemnionym miejscu wolimy czytać w tzw. trybie odwróconym to PocketBook Verse Pro Color daje taką możliwość
Obecnie w samolotach nie słyszę już uwag załogi na temat zakazu korzystania z czytnika (czy innych urządzeń elektronicznych) i nie muszę już pokazywać, że czytnik jest przełączony w tryb samolotowy. Ale warto pamiętać, że w górnym menu na ekranie startowym czytnika jest ikonka z samolotem aktywująca wspomniany tryb.
W czasie pisania tej recenzji czytnik wziąłem między innymi na dwutygodniowy wyjazd. W tym czasie sporo czytałem w samolocie, ale na miejscu tyle się działo, że codzienną lekturę stanowiły głównie przewodniki i codzienne gazety. Nie musiałem ładować w tym czasie baterii ani razu (naładowałem przed wyjazdem). Mimo wszystko przed lotem powrotnym jednak podłączyłem go na chwilę do ładowarki. Nigdy nie wiadomo jak będzie z punktualnością lotów i przesiadkami. Choć pocieszające jest to, że w samolotach latających na trasach długodystansowych są dostępne gniazda USB, z których można podładować baterię.
Podczas podróży często słucham także audiobooków. PocketBok Verse Pro Color ma do ich odtwarzania specjalną aplikację i przy 16 GB pamięci (ok. 13,7 dostępne na pliki użytkownika) ma tez takie możliwości. Jednak w tym przypadku nie wziąłem ze sobą specjalnej przejściówki (USB C-minijack), a nie mam słuchawek BT, więc w praktyce tej opcji nie przetestowałem. Wciąż więc słucham książek audio na smartfonie, w którym jest gniazdo minijack. Zaś podczas testów w warunkach domowych czytnik łączył się z bezprzewodowym głośnikiem bez problemów.
Codzienne podróże na krótkie dystanse
W czasie krótkich podróży preferuję krótsze teksty. Znakomicie więc sprawdza się prenumerata prasy codziennej i lektura artykułów pobranych wcześniej ze stron WWW, których nie miałem czasu (i ochoty) czytać na komputerze. PocketBook Verse Pro Color oferuje (podobnie jak inne PocketBooki) usługę Send-to-PocketBook. Umożliwia ona bezprzewodową wysyłkę dokumentów wprost do czytnika. Mam tak skonfigurowaną prenumeratę „Gazety” w księgarni Publio. A mianowicie w „Ustawieniach konta” w sekcji „Przesyłanie plików” ustawiłem wysyłkę prasy w formacie EPUB na adres Verse Pro Color. Dzięki temu, co rano nowy numer ląduje na czytniku. Często nie dzieje się to automatycznie, gdy tylko usypiam czytnik i go nie wyłączam. Wtedy aktywuję synchronizację ręcznie (ikona w górnym opuszczanym menu na ekranie startowym) i wymuszam pobranie czekających w chmurze plików. Najwyraźniej wi-fi jest odłączane w celu oszczędzania energii i proces synchronizacji nie aktywuje połączenia zawsze, gdy tego potrzebuję. Jeśli czytnik jest wyłączany i na przykład rano włączany, wtedy samoczynnie pobiera wysłane do niego pliki.
Podczas podróży na krótki dystansach (np. metrem) preferuję krótsze teksty, na przykład prasę codzienną i artykuły ze stron WWW
Podobnie jest z tekstami ze stron WWW. Wykorzystuję do tego usługę Push to Kindle. Pisałem o niej w poradniku „Poradnik: Push to Kindle i Push to PocketBook – WYSYŁKA WWW wprost na czytnik”. Push to Kindle oferuje także opcję wysyłki na czytniki PocketBook. Wystarczy zainstalować wtyczkę do przeglądarki internetowej i w ustawieniach podać adres posiadanego czytnika (w domenie @pbsync.com). Podobnie można wysłać również tekst ze strony WWW za pomocą smartfona.
PocketBook Verse Pro Color - gdzie kupić?
Czytnik zdecydowanie lepiej kupić przed podróżą. Tym bardziej dlatego, że zakupiony w Polsce będzie miał od razu wgraną aplikację Legimi i Empik Go. A nawet jeśli kupimy urządzenie za granicą, zawsze można napisać do wsparcia (Legimi lub PocketBooka) i po dodaniu numeru seryjnego naszego urządzenia do bazy, pojawią się wspomniane aplikacje. I jeśli czytnik mamy kupiony za granicą, i tak można ustawić język polski w menu oraz ekranowej klawiaturze. Z przeszukiwaniem tekstu uwzględniającym polskie znaki czy notatkami po polsku nie powinno być więc problemu.
PocketBook Verse Pro Color w sklepie polskiego dystrybutora (źródło: czytio.pl)
PocketBook Verse Pro Color znakomicie nadaje się do korzystania ze wspomnianych wypożyczalni, które działają także za granicami Polski. E-booki pochodzące z Legimi i Empik Go widoczne są w czytnikowej biblioteczce oraz otwierane są przez czytnikową aplikację. Dzięki temu można je traktować jak każdą inną książkę, a więc korzystać z własnych czcionek, słowników, dzielenia wyrazów i wykonywania notatek.
PocketBook Verse Pro Color w polskim Amazonie (źródło: amazon.pl)
Czytnik dostępny jest m.in. w firmowym sklepie polskiego dystrybutora marki PocketBook. Kosztuje tam obecnie 719 PLN. Urządzenie dostępne jest także w innych internetowych sklepach. W polskim Amazonie na przykład zostało obecnie wycenione na 757 PLN. Przed ewentualnym zakupem warto porównać ceny, ponieważ zmieniają się one dynamicznie.
PocketBook Verse Pro Color w firmowej okładce
Okładki firmowe także dostępne są w firmowym sklepie dystrybutora czytników PocketBook jak i w polskim Amazonie. Obecnie dostępne są u nas cztery kolorystyczne wersje okładki shell w cenie 99 PLN (niebieska, czarna, czerwona i pomarańczowa). Sam korzystam z podobnej ale z pokryciem materiałowym i deseniem w kwiatki. Niestety nie jest ona u nas obecnie dostępna. W Amazonie ceny firmowych okładek są obecnie zróżnicowane: 79,95 PLN za czerwoną, a 87,40 PLN za niebieską.
Można także kupić okładki na Aliekspressie, ale tym razem nie zachęcił mnie ani ich wygląd ani cena. Są m.in. okładki z syntetycznej skóry w cenie od 5,62 USD (ok. 22,50 PLN), ze zintegrowaną podstawką w cenie od 16,06 USD (ok. 64,30 PLN) i bardziej podobne do firmowych shell w cenie od 14,48 USD (ok. 58 PLN).
Okładki przeznaczone dla modeli serii Verse (na zdjęciu w silikonowym etui), pasują także na Verse Pro Color
Na ten model PocketBooka dostępne jest także silikonowe etui, które testowałem ale ostatecznie z niego nie korzystam. Moim zdaniem przydatne jest głównie w domu, natomiast w podróży sprawdzi się średnio ze względu na brak ochrony ekranu. Więcej na jego temat można znaleźć we wpisie: „Silikonowe etui na czytnik PocketBook Verse, PocktBook Verse Pro, PocketBook Verse Pro Color oraz Empik GoBook 2.0”. Obecnie w zależności od koloru kosztuje od 4,26 USD (ok. 17,05 PLN).
Podsumowanie
Wbrew pozorom, czytnik z kolorowym ekranem lepiej sprawdził mi się w podróży niż w domu. Oczywistą zaletą są kolorowe ilustracje w publikacjach typu przewodniki i prasa. Ale konieczność korzystania z wbudowanego oświetlenia nie przeszkadzała mi tak bardzo jak w przypadku czytnika z czarno-białym ekranem. W pociągu, autobusie czy samolocie i tak często jest kiepsko z oświetleniem, więc ekran czytnika (czy to czarno-biały, czy kolorowy) i tak trzeba sobie doświetlić.
PocketBook Verse Pro Color
Porada konsumencka na dziś brzmi – jeśli szukasz niedużego poręcznego czytnika do czytania głównie w podróży, gdzie kolorowe ilustracje w przewodnikach i prasie będą miłą wartością dodaną – zestaw PocketBook Verse Pro Color z okładką (na przykład firmową) powinien spełnić swoje zadanie.
Plusy
- niewielka wzmocniona obudowa;
- dość lekki i poręczny;
- fizyczne przyciski zmiany stron;
- kolorowy ekran;
- regulacja temperatury barwowej wbudowanego oświetlenia;
- gniazdo USB C;
- wodoodporność;
- przeglądanie oferty wypożyczalni Empik Go i wypożyczanie książek w aplikacji na czytniku;
- wyświetlanie treści książek wypożyczonych z Empik Go i Legimi przez aplikację wewnętrzną czytnika (posiada dzielenie wyrazów, dostęp do słowników, wyszukiwanie w tekście z polskimi znakami);
- dzielenie wyrazów w e-bookach według polskich reguł (MOBI, EPUB);
- polskie menu, instrukcja obsługi oraz klawiatura ekranowa (z polskimi znakami) w czytniku;
- mnogość czytanych formatów plików;
- duże możliwości dopasowania (np. wgrania własnych czcionek i słowników, ustawienia wygaszacza, zdefiniowania funkcji przypisanych do klawiszy);
- bezprzewodowa wysyłka książek do czytnika (także zakupów z polskich księgarni);
- stabilność działania;
- znakomite zarządzenie tytułami w czytnikowej biblioteczce;
- sporo narzędzi do przystosowania plików PDF;
- możliwość zainstalowania m.in. KOReadera, który ma opcję korzystania z Tłumacza Google.
Minusy
- mniejszy kontrast niż w czytniku z czarno-białym ekranem;
- sporadyczne kłopoty z wywołaniem wyskakującego menu na ekranie startowym;
- niezbyt szybkie działanie;
- wolne przetwarzanie plików PDF składających się ze zdjęć;
- brak sekcji z listą ostatnio dodanych tytułów w czytnikowej aplikacji Empik Go;
- brak niektórych tytułów z działu komiksów wypożyczalni Empik Go (jest 7 z ok. 120 obecnych w ofercie);
- dodawanie e-booków do wypożyczenia w Legimi poza czytnikiem - tylko przez stronę WWW lub aplikację mobilną;
- brak możliwości wymuszenia wyrównywania tekstu e-booka do lewego i prawego marginesu (justowania);
- brak domyślnie zainstalowanych ładnych czcionek.
Parametry techniczne PocketBook Verse Pro Color (PB 634k3) wg producenta:
Ekran: przekątna 15,2 cm (6 cali) ekran E-Ink Kaleido 3 dotykowy z wbudowanym oświetleniem o regulowanej temperaturze barwowej i rozdzielczością 1072×1448 pikseli (treści czarno-białe), 300 ppi oraz 536×724 piksele (treści kolorowe) 150 ppi, 16 odcieni szarości, 4096 kolorów, wbudowane oświetlenie z regulowaną temperaturą barwową;
Waga: 182 g;
Rozmiary: 156×108×7,6 mm;
Pamięć: ok. 13,7 GB wewnętrznej (16 GB pomniejszone o pliki systemu operacyjnego);
Wodoodporność: IPX8;
Czcionki: 15 krojów łacińskich czcionek (możliwość dodawania własnych);
Obsługiwane formaty tekstowe: EPUB DRM, EPUB, PDF DRM, PDF, FB2, FB2.ZIP, TXT, DJVU, HTML, DOC, DOCX, RTF, CHM, TCR, PRC (MOBI);
Obsługiwane formaty graficzne: JPEG, BMP, PNG, TIFF;
Obsługiwane formaty audio (BT, przejściówka USB-C-minijack): M4A, M4B, MP3, MP3.zip, OGG, OGG.zip;
Łączność: Wi-Fi (2,4 GHz, 5 GHz), BT;
USB: USB-C;
Procesor: 1,8 GHz (czterordzeniowy);
Pamięć RAM: 1 GB;
System: linux.
Główne funkcje: Dropbox, Send-to-PocketBook, czytnik kanałów RSS, kalkulator, zegar, kalendarz, słowniki, gry: szachy, pasjans, Sudoku, Scribble, przeglądarka zdjęć, Empik Go, Legimi.
Oficjalna strona PocketBook Verse Pro Color: https://pocketbook.pl/pl-pl/catalog/color-pl/pocketbook-verse-pro-color-pl
Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon i Czytio
Pomimo, ze czytniki Rakuten Kobo są oficjalnie spolszczone tudzież dostępne na polskim rynku, producent nie zdecydował się na dodanie jakiegokolwiek słownika uwzględniającego nasz język. Ale na szczęście można liczyć na wsparcie społeczności. Jeden z użytkowników (karl42) forum mobileread.com opublikował nowe wersje słowników opartych o wolny słownik Wiktionary. Skompilowane świeżo pliki dostępne są w formacie Stardict (którym czyta wiele różnych aplikacji) oraz akceptowanym przez czytniki Kobo.
Kobo Libra Colour - wikisłownik angielsko-polski w działaniu (i w kolorach)
W przypadku tłumaczenia z języka obcego na polski do niedawna można było pobrać z tego źródła osiem słowników. Teraz mamy dostępne następujące opcje: kataloński (ca), niemiecki (de), grecki (el), angielski (en), hiszpański (es), fiński (fi), francuski (fr), włoski (it), japoński (ja), kurdyjski (ku), holenderski (nl), norweski (no), portugalski (pt), rosyjski (ru), szwedzki (sv) i turecki (tr). Zwiększyła się nie tylko ilość języków, ale i objętość poszczególnych plików słownikowych. I tak w przypadku słownika angielsko-polskiego było to 1,5 MB a teraz 4,1 MB. Można przypuszczać, że wynika to z większej ilości słów i obszerniejszych definicji. Po krótkich testach jestem skłonny przychylić się do tej drugiej opcji. Nie trafiłem na słowa, które by były w jednym, a brakowało w drugim. Natomiast opisy są generalnie obszerniejsze w nowszej wersji. Trzeba jednak mieć na uwadze, że spora część hasła i tak może być w obcym języku.
Pliki słowników w formacie Stardict można pobierać tutaj: https://download.wikdict.com/dictionaries/stardict/
Pliki słowników w formacie Kobo można pobierać tutaj: https://download.wikdict.com/dictionaries/kobo/
W ostatnich tygodniach zaktualizowane zostało oprogramowanie w kolejnych trzech czytnikach marki PocketBook. Aktualizację teraz otrzymały modele: PocketBook Era (firmware w wersji 6.8.4183), PocketBook Touch HD 3 (wersja 6.8.4078) i PocketBook InkPad 4 (wersja 6.8.4143). Najważniejszą zmianą jest wprowadzenie nowej wersji aplikacji Empik Go oraz obsługa nowszej wersji zabezpieczeń LCP DRM (stosowanej w niektórych zagranicznych bibliotekach i księgarniach zamiast Adobe DRM).
Aktualizacja oprogramowania dla trzech kolejnych modeli czytników PocketBook przynosi nową wersję aplikacji Empik Go
Od teraz ofertę wypożyczalni Empik Go można przeglądać bezpośrednio także w tych czytnikach. Do dyspozycji jest katalog pogrupowany tematycznie oraz pole wyszukiwania. No i oczywiście od razu można dodawać tytuły, które chcemy wypożyczyć. Nie ma konieczności korzystania z pośrednika w postaci aplikacji mobilnej. Niestety, wciąż na czytnikach nie poczytamy większości komiksów, które są w katalogu wypożyczalni. Jest tu tylko kilka tytułów.
W nowej wersji aplikacji Empik Go można przeglądać tytuły według kategorii (ekran po prawej) i przeszukiwać dostępną ofertę (ekran po lewej)
Aktualizacja powinna być dostępna na czytnikach podłączonych do internetu (OTA). Należy pamiętać, aby przy tej operacji bateria była naładowana przynajmniej w połowie. Możliwe, że podczas instalacji i tak pojawi się grafika wymuszająca podłączenie do zasilania. Można także (do samodzielnej instalacji) plik firmware'u pobrać ze strony producenta – pocketbook.pl.
[Aktualizacja 5 XI 2024 r.]
Podobną aktualizację (oznaczoną numerem 6.8.4177) otrzymał także czytnik PocketBook Verse Pro oraz PocketBook Verse (6.8.4081).
W polskim Amazonie można teraz kupić czytnik PocketBook Verse z jasnoszarą (mist grey) obudową w cenie niższej o 75 PLN od sugerowanej. Kosztuje obecnie 454,25 PLN zamiast 529 PLN.
