905 Obserwatorzy
21 Obserwuję
cyfranek

Cyfranek - Cyfrowe Czytanie

cyfranekblog@protonmail.com - rynek e-booków, czytników książek: Amazon Kindle, PocketBook, Tolino, Rakuten Kobo, Bookeen Cybook, Icarus, Nolim, Sony, TrekStor, Dibuk Saga, Nook, Onyx Boox. 

Doceniasz moją twórczość? Postaw mi kawę...

Postaw mi kawę na buycoffee.to

PocketBook InkPad Eo - kolorowe dziesięć cali do notowania i czytania

Obecnie wykształciły się trzy-cztery typy urządzeń z ekranem wykonanym w technologii papieru elektronicznego - pierwsza grupa to „tradycyjne” czytniki, zaprojektowane do możliwie komfortowej lektury e-booków (większość produktów marki Kindle, Kobo, PocketBook, Tolino). Drugą grupę stanowią wyspecjalizowane notatniki służące głównie do prowadzenia odręcznych notatek, gdzie czytanie e-booków może być dość poboczną funkcją (reMarkable, Supernote). Trzecia jest połączeniem czytników i notatników, gdzie funkcje notowania nie są bardzo rozbudowane i są raczej dodatkiem do pracy z e-bookami (Kindle Scribe, Kobo Elipsa 2E).

 

PocketBook InkPad Eo z kolorowym ekranem i rysikiem do odręcznych notatek

 

No i czwarta to tablety pracujące pod Androidem, umożliwiające instalację większości aplikacji mobilnych, często obudowane wieloma funkcjami (jak obsługa rysika, rozpoznawanie odręcznego tekstu) i służące głównie do prowadzenia odręcznych notatek. PocketBook InkPad Eo jest przykładem tej ostatniej grupy, w której rozwój najwyraźniej wierzy PocketBook, bo to już kolejne (po InkPadzie X Pro) w ciągu roku tego typu urządzenie producenta. Przez ostatni miesiąc używałem go intensywnie, zapraszam więc do lektury wyników testu. Przekonajmy się jak PocketBook radzi sobie na nowym polu.

 

PocketBook InkPad Eo od strony technicznej

PocketBook InkPad Eo to androidowy tablet z kolorowym ekranem wykonanym w technologii papieru elektronicznego. Oznacza to przede wszystkim możliwość wygodnej pracy na nim w świetle słonecznym przy jednoczesnej bardzo dobrej widoczności obrazu. Ekran ma przekątną 10,3 cala (26,12 cm) przy wymiarach 154x206 mm (dla porównania - kartka A4 ma 210x297 mm). W przypadku treści czarno-białych wyświetla je z rozdzielczością 300 ppi (2480x1860 pikseli), a kolorowych 150 ppi (1240x930 pikseli). Trzeba mieć na uwadze, że w urządzeniach z ekranem E-Ink Kaleido 3 kolory (4096) wyświetlane są znacznie mniej intensywnie niż w nowoczesnych ekranach jakie znamy ze smartfonów czy tabletów. Podobnie jest w przypadku recenzowanego urządzenia. Ekran posiada wbudowane oświetlenie, które umożliwi korzystanie w trudnych warunkach oświetleniowych ale i przyda się na co dzień. A to dlatego, że ekran E-Ink Kaleido 3 ma mniejszy kontrast od podobnych ekranów czarno-białych i do komfortowego czytania (szczególnie treści kolorowych) trzeba z niego często korzystać przy oświetleniu włączonym na poziomie 50-60% natężenia. Oświetlenie rozprowadzane jest całkiem równomierne, choć przy szerszej krawędzi ramki otaczającej ekran można się dopatrzeć lekkiego cienia. Jakość światła można dopasować do własnych upodobań przy pomocy regulacji temperatury barwowej.

 

Największym atutem InkPada Eo jest kolorowy ekran o przekątnej dziesięciu cali

 

PocketBook InkPad Eo wyposażono w ośmiordzeniowy procesor 2,3 GHz i 4 GB pamięci operacyjnej. W większości przypadków wystarcza do całkiem płynnej pracy aplikacji mobilnych, które można pobierać z dostępnego w urządzeniu Google Play Store. Zainstalowany w czytniku Android 11 powinien jeszcze przez przynajmniej kilka lat umożliwiać wgrywanie nowszych wersji programów. Z racji rozmiarów ekranu InkPad Eo nie należy do małych, mierzy 226х191х7 mm i waży 470 g (położony bez ryska na mojej wadze kuchennej ma 461 g). Na pliki użytkownika jest ok. 51,3 GB pamięci wewnętrznej (64 GB pomniejszone o system operacyjny). Jeśli to za mało, można skorzystać z gniazda kart microSD. W stronę wielofunkcyjnego tabletu przesuwa go też wyposażenie w aparat fotograficzny (na pleckach), głośniki (stereo) i mikrofony (na krawędzi obudowy).

 

Na pleckach obudowy znajduje się kamera i dioda doświetlająca

 

Obudowa sprawia solidne wrażenie. Jest prosta, ale to tylko zaleta. Jako, że plecki są gładkie, to jedynym czego jej brakuje są gumowe nóżki, które by ograniczały ślizganie się po stole/biurku przy odręcznym pisaniu. Na obudowie jest tylko jeden fizyczny przycisk - wyłącznik. Umieszczony został na krawędzi krótszego boku obudowy. W zależności od aplikacji czy wykonywanej czynności, może to być dolna, boczna czy górna krawędź. W moim przypadku ułożenie Eo dość dynamicznie się zmienia w zależności, czy notuję, czytam czy też robię jeszcze coś innego. Niestety, wielokrotnie “w ferworze” tych działań zdarzało mi się niechcący wyłączać urządzenie, bo ów wyłącznik często jakoś znajdował się znienacka pod dłonią lub którymś palcem. Niby niewielki kłopot, bo Eo szybko się usypia i szybko wybudza, ale to jednak irytujące, gdy ciągle muszę zważać na to jak trzymam urządzenie aby go przypadkowo nie wyłączyć. Chyba najlepiej gdyby wyłącznik był w zagłębieniu na pleckach, albo na środku dłuższej z krawędzi obudowy? Tam rzadziej “przypadkowo” naciska się palcami.

 

Wyłącznik znajduje się na krótszej krawędzi obudowy

 

PocketBook InkPad Eo powstał w ramach współpracy z chińską firmą Bigme, która miała w swoim dorobku już kilka różnych urządzeń pracujących pod kontrolą Androida.

 

W ekranach E-Ink Kaleido 3 można dostrzec artefakty z poprzednio wyświetlanych stron (ghosting) i podobnie jest w InkPadzie Eo

 

Rysik

Jako, że mowa tu o tablecie przeznaczonym do notowania, szczególną uwagę należy poświęcić rysikowi. Wykonany jest on w pasywnej technologii Wacom, co oznacza, że nie trzeba go ładować ani wkładać do niego baterii. To rozwiązanie często stosowane w notatnikach. Więc jeśli z jakiegoś powodu firmowy rysik znajdujący się w zestawie nie będzie nam odpowiadał, albo go zgubimy, łatwo znaleźć zastępnik.

 

Rysik typy Wacom dołączony w zestawie

 

A więc po pierwsze - „nie będzie nam odpowiadał” trudno mi sobie wyobrazić. Miałem co prawda w ręku kilka, a nie kilkadziesiąt rysików, ale spokojnie można stwierdzić, że PocketBook dołączył bardzo miły dodatek. Z wyglądu i odczuć jest on zbliżony do uważanego za „wzorcowego” rysika Kindle Scribe Premium. W porównaniu z nim rysik dołączony do InkPada Eo jest jednak trochę grubszy i tylko część boków jest matowa (mniej śliska). Ja bym akurat wolał, gdyby był trochę cieńszy, ale ogólne wrażenie z jego używania jest bardzo pozytywne. Sądzę, że dla osób o drobnych dłoniach może być za gruby do komfortowego pisania przez dłuższy czas.

 

 

W górnej części rysika jest gumka do mazania

 

W górnej końcówce jest gumka do mazania, która bardzo dobrze reaguje z ekranem. No i jeszcze po drugie - „albo go zgubimy” to niestety w InkPadzie Eo jak i w rysiku zabrakło magnesów, które umożliwiałyby choćby chwilowe mocowanie go do krawędzi obudowy. Takie rozwiązanie jest bardzo często stosowane w tego typu urządzeniach, bo jak rysik jest przy notatniku/tablecie to go nie musimy szukać i też łatwiej z niego skorzystać bo jest raczej pod ręką. No i może trudniej zapodziać. Dlatego kupując etui, warto sprawdzić, czy jest w nim miejsce na umocowanie rysika. W pudełku obok rysika, są także trzy zapasowe końcówki („stalówki”).

 

Przesiadka z czytnika PocketBook - za i przeciw

PocketBook znany jest na naszym rynku bardzo dobrze, ale głównie z czytników książek elektronicznych pracujących pod kontrolą Linuksa. Recenzowane urządzenie ma w nazwie „InkPad”, podobnie jak obecne już wcześniej na rynku czytniki np. InkPad 4 czy InkPad Color 3. Jednak istotnie od nich się różni, ponieważ InkPad Eo jest wielofunkcyjnym tabletem pracującym pod kontrolą Androida. To trzeci androidowy produkt w ofercie producenta (po dostępnym tylko w Chinach InkPadzie Color i czarno-białym InkPadzie X Pro). Tego typu tablety i notatniki z ekranami z papieru elektronicznego znajdują się już w ofercie większości producentów czytników. Zapewne więc niejeden posiadacz czytników zastanawiał się nad przejściem na tego typu urządzenia. Zobaczmy jakie są argumenty „za i przeciw” takiej migracji?

 

Wybierając notatnik lub tablet zwykle nie tracimy podstawowej funkcji czytnika, ponieważ wspomniane urządzenia nieźle sobie radzą z plikami PDF (zależnie od wybranej aplikacji, jakości ekranu i wydajności sprzętu). Co prawda w domyśle PDF-y mają być bazą do notatek, ale aby coś notować, to trzeba wcześniej wczytać czy też przeczytać. Podobnie jest z e-bookami w formacie EPUB. Tu także są aplikacje dostarczone przez producenta jak i możliwość korzystania z ulubionej aplikacji mobilnej.

 

Tablety (jak Eo) obok funkcji odręcznego notowania dają też możliwość instalacji wielu różnorodnych aplikacji. Funkcjonalność tego typu urządzeń jest więc zwykle znacznie większa niż w przypadku typowego czytnika. Czy oznacza to odejście czytników do lamusa? Niekoniecznie, bo specjalistyczne urządzenia skupione na jednej funkcji mają się wciąż nieźle.

 

PocketBook InkPad Eo ma bardzo uproszczone zarządzanie księgozbiorem (ekran po lewej), a wczytywanie książek do niego może być zadziwiająco skomplikowane (ekran po prawej) w porównaniu z czytnikami e-booków tej marki

 

Spójrzmy teraz na argumenty przemawiające przeciw przesiadce. Przede wszystkim przy rezygnacji z czytnika tracimy prostotę i całą ergonomię wypracowaną po to aby się skupić na czytaniu. Czytnik włączamy i już możemy czytać. W tablecie nic nie jest tak proste i oczywiste. Weźmy na przykład usługę Send-to-PocketBook, która pozwala wysyłać na czytniki własne dokumenty czy zakupy z polskich księgarń. W recenzowanym tablecie mi tego bardzo brakuje. Nie mogę w prosty (i automatyczny) sposób skierować na tablet ani zakupów, ani prenumeraty prasy ani artykułów pobranych ze stron WWW. To znaczy jakoś tam mogę, ale każda z tych czynności wymaga znacznie więcej mojego czasu i uwagi. Czyli w sumie marnuję czas na coś co w czytniku książek jest oczywiste i wygodne. Jak to wygląda w przypadku prenumeraty “Gazety Wyborczej”? Na czytniku otrzymuję codziennie nowe wydanie po skonfigurowaniu (jednorazowym) usługi Send-to-PocketBook i ustawieniu (jednorazowym) w Publio automagicznej wysyłki kolejnych wydań na adres czytnika. Zaś na Eo musiałem zainstalować osobną aplikację Dropbox, co wiązało się z usunięciem dwóch wcześniej podpiętych do tego dysku chmurowego urządzeń (nie płacę abonamentu za dostęp do Dropboksa, więc mogę teraz mieć tylko trzy urządzenia). Następnie w Publio (jednorazowo) przełączyłem wysyłkę prenumeraty z Send-to-PocketBook na Dropbox. I teraz za każdym razem (czyli codziennie) aby przeczytać nowe wydanie “Wyborczej” muszę uruchomić aplikację Dropbox, wejść w odpowiedni katalog i pobrać ostatnie wydanie. I jeszcze je skasować w chmurze, żebym następnego dnia nie pobrał go ponownie bez potrzeby. No i na koniec ręcznie zaimportować pobrany plik aby był widoczny w aplikacji Biblioteka (jeśli dla porządku go pobrałem do podkatalogu BooksWyborcza na przykład). Niby nie tak znowu wiele wysiłku, ale jak się człowiek przyzwyczaił do tego, że najnowsze wydanie gazety już czeka na czytniku, gdy się go rano włącza, to jednak denerwuje. Mam nadzieję, że PocketBook weźmie przykład np. z inkBooków, gdzie analogiczna do Send-to-PocketBook usługa działa w najnowszych czytnikach tej marki (także pracujących pod Androidem).

 

PocketBook InkPad Eo - mobilna aplikacja Legimi działa sprawnie

 

Trochę podobna sytuacja jest z polskimi wypożyczalniami - Legimi i Empik Go, które na czytnikach PocketBook doczekały się własnych aplikacji. Ich największą zaletą jest to, że pobrane w ramach abonamentu książki (tylko e-booki, czytnikowe aplikacje nie obsługują audiobooków) trafiają do czytnikowej biblioteczki i są traktowane jak każdy inny e-book wgrany do czytnika. Można w nich m.in. używać słowników, własnych czcionek i dodawać notatki. W przypadku Eo można zainstalować aplikacje mobilne zarówno Legimi i Empik Go jak i innych wypożyczalni, choćby Boobeat, Storytel czy Audioteki. Mamy więc większy wybór usługodawców oraz dostęp nie tylko do e-booków ale i audiobooków. Tracimy zaś sporo z komfortu lektury, ponieważ aplikacje mobilne wypożyczalni mają zwykle tylko bardzo podstawowe opcje związane z wyglądem tekstu, a o słownikach czy własnej czcionce tym bardziej można zapomnieć. Trzeba też pamiętać, która książka skąd pochodzi, bo jest dostępna tylko w rodzimej aplikacji. Można przywyknąć ale jak dla mnie do komfortu daleko.

 

PocketBook InkPad Eo ma spore możliwości zmiany wyglądu menu (ekran po lewej) jak i kontroli ustawień systemowych (ekran po prawej)

 

Nie bez znaczenia jest też oczywiście cena. Dobry czytnik, choć z mniejszym ekranem, można kupić o połowę taniej niż InkPad Eo. Jeśli jednak potrzebujemy funkcjonalności oferowanej przez androidowy tablet z ekranem E-Ink i rysikiem, to będzie wartość dodana, która kosztuje.

 

Zainstalowane domyślnie aplikacje mają dopasowaną szatę graficzną ikon (ekran po lewej), zaś tryb pracy aplikacji (i jakość obrazu) w dodanych przez użytkownika warto kontrolować pod kątem sposobu wyświetlania treści na ekranie poprzez "centrum papieru elektronicznego" (ekran po prawej)

 

Nie piszę tego aby zniechęcać do korzystania z Eo czy innych podobnych urządzeń. Bo wspomniane „zalety” i „wady” nie dotyczą tylko recenzowanego tabletu. Po prostu trzeba mieć świadomość, że tablety i czytniki to różne urządzenia i niestety pozostaje dylemat - coś za coś. W przypadku tabletów jesteśmy pozostawieni z „otwartym” Androidem i jego możliwościami ale pozbawieni wypracowanej latami na czytnikach ergonomii korzystania w postaci całościowego podejścia producenta i skupienia na książce. W przypadku wyboru tabletu mamy znacznie większe możliwości, które sprawdzą się głównie przy pracy z tekstem. Chyba, że PocketBook wpadnie na przykład na pomysł hybrydy, gdzie będzie opcja przełączania Eo w „tryb czytnika” gdzie będziemy „zaopiekowani” tak samo jak podczas korzystania z typowego czytnika właśnie. Wtedy dylemat czytnik/tablet zniknie…

 

PocketBook InkPad Eo jako czytnik - xReader czy PocketBook Reader?

Książki do InkPada Eo można wgrywać na przykład przy pomocy kabla USB C, najlepiej od razu do katalogu Books. Można też do tego używać bezpłatnego programu Calibre. Nie mamy tu do dyspozycji wspomnianej wcześniej usługi bezprzewodowej wysyłki na adres e-mail urządzenia (Send-to-PocketBook). Można też e-booki wgrać przez lokalną sieć, skanując kod QR generowany na InkPadzie i otwierając odpowiednią stronę np. na smartfonie czy komputerze. Sama biblioteczka ma dość podstawowe możliwości, szczególnie z wzorcowym rozwiązaniem na czytnikach PocketBook. Książki widać jako listę lub okładki. Grupowane mogą być w katalogach zapisanych w pamięci urządzenia.

