cyfranekblog@protonmail.com - rynek e-booków, czytników książek: Amazon Kindle, PocketBook, Tolino, Rakuten Kobo, Bookeen Cybook, Icarus, Nolim, Sony, TrekStor, Dibuk Saga, Nook, Onyx Boox.
Doceniasz moją twórczość? Postaw mi kawę...PocketBook Touch Lux 5 miał premierę w lipcu 2020 roku i to od razu w dwóch wersjach kolorystycznych obudowy (czarna - ink black i czerwona – ruby red). W grudniu 2021 roku na rynku zadebiutował Empik GoBook, będący sprzętowym odpowiednikiem tego czytnika. PocketBook Touch Lux 5 nie jest więc rynkową nowością, ale ze względu na swoją cenę i poręczność, to sprzęt wciąż wart uwagi. Przyglądałem mu się więc bliżej przez ostatnie trzy tygodnie.
PocketBook Touch Lux 5
Siłą rzeczy niniejsza recenzja jest trochę powtórzeniem tego, co już napisałem w zeszłym roku przy okazji testu niemal bliźniaczej wersji tego urządzenia, obecnej na rynku jako Empik GoBook. Zainteresowanych szerszym opisem odsyłam więc do wpisu „Recenzja: Empik GoBook – firmowy czytnik wypożyczalni Empik Go”.
PocketBook Touch Lux 5 od strony technicznej
Obudowa PocketBooka Touch Lux 5 nie różni się od pozostałych sześciocalowych modeli z bieżącej oferty producenta. Pod ekranem umieszczone są bardzo użyteczne fizyczne przyciski (w tym służące do zmiany stron), a mimo to jest bardzo lekki (155 g). To jeden z niewielu czytników obecnych na rynku, w którym wciąż można korzystać z karty pamięci (do 128 GB sformatowane jako FAT32). Gniazdo kart microSD znajduje się na dolnej krawędzi obudowy. Jako, że jest to model już chwilę obecny na rynku, nie ma w nim gniazda USB-C, tylko starsze złącze microUSB.
Gniazda ładowania oraz kart microSD i wyłącznik znajdują się na dolnej krawędzi obudowy czytnika
Ekran E-Ink zastosowany w czytniku ma przekątną sześciu cali i średnią rozdzielczość 212 ppi (1024×758 pikseli). Jest on oczywiście wykonany w technologii papieru elektronicznego, co zapewnia bardzo dobrą czytelność przy zewnętrznym oświetleniu, nawet w pełnym słońcu. Daje on ładny obraz, choć przy bezpośrednim porównaniu do „wzorcowego” ekranu z Kindle Voyage - wyraźnie odstaje pod kątem wyrazistości tekstu i kontrastu. Wygodę korzystania z PocketBooka pogarsza brak w czytniku czcionki dobrze wyglądającej na papierze elektronicznym. Na szczęście można sobie doinstalować własną (np. Bookerly, Caecilia czy Bitter) i korzystać z niej do wyświetlania e-booków.
Czytnik PocketBook Touch Lux 5 odczytuje karty pamięci o rozmiarze do 128 GB
Czytnik ma wbudowane oświetlenie, w którym można regulować zarówno natężenie jak i temperaturę barwową. Oczywiście nie ma obowiązku włączania oświetlenia. Ja zwykle czytam bez niego. Sprawdzi się jednak wszędzie tam, gdzie warunki oświetleniowe nie są dobre (poczekalnie, pociągi itp.). Zastrzeżenia może budzić równomierność rozprowadzania oświetlenia nad ekranem. Szczególnie przy ustawieniu ciepłej barwy światła pojawiają się po bokach lekkie przebarwienia. Nie przeszkadza to w czytaniu i po chwili spędzonej na lekturze, przestaje się je zauważać.
W moim egzemplarzu PocketBooka Touch Lux 5 można zauważyć nierównomierne rozprowadzanie światła na ekranie
PocketBook Touch Lux 5 na co dzień
PocketBook Touch Lux 5 ma takie same funkcje jak pozostałe modele tej marki. Oczywiście za wyjątkiem obsługi audiobooków, bo brak w nim modułu BT. W poradniku „PocketBook – co USTAWIĆ na początku w czytniku z oprogramowaniem w wersji 6.x” opisałem, jak optymalnie przygotować czytnik do codziennego użytkowania. Ja lubię mieć własny wygaszacz ekranu, więc polecam też wpis „Poradnik: Co zrobić ZANIM zgubisz czytnik?”.
Fizyczne klawisze zmiany stron znakomicie poprawiają komfort korzystania z czytnika
Na początku oczywiście warto ogarnąć wgrywanie e-booków. W recenzowanym czytniku można to zrobić na całkiem sporo sposobów:
- skopiować plik z komputera korzystając z kabla USB (także przy użyciu Calibre);
- wgrać na kartę microSD;
- pobrać z konta na dysku sieciowym Dropbox;
- wysłać plik na adres e-mail czytnika przy użyciu usługi Send-to-PocketBook;
- skonfigurować automagiczną wysyłkę zakupów z polskich księgarni przy użyciu usługi Send-to-PocketBook;
- pobrać ze swojej półki w Legimi lub Empik Go (tytuły wypożyczone są oczywiście dostępne tylko aktywnym abonamencie);
- pobrać plik przy użyciu czytnikowej przeglądarki WWW.
E-booki mogą być umieszczone zarówno w pamięci wewnętrznej jak i na karcie pamięci (ekran z prawej) i wszystkie będą widoczne w jednym księgozbiorze (ekran po lewej)
Wgrane do pamięci czytnika książki można w różny sposób wyświetlać, sortować i filtrować w czytnikowej biblioteczce (np. wg katalogów na dysku, autorów czy tytułów). Jeśli książki mają prawidłowo zapisana metadane, program uwzględnia nawet informacje o gatunku literackim czy serii wydawniczej. Tak samo są traktowane w biblioteczce książki wypożyczone w ramach abonamentu Legimi lub Empik Go. Cały księgozbiór dostępny z czytnika jest więc zawarty w jednym miejscu. Znakomicie działająca i rozbudowana biblioteczka to była i jest bardzo mocna strona PocketBooków. Nie inaczej jest w recenzowanym modelu.
W czytniku nie znajdziemy ładnej czcionki, dlatego poleca wgranie np. znacznie lepiej wyglądającego kroju Bookerly (ekran po prawej), ale za to czytnik jest w pełni spolszczony i nawet na klawiaturze ekranowej (wyszukiwanie, słownik, notatki) są dostępne polskie znaki (ekran po lewej)
Bez zmian od dłuższego czasu pozostaje program wyświetlający e-booki. Do jego mocnych stron należy głównie stabilna praca, odczyt wielu formatów plików, dzielenie wyrazów według polskich reguł, obsługa wgranych słowników, możliwość powiększania rycin zawartych w tekście. Moim zdaniem obecnie brakuje mu nieco szybkości działania oraz możliwości, jakie oferują czytniki konkurencji, na przykład Kobo. Miło by było mieć większy zakres modyfikacji wyglądu tekstu, na przykład stopniowego pogrubiania czcionki. Do jego wad należy wywoływanie menu powiększania grafiki zawartej w teście, gdy dotknie się brzegu ekranu w celu zmiany strony. Jeśli grafika jest przy brzegu, to właśnie zamiast zmienić stronę, pojawia się ikonka sygnalizująca możliwość jej powiększania. Jeśli jednak chcemy wciąż zmienić stronę, trzeba ponownie dotknąć ekranu. Trochę to denerwujące i nie można zmienić takiego zachowania w ustawieniach stref dotyku ekranu czytnika. Wciąż także (choć sporadycznie) pojawia się błąd polegający na otwieraniu książki o jeden ekran wcześniej w stosunku do miejsca, w którym wcześniej czytanie było przerwane.
Czytnik nie ma tzw. trybu nocnego, ale w czytaniu przy kiepskich warunkach oświetleniowych pomaga wbudowane oświetlenie z regulacją temperatury barwowej (ekran po lewej). Do wywołania ustawień oświetlenia można użyć ikonki takiej jak u góry ekranu startowego (ekran po prawej) lub sterować nim poprzez przesunięcie palca wzdłuż jednej z krawędzi ekranu
W programie brak jest opcji tzw. trybu nocnego (białe litery na czarnym tle), o co pojawiają się pytania w grupach czytelniczych. Ja osobiście z niego nie korzystam. Ale gdyby komuś na tym zależało, można doinstalować program KOReader, który umożliwia takie wyświetlanie tekstu. Więcej na ten temat we wpisie „KOReader dla CZYTNIKÓW PocketBook ROZSZERZA możliwości”.
PocketBook Touch Lux 5 bardzo dobrze współpracuje z obydwoma polskimi wypożyczalniami e-booków, które działają na czytnikach. Zarówno w przypadku Legimi jak i Empik Go zasada działania jest podobna. A mianowicie w aplikacji mobilnej (Legimi i Empik Go) lub na stronie WWW (Legimi) dodajemy interesujący nas tytuł, a na czytniku go pobieramy i czytamy. Na czytniku będą działać także wersje biblioteczne obydwu usług. Więcej na ten temat można znaleźć w poradnikach „Empik Go NA pierwszym CZYTNIKU PocketBooka” oraz „PocketBook i Legimi łączą siły - najszersza oferta abonamentowa polskich e-booków”.
Czytnik szybko się wybudza z uśpienia. Wyłączone urządzenie uruchamia się trochę dłużej, ale wciąż całkiem szybko – ok. 9,5 sekundy (do wywołania ekranu startowego) lub 8 sekund (do wywołania ostatnio czytanej strony). Ja mam ustawione korzystanie tylko z trybu uśpienia. Pomimo pozostawiania czytnika w stanie czuwania, bateria trzyma bardzo długo na jednym ładowaniu. Można też go ustawić tak, żeby sam się wyłączał po określonym czasie. Ale niestety po ostatniej aktualizacji oprogramowania, ten okres jest bardzo krótki, bo 60 minut. Wcześniej można było zdefiniować np. 12 godzin, co było bardzo wygodne. Jeśli jednak wiemy, że dłużej (kilka dni, tygodni) z czytnika nie będziemy korzystać, warto sprawdzić czy jest wyłączony. Tak lepiej dla baterii.
Ekran startowy czytnika zawiera standardowo dostęp do ustawień (górny pasek), ostatnio czytanych/dodanych tekstów (środkowa część) oraz pięciu ikon odsyłających do często używanych funkcji. Na moim ekranie są to: od lewej ikonka czytnikowej biblioteczki, a od prawej – odesłanie do zainstalowanych aplikacji (tej nie można usunąć). Trzy środkowe można dowolnie podmieniać. Ja mam akurat Legimi, Empik Go i skrót do ustawień czytnika.
Czytnik oferuje sporo udogodnień, sprawdzających się przy codziennym czytaniu. Obok wspomnianych już wyżej fizycznych przycisków zmiany stron i możliwości przypisania im różnych akcji, dochodzi także opcja zdefiniowania reakcji na dotyk w różnych częściach ekranu. Warto zaglądnąć do zakładki „Ustawienia osobiste/Gesty w trybie czytania” w ustawieniach czytnika i tam przeglądnąć lub dopasować do własnych upodobań domyślne parametry.
Warto na początku ogarnąć (i ewentualnie przedefiniować w ustawieniach) reakcję ekranu w czytniku na dotyk (kran po prawej) i gesty (ekran po lewej)
PocketBook posiada dość sporo narzędzi, które mogą się przydać do pracy z tekstem. Można skorzystać m.in. z zaznaczania tekstu, wstawiania zakładek, dodawania i eksportowania notatek, słownika (jeśli mamy zainstalowany lub wybraliśmy jeden z dostarczonych przez producenta), odsyłania do wyszukiwarki Google'a. Czasem można mieć kłopoty z precyzyjnym zaznaczeniem tego, co rzeczywiście jest potrzebne. Producent dostarcza m.in. słownik języka angielskiego (dość leciwy) oraz angielsko-polski. Można także wgrać własny plik (np. dostępny w sieci słownik języka polskiego). Więcej we wpisie: „Słownik języka polskiego dla czytników PocketBook”. Niestety, obecnie nie ma możliwości zakupu bardziej rozbudowanych słowników języka angielskiego czy innych języków.
Podobnie jak inne PocketBooki, także i recenzowany model ma bardzo rozbudowane opcje dopasowania wyglądu (i czytelności) plików PDF. Znajdziemy tu m.in. bardzo przydatną opcję obracania tekstu na ekranie oraz przycinania marginesów (także z opcją osobnego zdefiniowania tego parametru dla parzystych i nieparzystych stron). Czytnikowi brak jednak trochę mocy aby sprawnie obrabiać większe pliki. Warto pamiętać, że otwierać pliki tego typu można obecnie w trybie szybkim i uniwersalnym. Tę opcję („Otwórz w...”) wywołuje się z opuszczanego menu poprzez dłuższe dotknięcie ekranu na nazwie pliku. Ta pierwsza opcja (tryb szybki) działa faktycznie trochę sprawniej.
PocketBook Touch Lux 5 – gdzie kupić?
Czytniki PocketBook dostępne są w większości sklepów z elektroniką użytkową. Obydwie wersje kolorystyczne oferuje firmowy sklep oficjalnego dystrybutora urządzeń marki PocketBook.
PocketBook Touch Lux 5 (8 GB) czarny (ink black) |
|
PocketBook Touch Lux 5 (8 GB) czerwony (ruby red) |
Według reklamy na stronie czytio.pl, PocketBook Touch Lux 5 jest tam najczęściej kupowanym czytnikiem
PocketBook Touch Lux 5 – okładki
PocketBook Touch Lux 5 jest bardzo lekki i zgrabny, ale ma też delikatną obudowę. Dlatego polecam korzystanie z przetestowanych przeze mnie okładek z silikonowymi pleckami. Jako, że lubię czytać przy jedzeniu, najlepiej sprawdza mi się okładka pełniąca też funkcję podstawki. Działa też w niej usypianie czytnika poprzez zamknięcie klapki. Używam jej od czasu, gdy ją recenzowałem dwa lata temu i wciąż spisuje się bardzo dobrze. Jedynie trochę naciągnęła się gumka spinająca całość. Więcej na jej temat można znaleźć we wpisie „SILIKONOWE okładki na czytniki PocketBook z aliexpress.com”.
Okładka z aliexpress.com wciąż się sprawdza po dwóch latach od zakupu
Te okładki wciąż są oferowane u wielu sprzedawców w różnych wersjach kolorystycznych i kosztują od 10 do 12 USD (wraz z kosztami przesyłki do Polski). Można je kupić m.in. w KpGoing Official Store, Butterflyy Store, Bearkase Store.
Okładka z silikonowymi pleckami przez dwa lata straciła trochę na elastyczności spinającej gumki. Poza tym trzyma się bardzo dobrze
W firmowym sklepie dystrybutora czytio.pl dostępne są także firmowe okładki w cenie 79-89 PLN.
PocketBook Touch Lux 5 - okładka Shell Premium czarna |
|
PocketBook Touch Lux 5 - okładka Shell New czarna |
|
PocketBook Touch Lux 5 - okładka Shell New brązowa |
|
PocketBook Touch Lux 5 - okładka Shell New czerwona |
|
PocketBook Touch Lux 5 - okładka Shell New niebieska |
|
PocketBook Touch Lux 5 - okładka Shell New szara |
|
PocketBook Touch Lux 5 - okładka Classic brązowa |
Podsumowanie
PocketBook Touch Lux 5 to stabilnie działający, średniej klasy ale bardzo wszechstronny czytnik wyposażony w pomocne fizyczne przyciski zmiany stron. Sprawdza się zarówno przy czytaniu e-booków zakupionych w księgarniach jak i dostępnych w wypożyczalniach (Legimi, Empik Go). Przez dwa lata od rynkowej premiery nie zestarzał się zbytnio, choć dziś standardem jest obecność gniazda USB-C. Poprawione zostały niektóre błędy oprogramowania, które wskazywałem przy okazji recenzji modelu Empik GoBook. Ze słabych stron czytnika można wskazać delikatną obudowę, przeciętny (jak na dzisiejsze warunki) ekran i trochę zbyt wolne działanie.