PocketBook Verse można teraz kupić o 75 PLN taniej
PocketBook Verse to podstawowy czytnik z ekranem o przekątnej sześciu cali, wyróżniający się fizycznymi przyciskami zmiany stron. To rozwiązanie ułatwiające czytanie, ale ze względu na koszty montażu, niezbyt często spotykane obecnie w tańszych urządzeniach. Czytnik recenzowałem na początku tego roku. Zachęcam do lektury wpisu, której tytuł wiele mówi: „Recenzja: PocketBook Verse – niedrogi czytnik do Legimi i Empik Go”. Aplikacje do obsługi polskich wypożyczalni e-booków (Legimi i Empik Go) zainstalowane są już w czytniku.
PocketBook Verse w ofercie Amazonu (źródło: amazon.pl)
Czytnik sprzedaje Amazon, więc dziś zamówiony, może być dostarczony we czwartek. Warto od razu zamówić także okładkę. Ja preferuję firmowe etui typu shell. Niestety, moje ulubione jest obecnie niedostępne, ale wciąż do wyboru jest czerwone w cenie 80 PLN oraz błękitne za 85 PLN.
Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon
Trwają 27. Targi Książki w Krakowie, które jak co roku ściągnęły (pomimo dość drogich wejściówek) bardzo liczne grono czytelników i czytelniczek niemal w każdym przedziale wiekowym. Osoby starsze i małe dzieci (szczególnie w wózkach) brnęły w tłumie z wyraźnym trudem. Choć właśnie dziecięca literatura prezentowała się na Targach po raz kolejny bardzo dobrze. A jak wygląda sprawa książek elektronicznych?
Stoisko firmy PocketBook na 27. Targach Książki w Krakowie
PocketBook
Jedyną firmą oferującą czytniki książek na tegorocznych Targach jest PocketBook. Na stoisku D2 zaprezentowano bieżącą ofertę producenta dostępną w naszym kraju. Czytniki można dotknąć, obejrzeć, potestować i oczywiście zasięgnąć fachowej porady na ich temat. Podobnie jak w poprzednich latach, można także kupić czytniki (karta, gotówka) ze zniżką 5% oraz firmową okładką przecenioną na 1 PLN. Zwykle to jedna z lepszych okazji cenowych w całym roku. Jeśli więc ktoś jest zdecydowany na zakup PocketBooka, warto skorzystać z oferty właśnie teraz. Dla tych, którzy na Targi nie dotrą, oferta jest także dostępna w firmowym sklepie oficjalnego dystrybutora marki (do 27 X 2024 r.).
Promocyjna oferta czytników PocketBook (źródło: czytio.pl)
Ceny są następujące:
PocketBook InkPad Eo - 2260 PLN;
PocketBook InkPad X Pro - 1489 PLN;
PocketBook InkPad Color 3 - 1225 PLN;
PocketBook InkPad 4 - 1111 PLN;
PocketBook Era Color - 1044 PLN;
PocketBook InkPad Lite - 854 PLN;
PocketBook Era (16GB Srebrny) - 854 PLN;
PocketBook Verse Pro Color - 693 PLN;
PocketBook Verse Pro (czerwony) - 664 PLN;
PocketBook Verse Pro (niebieski) - 664 PLN;
PocketBook Verse (szary) - 503 PLN;
PocketBook Verse (jasnoniebieski) - 503 PLN.
PocketBook Basic Lux 4 - 427 PLN.
PocketBook Color Note reaguje na nacisk rysika, o czym nie wiedziałem
Na stoisku znalazł się także egzemplarz najnowszego tabletu marki PocketBook – PocketBook Color Note. Uzyskałem informację, że niedługo znajdzie się on w regularnej sprzedaży. Więcej na jego temat pisałem przy okazji tegorocznych Targów IFA w Berlinie.
W konkursie Publio i PocketBook można wygrać czytnik i voucher na zakupy w księgarni
Producent wraz z internetową księgarnią publio.pl przygotował konkurs, w którym można wygrać czytnik PocketBook InkPad Color 3 oraz voucher na zakupy w Publio. Więcej szczegółów na stornie konkursowej: https://publio.pl/blog/konkurs-targi-102024/
Na stoisku są obecni także przedstawiciele serwisu Fixit. Można tu więc otrzymać bezpłatną diagnozę czytnika oraz zamówić wymianę ekranu ze zniżką 50%.
Na stoisku D2 obecni są specjaliści z serwisu Fixit
Storytel
Na stoisku C23 po raz pierwszy w historii Targów pojawił się Storytel. W ramach tej usługi abonamentowej, można wypożyczać audiobooki do odsłuchu w firmowej aplikacji.
Stoisko Storytel
Na Targach rozdawany jest kod umożliwiający bezpłatny dostęp przez 14 dni bez limitu godzin odsłuchu. Jeśli ktoś stoiska nie odnajdzie, można skorzystać z odsyłacza https://www.storytel.com/pl/c/targikrakow14d. Zaś po wejściu na adres https://www.storytel.com/pl/c/targikrakow30d może to być nawet 30 dni nielimitowanego dostępu dla nowych użytkowników.
Na Targach rozdawane są kody do wypożyczalni Storytel
Empik Go
Empik Go to wypożyczalnia e-booków i audiobooków w ramach miesięcznie opłacanego abonamentu. Na terenie Targów rozdawane są ulotki z kodami umożliwiającymi nowym użytkownikom bezpłatny dostęp do Empik Go Standard przez 30 dni. Ten abonament (obok Go Max i Go Smart) został uruchomiony niedawno i umożliwia przeczytanie (lub odsłuchanie) trzech tytułów na miesiąc w cenie 25 PLN. Działa jednocześnie na dwóch urządzeniach (plus dodatkowo czytnik Kindle).
Na Targach rozdawane są kody dostępu do wypożyczalni Empik Go
Kod z Targów trzeba aktywować do 15 listopada na stronie empik.com/gofree. Ważny jest dla nowych użytkowników (liczy się adres poczty elektronicznej). Podczas aktywacji trzeba podpiąć kartę płatniczą. Jeśli zrezygnujemy przez upływem 30 dni, nie będą pobierane opłaty. Jeśli ktoś na Targach nie odnajdzie osób w firmowych koszulkach, proszę skorzystać z kodu widocznego na zdjęciu. Wszystkie są takie same, więc może z nich skorzystać dowolna ilość osób.
Kod dostępu do Empik Go Standard na 30 dni
CzytajPL 2024
Podczas Targów wystartowała tegoroczna akcja CzytajPL. Tym razem do końca listopada można czytać/słuchać bezpłatnie osiemnaście tytułów. Na terenie Targów udostępniono kody dostępu, umożliwiające wzięcie udziału w akcji. Trzeba z poziomu aplikacji mobilnej Woblink zeskanować kod QR i wybrać jedne z tytułów do pobrania. E-booki można czytać także na czytnikach inkBook i Kindle.
Plakat akcji CzytajPL 2024
Jeśli ktoś na Targach kodów nie znajdzie, proszę skorzystać z tego, który zamieszczam na zdjęciu plakatu.
Kod dostępu do CzytajPL 2024
Podsumowanie
Po raz kolejny hale targowe zapełniały nieprzebrane tłumy czytelników w każdym przedziale wiekowym. Wyraźnie widać wciąż ofensywę literatury Young Adult. Trochę mniej było tym razem wydawnictw kościelnych i stoisk z gadżetami. Ponownie e-booki i audiobooki obecne są na Targach Książki w ograniczonym zakresie. W Polsce oficjalnie sprzedawane są czytniki wielu marek, ale tylko PocketBook regularnie obecny jest na Targach i promuje czytanie e-booków. Trochę szkoda, że brakuje konkurencji. W dobie dominacji książek elektronicznych, możliwość obejrzenia, dotknięcia i przetestowania takich urządzeń jest niezłą formą propagowania tego typu czytelnictwa.
27. Targi Książki w Krakowie
Obecnie wykształciły się trzy-cztery typy urządzeń z ekranem wykonanym w technologii papieru elektronicznego - pierwsza grupa to „tradycyjne” czytniki, zaprojektowane do możliwie komfortowej lektury e-booków (większość produktów marki Kindle, Kobo, PocketBook, Tolino). Drugą grupę stanowią wyspecjalizowane notatniki służące głównie do prowadzenia odręcznych notatek, gdzie czytanie e-booków może być dość poboczną funkcją (reMarkable, Supernote). Trzecia jest połączeniem czytników i notatników, gdzie funkcje notowania nie są bardzo rozbudowane i są raczej dodatkiem do pracy z e-bookami (Kindle Scribe, Kobo Elipsa 2E).
PocketBook InkPad Eo z kolorowym ekranem i rysikiem do odręcznych notatek
No i czwarta to tablety pracujące pod Androidem, umożliwiające instalację większości aplikacji mobilnych, często obudowane wieloma funkcjami (jak obsługa rysika, rozpoznawanie odręcznego tekstu) i służące głównie do prowadzenia odręcznych notatek. PocketBook InkPad Eo jest przykładem tej ostatniej grupy, w której rozwój najwyraźniej wierzy PocketBook, bo to już kolejne (po InkPadzie X Pro) w ciągu roku tego typu urządzenie producenta. Przez ostatni miesiąc używałem go intensywnie, zapraszam więc do lektury wyników testu. Przekonajmy się jak PocketBook radzi sobie na nowym polu.
PocketBook InkPad Eo od strony technicznej
PocketBook InkPad Eo to androidowy tablet z kolorowym ekranem wykonanym w technologii papieru elektronicznego. Oznacza to przede wszystkim możliwość wygodnej pracy na nim w świetle słonecznym przy jednoczesnej bardzo dobrej widoczności obrazu. Ekran ma przekątną 10,3 cala (26,12 cm) przy wymiarach 154x206 mm (dla porównania - kartka A4 ma 210x297 mm). W przypadku treści czarno-białych wyświetla je z rozdzielczością 300 ppi (2480x1860 pikseli), a kolorowych 150 ppi (1240x930 pikseli). Trzeba mieć na uwadze, że w urządzeniach z ekranem E-Ink Kaleido 3 kolory (4096) wyświetlane są znacznie mniej intensywnie niż w nowoczesnych ekranach jakie znamy ze smartfonów czy tabletów. Podobnie jest w przypadku recenzowanego urządzenia. Ekran posiada wbudowane oświetlenie, które umożliwi korzystanie w trudnych warunkach oświetleniowych ale i przyda się na co dzień. A to dlatego, że ekran E-Ink Kaleido 3 ma mniejszy kontrast od podobnych ekranów czarno-białych i do komfortowego czytania (szczególnie treści kolorowych) trzeba z niego często korzystać przy oświetleniu włączonym na poziomie 50-60% natężenia. Oświetlenie rozprowadzane jest całkiem równomierne, choć przy szerszej krawędzi ramki otaczającej ekran można się dopatrzeć lekkiego cienia. Jakość światła można dopasować do własnych upodobań przy pomocy regulacji temperatury barwowej.
Największym atutem InkPada Eo jest kolorowy ekran o przekątnej dziesięciu cali
PocketBook InkPad Eo wyposażono w ośmiordzeniowy procesor 2,3 GHz i 4 GB pamięci operacyjnej. W większości przypadków wystarcza do całkiem płynnej pracy aplikacji mobilnych, które można pobierać z dostępnego w urządzeniu Google Play Store. Zainstalowany w czytniku Android 11 powinien jeszcze przez przynajmniej kilka lat umożliwiać wgrywanie nowszych wersji programów. Z racji rozmiarów ekranu InkPad Eo nie należy do małych, mierzy 226х191х7 mm i waży 470 g (położony bez ryska na mojej wadze kuchennej ma 461 g). Na pliki użytkownika jest ok. 51,3 GB pamięci wewnętrznej (64 GB pomniejszone o system operacyjny). Jeśli to za mało, można skorzystać z gniazda kart microSD. W stronę wielofunkcyjnego tabletu przesuwa go też wyposażenie w aparat fotograficzny (na pleckach), głośniki (stereo) i mikrofony (na krawędzi obudowy).
Na pleckach obudowy znajduje się kamera i dioda doświetlająca
Obudowa sprawia solidne wrażenie. Jest prosta, ale to tylko zaleta. Jako, że plecki są gładkie, to jedynym czego jej brakuje są gumowe nóżki, które by ograniczały ślizganie się po stole/biurku przy odręcznym pisaniu. Na obudowie jest tylko jeden fizyczny przycisk - wyłącznik. Umieszczony został na krawędzi krótszego boku obudowy. W zależności od aplikacji czy wykonywanej czynności, może to być dolna, boczna czy górna krawędź. W moim przypadku ułożenie Eo dość dynamicznie się zmienia w zależności, czy notuję, czytam czy też robię jeszcze coś innego. Niestety, wielokrotnie “w ferworze” tych działań zdarzało mi się niechcący wyłączać urządzenie, bo ów wyłącznik często jakoś znajdował się znienacka pod dłonią lub którymś palcem. Niby niewielki kłopot, bo Eo szybko się usypia i szybko wybudza, ale to jednak irytujące, gdy ciągle muszę zważać na to jak trzymam urządzenie aby go przypadkowo nie wyłączyć. Chyba najlepiej gdyby wyłącznik był w zagłębieniu na pleckach, albo na środku dłuższej z krawędzi obudowy? Tam rzadziej “przypadkowo” naciska się palcami.
Wyłącznik znajduje się na krótszej krawędzi obudowy
PocketBook InkPad Eo powstał w ramach współpracy z chińską firmą Bigme, która miała w swoim dorobku już kilka różnych urządzeń pracujących pod kontrolą Androida.
W ekranach E-Ink Kaleido 3 można dostrzec artefakty z poprzednio wyświetlanych stron (ghosting) i podobnie jest w InkPadzie Eo
Rysik
Jako, że mowa tu o tablecie przeznaczonym do notowania, szczególną uwagę należy poświęcić rysikowi. Wykonany jest on w pasywnej technologii Wacom, co oznacza, że nie trzeba go ładować ani wkładać do niego baterii. To rozwiązanie często stosowane w notatnikach. Więc jeśli z jakiegoś powodu firmowy rysik znajdujący się w zestawie nie będzie nam odpowiadał, albo go zgubimy, łatwo znaleźć zastępnik.
Rysik typy Wacom dołączony w zestawie
A więc po pierwsze - „nie będzie nam odpowiadał” trudno mi sobie wyobrazić. Miałem co prawda w ręku kilka, a nie kilkadziesiąt rysików, ale spokojnie można stwierdzić, że PocketBook dołączył bardzo miły dodatek. Z wyglądu i odczuć jest on zbliżony do uważanego za „wzorcowego” rysika Kindle Scribe Premium. W porównaniu z nim rysik dołączony do InkPada Eo jest jednak trochę grubszy i tylko część boków jest matowa (mniej śliska). Ja bym akurat wolał, gdyby był trochę cieńszy, ale ogólne wrażenie z jego używania jest bardzo pozytywne. Sądzę, że dla osób o drobnych dłoniach może być za gruby do komfortowego pisania przez dłuższy czas.
W górnej części rysika jest gumka do mazania
W górnej końcówce jest gumka do mazania, która bardzo dobrze reaguje z ekranem. No i jeszcze po drugie - „albo go zgubimy” to niestety w InkPadzie Eo jak i w rysiku zabrakło magnesów, które umożliwiałyby choćby chwilowe mocowanie go do krawędzi obudowy. Takie rozwiązanie jest bardzo często stosowane w tego typu urządzeniach, bo jak rysik jest przy notatniku/tablecie to go nie musimy szukać i też łatwiej z niego skorzystać bo jest raczej pod ręką. No i może trudniej zapodziać. Dlatego kupując etui, warto sprawdzić, czy jest w nim miejsce na umocowanie rysika. W pudełku obok rysika, są także trzy zapasowe końcówki („stalówki”).
Przesiadka z czytnika PocketBook - za i przeciw
PocketBook znany jest na naszym rynku bardzo dobrze, ale głównie z czytników książek elektronicznych pracujących pod kontrolą Linuksa. Recenzowane urządzenie ma w nazwie „InkPad”, podobnie jak obecne już wcześniej na rynku czytniki np. InkPad 4 czy InkPad Color 3. Jednak istotnie od nich się różni, ponieważ InkPad Eo jest wielofunkcyjnym tabletem pracującym pod kontrolą Androida. To trzeci androidowy produkt w ofercie producenta (po dostępnym tylko w Chinach InkPadzie Color i czarno-białym InkPadzie X Pro). Tego typu tablety i notatniki z ekranami z papieru elektronicznego znajdują się już w ofercie większości producentów czytników. Zapewne więc niejeden posiadacz czytników zastanawiał się nad przejściem na tego typu urządzenia. Zobaczmy jakie są argumenty „za i przeciw” takiej migracji?
