cyfranekblog@protonmail.com - rynek e-booków, czytników książek: Amazon Kindle, PocketBook, Tolino, Rakuten Kobo, Bookeen Cybook, Icarus, Nolim, Sony, TrekStor, Dibuk Saga, Nook, Onyx Boox.
Doceniasz moją twórczość? Postaw mi kawę...Na początku muszę coś wyjaśnić. To nie będzie uczciwa recenzja książki „Steve Jobs” Waltera Isaacsona. Dlaczego? No cóż, obeznani w komputerowym świecie nie zdziwią się zapewne, gdy stwierdzę, że to kwestia wiary... :)
„Steve Jobs” Waltera Isaacsona w sklepie iTunes
Otóż nie wierzę (jak bohater biografii), że zamykając sprzęt na możliwość samodzielnej modyfikacji i blokując dostęp do ekosystemu urządzeń Apple, firma działała na korzyść użytkownika, jak to głoszą od lat firmowe slogany. W czasach, gdy zaczynałem przygodę z komputerami, dawały mi one dużo frajdy ale i wolności. Ale nie takiej wolności, jak z reklamy firmy Apple. Takiej bardziej prawdziwej, bo to były PeCety. Dla mnie wolnością były tajwańskie klony IBM PC, do których mogłem wstawić kartę jaką chciałem, do których mogłem dobrać monitor, jaki chciałem, w których wnętrza mogłem w dowolnej chwili się dostać i coś wymienić bez biegania do serwisu. Ograniczały mnie finanse, moja wiedza i postęp technologiczny. Od strony oprogramowania..., no cóż, ograniczał mnie MS Windows, który zresztą spodobał mi się od pierwszej wersji. Ale przez lata (prawie) zawsze mogłem też wrócić do DOSa. Mimo wszystko, z wielką ciekawością przystąpiłem do lektury wspomnianej książki.
Pierwszy MS Windows nie zachwycał, ale dawał nadzieję na bardziej przyjazne komputery...
Rzadko udaje się uzyskać obiektywny obraz postaci, które bardzo dbają o kreowanie swojego wizerunku. A do takich na pewno należał bohater recenzowanej książki. Nie wiem, czy autorowi biografii Steve'a Jobsa udała się ta sztuka, ale mam wrażenie, że przynajmniej się postarał. W książce znajdziemy więc i sporo osobistych i „służbowych” scen z życia współzałożyciela jednej z najbardziej wpływowych firm technologicznych ostatnich lat. Znajdziemy też krytyczne oceny zachowań bohatera książki. Osobiste kontakty między autorem i Jobsem nie przesłoniły, jak sądzę, szerszego obrazu. Efektem tego jest wyważony obraz życia i twórczości długoletniego szefa firmy Apple. Obraz pełen faktów, ciekawostek i opinii, które są pasjonujące dla każdego, kto interesuje się współczesnym obrazem rynku technologii informatycznych.
„W rezultacie każda, najdrobniejsza nawet wada mogła wywołać awanturę. Sposób wykończenia kawałka metalu, krzywizna łebka śrubki, odcień niebieskiego na pudełku, intuicyjność ekranu nawigacyjnego – Jobs oznajmiał, że są ‚zupełnie do dupy’, a po jakimś czasie nagle stwierdzał, że są ‚absolutnie doskonałe’. Uważał się za artystę, którym zresztą był, i nie krępował się przejawiać artystycznego temperamentu.”
Walter Isaacson "Steve Jobs”
Książka powinna trafić do fanów marki. Temu będą na pewno sprzyjać opisy perfekcjonizmu w projektowaniu kolejnych produktów i ich (nawet bardzo drobnych) detali. Powinna też spodobać się przeciwnikom zawodowej postawy Jobsa. Oni znajdą z kolei potwierdzenie tego, że w Apple wcale nie wymyślono wielu rzeczy, które powszechnie przypisuje się firmie.
„Jobs był jak zwykle wymagający. Gdy zespół Clowa przybył do niego z jedną z wersji tekstu, Jobs wybuchnął gniewem na młodego copywritera: ‚To jest gówno! – wrzasnął. – Typowe gówno z agencji reklamowej. Nienawidzę tego’. Copywriter, dla którego było to pierwsze spotkanie z Jobsem, stał oniemiały. Nigdy więcej już się tam nie pojawił.”
Walter Isaacson "Steve Jobs”
Co by na to powiedział Steve Jobs?
W kontekście cytowanego wyżej opisu perfekcjonizmu Steve'a Jobsa, razi mnie wiele błędów edytorskich przeczytanego e-booka. Co prawda książka jest obszerna, ale kilkadziesiąt błędów to jednak gruba przesada. Przynajmniej tyle zauważyło moje, niewprawne i niefachowe oko. Mniemam, że może ich być więcej. Szef Apple'a znany był z dwubiegunowości, albo coś było fantastyczne albo do d.... Zgadnijcie, jak by zareagował na elektroniczną wersję swojej biografii, w której by było kilkadziesiąt błędów edytorskich? Hm....
Tego typu liczne błędy psują radość z lektury e-booka
Autorowi zapewne też nie udało się uniknąć wpadek. Mnie razi jedna - umieszczenie (przez niego?) Szwarcwaldu w Bawarii.
W sumie jednak lekturę zdecydowanie polecam!
Książkę w wersji elektronicznej można kupić m.in. w księgarni Ebookpoint: Walter Isaacson "Steve Jobs".
P.S.
Zwróciłem się z prośbą do księgarni o udostępnienie poprawnej wersji e-booka. Póki co, Woblink poprosił mnie o cierpliwość, ponieważ trudno przewidzieć czas reakcji wydawnictwa na takie zgłoszenia. Książkę kupiłem w 2011 roku. I znów, jak przy poprzednio opisywanej lekturze, pojawia a się pytanie - czy przez ten czas nikt nie poprawił błędów, czy też w księgarniach wciąż „zalega” wadliwe wydanie e-booka?
Tegoroczna nowość, czytnik Nolim, sprzedawany jest we francuskich i hiszpańskich sklepach sieci Carrefour. Nie brzmi to specjalnie dizajnersko, prawda? Ale firma Bookeen, która Nolima dostarcza, wyszła w tym przypadku poza schemat. Zleciła wykonanie opakowania i obudowy paryskiej pracowni 5.5 designstudio. Efekt może się podobać lub nie, ale Nolim wyróżnia się wyglądem nie tylko spośród chińskich klonów, ale i też spośród czytników firmowanych przez potentatów branży. Niewiele jest czytników, które wykraczają poza czarno-szary, ewentualnie biały schemat kolorystyczny. Mi to specjalnie nie przeszkadza, ale są osoby które mają na ten temat zgoła odmienne zdanie.