PocketBook Touch Lux 5
Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli myślicie o dopasowanym do wypożyczalni e-booków, poręcznym i stosunkowo niedrogim czytniku z fizycznymi klawiszami zmiany stron, to PocketBook Touch Lux 5 jest bardzo dobrym wyborem.
Plusy
- lekki i poręczny;
- fizyczne przyciski zmiany stron;
- możliwość przypisania klawiszom różnych akcji;
- możliwość dopasowania temperatury barwowej oświetlenia do własnych upodobań;
- regulacja oświetlenia gestami;
- duży wybór okładek (zarówno firmowych jak i no-name);
- integracja wypożyczalni e-booków (Legimi, Empik Go);
- wyświetlanie treści książek wypożyczonych z Legimi i Empik Go przez aplikację wewnętrzną czytnika (posiada dzielenie wyrazów, dostęp do słowników, wyszukiwanie w tekście z polskimi znakami);
- dzielenie wyrazów według polskich reguł (MOBI, EPUB);
- polskie menu, instrukcja obsługi oraz klawiatura ekranowa (z polskimi znakami) w czytniku;
- mnogość czytanych formatów plików;
- duże możliwości dopasowania (np. wgrania własnych czcionek, ustawienia wygaszacza, zdefiniowania funkcji przypisanych do klawiszy);
- bezprzewodowa wysyłka książek do czytnika (także zakupów z polskich księgarni);
- stabilność działania;
- znakomite zarządzenie tytułami w czytnikowej biblioteczce;
- sporo narzędzi do przystosowania plików PDF;
- możliwość wyłączenia (nie tylko uśpienia);
- szybkie włączanie i wybudzanie z uśpienia;
- możliwość instalacji zewnętrznych aplikacji (np. KOReadera);
- możliwość zdefiniowania własnych wygaszaczy ekranu;
. możliwość wgrania własnych krojów czcionek
Minusy
- niezbyt równomierne oświetlenie ekranu;
- dodawanie nowych książek do biblioteczki Legimi i Empik Go tylko w aplikacji mobilnej;
- delikatna obudowa;
- brak możliwości odczytu komiksów z oferty Empik Go;
- brak możliwości wymuszenia wyrównywania tekstu e-booka do lewego i prawego marginesu (justowania);
- sporadyczne otwieranie książki w miejscu innym (o jeden ekran wcześniej) niż ostatnio otwarte;
- brak domyślnie zainstalowanych ładnych czcionek;
- krótki czas, po którym przechodzi w stan wyłączenia.
Legimi i Empik Go przez 30 dni gratis
Jeśli ktoś chce przetestować działanie wypożyczalni, zachęcam do skorzystać z mojego polecenia. Dzięki temu można otrzymać bezpłatny dostęp na 30 dni.
W przypadku Empik Go należy:
1. Wejść na stronę https://www.empik.com/gofree;
2. Wpisać Kod: EGOF46LAB;
3. Zalogować się do konta empik.com lub zarejestrować konto w serwisie empik.com;
4. Podpiąć kartę płatniczą w celu weryfikacji konta i wyrazić zgodę na cykliczne obciążanie karty opłatami za abonament (np. Go Mini) po upływie okresu darmowego - w okresie darmowym (30 dni) karta nie zostanie obciążona żadnymi opłatami;
5. Potwierdzić subskrypcję;
6. Zalogować się danymi z konta empik.com do aplikacji Empik Go.
W przypadku Legimi należy wejść na stronę wypożyczalni z tego odsyłacza i aktywować abonament. W okresie darmowym karta nie zostanie obciążona. Jeśli jednak nie chcemy płacić, trzeba zrezygnować przed upływem bezpłatnego okresu próbnego.
Parametry techniczne: PocketBook Touch Lux 5 (wg producenta):
Ekran: przekątna 15,2 cm (6 cali) ekran E-Ink Carta dotykowy z wbudowanym oświetleniem o regulowanej temperaturze barwowej i rozdzielczością 1024×758 pikseli, 16 odcieni szarości, dotykowy, 212 ppi;
Waga: 155 g;
Rozmiary: 161,3×108×8 mm
Pamięć: ok. 6,8 GB wewnętrznej (8 GB pomniejszone o pliki systemu operacyjnego);
Gniazdo kart microSD: do 128 GB;
Czcionki: 15 krojów łacińskich czcionek (możliwość dodawania własnych);
Obsługiwane formaty tekstowe: EPUB DRM, EPUB, PDF DRM, PDF, FB2, FB2.ZIP, TXT, DJVU, HTML, DOC, DOCX, RTF, CHM, TCR, PRC (MOBI), AZW3;
Obsługiwane formaty graficzne: JPEG, BMP, PNG, TIFF;
Łączność: Wi-Fi;
Procesor: 1 GHz (dwurdzeniowy);
Pamięć RAM: 512 MB;
System: linux.
Główne funkcje: Dropbox, Send-to-PocketBook, czytnik kanałów RSS, kalkulator, zegar, kalendarz, słowniki, gry: szachy, pasjans, Sudoku, Scribble, przeglądarka zdjęć, Empik Go, Legimi.
Oficjalna strona produktu PocketBook Touch Lux 5: https://pocketbook.pl/pl-pl/catalog/bestseller-pl/pocketbook-touch-lux-5-pl
Onyx Boox Poke 3 przez producenta określany jest jako tablet. Podobnie zresztą jak inne tego typu urządzenia marki Onyx Boox. Choć przez ponad dwa miesiące testowałem Poke 3, to jednak nie będę tutaj wszystkich jego potencjalnych „tabletowych” funkcji recenzował. Siłą rzeczy funkcjonalność urządzenia jako tabletu jest mocno ograniczona przy niewielkim czarno-białym ekranie E-Ink, braku odbiornika GPS i średniej płynności działania pod kontrolą systemu Android. W moim teście konsumenckim skupiłem się więc (mimo oficjalnej klasyfikacji) głównie na funkcjach typowych dla czytnika. Będę więc recenzowane urządzenie w niniejszym te(k)ście określał jako „czytnik”. Choć jednocześnie w miarę możliwości i potrzeb próbowałem moje wrażenia rozszerzyć o doświadczenia płynące z możliwości, jakie daje Android 10.0.
Onyx Boox Poke 3
Onyx Boox Poke 3 od strony technicznej
Czytnik Onyx Boox Poke 3 miał premierę rynkową jesienią 2020 roku. Trzeba mieć na uwadze, że Onyx działa na rynku czytników mniej więcej tak, jak sieciówki odzieżowe na rynku mody. Ten czytnik nie jest już produkowany, i już raczej niedostępny w sklepach. Doczekał się też następcy. Jest nim Poke 4 Lite, który w porównaniu do Poke 3 ma ekran o mniejszej rozdzielczości, szybszy procesor i nowszy system operacyjny. Jeszcze kilka lat temu czytniki Onyx znane były z tego, że rzadko kiedy otrzymywały aktualizacje oprogramowania wewnętrznego. Szczególnie, gdy czytnik nie był już produkowany. Recenzowany model mam bodaj od roku i w tym czasie otrzymał dwie, może nawet trzy nowe wersje firmware’u, więc widać postęp w podejściu do klienta. Urządzenie testowałem z oprogramowaniem wewnętrznym w wersji 3.3.1.
W pudełku
Konstrukcja czytnika Poke 3 robi pozytywne wrażenie, głównie swoją prostotą i lekkością (150g). Choć w oczy rzuca się od razu także minus w postaci braku fizycznych przycisków zmiany stron. Jedyny przycisk to wyłącznik, umieszczony na górnej krawędzi obudowy. Na dolnej krawędzi znajdziemy gniazdo USB-C. I to wszystko. Prostotę podkreśla płaski front urządzenia, choć jest ona lekko złamana innym kolorem fragmentu ramki pod ekranem.
Onyx Boox Poke 3 - gniazdo USB-C znajduje się na dolnej krawędzi obudowy
Dotykowy ekran E-Ink Carta (1448 × 1072 piksele, 300 ppi) o przekątnej sześciu cali ma całkiem dobry kontrast. Pomimo płaskiego frontu (nad ekranem E-Ink są dodatkowe warstwy zabezpieczające) obraz jest całkiem ostry. Wypełnienie liter czernią jest dobre, ale tu bardzo wiele zależy od zachowania czytnika w stosunku do aplikacji, której używamy. Ekran Poke 3 przegrywa w bezpośrednim porównaniu z „wzorcowym” ekranem Kindle Voyage. Ale nie jest to nic niezwykłego niestety. Wiem, że to może być nudne, ale kolejne porównania wykazują, że nawet najnowsze czytniki słabiej wypadają w zestawieniu z dość już leciwym Kindle Voyage. Ekran Poke 3 na pewno nie jest zły, ale ma bardziej szare i trochę ciemniejsze tło. Zwykle nie widać na nim tzw. ghostingu (artefaktów z poprzednich stron) podczas czytania, ale przy korzystaniu z aplikacji mobilnych i owszem, mogą być widoczne „przebitki”. Wbudowane oświetlenie sprawuje się poprawnie. Ma duży zakres regulacji zarówno natężenia jak i temperatury barwowej. W dolnej krawędzi poniżej ekranu znajduje się pięć żółtych i sześć białych LED-ów, których światło reguluje się dwoma osobnymi suwakami. Dają one lekkie cienie, szczególnie przy dolnej krawędzi czytnika. Ogólnie jednak światło rozprowadzone jest równomiernie i podczas korzystania przestaje się zauważać te delikatne nierówności.
Wbudowane oświetlenie można regulować LED-ami żółtymi (ekran po lewej), białymi (ekran w środku) jak i obydwoma rodzajami jednocześnie (ekran po prawej)
Czytnik pracuje pod kontrolą Android OS 10.0 z firmową nakładką producenta urządzenia dostępną w języku polskim. Nie przypadła mi ona do gustu. Uważam, że jest nieprzemyślana albo przynajmniej jak dla mnie - nieprzyjazna. Ilość miejsc, w których poupychane są różne opcje i ustawienia sprawia zniechęcające wrażenie. To pierwszy czytnik, przy którym musiałem raz po raz sięgać do instrukcji obsługi, choćby po to, by znaleźć wyjaśnienie znaczenia bliżej nieokreślonych ikonek w menu. Onyx Boox udostępnia także swój „sklep” z aplikacjami, ale można też zarejestrować urządzenie na swoim koncie Google i uruchomić dostęp do Google Play. Powinno to umożliwić instalację większości aplikacji, których działanie na takim sprzęcie ma sens. Chyba tylko raz podczas testu spotkałem się z odmową wgrania aplikacji (niezgodne urządzenie).
Wyłącznik umieszczony na górnej krawędzi obudowy to jedyny fizyczny przycisk w Onyx Boox Poke 3
W środku znajduje się ośmiordzeniowy procesor 1,8 GHz z robiącą już mniejsze wrażenie bo niewielką (jak na Androida) pamięcią RAM (2 GB). Na pliki użytkownika jest ok. 32 GB pomniejszone o pliki systemowe, czyli ostatecznie niecałe 22 GB.
Zarówno menu jak i dołączona do czytnika papierowa, skrócona instrukcja obsługi, jest w języku polskim
W oprogramowaniu czytników Onyx wykryte zostały dziwne, niepotrzebne z punktu widzenia użytkownika, procesy łączenia się w tle z bliżej niezidentyfikowanymi chińskimi serwerami. Warto więc pamiętać, że nie jest to sprzęt do przechowywania wrażliwych danych. Osoby obeznane z tematem powinny rozważyć np. instalację firewalla.
Onyx Boox Poke 3 – (długie) początki
Ta część recenzji w zasadzie powinna być kopią instrukcji obsługi, rozszerzonej dodatkowo o moje porady i doświadczenia. Oczywiście nie jest to możliwe do wykonania i nie ma sensu. Ale krótko rzecz ujmując, jak sobie teraz uświadomię, ile musiałem w ciągu ostatniego miesiąca rzeczy w nim rozkminić, konfigurować i ustawiać aby zachowywał się on jakoś sensownie, to mi aż się dziwię, że wystarczyło mi czasu na czytanie.
Na początku warto ogarnąć ustawienia gestów (ekran po lewej) i opuszczanego menu (ekran po prawej)
Na początku koniecznie trzeba zaglądnąć do menu ustawień, co pomoże zmniejszyć ewentualną frustrację z korzystania z czytnika. Trzeba ogarnąć:
– Wyświetlanie systemu (tu można zmniejszyć rozmiar czcionki systemowej, co jest ważne dla czytelności opisów menu na małym ekranie);
– Ustawienia gestów (jak sobie poradzić gestami na ekranie przy braku fizycznych przycisków i bez brnięcia przez liczne opcje menu urządzenia).
Warto też chwilę poświęcić na edycję menu opuszczanego w prawym górnym rogu ekranu. Można (i należy) tam umieścić opcje, których nigdzie indziej nie da się (łatwo) znaleźć, a są przydatne. Ja dodałem wykonanie zrzutu ekranu i obracanie ekranu. Przy tej okazji warto wspomnieć, że obróceniu w Onyksie ulega nie tylko tekst w aplikacji ale i większość elementów, z menu czytnika czy wygaszaczem ekranu włącznie. Ale niektóre aplikacje (np. Legimi) będą to ignorować. Te opcje można też włączać na przykład za pomocą tzw. Kulki nawigacyjnej (więcej o niej poniżej). Opcji do wyboru jest cała masa, ale warto w panelu umieścić tylko niezbędne przyciski, aby nie komplikować sobie życia.
Wspomniana Kulka nawigacyjna to wyświetlany na ekranie cały czas przycisk, wywołujący podręczne menu. Ma to ułatwiać korzystanie z czytnika. Kulkę można umieścić dowolnie w różnych miejscach ekranu. Po jej dotknięciu pojawia się rozwijane i co ważne, edytowalne menu (można przypisać sześć różnych opcji). Można więc zdefiniować sobie szybki dostęp do potrzebnych funkcji, jak na przykład wybranie pełnego odświeżenia ekranu, wykonania zrzutu ekranu czy wyłączenia urządzenia. Dla mnie jednak okazało się to nieprzydatne, bo nie lubię jak coś mi się wyświetla na ekranie i na przykład zasłania tekst książki. Kulkę można niby wcisnąć gdzieś w kąt (da się też tak ustawić, aby sama tam się chowała), ale wtedy znowuż trudniej ją aktywować. Doceniam wysiłki producenta, żeby jakoś uprościć i uprzyjemnić użytkownikom korzystanie z zagmatwanego interfejsu czytnika, ale ten wynalazek do mnie nie przemówił. Gdyby menu przypisane do kulki było wywoływane fizycznym przyciskiem – cudo! Podobnie jest w czytnikach Bookeen. Ale jeśli „kulka” ma być (choć w części) ciągle na ekranie, to jednak zwyczajnie ją wyłączyłem.