Wybierając notatnik lub tablet zwykle nie tracimy podstawowej funkcji czytnika, ponieważ wspomniane urządzenia nieźle sobie radzą z plikami PDF (zależnie od wybranej aplikacji, jakości ekranu i wydajności sprzętu). Co prawda w domyśle PDF-y mają być bazą do notatek, ale aby coś notować, to trzeba wcześniej wczytać czy też przeczytać. Podobnie jest z e-bookami w formacie EPUB. Tu także są aplikacje dostarczone przez producenta jak i możliwość korzystania z ulubionej aplikacji mobilnej.
Tablety (jak Eo) obok funkcji odręcznego notowania dają też możliwość instalacji wielu różnorodnych aplikacji. Funkcjonalność tego typu urządzeń jest więc zwykle znacznie większa niż w przypadku typowego czytnika. Czy oznacza to odejście czytników do lamusa? Niekoniecznie, bo specjalistyczne urządzenia skupione na jednej funkcji mają się wciąż nieźle.
PocketBook InkPad Eo ma bardzo uproszczone zarządzanie księgozbiorem (ekran po lewej), a wczytywanie książek do niego może być zadziwiająco skomplikowane (ekran po prawej) w porównaniu z czytnikami e-booków tej marki
Spójrzmy teraz na argumenty przemawiające przeciw przesiadce. Przede wszystkim przy rezygnacji z czytnika tracimy prostotę i całą ergonomię wypracowaną po to aby się skupić na czytaniu. Czytnik włączamy i już możemy czytać. W tablecie nic nie jest tak proste i oczywiste. Weźmy na przykład usługę Send-to-PocketBook, która pozwala wysyłać na czytniki własne dokumenty czy zakupy z polskich księgarń. W recenzowanym tablecie mi tego bardzo brakuje. Nie mogę w prosty (i automatyczny) sposób skierować na tablet ani zakupów, ani prenumeraty prasy ani artykułów pobranych ze stron WWW. To znaczy jakoś tam mogę, ale każda z tych czynności wymaga znacznie więcej mojego czasu i uwagi. Czyli w sumie marnuję czas na coś co w czytniku książek jest oczywiste i wygodne. Jak to wygląda w przypadku prenumeraty “Gazety Wyborczej”? Na czytniku otrzymuję codziennie nowe wydanie po skonfigurowaniu (jednorazowym) usługi Send-to-PocketBook i ustawieniu (jednorazowym) w Publio automagicznej wysyłki kolejnych wydań na adres czytnika. Zaś na Eo musiałem zainstalować osobną aplikację Dropbox, co wiązało się z usunięciem dwóch wcześniej podpiętych do tego dysku chmurowego urządzeń (nie płacę abonamentu za dostęp do Dropboksa, więc mogę teraz mieć tylko trzy urządzenia). Następnie w Publio (jednorazowo) przełączyłem wysyłkę prenumeraty z Send-to-PocketBook na Dropbox. I teraz za każdym razem (czyli codziennie) aby przeczytać nowe wydanie “Wyborczej” muszę uruchomić aplikację Dropbox, wejść w odpowiedni katalog i pobrać ostatnie wydanie. I jeszcze je skasować w chmurze, żebym następnego dnia nie pobrał go ponownie bez potrzeby. No i na koniec ręcznie zaimportować pobrany plik aby był widoczny w aplikacji Biblioteka (jeśli dla porządku go pobrałem do podkatalogu BooksWyborcza na przykład). Niby nie tak znowu wiele wysiłku, ale jak się człowiek przyzwyczaił do tego, że najnowsze wydanie gazety już czeka na czytniku, gdy się go rano włącza, to jednak denerwuje. Mam nadzieję, że PocketBook weźmie przykład np. z inkBooków, gdzie analogiczna do Send-to-PocketBook usługa działa w najnowszych czytnikach tej marki (także pracujących pod Androidem).
PocketBook InkPad Eo - mobilna aplikacja Legimi działa sprawnie
Trochę podobna sytuacja jest z polskimi wypożyczalniami - Legimi i Empik Go, które na czytnikach PocketBook doczekały się własnych aplikacji. Ich największą zaletą jest to, że pobrane w ramach abonamentu książki (tylko e-booki, czytnikowe aplikacje nie obsługują audiobooków) trafiają do czytnikowej biblioteczki i są traktowane jak każdy inny e-book wgrany do czytnika. Można w nich m.in. używać słowników, własnych czcionek i dodawać notatki. W przypadku Eo można zainstalować aplikacje mobilne zarówno Legimi i Empik Go jak i innych wypożyczalni, choćby Boobeat, Storytel czy Audioteki. Mamy więc większy wybór usługodawców oraz dostęp nie tylko do e-booków ale i audiobooków. Tracimy zaś sporo z komfortu lektury, ponieważ aplikacje mobilne wypożyczalni mają zwykle tylko bardzo podstawowe opcje związane z wyglądem tekstu, a o słownikach czy własnej czcionce tym bardziej można zapomnieć. Trzeba też pamiętać, która książka skąd pochodzi, bo jest dostępna tylko w rodzimej aplikacji. Można przywyknąć ale jak dla mnie do komfortu daleko.
PocketBook InkPad Eo ma spore możliwości zmiany wyglądu menu (ekran po lewej) jak i kontroli ustawień systemowych (ekran po prawej)
Nie bez znaczenia jest też oczywiście cena. Dobry czytnik, choć z mniejszym ekranem, można kupić o połowę taniej niż InkPad Eo. Jeśli jednak potrzebujemy funkcjonalności oferowanej przez androidowy tablet z ekranem E-Ink i rysikiem, to będzie wartość dodana, która kosztuje.
Zainstalowane domyślnie aplikacje mają dopasowaną szatę graficzną ikon (ekran po lewej), zaś tryb pracy aplikacji (i jakość obrazu) w dodanych przez użytkownika warto kontrolować pod kątem sposobu wyświetlania treści na ekranie poprzez "centrum papieru elektronicznego" (ekran po prawej)
Nie piszę tego aby zniechęcać do korzystania z Eo czy innych podobnych urządzeń. Bo wspomniane „zalety” i „wady” nie dotyczą tylko recenzowanego tabletu. Po prostu trzeba mieć świadomość, że tablety i czytniki to różne urządzenia i niestety pozostaje dylemat - coś za coś. W przypadku tabletów jesteśmy pozostawieni z „otwartym” Androidem i jego możliwościami ale pozbawieni wypracowanej latami na czytnikach ergonomii korzystania w postaci całościowego podejścia producenta i skupienia na książce. W przypadku wyboru tabletu mamy znacznie większe możliwości, które sprawdzą się głównie przy pracy z tekstem. Chyba, że PocketBook wpadnie na przykład na pomysł hybrydy, gdzie będzie opcja przełączania Eo w „tryb czytnika” gdzie będziemy „zaopiekowani” tak samo jak podczas korzystania z typowego czytnika właśnie. Wtedy dylemat czytnik/tablet zniknie…
PocketBook InkPad Eo jako czytnik - xReader czy PocketBook Reader?
Książki do InkPada Eo można wgrywać na przykład przy pomocy kabla USB C, najlepiej od razu do katalogu Books. Można też do tego używać bezpłatnego programu Calibre. Nie mamy tu do dyspozycji wspomnianej wcześniej usługi bezprzewodowej wysyłki na adres e-mail urządzenia (Send-to-PocketBook). Można też e-booki wgrać przez lokalną sieć, skanując kod QR generowany na InkPadzie i otwierając odpowiednią stronę np. na smartfonie czy komputerze. Sama biblioteczka ma dość podstawowe możliwości, szczególnie z wzorcowym rozwiązaniem na czytnikach PocketBook. Książki widać jako listę lub okładki. Grupowane mogą być w katalogach zapisanych w pamięci urządzenia.
Mocną stroną PocketBook Readera jest możliwość dodania Tłumacza Google (ekran po lewej) i chmury PocketBook Cloud (ekran po prawej)
W InkPadzie Eo znajdziemy dwie domyślnie zainstalowane aplikacje służące w zasadzie do tego samego: wyświetlania plików (PDF, EPUB itp.) i ewentualnie dokonywania w nich notatek czy zakreśleń. Trudno mi powiedzieć, dlaczego tak się stało, ale wprowadza to niepotrzebny bałagan. Jednak z każdą chwilą przekonuję się, że PocketBook Reader byłby zbędny, gdyby nie jego dwie cechy - możliwość współpracy z Tłumaczem Google i dostęp do dysku chmurowego PocketBook Cloud. W każdym innym aspekcie xReader jest lepszy i stabilniejszy w działaniu. Choć w sumie PocketBook Reader ma jeszcze jedną funkcję, której brak w xReaderze. To odczytywanie tekstu przez mechanicznego lektora (TTS). No ale za każdym razem jak próbuję tę opcję uruchomić w PocketBook Readerze, to się wywala.
W PocketBook Readerze nie udało mi się przetestować opcji mechanicznego lektora (TTS), ponieważ aplikacja przestawała działać przy każdej próbie (ekran po lewej), a i przy wyświetlaniu tekstu bywają kłopoty z wyborem własnej czcionki (ekran po prawej) bo program nie zawsze uwzględnia wybrany krój
Żadna ze wspomnianych aplikacji nie jest w pełni funkcjonalna i zadowalająca. W obydwu brakuje też na przykład ładnych czcionek, jest za to masa bezużytecznych krojów, przez które trzeba się przedzierać aby znaleźć coś sensownego. Ale na szczęście można dodać własne czcionki. W przypadku xReadera pliki należy wgrać do katalogu xreader/fonts, zaś dla PocketBook Readera do katalogu fonts. Przy okazji można skasować trochę krojów gruzińskich czy hebrajskich jeśli nie będą nam potrzebne.
Zainstalowany w InkPadzie Eo xReader umożliwia dodawanie odręcznych notatek także w kolorach (ekran po lewej), jednak zaznaczanie tekstu możliwe jest tylko na szaro (ekran po prawej)
Ostatecznie do codziennego czytania przerzuciłem się na KOReadera, choć wcale tego nie planowałem. Aplikacja ta działa stabilnie i czyta się w niej wygodnie. Jest w niej nawet dostęp do Tłumacza Google.
Odręczne notatki
Notowanie przy pomocy rysika to jedna z głównych funkcji InkPada Eo. Świadczy o tym domyślne umieszczenie aplikacji „Przydatne notatki” na górze paska ikon zawierającego najczęściej używane aplikacje. Notatki są zintegrowane częściowo z kalendarzem, bo pojawiają się tam w dniu ich wykonania i z kalendarza można je też wywołać. Tu warto zwrócić uwagę, że tydzień w aplikacji kalendarzowej zaczyna się w niedzielę, a nie w poniedziałek, co u nas może być mylące. W każdym razie mi się ciągle myli. Ja domyślnie tydzień w kalendarzu „widzę”, że zaczyna się od poniedziałku, nawet jeśli tak nie jest w danej aplikacji. A potem się dziwię, dlaczego notatka wpisana na środę (domyślnie trzeci dzień od lewej, czyli od początku tygodnia) jest w czytnikowej aplikacji kalendarza widoczna we wtorek (faktycznie trzeci od lewej, bo pierwsza tu wyświetlana jest niedziela).
Przydatna funkcja InkPada Eo to odręczne notatki, które można także robić na wielostronicowych plikach z aktywnymi odsyłaczami, jak na przykład kalendarze
W programie do tworzenia notatek mamy cztery niezbyt się różniące narzędzia do pisania/rysowania: pióro, ołówek, pędzel i długopis. Każde posiada po pięć grubości kreski i możliwość wybrania jednego z dwunastu kolorów. Moim zdaniem zróżnicowanie grubości kreski jest zbyt małe. Bez względu na to, czy rysik trzymamy pod mniejszym czy większym kątem, kreska na ekranie jest takiej samej grubości.
W notatkach do dyspozycji mamy dwanaście kolorów i pięć grubości kresek rysika
Notatki można grupować w tworzone przez użytkownika kolekcje. Do pisania po ekranie trzeba się przyzwyczaić. Powierzchnia ekranu w InkPadzie Eo jest dość śliska, więc pisze się jak na papierze kredowym. Tworzenie notatek uprzyjemnia zestaw gotowych szablonów tła (kartka w linie, kratkę itp.) oraz możliwość dodawania warstw. Szczególnie ta druga opcja jest wygodna, bo możemy tworzyć fragmenty strony, które można modyfikować bez obawy ingerencji w treści z sąsiedniej warstwy.
W aplikacji do notatek jest także opcja dodawania prostych figur geometrycznych
Podczas tworzenia odręcznych notatek mamy także do dyspozycji dodatkowe narzędzia:
- lasso (na górnej belce) - pozwalające uchwycić i przeciągnąć w inne miejsce fragment notatki;
- strzałkę (na górnej belce) - pozwalającą wysłać notatkę w postaci pliku graficznego;
- rozpoznawanie tekstu (na górnej belce) - pozwalające zmieniać pismo odręczne na maszynowe (także w języku polskim);
- obrazek (na bocznym pasku) - pozwalające dodać grafikę znajdującą się w pamięci urządzenia;
- tekst (na bocznym pasku) - pozwalające dodać tekst maszynowy (bez wyboru czcionki ale z możliwością formatowania, na przykład pogrubienia);
- kształty (na bocznym pasku) - pozwalające dodać linie, strzałki czy figury geometryczne;
tła (na bocznym pasku) - pozwalające zmienić tło;
- nowa strona (na bocznym pasku) - dodające kolejną stronę do notatki.
Aplikacja do odręcznych notatek posiada spory zbiór teł do wyboru (ekran po prawej), a same notatki można dzielić na warstwy (ekran po lewej)
Osobną grupą notatek są zapiski na plikach PDF (artykuły, organizery). Popularne są zwłaszcza kalendarze z podziałem na każdy dzień i rodzaj aktywności. Tego typu pliki korzystają z mnóstwa wewnętrznych odsyłaczy, aby na przykład z widoku miesiąca (szybko) przejść do konkretnego dnia w roku. Dla xReadera zainstalowanego w InkPadzie może to być wyzwanie, bo takie dokumenty liczą sobie po kilkaset stron. Zdarzało mi się w takich przypadkach dłuższą chwilę oglądać klepsydrę wyświetlaną na ekranie w oczekiwaniu na przeskok do odpowiedniego miejsca. Co ciekawe, pomagało często wywołanie pełnego odświeżenia ekranu. W xReaderze zdziwił mnie trochę brak możliwości zakreślania tekstu różnymi kolorami w plikach PDF. Da się wybrać kolor zakreślacza z menu, ale korzystając z narzędzia aplikacji do zaznaczania, tekst tak czy inaczej będzie zacieniowany na szaro. W PocketBook Readerze przy zaznaczaniu tekstu palcem do wyboru są trzy kolory. Rysikiem można tylko pisać lub rysować po tekście.
Bardzo mocną stroną aplikacji do notowania jest (ekran po lewej) sprawnie działająca opcja rozpoznawania pisma odręcznego (OCR), zaś dzielenie się notatkami możliwe jest przez pocztę elektroniczną (ekran po prawej)
Bardzo ważnym atutem InkPada Eo jest dla mnie opcja rozpoznawania pisma odręcznego. Delikatnie to ujmując nie piszę zbyt wyraźnie (a słowo „ładnie” nawet mi w tym zdaniu nie przeszło przez klawiaturę). Tymczasem czytnik bardzo dobrze radzi sobie z przerabianiem moich zwyczajnych bazgrołów na pismo maszynowe. Nie wiem, jaki mechanizm zastosowano, ale działa. Podejrzewałem nawet, że zrzuty ekranu wysłane są do jakiegoś ChataGPT (tak jest w Bigme), ale chyba nie, bo czytnik odłączony od internetu też poprawnie rozpoznaje moje pismo. To o tyle ważna funkcja, że w InkPadzie Eo nie ma tekstowego przeszukiwania odręcznych notatek. Zamiana na pismo maszynowe może ułatwić późniejszą pracę z tekstem. Notatki oraz ich wersję tekstową można szybko udostępnić wysyłając na wskazany przez użytkownika adres poczty elektronicznej.
PocketBook InkPad Eo - gdzie kupić?
InkPada Eo można kupić m.in. w firmowym sklepie polskiego dystrybutora marki. Kosztuje obecnie 2379 PLN. W polskim Amazonie InkPada Eo wyceniono na 2199 PLN. Ceny warto sprawdzać i porównać przez zakupem urządzenia, bo zmieniają się dość dynamicznie.