Opakowanie czytnika Nolim przypomina książkę w twardej oprawie (źródło: www.5-5designstudio.com)
Oto co mi się ostatnio przytrafiło... Dostałem od koleżanki pytanie, czy jej przyjaciółka może kupić bez obaw nową (złotą) wersję PocketBooka Touch Lux 3. W zasadzie nie interesowały jej żadne parametry urządzenia czy inne techniczne duperele. Chciała mieć sprawnie działający czytnik książek. Premiera PocketBooka w nowych barwach uświadomiła jej, że może mieć czytnik taki, jaki jej się (także) podoba. Co prawda potwierdziłem, że może kupić go bez obaw, ale coś mi się wydaje, że nawet gdybym zgłaszał jakieś obiekcje... to i tak by kupiła właśnie ten. Jak się okazuje, wyróżniająca się obudowa może być ważnym, czy wręcz najważniejszym atutem przy wyborze sprzętu do czytania.
Paleta barw zintegrowanych okładek Nilima robi wrażenie (źródło: www.5-5designstudio.com)
Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że wpadły mi w oko ujmujące zdjęcia francuskiego czytnika. Aranżacje wykonało to samo studio projektowe, które odpowiada za wygląd Nolima. Dość więc gadania, sami się przekonajcie, jak im wyszło!
Nolim nierozważny i romantyczny (źródło: www.5-5designstudio.com)
Nolim przełączony w tryb fantastyczno-naukowy (źródło: www.5-5designstudio.com)
Nolim jako stopklatka filmu noir (źródło: www.5-5designstudio.com)
Awanturniczy Nolim dotrze na krańce świata i jeszcze dalej (źródło: www.5-5designstudio.com)
Nolim jako źródło romantycznej przygody i mapa z drogą wiodącą do ukrytych skarbów (źródło: www.5-5designstudio.com)
Na niemieckim blogu książkowym „Wurm sucht Buch” ukazała się dwa dni temu zapowiedź szerszego omówienia wypożyczalni e-booków Legimi skierowanej na rynek niemiecki. Informację o wpisie udostępnił wczoraj na Faceboku Mikołaj Małaczyński – prezes zarządu Legimi.
Pierwszy wpis blogerki Krisi na temat testów wypożyczalni Legimi jest zatytułowany "Legimi i ja #1" (źródło: wurmsuchtbuch.com)
Jedna z trzech współautorek serwisu „Wurm sucht Buch” – Krisi – opisuje swoje wrażenia z pierwszych czterech dni testów wypożyczalni, przeprowadzanych przy użyciu aplikacji mobilnej Legimi. Wpis zatytułowano „Legimi & Ich #01”. Póki co, blogerka korzysta z aplikacji na iPadzie. I nie byłoby w tym nic dziwnego, bo Legimi już od dłuższego czasu zapowiada szerszą ekspansję w RFN. To ważny rynek (bo bogaty i oczytany) ale i wymagający (bo pełen podmiotów dbających o wysoki poziom świadczonych usług). Warto więc o niego walczyć. Ciekawe natomiast jest to, co autorka wpisu stwierdziła pod koniec. Zapowiadając dalsze relacje z korzystania z Legimi, wspomniała mianowicie: „Bald sollte der E-Reader ankommen und ich bin schon sehr gespannt!”. Krisi spodziewa się do dalszych testów otrzymać również czytnik – „wkrótce powinien przybyć czytnik książek i już jestem bardzo podekscytowana!”.
Facebookowy profil „Wurm sucht Buch” (źródło: fb.com)
Otrzymujemy pośrednio kolejny szczegół dotyczący, zapowiadanej szerszej ekspansji Legimi na rynku niemieckim. Najwyraźniej firma zamierza zastosować podobny wachlarz usług, jak na rynku polskim. Mianowicie oferować będzie także abonament działający także z czytnikami książek. Uważam, że to dobry krok, bo ja jakoś z czytania książek na ekranie LCD nie znajduję specjalnej radości. A na czytniku i owszem. Ciekawe, jakie to będą czytniki? Czy firma zdecyduje się na sprzęt przetestowany w polskich warunkach, czy sięgnie po nowe urządzenia? W komentarzach do wpisów na „Świecie Czytników” pojawiają się głosy, że u nas nowym modelem ma być PocketBook Touch HD. Ale czy tak będzie na rynku niemieckim... Na odpowiedzi przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać.
Na razie na oficjalnej stronie Legimi brak informacji o dostępności wypożyczalni na czytnikach (źródło: legimi.de)
Ośmiocalowy PocketBook InkPad 2 zniknął z oferty producenta. Potwierdzenie tej informacji przekazał ostatnio Świat Czytników. Tym samym na naszym rynku zrobiło się pustawo, jeśli mówimy o czytnikach z ekranem większym niż 6 cali...
PocketBook InkPad 2
Co zamiast ośmiocalowego PocketBooka?
W polskich sklepach brak ofert dużego PocketBooka. Co więc można teraz wybrać w rozmiarze większym niż (standardowe) sześć cali? Odpowiedź jest (przynajmniej dla mnie) bardzo prosta. Nowym liderem zostaje Kobo Aura H2O. Pierwsza wersja tego modelu, którą recenzowałem kilka miesięcy temu, cechuje się znakomitym ekranem i sprawnym działaniem. Choć należy jednak przy okazji przypomnieć, że oprogramowanie czytników Kobo ma kilka braków (w porównaniu z PocketBookiem). W Kobo nie znajdziemy sprawnej obsługi plików PDF czy bezprzewodowej wysyłki własnych e-booków. W ofercie Rakuten Kobo jest obecnie już druga, odchudzona wersja tego czytnika. Jednak pierwszą edycję wciąż można kupić w bardzo przyzwoitej cenie. Nie mam tej najnowszej wersji Kobo Aury H2O, ale w sieci dominują pozytywne opinie również na jej temat.
Kobo Aura H2O (pierwsza edycja) w jesiennym deszczu
Jeśli jednak szukamy czegoś jeszcze większego (Kobo Aura H2O ma ekran o przekątnej 6,8 cala), to na ratunek przychodzi kolejny czytnik z oferty Kobo – Kobo Aura One (ma ekran 7,8” 300 ppi). Jednak jego cena może lekko przytłoczyć. Oficjalnie oferowany jest w europejskich sklepach za 229 EUR. Można rozważyć jeszcze ośmiocalowy model firmy Bookeen – Cybook Ocean. Ale to dość stara konstrukcja, ze słabym ekranem 160 ppi (podobnie jak w czytniku Icarus Illumina XL, o którym kilka słów piszę poniżej).