Miłą opcją jest możliwość zdefiniowania własnego wygaszacza ekranu. Wiem, że to dodatek, ale od razu z tego skorzystałem. Jakoś nigdy mnie nie bawiły domyślne grafiki wgrane do czytnika. Do ustawienia wygaszacza służy osobna aplikacja „Wygaszacz ekranu”. Ma całkiem sporo ustawień i choć nie wszystkie z nich działają, to spokojnie można wgrać do pamięci i ustawić własną grafikę. Jako wygaszacz ekranu może służyć także ostatnio oglądana strona/grafika (np. bilet), co może być przydatne podczas podróży. Aby z tego skorzystać, należy wybrać w ustawieniach grafiki wygaszacza ostatnią pozycję, która jest opisana jako „Przezroczysty wygaszacz ekranu” (nie widać dokładnie tego napisu na ekranie, ale tak jest). Jako niezbyt przydatną ciekawostkę uznałem możliwość wyświetlania jako wygaszacza własnych notatek (np. lista zadań czy zakupów na dany dzień). Notatki trzeba sobie wcześniej wpisać na ekranie odręcznym pismem w aplikacji „Notatka z kalendarza”. W czytniku bez obsługi rysika jest to raczej słabe. Nie da się też wprowadzić większej ilości tekstu naraz (np. ważne daty na cały rok).
Zdecydowanie warto rozważyć włączenie sklepu Google Play, szczególnie jeśli nie chcemy się bawić w samodzielne pobieranie i instalowanie plików aplikacji. To trzeba sobie samodzielnie ogarnąć. Aktywacja jest w menu Aplikacje po wybraniu opcji „Zarządzaj aplikacjami” (trzy kreski w prawym górnym rogu ekranu). Na dole będzie pojawi się „Włącz Google Play”, co wywoła rejestrację urządzenia na własnym koncie Google przy pomocy GSF ID. Na szczęście robi się to tylko raz.
Onyx Boox Poke 3 posiada specjalne opcje (Optymalizuj - ekran po lewej stronie) przystosowania aplikacji mobilnych do pracy na ekranie E-Ink (ekran po prawej). Czasami to jedyna szansa korzystania z jakiegoś programu na czytniku
Przygotowanie Poke 3 do wygodnego korzystania wymaga dużo cierpliwości tudzież przedzierania się przez pierdylion ustawień i odkrywania do czego służą enigmatyczne ikonki powtykane w każdym zakątku menu czytnika. Także samodzielna instalacja aplikacji może przysporzyć niespodzianek, ponieważ wiele z nich może działać czy wyglądać zgoła inaczej niż się można tego po nich spodziewać. Podsumowując, przygotowanie czytnika do pierwszego czytania może już nieźle zmęczyć. A opisałem tylko absolutnie podstawowe akcje, które podjąć warto. Choć i tak pominąłem tak fundamentalne czynności jak choćby połączenie z wi-fi...
Onyx Boox Poke 3 na co dzień
Czytnik pracuje pod Androidem i na pewno nie należy do urządzeń, które wyjmujemy z pudełka i od razu zaczynamy używać. Choć książki można do niego wgrywać na wiele sposobów, to jednak bym sugerował instalację bezpłatnego programu Calibre, który powinien sprawę uprościć.
Korzystanie z czytnika nie jest tak wygodne jak w przypadku urządzeń nastawionych głównie na czytanie. Onyx Boox Poke 3 nie posiada na przykład jednej wspólnej biblioteczki. Każda aplikacja „sobie rzepkę skrobie”. Trzeba więc pamiętać, jaki tytuł i gdzie mamy dostępny. Czytnik można skonfigurować tak, aby startował np. z otwartą biblioteczką. Na dole głównego ekranu znajduje się pasek ikon odsyłających do: sklepu (nieprzydatne), systemu plików (nieprzydatne jeśli korzystamy tylko z e-booków, które i tak są w biblioteczce), aplikacji (zarówno własnych jak i domyślnie dostarczonych przez producenta służących m.in. do konfiguracji czytnika) oraz ustawień czytnika (w tym kolejne aplikacje służące do konfiguracji).
Pliki wgrane samodzielnie do czytnika znajdziemy w biblioteczce, której zawartość może być wyświetlana w postaci miniatur (ekran po lewej) lub listy (ekran po prawej) oraz sortowana np. według ostatniego otwarcia
Ciekawą opcją umilającą codzienne korzystanie są statystyki czytania. Należy je jednak traktować bardzo orientacyjnie. O ile udało mi się zorientować obejmują one tylko aktywność w domyślnie zainstalowanej aplikacji czyli Boox Neo Reader. Jeśli używamy KOReadera czy aplikacji Legimi, nie będzie to wzięte pod uwagę. W grupach dyskusyjnych pojawiają się raz po raz pytania o tego typu statystyki. Jako że wspomniana opcja to jednak rzadkość w czytnikach, obecna jeszcze tylko w urządzeniach marki Kobo, warto o niej wiedzieć.
Przy początkowej konfiguracji czytnika warto wyłączyć aplikacje działające w tle (ekran po lewej). A co do działań w tle - czytnik liczy statystyki czytania, ale chyba tylko przy korzystaniu z Neo Readera (ekran po prawej).
Pomimo niezbyt długiej pracy na jednym ładowaniu baterii, zdecydowałem się tylko usypiać czytnik. Ustawiłem automatyczne wyłączanie dopiero po dwunastu godzinach bezczynności. Wyłączony czytnik uruchamia się (do ekranu startowego) ponad pół minuty. Uśpiony zaś, budzi się błyskawicznie. W trybie uśpienia Poke 3 nie wydaje się jakoś znacząco wyczerpywać baterii.
Onyx Boox 3 – bateria to osobna historia
Dla użytkowników urządzeń mobilnych z systemem Android nie jest tajemnicą, że bateria może być wyładowywana dość szybko. Szczególnie jest to widoczne w czytnikach, w których użytkownik może samodzielnie instalować aplikacje. Ale trzeba pamiętać, że nie wszystkie czytniki z Androidem mają krótki czas pracy na jednym ładowaniu. Bo były i są wciąż na rynku takie marki jak Sony czy Tolino. Czytniki te także pracują pod Androidem, choć nie dają możliwości instalowania aplikacji. Ładuje się je równie rzadko jak Kindle, Kobo czy PocketBooki. Jednak urządzenia inkBook czy Onyx Boox do takich nie należą i trzeba się liczyć z częstym podłączaniem tego typu urządzeń do ładowarki.
W Poke 3 nie jest inaczej. Trzeba pamiętać o częstym podłączaniu go do ładowarki. Jedno naładowanie baterii powinno wystarczyć na trochę ponad tydzień pracy czytnika. Tego typu wyniki osiągałem przy dość „oszczędnych” ustawieniach:
- usypianiu czytnika (wyłączał się przy bezczynności dłuższej niż 12 godzin);
- domyślnie wyłączonym oświetleniu ekranu (zwykle czytam przy zewnętrznym oświetleniu);
- sporadycznym pobieraniu plików przez wi-fi (wi-fi mam włączone i czytnik sam zarządza połączeniem);
- domyślnie wyłączonym BlueTooth (włączaniu tylko w razie korzystania z funkcji audio).
Podczas takiego korzystania bateria jest wyczerpywana w tempie około 10% (całkowitej pojemności) na dobę. Włączenie oświetlenia skróci czas pracy na jednym ładowaniu. Korzystanie z aplikacji typu Legimi może wyczerpywać baterię do 40% pełnego naładowania na dobę. Zaś na przykład aplikacja Wattpad drenuje ją w oczach.
Obok wspomnianych „oszczędnych” ustawień, warto jeszcze ogarnąć opcje usypiania aplikacji pracujących w tle. Znajdziemy je pod ikonką śnieżynki w prawym górnym rogu zakładki „Aplikacje”. Większość zainstalowanych programów można profilaktycznie uśpić, żeby mieć pewność, że coś nie zżera prądu, gdy tego nie potrzebujemy.
Onyx Boox Poke 3 – wgrywanie e-booków
Książki można wygrać do czytnika na bardzo wiele sposobów. Oczywiście zadziała kopiowanie plików z komputera przez kabel. Nie jest to zbyt wygodne, ponieważ pod MS Windows czytnik widoczny jest tylko w Eksploratorze Plików. Nie widać go choćby w Total Commanderze. Ale na szczęście można posłużyć się niezawodnym Calibre.
Onyx Boox zapewnia także własną usługę bezprzewodowego wysyłania oraz synchronizacji plików. Do dyspozycji otrzymujemy 5 GB na dysku sieciowym na własne pliki (e-booki, notatki). Konfiguracja usługi jest dość kłopotliwa i nie podejmuję się jej tutaj opisywać. Sam do końca nie wiem jak, ale udało mi się usługę uruchomić. W tym czasie przebrnąłem przez różnorodne odsyłacze, kody QR, rejestracje (przez przypadek?) na kilku serwerach, przy czym udzieliłem niezliczonych ilości zgód na przetwarzanie informacji. W każdym razie warto pamiętać, aby zawsze wybierać serwer europejski. Aż w końcu zainstalowałem na moim komputerze aplikację Send2Boox (wersja 0.1.1) i połączyłem ją z czytnikiem. Program nie został spolszczony, ale jest dostępny m.in. po angielsku (choć zdarzają się też komunikaty po chińsku). Ogólnie przesyłanie działa, a jeśli aplikacja na czytniku nie pobiera wysłanych tekstów, to trzeba zrestartować czytnik. Wyjątkiem są sytuacje, gdy w nazwach plików są polskie lub inne specjalne znaki diakrytyczne (np. ą, ż). Takie dokumenty giną w chmurze. Trzeba więc pamiętać, aby zmienić nazwę pliku jeszcze przed wysyłką, jeśli są niej polskie znaki. Usługa służy chyba tylko do wysyłki plików EPUB. Próba wysyłki pliku *.doc (MS Word) zakończyła się niepowodzeniem. Za denerwujące (lub „zabezpieczające”) można uznać, że logowanie na czytniku wygasa chyba po po trzech tygodniach i trzeba od nowa autoryzować dostęp do konta. Oczywiście usługa zawsze mi się wylogowuje, kiedy chcę przeczytać coś wysłanego przy jej pomocy, a nie mam dostępu do poczty, żeby odebrać kod potwierdzający logowanie…
Przy pomocy usługi Send2Boox nie uda się wysłać plików mających w nazwie polskie znaki (dwa przykłady na ekranie po lewej stronie) i choć ogólnie aplikacja na czytniku działa stabilnie, w razie kłopotów (ekran po prawej) trzeba zrestartować czytnik
Send2Boox funkcjonuje także jako wtyczka do przeglądarki WWW. Zrazu się bardzo tym ucieszyłem, widząc w niej alternatywę dla Push to Kindle. Niestety wtyczka Send2Boox potrafi generować ze stron WWW tylko dość pokraczne pliki PDF, co nie jest zbyt wygodną formą do czytania. Nie udało mi się wysłać utworzonego w ten sposób pliku automatycznie do czytnika. Również zapisanie strony WWW w przeglądarkowej wersji Send2Boox nie wgrało jej do czytnika. Przerosło mnie to albo zwyczajnie nie działa.
Poza tym można skorzystać z innych opcji związanych z możliwościami jakie daje Android OS i dostępne na ten system aplikacje mobilne. Powinny się sprawdzić aplikacje mobilne jak np. Dropbox, ale tego nie testowałem.
Boox Neo Reader – pliki EPUB
Boox Neo Reader jest domyślną aplikacją otwierającą pliki z czytnikowej biblioteczki. Podczas testu korzystałem głównie z e-booków w formacie EPUB, które pochodziły z polskich księgarń. Po otwarciu wyglądają one dobrze, choć nie od razu. Czasami musiałem chwilę poświęcić na modyfikację sposobu ich wyświetlania. A nie jest to łatwe. Neo Reader ma masę ustawień, które ma w różnych miejscach w postaci ikon czy opisów i często niewiele one mówią. Niektóre opcje zwyczajnie nie działają, albo ja nie byłem w stanie określić, na czym ich ewentualne działanie polega. Sytuację utrudnia fakt, że nie wszystkie pozycje menu są opisane, a jak już są opisane, to niekoniecznie jest to widoczne na ekranie. Interfejs programu Neo Reader (jak i samego czytnika) ewidentnie przeznaczony jest do korzystania na urządzeniach z większymi ekranami. Sprawia to wrażenie jednego wielkiego galimatiasu i dalekie jest nie tylko od elegancji co zwyczajnie od jakiegoś przemyślanego i zaplanowanego rozwiązania. Na wygląd tekstu mają też oczywiście wpływ czcionki. Ilość dostępnych w czytniku krojów przyprawia o zawrót głowy. Nie znalazłem ani jednej ładnej, ale Neo Reader akceptuje pliki wgrane przez użytkownika, więc używałem własnych. W czasie testów program działał bez specjalnego ociągania i zawiesił się bodaj raz. To bardzo dobrze jak na androidową aplikację.
Trzy ekrany ustawień tekstu w Neo Readerze (Krój pisma, Odstępy, Inne) - działanie niektórych parametrów wciąż jest dla mnie tajemnicą
Dla porównania zainstalowałem sobie także KOReadera. Ten program także nie ma zbyt przyjaznego menu, za to jak raz się go ogarnie to daje znacznie więcej możliwości dopasowania wyglądu tekstu. Niestety, Onyx nie potrafi się uruchamiać tak, aby wyświetlać ostatnio czytaną w KOReaderze książkę. To znaczy, jeśli sam go usypiam wyłącznikiem to tak, ale jak sam się uśpi lub wyłączy, trzeba znowu odpalać KOReadera od nowa.
Po zainstalowaniu mechanicznego lektora Google (ekran po lewej), będzie on zintegrowany z domyślnym programem Boox Neo Reader (ekran po prawej)
Z Neo Readerem została zintegrowana usługa TTS (mechanicznego lektora), która całkiem nieźle się sprawdza. Ja skonfigurowałem lektora Google. Wybrany głos (testowałem polski i angielski) brzmi dość naturalnie i nie przycina się. Można mieć zastrzeżenia co do wymowy niektórych zbitek czy słów (np. obco brzmiących nazwisk), ale ogólne wrażenia są zaskakująco pozytywne. Odsłuchiwać można przez słuchawki czy głośnik BlueTooth, ale też przy wykorzystaniu prostej przejściówki (USB-C-Mini jack) da się z powodzeniem korzystać ze słuchawek przewodowych.
Boox Neo Reader – pliki PDF
Czytanie plików PDF na Onyx Poke Poke 3 to było początkowo jedno z największych rozczarowań tego testu. Przy okazji kolejnych aktualizacji oprogramowania czytników tej marki słyszałem wiele dobrego o wprowadzanych zmianach w obsłudze PDF-ów. Ale w Neo Readerze brakowało mi jednego fundamentalnego usprawnienia – obracania ekranu. No i dopiero po tygodniu czy nawet więcej odnalazłem tę funkcję ale w opcjach samego czytnika a nie programu. Co ciekawe, obracanie ekranu działa także dla całego menu, a nawet wygaszacza ekranu. Więc jeśli potrzebujemy obrócić ekran, to wybieramy taką opcję z menu w prawym górnym rogu (przy zegarku) lub z Kulki nawigacyjnej i wszystko jest już obrócone. Podlegają temu także niektóre inne programy, jednak trudno powiedzieć które tak, a które nie (np. Legimi nie obraca się).
