905 Obserwatorzy
21 Obserwuję
cyfranek

Cyfranek - Cyfrowe Czytanie

cyfranekblog@protonmail.com - rynek e-booków, czytników książek: Amazon Kindle, PocketBook, Tolino, Rakuten Kobo, Bookeen Cybook, Icarus, Nolim, Sony, TrekStor, Dibuk Saga, Nook, Onyx Boox. 

Doceniasz moją twórczość? Postaw mi kawę...

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Recenzja: „Skąd się biorą Holendrzy”, czyli nieoczywisty przewodnik

„Skąd się biorą Holendrzy” Bena Coatesa to trochę nietypowy przewodnik po poszukiwaniu tożsamości, przeszłości i teraźniejszości Holandii. Sama konstrukcja książki jest dość tradycyjna, bo opiera się na relacjach z podróży, które są pretekstem do snucia opowieści zarówno na temat odwiedzanych miejsc jak i bardziej osobistych wrażeń autora czy jego prób zrozumienia historii kraju. Podróże są różnorodne, mniejsze i większe. Obejmują swoim zasięgiem na przykład jedno muzeum (Rijskmuseum) czy kilka pobliskich miast. Podobnie różnorodne są wrażenia narratora i odwołania historyczne.

 

Ciekawe, że mój najlepszy zakup w Holandii (paragon pod czytnikiem) jest też na okładce książki :)

  

Pomimo tradycyjnej, „podróżniczej” w charakterze konstrukcji książki, zawiera ona w sobie pewien powiew świeżości. Tak to bywa, gdy obcokrajowiec stara się wniknąć w realia swojej nowej, przybranej ojczyzny. Przy okazji pojawiają się także odwołania do brytyjskiej codzienności, znanej dobrze autorowi z racji urodzenia.

 

Autor - Anglik - wspomina raz po raz angielskie powiązania z historią Holandii. Ja bym raczej wskazał polskie :) Na zdjęciu: poniemiecki czołg podarowany mieszkańcom Bredy przez wyzwolicieli miasta - 1 Dywizję Pancerną (PSZ) gen. Maczka (Breda, Holandia 2015 r.)

 

W dość swobodnie snutej opowieści pojawiają się też czasem nieścisłości czy błędy, ale tym bardziej można wtedy docenić pracę tłumaczki, redaktorki czy nawet powołanego przez redakcję konsultanta merytorycznego. Nieścisłości, do których bym się przyczepił (lub nie, bo ich nie wyłapałem), zostały skorygowane przez zespół czuwający nad polskim wydaniem. Od razu widać dbałość Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego o swoje publikacje. Obraz wzorowego wydawcy burzy trochę przygotowanie samego e-booka. Napotkałem w nim kilkanaście drobnych błędów składu. Na szczęście były to tylko nadmiarowe znaki podziału wyrazów czy brakujące spacje. Ale jednak fajnie, gdyby i tego nie było.

 

Praca rąk ludzkich w rolnictwie i gospodarce wodnej od wieków kształtowała holenderski krajobraz (Adorp, Holandia 2015 r.)

 

Książkę czyta się bardzo dobrze. Szczególnie jeśli przy okazji można powspominać własne pobyty w Holandii. Jedyne co mi przeszkadzało, to zdecydowanie rozwlekłe ględzenie o piłce nożnej. Choć dla innych akurat ta część o słynnym „futbolu totalnym” może być bardziej wartościowa. W każdym razie „Skąd się biorą Holendrzy” to lektura warta polecenia każdemu, kto interesuje się Holandią, chce lepiej zrozumieć kraj i ludzi, a niekoniecznie ma siłę by podejmować jakieś bardzo zaawansowane studia na ten temat. Ben Coates już to zrobił i zgrabnie przedstawił w recenzowanej książce.

 

Ben Coates „Skąd się biorą Holendrzy”

 

Recenzowanego e-booka „Skąd się biorą Holendrzy” Bena Coatesa, można kupić m.in. w księgarni Ebookpoint.