Bieżąca oferta czytników z ekranem większym niż 6 cali
Czytnik |
Ekran |
Cena z dostawą do PL |
Kobo Aura H2O (nowy) |
E-Ink Carta 6,8”, 265 ppi |
157,90 GBP (ok. 770 PLN) |
Kobo Aura H2O (używany, na gwarancji) |
E-Ink Carta 6,8”, 265 ppi |
153,59 EUR (ok. 665 PLN) |
Kobo Aura H2O druga edycja (nowy) |
E-Ink Carta 6,8”, 265 ppi |
180,44 EUR (ok. 780 PLN) |
Kobo Aura One (nowy) |
E-Ink Carta HD 7,8”, 300 ppi |
229,59 EUR (ok. 990 PLN) |
Kobo Aura One (używany, na gwarancji) |
E-Ink Carta HD 7,8”, 300 ppi |
202,88 EUR (ok. 875 PLN) |
W tabeli starałem się wskazać najtańszą, dostępną obecnie ofertę. Przeliczenie na złotówki jest orientacyjne i zależy od kursu euro oraz prowizji banku. Dostępność i ceny używanych urządzeń (w ofercie Amazonu) są zmienne.
Kobo Aura One (źródło: kobo.com)
Jeśli nie Kobo, to co?
Właśnie wchodzą na rynek dwa nowe, trochę tańsze od Aury One, czytniki e-booków z dużymi ekranami. Jednak, pomimo niższej ceny oraz (prawdopodobnie) takiego samego ekranu - nikomu bym tych nowości nie polecił! Podstawowym problemem obydwu urządzeń jest bliźniacze podobieństwo do, recenzowanego przeze mnie czytnika, Icarus Illumina XL (znanego u nas również jako inkBook 8). Otóż, zarówno ze względu na konstrukcję jak i jakość oprogramowania, szkoda mi było wydanych na Icarusa pieniędzy. Wygląda na to, że obydwa nowe czytniki powtarzają największe ułomności pierwowzoru. Po pierwsze, mają prawdopodobnie takie same obudowy (pomimo mniejszego ekranu niż w pierwowzorze). Skutkuje to kłopotliwym dostępem do gniazdek. Po drugie, taką samą organizację menu, co jest zwyczajnie nieprzyjazne dla użytkownika. Na podstawie prezentacji filmowych, można się spodziewać, że również oprogramowanie (przynajmniej na pierwszy rzut oka) wciąż jest takie samo (czyli niestabilne). Ale to tylko przypuszczenie, obym się mylił.
Oferta czytnika Boyue Likebook Plus 7.8 w serwisie Aliexpress (źródło: aliexpress.com)
Wspomniane czytniki to Boyue Likebook Plus 7.8 i jego klon – Icarus Illumina XL HD. Ten pierwszy można zamówić na Aliekspresie za 199 USD. Drugi z nich oferowany jest w przedsprzedaży, na firmowej stronie holenderskiego dystrybutora, za 199,95 EUR (plus przesyłka). Kiedy jednak porównuję sobie w duchu jakość czytników spod znaku Boyue z Kobo Aura One, to cena tego drugiego wcale nie jest już taka zaporowa. Najważniejszą innowacją i ogromnym atutem nowości z Chin jest więc nie tyle cena, co zastosowanie ekranu o rozdzielczości 1872x1404 (300ppi). I tu robi się ciekawie...
Wysyłka czytników Icarus Illumina XL HD jest opóźniona, ale ma się rozpocząć jeszcze we wrześniu 2017 r. (źródło: www.icarusreader.com)
Nadchodzi PocketBook InkPad 3?
Otóż bardzo podobny (lub zwyczajnie taki sam) ekran zapowiedziano w nowym PocketBooku, który ma zostać pokazany już niedługo. Premierę będzie miał prawdopodobnie (najpóźniej) na targach DISTREE APAC, które odbędą się w dniach 8-10 listopada. Niestety nie podano żadnych dodatkowych informacji na temat nowego PocketBooka. Czy warto więc na niego czekać? Myślę, że tak. Szczególnie jeśli zależy nam na dobrej (jak na czytniki) obsłudze PDFów i bezprzewodowej wysyłce e-booków. Na pewno możemy liczyć w nowym PocketBooku na więcej, niż w czytnikach Icarus czy Boyue. Znając firmę, tu raczej nie będzie niedorobionej obudowy i nieprzyjaznego oprogramowania. Bazując na parametrach nowego modelu Boyue, można się więc spodziewać PocketBooka z:
Wszystkie parametry nowego PocketBooka (poza ekranem) są niestety hipotetyczne. Nie mam żadnych przecieków na ten temat.
Jednym z punktów programu konferencji DISTREE APAC, są minutowe prezentacje produktów, prowadzone dla azjatyckich dystrybutorów (źródło: www.distree-apac.com)
Podsumowanie
Jeśli więc szukacie czytnika z ekranem większym niż sześć cali, to w chwili obecnej, z czystym sumieniem można zainwestować w Kobo Aura H2O lub (przy większym budżecie) w Kobo Aura One. Jeśli jednak jeszcze chwilę wytrzymacie, albo po czytniku oczekujecie dobrej obsługi PDFów - warto zobaczyć co, w najbliższym czasie, pokaże PocketBook.
Korzystając z moich odsyłaczy przy zakupach czytników, motywujecie mnie do dalszej pracy :)
Zasady zabawy są proste - my wysyłamy pocztówkowe pozdrowienia z wakacji do Publio, a księgarnia odwzajemnia się upominkiem. Nie wiem, jak Wy - ale ja osobiście bardzo lubię takie akcje. Więc i w tym roku pracowicie wybrałem temat pocztówki, nagryzmoliłem pozdrowienia, nakleiłem znaczek by w końcu przetestować sprawność funkcjonowania skrzynek pocztowych spod znaku Magyar Posta.
Skrzynka, z której została wysłana pocztówka do Publio
W zeszłym tygodniu Publio odwdzięczyło mi się dość przesyłką, której daleko do zwiewności pocztówki. A to ze względu na dołączenie papierowej książki :) Pięknie dziękuję!
"Pocztówka" z Publio
Mam nadzieję, że Wy także bawiliście się z Publio. Jeśli jednak ktoś nie zdążył w tym roku wysłać wakacyjnych pozdrowień, to może za rok będzie ku temu okazja. A póki co, na pocieszenie proponuję na przykład kod zniżkowy do księgarni na -25%. Kto pierwszy - ten lepszy! A pocztówkę ekipie Publio i tak możecie wysłać :)
Zniżkowe kody na zakupy w księgarni publio.pl - kto pierwszy, ten lepszy
W ramach szkolnej promocji, od dziś można kupić czytniki Kindle Voyage aż o 40 EUR taniej w niemieckim Amazonie. Bieżąca cena tego, bardzo dobrego czytnika, (obecnie najdroższego w ofercie Amazonu), jest na poziomie codziennej ceny Kindle Paperwhite 3! Również pozostałe, oferowane obecnie modele – Kindle 8 i Kindle Paperwhite 3, są tańsze. Odpowiednio o 10 i 30 EUR. Spodziewałem się tej promocji na początku września, lub w końcu sierpnia, ale lepiej późno niż wcale!