Przed korzystaniem z plików PDF trzeba najpierw odszukać opcję obracania ekranu (ekran u góry), bo dodatkowe opcje wyświetlania (ekran na dole) przydadzą się znacznie rzadziej
Czytnik dość szybko przetwarza pliki PDF. Poszczególne strony wczytują się sprawnie. Przy ekranie o przekątnej sześciu cali brakuje jednak trochę bardziej zaawansowanych funkcji jak choćby inteligentne obcinanie marginesów. Można jeszcze skorzystać z tzw. rozpływu (przetworzenie formatowania PDF-a na „zwykły” tekst), choć czasem ta opcja działa, a czasem nie. Neo Reader ma sporo ustawień pozwalających na modyfikację sposobu wyświetlania PDF-ów na czarno-białym ekranie. Można regulować kontrast czy nasycenie. Potrzeba i skuteczność tych narzędzi zależy od rodzaju czytanego dokumentu.
Boox Neo Reader - Tłumacz Google
Zdecydowanie największym atutem zarówno w Boox Neo Readerze jak i ewentualnie innych aplikacjach (np. KOReaderze) jest opcja korzystania z Tłumacza Google. Oczywiście nie jest to konieczne, jeśli posiadamy dobry słownik w pliku, ale akurat w przypadku języka polskiego jest z tym spory kłopot. Producenci czytników nas nie rozpieszczają i tylko PocketBook ma zainstalowany słownik angielsko-polski. Uzyskanie dostępu do usługi Google otwiera więc zupełnie nowe możliwości korzystania z tekstów obcojęzycznych.
Zintegrowanie Tłumacza Google (ekran po lewej) to bardzo mocny atut czytnika, choć przy przekładach z języków innych niż angielski, trudno oczekiwać cudów (ekran po prawej - „- Ależ, proszę pana, pana arcyksięcia Ferdynanda, tego z Konopisztu, tego tłustego, pobożnego” - tłum. Paweł Hulka-Laskowski)
Zainstalowanie aplikacji w czytniku umożliwia korzystanie z niej w różnych aplikacjach. Można też pobrać pliki słownikowe do wykorzystania wtedy, gdy nie mamy połączenia z internetem (off-line). Atutem korzystania ze słownika Google jest możliwość tłumaczenia nie tylko pojedynczych wyrazów ale i całych akapitów tekstu.
Onyx Boox Poke 3 - wypożyczalnia Legimi
Aplikacja mobilna Legimi działa w czytniku i da się czytać, ale trudno powiedzieć aby korzystanie z niej na recenzowanym czytniku było komfortowe na sto procent. Ogólnie program się uruchamia, można pobierać książki i czytać. Kłopot jest przy wybudzaniu, bo wtedy czytnik nie wraca sam do ostatnio czytanej strony. Każdorazowo po włączeniu czy wybudzeniu urządzenia musimy od nowa uruchamiać aplikację i otwierać ostatnio czytaną książkę. Raczej irytujące. Pomijam tu ułomności samej aplikacji, jak brak obsługi słowników oraz dopasowania jej do czarno-białych ekranów stosowanych w czytnikach książek. Program działa, ale zarówno prędkość jak i płynność w przypadku Poke 3 budzi moje wątpliwości. Pół biedy, gdy chodzi o wybieranie opcji menu. Ale na dłuższą metę męczy czekanie na wczytywanie kolejnej strony, szczególnie podczas otwierania kolejnego rozdziału. Po aktualizacji aplikacji Legimi do wersji 3.15.0 nie mogę już ustawić jej tak, aby czcionka w e-bookach była w miarę normalna, a nie mocno pogrubiona. Wcześniej było to możliwe. Czytać się da, ale nie wygląda to tak jak powinno. Jednak największym mankamentem korzystania z aplikacji Legimi na Poke 3 pozostaje błyskawiczne drenowanie baterii czytnika. Przykładowo podczas niezbyt intensywnego korzystania, poziom naładowania spadł do ok. 60% przez pierwszą dobę po naładowaniu akumulatora do pełna.
Choć Legimi działa sprawnie, to nie udało mi się uruchomić poprawnie starej (oszczędnej) wersji aplikacji (ekran po lewej), zaś w przypadku nowej (ekran po prawej) problemem pozostaje pogrubiona czcionka
Wśród porad na temat korzystania z aplikacji Legimi na czytnikach Onyx Boox, najczęściej pojawia się taka, aby zainstalować ją w wersji 2.60.9. Niestety, na Poke 3 to nie zadziałało. Zainstalowałem tę starszą wersję aplikacji, ale pomimo udzielenia jej wszystkich możliwych zgód (w tym także na wykonywanie połączeń telefonicznych), nie udało mi się pobrać żadnej książki spośród znajdujących się na mojej półce. Za każdym razem otrzymywałem informację, że wystąpił błąd i trzeba sprawdzić połączenie z siecią. A połączenie sieciowe było aktywne, bo aplikacja się synchronizowała i pokazywała zawartość mojej półki czy katalogu księgarni.
Dlaczego warto i tak rozważyć instalację Legimi? Po pierwsze Poke 3 nie jest liczony do limitu urządzeń jako czytnik lecz jako tablet, a po drugie jeśli ktoś lubi mieć w aplikacji dostęp do zawartości całego katalogu usługi – tu jest to możliwe.
Onyx Boox Poke 3 – Serwis Wattpad
Co jakiś czas pojawiają się pytania o czytnik, na którym można czytać teksty z serwisu Wattpad. Onyx Boox Poke 3 umożliwia instalację mobilnej aplikacji. Nie mogę jednak potwierdzić, że zawsze będzie ona działać poprawnie. Jedna z wersji, którą miałem zainstalowaną jako pierwszą, nijak nie chciała wyświetlać poprawnie tekstu. Wszystkie litery były z obwódką, która dość skutecznie uniemożliwiała czytanie. Nie pomagały żadne „dostosowania”, które ma czytnik. Bieżąca wersja (styczeń 2023 r.) z kolei daje radę, choć formatowanie tekstu jest brzydkie. Linijki są bardzo blisko siebie, a przerwy między akapitami za to przepastne. No i tekst wyrównywany jest do lewego marginesu. Oczywiście nie ma podziału wyrazów. Ale warto podkreślić, że brak możliwości ładnego wyświetlania porządnie sformatowanego tekstu to raczej cecha tej aplikacji, a nie problem jej działania na czytniku. W korzystaniu na czytniku przeszkadza także brak przycisku „wstecz”. Ale na szczęście działa odpowiedni gest (przesunięcie palcem po ekranie od dołu do góry po prawej stronie ekranu).
Z pierwszej zainstalowanej aplikacji Wattpad (ekran po lewej) nie dało się korzystać. Dopiero aktualizacja (ekran po prawej) wyświetlała poprawnie tekst
Poza wymienionymi wyżej wadami trzeba się przygotować na sporadyczny brak reakcji na dotyk (wywołanie menu), denerwującą animację zmiany stron i jeszcze bardziej denerwujące reklamy pojawiające się w trakcie czytania. Pozbycie się ich to wydatek 22 PLN/mies. Nie wiem, kto by mógł być tak zdesperowany, skoro w podobnej cenie można mieć dostęp do porządnej literatury w polskich wypożyczalniach. No bo zapomniałem dodać, że wszystkie te wspomniane wyżej niedogodności i tak bledną jednak w obliczu poziomu lektur, które próbowałem czytać w ramach tego testu…
A, jest jeszcze jedno do dodania. Czy wspominałem, że aplikacja Legimi błyskawicznie drenuje baterię? No to tu muszę stwierdzić, że aplikacja Wattpad ją zwyczajnie pożera, razem z kopytami.
Serwis Pocket na Poke 3
Przetestowałem jeszcze jedną ważną dla mnie usługę – Pocket. Korzystam z niej na czytnikach Rakuten Kobo i sprawdza się na nich świetnie. Niestety tylko na urządzeniach tej marki działa ona domyślnie. Ale od czego androidowa aplikacja mobilna?
Aplikacja mobilna Pocket wyświetla artykuły z WWW w postaci tekstowej (ekran po prawej), ale nie ze wszystkimi stronami daje sobie radę i może przejść w tryb przeglądarki internetowej (ekran po lewej) co nie jest już takie wygodne na czytniku
Wersja mobilna Pocket na Poke 3 instaluje się i działa poprawnie. Artykuły ze stron WWW są przesyłane na nasze konto choćby dzięki wtyczce „Pocket (formerly Read It Later)” (Chrome, Opera) lub „Wyślij do Pocket” (Firefox). Co ciekawe, jest ona obecnie częścią Firefoksa. Jeśli uda się pobrać tekst ze strony WWW, to wszystko gra. Niestety nie zawsze to (za)działa. Czasem aplikacja mobilna pokazuje je jak w przeglądarce internetowej. Oznacza to, że nie można czytać jak na czytniku – strona po stronie. Trzeba przesuwać tekst palcem, co może sprawdzi się na wyświetlaczu telefonu, ale na ekranie E-Ink nie jest już takie fajne. Odpuściłem.
Onyx Boox Poke 3 – firmowy sklep z aplikacjami, inne aplikacje
W czytniku są już zainstalowane różnorodne aplikacje, jak też firmowy „sklep” z programami do pobrania. Z ich funkcjonalnością i użytecznością bywa różnie. Ale generalnie większość tego, co próbowałem uruchomić (i czego uruchomienie na Poke 3 miało sens) to zadziałało. Przykry zawód spotkał mnie w przypadku domyślnie zainstalowanego czytnika kanałów RSS. O ile mogłem dodać bloga z serwisu blogspot.com i pokazywały mi się nowe wpisy, to już ich odczytanie było już na czytniku niemożliwe z powodu jakiegoś bliżej nieokreślonego błędu.
Czytnik RSS poprawnie rozpoznał kanał blogger.com (ekran po prawej), ale nie udało mi się czytać wpisów (ekran po lewej)
Zbiór aplikacji wybranych do firmowego sklepu powinien wystarczyć większości użytkowników, ale niekoniecznie w naszym kraju. Co prawda znajdziemy tu Tłumacza Google, KOReadera czy Wattpad, ale brakuje tego, co ważne na naszym rynku – na przykład Legimi czy Empik Go. To trzeba sobie ogarnąć na przykład instalując potrzebne programy samodzielnie z plików lub uruchamiając wcześniej na czytniku sklep Google Play.
W Poke 3 mamy zestaw aplikacji wybranych przez producenta (ekran po prawej) ale można też uruchomić usługi Google, w tym sklep Google Play (ekran po lewej)
Podsumowanie
Onyx Boox Poke 3 to przykład całkiem ładnego i niezłego sprzętu z zainstalowanym w miarę nowym Andoidem. To do mnie częściowo przemawia, ale gorzej z realizacją w praktyce. W czytniku brakuje fizycznych przycisków zmiany stron. W codziennym korzystaniu przeszkadza także pierdylion opcji menu, ustawień zarówno systemowych jak i firmowych aplikacji, które są czasami źle opisane, a bywa, że wręcz nie działają. Do tego dochodzą niemożliwe do przeczytania opisy i brak jednej wspólnej biblioteczki na książki użytkownika (prawie każda aplikacja ma swoją). Wszystko to powoduje, że korzystanie z Poke 3 staje się jednym wielkim galimatiasem i jest dalekie od komfortowego. Dzięki w miarę nowej wersji Android OS, Poke 3 daje spore możliwości korzystania z mobilnych aplikacji, co do mnie częściowo przemawia. Jednak trzeba pamiętać, że nie ma pewności iż będą działać sensownie wszystkie aplikacje, które na takim sprzęcie mogą się wydawać użyteczne.
Onyx Boox Poke 3 producent opisuje jako tablet z ekranem E-Ink
Również niezadowalająco wypadają w praktyce dość oczywiste opcje, jak czytanie plików PDF czy korzystanie z aplikacji mobilnych służących do czytania. W przypadku e-booków w formacie PDF brakuje opcji przystosowania tekstu do wygodnego czytania na sześciocalowym ekranie. Zaś korzystanie z aplikacji typu Legimi czy Wattpad wiąże się z niezbyt sprawnym ich działaniem przy błyskawicznym wyczerpaniem baterii czytnika.
Jestem zmęczony korzystaniem z Poke 3. Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli koniecznie potrzebujecie możliwości instalacji aplikacji mobilnych na urządzeniu z ekranem E-Ink, Onyx Poke 3 może to zapewnić (choć niekoniecznie będą one działać płynnie). Ale do wygodnego czytania i skupienia się na tekście warto pomyśleć o przyjaznym czytniku innej marki, zaprojektowanym po prostu do czytania.
Plusy
- możliwość instalowania najnowszych wersji aplikacji mobilnych (także z Google Play Store);
- prosta, solidna konstrukcja;
- częste aktualizacje oprogramowania;
- możliwość korzystania z Tłumacza Google;
- spolszczone menu (przeważnie);
- gniazdo USB-C;
- szybkie przetwarzanie plików PDF;
- duże możliwości konfiguracji;
Minusy
- przesadnie skomplikowany w konfiguracji i użytkowaniu;
- nie startuje na ostatnio czytanej stronie (np. z Legimi, Empik Go);
- brak fizycznych przycisków zmiany stron;
- nieprzyjazny interfejs;
- braki w tłumaczeniach interfejsu;
- błyskawiczne drenowanie baterii przy korzystaniu z aplikacji Legimi;
- ekspresowe drenowanie baterii przy korzystaniu z aplikacji Wattpad;
- mały wybór okładek na czytnik (zarówno firmowych jak i firm trzecich);
- łączenie się w tle z chińskimi serwerami;
Dane techniczne Onyx Boox Poke 3 (wg producenta):
Ekran: przekątna 15,2 cm (6 cali) ekran E-Ink Carta z wbudowanym oświetleniem i rozdzielczością 1448×1072 pikseli, 16 odcieni szarości, dotykowy, 300 ppi, wbudowane oświetlenie z regulacją temperatury barwowej;
Waga: 150 g;
Rozmiary: 153×107×6,8 mm
Pamięć: ok. 22 GB wewnętrznej (32 GB pomniejszone o pliki systemu operacyjnego);
Obsługiwane formaty tekstowe: TXT, HTML, RTF, FB2, FB2.zip, DOC, DOCX, PRC, MOBI, CHM, EPUB, PDF, DjVu, ;
Obsługiwane formaty graficzne: JPEG, BMP, PNG, TIFF, CBR, CBZ;
Łączność: Wi-Fi, BT;
Audio: TTS (Google, Baidu), MP3, WAV;
Procesor: 2,8 GHz (ośmiordzeniowy);
Pamięć RAM: 2 GB;
System: Android OS 10.0;
Oficjalna strona produktu: https://onyxboox.com/boox_poke3
Jeszcze dziś rano Gazeta Wyborcza przeszła (automatycznie wysłana z publio.pl) na mój czytnik Kindle. Ale teraz próba przesłania pliku MOBI przez oficjalną stronę WWW usługi „Send to Kindle” (https://www.amazon.com/sendtokindle) kończy się niepowodzeniem. Zamiast tego wyświetlana jest informacja o braku wsparcia dla tego typu plików.
Odmowa wysyłki pliku MOBI przez oficjalną stronę usługi Send to Kindle (źródło: amazon.com)
Takie działania Amazon zapowiadał już w pierwszej połowie zeszłego roku, gdy wprowadzono możliwość bezprzewodowego wysyłania plików w formacie EPUB. Pisałem na ten temat więcej w tekście „Amazon OTWIERA Kindle na wysyłkę plików EPUB”. Dodanie obsługi otwartego i powszechnie używanego formatu e-booków na pewno było dobrym krokiem. Niestety, usunięcie z Send to Kindle formatu MOBI to wiadomość zła. W moim przypadku dotyczy to właśnie wspomnianej „Gazety Wyborczej”. Bo właśnie prasę w formacie MOBI znakomicie się czyta na czytnikach Kindle. Wysyłka w postaci EPUB-ów łączy się z koniecznością konwersji po stronie Amazonu, kiedy plik jest przekazywany na czytnik. A to dlatego, że czytniki Kindle wciąż nie obsługują plików EPUB. Otrzymany w wyniku takiego przetworzenia plik z gazetą nie jest już tak wygodny w użytkowaniu, ponieważ brak w nim specjalnego trybu dostosowanego do publikacji gazetowych. Traktowany jest jak zwykła książka. A jak łatwo się domyślić, czytanie książki wygląda trochę inaczej niż czytanie gazety. Mam na myśli głównie nawigację po publikacji.