 

Mocną stroną PocketBook Readera jest możliwość dodania Tłumacza Google (ekran po lewej) i chmury PocketBook Cloud (ekran po prawej)

 

W InkPadzie Eo znajdziemy dwie domyślnie zainstalowane aplikacje służące w zasadzie do tego samego: wyświetlania plików (PDF, EPUB itp.) i ewentualnie dokonywania w nich notatek czy zakreśleń. Trudno mi powiedzieć, dlaczego tak się stało, ale wprowadza to niepotrzebny bałagan. Jednak z każdą chwilą przekonuję się, że PocketBook Reader byłby zbędny, gdyby nie jego dwie cechy - możliwość współpracy z Tłumaczem Google i dostęp do dysku chmurowego PocketBook Cloud. W każdym innym aspekcie xReader jest lepszy i stabilniejszy w działaniu. Choć w sumie PocketBook Reader ma jeszcze jedną funkcję, której brak w xReaderze. To odczytywanie tekstu przez mechanicznego lektora (TTS). No ale za każdym razem jak próbuję tę opcję uruchomić w PocketBook Readerze, to się wywala.

 

W PocketBook Readerze nie udało mi się przetestować opcji mechanicznego lektora (TTS), ponieważ aplikacja przestawała działać przy każdej próbie (ekran po lewej), a i przy wyświetlaniu tekstu bywają kłopoty z wyborem własnej czcionki (ekran po prawej) bo program nie zawsze uwzględnia wybrany krój

 

Żadna ze wspomnianych aplikacji nie jest w pełni funkcjonalna i zadowalająca. W obydwu brakuje też na przykład ładnych czcionek, jest za to masa bezużytecznych krojów, przez które trzeba się przedzierać aby znaleźć coś sensownego. Ale na szczęście można dodać własne czcionki. W przypadku xReadera pliki należy wgrać do katalogu xreader/fonts, zaś dla PocketBook Readera do katalogu fonts. Przy okazji można skasować trochę krojów gruzińskich czy hebrajskich jeśli nie będą nam potrzebne.

 

Zainstalowany w InkPadzie Eo xReader umożliwia dodawanie odręcznych notatek także w kolorach (ekran po lewej), jednak zaznaczanie tekstu możliwe jest tylko na szaro (ekran po prawej)

 

Ostatecznie do codziennego czytania przerzuciłem się na KOReadera, choć wcale tego nie planowałem. Aplikacja ta działa stabilnie i czyta się w niej wygodnie. Jest w niej nawet dostęp do Tłumacza Google.

 

Odręczne notatki

Notowanie przy pomocy rysika to jedna z głównych funkcji InkPada Eo. Świadczy o tym domyślne umieszczenie aplikacji „Przydatne notatki” na górze paska ikon zawierającego najczęściej używane aplikacje. Notatki są zintegrowane częściowo z kalendarzem, bo pojawiają się tam w dniu ich wykonania i z kalendarza można je też wywołać. Tu warto zwrócić uwagę, że tydzień w aplikacji kalendarzowej zaczyna się w niedzielę, a nie w poniedziałek, co u nas może być mylące. W każdym razie mi się ciągle myli. Ja domyślnie tydzień w kalendarzu „widzę”, że zaczyna się od poniedziałku, nawet jeśli tak nie jest w danej aplikacji. A potem się dziwię, dlaczego notatka wpisana na środę (domyślnie trzeci dzień od lewej, czyli od początku tygodnia) jest w czytnikowej aplikacji kalendarza widoczna we wtorek (faktycznie trzeci od lewej, bo pierwsza tu wyświetlana jest niedziela).

 

 

Przydatna funkcja InkPada Eo to odręczne notatki, które można także robić na wielostronicowych plikach z aktywnymi odsyłaczami, jak na przykład kalendarze

 

W programie do tworzenia notatek mamy cztery niezbyt się różniące narzędzia do pisania/rysowania: pióro, ołówek, pędzel i długopis. Każde posiada po pięć grubości kreski i możliwość wybrania jednego z dwunastu kolorów. Moim zdaniem zróżnicowanie grubości kreski jest zbyt małe. Bez względu na to, czy rysik trzymamy pod mniejszym czy większym kątem, kreska na ekranie jest takiej samej grubości.

 

W notatkach do dyspozycji mamy dwanaście kolorów i pięć grubości kresek rysika

 

Notatki można grupować w tworzone przez użytkownika kolekcje. Do pisania po ekranie trzeba się przyzwyczaić. Powierzchnia ekranu w InkPadzie Eo jest dość śliska, więc pisze się jak na papierze kredowym. Tworzenie notatek uprzyjemnia zestaw gotowych szablonów tła (kartka w linie, kratkę itp.) oraz możliwość dodawania warstw. Szczególnie ta druga opcja jest wygodna, bo możemy tworzyć fragmenty strony, które można modyfikować bez obawy ingerencji w treści z sąsiedniej warstwy.

 

W aplikacji do notatek jest także opcja dodawania prostych figur geometrycznych

 

Podczas tworzenia odręcznych notatek mamy także do dyspozycji dodatkowe narzędzia:

- lasso (na górnej belce) - pozwalające uchwycić i przeciągnąć w inne miejsce fragment notatki;

- strzałkę (na górnej belce) - pozwalającą wysłać notatkę w postaci pliku graficznego;

- rozpoznawanie tekstu (na górnej belce) - pozwalające zmieniać pismo odręczne na maszynowe (także w języku polskim);

- obrazek (na bocznym pasku) - pozwalające dodać grafikę znajdującą się w pamięci urządzenia;

- tekst (na bocznym pasku) - pozwalające dodać tekst maszynowy (bez wyboru czcionki ale z możliwością formatowania, na przykład pogrubienia);

- kształty (na bocznym pasku) - pozwalające dodać linie, strzałki czy figury geometryczne;

tła (na bocznym pasku) - pozwalające zmienić tło;

- nowa strona (na bocznym pasku) - dodające kolejną stronę do notatki.

 

Aplikacja do odręcznych notatek posiada spory zbiór teł do wyboru (ekran po prawej), a same notatki można dzielić na warstwy (ekran po lewej)

 

Osobną grupą notatek są zapiski na plikach PDF (artykuły, organizery). Popularne są zwłaszcza kalendarze z podziałem na każdy dzień i rodzaj aktywności. Tego typu pliki korzystają z mnóstwa wewnętrznych odsyłaczy, aby na przykład z widoku miesiąca (szybko) przejść do konkretnego dnia w roku. Dla xReadera zainstalowanego w InkPadzie może to być wyzwanie, bo takie dokumenty liczą sobie po kilkaset stron. Zdarzało mi się w takich przypadkach dłuższą chwilę oglądać klepsydrę wyświetlaną na ekranie w oczekiwaniu na przeskok do odpowiedniego miejsca. Co ciekawe, pomagało często wywołanie pełnego odświeżenia ekranu. W xReaderze zdziwił mnie trochę brak możliwości zakreślania tekstu różnymi kolorami w plikach PDF. Da się wybrać kolor zakreślacza z menu, ale korzystając z narzędzia aplikacji do zaznaczania, tekst tak czy inaczej będzie zacieniowany na szaro. W PocketBook Readerze przy zaznaczaniu tekstu palcem do wyboru są trzy kolory. Rysikiem można tylko pisać lub rysować po tekście.

 

Bardzo mocną stroną aplikacji do notowania jest (ekran po lewej) sprawnie działająca opcja rozpoznawania pisma odręcznego (OCR), zaś dzielenie się notatkami możliwe jest przez pocztę elektroniczną (ekran po prawej)

 

Bardzo ważnym atutem InkPada Eo jest dla mnie opcja rozpoznawania pisma odręcznego. Delikatnie to ujmując nie piszę zbyt wyraźnie (a słowo „ładnie” nawet mi w tym zdaniu nie przeszło przez klawiaturę). Tymczasem czytnik bardzo dobrze radzi sobie z przerabianiem moich zwyczajnych bazgrołów na pismo maszynowe. Nie wiem, jaki mechanizm zastosowano, ale działa. Podejrzewałem nawet, że zrzuty ekranu wysłane są do jakiegoś ChataGPT (tak jest w Bigme), ale chyba nie, bo czytnik odłączony od internetu też poprawnie rozpoznaje moje pismo. To o tyle ważna funkcja, że w InkPadzie Eo nie ma tekstowego przeszukiwania odręcznych notatek. Zamiana na pismo maszynowe może ułatwić późniejszą pracę z tekstem. Notatki oraz ich wersję tekstową można szybko udostępnić wysyłając na wskazany przez użytkownika adres poczty elektronicznej.

 

PocketBook InkPad Eo - gdzie kupić?

InkPada Eo można kupić m.in. w firmowym sklepie polskiego dystrybutora marki. Kosztuje obecnie 2379 PLN. W polskim Amazonie InkPada Eo wyceniono na 2199 PLN. Ceny warto sprawdzać i porównać przez zakupem urządzenia, bo zmieniają się dość dynamicznie.

 

PocketBook InkPad Eo w sklepie polskiego dystrybutora marki (źródło: czytio.pl)

 

PocketBook InkPad Eo w polskim oddziale Amazonu (źródło: amazon.pl)

 

Dostępna jest także firmowa okładka w kolorze czarnym, która kosztuje 189 PLN. Prezentuje się bardzo solidnie, jest dobrze dopasowana do InkPada Eo i przyjemna w dotyku. Wydaje się dobrze spełniać funkcję ochronną.

 

Firmowa okładka prezentuje się bardzo solidnie

 

Firmowa okładka mocowana jest na magnesach do plecków InkPada Eo

 

Jeśli szukamy czegoś lżejszego czy tańszego, ale też (niestety) znacznie delikatniejszego, można poszukać uniwersalnego etui, które będzie przeznaczone też na podobnej wielkości urządzenia innych marek. Podczas testowania InkPada Eo jako tako sprawdziło mi się niedrogie etui przeznaczone także np. na Kindle Scribe czy Kobo Elipsę 2E. W środku ma gumkę na umocowanie rysika, a klapka przytrzymywana jest dwoma niewielkimi magnesikami. Można je kupić na Aliekspressie w cenie ok. 9 USD, dostępne jest w kolorze beżowym, szarym i błękitnym.

 

Sprawdziło mi się niedrogie uniwersalne etui, które ma miejsce na umocowanie rysika i pasuje także na inne tego typu urządzenia

 

Podsumowanie

PocketBook InkPad Eo to urządzenie przeznaczone dla osób lubiących odręczne notowanie i przeznaczone głównie do pracy. Sprawdza się nie tylko przy odręcznym notowaniu ale i szeroko pojętych działaniach z tekstem. Swoje atuty pokaże głównie przy świetle dziennym i w ruchu. Ja na przykład bardzo polubiłem InkPada, gdy chodząc po halach i między halami Targów IFA w Berlinie, na szybko notowałem sobie rysikiem, co i gdzie. No i właśnie na recenzowanym tablecie powstawały ostatnie teksty, które publikowałem na blogu. Korzystałem przy tym głównie z Dokumentów Google. InkPad Eo znacznie mniej sprawdził mi się jako czytnik, ponieważ żadna aplikacja nie zapewniała mi na nim takiego komfortu jak „zwykły” czytnik książek. Chociaż jak już sobie zainstalowałem KOReadera, to obraz uległ trochę zmianie na plus.

 

PocketBook InkPad Eo (widoczne gniazdo USB C i kart microSD)

 

Warto podkreślić, że z każdą kolejną aktualizacją oprogramowania, widać postęp. Od momentu rynkowej premiery były przynajmniej dwie aktualizacje. Widać, że producentowi zależy na tym produkcie. Obecnie Na InkPadzie Eo mam najbardziej aktualny firmware 1.3.1. Być może opisywane przeze mnie kłopoty nie będą obecne, gdy ten tekst będziecie czytać w przyszłości. To dopiero drugi tablet wypuszczony na rynek przez PocketBooka, więc i nas i producenta zapewne czeka jeszcze wiele zmian i poprawek. Ale to już w tym momencie całkiem funkcjonalne i użyteczne urządzenie. Myśląc o tego typu tablecie, warto pamiętać, że na rynku lada chwila będzie dostępny też PocketBook Color Note (więcej we wpisie: „Zapowiedź: PocketBook Color Note - kolorowy notatnik z „nietłukącym” ekranem”).

 

Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli potrzebujecie czegoś z dużym ekranem do czytania, InkPad Eo nie zapewni takiego komfortu jak czytnik. Jeśli jednak ma on służyć do pracy z tekstem, warto w niego zainwestować bo do tego się nadaje.

 

Plusy

- porządny rysik w zestawie;

- duży ekran;

- gniazdo kart microSD;

- możliwość instalacji nawet najnowszych wersji aplikacji mobilnych (sklep Google Play);

- regulacja temperatury barwowej oświetlenia;

- polskojęzyczne menu;

- duża poprawność przetwarzania pisma odręcznego (po polsku) na maszynowe;

 

 

Minusy

- brak możliwości ustawienia poniedziałku jako początku tygodnia w systemowym kalendarzu;

- niewygodna lokalizacja wyłącznika;

- długi czas reakcji akcelerometru na obrócenie urządzenia;

- brak gumowych nóżek na pleckach obudowy;

- niestabilna firmowa aplikacja do czytania e-booków (PocketBook Reader);

- brak możliwości korzystania z tłumaczeń (Tłumacz Google) w xReaderze;

- brak możliwości zaznaczania tekstu w kolorze w xReaderze;

- sporadyczne błędy w tłumaczeniu menu i PocketBook Readera;

- brak integracji usługi typu Send-to-PocketBook;

 

 

 

Dane techniczne PocketBook InkPad Eo (PB 1042) wg producenta:

 

Ekran: przekątna 26,2 cm (10,3 cala), kolorowy dotykowy (palec lub rysik) ekran E-Ink Kaleido 3 z wbudowanym oświetleniem o regulowanej temperaturze barwowej i rozdzielczością 300 ppi (2480x1860 pikseli) dla obrazów czarno-białych i 150 ppi (1240x930 pikseli) dla kolorowych (4096 kolorów);

Masa: 470 g;

Rozmiary: 191×226×7 mm

Pamięć: ok. 51,3 GB wewnętrznej (64 GB pomniejszone o pliki systemu operacyjnego);

Obsługiwane formaty tekstowe: AZW, AZW3, DOC, DOCX, EPUB, FB2, FB2.ZIP, HTM, HTML, MOBI, PDF, PRC, RTF, TXT;

Obsługiwane formaty graficzne: PNG, BMP, JPEG;

Obsługiwane formaty dźwiękowe: MP3, WAV;

Audio: głośniki stereo, BT lub przez przejściówkę USB C-minijack;

Łączność: Wi-Fi, BT, USB C (OTG);

Procesor: 2,3 GHz (ośmiordzeniowy);

Pamięć RAM: 4 GB;

System: Android OS 11;

Bateria: 4000 mAh;

Kamera: tak;

Mikrofony: tak;

Główne funkcje: Google Play Store;

 

 

 

 

Oficjalna strona produktu: https://pocketbook.pl/pl-pl/catalog/notatki-elektroniczne/pocketbook-inkpad-eo-pl

 

Promocja: PocketBook Verse Pro Color w dobrej cenie

Czytnik książek PocketBook Verse Pro Color jest na rynku od końca lipca. W dniu premiery kosztował 769 PLN. I w podobnej cenie jest w większości sklepów. Ale obecnie można go kupić w Amazonie znacznie taniej, bo za 666,81 PLN.

 

Czytnik książek PocketBook Verse Pro Color w ofercie Amazonu (źródło: amazon.pl)

 

To niezła okazja, jeśli ktoś szuka niedużego, poręcznego czytnika z kolorowym ekranem i bardo dobrą obsługą polskich wypożyczalni e-booków (Legimi, Empik Go). Dodatkowym atutem są fizyczne przyciski zmiany stron, które znacznie poprawiają komfort czytania. W czytniku zastosowano kolorowy sześciocalowy ekran E-Ink Kaleido 3 o rozdzielczości 300 ppi dla obrazu czarno-białego i 150 ppi dla kolorowego. Może wyświetlać do 4096 kolorów.

 

Elektronika jest chroniona przed wodą. W środku znalazł się nowy (czterordzeniowy) procesor, 1 GB pamięci RAM i gniazdo USB-C. Za łączność odpowiada nie tylko moduł BT, ale i dwuzakresowe wi-fi (2,4 oraz 5 GHz). Ma taką samą obudowę jak wcześniejszy Verse czy Verse Pro, więc jest już na rynku trochę pasujących okładek.

 

Sprzedawcą jest Amazon, można go kupić tutaj w cenie 666,81 PLN.

 

Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon

 

 

Poradnik: Jak korzystać z Tłumacza Google w czytnikach PocketBook

Google Translator jest chyba najpopularniejszą usługą tłumaczenia używaną na urządzeniach mobilnych. Firma udostępnia w niej wiele języków, a przekładów można dokonywać bezpłatnie. Posiadanie takiego narzędzia w czytniku książek może więc być cennym dodatkiem. Czy faktycznie można tłumaczyć w PocketBookach całe akapity tekstu korzystając z Tłumacza Google? Ależ tak! Czy to oficjalna funkcja ich wewnętrznego oprogramowania? No, nie. Jak to możliwe? Dzięki integracji usługi tłumaczenia w programie KOReader.