W ramach bieżącej oferty, zwraca uwagę duża przecena Kindle Voyage (źródło: amazon.de)
W ramach promocyjnej oferty można teraz kupić następujące modele czytników:
Kindle 8 (czarny, wi-fi, nowy, bez reklam) |
|
Kindle 8 (biały, wi-fi, nowy, bez reklam) |
|
Kindle Paperwhite 3 (czarny, wi-fi, nowy, bez reklam) |
|
Kindle Paperwhite 3 (biały, wi-fi, nowy, bez reklam) |
|
Kindle Voyage (czarny, wi-fi, nowy, bez reklam) |
Dziś zamówiony czytnik (tu Kindle Voyage) może być dostarczony między 18 a 19 września (źródło: amazon.de)
Do Polski można zamówić tylko wersje bez reklam. W podanych cenach uwzględniłem już polską stawkę VAT. Kwotę w złotówkach, którą podaję powyżej, należy traktować orientacyjnie. Zależy ona ostatecznie od bieżącego kursu euro oraz prowizji banku. W niemieckim Amazonie, podobnie jak w pozostałych, można płacić kartami płatniczymi wydanymi w Polsce. Za dostawę czytników na polski adres nie musimy dopłacać.
Korzystając z moich odsyłaczy przy zakupach czytników, motywujecie mnie do dalszej pracy :)
Jutro odbędzie się premiera książki „E-booki. Poradnik dla początkujących e-czytelników”. Bardzo podoba mi się pomysł na poradnik dla osób zaczynających przygodę z e-bookami.
"To może być ostatnia książka, którą przeczytasz w wersji papierowej"... oby :)
Niezmiennie zadziwia mnie, jak dużo osób, nawet młodych, ma kłopoty z przejściem ze świata lektury papierowej do elektronicznej. Trafiają do mnie na temat e-booków wciąż bardzo podobne, proste pytania – więc jest potrzeba udzielania prostych odpowiedzi. Taką lukę powinno zapełniać się na co dzień i od święta. Próbuje tego dokonać również Bartosz Danowski, autor książki „E-booki. Poradnik dla początkujących e-czytelników”. Cieszę się, że ukazała taka książka trafia właśnie do sprzedaży. Mam nadzieję, że osoby zainteresowane tematem, bądź na przykład obdarowane czytnikiem, będą mogły łatwiej wciągnąć się w świat e-booków. Jednocześnie, jako autor bloga o tematyce związanej z e-bookami, czuję się wręcz zobligowany do zrecenzowania tej pozycji, jak i do własnego komentarza.
Niniejsza recenzja niestety przerodziła się, w trakcie pisania, w listę spraw, które ja osobiście bym sprecyzował, uzupełnił czy wręcz poprawił. Może to sprawiać wrażenie narzekania, ale ja to widzę raczej jako erratę do publikacji. Jako autor książek wiem, ile ich przygotowanie wymaga pracy. Tak więc przy całym szacunku dla wysiłku włożonego w publikację, mam wrażenie, że zabrakło w niej jednego – niezależnej recenzji osoby z zewnątrz, która by pokazała autorowi jego dzieło z innej perspektywy... A przy okazji pozwoliła uniknąć kilku wpadek. Jeśli zdecydujecie się czytać dalej ten tekst, traktujcie go jako uwagi recenzenta, do ewentualnego „drugiego, poprawionego i uzupełnionego wydania”. Jako praktyk i bloger, nie muszę mieć racji w stu procentach i autor oczywiście nie musi uznać zasadności moich uwag, ale gdyby tak było, to bym się ucieszył.
Co w środku?
„Poradnik dla początkujących e-czytelników” nie jest zbyt obszerną pozycją. Wydanie papierowe liczy sobie 168 stron, na co w dużej mierze (jak to w poradniku) składają się ilustracje. Jest to wiadomością z jednej strony dobrą, z drugiej też dobrą. Dobrą, bo książka zawiera tylko podstawowe informacje, które mogą ułatwić pierwsze kroki z e-bookami. W sam raz na początek. Z drugiej strony nie da się w poradniku dla początkujących zmieścić wszystkiego i to też dobrze...
Recenzowany poradnik podzielony jest na pięć części:
1. Wprowadzenie do świata e-booków
Autor, w pierwszym rozdziale, próbuje ułatwić czytelnikowi zrozumienie podstawowych zagadnień związanych z e-bookami. Wspomina m.in. o różnicach między formatami plików, o wadach i zaletach e-booków oraz co trzeba zrobić od strony technicznej, aby móc czytać książki elektroniczne. To kluczowa część książki.
W podsumowaniu tej części wskazano także wady i zalety e-booków. W przypadku wskazanych zalet autor powinien być bardziej dokładny, żeby nie było potem rozczarowań. Otóż wspomniano, że „możemy kupić e-book w dowolnej księgarni internetowej na świecie i po chwili znajdzie się on na naszym czytniku”. Niestety, tak się nie da. Jest sporo księgarń (nawet w UE), w których (jako mieszkańcy Polski) nawet nie założymy konta, a co dopiero mówić o dokonywaniu zakupów czy pobieraniu plików. Świat cyfrowej rozrywki w XXI wieku nie jest taki idealny, jakby się wydawało.
Bywa, że pobieranie e-booka jest możliwe tylko np. na terenie Włoch (źródło: www.athesiabuch.it)
Kolejny problem dotyczy korekty w e-bookach. Choć sytuacja poprawia się, to wciąż wiele wydań elektronicznych sprawia złe wrażenie, a to z powodu różnych błędów (w tym ortograficznych). To, co w teorii wygląda ładnie, w praktyce szwankuje. Autor poradnika zachwala, że „w przypadku e-booka każda poprawka to jedynie drobna edycja pliku, trwająca dosłownie chwilę; nowa wersja książki może więc błyskawicznie trafić do wszystkich osób, które dokonały jej zakupu”. Przykre, ale to po prostu nie działa na naszym rynku. Przykład? Właśnie mija drugi miesiąc, odkąd złożyłem reklamację na książkę. I co? No właśnie nic... I nie jest to bynajmniej przykład odosobniony.
2. Jak kupić e-book
Drugi rozdział zawiera krótki przewodnik po dwóch wybranych polskich księgarniach – (Ebookpoint i Empik) oraz porównywarkach cen e-booków (Świat Czytników i upolujebooka.pl). Celem tej części jest pokazanie, że zakup e-booka w naszych warunkach nie jest czymś trudnym. Choć z drugiej strony, do błyskawicznego zakupu z poziomu czytnika to może jeszcze trochę nam brakuje.