Czasopismo w formacie MOBI (ekran po lewej) otwiera się z układem pozwalającym szybko przeglądać treść publikacji. Zaś w przypadku pliku otrzymanego po konwersji pliku EPUB (ekran po prawej) zachowuje się jak e-book
Ten krok, choć od dawna zapowiadany, ograniczy niestety przyjazność czytników Kindle oraz przyczyni się do bałaganu na rynku prenumeraty prasy. Mieliśmy już tego efekty choćby w postaci zamieszania z wysyłką wspomnianej „Gazety Wyborczej”. Ja zawsze czytałem dzięki automatycznej wysyłce z księgarni Publio. Po zeszłorocznym ogłoszeniu Amazonu o wycofaniu plików MOBI, wydawca Wyborczej ogłosił, że pliki będą wysyłane z serwisu wyborcza.pl. Ale potem znowu wrócono do wysyłki z publio.pl. Miło by było, gdyby Amazon, wprowadzając zmiany, zaproponował polepszenie usługi. Niestety, wygląda na to, że to kolejna zmiana na gorsze w ekosystemie Kindle.
Również spisy treści wyglądają inaczej w pliku MOBI (ekran po prawej) i w przesłanym przez Send to Kindle pliku EPUB (ekran po lewej)
[Aktualizacja: 14 II 2023 r.]
Robert Drózd, autor "Świata Czytników" zwrócił mi uwagę, że od początku uruchomienia przeglądarkowej wersji usługi (pisałem o tym w listopadzie 2022 r.) pliki MOBI nbie były akceptowane. Wspomniał o tym w swoim wpisie z tamtego okresu. Pliki MOBI wciąż przechodzą przez pocztę i aplikację.
Amazon w zeszłym tygodniu wprowadził do sprzedaży nowe wersje Kindle Paperwhite 5 (11. generacja). W porównaniu do dotychczas obecnych wersji tego modelu, otrzymujemy dwa nowe kolory obudowy. Zmiana nie dotyczy frontu, a obejmuje tylko boki i plecki urządzenia.
Kindle paperwhite 5 - wersja granatowa (źródło: amazon.de)
Czytnik Kindle Paperwhite 5 pojawił się na rynku we wrześniu 2021 roku. Początkowo wprowadzono do sprzedaży wersję z 8 GB raz z 32 GB pamięci jako Signature Edition. We wrześniu 2022 roku doszła do tego opcja z 16 GB pamięci. Wszystkie miały obudowę z czarnymi pleckami.
Teraz w amazon.com oraz w większości oddziałów sklepu na świecie można kupić Kindle Paperwhite 5 także z pleckami w kolorze zielonym (Agave Green) i granatowym (Denim). Te wersje mają 16 GB lub 32 GB pamięci wewnętrznej. Nowości nie docenią zbytnio osoby korzystające z okładek na czytnik. Zdecydowana większość z nich zwyczajnie zakryje kolorowe elementy. Także polscy klienci póki co nie będą mogli cieszyć się większym wyborem kolorów. Nowych wersji kolorystycznych nie uświadczymy w polskim oddziale. Co prawda są w amazon.de, ale pojawiły się tam tylko wersje z reklamami, których oficjalnie do Polski nie możemy kupić. A więc ogólnie słabo. Czytniki w niemieckim oddziale kosztują 150 EUR, czyli tak samo jak do tej pory wersja z czarnymi pleckami i reklamami.
Kindle paperwhite 5 - wersja zielona (źródło: amazon.de)
Zupełnie inaczej jest z wersją Kindle Paperwhite 5 Signature Edition. Czytnik (wszystkie wersje kolorystyczne, także te nowe) kosztuje tam 196,38 EUR, ale za dopłatą 5,99 EUR (przesyłka) możemy go zamówić także do Polski. Choć tyle dobrych wieści!
Oferta |
Czytnik |
Niemiecki Amazon |
Polski Amazon |
Kindle Paperwhite 5 Signature Edition (32 GB, wi-fi, czarny, bez reklam) |
|||
Kindle Paperwhite 5Signature Edition (32 GB, wi-fi, zielony, bez reklam) |
brak |
||
Kindle Paperwhite Signature Edition (32 GB, wi-fi, granatowy, bez reklam) |
brak |
W tabelce podaję ceny uwzględniającą polską stawkę VAT-u oraz koszty przesyłki. Ostateczna cena w złotówkach zależy od kursu euro. Dziś zakupiony czytnik powinien dotrzeć do Polski w kilka dni, czyli w okolicach 9-10 lutego.
Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon
Sporo bibliotek oferuje swoim czytelnikom dostęp do wypożyczalni Legimi lub Empik Go. Albo i do obydwu tych platform. Zwykle trzeba się zgłosić do lokalnej placówki i co miesiąc pobrać kod dostępu. Niektóre biblioteki oferują dostęp na dłuższy czas (np. na pół roku). Spotkałem się nawet z opinią, że „nie wiem jak tam Empik Go, ale Legimi daje każdemu 30 dni za darmo”. Nie jest to prawda, ale faktycznie widać, że coraz szerzej możemy w całym kraju dzięki zakupom dokonywanym z bibliotecznych budżetów, korzystać nieodpłatnie z dostępu do wspomnianych wypożyczalni e-booków i audiobooków.
Biblioteka Kraków oferuje kody do wypożyczalni Legimi i Empik Go (źródło: www.biblioteka.krakow.pl)
Podobnie już od wielu lat działają także małopolskie biblioteki. Zarówno Biblioteka Kraków jak i Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Krakowie starają się w każdym kolejnym budżecie znaleźć pieniądze na dostęp do wypożyczalni książek elektronicznych. Więcej na ten temat znajdziecie m.in. we wpisach:
„Legimi w bibliotece – za darmo…”;
„Legimi w natarciu w Małopolsce”;
„Premiera: Empik Go także dla BIBLIOTEK”;
„Więcej Legimi dla czytników Kindle W BIBLIOTEKACH”.
Pomimo pozytywnych ocen ze strony czytelników, nie wszystkie biblioteki mogą sobie pozwolić na zakup usługi. Z opinii bibliotekarzy wynika, że może to być spore obciążenie dla budżetu ich instytucji. A kodów jest raczej za mało niż za dużo. Mając doświadczenia z Krakowa i z wypowiedzi na forach internetowych, mogę się domyślać, że także w innych rejonach kraju jest zwykle więcej chętnych niż dostępnych kodów. Część kodów rozsyłana jest w wersji elektronicznej, a część rozdawana w filiach bibliotecznych. Także przed drzwiami mojej osiedlowej biblioteki, raz w miesiącu ustawia się kolejka, na długo przed jej otwarciem. Liczba chętnych na kody do Legimi i Empik Go zwykle przekracza możliwości biblioteki.
Informacja o dostępności kodów przed otwarciem większości krakowskich bibliotek (źródło: www.biblioteka.krakow.pl)
Co zrobić, gdy zabraknie kodów w wersji elektronicznej oraz lokalnej bibliotece? Można liczyć na inne filie. W końcu roku 2022 Biblioteka Kraków wprowadziła dodatkową informację, ile kodów można uzyskać w poszczególnych filiach. Jeśli więc zdarzy Wam się odejść z kwitkiem, polecam zaglądnąć na odpowiednią stronę WWW Biblioteki Kraków i zobaczyć, czy gdzieś w okolicy kodów jest więcej, albo może wciąż są dostępne. Nie wiem, czy w innych większych miastach też wprowadzono taką opcję, ale jeśli uganiacie się za kodami po okolicznych filiach, to może warto sprawdzić...
Informacja o dostępności kodów w kilka godzin po otwarciu większości krakowskich bibliotek (źródło: www.biblioteka.krakow.pl)
Być może czytaliście już „Shantaram”, bo nie jest to żadna nowość. Ja sięgnąłem po powieść po raz kolejny z okazji jej ekranizacji. Wykupiłem nawet na tę okoliczność miesięczny abonament w wypożyczalni Apple TV+.
Na ulicach Bombaju - kąpiel (Bombaj, październik 2011 r.)
Oglądnąłem serial z narastającym rozczarowaniem. I może nie żałuję specjalnie tych 35 złotych, ale w razie wątpliwości czy wydać je na książkę czy na film, moim zdaniem zdecydowanie warto przeznaczyć je na słowo pisane. W filmie rozdęte zostały wątki australijskie, obcięto wątki związane z życiem narratora poza kręgiem znajomych z baru „Leopold Cafe”. Tym samym w ekranizacji na margines przesunięto to co stanowiło o sile książki – Indie. O ile wiele epizodów w powieści płynie wraz z rytmem bollywoodzkich przebojów, w filmie dominuje muzyka „zachodnia”. Może nie jest źle, ale na pewno nie jest to ekranizacja „Shantaram” jako książki, a raczej luźna „wariacja na temat”.
Na ulicach Bombaju - pamiątka z Bombaju (Bombaj, październik 2011 r.)
A sama powieść jest dla mnie przykładem nowego wcielenia opowieści spod znaku płaszcza i szpady. W „Shantaram” awanturnicze przygody przeżywa Australijczyk, który jest zbiegłym więźniem osadzonym za napady rabunkowe z bronią w ręku. Udało mu się co nieco przemyśleć i ocenić spustoszenia, które poczynił w swoim życiu przy okazji narkotycznego głodu. W Bombaju (obecnie Mumbaj) również ciągnie go do gangsterów, którzy są tu często idealizowani i przy okazji zdają się być jedyną drogą do zapewnienia mu schronienia. Czy tak się stanie i ile kosztuje przyjaźń przestępczej braci, bohater przekona się na własnej skórze. Wszystko to jednak osadzone jest w indyjskich realiach, czego najlepszym wyrazem jest zarówno wielomiesięczny pobyt bohatera na wsi jak i w bombajskich slumsach. Kolorytu dodaje jeszcze nieodwzajemniona miłość, do tego nieodwzajemniona na wielu płaszczyznach.
Na ulicach Bombaju - dabbawala (Bombaj, październik 2011 r.)
Otrzymujemy więc w „Shantaram” to wszystko co stanowi o sile tego typu awanturniczej opowieści – egzotykę, przygody, życie poza prawem, miłość i braterskie przywiązanie. Nie ma się więc co dziwić, że książka jest popularna. Mi osobiście przeszkadzają „filozoficzne” rozważania w niej zawarte, szczególnie te snute przy kawiarnianym stoliku nad (licznymi) szklaneczkami lokalnej whisky. Jednak mogę na nie przymknąć oko i cieszyć się fabułą, doceniając wahania akcji od idylli do tragedii, od luksusów do nędzy i od zwykłej ludzkiej uczciwości do wyrafinowanego bandytyzmu.
Gregory David Roberts „Shantaram” - także jako e-book
Natomiast nie polecam drugiego tomu cyklu. W „Cieniu góry” jest jeszcze więcej tego wszystkiego, co mnie irytowało w „Shantaram”. Książka jest pełna frazesów i gangsterskiego etosu, zaś Indie odgrywają coraz bardziej marginalną rolę. Moim zdaniem to lektura tylko dla wielkich miłośników pierwszego tomu serii. Więcej na ten temat w mojej recenzji „Cień góry” - w cieniu kiczu”.
Książki w wersji elektronicznej dostępne są m.in. w księgarni Ebookpoint:
Gregory David Roberts „Shantaram”;
Gregory David Roberts „Cień góry”.
W aplikacji Legimi możemy teraz wybrać bezpłatnie jedną z dwudziestu książek i czytaniem wesprzeć Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. W tym roku WOŚP wspiera walkę z sepsą.
„Pobierz bezpłatnie ebooka lub synchrobooka® - za każdy przeczytany lub przesłuchany tytuł przekażemy 10 zł na rzecz WOŚP” (źródło: legimi.pl)
Dziś ruszyła akcja Legimi, w ramach której udostępniono różnorodne gatunkowo książki, zarówno dla starszych jak i młodszych czytelników. Oto lista tytułów:
- „Ludzie, których spotykamy na wakacjach” Emily Henry;
- „Pupy, ogonki i kuperki” Mikołaj Golachowski;
- „Devil. Inferno. Tom 1” Julia Brylewska;
- „Twój Carter” G. Whitney;
- „Kocia kawiarnia” Anna Sólyom;
- „Ogród” Hiroko Oyamada;
- „Po trochu” Weronika Gogola;
- „A człowieka widzi?” ks. Jan Kaczkowski;
- „Zrozumieć pamięć” Lisa Genova;
- „Neuroróżnorodne. Jak żyć w świecie skrojonym nie na naszą miarę” Jenara Nerenberg;
- „Pokonaj swoje lęki i odzyskaj spokój” Dr Ellen Vora;
- „Ucieczka z Chinatown” Charles Yu;
- „Zrób sobie raj” Mariusz Szczygieł;
- „Masłem do dołu” Petr Šabach;
- „See IT” Jagna Rolska;
- „Ekstremalni. O bohaterach, którzy narażają życie, by ratować innych” Dariusz Jaroń;
- „Kora i koło roku” Mira Daga;
- „Nad rzekę, której nie ma” Grzegorz Kapla;
- „Miłość musi być!” Sylwia Kubik;
- „Kosmetyki naturalne dla Ciebie” Wiktoria Mucha.
Ja wybrałem „Korę i koło roku”. Książka jest już pobrana na moim czytniku...
Co zrobić, aby wesprzeć WOŚP? Każdy przeczytany tytuł uruchomi przekazanie 10 PLN przez Legimi na rzecz WOŚP. Wystarczy zalogować się na swoje konto Legimi, wejść na stronę akcji, przejść „Dalej”, potwierdzić wybór tytułu (jeden na użytkownika) i czytać lub słuchać w aplikacji Legimi (także na wspieranych przez wypożyczalnię Legimi czytnikach np. PocketBook). Akcja nie obejmuje czytników Kindle, plików nie można zgrać na komputer ze swojego konta w księgarni. Nie trzeba mieć abonamentu.
eSkarbonka WOŚP (źródło: eskarbonka.wosp.org.pl)
Jeśli ktoś chce zasilić konto WOŚP także w inny sposób, polecam na przykład skarbonkę elektroniczną.
Raz po raz padają pytania o oficjalną dostępność Harry'ego Pottera w wersji elektronicznej. Dostęp do e-booków J.K. Rowling zawsze był ograniczony. Przez długi czas oferowała je tylko firmowa księgarnia autorki. Teraz Harry'ego Pottera można oficjalnie kupić w sklepie Google (pisałem o tym tutaj: „Hobbit czyli powrót e-booka”), ale okazuje się, że księgarnia Kobo także oferuje wszystkie tytuły serii po polsku. Czy to znak przemian naszego rynku księgarskiego i czytnikowego?