 

Tłumacz Google dostępny jest w KOReaderze także na czytnikach PocketBook

 

Na czytnikach PocketBook można instalować własne aplikacje. KOReader należy niewątpliwie do najciekawszych opcji. Pisałem o nim m.in. w poradniku „KOReader dla CZYTNIKÓW PocketBook ROZSZERZA możliwości”. Zwracają uwagę głównie na duże możliwości w zakresie modyfikacji wyglądu tekstu: płynnego i szerokiego regulowania wielkości marginesów, interlinii czy poprawiania kontrastu. Jednak pojawiające się raz po raz pytania o słowniki w czytnikach PocketBook skłoniły mnie do sprawdzenia jak KOReader sobie radzi z Tłumaczem Google. To o tyle ważne, że PocketBook dostarcza wraz z czytnikiem dwa słowniki: angielsko-polski i polsko-angielski. Łatwo pobrać i zainstalować samodzielnie można także Słownik Języka Polskiego (więcej we wpisie: „Słownik języka polskiego dla czytników PocketBook”). Jeśli jednak potrzebujemy przekładu z innych języków niż angielski, pojawia się kłopot, ponieważ trudno pliki takich słowników znaleźć w sieci czy gdzieś kupić. Usługa Tłumacza Google może ten problem rozwiązać.

 

Tłumacz Google w czytnikach PocketBook

Pierwszym krokiem w korzystaniu z usługi tłumaczenia jest instalacja KOReadera. Nie jest to specjalnie skomplikowane, a procedurę opisałem w wyżej wspomnianym tekście.

 

Instalacja KOReadera w czytnikach PocketBook:

- pobrać z GitHuba (https://github.com/koreader/koreader/releases) plik koreader-pocketbook-v2024.07.zip;

- rozpakować archiwum w komputerze;

- podłączyć kablem czytnik do komputera;

- włączyć w komputerze wyświetlanie plików systemowych/ukrytych (o ile tego nie mamy);

- skopiować zawartość katalogu „applications” do analogicznego katalogu w pamięci czytnika;

- skopiować plik koreader.app z katalogu „system/bin” do czytnika (oczywiście także do „system/bin”);

- stworzyć plik „extensions.cfg” w katalogu „system/config” (lub „systemprofilesprofil_uzytkownikaconfig” jeśli mamy kilka kont różnych użytkowników na czytniku). Do edycji nie należy używać programów w rodzaju MS Worda czy Writera z pakietu OpenOffice. Najlepiej skorzystać z aplikacji typu Notepad++ lub podobny tekstowy edytor. W pliku „extensions.cfg” może być jedna linijka „epub:@EPUB_file:1:eink-reader_with_blink.app,eink-reader_with_epub2.app,koreader.app:ICON_EPUB”;

- zapisać zmiany dokonane w „extensions.cfg” w czytniku;

- odłączyć czytnik.

 

Przykładowa zawartość pliku extensions.cfg dotycząca plików EPUB

 

Od tej pory powinno być dostępne wyskakujące menu z opcją otwierania plików EPUB w KOReaderze. Jeśli przytrzymamy palcem tytuł e-booka, to koreader.app powinien się pojawić w menu na trzecim miejscu, po „PBREADER (EPUB 3)” i „PBREADER (EPUB 2)”.

 

 

Aby otworzyć e-booka w KOReaderze, za pierwszym razem należy przytrzymać tytuł i wybrać „koreader.app” z wyskakującego menu „Otwórz w”

 

Aby skorzystać z Tłumacza Google należy otworzyć e-booka i zaznaczyć więcej niż jedno słowo. Powinno to otworzyć na ekranie okno, z opcją “Tłumacz”. Trzeba pamiętać, aby zaznaczać fragment tekstu, ponieważ wybranie tylko jednego słowa włącza okno tłumaczenia w “zwykłym” słowniku. Bez względu na to czy mamy jego plik zainstalowany w KOReaderze, czy nie.

 

Zaznaczony fragment i wynik tłumaczenia są wyświetlane w nowym oknie. Poniżej głównego tłumaczenia wyświetlane są też tłumaczenia alternatywne. Jakość tłumaczeń bywa różna, szczególnie jeśli nie dotyczą one języka angielskiego. Ale lepszy rydz niż nic. W sumie takie tłumaczenia mogą być bardziej pomocne niż żadne.

 

Przykładowe tłumaczenie tego samego fragmentu tekstu z języka czeskiego (ekran po lewej) i niemieckiego (ekran po prawej)

 

KOReader do usługi tłumaczenia potrzebuje aktywnego połączenia internetowego. Na bieżąco łączy się z usługą tłumacza przesyłając potrzebny fragment i pobierając wynik tłumaczenia. Z tego co udało mi się zorientować, fragmenty tekstu przesyłane są bezpośrednio między czytnikiem a usługą Google, więc nasze dane nie są przekazywane żadnym pośrednikom.

 

Podsumowanie

Słowniki pozostają problemem w większości czytników. Użytkownicy pozostawieni są tu zwykle sami sobie. Producenci rzadko zauważają języki inne niż angielski. W sieci krążą więc pliki słowników stworzone mniej lub bardziej legalnie przez pasjonatów. Dostępność Tłumacza Google może być rozwiązaniem problemu dla wielu osób potrzebujących szybkiego wsparcia w przekładzie na czytnikach w przypadku obcojęzycznych tekstów. To kolejny argument aby zainteresować się KOReaderem, który może działać na czytnikach: PocketBook, Kobo, Kindle, notatniku reMarkable i androidowych czytnikach oraz tabletach Onyx Boox, Bigme czy PocketBook.

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

Poradnik: całkiem ładna czcionka bezszeryfowa - Atkinson Hyperlegible

Do tej pory nie powiedziałem chyba jednego dobrego słowa na temat czcionek bezszeryfowych w czytnikach. W każdym razie tego nie pamiętam. Namiętnie natomiast korzystam z czcionek szeryfowych już od czasów pierwszego mojego czytnika. Ten czytnik to Kindle 3 Keyboard, a czcionka to Caecilia. Do czcionek bezszeryfowych jakoś nie mogłem się przekonać nawet czytając na urządzeniach o niższej rozdzielczości ekranu. Aż do teraz.

 

Atkinson Hyperlegible już od dłuższego czasu jest w czytnikach Tolino

 

Na chwilę jednak cofnijmy się do wiosny 2023 roku. Pisałem wtedy z żalem o wycofywaniu się producentów czytników z używania ładnych, ale płatnych krojów czcionek (wpis: „Koniec czcionki Caecilia w czytnikach?”). Podawałem przykład Bookeena i Kobo, które zrezygnowały m.in. z Caecilii w swoich urządzeniach. Trochę to przykre, bo gdzie jak nie w czytnikach powinny być ładne czcionki? Choć oczywiście nie każdemu podoba się to samo i może tu trochę za bardzo dramatyzuję. W każdym razie mam listę czcionek, które w nowym czytniku sobie instaluję (jeśli jest taka opcja) i od razu mi lepiej...

 

Ostatnio przyglądnąłem się liście czcionek, jakie oferuje Rakuten Kobo w czytnikach marki Kobo i Tolino. Jakież było moje zdziwienie, gdy po testowym wybraniu pierwszej z brzegu czcionki bezszeryfowej, zwyczajnie zacząłem z niej korzystać. Wcześniej jakoś do mnie ta czcionka „nie dotarła”, choć widziałem ją parę lat temu w którymś czytniku Tolino. Co prawda korzystam z niej teraz nie na żadnym nowym Kobo czy Tolino, tylko na czytniku o mniejszej rozdzielczości ekranu. I czcionka Atkinson Hyperlegible okazała się lekarstwem na lekko postrzępione brzegi czcionki szeryfowej.

 

Główne cechy czcionki Atkinson Hyperlegible (źródło: www.brailleinstitute.org)

 

Atkinson Hyperlegible to czcionka dostępna bezpłatnie zarówno do zastosowań domowych jak i komercyjnych. To by trochę tłumaczyło, dlaczego znalazła się w czytnikach wspomnianych wyżej marek czytników. Ale nie będę marudził, bo zwyczajnie mi się ona podoba. Czcionkę można pobrać ze strony amerykańskiego Instytutu Braille'a. Nazwana została na cześć założyciela tej instytucji w Stanach Zjednoczonych. Opracowano ją pięć lat temu i udostępniono aby pomóc osobom niedowidzącym. Założenia stojące u podstaw projektu przedstawione są następująco:

- zróżnicowanie znaków pisarskich aby łatwiej je było od siebie odróżnić;

- szczególne zwrócenie uwagi na litery o podobnym kształcie w pionie czy poziomie;

- duże światło wewnątrz liter;

- lepiej zaakcentowane zakończenia liter;

- zaokrąglone kształty.

 

Udostępnione archiwum Atkinson-Hyperlegible-Font-Print-and-Web-2020-0514.zip zawiera m.in. pliki w formacie TTF i OTF. Jeśli nasz czytnik akceptuje samodzielne wgrywanie czcionek, któryś z tych formatów powinien zadziałać. W moim przypadku wgranie plików TTF spowodowało w aplikacji xReader wyświetlanie pustych stron. Natomiast pliki OTF sprawdzają się dobrze. Jeśli lubicie korzystać z czcionek bezszeryfowych, warto spróbować. Jeśli zaś (tak jak ja) czcionek bezszeryfowych nie lubicie, może dajcie szansę krojowi Atkinson Hyperlegible.

 

Jak zainstalować własne czcionki w czytniku książek:

- w czytnikach PocketBook pliki należy wgrać do istniejącego katalogu system/fonts;

- w androidowych tabletach np. PocketBook, Bigme, Onyx Boox pliki należy wgrać do katalogu xReader/fonts lub fonts;

- w czytnikach Kobo Atkinson Hyperlegible już jest, a w starszych modelach pliki należy wgrać do katalogu fonts;

- w nowszych czytnikach Tolino Atkinson Hyperlegible już jest, a w starszych modelach pliki należy wgrać do katalogu fonts;

- w czytnikach Kindle pliki należy wgrać do katalogu fonts.

 

Oficjalna strona amerykańskiego Instytutu Braille'a, z której można pobrać czcionkę Atkinson Hyperlegible: https://www.brailleinstitute.org/freefont/

 

 
Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

 

Poradnik: Co zamiast Kindle 11?

Podstawowy i najtańszy czytnik z rodziny Kindle zniknął z oferty Amazonu. Co można wybrać w zamian? Oczywiście jakąś opcją jest Kindle Paperwhite 5 z ekranem o przekątnej 6,8 cala i pamięcią 16 GB, który wciąż można kupić w cenie 790 PLN. Ale co, jeśli szukamy czegoś tańszego i mniejszego?

 

Kindle 11

 

Niestety, na początku muszę zaznaczyć, że nie mam dobrych wieści dla osób zadających pytanie o „dobry czytnik w cenie do 400 PLN”. Tu pozostają do dyspozycji raczej używki. Jeśli interesuje nas dobry i nowy czytnik, konieczne będzie zwiększenie budżetu. Przyglądnijmy się kilku opcjom przyjmując, że powinny to być (naj)tańsze, nowoczesne urządzenia (np. z gniazdem USB C) o sześciocalowych ekranach.

 

PocketBook

PocketBook Verse w cenie 529 PLN. Na rynku PocketBook Verse (recenzja tutaj: „Recenzja: PocketBook Verse – niedrogi czytnik do Legimi i Empik Go”) występuje także jako Empik GoBook 2.0 (recenzja tutaj: „Recenzja: Empik GoBook 2.0 - firmowy czytnik wypożyczalni Empik Go”). To najtańsza opcja w bieżącym zestawieniu, ale posiadająca kilka niezaprzeczalnych atutów. Najważniejszy to fizyczne przyciski zmiany stron. Wpływa to na trochę większą masę, ale znacznie poprawia to komfort czytania. To jedyny czytnik w niniejszym zestawieniu, który ma fizyczne przyciski. Wielu innych producentów w tańszych czytnikach z tej opcji rezygnuje po prostu tnąc koszty. Dlatego warto podkreślić tę cechę PocketBooka Verse. Druga to zainstalowane fabrycznie aplikacje współpracujące z polskimi wypożyczalniami e-booków – Legimi i Empik Go.

 

PocketBook Verse w silikonowym etui

 

Ze słabszych stron należy wskazać mniejszą rozdzielczość ekranu. Jednak w codziennym użytkowaniu sprawdza się on bardzo dobrze i jakoś specjalnie różnicy między Verse czy innym czytnikiem z ekranem o rozdzielczości 300 ppi nie zauważam, dopóki nie położę ich obok siebie. A jeśli jeszcze wgram jakąś ładną czcionkę, to już wcale mam co narzekać. Bardzo pozytywnie (szczególnie w zestawieniu z omawianą tu konkurencją) prezentuje się obudowa, która (obok wspomnianych już fizycznych przycisków) wykonana jest bardzo solidnie i z bardzo porządnego plastiku. Na przykład ile razy patrzę na ramkę wokół ekranu na froncie PocketBooka Verse, to cieszę się, że przy wyborze materiału na nią nie decydowali tylko księgowi. A to dlatego, że jest miła w dotyku i bardzo dobrze redukuje odbłyski świata. Może to konstrukcyjny drobiazg, ale przy dłuższym czytaniu bardzo ważny. W środku znajdziemy 8 GB pamięci na pliki użytkownika, ale można ją powiększyć przy pomocy karty microSD.

 

 

PocketBook Verse w ofercie polskiego dystrybutora (źródło: czytio.pl)

 

Czytnik PocketBook Verse można kupić np. w oficjalnym sklepie dystrybutora w cenie 529 PLN. Dostępna jest wersja z szarą lub niebieską obudową.

 

Tolino

Tolino Shine 5 w cenie 119 EUR (ok. 510 PLN) plus ewentualne koszty przesyłki do Polski (od 37 PLN). Niemieckie księgarnie niestety nie wysyłają zakupów bezpośrednio do Polski, stąd podałem koszty wysyłki. Można wykupić usługę pocztowego pośrednika, który w cenie 37 PLN przewiezie naszą przesyłkę ze swojego magazynu i wyśle np. do paczkomatu w Polsce. Sprawdzone i polecane rozwiązanie, choć może nie do końca komfortowe. Nawet doliczając koszty wysyłki Tolino pozostaje drugim pod względem ceny czytnikiem w zestawieniu (ok. 547 PLN).

 

Wyłącznik w czytniku Tolino Shine 5 jest spory i bardzo poręcznie umieszczony na pleckach urządzenia

 

Tolino jako jedyna marka z tego zestawienia nie wspiera języka polskiego. Choć Shine 5 nie ma menu po polsku to polskojęzyczne e-booki pochodzące np. z polskich księgarń otwierają się na nim bez problemu. Można oczywiście korzystać z urządzenia w Polsce, wgrywając książki przez kabel lub chmurę Tolino. Każdy czytnik jest przypisany do konkretnej księgarni należącej do sojuszu Tolino. Po zalogowaniu na konto otrzymujemy 25 GB na własne pliki w chmurze, które widać na czytniku oraz także np. w aplikacji mobilnej. W czytniku jest 16 GB pamięci wewnętrznej.

 

Czytnik ma czarno-biały ekran najnowszej generacji (Carta 1300) o najwyższej dostępnej rozdzielczości (300 ppi). podobnie jak wspomniany niżej Kobo ma najwygodniejszy wyłącznik, który jest umieszczony na pleckach. Szkoda, że więcej producentów nie idzie tą drogą.

 

Czytniki Tolino (podobnie jak Kobo) można samodzielnie naprawiać, korzystając ze wsparcia producenta (Rakuten Kobo) i serwis iFixit. Piszę o tym poniżej.

 

Tolino Shine 5 w ofercie księgarni należącej do sojuszu Tolino (źródło: hugendubel.de)

 

Czytnik Tolino Shine 5 można kupić w dowolnej niemieckiej księgarni należącej do sojuszu Tolino (Hugendubel, Thalia, ebook.de, buecher.de, Osiander) w cenie 119 EUR (plus przesyłka do Polski).

 

Kobo

Kobo Clara BW w cenie 609 PLN. Pod względem sprzętowym jest bliźniaczo podobny do wspomnianego wyżej Tolino Shine 5. Różni je (obok marki) oprogramowanie wewnętrzne. I trochę także cena. Ale za to zakup w polskim sklepie może być lepszym rozwiązaniem w razie potrzeby reklamowania urządzenia.

 

Czytniki Kobo od dawna chwalone są za solidną konstrukcję, długotrwałe wsparcie (nawet najstarsze wciąż są aktualizowane) i duże możliwości modyfikacji wyglądu tekstu (ładne czcionki, duży zakres regulacji marginesów, odstępów, pogrubienia tekstu). Podobnie jest z tym modelem. Choć tutaj (podobnie jak w Tolino Shine 5) obudowa sprawia w dotyku bardzo „plastikowe” wrażenie. Clara BW ma pewne ograniczenia w porównaniu do droższych modeli, a mianowicie brak możliwości wykonywania odręcznych notatek i brak łączności z dyskiem chmurowym Dropbox. Poza tym to przyjemny sprzęt, który poradzi sobie z polskimi e-bookami. Można je kupować z poziomu czytnika w firmowej księgarni. Wybór jest bardzo ograniczony, ale to jedyny w zestawieniu czytnik mający w ogóle taką możliwość. W czytniku jest zintegrowana bardzo przydatna usługa Pocket, dzięki której artykuły znalezione na stronach WWW można w przyjemny sposób czytać bez reklam i na bezpiecznym dla oczu ekranie (zamiast w kompie czy telefonie). W czytniku jest 16 GB pamięci wewnętrznej.

 

Czytniki Kobo można samodzielnie naprawiać, korzystając z oryginalnych części i wsparcia merytorycznego zapewnianego przez firmę iFixit. Jeśli na przykład padnie bateria lub pęknie ekran, nie musimy (choć wciąż możemy) korzystać usług specjalistycznych serwisów. Po więcej szczegółów odsyłam do wpisu „Kobo udostępnia ZESTAWY NAPRAWCZE do czytników”.