W opisie dokonywania zakupu zazgrzytała mi informacja, jakoby potrzebne do tego było „konto bankowe z dostępem przez internet lub karta kredytowa”. Wiem, że w we współczesnej polszczyźnie wiele słów zatraciło swoje prawdziwe znaczenie - sklepy zamieniły się w „salony”, a bary ze śmieciowym jedzeniem w „restauracje”. Jednak w przypadku poradnika zakupowego, warto odróżniać karty kredytowe od np. debetowych. O ile te drugie są powszechne w portfelach Polaków, o tyle te pierwsze wciąż uważane są za niepotrzebne, czy wręcz niedostępne. Natrafiłem na dane NBP, które potwierdzają moją opinię. W zeszłym roku było na naszym rynku 36,3 mln kart płatniczych, wśród których kredytowe stanowiły tylko ok. 16%. Małe przejęzyczenie (?) w tekście, a wykluczona została większa część potencjalnych klientów, chcących zapłacić za e-booki np. kartą debetową. I do tego może się okazać, że czytelnicy odbiorą e-booki jako coś niedostępnego, bo przecież można za nie zapłacić tylko z konta lub mając „kartę kredytową” właśnie.
Z drugiej strony, autor wykazał się nadmiernym optymizmem, przy omawianiu porównywarek cen e-booków. Wiele lat kupuję w polskich księgarniach, ale jakoś nie mogę stwierdzić, że „zdarzają się również przeceny sięgające kilkuset procent”.
3. Czytnik Amazon Kindle
Trzecia część poświęcona jest prezentacji marki czytników, które stanowią większość (około 2/3) tego typu urządzeń używanych w naszym kraju. Trudno się dziwić, że właśnie o kindelkach jest spora część recenzowanego poradnika. Co ciekawe, autor w sprawie zakupu urządzenia odsyła wprost do Świata Czytników, wspominając tylko, że są różne strony internetowe Amazonu (np. japońska). Przekreślono tym samym całe lata pracy inżynierów z Amazonu, którzy walczą w pocie czoła o maksymalne uproszczenie procesu zakupu w tym sklepie. Amerykański gigant handlu internetowego nawet opatentował zakup „jednym kliknięciem”. A tutaj, w poradniku na temat e-booków, dowiedzieć się można, że „strony Amazona okresowo się zmieniają i instrukcja, która obowiązuje dzisiaj, za kilka miesięcy przypuszczalnie straci ważność”. I dlatego nie ma co opisywać sposobu zakupu kindelków... Mogę tylko podpowiedzieć autorowi, że taka sama prawidłowość dotyczy sporej części jego książki. A mimo tego w innych kwestiach podjął on wysiłek, aby pomóc swoim czytelnikom. I słusznie!
Posiadacze nowych, świeżo zakupionych czytników Kindle mogą jednak poczuć się lekko zagubieni, gdy będą próbowali zaznajomić się ze swoim sprzętem, bazując na recenzowanym poradniku. Autor podaje przykład wstępnej konfiguracji czytnika Kindle na modelu Kindle Classic, który nie jest już produkowany ani oferowany w sklepie! Potencjalni nabywcy tej książki mają więc w sumie niewielkie szanse korzystać z modelu Kindle'a bez dotykowego ekranu. Pokazywanie na takim przykładzie konfiguracji czy poszczególnych opcji, zdecydowanie nie jest najlepszym pomysłem. W tego typu książce powinno się uwzględnić najbardziej prawdopodobny scenariusz (podobnie jak uwzględniono najpopularniejsze marki czytników), a nie przeszłość. Należało raczej pokazać konfigurację czy możliwości modyfikacji wyglądu e-booka na przykładzie Kindle'a z dotykowym ekranem. Wszystkie one mają teraz w zasadzie takie samo oprogramowanie, więc nieważne czy wybierzemy Kindle 8, Kindle Paperwhite 3 czy Kindle Voyage – każdy z tych wyborów jest (dla celów poradnikowych) o niebo lepszy niż Kindle Classic. Trudno mi zrozumieć, dlaczego autor nie podjął się wzięcia do ręki (i opisania) któregokolwiek z oferowanych obecnie modeli.
Trochę też nie rozumiem, braku zaufania autora do Amazonu, w sprawie wysyłki e-booków. Czytelnicy poradnika mogą się dowiedzieć, że w razie kłopotów z dostarczeniem pliku do czytnika, „za ewentualne opóźnienia winę ponosi firma Amazon, która od czasu do czasu ma problem z przetwarzaniem przesyłanych treści i dostarcza je z opóźnieniem”. Doprawdy, czy tylko Amazon ma z tym problemy? Czy nasze księgarnie, na przykład, są bez winy? Zawsze ich serwery działają bez zarzutu i błyskawicznie wysyłają książki na konta czytników? Hmmm...
Krótka publikacja powinna zawierać najważniejsze informacje i siłą rzeczy nie może obejmować wszystkiego, ale powinna też trzymać się realiów. Czytelnicy raz po raz, przy opisie funkcji czytników Kindle, odsyłani są do instrukcji obsługi. Zupełnie, jakby autor nie zauważał, że brak takowej w naszym ojczystym języku. Mam nieodparte wrażenie, że dla całkiem sporej grupy osób, które mogą mieć problemy z anglojęzycznym menu czytników Kindle, elektroniczna wersja instrukcji obsługi po angielsku będzie jeszcze większym wyzwaniem.
W tekście zabrakło mi wzmianki na temat słabych stron czytników Kindle. Brak brak wyszukiwania słów z polskimi znakami, wskazać można jako przykład, że nie wszystko jest takie idealne jak się wydaje.
4. PocketBook – bardzo dobra alternatywa dla czytnika Kindle
Drugą marką czytników szeroko omówioną w poradniku, jest PocketBook. I słusznie, bo to solidne urządzenia, a do tego są łatwo dostępne w polskich sklepach. Tak więc stanowią alternatywę, co zaznaczono w tytule rozdziału. No i posiadają polską instrukcję obsługi, której autor niestety nie zauważa. Zamiast tego dość enigmatycznie (jak na taki poradnik), zachęca użytkowników do poznawania bardziej zaawansowanych funkcji, „we własnym zakresie”.
Podobnie jak, przy kindelkach, omówiona została wstępna konfiguracja PocketBooków. No właśnie – omówiona. Dlaczego potraktowano PocketBooki „gorzej” niż czytniki Kindle? Autor pisze, że „z uwagi na brak możliwości wykonania zrzutów ekranu pokazujących ten proces postanowiłem opisać go w kilku czytelnych punktach”. Szkoda, że nie sięgnął po aparat fotograficzny, jak ja to robię przy recenzjach czytników. No i mamy omówienie konfiguracji czytnika Kindle z obrazkami krok po kroku a PocketBooka poznajemy „tekstowo” punkt po punkcie.