„Harry Potter i Kamień Filozoficzny” także w księgarni na moim czytniku Kobo Aura ONE
Czytniki Kobo dopiero od września 2022 roku oficjalnie są obecne na polskim rynku. Mają menu w języku polskim i można je zamówić bezpośrednio na polski adres. Ale to nie wszystko. Od momentu spolszczenia menu, nieśmiało pojawiają się także w firmowej księgarni e-booki w języku polskim. W sumie więc tylko te czytniki mają zintegrowaną księgarnię z polskojęzyczną ofertą.
Harry Potter w firmowej księgarni Kobo (źródło: www.kobo.com)
Do tej pory największe emocje w tym względzie budziły czytniki Kindle. Przez wiele lat pojawiały się artykuły i gorące dyskusje na temat wejścia amerykańskiego giganta na polski rynek e-booków. Amazon uruchomił polski sklep i wprowadził czytniki Kindle na polski rynek. Ale nie nie spowodowało to spolszczenia menu firmowych urządzeń czy rozpoczęcia sprzedaży e-booków po polsku. Polskiej księgarni nie posiadają także PocketBooki, choć akurat ta marka ma firmowy sklep z e-bookami np. w Ukrainie i Niemczech. Również obecne na naszym rynku inne marki jak Onyx Boox czy inkBook nie mają więcej do powiedzenia w tej sprawie. Podsumowując – w przypadku integracji czytnika z firmową księgarnią słabo to wygląda, nawet jeśli na innych rynkach takowe rozwiązania są od lat oferowane tamtejszym czytelnikom.
Jedna jaskółka... wiosny nie czyni!
Czy więc Rakuten Kobo zmienia sytuację na polskim rynku e-booków? W sumie obecność e-booków o Harry'm Potterze to jest mocny argument za poważnym traktowaniem rynku. Jednak bliższe spojrzenie chłodzi moje emocje. Z jednej strony w firmowej księgarni Kobo pojawiły się polskojęzyczne e-booków, ale drugiej - wciąż jest ich bardzo mało. Zrobiłem mały eksperyment i próbowałem wyszukać w firmowej księgarni Kobo tuzin ostatnio czytanych, w miarę nowych e-booków pochodzących z różnych wydawnictw. Nie jest to więc na pewno pełen przegląd możliwości księgarni, ale raczej sprawdzenie, czy jej oferta odpowiada moim zainteresowaniom...
E-book |
Tytuł |
Wydawnictwo |
Księgarnia Kobo |
Księgarnia Ebookpoint |
|
Aleksandra Rumin „Głosuj na Polaka!” |
Wydawnictwo Initium |
nie |
|
|
Patryk Pufelski „Pawilon małych ssaków” |
Wydawnictwo Karakter |
nie |
|
|
Jeremy Clarkson „Diddly Squat. Rok na farmie” |
Insignis |
nie |
tak
|
![]() |
Kotaro Isaka „Bullet Train. Zabójczy pociąg” |
Zysk i S-ka |
nie |
|
|
Kumiko Makihara „Szkoła po japońsku” |
Bo.wiem – Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego |
nie |
|
|
Michael Honig „Ostatnie dni Władimira P.” |
Otwarte |
nie |
nie |
|
James Herriot „Wszystkie stworzenia duże i małe. Gdyby tylko miały głos” |
Bukowy Las |
nie |
tak
|
![]() |
Robert Ziębiński „Londyn. Przewodnik popkulturowy” |
WAB |
nie |
nie |
|
Vincent V. Severski „Plac Senacki 6 PM” |
Czarna Owca |
nie |
|
|
Ota Pavel „Śmierć pięknych saren” |
Stara Szkoła |
nie |
nie |
|
Agnieszka Krzemińska „Grody, garnki i uczeni. O archeologicznych tajemnicach ziem polskich” |
Wydawnictwo Literackie |
nie |
|
|
Jessica Bruder „Nomadland. W drodze za pracą” |
Czarne |
nie |
Jak z powyższej listy widać, wśród moich ostatnich lektur znalazły się tytuły wydane zarówno przez małe i duże wydawnictwa, te obecne od wielu lat jak i młodsze. Ale spotkało mnie przykre rozczarowanie, ponieważ w ofercie księgarni Kobo nie ma żadnego z czytanych przeze mnie w 2022 roku tytułów. Za to prawie wszystkie są na przykład w ebookpoint.pl. Więc o ile przy zakupie książek J.K. Rowling księgarnię Kobo mógłbym brać pod uwagę wręcz kupując wprost z czytnika, to w przypadku innych lektur jest to wciąż niemożliwe. Zapowiadało się ciekawie, ale póki co wyszło jak zawsze...
Czytniki Kindle Paperwhite 5 i Kindle Paperwhite 5 Signature Edition oferowane są taniej w europejskich Amazonach, w tym także w niemieckim. Symbolicznie przeceniono także Kindle 11. Obniżka cen nie jest dramatyczna, ale nic nie wskazuje na możliwość analogicznej akcji w naszym kraju. Jeśli ktoś chce teraz kupić, to lepszy rydz niż nic. Promocja potrwa prawdopodobnie przez tydzień.
Kindle Paperwhite 5 teraz taniej o 25 EUR
Kindle Paperwhite 5 taniej o 25 EUR
Kindle Paperwhite 5 recenzowałem rok temu. To sprawnie działające urządzenie z wciąż najszybszym ekranem wśród czytników.
Kindle Paperwhite 5 jest oferowany teraz na niemieckim rynku o 25 EUR taniej. Jednak przy dojściu do kasy musimy się liczyć z przeliczeniem ceny urządzenia wg polskiej stawki VAT oraz dodania kosztów przesyłki. W tabeli podałem kwotę do zapłacenia przy zamówieniu na polski adres wraz z kosztami wysyłki. W każdym przypadku możemy zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych.
Oferta |
Czytnik |
Niemiecki Amazon |
Polski Amazon |
Kindle Paperwhite 5 (8 GB, wi-fi, czarny, bez reklam) |
|||
Kindle Paperwhite 5 (16 GB, wi-fi, czarny, bez reklam) |
|||
Kindle Paperwhite Signature Edition (32 GB, wi-fi, czarny, bez reklam) |
Dziś zakupiony czytnik powinien dotrzeć do Polski w okolicach 15-22 lutego. Tylko Signature Edition jest dostępny od ręki. Do Polski nie są wysyłane wersje z reklamami.
Który model Kindle wybrać?
Bieżąca oferta czytników Kindle składa się z czterech modeli. Podstawowy to Kindle 11, który zostanie wprowadzony na rynek w październiku. Najnowsza generacja serii Paperwhite - Kindle Paperwhite 5 została wyposażona w 8, 16 lub 32 GB pamięci. Model z największą pamięcią (i bezprzewodowym ładowaniem) sprzedawany jest jako Signature Edition. Tu znajdziemy m.in. gniazdo USB-C oraz najnowszej generacji szybki ekran E-Ink Carta 1200 o przekątnej 6,8 cala, który faktyczne bardzo szybko zmienia strony. Najwygodniejszy czytnik z tej rodziny to Kindle Oasis 3, w którym także znajdziemy bardzo dobrej jakości ekran o przekątnej 7 cali. Poza wielkością, ten model zdecydowanie na plus wyróżniają fizyczne przyciski zmiany stron tudzież metalowe plecki obudowy. Obecnie najdroższy czytnik tej marki to Kindle Scribe – do czytania i odręcznego notowania.
|
Kindle 11 (11. generacja) |
Kindle Paperwhite 5 (11. generacja) |
Kindle Oasis 3 (10. generacja) |
data premiery |
2022 |
2021 |
2019 |
pamięć wewn. [GB] |
16 |
8/16/32 |
8/32 |
ekran (przekątna) |
6” (15,2 cm), E-Ink Carta |
6,8” (17,3 cm) E-Ink Carta 1200 |
7” (17,7 cm) E-Ink Carta |
rozdzielczość [ppi] |
300 (1430×1080) |
300 (1236×1648) |
300 (1680×1264) |
wbudowane oświetlenie |
Tak (4 LED-y) |
tak (17 LED-ów) |
tak (25 LED-ów) |
regulowana temperatura barwowa |
nie |
tak |
tak |
wodoodporność |
nie |
tak |
tak |
przyciski zmiany stron |
nie |
nie |
tak |
łączność |
wi-fi, BT (audio) |
wi-fi, BT (audio) |
wi-fi, BT (audio) |
wymiary |
157,8×108,6×8 |
174,2×124,6×8,1 |
159×141×3,4–8,3 |
masa |
158 |
205 |
188 |
kolor obudowy |
czarny, granatowy |
czarny |
grafitowy, złoty |
dodatkowe cechy |
tryb odwrócony (nocny), USB-C |
płaski front, TTS (tylko angielski), USB-C, bezprzewodowe ładowanie w modelu z 32 GB |
płaski front, TTS (tylko angielski), żyroskop, opcja łączności 4G |
cena w amazon.pl [PLN] |
999,99 1 199,99 |
Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon
Czytnik PocketBook Era to pierwszy model tej marki, w którym jest opcja bezprzewodowego ładowania akumulatora. Więcej na jego temat można znaleźć we wpisie - „Recenzja: PocketBook Era z siedmiocalowym ekranem E-Ink Carta 1200”. W świecie czytników książek to wciąż nowość, bo do tej pory tylko Kindle Paperwhite 5 Signature Edition miał taką możliwość. Postanowiłem więc sprawdzić, jak się w praktyce sprawdza bezprzewodowe ładowanie czytnika…
PocketBook Era z bezprzewodowym ładowaniem w podstawce Anker PowerWave Stand
Aby korzystać z bezprzewodowego ładowania w czytniku PocketBook Era potrzebne są dwa dodatkowe akcesoria: specjalna okładka i odpowiednia ładowarka. Czytnik sam w sobie nie ma wbudowanej pętli indukcyjnej, która służy do pobierania prądu z ładowarki. Ma natomiast złącze, które ukryte jest pod niewielką klapką umieszczoną na pleckach. W tym miejscu podłączyć można odpowiednio przygotowaną okładkę - PocketBook Era Charge Cover. Oferowana jest ona przez producenta także w Polsce. Można ją kupić w trzech wersjach kolorystycznych m.in. w firmowym sklepie polskiego dystrybutora (czarna, obecnie w cenie 169 PLN) oraz Amazonie (czarna, zielona, granatowa, obecnie w cenie ok. 139 PLN).
Czarna okładka Charge Cover dla czytnika PocketBook Era
Ja kupiłem okładkę w praktycznym czarnym kolorze. Jest ona zdecydowanie inna, w porównaniu do okładek do tej pory oferowanych przez PocketBooka i to nie tylko ze względu na możliwość korzystania z ładowania bezprzewodowego. W dotyku sprawia bardziej szorstkie i „materiałowe” wrażenie. Od środka zaś ma miękką wyściółkę. Obejmuje oczywiście przód czytnika (ochrona ekranu) oraz plecki – bo to tam jest umieszczona pętla indukcyjna potrzebna do ładowania. Miejsce, gdzie musi być przyłożona ładowarka oznaczone jest delikatnie na okładce okręgiem z błyskawicą w środku.
Okładka charge cover sprawia „materiałowe” wrażenie, ma miłą w dotyku fakturę
Okładka typu flip na czytniku (u góry) i charge cover (pod spodem)
Podobnie jak okładka, której używałem do tej pory („Firmowa OKŁADKA flip do czytnika PocketBook Era”), ta również wybudza czytnik i może (od biedy) służyć jako podstawka. Ogólnie etui sprawia bardzo pozytywne wrażenie, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jednak po kilku tygodniach użytkowania tej okładki trudno mi się wypowiadać na temat jej trwałości.
Podstawka Anker PowerWave Stand
Drugie potrzebne akcesorium to odpowiednia podstawka/ładowarka. Miałem już w domu inną bezprzewodową ładowarkę, którą kupiłem w komplecie ze smartfonem HP Palm Veer (z 2011 roku). Niestety, nie współpracuje ona z okładką PocketBooka. Jeśli więc nie posiadacie ładowarki zgodnej ze standardem Qi w wersji 1.2 (5W), to może także będzie konieczny zakup nowej. Ja wybierając ładowarkę, zdecydowanie szukałem takiej, która będzie służyć także jako stabilna podstawka. Dzięki temu, nawet podczas ładowania będzie można wygodnie korzystać z czytnika.
Ładowanie bezprzewodowe sygnalizuje niebieska dioda na podstawce - Anker PowerWave Stand
Kupiłem Anker PowerWave Stand, która pod kątem parametrów spełnia wymagania ładowania PocketBooka. Choć jak się okazuje nie jest to w zasadzie ładowarka, ale sama końcówka bezprzewodowego ładowania. W komplecie bowiem znajduje się kabel USB-microUSB, ale nie ma samej ładowarki jako takiej. Ale tu z powodzeniem można wykorzystać takie ze starszych lub nowszych smartfonów. W moim przypadku była to ładowarka od telefonu Samsunga (10W). Taki zestaw współpracuje nie tylko z czytnikiem, ale i smartfonami zgodnymi ze standardem Qi. Czytnik pewnie stoi na podstawce. Nie trzeba nic celować, od razu rozpoczyna się ładowanie jeśli się centralnie postawi czytnik. Podstawkę użyłem kilka razy (nie jest łatwo wyładować wyładować baterię w czytniku), więc tylko wstępnie mogę ocenić, że wszystko działa jak trzeba. Co może być ważne, została ona wyprodukowana w Wietnamie, a nie w Chinach.
Podczas ładowania na podstawce można spokojnie czytać
Ogólne wrażenia z bezprzewodowego ładowania mam pozytywne. Czytnik tak podłączony naładował się w godzinę z poziomu 28% do 70%. Jak łatwo się domyślić, ładowanie przy pomocy kabla USB-C jest trochę szybsze. Przy takim podłączeniu (tą samą ładowarką) czytnik naładował się przez godzinę od 39% do 97%. A więc przy ładowaniu bezprzewodowym godzina wystarcza na doładowanie o 42 punktów procentowych, a przy przewodowym o 58 pp. Nie robiłem wielokrotnych testów, to przykładowe, a nie uśrednione wyniki.
Podsumowanie
Sam nie jestem wielkim fanem ładowania bezprzewodowego. Chwilę korzystałem z takiej opcji przy korzystaniu ze wspomnianych smartfonów HP Palm, ale późniejsze moje sprzęty nie miały takiej funkcjonalności. Być może w tym kierunku pójdą także inni producenci czytników i teraz szerzej będzie ta opcja obecna nie tylko w Kindle czy PocketBookach.
PocketBook Era i Anker PowerWave Stand
Jak się okazuje, korzystanie z bezprzewodowego ładowania nie jest tanie, szczególnie jeśli nie mamy w domu odpowiedniej ładowarki. Ale może być wygodne. Wystarczy położyć telefon czy czytnik na podstawce – ładować i czytać w tym samym czasie. Jednak z racji rzadkiego ładowania czytnika, jest to zdecydowanie mniej przydatne niż w przypadku prądożernych smartfonów. Trochę szkoda, że producent nie umieścił pętli indukcyjnej w samym czytniku i w razie chęci korzystania z ładowarki bezprzewodowej konieczne jest kupowanie specjalnej okładki. No ale coś za coś, tańszy czytnik dla wszystkich zaś droższa okładka dla tych, co chcą ładować bezprzewodowo.
Okładka indukcyjna dla czytnika PocketBook Era – czarna |
|
Okładka indukcyjna dla czytnika PocketBook Era – zielona |
|
Okładka indukcyjna dla czytnika PocketBook Era – granatowa |
|
Podstawka indukcyjna Anker PowerWave Stand (certyfikat Qi) |
Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon
Zwykle, przy różnych okazjach informuję o przecenach czytników. Niestety, wygląda na to, że trzeba będzie przywyknąć także do podnoszenia cen czytników i to nie tylko tych wprowadzanych na rynek, ale i na nim już obecnych. Tym razem padło na czytniki Rakuten Kobo, których ceny w złotówkach znamy od września 2022 r., czyli od momentu otwarcia się producenta także na polski rynek.