 

Kobo Clara BW w ofercie polskiego dystrybutora (źródło: czytio.pl)

 

Kobo Clara BW można kupić w sklepie polskiego dystrybutora lub w Amazonie w cenie 609 PLN.

 

Onyx Boox

Onyx Boox Go 6 kosztuje obecnie 779 PLN. No cóż, gołym okiem widać, że cenowo jest zbliżony do czytników z większym ekranem. Choćby wspomnianego na początku Kindle Paperwhite 5. Onyx Boox określa swoje urządzenia jako tablety. I ma tu sporo racji. Parametry (i doświadczenia z poprzednikami tego modelu) pozwalają spodziewać się w tym przypadku całkiem wydajnego urządzenia pozwalającego nie tylko na płynną pracę w charakterze czytnika ale też tabletu umożliwiającego instalację i płynne działanie aplikacji mobilnych.

 

Trzeba jednak mieć na uwadze, że to tablet, który wymaga od użytkownika (szczególnie na początku) dużo czasu i uwagi na ogarnięcie wszystkich opcji, funkcji i ustawień, które pozwolą ustawić wszystko tak, aby dobrze się z niego korzystało. W oprogramowaniu przeznaczonym do serii Go firma zrobiła sporo aby nie zniechęcać mniej zaawansowanego użytkownika. Wciąż jednak nie jest to urządzenie, które po wzięciu pierwszy raz do ręki włącza się i zaczyna czytać.

 

Onyx Boox Go 6 z Androidem 11 traktowany jest jako tablet

 

To najlżejsze z omawianych tu urządzeń, ale obudowa robi zaskakująco solidne (choć minimalistyczne) wrażenie. Pomimo największej pamięci na pliki użytkownika, ma także miejsce na kartę pamięci (i wsparcie firmowej chmury). Na pewno więc miejsca na e-booki i audiobooki nie zabraknie (wspiera odtwarzanie własnych plików dźwiękowych przez BT lub adapter USB C-minijack). W niniejszym zestawieniu ma też generalnie największe możliwości nie tylko sprzętowe ale i dopasowania zachowania do potrzeb użytkownika. I to zarówno dzięki instalacji aplikacji mobilnych (Android 11) jak i ustawieniom oprogramowania wewnętrznego. Aż 32 GB pamięci wewnętrznej można jeszcze rozszerzyć kartą microSD.

 

 

Onyx Boox Go 6 w sklepie polskiego dystrybutora marki (źródło: czytio.pl)

 

Onyx Boox Go 6 można kupić w sklepie dystrybutora marki za 779 PLN (obecnie przy zakupie można dodać firmową okładkę przecenioną na 1 PLN).

 

 

PocketBook Verse

Tolino Shine 5

Kobo Clara BW

Onyx Boox Go 6

ekran

6" E-Ink Carta

1024x758 (212 ppi)

6" E-Ink Carta 1300

1448x1072 (300 ppi)

6" E-Ink Carta 1300

1448x1072 (300 ppi)

6" E-Ink Carta1300

1448x1072 (300 ppi)

oświetlenie ekranu

tak

tak

tak

tak

regulacja temperatury barwowej oświetlenia

tak

tak

tak

tak

fizyczne przyciski zmiany stron

tak

nie

nie

nie

pamięć wewnętrzna [GB]

8

16

16

32

gniazdo kart pamięci

tak

nie

nie

tak

wodoodporność

nie

tak

tak

nie

masa [g]

182

174

174

146

polskie menu

tak

nie

tak

tak

współpraca z Legimi i Empik Go

tak

nie

nie

tak (aplikacje mobilne)

wysyłka bezprzewodowa własnych plików

tak (przez Send-to-PocketBook)

tak (przez chmurę Tolino)

nie

tak (przez chmurę Onyx Boox lub aplikacje mobilne)

instalowanie aplikacji mobilnych

nie

nie

nie

tak (Android 11)

uwagi

zainstalowana aplikacja Legimi i Empik Go

dostęp do chmury Tolino (25 GB), możliwość samodzielnej naprawy ze wsparciem producenta

zintegrowana księgarnia z ogertą nielicznych polskich e-booków, możliwość samodzielnej naprawy ze wsparciem producenta

możliwość instalowania aplikacji mobilnych, odtwarza pliki audio

premiera rynkowa

2023

2024

2024

2024

cena [PLN]

529

ok. 547

609

779

 

 Podsumowanie

Jesienią można się jeszcze spodziewać jakiś premier sprzętowych. Być może coś nowego jednak pokaże Amazon. Jest też prawdopodobne, że inkBook w końcu wprowadzi następcę Calypso Plus. Ale z oferty konkurencji, jak widać, też można znaleźć coś tańszego i sensownego.

 

 

Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Czytio i Amazon

 

Recenzja: PocketBook Era Color z kolorowym ekranem E-Ink Kaleido 3

PocketBook Era Color to kolorowa wersja obecnego na rynku od połowy 2022 roku czytnika książek PocketBook Era. Kolorowa, bo nowy model różni się od poprzednika przede wszytkom kolorowym ekranem. Jednak różnic znaleźć można i więcej. PocketBook Era Color zadebiutował na rynku w kwietniu 2024 roku. Przez ponad dwa miesiące intensywnie testowałem, jak wprowadzone w nim zmiany sprawdzają się w praktyce. Zapraszam do lektury recenzji najnowszego siedmiocalowego czytnika marki PocketBook.

 

PocketBook Era Color

 

PocketBook Era Color od strony technicznej

Jak łatwo zauważyć, PocketBook Era Color ma obudowę identyczną jak w przypadku modelu PocketBook Era. Dzięki temu mamy do czynienia z poręcznym kształtem i wygodnymi fizycznymi przyciskami, które umieszczone są przy prawej krawędzi obudowy. Dwa środkowe klawisze służące do zmiany stron są lekko wypukłe, dzięki czemu łatwiej je wyczuć pod palcem bez patrzenia. To ważny element czytnika, ponieważ znakomicie poprawiają one komfort czytania. Jeden ze skrajnych przycisków służy także jako wyłącznik, drugi do wywoływania ekranu startowego. Przyciski nie są tylko dla praworęcznych. Tekst na ekranie (i oczywiście sam czytnik) można obrócić, więc jeśli jest taka potrzeba, przyciski można mieć także przy lewej krawędzi obudowy.

 

Fizyczne przyciski zmiany stron znacznie poprawiają komfort czytania

 

Front urządzenia jest płaski, ponieważ producent zdecydował o dołożeniu dodatkowej warstwy ochronnej nad ekranem. Zabezpiecza go to dodatkowo przed uszkodzeniem, ale też lekko obniża kontrast obrazu oraz (wraz ze wzmocnieniami wewnątrz obudowy) powoduje, że czytnik jest cięższy niż podobne modele konkurencji. Wciąż jest to jednak poręczne urządzenie, które spokojnie można podczas lektury trzymać w jednej ręce przez dłuższy czas. Na dolnej krawędzi obudowy umieszczono głośnik, przy pomocy którego można odtwarzać np. Wgrane samodzielnie audiobooki (np. w formacie mp3) lub odsłuchiwać wymowę słów tłumaczonych przy pomocy firmowych słowników. Aplikacja do słuchania audiobooków jest prosta ale całkiem wystarczająca, poza jednym - brakuje wyłącznika czasowego. Jeśli uśniemy podczas słuchania, to możemy się obudzić z „wysłuchaną” do końca książką. 

 

Głośnik umieszczony na dolnej krawędzi umożliwia odsłuch plików audio i wymowy słów szukanych w słownikach dostarczanych przez producenta czytnika

 

Na jej prawej krawędzi znalazło się gniazdo USB-C i dioda sygnalizująca ładowanie baterii. Plecki pokryte są twardym, lekko żebrowanym plastikiem. Tam też znajdziemy zaślepkę, pod którą ukryto zaczepy do montowania firmowych okładek oraz gniazdo ładowania bezprzewodowego (wykorzystywane przez specjalną okładkę).

 

Innowacją, a więc wyróżnikiem i atutem omawianego czytnika jest kolorowy ekran. Okładki książek, zdjęcia, mapy, diagramy czy inne ilustracje zawarte w e-bookach nabierają dzięki temu większej wartości. Czytnik posiada dotykowy ekran E-Ink Kaleido 3 o przekątnej siedmiu cali, który wyświetla treść czarno-białą w rozdzielczości 300 ppi, zaś kolorową w 150 ppi. Choć czarno-białe treści wyświetlane są z maksymalną obecnie dostępną rozdzielczością, to jednak przy bardzo uważnym spojrzeniu, można dostrzec delikatną siateczkę odpowiedzialną za wyświetlanie kolorów. Podczas czytania jednak się tego nie dostrzega.

 

Ekrany E-Ink Kaleido 3 cechują się drobną siateczką maski, która odpowiedzialna za kolory. Można ją dostrzec przyglądając się z bliska, ale podczas czytania przestaje się ją zauważać

 

Przy okazji premiery Ery Color pojawiło się ponownie wiele pytań od osób zainteresowanych czytnikiem z kolorowym ekranem. Po pierwsze, o jakość kolorów. Tu odpowiedź pozostaje niezmienna, od czasu wprowadzenia nowej generacji kolorowych ekranów w czytnikach książek. Ilość i intensywność barw na ekranie E-Ink Kaleido 3 jest znacznie mniejsza od tego, co możemy zobaczyć w nowoczesnych smartfonach czy tabletach. Nie jest to „wina” tego czytnika, ale samej technologii. Po drugie, czy lepiej wybrać nową kolorową Erę, czy InkPada Color 3. Tu odpowiedź jest z jednej strony zależna od potrzeb, bo oczywiście InkPad Color 3 ma większy ekran (choć to wciąż ten sam typ, czyli E-Ink Kaleido 3). Może to być wygodne (bo więcej widać na jednej stronie) ale i łączy się to z mniejszą mobilnością (mniej poręczny w podróży). Przy bezpośrednim porównaniu widać także, że PocketBook InkPad Color 3 ma bardziej wyrazisty ekran. Dodatkowa warstwa zabezpieczająca ekran w Erze Color, obniża trochę intensywność barw i kontrastowość. Trzeba więc mieć na uwadze, że czytając w pomieszczeniu, konieczne będzie korzystanie z wbudowanego oświetlenia. Ja je mam włączone na poziomie ok. 50%-60% jasności. Cechą typową dla kolorowych ekranów (także recenzowanego urządzenia) jest też zauważalny ghosting (artefakty z poprzednich stron), co w czarno-białych ekranach jest już niemal niezauważalne.

 

Przy dziennym świetle czytanie na Erze Color (po prawej) nie wymaga włączania oświetlenia, ale ekran jest i tak mniej kontrastowy niż w przypadku czytników czarno-białych jak PocketBook Era (po lewej). Odblaski i cienie widoczne tutaj na ekranach są efektem robienia zdjęcia pod drzewem

 

Ważną cechą związaną z ekranem jest też możliwość regulacji nie tylko poziomu natężenia oświetlenia, ale i temperatury barwowej. Dzięki temu można dopasować barwę oświetlenia do swoich upodobań. Wpływa to też na odbiór kolorów, co w przypadku czytnika z kolorowym ekranem może mieć szczególne znaczenie. Oświetlenie rozprowadzane jest równomiernie za wyjątkiem trochę jaśniejszego paska od strony przycisków zmiany stron.

 

Choć kolory ekranu E-Ink Kaleido 3 są ograniczone, to niewątpliwie mogą dodać wartości lekturze gdy w grę wchodzą ilustracje

 

Patrząc na parametry techniczne Ery Color spodziewałem się, że będzie to najszybszy czytnik marki PocketBook. Jednak nawet porównanie z poprzednią wersją, czyli z Erą, przekonało mnie, że tak nie jest. O ile w czarno-białej Erze trochę wolniej zmieniają się strony, to Era Color potrzebuje więcej czasu na włączenie się czy otwieranie plików. Era Color najwyraźniej potrzebuje optymalizacji oprogramowania, podobnie jak to już zrobiono podczas wcześniejszych aktualizacji w starszej Erze.

 

PocketBook Era Color – codzienne czytanie

Podczas pierwszego uruchomienia czytnika można go połączyć z internetem i skonfigurować przydatne usługi. Jeśli tego nie zrobimy od razu, nie ma problemu, da się to zrobić później z poziomu ustawień. Moim zdaniem najbardziej przydatna jest usługa bezprzewodowej wysyłki plików na unikalny adres czytnika (w domenie @pbsync.com) przy pomocy Send-to-PocketBook. Można to wykorzystać do przekazywania treści stron WWW, własnych plików czy zakupów z polskich księgarni. Poza tym czytnik można połączyć z wyodrębnionym katalogiem na własnym koncie dysku chmurowego Dropbox.

 

Ekran główny nie jest zaśmiecony reklamami, widać ostatnio czytane/dodane tytuły i ikony odsyłające do często używanych aplikacji. Kolory na wszystkich zamieszczonych tu zrzutach ekranów są mocno przesycone, co zapewne wynika z dopasowania sposobu ich wyświetlania do ekranu E-Ink

 

Program wyświetlający e-booki jest identyczny jak we wcześniejszych modelach PocketBooków, więc każdy kto wcześniej z niego korzystał, szybko się odnajdzie. Jak na współczesne standardy brakuje w nim kilku opcji, które ma konkurencja, jak choćby ładne czcionki dobrze się prezentujące na ekranie E-Ink, płynne i wielostopniowe pogrubienie tekstu, regulowanie marginesów i interlinii. Jeśli jednak samodzielnie wgramy czcionkę typu Bookerly, Caecilia czy Kobo Nickel (lub trafimy na inny odpowiadający nam krój czcionki) i dopasujemy tekst do naszych upodobań, czytanie będzie płynne i przyjemne.

 

Układ ikon menu na górnej krawędzi ekranu (ekran po lewej) jak i na dolnym pasku (ekran po prawej) można modyfikować według potrzeb

 

Ekran startowy zawiera ostatnio czytane pozycje, wyskakujące menu u góry ekranu (które można przedefiniować) oraz na dole ikony biblioteczki, aplikacji do odtwarzania audiobooków, Legimi, Empi Go oraz przejścia do aplikacji. Pasek ikon na dole ekranu także można przedefiniować. Książki wgrane do czytnika (polecam bezpłatny program Calibre) trafiają do biblioteczki, która jest wzorcowym rozwiązaniem. E-booki można w niej wyświetlać m.in. według formatów pliku, kolekcji użytkownika, katalogów w pamięci oraz sortować według daty, tytułu czy autora. Jeśli plik ma poprawne metadane, można także wyświetlić wybierając pozycję „Informacje o książce” z wyskakującego menu. Tak powinno być w każdym czytniku.

 

Biblioteczka w PocketBooku jest wzorcowo rozwiązana, umożliwiając m.in. grupowanie zawartości wg serii czy formatu plików (ekran po lewej) oraz sortowanie wg autora czy daty dodania (ekran po prawej)

 

PocketBook Era Color radzi sobie z wieloma formatami plików, ale najlepiej korzystać z powszechnie dostępnych (także w polskich księgarniach) e-booków w formacie EPUB. Czytniki marki PocketBook znane są także z rozbudowanych opcji ułatwiających wyświetlanie ale i (co ważniejsze) wygodne czytanie publikacji w formie plików PDF.

 

Program służący do czytania e-booków się nie zmienił. Mamy płynną zmianę wielkości tekstu i po trzy ustawienia wielkości marginesu i odstępów (ekran po lewej). Jeśli komuś (jak mi) nie odpowiadają wgrane czcionki, można dodać własne kroje (ekran po prawej)

 

O ile w czasie testów nie miałem problemów z formatami tekstowymi (EPUB, MOBI), to niestety kilka plików PDF czytnik wyświetlał błędnie. Dotyczyło to na przykład jednego z numerów „National Geographic”, który na innych czytnikach PocketBook wyświetlał się poprawnie. PocketBook Era Color może nieźle służyć do czytania kolorowej prasy (zwykle w formacie PDF) więc ten błąd powinien być poprawiony. Tym bardziej, że czytnik ma szereg przydatnych opcji, pozwalających dopasować strony plików PDF do mniejszego ekranu, co jest wielkim ułatwieniem przy czytaniu tego typu publikacji.

 

 

Nie wszystkie pliki PDF na Erze Color wyświetlały mi się poprawnie (ekran po prawej), choć Era nie miała z nimi kłopotu (ekran po lewej)

 

Codzienne czytanie na Erze Color jest spokojne i przyjemne, dopóki (tak jak ja) nie wpadniemy na pomysł zdefiniowania gestu przesunięcia palcem po ekranie aby szybko przejść do następnego rozdziału e-booka czy pozycji w spisie treści. Bardzo dobrze sprawdza się taka możliwość podczas czytania prasy - nie interesuje nas jakiś artykuł, to jednym gestem przeskakujemy do następnego. Nie trzeba wchodzić w menu, oszukiwać w spisie treści bieżącej lokalizacji, wybierać następnego artykułu. Niestety w Erze Color nawet bardzo delikatne przesunięcia palcem po ekranie podczas zmiany strony bywa interpretowane bardzo często jako gest przesunięcia. I zamiast przejść do następnej strony, czytnik otwiera np. menu regulacji poziomu natężenia oświetlenia lub przeskoczenie do następnego rozdziału. Pół biedy, gdy jest to codzienna gazeta i możemy szybko wrócić do wcześniej czytanego miejsca. Gorzej jak książka nie ma spisu treści i niewinnym dotykiem mającym zmienić stronę, lądujemy na końcu książki. Nie byłem w stanie tego jakoś ogarnąć, choć w innych PocketBookach zwykle ta opcja działała poprawnie.