Autor wskazuje na różne możliwości wgrywania e-booków, w tym przez usługę PocketBook Cloud. Jako, że nie jest to usługa dostępna dla polskich użytkowników, myślę, że szkoda o niej pisać w takim poradniku. Ale za to ja bym wspomniał, że kabel, który jest używany do przesyłania plików to nie bynajmniej „miniUSB (to taki sam kabel jak ten, którego używasz do ładowania swojego smartfona)”. Chyba już dawno nie ma w sklepach smartfonów z gniazdem miniUSB. Ten fragment zdecydowanie powinien brzmieć np. jak „microUSB, który jest dostarczony przez producenta w opakowaniu wraz z czytnikiem PocetBook”.
Warto tu też zauważyć, że obsługa ekranu dotykowego w PocketBookach odbywa się inaczej, niż to opisał autor. Dotknięcie większej części krawędzi ekranu po prawej czy lewej stronie zmienia stronę na kolejną, a tylko dolna część służy do powrotu na stronę wcześniejszą. Dla posiadacza PocketBooka Touch Lux 2, powinno to być jasne. Mam nadzieję, że fragment mówiący, że „powrót do poprzedniej strony wymaga dotknięcia ekranu przy jego lewej krawędzi” nie spowoduje zalewu narzekań użytkowników PocketBooków, że coś z tym sprzętem jest nie tak.
5. Przydatne informacje
Ostatnia część poświęcona jest omówieniu m.in. aplikacji mobilnej księgarni Ebookpoint i Empiku. Pokazano także możliwości konwersji i synchronizacji plików. Nie do końca rozumiem sens ostatniego fragmentu, czyli przydługiego poradnika na temat synchronizacji między Dropboksem a Google Drive. Oby się to komuś przydało.
Podsumowanie
To, że ukazał się pierwszy poradnik na temat e-booków należy uznać za sukces. Czytelnicy w jednym miejscu mogą poczytać o wielu podstawowych i ważnych kwestiach, które pozwolą im w bardziej świadomy sposób zanurzyć się w świat e-booków. Mam nadzieję, że moje uwagi będą mogły komuś posłużyć jako errata do zakupionego poradnika. Podobnie jak inne wpisy na moim blogu :)
Recenzowaną książkę można już kupić w księgarni ebookpoint.pl
P.S.
Dziękuję wydawnictwu Helion za udostępnianie książki „E-booki. Poradnik dla początkujących e-czytelników” do celów niniejszej recenzji. E-booka można kupić na stronie księgarni ebookpoint.pl. Dziś jeszcze w promocyjnej cenie, w ramach przedsprzedaży, za 13,93 PLN.
Po sobotnim wpisie o dostępności używanych czytników Kindle 8 ("Używane Kindle 8 znowu dostępne w Amazonie"), otrzymałem kilka pytań dotyczących możliwości zakupu Kindle Paperwhite 3. Brakowało ich przez kilka ostatnich tygodni...
Używane Kindle Paperwhite 3 na gwarancji znowu są dostępne w Amazonie (źródło: amazon.de)
Donoszę więc, że pojawiło się kilkanaście sztuk, również tych droższych kindelków. Można nabyć zarówno wersję z czarną jak i białą obudową. Oto bieżąca oferta:
Kindle Voyage (wi-fi, używany, czarny) cena 124,01 EUR (ok. 535 PLN) |
|
Kindle Paperwhite 3 (wi-fi, używany, czarny) cena 98,17 EUR (ok. 425 PLN) |
|
Kindle Paperwhite 3 (wi-fi, używany, biały) cena 98,17 EUR (ok. 425 PLN) |
|
Kindle 8 (wi-fi, używany, czarny) cena 53,27 EUR (ok. 230 PLN) |
Mam nadzieję, że tym razem używane czytniki będą dłużej dostępne i nie zostaną od razu wykupione w celach zarobkowych. Jeśli ktoś czekał na używki objęte amazonową gwarancją z Amazon Warehouse, warto się pospieszyć!
Korzystając z moich odsyłaczy przy zakupach czytników, motywujecie mnie do dalszej pracy :)
W ostatnich tygodniach w niemieckim Amazonie brak jest ofert używanych czytników Kindle na gwarancji, dostępnych w ramach Amazon Warehouse. Jeśli już się pojawiają, natychmiast są wykupywane. Jednocześnie takie urządzenia są w ciągłej sprzedaży w polskich serwisach internetowych. Zależność, czy przypadek? ;)
Używane Kindle 8 znów w ofercie Amazonu (źródło: amazon.de)
Śpieszę więc donieść, że dziś z rana, w amazonowej ofercie, pojawiło się kilka sztuk Kindle 8. Czytniki można nabyć za 53,27 EUR (ok. 230 PLN). Jeśli ktoś woli Kindle Paperwhite 3, to przypominam, że włoski Amazon oferuje je teraz (nowe) o 20 EUR taniej. Ofertę opisałem w tekście: Kindle Paperwhite 3 taniej o 20 EUR.
Legimi przełamuje kolejne bariery, zapowiadając walkę o szerokie rzesze użytkowników czytników Kindle. Abonamentowa wypożyczalnia Legimi będzie już niedługo dostępna na najpopularniejszych czytnikach na świecie!
Legimi na Kindle - czy czeka nas rewolucja? (źródło: legimi.pl)
Walka o Kindle
Zarówno w naszym kraju, jak i w wielu innych regionach, użytkownicy czytników Kindle stanowią dominującą grupę wśród najaktywniejszych czytelników, czyli posiadaczy czytników e-booków. Podobnie jest i w Polsce, gdzie czytniki Kindle stanowią około 2/3 tego typu urządzeń. Dominacja urządzeń z Amazonu to nie przypadek. Liczne promocje cenowe, bardzo dobra jakość urządzeń, intuicyjność, stabilność, sprawność działania oprogramowania oraz przyjazne wsparcie użytkowników – to wszystko zdecydowało o dominacji czytników Kindle na wielu rynkach. W Polsce sprzyja temu także możliwość bezpośredniego zamawiania czytników z niemieckiego Amazonu bez dodatkowych opłat.
Legimi na Kindle
Dotarcie do najliczniejszej grupy posiadaczy czytników książek jest zapewne strategicznym celem każdego sprzedawcy e-booków. Nie jest to więc przypadek, że polskie księgarnie oferują zarówno pliki w formacie EPUB jak i MOBI (te drugie są przeznaczone właśnie dla czytników Kindle). Ekosystem Amazonu uznawany jest jednak za zamknięty, ponieważ amerykański gigant handlu internetowego sprzedaje książki przeznaczone dla swoich czytników i zabezpieczone własnym mechanizmem DRM. Polskie księgarnie sprzedają e-booki na Kindle bez tego zabezpieczenia. Na więcej jednak Amazon sobie nie pozwala, wprowadzając kolejne zabezpieczenia przy okazji aktualizacji oprogramowania.
