cyfranekblog@protonmail.com - rynek e-booków, czytników książek: Amazon Kindle, PocketBook, Tolino, Rakuten Kobo, Bookeen Cybook, Icarus, Nolim, Sony, TrekStor, Dibuk Saga, Nook, Onyx Boox.
Doceniasz moją twórczość? Postaw mi kawę...Kiedy czytałem "Indie współczesne" Bogusława Mrozka, trochę mnie denerwowało, że autor na każdym kroku wspomina o dokonaniach lub stanowisku różnych odłamów indyjskich partii komunistycznych. A na dodatek poświęcił całkiem sporo miejsca frakcjom i zawiłościom ruchu socjalistycznego i komunistycznego w Indiach. Myślałem sobie wtedy, że w latach sześćdziesiątych XX wieku nie wypadało inaczej pisać polskiemu dyplomacie, że to inne czasy były i też Indie były inne pod rządami Nehru. A tu podczas pobytu w Bengalu Zachodnim (w 2009 roku) okazało się, że zupełnie współcześnie w Indiach XXI wieku partia komunistyczna może mieć całkiem istotny udział w życiu tego stanu. Dopiero później dowiedziałem się o tym, że najlepsze wskaźniki dotyczące edukacji ma stan Kerala, na co wpłynęło m.in. wiele lat rządów partii komunistycznej.
Dlatego nie zdziwiła mnie tematyka książki „Indie rozdarte” autorstwa Arundhati Roy. Tym bardziej nie byłem zdziwiony, że czytałem jej dwie wydane u nas wcześniej książki: „Algebra bezgranicznej sprawiedliwości” oraz „Bóg rzeczy małych”. W obydwu przypadkach uznałem, że Arundhati Roy nie będzie moją ulubioną pisarką, głównie ze względu na styl. Jednak nie mogłem jej odmówić gorliwego zaangażowania w uświadamianie Indiom i światu ogromu krzywd wyrządzanych Indusom przez ich własne państwo.
Po „Indie rozdarte” sięgałem więc z niejakimi obawami co do walorów literackich, ale z nadzieją na bliższe poznanie spraw przemilczanych w oficjalnych przemówieniach i makroekonomicznych analizach. I nie zawiodłem się. Głównie dlatego, że książka zawiera trzy eseje poświęcone walce o godność mieszkańców terenów, które są łakomym kąskiem dla koncernów górniczo-hutniczych (ze względu na zasoby ukryte pod ziemią).
„Tamtego słonecznego dnia w Dźantar Mantar myślałam o wszystkich zmaganiach toczących się w moim kraju – o walce przeciw zaporom wodnym w dolinie Narmady i Polawaramie w Arunaćal Pradeś; przeciw kopalniom w Orisie, Ćhattisgarhu i Dźharkhandzie. Myślałam o tym, jak w Lalgarhu adiwasi ścierają się z policją, jak w całym kraju ludność plemienna stawia opór wobec zagrabiania jej ziemi na użytek przemysłu i specjalnych stref ekonomicznych. Od ilu lat i na ile sposobów ludzie walczą, by uniknąć takiego właśnie losu?”
Arundhati Roy „Indie rozdarte”
„Indie rozdarte” są książką zdecydowanie wartą przeczytania przez osoby interesujące się problematyką indyjską czy szerzej przemianami współczesnego świata, efektami rabunkowej gospodarki zasobami naturalnymi czy gwałtownej industrializacji oraz globalizacją. Przemawia za tym przynajmniej kilka argumentów. Książka pisana jest lepszym stylem niż wspomniana wcześniej „Algebra...”, ponadto można wraz z autorką poznać od podszewki realia życia mniej lub bardziej maoistowskich rebeliantów, ocenić tragizm warunków życia w strefie tlącej się wojny domowej jak też zastanowić się nad mechanizmami i efektami postępu gospodarczego współczesnych Indii. No i spojrzeć przy okazji w podstawy indyjskich skandali korupcyjnych.
Na plakatach wyborczych Kerala State Road Transport Employees’ Association (KSRTEA) obecna jest dobrze nam znana symbolika (Munnar, 2014 r.)
W końcu okazuje się, że przedwcześnie została przeze mnie „pogrzebana” i zbagatelizowana komunistyczna strona indyjskiego życia politycznego. Ponieważ stanowi dziś i teraz jeden z filarów walki o godność oraz fizyczne przetrwanie tych ludzi, którzy są jednymi z najbardziej ubogich i zacofanych członków indyjskiego społeczeństwa. Autorka daleka jest od gloryfikacji ideologii maoistowskiej, ale po lekturze jej żarliwych esejów inaczej można spoglądać na pojawiające się raz po raz doniesienia o kolejnych zamachach i zbrojnych potyczkach gdzieś tam na indyjskiej prowincji.