 

 

Bardzo polecam opcję „Gesty w trybie czytania”, która jest obecna w nowszych PocketBookach. Znakomicie usprawnia to lekturę prasy codziennej. Niestety w Erze Color nawet lekkie muśnięcie może być traktowane jak przesunięcie przez pół ekranu, jak to jest pokazane w instrukcji

 

Kolor daje do dyspozycji opcję różnych zakreśleń, co może być przydatne przy grupowaniu informacji. Polskojęzyczne menu i klawiatura ekranowa dodatkowo umożliwiają nie tylko tworzenie notatek w języku polskim, ale i poprawne przeszukiwanie polskojęzycznych tekstów. Miło!

 

 

Na czytniku PocketBook Era Color można zainstalować zewnętrzne aplikacje jak na przykład KOReader, który ma takie udogodnienia jak np. otwieranie odsyłaczy na dole strony (ekran po lewej) czy stopniowe pogrubienie czcionki dla polepszenia czytelności tekstu (ekran po prawej)

 

Legimi

Aplikacja obsługująca wypożyczalnię Legimi jest domyślnie zainstalowana w czytniku. Powinna być widoczna na ekranie startowym już przy pierwszym uruchomieniu urządzenia i podłączeniu do internetu. W razie jej braku, trzeba tylko przesłać numer seryjny czytnika do wsparcia technicznego (Legimi lub PocketBooka). Era Color współdziała zarówno z wykupionym samodzielnie abonamentem jak i dostępem uzyskanym dzięki kodom bibliotecznym. Tytuły z katalogu należy wybierać na stronie WWW usługi lub w aplikacji mobilnej Legimi. Gdy już znajdują się na naszej półce, można je pobrać na czytnik w aplikacji, dzięki czemu lądują w czytnikowej biblioteczce. I w tym momencie możemy o aplikacji Legimi zapomnieć (choć będzie ona w tle wykonywać synchronizację z naszym kontem i sprawdzać ważność abonamentu). To bardzo wygodne, ponieważ wypożyczone tytuły są traktowane jak każda inna książka znajdująca się w czytniku. Można tekst e-booka wyświetlać przy użyciu własnych czcionek, działają słowniki, dzielenie wyrazów, podkreślenia, notatki itp. Nie trzeba też podczas lektury czekać na wczytywanie kolejnych partii tekstu, co bywa tak denerwujące w przypadku korzystania z aplikacji mobilnej Legimi na innych urządzeniach.

 

W przypadku Legimi działa więc wszystko sprawnie, choć można by sobie jeszcze życzyć możliwości wyboru tytułów do wypożyczania bezpośrednio na czytniku oraz obsługi audiobooków. Pamięci jest dość, czytnik obsługuje pliki audio, więc potencjalnie możliwości do tego są.

 

Empik Go

Zainstalowana w czytniku domyślnie aplikacja obsługująca wypożyczalnię Empik Go posiada możliwość przeglądania oferty, dodawania e-booków na własne konto oraz otwierania pobranych na czytnik książek. Sprawdza też na bieżąco ważność opłaconego abonamentu. Zgodnie z założeniami usługi, tak długo jak mamy ważny abonament, można otwierać wypożyczone książki. Można więc korzystać z czytnika jako jedynego urządzenia obsługującego e-booki z Empik Go. Nie są potrzebne żadne inne pośrednie aplikacje.

 

Cenną cechą czytnikowej aplikacji Empik Go jest możliwość przeglądania katalogu i pobierania e-booków na czytniku (ekran po lewej). Jednak nie cała oferta wypożyczalni (widoczna np. w aplikacji na telefonie) jest dostępna na czytniki (ekran po prawej)

 

Warto pamiętać, że na recenzowanym czytniku nie ma możliwości odtwarzania audiobooków oferowanych w katalogu wypożyczalni. Moim zdaniem to jedna z opcji, którą warto by było wprowadzić w przyszłości. Jednak zaskoczeniem był dla mnie także brak możliwości czytania na czytniku niektórych e-booków. Jakoś do tej pory tego nie zauważyłem. Otóż testując usługę na czytniku z kolorowym ekranem stwierdziłem, że poczytam sobie dostępne w Empik Go komiksy. Nie czytałem nic ciekawego od czasów Funky'ego Kovala, nadarzyła się więc okazja aby nadrobić zaległości. Niestety, w tym przypadku spotkał mnie zawód. Na czytniku przeważnie nie są dostępne tytuły, które normalnie wyświetlają mi się w aplikacji mobilnej zainstalowanej na telefonie. Katalog „Komiks” świeci pustkami w czytnikowej aplikacji. Nie można także na czytnik pobrać wielu innych książek (głównie tytułów dla dzieci), które są udostępniane tylko w formacie PDF. Widać je w katalogu w aplikacji mobilnej, można je czytać na telefonie, ale nie na PocketBooku. Szkoda, bo z moich rozmów z młodymi rodzicami wynika, że czytnik z kolorowym ekranem bardzo dobrze sprawdza się podczas czytania dzieciom.

 

PocketBook Era Color - gdzie kupić?

Czytnik można kupić w m.in. w sklepie polskiego dystrybutora marki. W firmowym sklepie kosztuje obecnie 1119 PLN. Era Color jest także w ofercie Amazonu, ale wersja na polski rynek (od razu z Legimi i Empik Go) jest obecnie niedostępna, zaś wersja na niemieckojęzyczny rynek (trzeba napisać do wsparcia o włączenie Legimi i Empik Go) kosztuje obecnie 1441 PLN.

 

 

PocketBook Era Color w firmowym sklepie oficjalnego dystrybutora marki (źródło: czytio.pl)

 

Przy zakupie warto pamiętać o okładce. Producent oferuje trzy ich rodzaje. Ja używam takiej, która jest opisana jako „Etui indukcyjne czarne” (169 PLN), co umożliwia mi bezprzewodowe ładowanie czytnika. Więcej na jego temat znaleźć można we wpisie: „Test: PocketBook Era – jak działa BEZPRZEWODOWE ładowanie w praktyce”. Jest też dostępne zielone w cenie 104,32 PLN oraz granatowe za 120,98 PLN.

 

PocketBook Era Color w okładce „charge”

 

Drugi rodzaj firmowych okładek opisany jest jako „flip”. Testowałem taką i byłem zadowolony, choć trzeba mieć na uwadze, że to raczej klapka, która chroni tylko ekran. Więcej na jej temat znaleźć można we wpisie: „Firmowa OKŁADKA flip do czytnika PocketBook Era”. Obecnie są one dostępne w kolorze beżowym lub czarnym w cenie 89 PLN.

 

Firmowe okładki „charge” i „flip” montuje się na zatrzaskach do obudowy (miejsce widoczne po prawej) po zdjęciu zaślepki (widoczna po lewej z napisem PocketBook). W środku widać złącza okładki „charge” łączące ją z baterią czytnika

 

No i jeszcze jest wersja „shell”, która obejmuje też plecki. Obecnie są dwie wersje kolorystyczne: brązowa i czarna po 99 PLN.

 

W tym momencie nie ma co szukać chińskich zastępników, bo ani nie są one lepsze ani specjalnie tańsze. Natomiast ciekawą ofertę można znaleźć na Amazonie, gdzie wyglądające na sensowne (nie testowałem) etui marki kwmobile (grafika z czytającą dziewczynką lub z biblioteczką kosztują 30,79 PLN.

 

 

Podsumowanie

PocketBook Era Color to dobry i trochę większy niż standardowo czytnik, dający możliwość czytania w kolorze. Rysunki, zdjęcia, mapy czy też okładki książek wyglądają zwykle ładniej niż na podobnych czytnikach z czarno-białym ekranem (choć czasem są one nie tak wyraźne ze względu na mniejszą rozdzielczość przy wyświetlaniu kolorowych treści). Oprogramowanie czytnika wymaga poprawek, choćby w zakresie szybkości działania, reakcji na gesty i poprawności wyświetlania plików PDF. Testując wcześniej wiele urządzeń marki PocketBook, przyzwyczaiłem się do ich znacznie większej niezawodności. Pozostaje mieć nadzieję, że (podobnie jak to bywało z nowymi modelami wcześniej) kolejne aktualizacje oprogramowania wewnętrznego poprawią wymienione w recenzji niedociągnięcia.

 

PocketBook Era Color w świetle dziennym (przepraszam za paprochy na wewnętrznej stronie okładki, ale nie idzie tego wyczyścić w warunkach polowych)

 

Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli szukacie solidnie zbudowanego czytnika z kolorowym ekranem, to PocketBook Era Color może być właśnie tym co pomoże rozwiązać problem. Jeśli jednak priorytetem jest kontrastowy ekran, którego można używać bez konieczności włączania wbudowanego oświetlenia, trzeba szukać czytnika z czarno-białym ekranem.

 

Kolorowy ekran oznacza łatwiejszą pracę z tekstem, na przykład przy zaznaczaniu fragmentów (ekran po lewej), a przy anglojęzycznych tekstach może się przydać słownik (ekran po prawej). W czytniku można też samodzielnie zainstalować słownik języka polskiego

 

Plusy:

- większy ekran (w stosunku do najpopularniejszych czytników o przekątnej sześciu cali);

- kolorowy ekran;

- solidna obudowa;

- fizyczne przyciski zmiany stron;

- płaski front;

- zainstalowane aplikacje do współpracy z polskimi wypożyczalniami – Legimi i Empik Go;

- dzielenie wyrazów według polskich reguł (MOBI, EPUB);

- polskie menu, instrukcja obsługi oraz klawiatura ekranowa w czytniku;

- mnogość czytanych formatów plików;

- dostęp do pełnej oferty wypożyczalni Legimi (również w wersji dla bibliotek) i Empik Go;

- odczyt książek przez mechanicznego lektora (TTS);

- odtwarzacz audiobooków zapamiętuje ostatnio odtwarzane miejsce (ważne w książkach audio);

- duże możliwości dopasowania (np. wgrania czcionek, ustawienia wygaszacza, zdefiniowania funkcji przypisanych do klawiszy);

- bezprzewodowa wysyłka książek do czytnika (także zakupów z polskich księgarni);

- możliwość zainstalowania alternatywnego oprogramowania (np. KOReader);

- znakomite zarządzenie tytułami w czytnikowej biblioteczce;

- dostępny w czytniku słownik języka angielskiego oraz angielsko-polski i polsko-angielski;

- możliwość samodzielnego zainstalowania słownika języka polskiego (dostępny bezpłatnie SJP);

- sporo narzędzi do przystosowania plików PDF do ekranu czytnika;

- częste aktualizacje oprogramowania wewnętrznego;

- wodoodporność (IPX8).

 

Minusy:

- cięższy w porównaniu do konkurencyjnych modeli (z takim samym ekranem);

- mniejszy kontrast w porównaniu z czarno-białymi ekranami;

- wolno działający żyroskop (G-Sensor);

- przeciętna prędkość działania;

- niezbyt równomierne oświetlenie ekranu;

- dotknięcie ekranu na krawędzi nie powoduje zmiany strony jeśli dotkniemy na grafice (włącza się tryb powiększania grafik);

- niezbyt precyzyjne zaznaczanie tekstu;

- brak możliwości wymuszenia wyrównywania do lewego i prawego marginesu (justowania);

- wersja z Legimi i Empik Go nie ma dostępu do PocketBook Cloud;

- brak domyślnie zainstalowanych ładnych czcionek;

- czasami czytnik się nie usypia samoczynnie, choć powinien pozostawiony sam sobie;

- błędne wyświetlanie niektórych PDF-ów, z którymi nie mają problemu inne PocketBooki;

- brak wyłącznika czasowego w aplikacji do audiobooków.

 

Dane techniczne PocketBook Era (PB 700K3) wg producenta:

Ekran: przekątna 17,8 cm (7 cali), kolorowy dotykowy ekran E-Ink Kaleido 3 z wbudowanym oświetleniem o regulowanej temperaturze barwowej i rozdzielczością 300 ppi (1680×1264 piksele) dla obrazów czarno-białych i 150 ppi (840×632 piksele) dla kolorowych (4096 kolorów);

Masa: 235 g;

Rozmiary: 155 × 134,3 × 7,8 mm

Pamięć: ok. 28 GB wewnętrznej (32 GB pomniejszone o pliki systemu operacyjnego);

Czcionki: 15 krojów łacińskich czcionek (możliwość dodawania własnych);

Obsługiwane formaty tekstowe: EPUB DRM, EPUB, PDF DRM, PDF, FB2, FB2.ZIP, TXT, DJVU, HTML, DOC, DOCX, RTF, CHM, TCR, PRC (MOBI), AZW, AZW3;

Obsługiwane formaty graficzne: JPEG, BMP, PNG, TIFF;

Obsługiwane formaty dźwiękowe: M4A, M4B, OGG, OGG.ZIP, MP3, MP3.ZIP;

Audio: głośnik mono lub przez przejściówkę USB C-minijack;

Łączność: Wi-Fi, BT, USB C (OTG);

Procesor: 1,8 GHz (czterordzeniowy);

Pamięć RAM: 1 GB;

System: Linux;

Główne funkcje: Dropbox, Send-to-PocketBook, czytnik kanałów RSS, kalkulator, zegar, kalendarz, słowniki, gry: szachy, pasjans, Sudoku, Scribble, przeglądarka zdjęć, Legimi i Empik Go lub (zamiennie) PocketBook Cloud;

Wodoodporność: IPX8;

Ładowanie bezprzewodowe: ze specjalną okładką.

 

Oficjalna strona produktu: https://pocketbook.pl/pl-pl/catalog/color-pl/pocketbook-era-color-pl

 

Amazon: Kindle Paperwhite 5 Signature Edition znika z oferty europejskich Amazonów

Niedawno pisałem, że nie można już kupić w europejskich sklepach Amazonu podstawowego czytnika Kindle 11 (2022). Podobnie rzecz ma się teraz z „rozszerzoną” wersją Kindle Paperwhite 5, czyli Signature Edition.

 

 

Kindle Paperwhite 5 Signature Edition niedostępny w polskim Amazonie (źródło: amazon.pl)

 

Kindle Paperwhite 5 Signature Edition pojawił się na rynku w listopadzie 2021 roku. Kosztował u nas 869,99 PLN. W porównaniu do standardowego modelu miał większą pamięć (32 zamiast 16 GB), możliwość bezprzewodowego ładowania oraz czujnik światła pozwalający na automatyczną regulację oświetlenia ekranu. Natomiast ekran, obudowa, oprogramowanie wewnętrzne i elektronika były w zasadzie takie same. Ja osobiście nie widziałem powodu, dlaczego miałbym go kupować i testować, skoro recenzję Kindle Paperwhite 5 opublikowałem w styczniu 2022 roku (szczegóły we wpisie: „Recenzja: Kindle Paperwhite 5 (2021) czyli najszybszy EKRAN na rynku”). W tymże roku zamieściłem również na blogu recenzję recenzję Kindle Paperwhite 5 Kids Edition (więcej we wpisie: „Recenzja: „Dziecięca” wersja Kindle Paperwhite 5 Kids Edition (2021)”). I wciąż uważam, że Kindle Paperwhite 5 to jeden z szybszych, stabilniejszych i sprawniej działających czytników obecnych na rynku. Pomimo upływu lat konkurencja pod tym względem niespecjalnie mu zagroziła. Gorzej w przypadku funkcjonalności. Od wielu miesięcy czy nawet lat oprogramowanie wewnętrzne czytników Kindle nie otrzymało istotnych aktualizacji czy choćby spolszczenia menu, co by było w naszym przypadku miłym gestem producenta.

 

We francuskim Amazonie, podobnie jak w innych europejskich oddziałach, dostępny jest tylko Kindle Paperwhite 5 (16 GB) i Kindle Scribe (źródło: amazon.fr)

 

Kindle Paperwhite 5 z pamięcią wewnętrzną o pojemności 16 GB wciąż jest oferowany zarówno w polskim jak i w innych europejskich sklepach Amazonu. W przypadku naszego kraju jest to obecnie jedyny dostępny czytnik tej marki. Nawet jeśli z menu wybierzemy Signature Edition to i tak zostaniemy odesłani na stronę „zwykłego” Kindle Paperwhite 5. Strona produktu wciąż istnieje. W innych europejskich Amazonach jest jeszcze Kindle Scribe, który u nas wciąż nie jest oferowany. W przypadku niemieckiego Amazonu, można jeszcze (?) kupić Signature Edition tylko z obudową w kolorze zielonym lub niebieskim. Można je zamówić z bezpośrednią wysyłką do Polski:

- Kindle Paperwhite 5 Signature Edition (zielona obudowa) w cenie 202,37 EUR (z polską stawką VAT i kosztami dostawy) ok. 865 PLN;

- Kindle Paperwhite 5 Signature Edition (niebieska obudowa) w cenie 202,37 EUR (z polską stawką VAT i kosztami dostawy) ok. 865 PLN.

Natomiast tu także brak modelu z czarną obudową i to zarówno w wersji z reklamami jak i bez reklam.

 

W niemieckim Amazonie wciąż dostępny jest Kindle Paperwhite 5 Signature Edition w wersji z niebieską i zieloną obudową, ale nie z czarną (źródło: amazon.de)

 

W związku z zaistniałą sytuacją zapewne znowu pojawi się wiele artykułów i komentarzy, że „zobaczycie, teraz to już na pewno będzie nowy Kindle”. Prawdopodobieństwo, że za którymś razem taka przepowiednia się sprawdzi jest całkiem spore... Pozostaje poczekać na to co pojawi się (lub nie pojawi) w Amazonie w najbliższych (tygo)dniach.

