905 Obserwatorzy
21 Obserwuję
cyfranek

Cyfranek - Cyfrowe Czytanie

cyfranekblog@protonmail.com - rynek e-booków, czytników książek: Amazon Kindle, PocketBook, Tolino, Rakuten Kobo, Bookeen Cybook, Icarus, Nolim, Sony, TrekStor, Dibuk Saga, Nook, Onyx Boox. 

Doceniasz moją twórczość? Postaw mi kawę...

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dibuk Saga będzie rozwijany

 

Dibuk Saga to słowacki sposób na rozwój e-czytelnictwa. Projekt rozwijany jest przez lokalny oddział T-Mobile. O samym czytniku pisałem chwilę po jego premierze (wpis „Dibuk Saga - Słowacy mają swój czytnik e-booków”) oraz przy okazji ostatniej aktualizacji oprogramowania (wpis „Dibuk Saga - aktualizacja wprowadza obsługę plików PDF”). Tym razem chciałbym przyglądnąć się sposobowi komunikacji twórców Dibuka z klientami.

 

Czytnik Dibuk, to według autorów oficjalnej strony - "najlepszy sposób na czytanie czesko-słowackich e-booków i artykułów" (źródło: dibuksaga.sk)

 

Firmy projektujące, produkujące czy po prostu sprzedające pod swoją marką elektronikę użytkową, przyzwyczaiły nas do tego, że większość swoich działań utrzymują w tajemnicy. Wynika to, jak sądzę, z chęci ukrycia swoich planów przed konkurencją, ale i zatajenia ewentualnych porażek czy na przykład słabej kooperacji z chińskim dostawcą produktu. Czasami dochodzi do mniej lub bardziej kontrolowanych przecieków, gdy firma uzna na przykład, że należy podsycić zainteresowanie jej produktami. Nie inaczej jest w kręgu czytników książek elektronicznych. Jednak w przypadku słowackiego Dibuka spotkałem się z trochę innym podejściem...

 

dibuksaga.sk – oficjalna strona czytnika

Na początku jednak kilka słów o „normalności” podejścia do promocji produktu. T-Mobile uruchomił w czerwcu tego roku stronę dibuksaga.sk poświęconą czytnikowi Dibuk Saga. Nie jest to nic nadzwyczajnego i można raczej stwierdzić, że taka strona powinna już funkcjonować przynajmniej od roku. Nie wszystko jeszcze tam działa, jak powinno. Brak jest choćby odesłań do właściwych stron w serwisach społecznościowych. Być może tak jest dlatego, że Dibuk nie ma jeszcze profilu na Facebooku czy Twitterze.

 

"Lokalność" czytnika Dibuk Saga to nie tylko naklejenie własnego logo na chiński produkt (źródło: dibuksaga.sk)

 

Kolejnym objawem „normalności” jest garść marketingowych sloganów. Oto już na początku możemy się dowiedzieć, że Dibuk Saga to „lokalność”. Przejawia się to przynajmniej trzema cechami:

- po pierwsze możliwością czytania książek elektronicznych po czesku i słowacku;

- po drugie tym, że czytanie odbywać się będzie w czytniku, który ma oprogramowanie napisane przez słowackich programistów według wskazówek słowackich projektantów. Tu oczywiście przychodzi mi na myśl produkt E60QH2, który można podziwiać na stronie chińskiego dostawcy sprzętu – znanej firmy Netronix. Słabo to wygląda na efekt pracy słowackich projektantów. Ale może z oprogramowaniem jest inaczej. Zmiany wprowadzane w kolejnych wersjach firmware'u czytnika sugerują, że może faktycznie ktoś na miejscu słucha uwag użytkowników. I może nawet na miejscu wprowadza je w życie;

- po trzecie tym, że książki na czytnik sprzedadzą słowaccy księgarze (czytnik połączony jest domyślnie z siecią księgarską Martinus lub internetową księgarnią Skvelo).