PocketBook InkPad Eo w sklepie polskiego dystrybutora marki (źródło: czytio.pl)
PocketBook InkPad Eo w polskim oddziale Amazonu (źródło: amazon.pl)
Dostępna jest także firmowa okładka w kolorze czarnym, która kosztuje 189 PLN. Prezentuje się bardzo solidnie, jest dobrze dopasowana do InkPada Eo i przyjemna w dotyku. Wydaje się dobrze spełniać funkcję ochronną.
Firmowa okładka prezentuje się bardzo solidnie
Firmowa okładka mocowana jest na magnesach do plecków InkPada Eo
Jeśli szukamy czegoś lżejszego czy tańszego, ale też (niestety) znacznie delikatniejszego, można poszukać uniwersalnego etui, które będzie przeznaczone też na podobnej wielkości urządzenia innych marek. Podczas testowania InkPada Eo jako tako sprawdziło mi się niedrogie etui przeznaczone także np. na Kindle Scribe czy Kobo Elipsę 2E. W środku ma gumkę na umocowanie rysika, a klapka przytrzymywana jest dwoma niewielkimi magnesikami. Można je kupić na Aliekspressie w cenie ok. 9 USD, dostępne jest w kolorze beżowym, różowym, szarym i błękitnym.
Sprawdziło mi się niedrogie uniwersalne etui, które ma miejsce na umocowanie rysika i pasuje także na inne tego typu urządzenia
Podsumowanie
PocketBook InkPad Eo to urządzenie przeznaczone dla osób lubiących odręczne notowanie i przeznaczone głównie do pracy. Sprawdza się nie tylko przy odręcznym notowaniu ale i szeroko pojętych działaniach z tekstem. Swoje atuty pokaże głównie przy świetle dziennym i w ruchu. Ja na przykład bardzo polubiłem InkPada, gdy chodząc po halach i między halami Targów IFA w Berlinie, na szybko notowałem sobie rysikiem, co i gdzie. No i właśnie na recenzowanym tablecie powstawały ostatnie teksty, które publikowałem na blogu. Korzystałem przy tym głównie z Dokumentów Google. InkPad Eo znacznie mniej sprawdził mi się jako czytnik, ponieważ żadna aplikacja nie zapewniała mi na nim takiego komfortu jak „zwykły” czytnik książek. Chociaż jak już sobie zainstalowałem KOReadera, to obraz uległ trochę zmianie na plus.
PocketBook InkPad Eo (widoczne gniazdo USB C i kart microSD)
Warto podkreślić, że z każdą kolejną aktualizacją oprogramowania, widać postęp. Od momentu rynkowej premiery były przynajmniej dwie aktualizacje. Widać, że producentowi zależy na tym produkcie. Obecnie Na InkPadzie Eo mam najbardziej aktualny firmware 1.3.1. Być może opisywane przeze mnie kłopoty nie będą obecne, gdy ten tekst będziecie czytać w przyszłości. To dopiero drugi tablet wypuszczony na rynek przez PocketBooka, więc i nas i producenta zapewne czeka jeszcze wiele zmian i poprawek. Ale to już w tym momencie całkiem funkcjonalne i użyteczne urządzenie. Myśląc o tego typu tablecie, warto pamiętać, że na rynku lada chwila będzie dostępny też PocketBook Color Note (więcej we wpisie: „Zapowiedź: PocketBook Color Note - kolorowy notatnik z „nietłukącym” ekranem”).
Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli potrzebujecie czegoś z dużym ekranem do czytania, InkPad Eo nie zapewni takiego komfortu jak czytnik. Jeśli jednak ma on służyć do pracy z tekstem, warto w niego zainwestować bo do tego się nadaje.
Plusy
- porządny rysik w zestawie;
- duży ekran;
- gniazdo kart microSD;
- możliwość instalacji nawet najnowszych wersji aplikacji mobilnych (sklep Google Play);
- regulacja temperatury barwowej oświetlenia;
- polskojęzyczne menu;
- duża poprawność przetwarzania pisma odręcznego (po polsku) na maszynowe;
Minusy
- brak możliwości ustawienia poniedziałku jako początku tygodnia w systemowym kalendarzu;
- niewygodna lokalizacja wyłącznika;
- długi czas reakcji akcelerometru na obrócenie urządzenia;
- brak gumowych nóżek na pleckach obudowy;
- niestabilna firmowa aplikacja do czytania e-booków (PocketBook Reader);
- brak możliwości korzystania z tłumaczeń (Tłumacz Google) w xReaderze;
- brak możliwości zaznaczania tekstu w kolorze w xReaderze;
- sporadyczne błędy w tłumaczeniu menu i PocketBook Readera;
- brak integracji usługi typu Send-to-PocketBook;
Dane techniczne PocketBook InkPad Eo (PB 1042) wg producenta:
Ekran: przekątna 26,2 cm (10,3 cala), kolorowy dotykowy (palec lub rysik) ekran E-Ink Kaleido 3 z wbudowanym oświetleniem o regulowanej temperaturze barwowej i rozdzielczością 300 ppi (2480x1860 pikseli) dla obrazów czarno-białych i 150 ppi (1240x930 pikseli) dla kolorowych (4096 kolorów);
Masa: 470 g;
Rozmiary: 191×226×7 mm
Pamięć: ok. 51,3 GB wewnętrznej (64 GB pomniejszone o pliki systemu operacyjnego);
Obsługiwane formaty tekstowe: AZW, AZW3, DOC, DOCX, EPUB, FB2, FB2.ZIP, HTM, HTML, MOBI, PDF, PRC, RTF, TXT;
Obsługiwane formaty graficzne: PNG, BMP, JPEG;
Obsługiwane formaty dźwiękowe: MP3, WAV;
Audio: głośniki stereo, BT lub przez przejściówkę USB C-minijack;
Łączność: Wi-Fi, BT, USB C (OTG);
Procesor: 2,3 GHz (ośmiordzeniowy);
Pamięć RAM: 4 GB;
System: Android OS 11;
Bateria: 4000 mAh;
Kamera: tak;
Mikrofony: tak;
Główne funkcje: Google Play Store;
Oficjalna strona produktu: https://pocketbook.pl/pl-pl/catalog/notatki-elektroniczne/pocketbook-inkpad-eo-pl
Zawarte w tekście odsyłacze są częścią programu afiliacyjnego Czytio, Amazon i Aliexpress
Czytnik książek PocketBook Verse Pro Color jest na rynku od końca lipca. W dniu premiery kosztował 769 PLN. I w podobnej cenie jest w większości sklepów. Ale obecnie można go kupić w Amazonie znacznie taniej, bo za 666,81 PLN.
Czytnik książek PocketBook Verse Pro Color w ofercie Amazonu (źródło: amazon.pl)
To niezła okazja, jeśli ktoś szuka niedużego, poręcznego czytnika z kolorowym ekranem i bardo dobrą obsługą polskich wypożyczalni e-booków (Legimi, Empik Go). Dodatkowym atutem są fizyczne przyciski zmiany stron, które znacznie poprawiają komfort czytania. W czytniku zastosowano kolorowy sześciocalowy ekran E-Ink Kaleido 3 o rozdzielczości 300 ppi dla obrazu czarno-białego i 150 ppi dla kolorowego. Może wyświetlać do 4096 kolorów.
Elektronika jest chroniona przed wodą. W środku znalazł się nowy (czterordzeniowy) procesor, 1 GB pamięci RAM i gniazdo USB-C. Za łączność odpowiada nie tylko moduł BT, ale i dwuzakresowe wi-fi (2,4 oraz 5 GHz). Ma taką samą obudowę jak wcześniejszy Verse czy Verse Pro, więc jest już na rynku trochę pasujących okładek.
Sprzedawcą jest Amazon, można go kupić tutaj w cenie 666,81 PLN.
Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon
Google Translator jest chyba najpopularniejszą usługą tłumaczenia używaną na urządzeniach mobilnych. Firma udostępnia w niej wiele języków, a przekładów można dokonywać bezpłatnie. Posiadanie takiego narzędzia w czytniku książek może więc być cennym dodatkiem. Czy faktycznie można tłumaczyć w PocketBookach całe akapity tekstu korzystając z Tłumacza Google? Ależ tak! Czy to oficjalna funkcja ich wewnętrznego oprogramowania? No, nie. Jak to możliwe? Dzięki integracji usługi tłumaczenia w programie KOReader.
Tłumacz Google dostępny jest w KOReaderze także na czytnikach PocketBook
Na czytnikach PocketBook można instalować własne aplikacje. KOReader należy niewątpliwie do najciekawszych opcji. Pisałem o nim m.in. w poradniku „KOReader dla CZYTNIKÓW PocketBook ROZSZERZA możliwości”. Zwracają uwagę głównie na duże możliwości w zakresie modyfikacji wyglądu tekstu: płynnego i szerokiego regulowania wielkości marginesów, interlinii czy poprawiania kontrastu. Jednak pojawiające się raz po raz pytania o słowniki w czytnikach PocketBook skłoniły mnie do sprawdzenia jak KOReader sobie radzi z Tłumaczem Google. To o tyle ważne, że PocketBook dostarcza wraz z czytnikiem dwa słowniki: angielsko-polski i polsko-angielski. Łatwo pobrać i zainstalować samodzielnie można także Słownik Języka Polskiego (więcej we wpisie: „Słownik języka polskiego dla czytników PocketBook”). Jeśli jednak potrzebujemy przekładu z innych języków niż angielski, pojawia się kłopot, ponieważ trudno pliki takich słowników znaleźć w sieci czy gdzieś kupić. Usługa Tłumacza Google może ten problem rozwiązać.
Tłumacz Google w czytnikach PocketBook
Pierwszym krokiem w korzystaniu z usługi tłumaczenia jest instalacja KOReadera. Nie jest to specjalnie skomplikowane, a procedurę opisałem w wyżej wspomnianym tekście.
Instalacja KOReadera w czytnikach PocketBook:
- pobrać z GitHuba (https://github.com/koreader/koreader/releases) plik koreader-pocketbook-v2024.07.zip;
- rozpakować archiwum w komputerze;
- podłączyć kablem czytnik do komputera;
- włączyć w komputerze wyświetlanie plików systemowych/ukrytych (o ile tego nie mamy);
- skopiować zawartość katalogu „applications” do analogicznego katalogu w pamięci czytnika;
- skopiować plik koreader.app z katalogu „system/bin” do czytnika (oczywiście także do „system/bin”);
- stworzyć plik „extensions.cfg” w katalogu „system/config” (lub „systemprofilesprofil_uzytkownikaconfig” jeśli mamy kilka kont różnych użytkowników na czytniku). Do edycji nie należy używać programów w rodzaju MS Worda czy Writera z pakietu OpenOffice. Najlepiej skorzystać z aplikacji typu Notepad++ lub podobny tekstowy edytor. W pliku „extensions.cfg” może być jedna linijka „epub:@EPUB_file:1:eink-reader_with_blink.app,eink-reader_with_epub2.app,koreader.app:ICON_EPUB”;
- zapisać zmiany dokonane w „extensions.cfg” w czytniku;
- odłączyć czytnik.
Przykładowa zawartość pliku extensions.cfg dotycząca plików EPUB
Od tej pory powinno być dostępne wyskakujące menu z opcją otwierania plików EPUB w KOReaderze. Jeśli przytrzymamy palcem tytuł e-booka, to koreader.app powinien się pojawić w menu na trzecim miejscu, po „PBREADER (EPUB 3)” i „PBREADER (EPUB 2)”.
Aby otworzyć e-booka w KOReaderze, za pierwszym razem należy przytrzymać tytuł i wybrać „koreader.app” z wyskakującego menu „Otwórz w”
Aby skorzystać z Tłumacza Google należy otworzyć e-booka i zaznaczyć więcej niż jedno słowo. Powinno to otworzyć na ekranie okno, z opcją “Tłumacz”. Trzeba pamiętać, aby zaznaczać fragment tekstu, ponieważ wybranie tylko jednego słowa włącza okno tłumaczenia w “zwykłym” słowniku. Bez względu na to czy mamy jego plik zainstalowany w KOReaderze, czy nie.
Zaznaczony fragment i wynik tłumaczenia są wyświetlane w nowym oknie. Poniżej głównego tłumaczenia wyświetlane są też tłumaczenia alternatywne. Jakość tłumaczeń bywa różna, szczególnie jeśli nie dotyczą one języka angielskiego. Ale lepszy rydz niż nic. W sumie takie tłumaczenia mogą być bardziej pomocne niż żadne.
Przykładowe tłumaczenie tego samego fragmentu tekstu z języka czeskiego (ekran po lewej) i niemieckiego (ekran po prawej)
KOReader do usługi tłumaczenia potrzebuje aktywnego połączenia internetowego. Na bieżąco łączy się z usługą tłumacza przesyłając potrzebny fragment i pobierając wynik tłumaczenia. Z tego co udało mi się zorientować, fragmenty tekstu przesyłane są bezpośrednio między czytnikiem a usługą Google, więc nasze dane nie są przekazywane żadnym pośrednikom.
Podsumowanie
Słowniki pozostają problemem w większości czytników. Użytkownicy pozostawieni są tu zwykle sami sobie. Producenci rzadko zauważają języki inne niż angielski. W sieci krążą więc pliki słowników stworzone mniej lub bardziej legalnie przez pasjonatów. Dostępność Tłumacza Google może być rozwiązaniem problemu dla wielu osób potrzebujących szybkiego wsparcia w przekładzie na czytnikach w przypadku obcojęzycznych tekstów. To kolejny argument aby zainteresować się KOReaderem, który może działać na czytnikach: PocketBook, Kobo, Kindle, notatniku reMarkable i androidowych czytnikach oraz tabletach Onyx Boox, Bigme czy PocketBook.
[Aktualizacja 22 III 2025 r.]
Przygotowałem pakiet instalacyjny, który pozwala zainstalować KOReadera w postaci już wstępnie skonfigurowanej. Dzięki temu można zrobić to w maksymalnie uproszczony sposób, przy pomocy jednego pliku wgranego do pamięci czytnika. Więcej we wpisie „Poradnik: PROSTA instalacja aplikacji KOReader na czytnikach PocketBook”.
Do tej pory nie powiedziałem chyba jednego dobrego słowa na temat czcionek bezszeryfowych w czytnikach. W każdym razie tego nie pamiętam. Namiętnie natomiast korzystam z czcionek szeryfowych już od czasów pierwszego mojego czytnika. Ten czytnik to Kindle 3 Keyboard, a czcionka to Caecilia. Do czcionek bezszeryfowych jakoś nie mogłem się przekonać nawet czytając na urządzeniach o niższej rozdzielczości ekranu. Aż do teraz.
Atkinson Hyperlegible już od dłuższego czasu jest w czytnikach Tolino
Na chwilę jednak cofnijmy się do wiosny 2023 roku. Pisałem wtedy z żalem o wycofywaniu się producentów czytników z używania ładnych, ale płatnych krojów czcionek (wpis: „Koniec czcionki Caecilia w czytnikach?”). Podawałem przykład Bookeena i Kobo, które zrezygnowały m.in. z Caecilii w swoich urządzeniach. Trochę to przykre, bo gdzie jak nie w czytnikach powinny być ładne czcionki? Choć oczywiście nie każdemu podoba się to samo i może tu trochę za bardzo dramatyzuję. W każdym razie mam listę czcionek, które w nowym czytniku sobie instaluję (jeśli jest taka opcja) i od razu mi lepiej...
Ostatnio przyglądnąłem się liście czcionek, jakie oferuje Rakuten Kobo w czytnikach marki Kobo i Tolino. Jakież było moje zdziwienie, gdy po testowym wybraniu pierwszej z brzegu czcionki bezszeryfowej, zwyczajnie zacząłem z niej korzystać. Wcześniej jakoś do mnie ta czcionka „nie dotarła”, choć widziałem ją parę lat temu w którymś czytniku Tolino. Co prawda korzystam z niej teraz nie na żadnym nowym Kobo czy Tolino, tylko na czytniku o mniejszej rozdzielczości ekranu. I czcionka Atkinson Hyperlegible okazała się lekarstwem na lekko postrzępione brzegi czcionki szeryfowej.
Główne cechy czcionki Atkinson Hyperlegible (źródło: www.brailleinstitute.org)
Atkinson Hyperlegible to czcionka dostępna bezpłatnie zarówno do zastosowań domowych jak i komercyjnych. To by trochę tłumaczyło, dlaczego znalazła się w czytnikach wspomnianych wyżej marek czytników. Ale nie będę marudził, bo zwyczajnie mi się ona podoba. Czcionkę można pobrać ze strony amerykańskiego Instytutu Braille'a. Nazwana została na cześć założyciela tej instytucji w Stanach Zjednoczonych. Opracowano ją pięć lat temu i udostępniono aby pomóc osobom niedowidzącym. Założenia stojące u podstaw projektu przedstawione są następująco:
- zróżnicowanie znaków pisarskich aby łatwiej je było od siebie odróżnić;
- szczególne zwrócenie uwagi na litery o podobnym kształcie w pionie czy poziomie;
- duże światło wewnątrz liter;
- lepiej zaakcentowane zakończenia liter;
- zaokrąglone kształty.