 

Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon

 

Czytniki książek elektronicznych na Targach IFA 2024

Targi IFA 2024 po raz kolejny uświadomiły mi ogrom rynku elektroniki użytkowej. Do tego jeszcze w tym roku byłem tam tylko przez jeden dzień i zwyczajnie nie byłem w stanie odwiedzić wszystkich stanowisk, które miałem w planie. Przedstawiam więc trochę skrótową relację na tematy “okołoczytnikowe”.

 

 

IFA 2024

 

PocketBook

Na targowym stoisku PocketBooka można było zobaczyć całą bieżącą ofertę producenta: od czytników z czarno-białym ekranem o przekątnej sześciu cali po najnowszy notatnik PocketBook Color Note. Ten ostatni nie miał jeszcze nawet premiery rynkowej. Ma trafić do sprzedaży w najbliższych tygodniach. Więc ze zrozumiałych względów to on mnie najbardziej zainteresował. Tym bardziej, że jest wyposażony w “nietłukący” kolorowy ekran E-Ink Kaleido 3 Mobius. Bazuje on na elastycznym plastikowym podłożu, a nie na szklanym, jak większość ekranów E-Ink używanych obecnie w czytnikach i notatnikach. Stąd powinien być zdecydowanie odporniejszy na ewentualne uszkodzenia mechaniczne. No i jest lżejszy. Ale obok tych trzech zalet (kolor, większa odporność, mniejsza masa) uwagę zwraca anonsowana niska rozdzielczość w przypadku wyświetlania kolorowych treści - tylko 76 ppi. W ekranach Kaleido 3 obecnych na rynku wynosi ona 150 ppi. Postanowiłem sprawdzić, jak to wygląda w bezpośrednim odbiorze. 

 

PocketBook na Targach IFA 2024

 

Porównałem więc na stoisku ekran PocketBooka Eo (E-Ink Kaleido 3) i PocketBooka Color Note (E-Ink Kaleido 3 Mobius). Pierwsze wrażenie po otwarciu przykładowego pliku PDF z kolorowymi ilustracjami (znajdującego się w pamięci czytnika) było całkiem pozytywne. Wyświetliłem więc dla porównania ten sam plik także na drugim notatniku i położyłem obydwa urządzenia obok siebie. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to wyraźnie lepsze nasycenie kolorów w Color Note. Dopiero po sprawdzeniu w ustawieniach Color Note przekonałem się, że niekoniecznie wynika to z właściwości samego ekranu, a raczej z oprogramowania zainstalowanego w tym czytniku. Otóż Color Note pracuje pod kontrolą Androida 12, zaś w Eo jest Android OS w wersji 11. Okazało się to o tyle ważne, że w menu ustawień PocketBooka Color Note znajduje się opcja regulacji (globalnie dla wszystkich aplikacji) nasycenia kolorów. W przypadku PocketBooka Eo coś jest to zapewne możliwe tylko wtedy, gdy jakaś aplikacja ma takie ustawienia. Ale nie znam takowej. Gdy wyzerowałem te ustawienia w Color Note, na obydwu czytnikach kolory wyglądały już prawie identycznie.

 

PocketBook Color Note ma w menu możliwość globalnego regulowania nasycenia kolorów (opcja "Kontrast" w menu notatnika po prawej), dzięki czemu wyraźnie lepiej wygląda nasycenie kolorów w porównaniu np. z PocketBookiem Eo (po lewej)

 

W drugiej kolejności przyglądałem się dokładności odwzorowania detali barwnych ilustracji. Pomimo, że InkPad Eo ma dwukrotnie większą rozdzielczość, nie zauważyłem dramatycznej różnicy pomiędzy ekranami obydwu wspomnianych notatników. Wydawało mi się, że powinienem różnicę wychwycić od razu. Jednak tak się nie stało. Albo ja jestem ślepy, albo rozdzielczość ekranu E-Ink Mobius jednak nie jest tak słaba jak sugerują parametry. Być może wyraźna różnica będzie widoczna przy drobnym tekście, szczególnie na kolorowym tle. Nawet Kaleido 3 ma z takimi treściami kłopoty. Ale nie zdążyłem tego przetestować. W każdym razie jeśli więc ktoś się zastanawia nad nowym notatnikiem PocketBooka, to deklarowana przez producenta niska rozdzielczość wyświetlania kolorowych treści nie powinna być aż tak dużym problem jak by to sugerowały liczby.

 

Fragment kolorowej ilustracji na ekranie PocketBooka Eo (u góry) i PocketBooka Color Note (u dołu)

 

Więcej na temat PocketBooka Color Note znaleźć można we wpisie “Zapowiedź: PocketBook Color Note - kolorowy notatnik z „nietłukącym” ekranem”, zaś o InkPadzie Eo wpis jest tutaj: “Zapowiedź: PocketBook InkPad Eo – kolorowy notatnik z Androidem 11”. 

 

Bigme

Trochę mnie zaskoczyły całkiem spore rozmiary stoiska Bigme. Być może odzwierciedla to aspiracje chińskiego producenta, który do niedawna nie był specjalnie znany w Europie. A firma ma w swojej ofercie wiele różnorodnych urządzeń z ekranem E-Ink - od typowego czytnika z ekranem o przekątnej sześciu cali poprzez kilkanaście modeli różnorodnych notatników, aż po dwa dwa smartfony. Warto także wspomnieć o bliskiej współpracy Bigme z PocketBookiem. Jej namacalnym efektem są póki co dwa notatniki - PocketBook Eo oraz PocketBook Color Note, o których wspomniałem powyżej. Ciekawe, jak ta współpraca dalej się rozwinie.

 

Bigme na Targach IFA 2024

 

Na stoisku Bigme najbardziej zaciekawiły mnie smartfony, ponieważ po publikacji recenzji czytnika Onyx Boox Palma otrzymałem kilka pytań na temat podobnego urządzenia, które może całkowicie zastąpić smartfon ze świecącym ekranem. I oto jest tego typu opcja - Bigme HiBreak w wersji z czarno-białym jak i kolorowym ekranem z papieru elektronicznego. Smartfon HiBreak z kolorowym ekranem o przekątnej 5,8 cala ma ośmiordzeniowy procesor 2,3 GHz i 6 GB pamięci operacyjnej. To całkiem sporo i powinno zapewnić płynną pracę aplikacji pracujących pod kontrolą wciąż akceptowalnego Androida 11. Na aplikacje i pliki użytkownika jest do dyspozycji 128 GB pomniejszone o pliki systemu operacyjnego. Ale jeśli to będzie za mało, można dodać kartę microSD (do 1 TB). Urządzenie waży 170 g. 

 

Na Targach IFA 2024 miała miejsce przedpremierowa prezentacja tabletu Bigme 1051C z Androidem 13, który wyposażono m.in. w kolorowy ekran E-Ink Kaleido 3, ośmiordzeniowy procesor

 

Producent domyślnie instaluje w smatfonach kilka swoich aplikacji, jak choćby Bigme GPT, czyli zapewne połączenie z ChatGPT oraz generatorem obrazów. Jest też aplikacja do zamiany notatek głosowych na tekst i zdjęć na tekst (trudno mi powiedzieć jak radzą sobie z językiem polskim). Obecność sklepu Google Play pozwala na instalację potrzebnych aplikacji. Oczywiście najciekawszym elementem wyróżniającym smartfon jest kolorowy ekran E-Ink Kaleido 2 (obrazy czarno-białe wyświetla z rozdzielczością 275 ppi, zaś kolorowe 92 ppi). Choć podobnie jak w innych tego typu rozwiązaniach z ekranem Kaleido 2 wskazane jest używanie wbudowanego oświetlenia to i bez niego ekran jest całkiem czytelny i da się czytać. Jedynym widocznym od razu mankamentem jest błyszczące szkło ekranu, które powoduje powstawanie nieprzyjemnym odblasków. Myślę, że producent powinien pomyśleć o fabrycznym zakładaniu (lub dołączaniu do zestawu) matowej folii.

 

Smartfon Bigme HiBreak w wersji kolorowej ma ekran E-Ink Kaleido 2

 

A co do funkcji telefonicznych, to pokazywany na stoisku telefon miał chińską kartę SIM i bez problemu łączył się poprzez niemiecką (ale nie wiem którą) sieć telefonii komórkowej. Więc mogę potwierdzić, że w Europie powinien działać. Tym bardziej jest to ciekawe urządzenie dla osób, które potrzebują mieć jedno bardzo mobilne urządzenie z ekranem bardziej przyjaznym dla oczu, a nie chcą się pozbywać większości funkcji jakie oferują smartfony.

 

Smartfon Bigme Hibreak w wersji z kolorowym ekranem jest oferowany np. w Amazonie: kosztuje 1275 PLN lub 299 EUR.


Onyx Boox

Na stoisku Onyx Boox prezentowany był przekrój oferty producenta, choć nie znalazłem nic nowego. W sumie to najbardziej spodobał mi się najprostszy, najmniejszy i pewnie najtańszy czytnik Onyx Boox Poke 5. Pozytywnie zaskoczył mnie jakością ekranu (przekątna sześć cali), lekkością (160 g) i sprawnością działania (czterordzeniowy procesor, 2 GB RAM, Android OS 11). Choć muszę zastrzec, że nie testowałem na nim żadnych aplikacji zewnętrznych jak np. Legimi. Jest on dostępny także na naszym rynku w cenie 779 PLN.

 

Onyx Boox na Targach IFA 2024

 

Mudita

Polska firma Mudita nie miała na targach własnego stoiska. Jej logo widniało na stoisku europejskiego dystrybutora tej marki. Wystawiony był tam działający egzemplarz telefonu Mudita Kompakt, którego seryjna produkcja ma się dopiero rozpocząć po ewentualnym sukcesie zbiórki, która dopiero ma ruszyć na Kickstarterze. Ciekawie więc było pobawić się nim chwilę i sprawdzić przynajmniej niektóre działające już na nim funkcje. Siłą rzeczy nie mogłem na przykład przetestować podstawowej funkcjonalności, czyli telefonowania. Tu jedna ważna uwaga. W moim artykule na temat Mudity Kompakt określiłem go jako smartfon. Jednak po przyjrzeniu mu się z bliska pozostanę przy określeniu telefon, które bardziej pasuje w przypadku tego urządzenia.

 

Mudita Kompakt

 

Telefon ma obecnie sześć aplikacji: E-reader (z biblioteką), Notes, Recorder, Calculator, Camera (z przeglądarką zdjęć) i Meditation. Na głównym ekranie znajduje się ikonka uruchamiająca telefonowanie, SMS-owanie i przejście do wspomnianych aplikacji. Przede wszystkim starałem się bliżej sprawdzić zainstalowaną w telefonie aplikację służącą do czytania e-booków. Wygląda na to, że faktycznie jest tak prosta jak sugerują to opublikowane do tej pory zrzuty ekranów. Krótko rzecz ujmując jest zdecydowanie zbyt prosta. Brakuje w niej całkiem podstawowych opcji, które powinny w takiej aplikacji się znaleźć. Mam na myśli choćby możliwość zmiany kroju czcionki, opcję płynnej i wielostopniowej regulacji wielkości tekstu i marginesów. Tekst e-booka nie wyglądał estetycznie, choć był czytelny. Najbardziej przeszkadzała mi chyba chropowatość liter. Trudno powiedzieć, czy wynika to np. z niskiej rozdzielczości ekranu, czcionki niedopasowanej do ekranu z papieru elektronicznego czy z niedopracowanego oprogramowania. Odniosłem wrażenie, że ekran telefonu zbyt często miga, jakby odświeżanie nie zależało od wykonywanych czynności (np. od ilości przeczytanych stron) tylko było wywoływane w stałych interwałach czasowych. Czytanie w trudnych warunkach oświetleniowych powinno ułatwiać wbudowane oświetlenie ekranu. Choć zabrakło tu regulacji temperatury barwowej, to światło wydało mi się dość neutralne i nie zauważyłem nierównomierności w jego rozprowadzaniu.

 

Ikony aplikacji, które są dostępne w telefonie Mudita Kompakt

 

Warto jeszcze raz zaznaczyć, że urządzenie najprawdopodobniej nie trafiło jeszcze do produkcji. Finalnie telefon może wyglądać i działać trochę inaczej niż w czasie mojego (krótkiego bardzo) testu. Ale jedno jest pewne, aby czytanie na tym telefonie było przyjemne, wymaga to jeszcze sporego nakładu pracy.

 

Wszystkie trzy dostępne opcje regulacji wielkości tekstu w czytniku książek zainstalowanym w telefonie Mudita Kompakt

 

TCL

Nie ominąłem stoiska TCL, gdzie obok sprzętu AGD promowane też były tablety i smartfony z ekranami wykonanymi w technologii Nxtpaper. Są to co prawda normalne podświetlane ekrany LCD jakie znajdziemy w wielu innych urządzeniach mobilnych naokoło, ale zastosowano w nich szereg rozwiązań mających ograniczyć zmęczenie oczu. Są to między innymi filtry ograniczające odblaski. Efekt jest całkiem miły dla oka, ale aby cokolwiek na wyświetlaczu zobaczyć i tak musi być włączone wbudowane podświetlenie. Recenzowałem już tablet TCL Nxtpaper 10s z tego typu ekranem. Zauważyłem, że ta technologia poszła naprzód, choć aby się do niej przekonać trzeba by zobaczyć jak działa w pełnym słońcu.

 

Kącik TCL Nxtpaper na wielkim stoisku TCL

 

Moją uwagę zwrócił smartfon TCL 50 Pro Nxtpaper 5G (występuje też w wersji bez “pro”). Ma on ekran o przekątnej 6,8 cala z odświeżaniem 120 Hz. W środku znajduje się procesor MTK Dimensity 6300 dysponujący 8 GB pamięci operacyjnej, a dla użytkownika jest 512 GB pamięci wewnętrznej (pomniejszonej o pliki systemu operacyjnego). Dodatkowo można użyć karty microSD (do 2 TB). Co ważne, nie zrezygnowano z gniazda minijack. Telefon waży 196 g. Urządzenie pracuje pod kontrolą Android OS w wersji 14. W telefonie dodano także specjalny tryb czytnika, gdzie m.in. redukowana jest intensywność kolorów, aby ekran przypominał jak najbardziej to co znamy z papierowych książek czy czytników książek wyposażonych w ekrany z papieru elektronicznego. 

 

 

TCL 50 Pro Nxtpaper 5G

 

Urządzenie jest już w ofercie przynajmniej jednego operatora telefonii komórkowej, więc zapewne będzie szerzej dostępne także na naszym rynku. Przy tej cenie (1400 PLN) i parametrach, może być całkiem ciekawą opcją jeśli “zwykłe” ekrany są zbyt męczące.

 

Rozwiązania TCL Nxtpaper zostały docenione w Berlinie

 

Hannspre

Do stoiska Hannspre nie dotarłem. Chciałem na nim zobaczyć jeden z ich najnowszych produktów w postaci tabletu z kolorowym ekranem LCD. Jednak nie jest to rodzaj ekranu, jaki znamy z większości urządzeń wokół nas. Może być czytelny bez włączonego oświetlenia, a więc (co ważne) nie świeci w oczy gdy nie ma takiej potrzeby.

 

Podsumowanie

Cieszę się, że także w tym roku udało mi się na targi IFA dotrzeć. Po raz kolejny przekonałem się, że impreza mająca łączyć przedstawicieli branży związanej z technologiami, ma bezużyteczną aplikację. Poświęciłem jej dłuższą chwilę wyszukując i zaznaczając interesujące mnie stoiska. A potem się okazało, że i tak za każdym razem musiałem je wyszukiwać na nowo. Jednego z wystawców nie mogłem odszukać, choć był na liście, więc zwróciłem się o pomoc do osoby siedzącej przy wejściu, która miała zapewniać wsparcie. Straciłem tylko czas, bo wiedziała ona o aplikacji chyba jeszcze mniej ode mnie. W każdym razie nie była w stanie pomóc. Pod tym względem porażka. Ale pewnie za rok też się wybiorę, aby zobaczyć sprzęty, które ciężko mi będzie spotkać gdzieś indziej.

 

"SI dla wszystkich" (coraz częściej także w czytnikach/tabletach/notatnikach) - nie wiadomo bać się czy cieszyć... ;)

 

A co do tematów okołoczytnikowych… Trudno mówić o przełomie na rynku urządzeń przyjaznych dla oczu i przeznaczonych do czytania, notowania czy nawet telefonowania. Ale widać całkiem sporą różnorodność oferty zarówno z wykorzystaniem ekranów z papieru elektronicznego (PocketBook, Bigme, Onyx Boox, Mudita), przez pasywne LCD (Hannspre), aż po zwykłe ekrany LCD dodanymi warstwami redukującymi odblaski światła (TCL).

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to


Kindle 11 niedostępny w Amazonie

Kindle 11, podstawowy czytnik w firmowej ofercie Amazonu, jest obecnie niedostępny. Nie można go zamawiać w żadnym europejskim sklepie producenta, za wyjątkiem Wielkiej Brytanii. W większości sklepów nawet nie ma opcji wyboru, czy interesuje nas wersja z czarną czy z niebieską obudową. Podobnie jest w przypadku centrali w Stanach Zjednoczonych, gdzie amazon.com oferuje zakup tylko używanych lub odnowionych egzemplarzy tego modelu.

 

 

Brak Kindle 11 w polskim Amazonie (źródło: amazon.pl)

 

Trudno powiedzieć, czy jest to zapaść oferty Amazonu w zakresie czytników, czy może zapowiedź wprowadzenia nowego modelu. Nie pamiętam, aby do tej pory były tego typu sytuacje ze względu na braki magazynowe. Nawet jeśli w jednym oddziale sklepu zabrakło jakiegoś modelu, to można go było zamówić z innego kraju i nie znikała całkiem opcja wyboru różnych wersji. Spodziewam się, że rynkowy żywot Kindle 11 właśnie dobiega końca.