I oto Legimi zapowiada przełomową usługę – wypożyczalnię e-booków na czytniki Kindle! Firma właśnie ogłosiła, że jej sztandarowy produkt – abonamentowy dostęp do wypożyczalni wkroczy niebawem również na te czytniki. Według mojego rozeznania to pierwsze takie rozwiązanie na świecie. Amazon ma swoją wypożyczalnię i nie dopuszczał do tej pory możliwości takiej usługi świadczonej przez zewnętrzną firmę. Choć mamy przykład z rynku chińskiego, gdzie amerykanie uruchomili na swoich urządzeniach również dostęp do księgarni chińskiej. Inne zewnętrzne podmioty nie miały do tej pory dostępu do czytników Amazonu.
Uruchomienie wypożyczalni, która będzie działać na czytnikach Kindle to może być przełomowa decyzja, która zmieni rynek e-booków. Ciekawe, jak zareaguje na to Amazon. Firma promuje swoją własną usługę abonamentowego dostępu do e-booków i mogę sobie wyobrazić, że nerwowo zareaguje na konkurencję z Polski. Ale skoro do tej pory Amazon nie zaoferował swoich usług polskim czytelnikom, to można stwierdzić, że „sam jest sobie winien”. Należy się cieszyć, że polska firma weszła w niszę, której gigant do tej pory nie zagospodarował.
Legimi na Kindle - jak to jest zrobione
Na razie nie zdradzono technicznych szczegółów. Jeśli miałbym zgadywać (a usługi w działaniu na oczy nie widziałem), to bym wskazywał na mechanizm, o którym pisałem przy okazji usługi Reabble.
Póki co na Kindle dostępnych będzie przynajmniej pięć tysięcy tytułów. Legimi zakłada, że liczba będzie znacznie większa. Wielu wydawców zapewne także dołączy swoje tytuły. Wśród już potwierdzonych są m.in. Albatros, Świat Książki, Fabryka Słów czy też HarperCollins. Na Kindle będzie można korzystać aktywując jeden z dostępnych pakietów bez limitu, dających dostęp do ebooków (od 32,99 zł miesięcznie) lub ebooków i audiobooków (od 39,99 zł).
Informacja o konkursie promującym wprowadzenie nowej usługi (źródło: legimi.pl)
Podsumowanie
Trudno obecnie przecenić wagę tej informacji. Anons nowej usługi Legimi zbiega się z działaniami firmy, zmierzającymi do uzyskania środków finansowych na rozwój dalszej działalności (m.in. w Niemczech i Chinach). Zależy jej więc na przekazaniu informacji do jak największej liczby potencjalnych inwestorów, chętnych do zakupu obligacji. Na oficjalnej stronie projektu https://www.legimi.pl/kindle/, Legimi zachęca do włączenia się w propagowanie pomysłu i wygrania miesięcznego abonamentu. Informacje dla potencjalnych inwestorów zostaną podane w najbliższym terminie.
Czytniki Amazon Kindle Paperwhite 3 można kupić teraz taniej o 20 EUR (we włoskim Amazonie). Ten oddział, w odróżnieniu od niemieckiego, za wysyłkę zakupów do Polski pobiera dodatkową opłatę. Za czytnik Kindle Paperwhite 3 zapłacimy więc (po uwzględnieniu polskiej stawki VATu oraz kosztów przesyłki) 126,97 EUR.
Kindle Paperwhite 3 można teraz kupić o 20 EUR taniej (źródło: amazon.it)
(czarny, wi-fi, bez reklam) 150,70 EUR 126,97 EUR (ok. 545 PLN) |
|
|
(biały, wi-fi, bez reklam) 150,70 EUR 126,94 EUR (ok. 545 PLN) |
Do Polski można zamówić tylko wersje bez reklam. Cenę w złotówkach, którą podaję w tabeli, należy traktować orientacyjnie. Zależy ona ostatecznie od bieżącego kursu euro oraz prowizji banku. We włoskim Amazonie, podobnie jak w pozostałych, można płacić kartami płatniczymi wydanymi w Polsce.
Podsumowanie zamówienia Kindle Paperwhite 3 z włoskiego Amazonu (źródło: amazon.it)
Zakup bez znajomości języka włoskiego jest dość prosty, jeśli już wcześniej przechodziliśmy taką procedurę w innym Amazonie. Po wejściu na stronę produktu:
PocketBook, jako jedna z niewielu obecnie firm produkujących czytniki, rozpieszcza nas różnymi wersjami kolorystycznymi swojego sprzętu. Większość czytników dostępna jest w wariacjach na temat czerni i bieli. Niedawno pokazał się na rynku PocketBook Touch Lux 3 z matowozłotą obudową, a teraz mamy premierę PocketBooka Touch HD Ruby Red, czyli wersję rubinową. Niektóre sklepy zapowiadały nowy model już kilkanaście dni temu. Teraz Ruby Red z ekranem 300 ppi trafia do sieci sprzedaży. W RFN oferowany jest w cenie 149 EUR (podobnie jak wersja z czarną obudową) a u nas będzie to zapewne 659 PLN. Sugerowana cena detaliczna to 679 PLN.
PocketBook Touch HD Ruby Red (źródło: PocketBook)
Ważnym atutem PocketBooka Touch HD Ruby Red jest oczywiście ekran E-Ink Carta z rozdzielczością 300 ppi (1072х1448). Z wyróżniających go cech warto wskazać także obsługę plików mp3 i TTS. Poza tym posiada przednie podświetlenie, fizyczne przyciski zmiany stron, gniazdo kart microSD. Waży 180g, a rozmiary są identyczne z poprzednikami serii Tocuh Lux, więc można korzystać z wcześniej dostępnych okładek.
PocketBook Touch HD Ruby Red (źródło: PocketBook)
Zeszłoroczna premiera PocketBooka Touch Lux 3 Ruby Red wprowadziła urządzenie nie tylko w innym kolorze ale także ciut lżejsze oraz zbiegła się z premierą usługi Legimi na czytnikach Touch Lux 2 i 3. Wejście PocketBook Touch HD Ruby Red na rynek nie oznacza jednak tym razem zmian wewnątrz urządzenia. W tym roku czeka nas przynajmniej jeszcze jedna nowość PocketBooka, zapowiadana na jesień.
Niemieckie księgarni już w zeszłym tygodniu zapowiadały nowego PocketBooka (źródło: www.buecher-krugg.de)
Miesiąc temu opisałem, jak w różnych polskich miastach, można skorzystać z dostępu do wypożyczalni Legimi poprzez biblioteki (wpis: „Legimi w bibliotece – za darmo...”. Jeśli ktoś do tej pory nie skorzystał, to (przynajmniej w Krakowie) może nie mieć już takiej szansy w tym roku (chyba, że wystarczy kodów z biblioteki miejskiej).