Udostępnione archiwum Atkinson-Hyperlegible-Font-Print-and-Web-2020-0514.zip zawiera m.in. pliki w formacie TTF i OTF. Jeśli nasz czytnik akceptuje samodzielne wgrywanie czcionek, któryś z tych formatów powinien zadziałać. W moim przypadku wgranie plików TTF spowodowało w aplikacji xReader wyświetlanie pustych stron. Natomiast pliki OTF sprawdzają się dobrze. Jeśli lubicie korzystać z czcionek bezszeryfowych, warto spróbować. Jeśli zaś (tak jak ja) czcionek bezszeryfowych nie lubicie, może dajcie szansę krojowi Atkinson Hyperlegible.
Jak zainstalować własne czcionki w czytniku książek:
- w czytnikach PocketBook pliki należy wgrać do istniejącego katalogu system/fonts;
- w androidowych tabletach np. PocketBook, Bigme, Onyx Boox pliki należy wgrać do katalogu xReader/fonts lub fonts;
- w czytnikach Kobo Atkinson Hyperlegible już jest, a w starszych modelach pliki należy wgrać do katalogu fonts;
- w nowszych czytnikach Tolino Atkinson Hyperlegible już jest, a w starszych modelach pliki należy wgrać do katalogu fonts;
- w czytnikach Kindle pliki należy wgrać do katalogu fonts.
Oficjalna strona amerykańskiego Instytutu Braille'a, z której można pobrać czcionkę Atkinson Hyperlegible: https://www.brailleinstitute.org/freefont/
Podstawowy i najtańszy czytnik z rodziny Kindle zniknął z oferty Amazonu. Co można wybrać w zamian? Oczywiście jakąś opcją jest Kindle Paperwhite 5 z ekranem o przekątnej 6,8 cala i pamięcią 16 GB, który wciąż można kupić w cenie 790 PLN. Ale co, jeśli szukamy czegoś tańszego i mniejszego?
Kindle 11
Niestety, na początku muszę zaznaczyć, że nie mam dobrych wieści dla osób zadających pytanie o „dobry czytnik w cenie do 400 PLN”. Tu pozostają do dyspozycji raczej używki. Jeśli interesuje nas dobry i nowy czytnik, konieczne będzie zwiększenie budżetu. Przyglądnijmy się kilku opcjom przyjmując, że powinny to być (naj)tańsze, nowoczesne urządzenia (np. z gniazdem USB C) o sześciocalowych ekranach.
PocketBook
PocketBook Verse w cenie 529 PLN. Na rynku PocketBook Verse (recenzja tutaj: „Recenzja: PocketBook Verse – niedrogi czytnik do Legimi i Empik Go”) występuje także jako Empik GoBook 2.0 (recenzja tutaj: „Recenzja: Empik GoBook 2.0 - firmowy czytnik wypożyczalni Empik Go”). To najtańsza opcja w bieżącym zestawieniu, ale posiadająca kilka niezaprzeczalnych atutów. Najważniejszy to fizyczne przyciski zmiany stron. Wpływa to na trochę większą masę, ale znacznie poprawia to komfort czytania. To jedyny czytnik w niniejszym zestawieniu, który ma fizyczne przyciski. Wielu innych producentów w tańszych czytnikach z tej opcji rezygnuje po prostu tnąc koszty. Dlatego warto podkreślić tę cechę PocketBooka Verse. Druga to zainstalowane fabrycznie aplikacje współpracujące z polskimi wypożyczalniami e-booków – Legimi i Empik Go.
PocketBook Verse w silikonowym etui
Ze słabszych stron należy wskazać mniejszą rozdzielczość ekranu. Jednak w codziennym użytkowaniu sprawdza się on bardzo dobrze i jakoś specjalnie różnicy między Verse czy innym czytnikiem z ekranem o rozdzielczości 300 ppi nie zauważam, dopóki nie położę ich obok siebie. A jeśli jeszcze wgram jakąś ładną czcionkę, to już wcale mam co narzekać. Bardzo pozytywnie (szczególnie w zestawieniu z omawianą tu konkurencją) prezentuje się obudowa, która (obok wspomnianych już fizycznych przycisków) wykonana jest bardzo solidnie i z bardzo porządnego plastiku. Na przykład ile razy patrzę na ramkę wokół ekranu na froncie PocketBooka Verse, to cieszę się, że przy wyborze materiału na nią nie decydowali tylko księgowi. A to dlatego, że jest miła w dotyku i bardzo dobrze redukuje odbłyski świata. Może to konstrukcyjny drobiazg, ale przy dłuższym czytaniu bardzo ważny. W środku znajdziemy 8 GB pamięci na pliki użytkownika, ale można ją powiększyć przy pomocy karty microSD.
PocketBook Verse w ofercie polskiego dystrybutora (źródło: czytio.pl)
Czytnik PocketBook Verse można kupić np. w oficjalnym sklepie dystrybutora w cenie 529 PLN. Dostępna jest wersja z szarą lub niebieską obudową.
Tolino
Tolino Shine 5 w cenie 119 EUR (ok. 510 PLN) plus ewentualne koszty przesyłki do Polski (od 37 PLN). Niemieckie księgarnie niestety nie wysyłają zakupów bezpośrednio do Polski, stąd podałem koszty wysyłki. Można wykupić usługę pocztowego pośrednika, który w cenie 37 PLN przewiezie naszą przesyłkę ze swojego magazynu i wyśle np. do paczkomatu w Polsce. Sprawdzone i polecane rozwiązanie, choć może nie do końca komfortowe. Nawet doliczając koszty wysyłki Tolino pozostaje drugim pod względem ceny czytnikiem w zestawieniu (ok. 547 PLN).
Wyłącznik w czytniku Tolino Shine 5 jest spory i bardzo poręcznie umieszczony na pleckach urządzenia
Tolino jako jedyna marka z tego zestawienia nie wspiera języka polskiego. Choć Shine 5 nie ma menu po polsku to polskojęzyczne e-booki pochodzące np. z polskich księgarń otwierają się na nim bez problemu. Można oczywiście korzystać z urządzenia w Polsce, wgrywając książki przez kabel lub chmurę Tolino. Każdy czytnik jest przypisany do konkretnej księgarni należącej do sojuszu Tolino. Po zalogowaniu na konto otrzymujemy 25 GB na własne pliki w chmurze, które widać na czytniku oraz także np. w aplikacji mobilnej. W czytniku jest 16 GB pamięci wewnętrznej.
Czytnik ma czarno-biały ekran najnowszej generacji (Carta 1300) o najwyższej dostępnej rozdzielczości (300 ppi). podobnie jak wspomniany niżej Kobo ma najwygodniejszy wyłącznik, który jest umieszczony na pleckach. Szkoda, że więcej producentów nie idzie tą drogą.
Czytniki Tolino (podobnie jak Kobo) można samodzielnie naprawiać, korzystając ze wsparcia producenta (Rakuten Kobo) i serwis iFixit. Piszę o tym poniżej.
Tolino Shine 5 w ofercie księgarni należącej do sojuszu Tolino (źródło: hugendubel.de)
Czytnik Tolino Shine 5 można kupić w dowolnej niemieckiej księgarni należącej do sojuszu Tolino (Hugendubel, Thalia, ebook.de, buecher.de, Osiander) w cenie 119 EUR (plus przesyłka do Polski).
Kobo
Kobo Clara BW w cenie 609 PLN. Pod względem sprzętowym jest bliźniaczo podobny do wspomnianego wyżej Tolino Shine 5. Różni je (obok marki) oprogramowanie wewnętrzne. I trochę także cena. Ale za to zakup w polskim sklepie może być lepszym rozwiązaniem w razie potrzeby reklamowania urządzenia.
Czytniki Kobo od dawna chwalone są za solidną konstrukcję, długotrwałe wsparcie (nawet najstarsze wciąż są aktualizowane) i duże możliwości modyfikacji wyglądu tekstu (ładne czcionki, duży zakres regulacji marginesów, odstępów, pogrubienia tekstu). Podobnie jest z tym modelem. Choć tutaj (podobnie jak w Tolino Shine 5) obudowa sprawia w dotyku bardzo „plastikowe” wrażenie. Clara BW ma pewne ograniczenia w porównaniu do droższych modeli, a mianowicie brak możliwości wykonywania odręcznych notatek i brak łączności z dyskiem chmurowym Dropbox. Poza tym to przyjemny sprzęt, który poradzi sobie z polskimi e-bookami. Można je kupować z poziomu czytnika w firmowej księgarni. Wybór jest bardzo ograniczony, ale to jedyny w zestawieniu czytnik mający w ogóle taką możliwość. W czytniku jest zintegrowana bardzo przydatna usługa Pocket, dzięki której artykuły znalezione na stronach WWW można w przyjemny sposób czytać bez reklam i na bezpiecznym dla oczu ekranie (zamiast w kompie czy telefonie). W czytniku jest 16 GB pamięci wewnętrznej.
Czytniki Kobo można samodzielnie naprawiać, korzystając z oryginalnych części i wsparcia merytorycznego zapewnianego przez firmę iFixit. Jeśli na przykład padnie bateria lub pęknie ekran, nie musimy (choć wciąż możemy) korzystać usług specjalistycznych serwisów. Po więcej szczegółów odsyłam do wpisu „Kobo udostępnia ZESTAWY NAPRAWCZE do czytników”.
Kobo Clara BW w ofercie polskiego dystrybutora (źródło: czytio.pl)
Kobo Clara BW można kupić w sklepie polskiego dystrybutora lub w Amazonie w cenie 609 PLN.
Onyx Boox
Onyx Boox Go 6 kosztuje obecnie 779 PLN. No cóż, gołym okiem widać, że cenowo jest zbliżony do czytników z większym ekranem. Choćby wspomnianego na początku Kindle Paperwhite 5. Onyx Boox określa swoje urządzenia jako tablety. I ma tu sporo racji. Parametry (i doświadczenia z poprzednikami tego modelu) pozwalają spodziewać się w tym przypadku całkiem wydajnego urządzenia pozwalającego nie tylko na płynną pracę w charakterze czytnika ale też tabletu umożliwiającego instalację i płynne działanie aplikacji mobilnych.
Trzeba jednak mieć na uwadze, że to tablet, który wymaga od użytkownika (szczególnie na początku) dużo czasu i uwagi na ogarnięcie wszystkich opcji, funkcji i ustawień, które pozwolą ustawić wszystko tak, aby dobrze się z niego korzystało. W oprogramowaniu przeznaczonym do serii Go firma zrobiła sporo aby nie zniechęcać mniej zaawansowanego użytkownika. Wciąż jednak nie jest to urządzenie, które po wzięciu pierwszy raz do ręki włącza się i zaczyna czytać.
Onyx Boox Go 6 z Androidem 11 traktowany jest jako tablet
To najlżejsze z omawianych tu urządzeń, ale obudowa robi zaskakująco solidne (choć minimalistyczne) wrażenie. Pomimo największej pamięci na pliki użytkownika, ma także miejsce na kartę pamięci (i wsparcie firmowej chmury). Na pewno więc miejsca na e-booki i audiobooki nie zabraknie (wspiera odtwarzanie własnych plików dźwiękowych przez BT lub adapter USB C-minijack). W niniejszym zestawieniu ma też generalnie największe możliwości nie tylko sprzętowe ale i dopasowania zachowania do potrzeb użytkownika. I to zarówno dzięki instalacji aplikacji mobilnych (Android 11) jak i ustawieniom oprogramowania wewnętrznego. Aż 32 GB pamięci wewnętrznej można jeszcze rozszerzyć kartą microSD.
Onyx Boox Go 6 w sklepie polskiego dystrybutora marki (źródło: czytio.pl)
Onyx Boox Go 6 można kupić w sklepie dystrybutora marki za 779 PLN (obecnie przy zakupie można dodać firmową okładkę przecenioną na 1 PLN).
|
PocketBook Verse |
Tolino Shine 5 |
Kobo Clara BW |
Onyx Boox Go 6 |
ekran |
6" E-Ink Carta 1024x758 (212 ppi) |
6" E-Ink Carta 1300 1448x1072 (300 ppi) |
6" E-Ink Carta 1300 1448x1072 (300 ppi) |
6" E-Ink Carta1300 1448x1072 (300 ppi) |
oświetlenie ekranu |
tak |
tak |
tak |
tak |
regulacja temperatury barwowej oświetlenia |
tak |
tak |
tak |
tak |
fizyczne przyciski zmiany stron |
tak |
nie |
nie |
nie |
pamięć wewnętrzna [GB] |
8 |
16 |
16 |
32 |
gniazdo kart pamięci |
tak |
nie |
nie |
tak |
wodoodporność |
nie |
tak |
tak |
nie |
masa [g] |
182 |
174 |
174 |
146 |
polskie menu |
tak |
nie |
tak |
tak |
współpraca z Legimi i Empik Go |
tak |
nie |
nie |
tak (aplikacje mobilne) |
wysyłka bezprzewodowa własnych plików |
tak (przez Send-to-PocketBook) |
tak (przez chmurę Tolino) |
nie |
tak (przez chmurę Onyx Boox lub aplikacje mobilne) |
instalowanie aplikacji mobilnych |
nie |
nie |
nie |
tak (Android 11) |
uwagi |
zainstalowana aplikacja Legimi i Empik Go |
dostęp do chmury Tolino (25 GB), możliwość samodzielnej naprawy ze wsparciem producenta |
zintegrowana księgarnia z ogertą nielicznych polskich e-booków, możliwość samodzielnej naprawy ze wsparciem producenta |
możliwość instalowania aplikacji mobilnych, odtwarza pliki audio |
premiera rynkowa |
2023 |
2024 |
2024 |
2024 |
cena [PLN] |
ok. 547 |
Podsumowanie
Jesienią można się jeszcze spodziewać jakiś premier sprzętowych. Być może coś nowego jednak pokaże Amazon. Jest też prawdopodobne, że inkBook w końcu wprowadzi następcę Calypso Plus. Ale z oferty konkurencji, jak widać, też można znaleźć coś tańszego i sensownego.
Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Czytio i Amazon
PocketBook Era Color to kolorowa wersja obecnego na rynku od połowy 2022 roku czytnika książek PocketBook Era. Kolorowa, bo nowy model różni się od poprzednika przede wszytkom kolorowym ekranem. Jednak różnic znaleźć można i więcej. PocketBook Era Color zadebiutował na rynku w kwietniu 2024 roku. Przez ponad dwa miesiące intensywnie testowałem, jak wprowadzone w nim zmiany sprawdzają się w praktyce. Zapraszam do lektury recenzji najnowszego siedmiocalowego czytnika marki PocketBook.
PocketBook Era Color
PocketBook Era Color od strony technicznej
Jak łatwo zauważyć, PocketBook Era Color ma obudowę identyczną jak w przypadku modelu PocketBook Era. Dzięki temu mamy do czynienia z poręcznym kształtem i wygodnymi fizycznymi przyciskami, które umieszczone są przy prawej krawędzi obudowy. Dwa środkowe klawisze służące do zmiany stron są lekko wypukłe, dzięki czemu łatwiej je wyczuć pod palcem bez patrzenia. To ważny element czytnika, ponieważ znakomicie poprawiają one komfort czytania. Jeden ze skrajnych przycisków służy także jako wyłącznik, drugi do wywoływania ekranu startowego. Przyciski nie są tylko dla praworęcznych. Tekst na ekranie (i oczywiście sam czytnik) można obrócić, więc jeśli jest taka potrzeba, przyciski można mieć także przy lewej krawędzi obudowy.
Fizyczne przyciski zmiany stron znacznie poprawiają komfort czytania
Front urządzenia jest płaski, ponieważ producent zdecydował o dołożeniu dodatkowej warstwy ochronnej nad ekranem. Zabezpiecza go to dodatkowo przed uszkodzeniem, ale też lekko obniża kontrast obrazu oraz (wraz ze wzmocnieniami wewnątrz obudowy) powoduje, że czytnik jest cięższy niż podobne modele konkurencji. Wciąż jest to jednak poręczne urządzenie, które spokojnie można podczas lektury trzymać w jednej ręce przez dłuższy czas. Na dolnej krawędzi obudowy umieszczono głośnik, przy pomocy którego można odtwarzać np. Wgrane samodzielnie audiobooki (np. w formacie mp3) lub odsłuchiwać wymowę słów tłumaczonych przy pomocy firmowych słowników. Aplikacja do słuchania audiobooków jest prosta ale całkiem wystarczająca, poza jednym - brakuje wyłącznika czasowego. Jeśli uśniemy podczas słuchania, to możemy się obudzić z „wysłuchaną” do końca książką.
