905 Obserwatorzy
21 Obserwuję
cyfranek

Cyfranek - Cyfrowe Czytanie

cyfranekblog@protonmail.com - rynek e-booków, czytników książek: Amazon Kindle, PocketBook, Tolino, Rakuten Kobo, Bookeen Cybook, Icarus, Nolim, Sony, TrekStor, Dibuk Saga, Nook, Onyx Boox. 

Doceniasz moją twórczość? Postaw mi kawę...

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Kobo Glo HD - recenzja czytnika z sześciocalowym ekranem 300 ppi (część I)

 

Kobo Glo HD miał premierę rok temu i był to pierwszy czytnik z ekranem o przekątnej sześciu cali i rozdzielczością 300 ppi w przystępnej cenie. A na rynku był drugi po Kindle Voyage, który do dziś jest najdroższym czytnikiem z takim właśnie ekranem. Kobo Glo HD zbiera pochlebne recenzje, a francuski magazyn „01net” uznał go nawet pod koniec roku 2015 ("Ranking czytników książek elektronicznych (we Francji)") w swoim rankingu za najlepsze urządzenie na tamtejszym rynku. Warto więc przyjrzeć się bliżej jednemu z najważniejszych konkurentów Kindle Paperwhite 3, tym bardziej, że Kobo widzi swoją przyszłość właśnie w czytnikach ("Kobo porzuca tablety na rzecz czytników książek, dlaczego?") a nie tabletach czy smartfonach. Po ponad miesiącu testowania, zapraszam do lektury pierwszej obszernej recenzji Kobo Glo HD w polskim internecie.

 

Czytnik Kobo Glo HD

Kobo należy obecnie do japońskiego koncernu Rakuten

 

Ekosystem Kobo

Czytniki Kobo są trwale powiązane z księgarnią firmową lub partnerską (na przykład FNAC, jak to ma recenzowany przeze mnie trzy lata temu Kobo Mini - "Kobo Mini - recenzja czytnika książek elektronicznych cz. I"). To podobnie jak w przypadku czytników Kindle i sklepu Amazon czy czytników Tolino. Nie przeszkadza to jakoś w użytkowaniu, ale i nie wychodzi na dobre użytkownikom, którzy chcą na czytniki Kobo wysyłać własne e-booki. Nie ma żadnych problemów z wgrywaniem własnych e-booków przez kabel USB. Czytnik podpięty do komputera widoczny jest jako zewnętrzny napęd, obsługiwany jest również przez calibre. Z wysyłką bezprzewodową jest już inaczej. Konkurencja ma tu sporą przewagę. Na czytniki Kindle czy PocketBook można bezprzewodowo wysłać własne pliki lub zlecić to nawet już podczas kupowania książki z polskiej księgarni. Na Tolino można wysłać swoje książki z przeglądarki WWW do udostępnionego konta w chmurze. W Kobo bezprzewodowo przesyłane są natomiast tylko książki zakupione w księgarni firmowej.

Pozostaje jeszcze konto na dysku sieciowym (w chmurze). Kiedy testowałem Kobo Mini, bez problemów można było pobierać e-booki z Dropboksa. Próby pobrania plików EPUB, z pięciu różnych dysków sieciowych, przy użyciu przeglądarki w Kobo Glo HD, zakończyły się niepowodzeniem. Przy tej okazji, jeszcze raz wykazała swoją siłę internetowa społeczność. Dzięki wypowiedzi norko w komentarzach na Świecie Czytników, przetestowałem dysk sieciowy Ozibox. Pobieranie książek na nim działa z Kobo Mini jak i z Kobo Glo HD.

 

Dysk Ozibox w przeglądarce WWW Kobo Glo HD

Dysk sieciowy Ozibox nie akceptuje w nazwach katalogów polskich znaków, ale za to współpracuje z przeglądarką WWW w czytnikach Kobo

 

Księgarnia Kobo posiada mobilne aplikacje na Androida, iOS oraz BlackBerry OS. Niestety, w naszych warunkach używanie ich nie przyniesie specjalnych korzyści, ponieważ obecne są w nich tylko publikacje zakupione w księgarni Kobo. Mieszkając w Polsce, możemy kupować w niej książki, jednak oferta polskojęzyczna jest raczej uboga. Transakcje rozliczane są w USD.