 

"Oryginał" modelu Dibuk Saga w ofercie firmy Netronix (źródło: http://www.netronixinc.com)

 

To mi trochę wygląda na zaklinanie rzeczywistości, jakie znamy i z polskiego rynku czytników. W zasadzie taką samą „lokalność” można osiągnąć na wielu innych czytnikach, no może poza „wskazówkami słowackich projektantów”.

 

Sklepy, gdzie można kupić czytniki Dibuk Saga na Słowacji (źródło: dibuksaga.sk)

 

Firmware 2.0 dla czytników Dibuk Saga

A teraz trochę o „odmienności” rzeczonego serwisu. Otóż strona dibuksaga.sk poświęcona jest głównie nowej wersji oprogramowania, której... czytnik jeszcze nie otrzymał. Dibuki pracują od niedawna z firmware w wersji 1.6.5, a na stronie dibuksaga.sk zapowiadana i opisywana jest głównie wersja 2.0. Co najważniejsze, wskazano co nowe oprogramowanie będzie zawierać! Żadnych wielkich tajemnic, żadnych podchodów z użytkownikami, żadnych mętnych obietnic co do przyszłych ewentualnych mniej lub bardziej prawdopodobnych aktualizacji. Jasno i klarownie napisano nad czym pracują i co będzie wdrożone!

 

Na stronie poświęconej czytnikowi zapowiedziano, czego należy się spodziewać w nowej wersji oprogramowania (źródło: dibuksaga.sk)

 

A oto, czego mogą się spodziewać użytkownicy Dibuków... Moim zdaniem najważniejszą funkcją będzie bezpośrednia wysyłka książek na adres czytnika. Tego typu usługę z powodzeniem używam w urządzeniach marki Kindle czy PocketBook i uważam ją za bardzo przydatną w codziennym użytkowaniu. Drugą nowością ma być możliwość tworzenia kolekcji w obrębie księgozbioru. Póki co, książki w czytniku można sortować tylko według tytułu, autora, daty dodania lub otwarcia. Teraz czytnik będzie obsługiwał również katalogi i podkatalogi utworzone zarówno na karcie pamięci jak i w zasobach czytnika. Kolejną, dość innowacyjną możliwością ma być podpowiadanie dalszych części serii, kiedy skończymy czytać wcześniejszą część. Mam nadzieję, że tak to będzie działać i nie będą to po prostu reklamy w obrębie aktualnej akcji prowadzonej przez księgarnię. Zakończenie lektury pozwoli także na ocenę książki jak i napisanie kilku zdań recenzji. Zarówno o cena jak i komentarz wpisany w czytniku zostanie dodany do recenzji na stronie księgarni, gdy czytnik będzie podłączony do internetu. Ponadto, wraz z nową aktualizacją, w czytniku pojawi się czcionka ułatwiająca czytanie dyslektykom oraz dwie gry.

Niestety, w opisie nowych funkcji nie wspomniano ani słowa na temat usprawnienia komfortu czytania dokumentów w formie plików PDF. A szkoda, bo tego najgłośniej domagali się użytkownicy Dibuków.

Na stronie czytnika zapowiedziano także wprowadzenie aplikacji mobilnej, która ma zarówno umożliwiać czytanie jak i synchronizację zakupów. Dostępna też będzie synchronizacja postępów czytania w obrębie jednego konta (między aplikacją mobilną a czytnikiem).

 

Podsumowanie

Dibuk może być chyba przykładem stopniowej ewolucji produktu pod kątem uwag zgłaszanych przez klientów. Początkowo był to niezły sprzętowo czytnik ale ze słabym oprogramowaniem. Z każdą aktualizacją zmienia się na lepsze. Trochę szkoda, że Dibuk Saga nie miał wszystkich zapowiadanych teraz funkcji już w dniu premiery, ale w sumie lepiej późno niż wcale. Rynek słowacki nie należy do największych w Europie, więc wciąż się zastanawiam, czy słowackie doświadczenia zaowocują czymś większym i czy Dibuki wyjdą poza granice naszych południowych sąsiadów. W każdym razie podoba mi się taki sposób komunikacji z użytkownikami - pisanie o tym, co będzie się działo z produktem. Oby serwis dibuksaga.sk był w ten sposób kontynuowany.