 

"Nowy" Kindle 11 niedostępny jest w większości oddziałó Amazonu, także w RFN (źródło; amazon.de)

 

Kindle 11 trafił do sprzedaży w październiku 2022 roku. Nie jest to więc stary produkt, choć obecnie odstaje trochę od oferty konkurentów. Choć ekran o wysokiej rozdzielczości, czyli 300 ppi jest bardzo przyzwoity, to wbudowane oświetlenie na które składają się 4 LED-y o regulowanym natężeniu światła ale bez regulacji temperatury barwowej nie robi już tak pozytywnego wrażenia. I tu bym upatrywał największych możliwości ulepszeń, jeśli firma niniejszym przymierza się do wprowadzenia następcy. Sezon przedświąteczny często był już momentem premier rynkowych. Oby i tym razem, bo rodzina czytników Kindle zdecydowanie potrzebuje odświeżenia.

 

 

Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon

 

 

Zapowiedź: PocketBook Color Note - kolorowy notatnik z „nietłukącym” ekranem

PocketBook planuje rozszerzenie swojej oferty urządzeń przeznaczonych głównie do odręcznego notowania. PocketBook Color Note to kolejny tego typu notatnik, po InkPadzie X Pro i InkPadzie Eo. Tym razem wyróżnikiem jest kolorowy ekran wykonany w technologii E-Ink Kaleido 3 Mobius. Oznacza to, że bazuje on na elastycznym plastiku, a nie (jak zazwyczaj) na szklanej płycie. Powinno to zapewnić bardzo dużą odporność na ewentualne mechaniczne uszkodzenia czy pęknięcia. To bardzo dobra wiadomość dla wszystkich, którzy boją się rozbicia ekranu. No i oczywiście wyświetlanie w kolorze.

 

PocketBook Color Note (źródło: mat. prasowe PocketBook)

 

Zastosowany w zapowiedzianym modelu ekran ma przekątną 10,3 cala. Może wyświetlać obrazy czarno-białe (16 odcieni szarości) z rozdzielczością 227 ppi (1872×1404 piksele). Choć nie jest to maksymalna dostępna rozdzielczość (300 ppi), to czytanie i notowanie powinno być komfortowe. Wskazują na to wcześniejsze doświadczenia z ekranami E-Ink Mobius (choćby w InkPadzie X). W przypadku kolorowych treści (4096 kolorów) jest to tylko 76 ppi (624×468 pikseli). Zapewne, jak w przypadku wcześniejszych wersji ekranów Kaleido 3 bardzo przydatne będzie wbudowane oświetlenie. Będzie możliwość jego regulacji zarówno w zakresie natężenia jak i temperatury barwowej (SMARTlight). Zastosowanie ekranu w technologi Mobius skutkuje także mniejszą (niż by się można spodziewać przy takim rozmiarze ekranu) masą - 390 g.

 

Urządzenie pracuje pod kontrolą systemu operacyjnego Android w wersji 12. Przy czterordzeniowym procesorze (1,5 GHz) i 4 GB pamięci podręcznej, powinno działać sprawnie. Na pliki użytkownika przeznaczono 32 GB pamięci wewnętrznej (pomniejszonej o pliki systemu operacyjnego). Obok podstawowych opcji jak dwuzakresowe wi-fi (2,4/5 GHz), Bluetooth (5.2) i USB-C w wersji OTG (możliwość podłączenia pamięci zewnętrznej) znajdziemy tu także mikrofon i głośnik.

 

InkPad Color Note jest traktowany (jak też jego nazwa wskazuje) głównie jako notatnik. W związku z tym w zestawie producent dołącza także rysik (typu Wacom). Zapowiedziano możliwość dzielenia się notatkami m.in. poprzez dedykowaną usługę Send-by-Email. Android 12 w połączeniu ze sklepem Google Play powinien zapewnić instalację nawet najnowszych wersji aplikacji mobilnych, które mogą służyć także do innych zadań niż notowanie, słuchanie audiobooków oraz czytanie.

 

Czytnik ma zostać przedpremierowo zaprezentowany na targach IFA 2024 w Berlinie (6-10 IX 2024 r.). Jeśli uda mi się go tam zobaczyć, podam więcej szczegółów. W ciągu kilku tygodni powinien być także dostępny na polskim rynku w cenie 2799 PLN.

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

 

Zapowiedź: Smartfon Mudita z ekranem E-Ink

 

Firma Mudita już raz zdecydowała się na opracowanie minimalistycznego telefonu. Był to Mudita Pure - prosty telefon z niewielkim ekranem i bardzo okrojonymi funkcjami, który wyceniono oficjalnie na ponad 1450 PLN. Urządzenie trafiło na rynek dzięki udanej kampanii croudfoundingowej, którą ogłoszono we wrześniu 2019 roku. Na Kickstarterze producentowi zaufało ponad tysiąc osób i wsparło projekt sumaryczną wpłatą wysokości ponad 1 mln PLN. Niestety, większość zamówionych w ten sposób telefonów trafiła do klientów ze sporym poślizgiem czasowym, bo dopiero w drugiej połowie 2022 roku (zamiast w kwietniu roku 2000). Problemem nie były tylko opóźnienia. Klienci narzekali także na podstawową funkcjonalność. Wskazywali m.in. na brak zapowiadanej synchronizacji z kalendarzem Google i szybkie wyczerpywanie się baterii. Firma sama przyznała, ze nie pykło wskazując m.in. na problemy Mudity Pure z wykonywaniem połączeń telefonicznych i co najwyżej przeciętną jakość dźwięku. Ogólnie słabo.

 

Strona zbiórki na telefon Mudita Pure (źródło: kickstarter.com)

 

Wkrótce na Kickstarterze ma się rozpocząć kolejna zbiórka na produkcję telefonu marki Mudita - tym razem w formie smartfona z ekranem E-Ink. Dzięki bezpiecznemu dla oczu ekranowi, jedną z ważnych funkcji Mudity Kompakt ma być możliwość komfortowego czytania e-booków. Czy tak będzie, trudno powiedzieć. Ekran jest dość mały (przekątna 4,3 cala), a parząc na ekran kontrolny, zapewne nie będzie regulacji temperatury barwowej oświetlenia.

 

Zapowiedź kolejnego telefonu - Mudita Kompakt (źródło: mudita.com)

 

Na stronie projektu znalazło się kilka zrzutów ekranu, które pokazują aplikację do czytania e-booków. Niestety, program wydaje się być nie tyle minimalistyczny, co pozbawiony podstawowych opcji. Wygląda na to, że będzie można regulować wielkość czcionki tylko w trzech zakresach (małe, średnie i duże litery), poza tym będzie opcja zmiany orientacji z pionowej na poziomą. I to tyle. Choć nadzieje budzi jeszcze ikona „Tt” w prawym górnym rogu. Być może da się wybrać różne kroje czcionek. Na załączonych grafikach widać tekst, który jest wyrównywany do lewego marginesu i nie ma podziału wyrazów. W opisie producent nie podał w jakim formacie ani w jaki sposób można będzie wgrywać e-booki do telefonu. Nie wiadomo, czy strony będzie można zmieniać fizycznymi przyciskami. Nie wydaje się też, aby było możliwe zainstalowanie aplikacji wybranych przez użytkownika (np. Legimi).

 

Czytanie e-booków reklamowane jest jako jedna z podstawowych funkcji smartfona Mudita Kompakt (źródło: mudida.com)

 

Na tym etapie może faktycznie pomysłodawcy jeszcze sami nie wiedzą jaka ostatecznie będzie funkcjonalność oprogramowania telefonu. Jednak ani bezprzewodowe ładowanie, ani gniazdo audio minijack, ani nawet podwójne gniazdo na karty SIM nie wyróżnią nowej Mudity na rynku. Ale przyjazny dla oczu ekran i związana z tym funkcja czytnika e-booków już tak. Sądzę, że warto by więc ten właśnie aspekt dopracować i faktycznie zapewnić użytkownikom miłe wrażenia z odbioru estetycznie wyglądającego tekstu, a nie poprzestanie na zgrubnym wyświetlaniu liter. Pozostaje liczyć na dopracowanie tej funkcjonalności na dalszym etapie rozwoju Mudity Kompakt. Tym bardziej, że urządzenie zapewne (delikatnie to ujmując) nie będzie tanie, sądząc po poziomie cenowym poprzedniego projektu.

 

Trzy rozmiary czcionki (ekran po lewej) i zmiana orientacji tekstu (ekran po prawej) to zdecydowanie za mało, aby można było mówić aplikacji zapewniającej przyjemne czytanie e-booków (źródło: mudita.com)

 

Podsumowanie

Smartfony z ekranem E-Ink nie należą do zbyt często widywanych (szczególnie u nas) produktów. Do tej pory recenzowałem jeden, który dobrze się spisywał także w roli czytnika – Yotaphone 2. Na blogu opublikowałem także wyniki testowania podobnego z wyglądu do smartfona czytnika Onyx Boox Palma. Temat jest więc mi bliski. Smartfon Mudita Kompakt ma w sobie łączyć dobre wzornictwo, prostotę i funkcjonalność. Nie udało się to z pierwszym telefonem tej marki. Jako, że Kompakt może służyć także jako czytnik, trzymam kciuki za sukces tym razem.

 

Gdyby ktoś się zainteresował i chciał wziąć udział w planowanej zbiórce, warto mieć na uwadze charakter projektów ogłaszanych na Kickstarterze. Gdy zostanie zebrana zakładana kwota, projekt powinien ruszyć i od tego momentu pieniądze nie wracają już do fundatorów. Zaś w założonym przez organizatora zbiórki czasie, produkty powinny trafić do użytkowników. Nikt jednak nie może zagwarantować, że wszystko zakończy się sukcesem i wpłacone pieniądze pozwolą cieszyć się tym, co obiecał organizator zbiórki. Jeśli się uda – OK, ale jeśli coś pójdzie nie tak – trzeba się liczyć nawet z przepadkiem wpłaconej kwoty.

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

 

Tolino: Upadłość niemieckiej księgarni Weltbild

Księgarnia Weltbild, która jest częścią niemieckiego sojuszu księgarskiego Tolino, ogłosiła upadłość. Może to mieć wpływ także na polskich użytkowników posiadających czytniki marki Tolino z tej właśnie księgarni. Problem nie dotyczy czytników Tolino pochodzących z innych sklepów wchodzących w skład grupy Tolino.

 

Niemiecka księgarnia Weltbild kończy swoją działalność 31 VIII 2024 r. (źródło: weltbild.de)

 

Weltbild w oficjalnym ogłoszeniu zwrócił się do swoich klientów o pobranie e-booków i audiobooków do końca sierpnia 2024 roku. Czy to wystarczy, trudno w tym momencie powiedzieć. Problem dotyczy dostępu do zakupionych plików zabezpieczonych przed swobodnym kopiowaniem (DRM) oraz aktywacji czytników. W tym momencie nie jest możliwe przeniesienie przynależności czytnika do innej księgarni sojuszu Tolino. Może się okazać, ze po 31 sierpnia, gdy Weltbild zakończy działalność, nie będzie można aktywować czytnika (zalogować się na firmowe konto) bo nie będzie serwerów Weltbild. Przy podobnej okazji, jaka miała miejsce wcześniej, przywrócenie ustawień fabrycznych umożliwiało zalogowanie się do innej księgarni i traktowanie jej jako macierzystej. Póki co, taka opcja nie działa na czytnikach Tolino kupionych w księgarni Weltbild.

 

Informacja o zamknięciu sklepu na stronie księgarni Weltbild (źródło: weltbild.de)

 

Można samodzielnie (na własną odpowiedzialność) przeprowadzić procedurę przepisania czytnika do innego dostawcy, stosując odpowiednio zmodyfikowany plik konfiguracyjny. Powinno to zadziałać w przypadku modeli: Tolino Epos, Tolino Epos 2, Tolino Page, Tolino Page 2, Tolino Shine 2 HD, Tolino Shine 3, Tolino Vision, Tolino Vision 2, Tolino Vision 3 HD, Tolino Vision 4 HD oraz Tolino Vision 5. Ogólnie procedura jest bardzo prosta. Polega na przywróceniu ustawień fabrycznych, wystartowaniu czytnika bez dostępu do internetu, a następnie wgraniu pliku reseller.conf i restarcie. Po szczegóły (i odpowiednio przygotowane pliki) odsyłam na stronę Papierlos Lesen.

 

 

Ekran ustawień czytnika Tolino z listą dodatkowo podłączonych kont z księgarni należących do sojuszu Tolino (ebook.de i Osiander)

 

Jeśli więc mamy czytnik z księgarni Weltbild, na pewno należy dodać połączenie z biblioteczką także innego sklepu należącego do sojuszu. W tym celu najpierw trzeba założyć sobie tam konto (np. ebook.de, thalia.de, hugendubel.de). Samo podłączenie do biblioteczki w nowej księgarni można zrobić w menu „My accounts & my family”, gdzie należy wybrać „Link library” i wskazać innego dostawcę. Od tego momentu będzie na czytniku dostęp także do biblioteczki znajdującej się na serwerze innym niż Weltbild. Według informacji na stronie księgarni, ma to zapewnić dostęp do książek kupionych na weltbild.de także w przyszłości.

 

Podsumowanie

Trochę zdziwiła mnie procedura związana z wycofywaniem się księgarni z rynku. Choć kupowałem tam wcześniej czytniki, nie otrzymałem ze sklepu żadnej informacji na temat zakończenia działalności. Do niedawna sklep internetowy działał i sprzedawał czytniki, ale żadnej informacji na stronie sklepu o ewentualnych kłopotach przy korzystaniu z nich również na stronie WWW nie było. Nie było też już nikogo w dziale obsługi klienta. Do tego wszystkiego do tej pory nie udostępniono możliwości przypisania czytnika pochodzącego z weltbild.de do innego dostawcy. Trochę słabo jak na firmę, która szczyciła się obecnością na rynku przez ponad 75 lat.

 

Po raz kolejny nabywcy e-booków zabezpieczonych przez DRM mają nauczkę. Książki trzeba od razu pobierać na swój dysk i usuwać zabezpieczenie, aby uniezależnić się od mechanizmu autoryzacji przez księgarnię czy Adobe.

 

[Aktualizacja 1 IX 2024 r.]

Przedłużono czas, w którym na czytnikach Tolino pochodzących z księgarni Weltbild można dołączyć konto z innej księgarni sojuszu. Teraz to 30 IX 2024 r. Do tego czasu powinny pracować serwery obsługujące konta użytkowników z weltbild.de.

 

[Aktualizacja 20 IX 2024 r.]

Jest decyzja o przełączeniu czytników pochodzących z Weltbilda do księgarni Thalia. W skrócie - należy założyć konto na tronie thalia.de, następnie w czytniku podłączyć bibliotekę z księgarni Thalia i potem zresetować czytnik do ustawień fabrycznych. Po restarcie Tolino powinno mieć połączenie z księgarnią Thalia zamiast Weltbild. Szczegóły procedury można znaleźć na oficjalne stronie księgarni: https://www.thalia.de/vorteile/weltbild-umstellung/weltbild-digital-information

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

Aktualizacja: Oprogramowanie w wersji 5.16.21 naprawia ostatnie problemy czytników Kindle

Przedwczoraj ukazała się aktualizacja, która stopniowo będzie trafiać do większości nowszych modeli czytników serii Kindle, Kindle 11 i Kindle Oasis. Firmware oznaczono numerem 5.16.21. Prawdopodobnie aktualizacja ma naprawić problemy, które pojawiły się wraz z poprzednią wersją oprogramowania - 5.16.10.0.1. Użytkownicy skarżyli się na spowolnienie działania czytników przy wyświetlaniu informacji o czasie pozostającym do końca czytania oraz kłopoty z korzystaniem z własnych czcionek użytkownika. Czy przy okazji udało się też ogarnąć „odwieczny” problem wyświetlania okładek oraz kasowania wgranych samodzielnie plików niektórym użytkownikom Kindelków, to pokaże czas.

 

 

Najnowsze oprogramowanie dla czytników Kindle oznaczone jest obecnie numerem 5.16.21

 

Amazon po raz kolejny nie podał informacji na temat ewentualnego wprowadzenia istotnych zmian w aktualizacji, nie widać także nic nowego w menu czytnika. Oprogramowanie wewnętrzne 5.16.21 wgrałem w sobotę do mojego Kindle 11. Nie zauważyłem żadnych zmian czy niestabilności podczas korzystania.

 

Firmware będzie wprowadzane stopniowo na najnowsze czytniki Kindle. Nie objęto nim (póki co) serii Kindle Scribe. Można zaktualizować Kindle 10 i 11, Kindle Paperwhite 4 i 5 oraz Kindle Oasis 3.

 

Jak zaktualizować firmware w Kindle?

Plik aktualizacyjny czytnik powinien otrzymać po podłączeniu do internetu (OTA). Ale czasem trzeba chwilę (znaczy nawet kilka tygodni) poczekać. Nie ma obowiązku instalowania aktualizacji, ale raczej warto ze względu na poprawki błędów. Można też aktualizować samodzielnie, korzystając z pliku, który udostępnia Amazon (ok. 330 MB).

 

Dla modeli oferowanych na naszym rynku, jest osobna strona w sklepie amazon.pl. Zatytułowano ją „Aktualizacje oprogramowania czytnika książek elektronicznych Kindle”.