Kobo Libra 2
W porównaniu z wrześniem, gdy uruchomiony został polski sklep Rakuten Kobo, zmieniła się cena trzech modeli. Obecnie ceny kształtują się następująco:
Model |
Cena we wrześniu 2022 r. [PLN] |
Cena w styczniu 2023 r. [PLN] |
Kobo Nia |
469 |
529 |
Kobo Clara HD |
649 |
- |
Kobo Clara 2E |
699 |
699 |
Kobo Liba 2 |
879 |
949 |
Kobo Sage |
1 349 |
1 429 |
Kobo Elipsa Pack |
1 849 |
1 849 |
Najbardziej smuci zmiana ceny najlepszego modelu tej marki, czyli Libry 2. Ten model recenzowałem niedawno na blogu i wciąż mogę go polecić osobom, które nie potrzebują dostępu do polskich wypożyczalni e-boków („Recenzja: Kobo Libra 2 z ekranem E-Ink Carta 1200”).
W sklepie Rakuten Kobo obowiązują nowe ceny, ale wysyłka do Polski wciąż bezpłatna (źródło: eu.kobobooks.com)
Obawiam się, że z podobnym trendem należy się liczyć także w przypadku innych marek. Chiński przemysł poniósł ogromne straty w związku z prowadzoną w tym kraju do niedawna polityką ograniczania zakażeń wirusem z Wuhanu. A w naszym kraju od roku wszystko drożeje na potęgę. W końcu przestaje to dotyczyć tylko masła lub chleba, ale odbija się także na elektronice...
Dziękuję, że ze mną byliście. Był to kolejny dziwny rok, po sponiewieraniu wirusem z Wuhanu, wstrząsnęła nami inwazja wojsk rosyjskich na Ukrainę. Tematyka moich wpisów także tym razem nie była oderwana od tego, co się wokoło nas dzieje. Obok tradycyjnych wpisów o czytnikach i promocjach, pojawiły się więc na przykład wpisy o dostępnych w sieci bezpłatnych e-bookach w języku ukraińskim.
W roku 2022 opublikowałem dla Was prawie setkę wpisów. Głównie poradniki, informacje o nowościach na rynku czytników i e-booków oraz obszerne recenzje czytników. Statystycznie wypada prawie po dwa wpisy na tydzień. Myślę, że to całkiem nieźle jak na hobby, które jednocześnie wiąże się też z konkretnymi wydatkami. Dziękuję więc przy okazji tym, którzy dokonali wpłat na wirtualną kawę tudzież skorzystali przy zakupach z moich odsyłaczy, dzięki którym czasem otrzymuję prowizję. Uzyskane w ten sposób wpływy przeznaczam na kolejne zakupy sprzętów recenzowanych na blogu. W kolejce do testów czekają kolejne ciekawe czytniki i akcesoria...
Wciąż udaje się mi się recenzować bardzo zróżnicowane grono nowych modeli czytników (i jeden tablet i jeden archiwalny czytnik), które trafiają na nasz (i nie tylko nasz) rynek. W tym roku były to:
- Kobo Libra 2;
- Kindle Paperwhite 5 Kids Edition;
- Empik GoBook;
Zachęcam do regularnego odwiedzania bloga (także kopii zapasowej wpisów na Wordpressie) jak i śledzenia profili na Wykopie, Facebooku, Instagramie, Twitterze i Mastodonie.
Oby w 2023 roku był czas na czytanie w (s)pokoju...
Ukazała się właśnie aktualizacja oprogramowania wewnętrznego dla czytników PocketBook Touch HD 3. Ten model został wprowadzony na rynek cztery lata temu. To miłe, że wciąż można liczyć na wsparcie producenta dla niego. Dzięki aktualizacji Touch HD 3 uzyskał funkcje podobne do tych, które już znamy z modelu PocketBook Era.
PocketBook Touch HD 3 otrzymał aktualizację dodającą m.in. listę tłumaczonych słówek
Nowości tej wersji oprogramowania dotyczą głównie obsługi słowników. Pliki słowników udostępnione przez producenta pobrać można z poziomu menu tłumaczenia w otwartej książce. W przypadku języka polskiego PocketBook nie daje wielkiego wyboru. W czytniku otrzymujemy obecnie możliwość pobrania słownika polsko-angielskiego i angielsko-polskiego. Ale to i tak dużo. Inni producenci nie oferują nawet tego. W sieci można znaleźć i wgrać samodzielnie także inne słowniki, na przykład języka polskiego (więcej we wpisie „Słownik języka polskiego dla czytników PocketBook”).
PocketBook oferuje dwa słowniki z językiem polskim. Niedużo, ale inni producenci niestety nie dają nawet tego...
Co nowego w przypadku samych tłumaczeń? Otóż pojawiła się opcja dodawania wybranych słów do notatek. Otrzymujemy więc funkcję trochę podobną do tego, co już znamy z czytników Kindle (Vocabulary Builder) czy Kobo (My Words). Można utworzyć zbiór słów, które chcemy mieć zebrane w jednym miejscu. Po dodaniu słówka do notatek, jest ono w e-booku zakreślone i oznaczone ikonką słownika wyświetlaną na marginesie tekstu.
Tłumaczone słowa można na kilka sposobów zapisywać w notatkach (ekran po prawej), a później są one oznaczone ikonką w tekście (ekran po lewej)
Do wyboru jest kilka sposobów dodawania notatek: tylko słówko, dodane tłumaczenie oraz jeszcze kontekst, w którym wystąpiło. W sumie robią się z tego całkiem rozbudowane fiszki... Przypomnę, że notatki, w razie potrzeby można z czytnika w łatwy sposób eksportować na zewnątrz (więcej we wpisie „Notatki w czytniku PocketBook – jak wyeksportować?”). Co ciekawe, zaznaczone czy dodane do notatek słówka da się także odsłuchiwać (ikonka głośnika), o ile oczywiście mamy podłączone do czytnika źródło dźwięku.
Zapisane słówka można przeglądać w notatkach (ekran po lewej), ale też da się rozwijać listę dla podglądnięcie znaczenia słowa i miejsca, gdzie ono wystąpiło w tekście (ekran po prawej)
Nie zauważyłem więcej zmian. Choć akurat przyspieszenie działania czytnika by się przydało. Firmware w wersji 6.7.1305 datowane jest na 17 XI 2022 r. Powinno być dostępne przy włączonym wi-fi (OTA). Póki co, nie widzę pliku instalacyjnego do pobrania na stronie producenta. W najbliższych tygodniach powinny ukazać się także podobne aktualizacje dla pozostałych czytników z bieżącej oferty producenta.
Tak sobie siedziałem na kanapie i rozkminiałem, gdzie wstawić kolejne zakupy. Książkowe zakupy.... Może zacząć ustawiać drugi, a może i trzeci rząd na półkach, spychając część ulubionych tomów na „dalszy plan”? Czy też zamówić nowy regał, robiony na wymiar tak, aby maksymalnie wykorzystać dostępne w domu miejsce? Hmmm – myślałem – nowe półki, nowe możliwości. Tylko czy chcę wstawić kolejny mebel? A może by tak zmienić podejście i całkowicie zrezygnować z papierowych książek? Skoro palmtop Palm Tungsten|C sprawdził się nie tylko jako niezwykle przyjazny podręczny komputerek ale i urządzenie do czytania e-booków, to może czas na coś z większym ekranem? Tak! Czas na czytnik książek elektronicznych. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Było to ponad jedenaście lat temu...
Kindle 3 Keyboard
Wybór padł na Kindle 3 Keyboard, który był moim pierwszym czytnikiem e-booków. Wtedy nazywał się on Kindle 3. Przyleciał do mnie ze Stanów w pierwszej połowie 2011 roku. I dzielnie służy do dziś. Ale jakoś się do tej pory nie składało, żeby usiąść i napisać recenzję. Aż do teraz...
Czytanie e-booków zaczynałem od palmtopa Palm Tungsten|C. Działa do dziś i nie zamierzam się z nim rozstawać...
Kindle 3 Keyboard od strony technicznej
Czytnik, pomimo swoich jedenastu lat, sprawuje się bardzo dobrze. W zasadzie nie widać po nim jakoś specjalnie upływu czasu. Długi czas używałem go w okładce, która niestety uległa już lekkiemu rozkładowi. Ale może dzięki niej na obudowie są tylko ślady otarć, ale ani rys ani pęknięć ani szczelin obudowa nie ma. Nawet gumowane plecki czytnika nie kleją się ani nie odłażą. A czasami tak bywa z tego typu okładzinami.
Kindle 3 keyboard był ostatnim modelem z tej rodziny wyposażonym w fizyczną klawiaturę
Kindle 3 Keyboard nie ma ekranu dotykowego, więc zmiana stron odbywa się dzięki wygodnym klawiszom umieszczonym po obu bokach ekranu. Za resztę obsługi odpowiadają umieszczone na klawiaturze pod ekranem przyciski „Back” lub „Home” oraz znakomicie pomyślany przycisk kierunkowy. Urządzenie jest smukłe i niezbyt ciężkie pomimo klawiatury i przycisków zmiany stron - waży 233 g. Bieżący podstawowy model, choć bez fizycznych przycisków zmiany stron, jest jednak lżejszy - ma 153 g.
Klawiatura w Kindle 3 Keyboard
Wspomniana klawiatura nie była jakoś specjalnie eksploatowana, ale klawisze i tak lekko skrzypią. Trochę trudno się je teraz wciska ale wszystkie działają. Wciąż można więc nawet pisać dłuższe teksty, co mi się kiedyś zdarzało. Pamiętam szczególnie dwa momenty, gdy czytnik służył bardziej do pisania niż do czytania. Raz, we wrześniu 2011 roku. To była noc gdzieś na indyjskiej prowincji w hotelu w Dolinie Araku. Zgasły wtedy na dłuższy czas wszystkie światła i okolicę spowiły ciemności, bo generatory prądu jakoś nie były tam zbyt popularne. W każdym większym mieście w Indiach to co innego. Jak wyłączany był „oficjalny” prąd, większość hoteli i nawet niedużych sklepów uruchamiała własne generatory, które zasnuwały od razu okolicę delikatną powłoką spalinowego dymu. Ale na prowincji to co innego. Nie ma prądu – nie ma światła i już. Ale zgasły nie tylko światła. Także telefon z indyjską kartą SIM odmówił kontaktu ze światem. Jednak Kindle się połączył z którąś działającą siecią komórkową po 2G i przy latarce mogłem na nim spokojnie (czytaj: mozolnie) pisać listy elektroniczne do domu i do znajomych. Drugi raz czytnik przydał się do pisania w lutym 2012 roku. Znowu w podróży, tym razem gdzieś w środku Bangladeszu. Rozkraczył się autobus wiozący nas do Dhaki, polskie komórki nie chciały się łączyć z banglijską siecią, a miejscowej karty SIM nie mieliśmy. Więc czekając kilka godzin na zastępczy autobus nie nudziłem się, zrobiłem w trasie aktualizację wpisu na blogu. Bez polskich liter, bo bez polskich liter, ale za to on-line.
Kindle 3 Keyboard służył mi często za granicą jako łącznik ze światem dzięki bezpłatnemu połączeniu z sieciami komórkowymi
Oczywiście obok klawiatury, ważną rolę w tym pisaniu odegrała bezpłatna łączność 2G (Bangladesz, indyjska prowincja) lub 3G (reszta świata) działająca w czytniku. Zwykle jednak (do dziś) łatwiej jest korzystać z wi-fi. Ale co ciekawe, 3G wciąż działa!
To ostatni czytnik Kindle, który mógł odtwarzać (także przez głośniki zamontowane na pleckach) pliki dźwiękowe wgrane przez użytkownika.
Kindle 3 Keyboard – ekran
Do dziś pamiętam ten moment, gdy po raz pierwszy otwarłem pudełko z czytnikiem. Zrazu chciałem odklejać z ekranu naklejkę, żeby się przekonać jak wygląda ekran w rzeczywistości. A okazało się, że to nie naklejka, że to co widzę jest po prostu wyraźnym, kontrastowym obrazem zupełnie jak na wydruku. Miałem potem w rękach wiele czytników i niestety sporo z nich miało kontrast zwyczajnie gorszy niż w przypadku Kindle 3 Keyboard. Krótko rzecz ujmując, do dziś ekran tego czytnika nie ma się czego wstydzić. Miło się na nim czyta, bo choć ma niską rozdzielczość (800 x 600 pikseli, 167 ppi) to rekompensuje ją ładna czcionka i (wciąż) dobry kontrast.
Ekran Kindle 3 Keyboard (po lewej) wciąż sprawia bardzo dobre wrażenie, nawet w porównaniu do najnowszego modelu Kindle 11 (po prawej)
Ekran nie jest ani dotykowy, co trochę utrudnia nawigację. Ale czterokierunkowy przycisk daje radę zarówno przy wybieraniu opcji menu, przypisów czy też zaznaczaniu fragmentów tekstu.
Niestety, ze względu na „smukłą sylwetkę”, a co za tym idzie dość delikatną obudowę, sporo było doniesień o pękających ekranach w tym modelu. Sam też wymieniałem w takim czytniku ekran. Na szczęście nie w moim. Co ciekawe, dałem radę! Na Aliekspresie do dziś można kupić zastępniki, a wnętrze czytnika nawet dla mnie nie stanowiło przeszkody nie do pokonania.
Kindle 3 Keyboard – czytanie
Czytnik startuje bardzo szybko i od razu pokazuje tytuły wgrane do biblioteczki. Po prostu widzimy listę książek, które są w pamięci czytnika. To miłe, że nie musimy oglądać żadnych „propozycji” z firmowego sklepu. Nie ma też kłopotu z wyświetlaniem okładek, ponieważ Kindle 3 pokazuje tylko listę tytułów. Zaczynając na przykład od ostatnio otwartej pozycji.
Domyślnie ustawiony ekran startowy aktualnych modeli Kindle wygląda jak wypełniony reklamami, a nie książkami (ekran po lewej), co nieprzyjemnie kontrastuje z prostym ekranem startowym Kindle 3 Keyboard (ekran po prawej)
Książkę otwieramy poprzez podświetlenie tytułu i wciśnięcie czterokierunkowego przycisku w środku. Otwarcie e-booka niestety może chwilę potrwać. Zwykle jest to około sekundy. To i tak może być krócej niż w znacznie nowszych urządzeniach, ale czasami trzeba się liczyć z dwoma, trzema sekundami oczekiwania. Po otwarciu książki strony zmieniają się sprawnie i bez ociągania. Niestety, wyświetlenie każdej z nich łączy się z mignięciem (odświeżeniem) ekranu. Po jakimś czasie przestaje się to tak bardzo zauważać, ale niestety wciąż jest obecne.
Zakres regulacji parametrów wyświetlania tekstu niewiele zmienił się przez 11 lat. Po prawej ekran z ustawieniami w Kindle Oasis 3, a po lewej w Kindle 3 Keyboard
Czytanie na Kindle 3 to wciąż przyjemność. Szczególnie w przypadku beletrystyki, gdy nie trzeba kartkować, korzystać ze słownika czy skakać do przypisów. Ale i te czynności (pomimo braku dotykowego ekranu) nie są jakoś specjalnie uciążliwe. Może na dotykowym ekranie jest to wygodniejsze, ale z drugiej strony precyzja zaznaczania dokładnie tego, co chcemy jest dużo większa niż na niejednym dotykowym ekranie nawet we współczesnych czytnikach.