Głośnik umieszczony na dolnej krawędzi umożliwia odsłuch plików audio i wymowy słów szukanych w słownikach dostarczanych przez producenta czytnika
Na jej prawej krawędzi znalazło się gniazdo USB-C i dioda sygnalizująca ładowanie baterii. Plecki pokryte są twardym, lekko żebrowanym plastikiem. Tam też znajdziemy zaślepkę, pod którą ukryto zaczepy do montowania firmowych okładek oraz gniazdo ładowania bezprzewodowego (wykorzystywane przez specjalną okładkę).
Innowacją, a więc wyróżnikiem i atutem omawianego czytnika jest kolorowy ekran. Okładki książek, zdjęcia, mapy, diagramy czy inne ilustracje zawarte w e-bookach nabierają dzięki temu większej wartości. Czytnik posiada dotykowy ekran E-Ink Kaleido 3 o przekątnej siedmiu cali, który wyświetla treść czarno-białą w rozdzielczości 300 ppi, zaś kolorową w 150 ppi. Choć czarno-białe treści wyświetlane są z maksymalną obecnie dostępną rozdzielczością, to jednak przy bardzo uważnym spojrzeniu, można dostrzec delikatną siateczkę odpowiedzialną za wyświetlanie kolorów. Podczas czytania jednak się tego nie dostrzega.
Ekrany E-Ink Kaleido 3 cechują się drobną siateczką maski, która odpowiedzialna za kolory. Można ją dostrzec przyglądając się z bliska, ale podczas czytania przestaje się ją zauważać
Przy okazji premiery Ery Color pojawiło się ponownie wiele pytań od osób zainteresowanych czytnikiem z kolorowym ekranem. Po pierwsze, o jakość kolorów. Tu odpowiedź pozostaje niezmienna, od czasu wprowadzenia nowej generacji kolorowych ekranów w czytnikach książek. Ilość i intensywność barw na ekranie E-Ink Kaleido 3 jest znacznie mniejsza od tego, co możemy zobaczyć w nowoczesnych smartfonach czy tabletach. Nie jest to „wina” tego czytnika, ale samej technologii. Po drugie, czy lepiej wybrać nową kolorową Erę, czy InkPada Color 3. Tu odpowiedź jest z jednej strony zależna od potrzeb, bo oczywiście InkPad Color 3 ma większy ekran (choć to wciąż ten sam typ, czyli E-Ink Kaleido 3). Może to być wygodne (bo więcej widać na jednej stronie) ale i łączy się to z mniejszą mobilnością (mniej poręczny w podróży). Przy bezpośrednim porównaniu widać także, że PocketBook InkPad Color 3 ma bardziej wyrazisty ekran. Dodatkowa warstwa zabezpieczająca ekran w Erze Color, obniża trochę intensywność barw i kontrastowość. Trzeba więc mieć na uwadze, że czytając w pomieszczeniu, konieczne będzie korzystanie z wbudowanego oświetlenia. Ja je mam włączone na poziomie ok. 50%-60% jasności. Cechą typową dla kolorowych ekranów (także recenzowanego urządzenia) jest też zauważalny ghosting (artefakty z poprzednich stron), co w czarno-białych ekranach jest już niemal niezauważalne.
Przy dziennym świetle czytanie na Erze Color (po prawej) nie wymaga włączania oświetlenia, ale ekran jest i tak mniej kontrastowy niż w przypadku czytników czarno-białych jak PocketBook Era (po lewej). Odblaski i cienie widoczne tutaj na ekranach są efektem robienia zdjęcia pod drzewem
Ważną cechą związaną z ekranem jest też możliwość regulacji nie tylko poziomu natężenia oświetlenia, ale i temperatury barwowej. Dzięki temu można dopasować barwę oświetlenia do swoich upodobań. Wpływa to też na odbiór kolorów, co w przypadku czytnika z kolorowym ekranem może mieć szczególne znaczenie. Oświetlenie rozprowadzane jest równomiernie za wyjątkiem trochę jaśniejszego paska od strony przycisków zmiany stron.
Choć kolory ekranu E-Ink Kaleido 3 są ograniczone, to niewątpliwie mogą dodać wartości lekturze gdy w grę wchodzą ilustracje
Patrząc na parametry techniczne Ery Color spodziewałem się, że będzie to najszybszy czytnik marki PocketBook. Jednak nawet porównanie z poprzednią wersją, czyli z Erą, przekonało mnie, że tak nie jest. O ile w czarno-białej Erze trochę wolniej zmieniają się strony, to Era Color potrzebuje więcej czasu na włączenie się czy otwieranie plików. Era Color najwyraźniej potrzebuje optymalizacji oprogramowania, podobnie jak to już zrobiono podczas wcześniejszych aktualizacji w starszej Erze.
PocketBook Era Color – codzienne czytanie
Podczas pierwszego uruchomienia czytnika można go połączyć z internetem i skonfigurować przydatne usługi. Jeśli tego nie zrobimy od razu, nie ma problemu, da się to zrobić później z poziomu ustawień. Moim zdaniem najbardziej przydatna jest usługa bezprzewodowej wysyłki plików na unikalny adres czytnika (w domenie @pbsync.com) przy pomocy Send-to-PocketBook. Można to wykorzystać do przekazywania treści stron WWW, własnych plików czy zakupów z polskich księgarni. Poza tym czytnik można połączyć z wyodrębnionym katalogiem na własnym koncie dysku chmurowego Dropbox.
Ekran główny nie jest zaśmiecony reklamami, widać ostatnio czytane/dodane tytuły i ikony odsyłające do często używanych aplikacji. Kolory na wszystkich zamieszczonych tu zrzutach ekranów są mocno przesycone, co zapewne wynika z dopasowania sposobu ich wyświetlania do ekranu E-Ink
Program wyświetlający e-booki jest identyczny jak we wcześniejszych modelach PocketBooków, więc każdy kto wcześniej z niego korzystał, szybko się odnajdzie. Jak na współczesne standardy brakuje w nim kilku opcji, które ma konkurencja, jak choćby ładne czcionki dobrze się prezentujące na ekranie E-Ink, płynne i wielostopniowe pogrubienie tekstu, regulowanie marginesów i interlinii. Jeśli jednak samodzielnie wgramy czcionkę typu Bookerly, Caecilia czy Kobo Nickel (lub trafimy na inny odpowiadający nam krój czcionki) i dopasujemy tekst do naszych upodobań, czytanie będzie płynne i przyjemne.
Układ ikon menu na górnej krawędzi ekranu (ekran po lewej) jak i na dolnym pasku (ekran po prawej) można modyfikować według potrzeb
Ekran startowy zawiera ostatnio czytane pozycje, wyskakujące menu u góry ekranu (które można przedefiniować) oraz na dole ikony biblioteczki, aplikacji do odtwarzania audiobooków, Legimi, Empi Go oraz przejścia do aplikacji. Pasek ikon na dole ekranu także można przedefiniować. Książki wgrane do czytnika (polecam bezpłatny program Calibre) trafiają do biblioteczki, która jest wzorcowym rozwiązaniem. E-booki można w niej wyświetlać m.in. według formatów pliku, kolekcji użytkownika, katalogów w pamięci oraz sortować według daty, tytułu czy autora. Jeśli plik ma poprawne metadane, można także wyświetlić wybierając pozycję „Informacje o książce” z wyskakującego menu. Tak powinno być w każdym czytniku.
Biblioteczka w PocketBooku jest wzorcowo rozwiązana, umożliwiając m.in. grupowanie zawartości wg serii czy formatu plików (ekran po lewej) oraz sortowanie wg autora czy daty dodania (ekran po prawej)
PocketBook Era Color radzi sobie z wieloma formatami plików, ale najlepiej korzystać z powszechnie dostępnych (także w polskich księgarniach) e-booków w formacie EPUB. Czytniki marki PocketBook znane są także z rozbudowanych opcji ułatwiających wyświetlanie ale i (co ważniejsze) wygodne czytanie publikacji w formie plików PDF.
Program służący do czytania e-booków się nie zmienił. Mamy płynną zmianę wielkości tekstu i po trzy ustawienia wielkości marginesu i odstępów (ekran po lewej). Jeśli komuś (jak mi) nie odpowiadają wgrane czcionki, można dodać własne kroje (ekran po prawej)
O ile w czasie testów nie miałem problemów z formatami tekstowymi (EPUB, MOBI), to niestety kilka plików PDF czytnik wyświetlał błędnie. Dotyczyło to na przykład jednego z numerów „National Geographic”, który na innych czytnikach PocketBook wyświetlał się poprawnie. PocketBook Era Color może nieźle służyć do czytania kolorowej prasy (zwykle w formacie PDF) więc ten błąd powinien być poprawiony. Tym bardziej, że czytnik ma szereg przydatnych opcji, pozwalających dopasować strony plików PDF do mniejszego ekranu, co jest wielkim ułatwieniem przy czytaniu tego typu publikacji.
Nie wszystkie pliki PDF na Erze Color wyświetlały mi się poprawnie (ekran po prawej), choć Era nie miała z nimi kłopotu (ekran po lewej)
Codzienne czytanie na Erze Color jest spokojne i przyjemne, dopóki (tak jak ja) nie wpadniemy na pomysł zdefiniowania gestu przesunięcia palcem po ekranie aby szybko przejść do następnego rozdziału e-booka czy pozycji w spisie treści. Bardzo dobrze sprawdza się taka możliwość podczas czytania prasy - nie interesuje nas jakiś artykuł, to jednym gestem przeskakujemy do następnego. Nie trzeba wchodzić w menu, oszukiwać w spisie treści bieżącej lokalizacji, wybierać następnego artykułu. Niestety w Erze Color nawet bardzo delikatne przesunięcia palcem po ekranie podczas zmiany strony bywa interpretowane bardzo często jako gest przesunięcia. I zamiast przejść do następnej strony, czytnik otwiera np. menu regulacji poziomu natężenia oświetlenia lub przeskoczenie do następnego rozdziału. Pół biedy, gdy jest to codzienna gazeta i możemy szybko wrócić do wcześniej czytanego miejsca. Gorzej jak książka nie ma spisu treści i niewinnym dotykiem mającym zmienić stronę, lądujemy na końcu książki. Nie byłem w stanie tego jakoś ogarnąć, choć w innych PocketBookach zwykle ta opcja działała poprawnie.
Bardzo polecam opcję „Gesty w trybie czytania”, która jest obecna w nowszych PocketBookach. Znakomicie usprawnia to lekturę prasy codziennej. Niestety w Erze Color nawet lekkie muśnięcie może być traktowane jak przesunięcie przez pół ekranu, jak to jest pokazane w instrukcji
Kolor daje do dyspozycji opcję różnych zakreśleń, co może być przydatne przy grupowaniu informacji. Polskojęzyczne menu i klawiatura ekranowa dodatkowo umożliwiają nie tylko tworzenie notatek w języku polskim, ale i poprawne przeszukiwanie polskojęzycznych tekstów. Miło!
Na czytniku PocketBook Era Color można zainstalować zewnętrzne aplikacje jak na przykład KOReader, który ma takie udogodnienia jak np. otwieranie odsyłaczy na dole strony (ekran po lewej) czy stopniowe pogrubienie czcionki dla polepszenia czytelności tekstu (ekran po prawej)
Legimi
Aplikacja obsługująca wypożyczalnię Legimi jest domyślnie zainstalowana w czytniku. Powinna być widoczna na ekranie startowym już przy pierwszym uruchomieniu urządzenia i podłączeniu do internetu. W razie jej braku, trzeba tylko przesłać numer seryjny czytnika do wsparcia technicznego (Legimi lub PocketBooka). Era Color współdziała zarówno z wykupionym samodzielnie abonamentem jak i dostępem uzyskanym dzięki kodom bibliotecznym. Tytuły z katalogu należy wybierać na stronie WWW usługi lub w aplikacji mobilnej Legimi. Gdy już znajdują się na naszej półce, można je pobrać na czytnik w aplikacji, dzięki czemu lądują w czytnikowej biblioteczce. I w tym momencie możemy o aplikacji Legimi zapomnieć (choć będzie ona w tle wykonywać synchronizację z naszym kontem i sprawdzać ważność abonamentu). To bardzo wygodne, ponieważ wypożyczone tytuły są traktowane jak każda inna książka znajdująca się w czytniku. Można tekst e-booka wyświetlać przy użyciu własnych czcionek, działają słowniki, dzielenie wyrazów, podkreślenia, notatki itp. Nie trzeba też podczas lektury czekać na wczytywanie kolejnych partii tekstu, co bywa tak denerwujące w przypadku korzystania z aplikacji mobilnej Legimi na innych urządzeniach.
W przypadku Legimi działa więc wszystko sprawnie, choć można by sobie jeszcze życzyć możliwości wyboru tytułów do wypożyczania bezpośrednio na czytniku oraz obsługi audiobooków. Pamięci jest dość, czytnik obsługuje pliki audio, więc potencjalnie możliwości do tego są.
Empik Go
Zainstalowana w czytniku domyślnie aplikacja obsługująca wypożyczalnię Empik Go posiada możliwość przeglądania oferty, dodawania e-booków na własne konto oraz otwierania pobranych na czytnik książek. Sprawdza też na bieżąco ważność opłaconego abonamentu. Zgodnie z założeniami usługi, tak długo jak mamy ważny abonament, można otwierać wypożyczone książki. Można więc korzystać z czytnika jako jedynego urządzenia obsługującego e-booki z Empik Go. Nie są potrzebne żadne inne pośrednie aplikacje.
Cenną cechą czytnikowej aplikacji Empik Go jest możliwość przeglądania katalogu i pobierania e-booków na czytniku (ekran po lewej). Jednak nie cała oferta wypożyczalni (widoczna np. w aplikacji na telefonie) jest dostępna na czytniki (ekran po prawej)
Warto pamiętać, że na recenzowanym czytniku nie ma możliwości odtwarzania audiobooków oferowanych w katalogu wypożyczalni. Moim zdaniem to jedna z opcji, którą warto by było wprowadzić w przyszłości. Jednak zaskoczeniem był dla mnie także brak możliwości czytania na czytniku niektórych e-booków. Jakoś do tej pory tego nie zauważyłem. Otóż testując usługę na czytniku z kolorowym ekranem stwierdziłem, że poczytam sobie dostępne w Empik Go komiksy. Nie czytałem nic ciekawego od czasów Funky'ego Kovala, nadarzyła się więc okazja aby nadrobić zaległości. Niestety, w tym przypadku spotkał mnie zawód. Na czytniku przeważnie nie są dostępne tytuły, które normalnie wyświetlają mi się w aplikacji mobilnej zainstalowanej na telefonie. Katalog „Komiks” świeci pustkami w czytnikowej aplikacji. Nie można także na czytnik pobrać wielu innych książek (głównie tytułów dla dzieci), które są udostępniane tylko w formacie PDF. Widać je w katalogu w aplikacji mobilnej, można je czytać na telefonie, ale nie na PocketBooku. Szkoda, bo z moich rozmów z młodymi rodzicami wynika, że czytnik z kolorowym ekranem bardzo dobrze sprawdza się podczas czytania dzieciom.
PocketBook Era Color - gdzie kupić?
Czytnik można kupić w m.in. w sklepie polskiego dystrybutora marki. W firmowym sklepie kosztuje obecnie 1119 PLN. Era Color jest także w ofercie Amazonu, ale wersja na polski rynek (od razu z Legimi i Empik Go) jest obecnie niedostępna, zaś wersja na niemieckojęzyczny rynek (trzeba napisać do wsparcia o włączenie Legimi i Empik Go) kosztuje obecnie 1441 PLN.
PocketBook Era Color w firmowym sklepie oficjalnego dystrybutora marki (źródło: czytio.pl)
Przy zakupie warto pamiętać o okładce. Producent oferuje trzy ich rodzaje. Ja używam takiej, która jest opisana jako „Etui indukcyjne czarne” (169 PLN), co umożliwia mi bezprzewodowe ładowanie czytnika. Więcej na jego temat znaleźć można we wpisie: „Test: PocketBook Era – jak działa BEZPRZEWODOWE ładowanie w praktyce”. Jest też dostępne zielone w cenie 104,32 PLN oraz granatowe za 120,98 PLN.