 

Zakupy książek w księgarni Kobo są możliwe również z Polski (poprzez stronę WWW, firmowe aplikacje lub czytnik)

 

Wgrane samodzielnie przez kabel książki można bez przeszkód czytać na czytniku, ale nie będzie z nimi działać synchronizacja między różnymi urządzeniami mobilnymi. Również ewentualna integracja z serwisami społecznościowymi (np. Facebook) będzie ograniczona. Wysyłanie cytatów na FB będzie możliwe, ale mogą one być skracane. Automatycznie generowany odsyłacz z udostępnionego fragmentu będzie odsyłał do księgarni Kobo, która zapewne czytanej przez nas (wydanej w Polsce) książki i tak nie posiada.

 

Klienci Kobo coraz więcej książek kupują wprost z czytnika

 

Dopóki Kobo nie zdecyduje się na obecność w naszym kraju i współpracę z polską księgarnią, rozbudowany i sprawny ekosystem firmy nie ma dla nas większego znaczenia.

 

Gdzie kupić czytnik Kobo?

Kilka polskich sklepów oferuje czytniki Kobo. Ceny w nich są trochę wyższe niż w zachodnioeuropejskich marketach z elektroniką użytkową. Standardowa zakup Kobo Glo HD to wydatek 129 EUR. Można w czasie promocji spotkać te czytniki w cenie 109 EUR (jedną z nich opisałem tutaj). Takie okazje trafiają się jednak raczej rzadko. Aktualnie trwa bardzo atrakcyjna promocja w niemieckim Amazonie, gdzie Kobo Glo HD można zamówić do Polski za 102,32 EUR ("Kobo Glo HD taniej o 30 EUR (bezpłatna dostawa)").

 

Gdzie kupić Kobo Glo HD

W ramach promocyjnej oferty, Kobo Glo HD kupić można 30 EUR taniej (źródło: amazon.de)

 

Konstrukcja czytnika Kobo Glo HD

Pierwsze wrażenie na widok czytnika jest pozytywne. Urządzenie nie należy do najchudszych, sprawia trochę grubaśne ale i solidne wrażenie. Tył obudowy pokryty jest przyjemnym w dotyku i zapewniającym dobry uchwyt, gumowanym plastikiem. Gorzej jest od frontu. Tutaj ktoś zdecydowanie nie przemyślał sprawy. O ile ramka wokół ekranu wykonana jest z przyjemnego, matowego plastiku, który nie łapie odcisków palców, o tyle cieniutki pasek wokół wyświetlacza to jakaś pomyłka. Ten niby niewielki kawałek plastiku, o szerokości może dwóch milimetrów, otaczający ekran jest... błyszczący. Powoduje to powstawanie odblasków przy korzystaniu z intensywnego oświetlenia zewnętrznego. Kilka razy musiałem manewrować czytnikiem tak, aby nie było odbicia słońca, czy żarówki. Coś takiego nie powinno mieć miejsca.

 

Co to jest: małe a nie cieszy? - wąziutka ramka wokół ekranu Kobo Glo HD

 

Mój egzemplarz wykazuje jeszcze jeden objaw dbałości o niskie koszty produkcji. Obudowa mojego egzemplarza lekko trzeszczy, gdy biorę czytnik w ręce. Nie jest to nic wielkiego, nic się nie rusza i nie przesuwa, ale takie odgłosy dochodzące z wnętrza czytnika budzą lekki niepokój o jego integralność.

 

Przy podłączaniu kabla USB trzeba pamiętać o wkładaniu wtyczki "do góry ząbkami", czyli odwrotnie niż w większości urządzeń

 

Czytnik jest lekki i dość minimalistyczny. Na dolnej krawędzi znajdziemy gniazdo microUSB służące do ładowania baterii oraz przesyłania plików z komputera do czytnika przez kabel USB. Obok jest jeszcze malutki otwór prowadzący do przełącznika resetującego sprzęt, ale nie miałem go okazji używać. Górną krawędź ożywia wyłącznik. Jest lekko zagłębiony, ale wyczucie go i użytkowanie nie nastręcza problemów. Brak jest innych fizycznych przycisków, w tym służących do zmiany stron. Pozostaję ich zwolennikiem więc wśród felerów urządzenia zamieszczonych na końcu recenzji o tym wspominam.

 

Wyłącznik w Kobo Glo HD

Lekko zagłębiony wyłącznik znajduje się na górnej krawędzi obudowy - to jedyny fizyczny przycisk w Kobo Glo HD

 

Ramka wokół ekranu zawiera jeszcze czujnik pozwalający na używanie okładek wybudzających czytnik. Nie mam jednak takowej, więc tej funkcjonalności nie przetestowałem.