 

Jeśli mamy czytnik, który nie był oferowany w Polsce, można skorzystać ze wspólnej (dla wszystkich kindelków) strony w niemieckim Amazonie. Nosi ona tytuł „Aktualizacje oprogramowania czytnika Kindle”. Pliki aktualizacyjne należy je pobierać z odsyłacza „Pobierz aktualizację oprogramowania” dla właściwego modelu czytnika.

 

Oficjalne nazewnictwo czytników Kindle bywa mylące. Poniżej zamieszczam więc przypomnienie powszechnie używanych i oficjalnych określeń:

 

Potoczna nazwa

Oficjalna nazwa w Amazonie

Bieżąca wersja oprogramowania (firmware)

Kindle Scribe

Kindle Scribe

5.16.10.0.1

Kindle 11

Kindle (11. generacja)

5.16.21

Kindle Paperwhite 5

Kindle Paperwhite (11. generacja)

5.16.21

Kindle Oasis 3

Kindle Oasis (10. generacja)

5.16.21

Kindle 10

Kindle (10. generacja)

5.16.21

Kindle Paperwhite 4

Kindle Paperwhite (10. generacja)

5.16.21

Kindle Oasis 2

Kindle Oasis (9. generacja)

5.16.2.1.1

Kindle 8

Kindle (8. generacja)

5.16.2.1.1

Kindle Oasis 1

Kindle Oasis (8. generacja)

5.15.1.1

Kindle Voyage

Kindle Voyage (7. generacja)

5.13.6

Kindle Paperwhite 3

Kindle Paperwhite (7. generacja)

5.16.2.1.1

Kindle Paperwhite 2

Kindle Paperwhite (6. generacja)

5.12.2.2

 

Czytnik z naładowaną do pełna baterią należy podłączyć do komputera przez kabel USB. Kindle powinien być widoczny jako zewnętrzny dysk. Pobrany wcześniej plik aktualizacyjny umieszczamy w katalogu głównym czytnika i wysuwamy go bezpiecznie, następnie odłączamy kabel.

 

Kolejny krok do tej pory polegał na otwarciu menu z głównego ekranu (w prawym górnym rogu) i wybraniu opcji Settings. Tam należało ponownie wejść do menu i wskazać „Update Your Kindle”. Tym razem u mnie taka operacja nie zadziałała. Pozycja menu „Update Your Kindle” była szara pomimo obecności pliku aktualizacyjnego w pamięci czytnika. Wyłączenie czytnika (okładką lub przyciskiem) spowodowało uruchomienie aktualizacji. Po kilku minutach zrestartował się z nową wersją oprogramowania wewnętrznego.

 

Odsyłacze do czytników, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon

 

Premiera: PocketBook Verse Pro Color w przedsprzedaży plus okładka za połowę ceny

Ruszyła przedsprzedaż zapowiadanego w czerwcu czytnika PocketBook Verse Pro Color. To urządzenie z kolorowym dotykowym ekranem E-Ink Kaleido 3 o przekątnej sześciu cali. To obecnie najlepszy kolorowy ekran dostępny w czytnikach książek. Oferuje rozdzielczość 300 ppi dla obrazu czarno-białego i 150 ppi dla kolorowego. Może wyświetlać do 4096 kolorów.

 

PocketBook Verse Pro Color w sklepie polskiego dystrybutora marki (źródło: czytio.pl)

 

Nowy czytnik wpisuje się w serię Verse, którą reprezentują PocketBook Verse, PocketBook Verse Pro i Empik GoBook 2.0. W PocketBook Verse Pro Color jest taka sama obudowa z przyciskami umieszczonymi przy dolnej krawędzi. Ramka obudowy jest tym razem w kolorze określanym jako morsko-szary (Stormy Sea). W porównaniu do poprzedniego modelu, w środku sporo się zmieniło. Elektronika jest chroniona przed wodą. W środku znalazł się nowy (czterordzeniowy) procesor, 1 GB pamięci RAM i gniazdo USB-C. Za łączność odpowiada nie tylko moduł BT, ale i dwuzakresowe wi-fi (2,4 oraz 5 GHz). Ogólnie powinno to skutkować przyspieszeniem pracy w porównaniu do Verse Pro.

 

Pod względem funkcjonalności, PocketBook Verse Pro Color nie różni się od tego co znamy z wcześniejszych czytników tej marki (poza modelami opartymi na Androidzie). Dotyczyć to ma także obsługi wypożyczalni Legimi i Empik Go.

 

Firmowe okładki typu shell dostępne są obecnie w sklepie Czytio w czterech wersjach kolorystycznych (źródło: czytio.pl)

 

Czytnik można zamawiać w sklepie polskiego dystrybutora urządzeń PocketBook. Kosztuje on obecnie 769 PLN. Zamówienia mają być realizowane między 1 a 5 sierpnia 2024 r. Przy zakupie czytnika w przedsprzedaży, można do niego dokupić firmową okładkę za połowę ceny. Dostępne są cztery wersje kolorystyczne etui typu shell – czarna, czerwona, niebieska oraz pomarańczowa. Oferta promocyjna ważna jest jeszcze dziś.

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to


 

Silikonowe etui na czytnik PocketBook Verse, PocktBook Verse Pro, PocketBook Verse Pro Color oraz Empik GoBook 2.0

Nowe czytniki marki PocketBook (seria Verse) z ekranem o przekątnej sześciu cali mają taki sam kształt obudowy. Mowa o PocketBook Verse, PocktBook Verse Pro, PocketBook Verse Pro Color oraz Empik GoBook 2.0. Dzięki temu pasują do nich te same okładki.

 

PocketBook Verse w silikonowym etui

 

Zarówno podczas testów jak i obecnie w moim Verse (recenzja we wpisie: „Recenzja: PocketBook Verse – niedrogi czytnik do Legimi i Empik Go”) korzystam z firmowej okładki typu shell. Wybrałem wersję materiałową. Jest ona trwała i przyjemna w dotyku, choć podatna na zabrudzenia (białe tło z niebieskimi kwiatkami). Co też ważne, dzięki sztywnej klapce chroni ona najbardziej delikatną część czytnika – ekran. Jednak kilka razy już widziałem pytania na temat silikonowego etui, które okrywa tylko plecki i brzegi obudowy czytnika. Postanowiłem więc sprawdzić, czy takie rozwiązanie ma sens. Zapraszam do przeglądu dostępnych opcji oraz wrażeń z korzystania z prostego i lekkiego silikonowego etui.

 

Okładki firmowe

Producent czytników PocketBook ma w ofercie kilka różnych okładek firmowych, różniących się od siebie wzornictwem i wykończeniem. Obecnie w sprzedaży są dwie wersje typu „shell”. Pierwsza (taka bardziej plastikowa) występuje w czterech odmianach kolorystycznych. Druga (bardziej materiałowa) ma dwie odmiany: z kwiatami i rombami. Kształt obydwu jest taki sam. Ekran przykrywa sztywna klapka wybudzająca i usypiająca czytnik. Wyłożona jest od środka delikatnym materiałem i ma wytłoczenie na fizyczne przyciski. Plecki zasłaniają cały tył czytnika i obejmują obudowę na rogach. Jest jeszcze jednak okładka typu origami (w wersji czarnej), gdzie przednia klapka może po złożeniu służyć jako podstawka.

 

Etui PocketBook Verse shell (niebieskie)

99 PLN (Czytio)

Etui PocketBook Verse shell (czarne)

99 PLN (czytio.pl)

97,47 PLN (Amazon)

Etui PocketBook Verse shell (czerwone)

99 PLN (Czytio)

Etui PocketBook Verse shell (pomarańczowe)

99 PLN (Czytio)

99 PLN (Amazon)

Etui PocketBook Verse shell (kwiaty)

101 PLN (Amazon)

Etui PocketBook Verse shell (romby)

22,95 EUR (Amazon)

Etui PocketBook Verse origami (czarna)

25,43 EUR (Amazon)

 

Okładki z Aliexpress

Podobne okładki można kupić także w chińskim serwisie Aliexpress. Dostępne są tam wzory, które na pierwszy rzut oka sprawiają przeciętne wrażenie. Nie testowałem ich, ponieważ także ceny nie są zbyt atrakcyjne.

 

Etui PocketBook Verse (trzynaście wzorów)

od 7,91 USD (Aliexpress)

Etui PocketBook Verse z podstawką i uchwytem na dłoń (sześć wzorów)

od 15,77 USD (Aliexpress)

Etui PocketBook Verse (dziesięć wzorów)

od 13,55 USD (Aliexpress)

 

Silikonowe etui z Aliexpress

Ale obok typowych okładek o „tradycyjnym” wyglądzie, w sprzedaży pojawiło się też niedawno silikonowe etui. Dostępne są różne wersje - nie tylko na PocketBooki, ale także na czytniki innych marek. Może to jakaś nowy trend, bo Kobo nawet oficjalnie oferuje podobne akcesoria dla czytników Kobo Libra Colour i Kobo Clara Colour. W przypadku chińskiej platformy, poszczególni sprzedawcy oferują etui dla sześciocalowych PocketBooków w kilku wersjach kolorystycznych. Ja zdecydowałem się na czarne. Jest także wersja jasnoniebieska i różowa. Gdy wybierzemy poszczególne modele czytników czy kolory, ceny mogą się różnić. W tym momencie to ok. 2,90 USD (ok. 11,50 PLN). Ja wybrałem najtańszą opcję i choć była to oficjalnie okładka na Verse Pro, to z racji identycznej obudowy pasuje też na Verse. W ofercie danego sprzedawcy mogą też znaleźć się inne modele oznaczone numerami (np. PocketBook Verse to PocketBook 629), więc poniżej podaję nie tylko nazwy ale i numery modeli. Moja okładka dotarła do paczkomatu w dziewięć dni. Za transport musiałem dopłacić 0,99 USD.

 

Oferta silikonowego etui w serwisie Aliexpress (źródło: aliexpress.com)

 

Silikonowe etui pasujące na czytniki Etui PocketBook Verse (PB 629), PocketBook Verse Pro (PB 634), PocketBook Verse Pro Color (PB 634k3), Empik GoBook 2.0 (PB 629)

 

Silikonowe (czarne)

2,92 USD (ok. 11,60 PLN)

Silikonowe (jasnoniebieskie)

2,95 USD (ok. 11,70 PLN)

Silikonowe (różowe)

2,90 USD (ok. 11,50 PLN)

 

Założenie etui jest bardzo proste, ponieważ silikon jest plastyczny i łatwo go naciągnąć na obudowę czytnika. Z początku okładka wydaje się śliska, ale z czasem sprawdza się ząbkowanie otaczające czytnik naokoło. Plecki są gładkie, choć moim zdaniem tu także by się przydał jakiś wzorek zmniejszający poślizg. Na froncie etui odwzorowano fizyczne przyciski czytnika. Dzięki temu zdecydowanie łatwiej z nich skorzystać. W etui są one większe i łatwiejsze do wyczucia pod palcami. Dzięki temu czyta mi się nawet wygodniej niż bez założonego etui.

 

 

PocketBook Verse w silikonowym etui

 

Jakie wady ma takie etui? Podstawowy problem to brak ochrony ekranu czytnika. A to najdelikatniejsza (i najdroższa do ew. wymiany część czytnika). Pozostaje korzystać z tak chronionego czytnika raczej w domu. Przenoszenie go w plecaku czy w torebce niesie niebezpieczeństwo uszkodzenia ekranu np. przez klucze czy większe twarde przedmioty. Silikon jest trochę śliski, szczególnie na pleckach, które są gładkie. Pewne trzymanie czytnika w spoconej ręce może sprawiać kłopot. Tego typu okładka nie usypia i nie wybudza czytnika.

 

Silikon jest elastyczny, więc założenie etui jest proste

 

Jakie zalety ma takie rozwiązanie? Etui jest lekkie (60 g), więc nie obciąża jakoś dodatkowo czytnika. Łatwo je umyć, choćby ciepłą wodą z mydłem. Może się bardzo przydać szczególnie osobom, dla których fizyczne przyciski w czytniku są zbyt małe. Dzięki etui wyraźnie wystają i są łatwiejsze do wyczucia pod palcami. Jeśli w domu jest kilka czytników, etui w wybranym kolorze może ułatwić odróżnianie swojego urządzenia na pierwszy rzut oka. Etui w kolorze jasnoniebieskim lub różowym kolorze będzie się rzucało w oczy i łatwiej go będzie znaleźć gdzieś w domu pośród innych szpargałów. Może to mniej istotne, ale w takim etui ekran nie jest zakryty klapką, więc na przykład okładka wyświetlana jako wygaszacz, też może być cały czas widoczna. A, no i może ważne, że takie etui jest kilka razy tańsze od okładki. Jeśli więc ktoś ma ograniczony budżet - wtedy lepsze takie zabezpieczenie niż żadne.

 

Na dolnej krawędzi etui zostawiono dość miejsca na wtyczkę kabla USB-C, widoczna jest też kontrolka sygnalizująca ładowanie baterii

 

Podsumowanie

Ja osobiście pozostanę przy firmowej materiałowej okładce na PocketBook Verse. Jest miła w dotyku, solidna i spełnia swoje podstawowe zadanie – ochrony czytnika w podróży. Jeśli jednak ktoś myśli o ochronie czytnika głównie w domu, bez przenoszenia w plecaku czy torebce – silikonowe etui może się sprawdzić.

Promocja: Wybranie czytniki Onyx Boox z okładką za 1 PLN

Niby środek wakacji, a przy wejściu do wielkopowierzchniowych sklepów można się natknąć na półki zawalone zeszytami, klejami i flamastrami. To nadciągają akcje z okazji „powrotu do szkoły”. Nie inaczej jest z czytnikami.

 

Powrót do szkoły z czytnikami Onyx Boox (źródło: czytio.pl)

 

Sześć modeli czytników/tabletów/notatników Onyx Boox można teraz kupić w komplecie z firmową okładką przecenioną na 1 PLN. Oferta dostępna jest w sklepie polskiego dystrybutora tej marki. Objęte promocją urządzenia prezentują przekrój oferty Onyx Boox.

 

W ofercie znalazły się (wszystkie) cztery typowe czytniki. Najmniejszy z nich to Onyx Boox Palma, który gabarytami jak i wydajnością przypomina współczesne smartfony. Niedawno go recenzowałem. Zachęcam do lektury wpisu „Recenzja: Onyx Boox Palma – czytnik w smartfonowym formacie”. Ja recenzowałem czytnik, korzystając z silikonowego etui obejmującego plecki i boki. Teraz w ofercie jest do wyboru białe lub czarne etui z klapką chroniącą ekran. Czytnik kosztuje teraz 1309 PLN.

 

Onyx Boox Palma w bardzo mobilnym formacie

 

Drugi model to Onyx Boox Page, który został wyposażony w większy (7 cali) niż standardowo ekran i co ważne – w fizyczne przyciski zmiany stron. Dzięki wydajnym komponentom i w miarę nowemu Androidowi, powinien sprawdzić się w sytuacji, gdy potrzebujemy korzystać z różnorodnych aplikacji mobilnych. Więcej na jego temat można znaleźć we wpisie „Recenzja: Onyx Boox Page - czytnik/tablet z przyciskami zmiany stron”. W ofercie jest jedna firmowa okładka w kolorze czarnym, mocowana magnetycznie do plecków czytnika. Czytnik kosztuje obecnie 1129 PLN.

 

Onyx Boox Page z fizycznymi przyciskami zmiany stron

 

Trzeci czytnik to podstawowy, sześciocalowy Onyx Boox Poke 5. Wyróżnia się smukłą obudową i niewielką masą (160g). Do niego także można dodać czarną firmową okładkę mocowaną magnetycznie. Czytnik kosztuje obecnie 809 PLN.

 

Oferty dopełnia niedawno wprowadzony na rynek Onyx Boox Go Color 7 z siedmiocalowym kolorowym ekranem E-Ink Kaleido 3. On także posiada fizyczne przyciski zmiany stron. Skoro kolorowy ekran zachęca do czytania dość obszernych plików graficznych, to poza wewnętrzną pamięcią (64GB) w czytniku znalazło się też gniazdo kart pamięci. W ramach promocyjnej oferty można dokupić czarną okładkę mocowaną magnetycznie. Czytnik kosztuje obecnie 1219 PLN.

 

Dwa pozostałe urządzenia objęte promocją, to typowe notatniki z ekranami 10,3 cala: Onyx Boox Note Air 3 oraz Onyx Boox Note Air 3 C. Jak sama nazwa wskazuje, różnią się głównie ekranami.

 

model

cena

okładka

parametry

Onyx Boox Palma

1309 PLN

etui z klapką czarne lub białe 1 PLN

(79 PLN)

ekran 6,13”, fizyczne przyciski zmiany stron

Onyx Boox Go Color 7

1219 PLN

okładka magnetyczna czarna 1 PLN

(159 PLN)

kolorowy ekran 7”, fizyczne przyciski zmiany stron

Onyx Boox Page

1129 PLN

okładka magnetyczna czarna 1 PLN

(119 PLN)

ekran 7”, fizyczne przyciski zmiany stron

Onyx Boox Poke 5

809 PLN

okładka magnetyczna czarna 1 PLN

(109 PLN)

ekran 6”, lekki

Onyx Boox Note Air 3

1949 PLN

okładka magnetyczna czarno-szara 1 PLN

(239 PLN)

ekran 10,3” Carta (227 ppi), rysik

Onyx Boox Note Air 3 C

2249 PLN

okładka magnetyczna czarno-szara 1 PLN

(239 PLN)

ekran 10,3” kolorowy Kaleido 3, rysik