PocketBook Era Color w okładce „charge”
Drugi rodzaj firmowych okładek opisany jest jako „flip”. Testowałem taką i byłem zadowolony, choć trzeba mieć na uwadze, że to raczej klapka, która chroni tylko ekran. Więcej na jej temat znaleźć można we wpisie: „Firmowa OKŁADKA flip do czytnika PocketBook Era”. Obecnie są one dostępne w kolorze beżowym lub czarnym w cenie 89 PLN.
Firmowe okładki „charge” i „flip” montuje się na zatrzaskach do obudowy (miejsce widoczne po prawej) po zdjęciu zaślepki (widoczna po lewej z napisem PocketBook). W środku widać złącza okładki „charge” łączące ją z baterią czytnika
No i jeszcze jest wersja „shell”, która obejmuje też plecki. Obecnie są dwie wersje kolorystyczne: brązowa i czarna po 99 PLN.
W tym momencie nie ma co szukać chińskich zastępników, bo ani nie są one lepsze ani specjalnie tańsze. Natomiast ciekawą ofertę można znaleźć na Amazonie, gdzie wyglądające na sensowne (nie testowałem) etui marki kwmobile (grafika z czytającą dziewczynką lub z biblioteczką kosztują 30,79 PLN.
Podsumowanie
PocketBook Era Color to dobry i trochę większy niż standardowo czytnik, dający możliwość czytania w kolorze. Rysunki, zdjęcia, mapy czy też okładki książek wyglądają zwykle ładniej niż na podobnych czytnikach z czarno-białym ekranem (choć czasem są one nie tak wyraźne ze względu na mniejszą rozdzielczość przy wyświetlaniu kolorowych treści). Oprogramowanie czytnika wymaga poprawek, choćby w zakresie szybkości działania, reakcji na gesty i poprawności wyświetlania plików PDF. Testując wcześniej wiele urządzeń marki PocketBook, przyzwyczaiłem się do ich znacznie większej niezawodności. Pozostaje mieć nadzieję, że (podobnie jak to bywało z nowymi modelami wcześniej) kolejne aktualizacje oprogramowania wewnętrznego poprawią wymienione w recenzji niedociągnięcia.
PocketBook Era Color w świetle dziennym (przepraszam za paprochy na wewnętrznej stronie okładki, ale nie idzie tego wyczyścić w warunkach polowych)
Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli szukacie solidnie zbudowanego czytnika z kolorowym ekranem, to PocketBook Era Color może być właśnie tym co pomoże rozwiązać problem. Jeśli jednak priorytetem jest kontrastowy ekran, którego można używać bez konieczności włączania wbudowanego oświetlenia, trzeba szukać czytnika z czarno-białym ekranem.
Kolorowy ekran oznacza łatwiejszą pracę z tekstem, na przykład przy zaznaczaniu fragmentów (ekran po lewej), a przy anglojęzycznych tekstach może się przydać słownik (ekran po prawej). W czytniku można też samodzielnie zainstalować słownik języka polskiego
Plusy:
- większy ekran (w stosunku do najpopularniejszych czytników o przekątnej sześciu cali);
- kolorowy ekran;
- solidna obudowa;
- fizyczne przyciski zmiany stron;
- płaski front;
- zainstalowane aplikacje do współpracy z polskimi wypożyczalniami – Legimi i Empik Go;
- dzielenie wyrazów według polskich reguł (MOBI, EPUB);
- polskie menu, instrukcja obsługi oraz klawiatura ekranowa w czytniku;
- mnogość czytanych formatów plików;
- dostęp do pełnej oferty wypożyczalni Legimi (również w wersji dla bibliotek) i Empik Go;
- odczyt książek przez mechanicznego lektora (TTS);
- odtwarzacz audiobooków zapamiętuje ostatnio odtwarzane miejsce (ważne w książkach audio);
- duże możliwości dopasowania (np. wgrania czcionek, ustawienia wygaszacza, zdefiniowania funkcji przypisanych do klawiszy);
- bezprzewodowa wysyłka książek do czytnika (także zakupów z polskich księgarni);
- możliwość zainstalowania alternatywnego oprogramowania (np. KOReader);
- znakomite zarządzenie tytułami w czytnikowej biblioteczce;
- dostępny w czytniku słownik języka angielskiego oraz angielsko-polski i polsko-angielski;
- możliwość samodzielnego zainstalowania słownika języka polskiego (dostępny bezpłatnie SJP);
- sporo narzędzi do przystosowania plików PDF do ekranu czytnika;
- częste aktualizacje oprogramowania wewnętrznego;
- wodoodporność (IPX8).
Minusy:
- cięższy w porównaniu do konkurencyjnych modeli (z takim samym ekranem);
- mniejszy kontrast w porównaniu z czarno-białymi ekranami;
- wolno działający żyroskop (G-Sensor);
- przeciętna prędkość działania;
- niezbyt równomierne oświetlenie ekranu;
- dotknięcie ekranu na krawędzi nie powoduje zmiany strony jeśli dotkniemy na grafice (włącza się tryb powiększania grafik);
- niezbyt precyzyjne zaznaczanie tekstu;
- brak możliwości wymuszenia wyrównywania do lewego i prawego marginesu (justowania);
- wersja z Legimi i Empik Go nie ma dostępu do PocketBook Cloud;
- brak domyślnie zainstalowanych ładnych czcionek;
- czasami czytnik się nie usypia samoczynnie, choć powinien pozostawiony sam sobie;
- błędne wyświetlanie niektórych PDF-ów, z którymi nie mają problemu inne PocketBooki;
- brak wyłącznika czasowego w aplikacji do audiobooków.
Dane techniczne PocketBook Era (PB 700K3) wg producenta:
Ekran: przekątna 17,8 cm (7 cali), kolorowy dotykowy ekran E-Ink Kaleido 3 z wbudowanym oświetleniem o regulowanej temperaturze barwowej i rozdzielczością 300 ppi (1680×1264 piksele) dla obrazów czarno-białych i 150 ppi (840×632 piksele) dla kolorowych (4096 kolorów);
Masa: 235 g;
Rozmiary: 155 × 134,3 × 7,8 mm
Pamięć: ok. 28 GB wewnętrznej (32 GB pomniejszone o pliki systemu operacyjnego);
Czcionki: 15 krojów łacińskich czcionek (możliwość dodawania własnych);
Obsługiwane formaty tekstowe: EPUB DRM, EPUB, PDF DRM, PDF, FB2, FB2.ZIP, TXT, DJVU, HTML, DOC, DOCX, RTF, CHM, TCR, PRC (MOBI), AZW, AZW3;
Obsługiwane formaty graficzne: JPEG, BMP, PNG, TIFF;
Obsługiwane formaty dźwiękowe: M4A, M4B, OGG, OGG.ZIP, MP3, MP3.ZIP;
Audio: głośnik mono lub przez przejściówkę USB C-minijack;
Łączność: Wi-Fi, BT, USB C (OTG);
Procesor: 1,8 GHz (czterordzeniowy);
Pamięć RAM: 1 GB;
System: Linux;
Główne funkcje: Dropbox, Send-to-PocketBook, czytnik kanałów RSS, kalkulator, zegar, kalendarz, słowniki, gry: szachy, pasjans, Sudoku, Scribble, przeglądarka zdjęć, Legimi i Empik Go lub (zamiennie) PocketBook Cloud;
Wodoodporność: IPX8;
Ładowanie bezprzewodowe: ze specjalną okładką.
Oficjalna strona produktu: https://pocketbook.pl/pl-pl/catalog/color-pl/pocketbook-era-color-pl
Niedawno pisałem, że nie można już kupić w europejskich sklepach Amazonu podstawowego czytnika Kindle 11 (2022). Podobnie rzecz ma się teraz z „rozszerzoną” wersją Kindle Paperwhite 5, czyli Signature Edition.
Kindle Paperwhite 5 Signature Edition niedostępny w polskim Amazonie (źródło: amazon.pl)
Kindle Paperwhite 5 Signature Edition pojawił się na rynku w listopadzie 2021 roku. Kosztował u nas 869,99 PLN. W porównaniu do standardowego modelu miał większą pamięć (32 zamiast 16 GB), możliwość bezprzewodowego ładowania oraz czujnik światła pozwalający na automatyczną regulację oświetlenia ekranu. Natomiast ekran, obudowa, oprogramowanie wewnętrzne i elektronika były w zasadzie takie same. Ja osobiście nie widziałem powodu, dlaczego miałbym go kupować i testować, skoro recenzję Kindle Paperwhite 5 opublikowałem w styczniu 2022 roku (szczegóły we wpisie: „Recenzja: Kindle Paperwhite 5 (2021) czyli najszybszy EKRAN na rynku”). W tymże roku zamieściłem również na blogu recenzję recenzję Kindle Paperwhite 5 Kids Edition (więcej we wpisie: „Recenzja: „Dziecięca” wersja Kindle Paperwhite 5 Kids Edition (2021)”). I wciąż uważam, że Kindle Paperwhite 5 to jeden z szybszych, stabilniejszych i sprawniej działających czytników obecnych na rynku. Pomimo upływu lat konkurencja pod tym względem niespecjalnie mu zagroziła. Gorzej w przypadku funkcjonalności. Od wielu miesięcy czy nawet lat oprogramowanie wewnętrzne czytników Kindle nie otrzymało istotnych aktualizacji czy choćby spolszczenia menu, co by było w naszym przypadku miłym gestem producenta.
We francuskim Amazonie, podobnie jak w innych europejskich oddziałach, dostępny jest tylko Kindle Paperwhite 5 (16 GB) i Kindle Scribe (źródło: amazon.fr)
Kindle Paperwhite 5 z pamięcią wewnętrzną o pojemności 16 GB wciąż jest oferowany zarówno w polskim jak i w innych europejskich sklepach Amazonu. W przypadku naszego kraju jest to obecnie jedyny dostępny czytnik tej marki. Nawet jeśli z menu wybierzemy Signature Edition to i tak zostaniemy odesłani na stronę „zwykłego” Kindle Paperwhite 5. Strona produktu wciąż istnieje. W innych europejskich Amazonach jest jeszcze Kindle Scribe, który u nas wciąż nie jest oferowany. W przypadku niemieckiego Amazonu, można jeszcze (?) kupić Signature Edition tylko z obudową w kolorze zielonym lub niebieskim. Można je zamówić z bezpośrednią wysyłką do Polski:
- Kindle Paperwhite 5 Signature Edition (zielona obudowa) w cenie 202,37 EUR (z polską stawką VAT i kosztami dostawy) ok. 865 PLN;
- Kindle Paperwhite 5 Signature Edition (niebieska obudowa) w cenie 202,37 EUR (z polską stawką VAT i kosztami dostawy) ok. 865 PLN.
Natomiast tu także brak modelu z czarną obudową i to zarówno w wersji z reklamami jak i bez reklam.
W niemieckim Amazonie wciąż dostępny jest Kindle Paperwhite 5 Signature Edition w wersji z niebieską i zieloną obudową, ale nie z czarną (źródło: amazon.de)
W związku z zaistniałą sytuacją zapewne znowu pojawi się wiele artykułów i komentarzy, że „zobaczycie, teraz to już na pewno będzie nowy Kindle”. Prawdopodobieństwo, że za którymś razem taka przepowiednia się sprawdzi jest całkiem spore... Pozostaje poczekać na to co pojawi się (lub nie pojawi) w Amazonie w najbliższych (tygo)dniach.
Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon
Targi IFA 2024 po raz kolejny uświadomiły mi ogrom rynku elektroniki użytkowej. Do tego jeszcze w tym roku byłem tam tylko przez jeden dzień i zwyczajnie nie byłem w stanie odwiedzić wszystkich stanowisk, które miałem w planie. Przedstawiam więc trochę skrótową relację na tematy “okołoczytnikowe”.
IFA 2024
PocketBook
Na targowym stoisku PocketBooka można było zobaczyć całą bieżącą ofertę producenta: od czytników z czarno-białym ekranem o przekątnej sześciu cali po najnowszy notatnik PocketBook Color Note. Ten ostatni nie miał jeszcze nawet premiery rynkowej. Ma trafić do sprzedaży w najbliższych tygodniach. Więc ze zrozumiałych względów to on mnie najbardziej zainteresował. Tym bardziej, że jest wyposażony w “nietłukący” kolorowy ekran E-Ink Kaleido 3 Mobius. Bazuje on na elastycznym plastikowym podłożu, a nie na szklanym, jak większość ekranów E-Ink używanych obecnie w czytnikach i notatnikach. Stąd powinien być zdecydowanie odporniejszy na ewentualne uszkodzenia mechaniczne. No i jest lżejszy. Ale obok tych trzech zalet (kolor, większa odporność, mniejsza masa) uwagę zwraca anonsowana niska rozdzielczość w przypadku wyświetlania kolorowych treści - tylko 76 ppi. W ekranach Kaleido 3 obecnych na rynku wynosi ona 150 ppi. Postanowiłem sprawdzić, jak to wygląda w bezpośrednim odbiorze.
PocketBook na Targach IFA 2024
Porównałem więc na stoisku ekran PocketBooka Eo (E-Ink Kaleido 3) i PocketBooka Color Note (E-Ink Kaleido 3 Mobius). Pierwsze wrażenie po otwarciu przykładowego pliku PDF z kolorowymi ilustracjami (znajdującego się w pamięci czytnika) było całkiem pozytywne. Wyświetliłem więc dla porównania ten sam plik także na drugim notatniku i położyłem obydwa urządzenia obok siebie. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to wyraźnie lepsze nasycenie kolorów w Color Note. Dopiero po sprawdzeniu w ustawieniach Color Note przekonałem się, że niekoniecznie wynika to z właściwości samego ekranu, a raczej z oprogramowania zainstalowanego w tym czytniku. Otóż Color Note pracuje pod kontrolą Androida 12, zaś w Eo jest Android OS w wersji 11. Okazało się to o tyle ważne, że w menu ustawień PocketBooka Color Note znajduje się opcja regulacji (globalnie dla wszystkich aplikacji) nasycenia kolorów. W przypadku PocketBooka Eo coś jest to zapewne możliwe tylko wtedy, gdy jakaś aplikacja ma takie ustawienia. Ale nie znam takowej. Gdy wyzerowałem te ustawienia w Color Note, na obydwu czytnikach kolory wyglądały już prawie identycznie.
PocketBook Color Note ma w menu możliwość globalnego regulowania nasycenia kolorów (opcja "Kontrast" w menu notatnika po prawej), dzięki czemu wyraźnie lepiej wygląda nasycenie kolorów w porównaniu np. z PocketBookiem Eo (po lewej)
W drugiej kolejności przyglądałem się dokładności odwzorowania detali barwnych ilustracji. Pomimo, że InkPad Eo ma dwukrotnie większą rozdzielczość, nie zauważyłem dramatycznej różnicy pomiędzy ekranami obydwu wspomnianych notatników. Wydawało mi się, że powinienem różnicę wychwycić od razu. Jednak tak się nie stało. Albo ja jestem ślepy, albo rozdzielczość ekranu E-Ink Mobius jednak nie jest tak słaba jak sugerują parametry. Być może wyraźna różnica będzie widoczna przy drobnym tekście, szczególnie na kolorowym tle. Nawet Kaleido 3 ma z takimi treściami kłopoty. Ale nie zdążyłem tego przetestować. W każdym razie jeśli więc ktoś się zastanawia nad nowym notatnikiem PocketBooka, to deklarowana przez producenta niska rozdzielczość wyświetlania kolorowych treści nie powinna być aż tak dużym problem jak by to sugerowały liczby.
Fragment kolorowej ilustracji na ekranie PocketBooka Eo (u góry) i PocketBooka Color Note (u dołu)
Więcej na temat PocketBooka Color Note znaleźć można we wpisie “Zapowiedź: PocketBook Color Note - kolorowy notatnik z „nietłukącym” ekranem”, zaś o InkPadzie Eo wpis jest tutaj: “Zapowiedź: PocketBook InkPad Eo – kolorowy notatnik z Androidem 11”.
Bigme
Trochę mnie zaskoczyły całkiem spore rozmiary stoiska Bigme. Być może odzwierciedla to aspiracje chińskiego producenta, który do niedawna nie był specjalnie znany w Europie. A firma ma w swojej ofercie wiele różnorodnych urządzeń z ekranem E-Ink - od typowego czytnika z ekranem o przekątnej sześciu cali poprzez kilkanaście modeli różnorodnych notatników, aż po dwa dwa smartfony. Warto także wspomnieć o bliskiej współpracy Bigme z PocketBookiem. Jej namacalnym efektem są póki co dwa notatniki - PocketBook Eo oraz PocketBook Color Note, o których wspomniałem powyżej. Ciekawe, jak ta współpraca dalej się rozwinie.
