cyfranekblog@protonmail.com - rynek e-booków, czytników książek: Amazon Kindle, PocketBook, Tolino, Rakuten Kobo, Bookeen Cybook, Icarus, Nolim, Sony, TrekStor, Dibuk Saga, Nook, Onyx Boox.
Doceniasz moją twórczość? Postaw mi kawę...Bardzo jestem rozdarty po lekturze książki „W 80 pociągów dookoła Indii”... No bo tak, wyobraźcie sobie, że ktoś ma pomysł, aby poznać Indie dzięki podróżowaniu wszelakimi typami pociągów od końca do końca sieci torów na subkontynencie. Wyzwanie jak z Juliusza Verne'a. No i zabiera się za to para młodych ludzi, z których pomysłodawczyni ma za rodziców rodowitych Indusów. Tudzież ma w Indiach rozległą rodzinę oraz chwilę w tym kraju mieszkała. Ale z drugiej strony oboje mają dość ambiwalentny stosunek do zwiedzanego kraju: ona widzi w Indiach ojczyznę przodków ale w zasadzie nienawidzi najbardziej oczywistych wad indyjskiego społeczeństwa w całości a pojedynczych jego przedstawicieli w szczególności, on natomiast podziwia ogrom Indii, lecz alergicznie reaguje na przejawy pobożności począwszy od hinduistów a skończywszy na chrześcijanach. Do tego autorka, wychowana w Wielkiej Brytanii, ma z Indii większość wspomnień o zabarwieniu negatywnym. No i... jakby tu delikatnie napisać... ma podejście trochę takie infantylne. I tak wkraczają w wir codziennego życia indyjskich kolei żelaznych.
„Miarą wielkości kraju nie jest obszar, jaki zajmuje, ale standard życia mieszkańców. Są w Indiach miejsca, które faktycznie błyszczą, skąpane w świetle strzeżonych rezydencji, centrów handlowych i reflektorów mercedesów. Setki milionów, jak pasażerowie ekspresu Lifeline, nadal stoją w mroku, czekając, aż rozstąpią się chmury.”
Monisha Rajesh „W 80 pociągów dookoła Indii”
Prawie połowa książki jest dość powierzchowna, raczej słaba i brzmi trochę jak zapiski początkującego blogera zapatrzonego raczej w siebie niż w świat naokoło, choćby był ów świat ograniczony był ścianami wagonu toczącego się po szynach a szersza perspektywa ukazywała się w postaci wycinków kraju oglądanych przez okratowaną szybę lub otwarte drzwi. Autorka władająca biegle angielskim i mająca podstawy hindi ledwo wykracza poza udzielanie odpowiedzi na standardowe „indyjskie” pytania: skąd? dokąd? co robi? kim są jej rodzice? itp. I to autorka, która podkreśla, że jest dziennikarką! Nawet konflikt narastający w dwuosobowej grupie jest skierowany do wewnątrz.
Madurai Junction, jeden z wielu przystanków na trasie autorki. A dla mnie chyba najczystsza stacja w całych Indiach (Maduraj, 2014 r.)
Ale jednak Indie odciskają w na obojgu swoje piętno. Indyjskość do nich dociera, a raczej wdziera się do ich wnętrz. A czy bohaterowie znaleźli to, po co do Indii wyruszało tylu przed nimi i będzie wyruszać wielu po nich? To już trzeba przeczytać „W 80 pociągów dookoła Indii” i samemu się przekonać.