Możliwości modyfikacji wyglądu tekstu nie ma zbyt dużo. Ale co najważniejsze, nawet w najnowszych modelach Kindle wcale ich nie ma ich wiele więcej! Twórcy oprogramowania Kindle uznali najwyraźniej, że jak raz coś wymyślili to tak ma być. Po co na przykład dawać czytelnikowi cztery opcje interlinii, albo i pięć? Trzy to w sam raz. Jeszcze się taki pogubi przy czterech i stwierdzi, że obsługa czytnika jest zbyt skomplikowana? Z jednej strony to dobrze, bo faktycznie nie ma sensu zmieniać czegoś, co się sprawdza i do czego ludzie się przyzwyczaili. O ile świat komputerów byłby bardziej przyjazny, gdyby programiści zamiast wymyślać nowe duperele w postaci kolejnych animacji, skupili się na przyjazności obsługi? Ileż razy kląłem, otrzymując kolejną „rewolucyjną” zmianę dotyczącą organizacji menu startowego MS Windows? Dużo! OK, może więc niech tak już zostanie, jak ktoś wymyślił dekadę temu... Z drugiej strony to jednak źle, bo niektórych możliwości (na przykład minimalizowania marginesów) do dziś w czytnikach Kindle zwyczajnie brakuje. I nie, nie dam się przekonać, że centymetrowe lub większe marginesy są w sam raz i że ma sens tylko ich powiększanie, a pomniejszanie to już nie.
Czytnik nie ma wbudowanego oświetlenia, więc czytać można tak jak zwykłą książkę, znaczy się tylko przy dobrym zewnętrznym oświetleniu. Można zapomnieć o komfortowym czytaniu w miejscach ze słabym światłem.
Sprawność i funkcjonalność czytnika Kindle 3 Keyboard może do dziś budzić uznanie nawet w przypadku przeglądarki WWW (ekran po lewej) czy gier (ekran po prawej)
Kindle 3 Keyboard nie jest już od wielu lat aktualizowany. Może to i lepiej, bo ostatnie aktualizacje oprogramowania czytników Kindle niekoniecznie działają na korzyść użytkownika. Na Kindle 3 Keyboard nie można obecnie kupować e-booków wprost z Amazonu. Akurat za tą funkcjonalnością jakoś nie płaczę, bo z niej nie korzystałem. Wciąż można wgrywać (np. przez kabel lub Send to Kindle) książki z polskich księgarń i spokojnie czytać. A to najważniejsze.
Kindle 3 Keyboard – gdzie kupiłem
Czytnik kupiłem w amerykańskim Amazonie. Wraz z dodatkowymi opłatami kosztował wtedy 209,98 USD. Według ówczesnego kursu było to ok 580 PLN, a według obecnego to ok. 940 PLN. Wybrałem najdroższą opcję (z łączem 3G i wi-fi). Hmmm, nie było to tanie urządzenie, ale nigdy nie żałowałem tego zakupu. Dziś na szczęście możemy kupować czytniki Kindle w polskim oddziale Amazonu, co ułatwia całą procedurę, skoro nie musimy płacić cła i wysokich kosztów przesyłki ze Stanów. Choć z drugiej strony u nas obniżki cen są znacznie rzadsze niż w amerykańskim czy niemieckim sklepie firmowym. Nie ma więc tak różowo, jak by się chciało.
Do dziś pamiętam pierwsze wrażenie, gdy zobaczyłem po raz pierwszy wyrazisty, kontrastowy ekran, jakiego się nie spodziewałem
Z tego co widzę, oferty sprzedaży Kindle 3 Keyboard wciąż obecne są w serwisach ogłoszeniowych. Jakoś mnie to nie dziwi, że wciąż mogą być na niego chętni.
Kindle 3 keyboard – okładka
Czytnik używałem przez dłuższy czas w okładce opisanej w Amazonie jako „Acase Genuine Leather Case for Kindle 3 with Multiple Position Stand (White)”. Nawet recenzowałem ją po dwóch miesiącach użytkowania. W tym czasie najpopularniejszym zastępnikiem były chyba okładki marki Bluecosto. Nie mogę ich teraz znaleźć, więc chyba marka umarła.
Okładka Acase z podstawką sprawdziła się w użytkowaniu, dlatego jeśli mogę, podobne wybieram też do innych czytników
Moja okładka się sprawdziła, głównie dlatego, że służyła też jako podstawka. Nie wytrzymała niestety próby czasu. Rozłazi się trochę (głównie łuszczy) i nie wygląda estetycznie, choć wciąż może spełniać swoją funkcję.
Okładka nie wytrzymała próby czasu
Kindle 3 Keyboard – własne modyfikacje
Użytkownicy forum Mobileread opublikowali sporo różnych przepisów na modyfikację oprogramowania czytnika. Nie pomnę już, które z nich zastosowałem. Nie było ich dużo, ale na pewno ustawiłem własny wygaszacz ekranu. Dodałem też wpis do pliku konfiguracyjnego umożliwiający zmniejszenie marginesów (więcej na ten temat można znaleźć także we wpisie na Świecie Czytników), których nie da się zminimalizować z poziomu menu czytnika. I to chyba tyle...
Podczas korzystania z czytnika przydają się skróty klawiaturowe, ponieważ ma on wiele funkcji, które nie są ani oczywiste ani obecne w menu. Ich opis po polsku można znaleźć na Świecie Czytników.
Podsumowanie
Czytniki książek mogą być niezwykle użyteczne i trwałe w czasach, gdy wiele urządzeń mobilnych (smartfony, tablety) traci wsparcie i część funkcjonalności po kilkunastu miesiącach od wyprodukowania. Doświadczenie wynikające z Kindle 3 Keyboard wskazuje, że warto zainwestować nawet w droższe urządzenie, jeśli okaże się ono solidnie wykonane i będzie miało aktualizacje oprogramowania. Czytnik może zapewnić wiele lat przyjemności z bezstresowego czytania. Nie wszyscy producenci i nie wszystkie czytniki przetrwają próbę czasu, ale w przypadku Kindle fakty mówią same za siebie. Choć dziś czytniki są znacznie szybsze, mają zazwyczaj bardziej wyraziste ekrany, wbudowane oświetlenie itp., to Kindle 3 Keyboard jest jednak jednym z moich bardziej udanych zakupów ever.
Kindle 3 Keyboard to jeden z najlepszych moich zakupów ever...
Amazon twierdzi, że może dostarczyć Kindle Paperwhite 5 w obniżonej cenie na polski adres między 17 a 23 grudnia. I do tego z RFN i do tego w kosztujący mniej niż w polskim oddziale. Jeśli ktoś nie kupił wcześniej, a szuka prezentu – warto rozważyć.
Kindle Paperwhite 5 (16 GB) teraz można kupić za 730 PLN (z dostawą przed świętami)
Cena wszystkich wersji czytnika Kindle Paperwhite 5 została obniżona w niemieckim oddziale o 13-17%. Niewiele, ale zawsze coś, no i są dostępne od ręki. Na przykład wersję z 16 GB pamięci można teraz kupić za ok. 730 PLN w niemieckim oddziale, a w polskim kosztuje ona 790 PLN. No i warto się pospieszyć, aby przesyłka dotarła na czas. Dostawa najtańszej wersji przewidziana jest na przyszły rok. Obecnie ceny Kindle Paperwhite 5 są następujące (podaję z polską stawką VAT i kosztami dostawy na polski adres):
- Kindle Paperwhite 5 (8 GB) – 135,18 EUR (ok. 635 PLN, dostawa między 6 a 8 lutego 2023 r.)
- Kindle Paperwhite 5 (16 GB) – 155,85 EUR (ok. 730 PLN, dostawa między 17 a 23 grudnia 2022 r.);
- Kindle Paperwhite 5 Signature Edition (32 GB) - 176,53 EUR (ok. 830 PLN, dostawa między 17 a 20 grudnia 2022 r., można dopłacić do szybszej dostawy).
Kindle Paperwhite 5 recenzowałem w styczniu tego roku. To sprawnie działający czytnik z prawdopodobnie najszybszą obecnie zmianą stron. Dziś zakupiony czytnik powinien dotrzeć jeszcze w tym tygodniu.
Który model Kindle wybrać?
Bieżąca oferta czytników Kindle składa się z czterech modeli. Podstawowy to Kindle 11, który zostanie wprowadzony na rynek w październiku. Najnowsza generacja serii Paperwhite - Kindle Paperwhite 5 została wyposażona w 8, 16 lub 32 GB pamięci. Model z największą pamięcią (i bezprzewodowym ładowaniem) sprzedawany jest jako Signature Edition. Tu znajdziemy m.in. gniazdo USB-C oraz najnowszej generacji szybki ekran E-Ink Carta 1200 o przekątnej 6,8 cala, który faktyczne bardzo szybko zmienia strony. Najwygodniejszy czytnik z tej rodziny to Kindle Oasis 3, w którym także znajdziemy bardzo dobrej jakości ekran o przekątnej 7 cali. Poza wielkością, ten model zdecydowanie na plus wyróżniają fizyczne przyciski zmiany stron tudzież metalowe plecki obudowy. Obecnie najdroższy czytnik tej marki to Kindle Scribe – do czytania i odręcznego notowania.
|
Kindle 11 (11. generacja) |
Kindle Paperwhite 5 (11. generacja) |
Kindle Oasis 3 (10. generacja) |
data premiery |
2022 |
2021 |
2019 |
pamięć wewn. [GB] |
16 |
8/16/32 |
8/32 |
ekran (przekątna) |
6” (15,2 cm), E-Ink Carta |
6,8” (17,3 cm) E-Ink Carta 1200 |
7” (17,7 cm) E-Ink Carta |
rozdzielczość [ppi] |
300 (1430×1080) |
300 (1236×1648) |
300 (1680×1264) |
wbudowane oświetlenie |
Tak (4 LED-y) |
tak (17 LED-ów) |
tak (25 LED-ów) |
regulowana temperatura barwowa |
nie |
tak |
tak |
wodoodporność |
nie |
tak |
tak |
przyciski zmiany stron |
nie |
nie |
tak |
łączność |
wi-fi, BT (audio) |
wi-fi, BT (audio) |
wi-fi, BT (audio) |
wymiary |
157,8×108,6×8 |
174,2×124,6×8,1 |
159×141×3,4–8,3 |
masa |
158 |
205 |
188 |
kolor obudowy |
czarny, granatowy |
czarny |
grafitowy, złoty |
dodatkowe cechy |
tryb odwrócony (nocny), USB-C |
płaski front, TTS (tylko angielski), USB-C, bezprzewodowe ładowanie w modelu z 32 GB |
płaski front, TTS (tylko angielski), żyroskop, opcja łączności 4G |
cena w amazon.pl [PLN] |
509,99 |
689,99 789,99 869,99 |
999,99 1 199,99 |
Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon
PocketBook po raz kolejny wprowadza na rynek pionierskie rozwiązanie, a mianowicie czytnik z najnowszą generacją kolorowego ekranu E-Ink. W poprzednich latach PocketBook Color (z ekranem E-Ink Kaleido o przekątnej 6”) i PocketBook Inkpad Color (E-Ink Kaleido Plus o przekątnej 7,8”) były pierwszymi tego typu urządzeniami dostępnymi w Europie. Producent właśnie zapowiedział premierę modelu PocketBook Viva z ekranem E-Ink Gallery 3.
PocketBook Viva (źródło: mat. prasowe PocketBook)
PocketBook Viva będzie wyposażony w kolorowy dotykowy ekran o przekątnej ośmiu cali, a więc w większym rozmiarze w porównaniu do kolorowych poprzedników. Również parametry kolorowego ekranu przewyższają to co widzieliśmy do tej pory. Zastosowany w Vivie E-Ink Gallery 3 ma zapewnić rozdzielczość 300 ppi i to zarówno dla kolorowego jak i czarno-białego obrazu (1920×1440 pikseli). W poprzednich generacjach kolory były wyświetlane z rozdzielczością 100 ppi. Jest więc spory postęp. Powinniśmy wyraźnie odczuć poprawę jakości odwzorowania barwnych obrazów. Jednak trzeba się przygotować na to, że więcej treści na ekranie przełoży się na jego wolniejsze działanie. Przy wyświetlaniu koloru czas reakcji będzie podobny do ekranów zastosowanych w pierwszych czytnikach książek. O ile obrazy czarno-białe mają się rysować szybko bo w 350 milisekund, to na wyświetlenie najlepszej jakości kolorów możemy czekać nawet 1,5 sekundy. Niestety producent nie podaje ile kolorów może pokazać nowy ekran. W opisie pojawia się informacja o „pełnej gamie kolorów”. Wbudowane oświetlenie ekranu ma umożliwiać regulację temperatury barwowej (technologia SMARTlight).
Konstrukcja PocketBooka Vivy będzie podobna do PocketBooka Ery (źródło: mat. prasowe PocketBook)
Technologia papieru elektronicznego w wykonaniu firmy E-Ink polega na umieszczeniu w przezroczystym żelu czarnych i białych mikrokapsułek. Reagują one na przyłożone napięcie, podpływając do góry lub opadając w dół. To tworzy obraz. Nowy ekran zawiera cztery typy mikrokapsułek: białe, żółte, czerwone i niebieskie. Dlatego teraz ma być możliwe ich mieszanie w celu uzyskania pełnej palety barw.
Podobnie jak w Erze, tu także na pleckach czytnika umieszczono styk przeznaczony do podłączenia okładki z indukcyjnym (źródło: mat. prasowe PocketBook)
Konstrukcja czytnika prawdopodobnie (poza ekranem i rozmiarami) będzie identyczna jak w znanym już modelu PocketBook Era. Tak przynajmniej wynika z komputerowych grafik udostępnionych przez producenta. Będzie to więc solidnie zbudowany wodoodporny czytnik, w którym znalazło się miejsce także dla fizycznych przycisków zmiany stron, 64 GB pamięci, gniazda USB-C i głośnika. Odtwarzanie audio będzie możliwe także bezprzewodowo i poprzez przejściówkę USB-C-minijack. Będzie zapewne także opcja bezprzewodowego ładowania, ponieważ na pleckach Vivy umieszczono styk podobny do tego, który jest w Erze. Całość ma napędzać czterordzeniowy procesor 1,8 GHz. Bardzo się przyda, bo ilość informacji do przetworzenia na ekranie będzie znacznie większa w porównaniu do tworzenia dotychczasowych czarno-białych obrazów.
Podsumowanie
Wstępne informacje o nowej generacji kolorowych ekranach E-Ink pojawiały się już ponad pół roku temu. Teraz wiemy dlaczego były to tylko zapowiedzi. Do rynkowej premiery realnych produktów z ekranami E-Ink Gallery 3 wciąż jeszcze całkiem długa droga. Zapowiedziany właśnie PocketBook Viva ma wejść do sprzedaży pod koniec pierwszego kwartału 2023 roku. Trudno powiedzieć, czy konkurencyjne produkty będą do tego czasu gotowe. Czytniki i tablety z takimi samymi ekranami przygotowują także chińscy producenci. No i jest jeszcze jedna ważna informacja. Nowa technologia nie jest tania. Urządzenie ma kosztować 599 EUR (ok. 2 815 PLN przy obecnym kursie). Będzie więc to jeden z droższych czytników na rynku. Na razie nie wiadomo, czy PocketBook Viva otrzyma wsparcie wypożyczalni e-booków – Legimi lub Empik Go.