Dla użytkownika dostępne jest ok. 3,2 GB z czterech gigabajtów zainstalowanej pamięci wewnętrznej. Urządzenie nie posiada gniazda na kartę pamięci. Jak pisałem już powyżej, nie można też liczyć na wsparcie w postaci konta w księgarni (poza zakupionymi tam pozycjami) jest jednak przynajmniej jeden dysk w chmurze.

 

Ekran

Ekran, najważniejszy element czytnika książek elektronicznych, jest zdecydowanie najmocniejszą stroną Kobo Glo HD. Porównałem go z wyświetlaczem mojego egzemplarza Kindle Paperwhite 3. Różnice są minimalne i trzeba chwilę się przyglądnąć, aby je dostrzec. Ten zamontowany w Kobo ma lekko jaśniejsze tło. Kobo wyposażono także w bardziej zaawansowany (niż w Kindle) mechanizm poprawiania wyglądu niektórych czcionek (np. Caecilia, Kobo Nickel). Dzięki temu tekst (dla podobnych krojów czcionek) wydaje się trochę bardziej pogrubiony i nasycony czernią właśnie w Kobo.

Cechą charakterystyczną ekranów z papieru elektronicznego jest pełne odświeżanie (wyraźne mignięcie na czarno) co kilka/naście/dziesiąt stron. Ma to zapobiegać tzw. duchom (ang. ghosting), czyli delikatnym pozostałościom tekstu z wcześniejszych stron. W Kobo duchy są bardzo słabo widoczne ewentualnie na rycinach. Nawet jeśli ustawimy pełne odświeżanie maksymalnie rzadko, czyli co sześć stron. Ja ustawiłem co 12 (o tym w dalszej części testu) i z duchami nie miałem problemów.

 

Poziom oświetlenia w połowie skali (Kobo Glo HD po lewej, Kindle Paperwhite 3 po prawej)

 

Wspomniane czytniki różnią się również pod względem barwy wbudowanego oświetlenia ekranu. To sytuacja zupełnie normalna. Każdy producent (fabryka) ma trochę inne komponenty wpływające na barwę i równomierność rozprowadzania oświetlenia po ekranie. Ekran Kobo ma odcień bardziej kremowy (żółtawy) niż Kindle. Ale w obydwu przypadkach barwa jest przyjemna dla oka. Trudniej oceniać równomierność rozłożenia światła na ekranie (może to być także wyglądać odmiennie, w różnych egzemplarzach). Mam jednak wrażenie, że w Kobo trochę mniej widać cienie przy diodach w dolnej krawędzi ekranu. W Kobo regulacja poziomu oświetlenia może odbywać się gestem (góra-dół) wzdłuż lewej krawędzi ekranu lub z menu wywoływanego dotknięciem w górnej krawędzi ekranu. Zakres poziomu natężenia światła jest bardzo dobry.

 

Poziom oświetlenia ustawiony na 100% (Kobo Glo HD po lewej, Kindle Paperwhite 3 po prawej)

 

Z reakcją na dotyk nie miałem w Kobo żadnych problemów. Czytnik można przystosować zarówno dla osób prawo- jak i leworęcznych. Do wyboru są cztery zdefiniowane układy obszarów ekranu i ich reakcji na dotyk. Przykładowo, za zmianę strony może odpowiadać lewa/prawa strona ekranu lub góra/dół.

 

Zdefiniowane strefy dotyku ekranu w Kobo Glo HD

Zarówno prawo- jak i leworęczni powinni być usatysfakcjonowani układem stref dotyku na ekranie Kobo

 

Gdybym miał ostatecznie określić, który ekran (z dwóch tutaj porównywanych) jest lepszy, to jednak bym wskazał minimalną przewagę Kobo Glo HD. Ale z porównaniem czy bez, to bardzo dobry ekran jest i basta.

 

Rakuten Kobo - sakura

W Japonii właśnie kwitnie sakura...

 

W drugiej część recenzji - wady i zalety codziennego używania Kobo Glo HD. Zapraszam do lektury "Kobo Glo HD - recenzja czytnika z sześciocalowym ekranem 300 ppi (część II)".

Wszystkie moje recenzje czytników można także znaleźć w menu po lewej stronie ekranu.