Reklama wypożyczalni Legimi na ekranie paczkomatu (Kraków, 2015 r.)
Wczoraj otrzymałem wiadomość, że zapewne do końca roku, nie dostanę już żadnych kodów dostępu z puli zakupionej przez Wojewódzką Bibliotekę Publiczną w Krakowie. W liście z Rajskiej napisano m.in., że "we wrześniu w naszych agendach nie będą wydawane kody dostępu do zasobu e-booków oferowanych przez firmę Legimi Sp. z o.o. Przerwa w dostępie może potrwać nawet do końca roku.". Oby przyszłoroczny budżet bibliotek oraz ceny bibliotecznego abonamentu były bardziej łaskawe dla e-czytelników!
Czytnik PocketBook Aqua 2 ukazał się w ofercie producenta w tym roku tuż przed wakacjami i już doczekał się poprawek oprogramowania wewnętrznego. Najnowszy firmware, opublikowano z datą 23 VIII, nosi ono numer 5.17.561. Z opisu zmian wynika, że skupiono się głównie na usprawnieniu TTS - zamiany tekstu na głos. Obok wodoodporności, to druga cecha, wyróżniająca ten model na rynku.
PocetBook Aqua 2 (źródło: PocketBook)
Wśród najważniejszych zmian i poprawek można wskazać m.in.:
Nie mam niestety tego czytnika, więc ciężko mi się odnieść do opisu wprowadzonych przez producenta zmian. Dla mnie najważniejsze są trzy punkty, które wymieniłem na początku listy. Czytniki PocketBook potrzebują szybszego startu. Może firma powinna zrezygnować z funkcji wyłączania czytników i poprzestać na usypianiu urządzeń, aby PocketBooki startowały błyskawicznie, w chwilę po naciśnięciu włącznika? Tak, jak to jest w urządzeniach wielu innych producentów? Trzecia wymieniona wyżej poprawka, polegająca na usunięciu trzasków, także warta jest podkreślenia. Trzeszczenie między odtwarzanymi plikami audio przeszkadzała mi zarówno w PocketBooku Ultra jak i PocketBooku InkPad 2. Cieszę się, że zostało to wyeliminowane w Aqua 2, teraz czekam na podobną poprawkę również dla mojego InkPada 2...
Na oficjalnej stronie produktu dostępny jest spis wszystkich zmian oprogramowania (źródło: http://www.pocketbook-int.com)
Jeśli czytnik nie pobiera automagicznie nowego oprogramowania, można go zaktualizować samodzielnie. Plik z najnowszą wersją firmware'u dostępny jest na oficjalnej stronie produktu.
Mam wielki sentyment do palmtopów marki Palm. Na moim pierwszym palmtopie (Palm Tungsten|C) przeczytałem całe mnóstwo książek. Było to w czasach, gdy nie istniały polskie księgarnie oferujące e-booki, a wersje elektroniczne znakomicie wtedy przygotowywała i rozpowszechniała w FidoNecie m.in. ekipa spod znaku Scan-dal. Tungsten służył mi także do wielu innych rzeczy – robienia notatek, czytania prasy, artykułów z internetu, koordynacji kalendarza, słuchania audiobooków... Długo by wymieniać, ale najważniejsza w nim była funkcjonalność połączona z prostotą.
Mój pierwszy palmtop Palm Tungsten|C (po lewej) i jeden z ostatnich smartfonów z systemem WebOS - HP Veer (po prawej)
Równie dobrze zapowiadał się następca, smartfon Palm Prē, wyposażony w nowy system operacyjny WebOS. Niestety, po wykupienia Palma przez HP w 2010 roku, projekt wkrótce zniszczono. Zarówno od strony sprzętu jak i oprogramowania (mimo wypuszczenia z rozpędu kilku projektowanych wcześniej urządzeń i kilku aktualizacji systemu). Hewlett-Packard w roku 2015 całkiem zakończył wsparcie dla systemu, który już wcześniej stopniowo stawał się bezużyteczny. Przyjazne użytkownikowi rozwiązania z WebOS, dopiero wiele miesięcy później zostały skopiowane w innych systemach mobilnych.
Przedpremierowa prezentacja Palma Pre w 2009 r (źródło: YouTube.com)
Chińska firma TCL wykupiła markę „Palm”, podobnie też zrobiła np. z Alcatelem. O ile telefony pod tą drugą nazwą Chińczycy wypuszczają raz po raz (również w Polsce), o tyle ani palmtopów ani innych urządzeń nawiązujących do legendarnego producenta palmtopów na razie na rynku nie było. Aż do teraz panowała również na ten temat cisza. Kilka dni temu holenderski serwis Android Planet doniósł, że można się jednak spodziewać nawiązania do dawnej świetności.
O możliwym wskrzeszeniu urządzeń ze znaczkiem "Palm" doniósł holenderski serwis Android Planet (źródło: androidplanet.nl)
Stefan Streit z TCL, w rozmowie z przedstawicielem serwisu Android Planet, powiedział że w pierwszych miesiącach roku 2018 marka Palm zostanie wskrzeszona. Niestety nie ujawniono żadnych szczegółów, czy ma to być smartfon czy palmtop. Gdyby to był nowoczesny sprzęt z uaktualnionym WebOSem, to nie wiem, czy bym się nie skusił. A tym razem już bym mógł oficjalnie kupić na niego polskie e-booki! Jest postęp :)
Na rynku zadebiutowała nowa (kolorystycznie) wersja PocketBooka Touch Lux 3. To prawdopodobnie dopiero pierwsza z nowości firmy, jakie zapowiedziane zostały na koniec tego roku przez Evgeniya Zaitseva. I nie ostatnia. Pisałem o nich dwa miesiące temu (wpis: „PocketBook zapowiada nowe modele czytników jesienią 2017 roku”). Od dziś można zamawiać PocketBook Touch Lux 3 Gold... z matowozłotą obudową. Czytniki są dostępne w polskich sklepach w cenie 479 PLN. Natomiast wcześniejsze wersje można kupić o trzydzieści złotych taniej.
PocketBook Touch Lux 3 Gold (źródło: materiały prasowe PocketBook)
Model PocketBook Touch Lux 3 Gold ma uświetnić dziesięciolecie działalności firmy. Jedyna różnica z obecnymi już na rynku modelami Touch Lux 3, to właśnie kolor obudowy, no i może jeszcze okolicznościowy wygaszacz ekranu, no i w sumie także wspomniana wcześniej cena. Ale to już naprawdę wszystkie różnice... Pod względem parametrów nowy czytnik nie różni się od swoich poprzedników. Posiada sześciocalowy, dotykowy ekran E-Ink Carta o rozdzielczości 1024x758 pikseli (212 ppi). Ten model, podobnie jak nowsze wersje serii obecne na rynku, posiada 8 GB pamięci i jest lżejszy (180g).