Bigme na Targach IFA 2024
Na stoisku Bigme najbardziej zaciekawiły mnie smartfony, ponieważ po publikacji recenzji czytnika Onyx Boox Palma otrzymałem kilka pytań na temat podobnego urządzenia, które może całkowicie zastąpić smartfon ze świecącym ekranem. I oto jest tego typu opcja - Bigme HiBreak w wersji z czarno-białym jak i kolorowym ekranem z papieru elektronicznego. Smartfon HiBreak z kolorowym ekranem o przekątnej 5,8 cala ma ośmiordzeniowy procesor 2,3 GHz i 6 GB pamięci operacyjnej. To całkiem sporo i powinno zapewnić płynną pracę aplikacji pracujących pod kontrolą wciąż akceptowalnego Androida 11. Na aplikacje i pliki użytkownika jest do dyspozycji 128 GB pomniejszone o pliki systemu operacyjnego. Ale jeśli to będzie za mało, można dodać kartę microSD (do 1 TB). Urządzenie waży 170 g.
Na Targach IFA 2024 miała miejsce przedpremierowa prezentacja tabletu Bigme 1051C z Androidem 13, który wyposażono m.in. w kolorowy ekran E-Ink Kaleido 3, ośmiordzeniowy procesor
Producent domyślnie instaluje w smatfonach kilka swoich aplikacji, jak choćby Bigme GPT, czyli zapewne połączenie z ChatGPT oraz generatorem obrazów. Jest też aplikacja do zamiany notatek głosowych na tekst i zdjęć na tekst (trudno mi powiedzieć jak radzą sobie z językiem polskim). Obecność sklepu Google Play pozwala na instalację potrzebnych aplikacji. Oczywiście najciekawszym elementem wyróżniającym smartfon jest kolorowy ekran E-Ink Kaleido 2 (obrazy czarno-białe wyświetla z rozdzielczością 275 ppi, zaś kolorowe 92 ppi). Choć podobnie jak w innych tego typu rozwiązaniach z ekranem Kaleido 2 wskazane jest używanie wbudowanego oświetlenia to i bez niego ekran jest całkiem czytelny i da się czytać. Jedynym widocznym od razu mankamentem jest błyszczące szkło ekranu, które powoduje powstawanie nieprzyjemnym odblasków. Myślę, że producent powinien pomyśleć o fabrycznym zakładaniu (lub dołączaniu do zestawu) matowej folii.
Smartfon Bigme HiBreak w wersji kolorowej ma ekran E-Ink Kaleido 2
A co do funkcji telefonicznych, to pokazywany na stoisku telefon miał chińską kartę SIM i bez problemu łączył się poprzez niemiecką (ale nie wiem którą) sieć telefonii komórkowej. Więc mogę potwierdzić, że w Europie powinien działać. Tym bardziej jest to ciekawe urządzenie dla osób, które potrzebują mieć jedno bardzo mobilne urządzenie z ekranem bardziej przyjaznym dla oczu, a nie chcą się pozbywać większości funkcji jakie oferują smartfony.
Smartfon Bigme Hibreak w wersji z kolorowym ekranem jest oferowany np. w Amazonie: kosztuje 1275 PLN lub 299 EUR.
Onyx Boox
Na stoisku Onyx Boox prezentowany był przekrój oferty producenta, choć nie znalazłem nic nowego. W sumie to najbardziej spodobał mi się najprostszy, najmniejszy i pewnie najtańszy czytnik Onyx Boox Poke 5. Pozytywnie zaskoczył mnie jakością ekranu (przekątna sześć cali), lekkością (160 g) i sprawnością działania (czterordzeniowy procesor, 2 GB RAM, Android OS 11). Choć muszę zastrzec, że nie testowałem na nim żadnych aplikacji zewnętrznych jak np. Legimi. Jest on dostępny także na naszym rynku w cenie 779 PLN.
Onyx Boox na Targach IFA 2024
Mudita
Polska firma Mudita nie miała na targach własnego stoiska. Jej logo widniało na stoisku europejskiego dystrybutora tej marki. Wystawiony był tam działający egzemplarz telefonu Mudita Kompakt, którego seryjna produkcja ma się dopiero rozpocząć po ewentualnym sukcesie zbiórki, która dopiero ma ruszyć na Kickstarterze. Ciekawie więc było pobawić się nim chwilę i sprawdzić przynajmniej niektóre działające już na nim funkcje. Siłą rzeczy nie mogłem na przykład przetestować podstawowej funkcjonalności, czyli telefonowania. Tu jedna ważna uwaga. W moim artykule na temat Mudity Kompakt określiłem go jako smartfon. Jednak po przyjrzeniu mu się z bliska pozostanę przy określeniu telefon, które bardziej pasuje w przypadku tego urządzenia.
Mudita Kompakt
Telefon ma obecnie sześć aplikacji: E-reader (z biblioteką), Notes, Recorder, Calculator, Camera (z przeglądarką zdjęć) i Meditation. Na głównym ekranie znajduje się ikonka uruchamiająca telefonowanie, SMS-owanie i przejście do wspomnianych aplikacji. Przede wszystkim starałem się bliżej sprawdzić zainstalowaną w telefonie aplikację służącą do czytania e-booków. Wygląda na to, że faktycznie jest tak prosta jak sugerują to opublikowane do tej pory zrzuty ekranów. Krótko rzecz ujmując jest zdecydowanie zbyt prosta. Brakuje w niej całkiem podstawowych opcji, które powinny w takiej aplikacji się znaleźć. Mam na myśli choćby możliwość zmiany kroju czcionki, opcję płynnej i wielostopniowej regulacji wielkości tekstu i marginesów. Tekst e-booka nie wyglądał estetycznie, choć był czytelny. Najbardziej przeszkadzała mi chyba chropowatość liter. Trudno powiedzieć, czy wynika to np. z niskiej rozdzielczości ekranu, czcionki niedopasowanej do ekranu z papieru elektronicznego czy z niedopracowanego oprogramowania. Odniosłem wrażenie, że ekran telefonu zbyt często miga, jakby odświeżanie nie zależało od wykonywanych czynności (np. od ilości przeczytanych stron) tylko było wywoływane w stałych interwałach czasowych. Czytanie w trudnych warunkach oświetleniowych powinno ułatwiać wbudowane oświetlenie ekranu. Choć zabrakło tu regulacji temperatury barwowej, to światło wydało mi się dość neutralne i nie zauważyłem nierównomierności w jego rozprowadzaniu.
Ikony aplikacji, które są dostępne w telefonie Mudita Kompakt
Warto jeszcze raz zaznaczyć, że urządzenie najprawdopodobniej nie trafiło jeszcze do produkcji. Finalnie telefon może wyglądać i działać trochę inaczej niż w czasie mojego (krótkiego bardzo) testu. Ale jedno jest pewne, aby czytanie na tym telefonie było przyjemne, wymaga to jeszcze sporego nakładu pracy.
Wszystkie trzy dostępne opcje regulacji wielkości tekstu w czytniku książek zainstalowanym w telefonie Mudita Kompakt
TCL
Nie ominąłem stoiska TCL, gdzie obok sprzętu AGD promowane też były tablety i smartfony z ekranami wykonanymi w technologii Nxtpaper. Są to co prawda normalne podświetlane ekrany LCD jakie znajdziemy w wielu innych urządzeniach mobilnych naokoło, ale zastosowano w nich szereg rozwiązań mających ograniczyć zmęczenie oczu. Są to między innymi filtry ograniczające odblaski. Efekt jest całkiem miły dla oka, ale aby cokolwiek na wyświetlaczu zobaczyć i tak musi być włączone wbudowane podświetlenie. Recenzowałem już tablet TCL Nxtpaper 10s z tego typu ekranem. Zauważyłem, że ta technologia poszła naprzód, choć aby się do niej przekonać trzeba by zobaczyć jak działa w pełnym słońcu.
Kącik TCL Nxtpaper na wielkim stoisku TCL
Moją uwagę zwrócił smartfon TCL 50 Pro Nxtpaper 5G (występuje też w wersji bez “pro”). Ma on ekran o przekątnej 6,8 cala z odświeżaniem 120 Hz. W środku znajduje się procesor MTK Dimensity 6300 dysponujący 8 GB pamięci operacyjnej, a dla użytkownika jest 512 GB pamięci wewnętrznej (pomniejszonej o pliki systemu operacyjnego). Dodatkowo można użyć karty microSD (do 2 TB). Co ważne, nie zrezygnowano z gniazda minijack. Telefon waży 196 g. Urządzenie pracuje pod kontrolą Android OS w wersji 14. W telefonie dodano także specjalny tryb czytnika, gdzie m.in. redukowana jest intensywność kolorów, aby ekran przypominał jak najbardziej to co znamy z papierowych książek czy czytników książek wyposażonych w ekrany z papieru elektronicznego.
TCL 50 Pro Nxtpaper 5G
Urządzenie jest już w ofercie przynajmniej jednego operatora telefonii komórkowej, więc zapewne będzie szerzej dostępne także na naszym rynku. Przy tej cenie (1400 PLN) i parametrach, może być całkiem ciekawą opcją jeśli “zwykłe” ekrany są zbyt męczące.
Rozwiązania TCL Nxtpaper zostały docenione w Berlinie
Hannspre
Do stoiska Hannspre nie dotarłem. Chciałem na nim zobaczyć jeden z ich najnowszych produktów w postaci tabletu z kolorowym ekranem LCD. Jednak nie jest to rodzaj ekranu, jaki znamy z większości urządzeń wokół nas. Może być czytelny bez włączonego oświetlenia, a więc (co ważne) nie świeci w oczy gdy nie ma takiej potrzeby.
Podsumowanie
Cieszę się, że także w tym roku udało mi się na targi IFA dotrzeć. Po raz kolejny przekonałem się, że impreza mająca łączyć przedstawicieli branży związanej z technologiami, ma bezużyteczną aplikację. Poświęciłem jej dłuższą chwilę wyszukując i zaznaczając interesujące mnie stoiska. A potem się okazało, że i tak za każdym razem musiałem je wyszukiwać na nowo. Jednego z wystawców nie mogłem odszukać, choć był na liście, więc zwróciłem się o pomoc do osoby siedzącej przy wejściu, która miała zapewniać wsparcie. Straciłem tylko czas, bo wiedziała ona o aplikacji chyba jeszcze mniej ode mnie. W każdym razie nie była w stanie pomóc. Pod tym względem porażka. Ale pewnie za rok też się wybiorę, aby zobaczyć sprzęty, które ciężko mi będzie spotkać gdzieś indziej.
"SI dla wszystkich" (coraz częściej także w czytnikach/tabletach/notatnikach) - nie wiadomo bać się czy cieszyć... ;)
A co do tematów okołoczytnikowych… Trudno mówić o przełomie na rynku urządzeń przyjaznych dla oczu i przeznaczonych do czytania, notowania czy nawet telefonowania. Ale widać całkiem sporą różnorodność oferty zarówno z wykorzystaniem ekranów z papieru elektronicznego (PocketBook, Bigme, Onyx Boox, Mudita), przez pasywne LCD (Hannspre), aż po zwykłe ekrany LCD dodanymi warstwami redukującymi odblaski światła (TCL).
Kindle 11, podstawowy czytnik w firmowej ofercie Amazonu, jest obecnie niedostępny. Nie można go zamawiać w żadnym europejskim sklepie producenta, za wyjątkiem Wielkiej Brytanii. W większości sklepów nawet nie ma opcji wyboru, czy interesuje nas wersja z czarną czy z niebieską obudową. Podobnie jest w przypadku centrali w Stanach Zjednoczonych, gdzie amazon.com oferuje zakup tylko używanych lub odnowionych egzemplarzy tego modelu.
Brak Kindle 11 w polskim Amazonie (źródło: amazon.pl)
Trudno powiedzieć, czy jest to zapaść oferty Amazonu w zakresie czytników, czy może zapowiedź wprowadzenia nowego modelu. Nie pamiętam, aby do tej pory były tego typu sytuacje ze względu na braki magazynowe. Nawet jeśli w jednym oddziale sklepu zabrakło jakiegoś modelu, to można go było zamówić z innego kraju i nie znikała całkiem opcja wyboru różnych wersji. Spodziewam się, że rynkowy żywot Kindle 11 właśnie dobiega końca.
"Nowy" Kindle 11 niedostępny jest w większości oddziałó Amazonu, także w RFN (źródło; amazon.de)
Kindle 11 trafił do sprzedaży w październiku 2022 roku. Nie jest to więc stary produkt, choć obecnie odstaje trochę od oferty konkurentów. Choć ekran o wysokiej rozdzielczości, czyli 300 ppi jest bardzo przyzwoity, to wbudowane oświetlenie na które składają się 4 LED-y o regulowanym natężeniu światła ale bez regulacji temperatury barwowej nie robi już tak pozytywnego wrażenia. I tu bym upatrywał największych możliwości ulepszeń, jeśli firma niniejszym przymierza się do wprowadzenia następcy. Sezon przedświąteczny często był już momentem premier rynkowych. Oby i tym razem, bo rodzina czytników Kindle zdecydowanie potrzebuje odświeżenia.
Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon
PocketBook planuje rozszerzenie swojej oferty urządzeń przeznaczonych głównie do odręcznego notowania. PocketBook Color Note to kolejny tego typu notatnik, po InkPadzie X Pro i InkPadzie Eo. Tym razem wyróżnikiem jest kolorowy ekran wykonany w technologii E-Ink Kaleido 3 Mobius. Oznacza to, że bazuje on na elastycznym plastiku, a nie (jak zazwyczaj) na szklanej płycie. Powinno to zapewnić bardzo dużą odporność na ewentualne mechaniczne uszkodzenia czy pęknięcia. To bardzo dobra wiadomość dla wszystkich, którzy boją się rozbicia ekranu. No i oczywiście wyświetlanie w kolorze.
PocketBook Color Note (źródło: mat. prasowe PocketBook)
Zastosowany w zapowiedzianym modelu ekran ma przekątną 10,3 cala. Może wyświetlać obrazy czarno-białe (16 odcieni szarości) z rozdzielczością 227 ppi (1872×1404 piksele). Choć nie jest to maksymalna dostępna rozdzielczość (300 ppi), to czytanie i notowanie powinno być komfortowe. Wskazują na to wcześniejsze doświadczenia z ekranami E-Ink Mobius (choćby w InkPadzie X). W przypadku kolorowych treści (4096 kolorów) jest to tylko 76 ppi (624×468 pikseli). Zapewne, jak w przypadku wcześniejszych wersji ekranów Kaleido 3 bardzo przydatne będzie wbudowane oświetlenie. Będzie możliwość jego regulacji zarówno w zakresie natężenia jak i temperatury barwowej (SMARTlight). Zastosowanie ekranu w technologi Mobius skutkuje także mniejszą (niż by się można spodziewać przy takim rozmiarze ekranu) masą - 390 g.
Urządzenie pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego Android w wersji 12. Przy czterordzeniowym procesorze (1,5 GHz) i 4 GB pamięci podręcznej, powinno działać sprawnie. Na pliki użytkownika przeznaczono 32 GB pamięci wewnętrznej (pomniejszonej o pliki systemu operacyjnego). Obok podstawowych opcji jak dwuzakresowe wi-fi (2,4/5 GHz), Bluetooth (5.2) i USB-C w wersji OTG (możliwość podłączenia pamięci zewnętrznej) znajdziemy tu także mikrofon i głośnik.
InkPad Color Note jest traktowany (jak też jego nazwa wskazuje) głównie jako notatnik. W związku z tym w zestawie producent dołącza także rysik (typu Wacom). Zapowiedziano możliwość dzielenia się notatkami m.in. poprzez dedykowaną usługę Send-by-Email. Android 12 w połączeniu ze sklepem Google Play powinien zapewnić instalację nawet najnowszych wersji aplikacji mobilnych, które mogą służyć także do innych zadań niż notowanie, słuchanie audiobooków oraz czytanie.
Czytnik ma zostać przedpremierowo zaprezentowany na targach IFA 2024 w Berlinie (6-10 IX 2024 r.). Jeśli uda mi się go tam zobaczyć, podam więcej szczegółów. W ciągu kilku tygodni powinien być także dostępny na polskim rynku w cenie 2799 PLN.
[Aktualizacja 14 IX 2024 r.]
PocketBook Color Note został zaprezentowany na Targach IFA 2024 w Berlinie. Zapraszam do lektury wpisu „Czytniki książek elektronicznych na Targach IFA 2024”, w którym prezentuję moje pierwsze wrażenia na jego temat.
[Aktualizacja 27 XI 2024 r.]
PocketBook Color Note dostępny jest w sklepie polskiego dystrybutora marki. Tablet wyceniono na 2599 PLN.